Podniosłam wzrok na Zayna i zrobiłam krok do przodu widząc, że nie ma zamiaru się odezwać, albo stawić czoła wrogowi. Pewnym gestem chwycił mnie za dłoń i pokręcił głową dając znać, żebym się cofnęła. Zawahałam się, ale po kilku sekundach wróciłam do swojej poprzedniej pozycji. Amber zwęziła swoje, i tak już, zmrużone powieki.
- Cholera, Zayn! Odpowiedz mi! - krzyknęła. - Powiedz, że nie widziałam tych czerwonych śladów na jej plecach, kiedy tu weszłam.
- Po co mam ci odpowiadać, skoro dobrze wiesz co to jest?! - syknął zaciekle Zayn, a ja momentalnie poczułam ciarki na ton jego głosu, który przypominał mi o wcześniejszych wydarzeniach z Zaynem Dominantem w roli głównej. To był taki sam mroczy, mrożący krew w żyłach głos...
Oczy Amber podwoiły swoje rozmiary, gdy szeroko otworzyła buzię. Doskonale wiedziała skąd mam te ślady, ale była zszokowana faktem, że Zayn sam się przyznał.
- Nie pytaj mnie o coś, jeśli odpowiedź już znasz! - ostrzegł niskim głosem Zayn.
Twarz Amber wykrzywiła się w grymasie wściekłości. Zbliżyła się do nas i nawet mimo tego, że Zayn spodziewał się jej gestu, nie zablokował uderzenia. Spoliczkowała go siarczyście, a on poirytowany przewrócił oczami.
- Jesteś chorym człowiekiem i żałosną podróbą mężczyzny - powiedziała nadal zszokowana, ale i wyraźnie zniesmaczona, Amber. Przeniosła swój wzrok na mnie, ale wyglądała tak, jakby patrzyła na kogoś innego. - Jest bardzo źle?
- Nie bardzo - bąknęłam.
- Zrobił ci krzywdę?
Nie fizyczną.
- Nie.
- Gówno prawda! - Chwyciła mnie za rękę, kątem oka obserwując reakcję Zayna, ale nie zrobił nic, czego mogłaby się obawiać. Kiedy przybliżyłam się do niej zdałam sobie sprawę, że stara się rzucić okiem na moje plecy. Wystarczyło jedno jej westchnięcie, żebym się odsunęła.
- O, mój Boże. - Zakryła dłonią usta, po czym wróciła, czarnym ze złości, wzrokiem na Zayna. - Taką właśnie ją lubisz?! Podoba ci się taka?! Poraniona, cała w bruzdach od tych twoich dziwacznych batów?! - Zamrugała kilkakrotnie, jakby nie mogła pojąć, ani zrozumieć tego co się dzieje. - Masz jaja, żeby zrobić coś takiego dziewczynie... Generalnie można powiedzieć, że po prostu ją bijesz! - Zamachnęła się, by uderzyć go ponownie, ale tym razem Zayn chwycił jej nadgarstek blokując cios.
- Jesteś żałosny - syknęła.
- Amber! - wcięłam się.
- Nigdy więcej tego nie rób - ostrzegł niskim głosem Zayn, powoli uwalniając jej rękę ze swojego uścisku.
- Ona zasługuje na kogoś znacznie lepszego - rzuciła wściekła.
- Amber! - zaprotestowałam ponownie.
- Nie, Re! Nie! Przestań mi teraz Amberować! Masz zamiar ciągle sterczeć przy tym kolesiu, który będzie chętny ukarać się za każdym razem, kiedy tylko zrobisz coś nie tak?! Bo jeśli zapytałabyś mnie o zdanie, powiedziałabym, że to nieźle popierdolone. Nie będę zdziwiona, jeśli przekona cię do uległości, nawet mimo tego, że jest twoim, tak zwanym, chłopakiem.
- To nie jest tak, jak wygląda - wymamrotałam, ale ona już zaczęła i nie miała zamiaru szybko skończyć.
- Właśnie, że jest tak, jak wygląda! Masz to na plecach! Pełno siniaków i czerwonych bruzd, a to wszystko dzięki niemu.
- Amb..
- Nie!
- Poprosiłam go o to! - krzyknęłam tym razem, żeby wreszcie do niej dotrzeć. Amber przechyliła swoją głową wpatrując się we mnie skonsternowanych i rozdrażnionym wzrokiem.
- Możesz powtórzyć?
- Chciałam się przekonać do czego jest zdolny - niewinnie wzruszyłam ramionami.
Dziewczyna zamknęła oczy i westchnęła głośno i gardłowo, a gdy otworzyła je ponownie, niemal kipiała ze złości.
- Sama o to prosiłaś?! Czegoś ty się spodziewała, Re?! Tęczy, kwiatków i że obsypie cię płatkami róż?!
Posłałam jej spojrzenie, jakby kompletnie oszalała.
- Nie patrz tak na mnie. Jesteś popierdolony, Zayn. Dokładnie taki sam jak Devon.
- Nie jest jak Devon - szepnęłam kręcąc głową.
- Jest - powtórzyła Amber. - O, mój Boże, Re..Czemu ty ciągle stajesz w jego obronie?
- To mój chłopak. Każdy zasługuje na drugą szansę.
Amber popatrzyła na mnie kpiąco i wskazała palcem na Zayna.
- On miał o jedną za dużo, Re. - Podniosła wzrok na chłopaka przeszywając go gromiącym spojrzeniem. - Trzymaj się od niej z daleka.
- Nie ty będziesz o tym decydować - odezwał się Zayn.
- Chuj mnie to obchodzi. Zrobię wszystko, żeby ją stąd wyciągnąć.
- Nie, daj jej zostać tutaj - rzucił prosząco Zayn, gdy Amber sięgnęła po moją dłoń.
- Z tobą?! - dziewczyna westchnęła ironicznie. - Po moim trupie, Zayn.
- Nie zabierzesz mi jej.
- A jeśli jedank?! Co wtedy zrobisz? - wypaliła. - Ukarzesz mnie?
- Amber, on nie chciał tego robić. Ja chciałam - dodałam.
- Myślisz, że w to uwierzę?! Bo sądząc po tym co masz na plecach, mam wrażenie, że cholernie mu się to podobało.
- Jasne, a cóż innego mogłabyś pomyśleć - odgryzłam się sarkastycznie, przewracając oczami.
- No, gdyby mu się nie podobało to by przestał!
Poirytowana pokiwałam głową. Już i tak czułam wystarczająco duży ból, fizyczny i psychiczny, żeby jeszcze dodatkowo kłócić się z moją najlepszą przyjaciółką. Zanim zaszłoby to za daleko, postanowiłam zmienić temat. Nie miałam najmniejszej ochoty rozgrzebywać teraz sprawy z karą. Mój umysł był jeszcze zbyt wrażliwy, żeby nawet o tym myśleć.
- Tak właściwie to po co przyjechałaś?
- Ałć! - Skrzywiła się Amber, na co uniosłam jedną brew.
Dziewczyna tylko zmarszczyła brwi próbując zachować spokój. Otworzyła usta i westchnęła głęboko, a jej wyraz twarzy momentalnie złagodniał.
- Przyjechałam powiedzieć ci, że jutro wyjeżdżam do Peterborough i chciałam ostrzec cię przed Devonem.
Nie od razu zdałam sobie z tego sprawę, ale słysząc jej słowa moje ciało całe się spięło.
- Co masz na myśli mówiąc "ostrzec przed Devonem"?
- Ja nie wiem co on zrobi, kiedy mnie nie będzie. - Wzruszyła ramionami.
Zmarszczyłam czoło zerkając na Zayna, ale zaraz wróciłam wzrokiem na nią.
- Na ile wyjeżdżasz?
- Na niedługo, to tylko kilka dni do czasu, aż moi bracia wrócą z Wolverhampton. Potem wrócę, ale zaraz znowu będę wyjeżdżać. Lecimy na wakacje na Cypr.
- Myślałam, że na wakacje lecicie w przyszłym tygodniu?!
- Mama przebukowała bilety i lecimy wcześniej.
Udało mi się odwieść ją od głównego tematu, ale wcale nie cieszył mnie jej wyjazd. Nienawidziłam tych jej corocznych wakacyjnych wyjazdów. Chciałabym, żeby zabrała mnie ze sobą.
- Okej... - zaczęłam, ale przerwał mi Zayn.
- Jaką umowę masz z Devonem? - zapytał wyraźnie zainteresowany, a Amber posłała mu mordercze spojrzenie.
- Dlaczego niby miałabym ci powiedzieć? Nie ufam ci.
- Victorii też nie chcesz powiedzieć, więc wychodzi na to, że jej też nie ufasz.
Amber zacisnęła swoje usta w cienką, prostą linię.
- Re, masz w ogóle zamiar wrócić do domu?!
Przygryzłam wargę, a Zayn sięgnął po moją dłoń.
- Nie - wypalił pewnym siebie głosem.
- To ona będzie o tym decydować, nie ty - odpysknęła Amber.
Zayn stanął przodem do mnie, a na jego twarzy mignął cień wątpliwości.
- Re?
- Twoja mama chce się z tobą zobaczyć - dodała dziewczyna. - Masz dwie opcje, możesz zostać tutaj i podsumowywać to całe pokręcone gówno, albo spotkać się ze swoją matką.
Zaczęłam bawić się nerwowo splecionymi palcami. Nie mogę wyjść. Zayn odebrałby to w zły sposób, poza tym chciałam spędzić z nim trochę czasu, po tym jak ponownie miałam do czynienia z Zaynem Dominantem.
- Re, nie będziemy się widziały przez dłuższy czas... - rzuciła marudnie Amber, a ja podniosłam wzrok na Zayna.
Widziałam to doskonale w jego oczach, nie chciał, żebym wychodziła.
- No weź, Re. Nie byłaś w domu odkąd wyjechał James - naciskała.
Przewróciłam oczami. Na serio ma zamiar wywoływać u mnie wyrzuty sumienia?
- Okej, wpadnę tam na parę godzin - powiedziałam zmęczonym tonem, a na twarzy Amber pojawił się szeroki uśmiech.
- Super, zadzwonię tyl..
- Chciałbym zamienić z tobą słówko, Victoria - odezwał się gorzkim tonem Zayn.
- Poczekaj chwilę - mruknęłam do Amber, na co tylko wywróciła oczami.
Przełknęłam swoją dumę i ruszyłam za Zaynem, prowadzącym mnie w stronę pokoju kar. Otworzył drzwi i gestem dłoni wskazał moje pierwszeństwo. Wchodząc zauważyłam, że wnętrze ponownie zamieniło się w bibliotekę w efekcie czego odetchnęłam z ulgą.
- Nie możesz jechać - bąknął Zayn zamykając drzwi.
Lekko wzruszyłam ramionami.
- Czemu?
- Dopiero co cię ukarałem, Re. Ja.. To nie wyjdzie ci na zdrowie, jeśli wyjdziesz zaraz po karze.
- Czuje się dobrze. - No, nie całkiem. Czułam się, jakby ukarał mnie bez najmniejszego powodu. Tak, jakby sprawianie mi bólu dostarczało mu przyjemności. To normalne, że tak się czułam?
- Nie będziesz czuła się dobrze, jeśli teraz wyjdziesz. Muszę się tobą zaopiekować.
- Zayn, dam sobie radę - westchnęłam.
- Nie mam zamiaru ryzykować. - Zmarszczył czoło.
- A cóż takiego może się wydarzyć? - jęknęłam.
- Zostawisz mnie.
- Nie zostawię.
- Ostatnim razem zostawiłaś.
Zacisnęłam oczy poirytowana. Ma rację, odeszłam wtedy, po ostatniej karze, kiedy James mnie stąd zabrał. Nie miałam kontaktu z Zaynem przez kilka dni, wtedy uderzyła mnie smutna rzeczywistość, doszłam do wniosku, że lepiej będzie jak się rozstaniemy. Niestety stało się dokładnie odwrotnie. Było gorzej.
- Okej, ukarałeś mnie, Zayn, ale jedynym powodem tego, że użyłam hasła bezpieczeństwa był ten twój intymny momencik z Emmą. Jeśli to nie skłoniło mnie do odejścia, to ja już nie wiem, co jeszcze może mnie do tego przekonać.
Zayn odetchnął głośno.
- Rozumiem, ale proszę cię, zostań. Dla mojego spokoju.
Z ciężkim sercem i westchnięciem, skinęłam głową.
- Okej, zostanę - poddałam się, a jego spięta sylwetka od razu się rozluźniła.
- Dziękuję - wymamrotał cicho. Przewróciłam oczami i skierowałam się do wyjścia z biblioteki, by przekazać Amber decyzję o zmianie planów, którą zapewne znienawidzi. Stała w korytarzu i wyglądała na zniecierpliwioną przedłużającym się czekaniem. Odwróciła się na pięcie i westchnęła rozdrażniona.
- No, w końcu - rzuciła.
- Nie mogę jechać - powiedziałam.
Jej wyraz twarzy momentalnie zmienił się na całkowicie poirytowany.
- Co?!
- Ona potrzebuje mojego towarzystwa - usłyszałam zza siebie głos Zayna, a moje ciało spięło się momentalnie, zanim nawet jeszcze poczułam to, jak kładzie swoją dłoń w dole moich pleców.
- Po co?! Nie zostawię jej z tobą! - rzuciła kłótliwie Amber.
- Potrzebuję jej przy sobie, Amber. I tak nie zrozumiesz. - Zayn próbował zapanować nad swoją samokontrolą, ale nie wychodziło mu to zbyt dobrze.
- Gówno prawda. Jak tylko wyjdę, pewnie znowu ją ukarzesz. Jesteś okropnym człowiekiem, Zayn.
- Amber, nie mów tak - bąknęłam.
- Przestań go bronić, Re! To nie on cię pocieszał, kiedy ryczałaś przez to wszystko co ci zrobił, tylko James i ja. Pomogliśmy ci przez to przejść, a teraz pakujesz się prosto w ten sam problem, który o mały włos cię nie załamał. Staram się cię chronić!
- Nie potrzebuję ochrony - wypaliłam. - Sama umiem się o siebie zatroszczyć, więc przestań ciągle mnie niańczyć.
- Serio?! Jesteś pewna? A co, jeśli mu się znudzisz? Kto wtedy będzie przy tobie? Nikt, zostaniesz sama. Właściwie wiesz co? Mam już dość tego wszystkiego Próbuję ci tylko pomóc, ale stoję tu jak kretynka i czuję się jakbym to ja była tą złą! Nie przylatuj do mnie z płaczem, kiedy znowu ukarze cię do granic wytrzymałości. - Odwróciła się na pięcie, ruszając do wielkich, mahoniowych drzwi, prezentując nam swoje popisowe, dramatyczne wyjście.
- Amber - zawołał Zayn, a ona spojrzała na niego ponad swoim ramieniem przeszywając jego sylwetkę gromami ciskanymi z oczu. Odwróciła się lekko i wskazała na niego palcem z czystą nienawiścią wymalowaną na twarzy.
- Tknij ją chociaż jednym palcem, Zayn, a przysięgam na Boga, to będzie ostatni raz, kiedy przyszło ci dotykać kobietę.
- Amber, nie rozumiesz.. - podjął próbę wytłumaczenia jej wszystkiego, ale nie wiedział, że to zaprowadzi go donikąd.
- Chuj mnie to interesuje! Uderzyłeś ją! I to nie raz, podejrzewam. A każde uderzenie pewnie cholernie ci się podobało, co?! Nie wiem po co to robisz, dla przyjemności, czy dyscypliny, ale tak czy siak, nadal jesteś po prostu żałosną atrapą mężczyzny. Nie masz prawa robić czegoś takiego swojej dziewczynie, nawet jeśli cię o to poprosiła! Mogłeś się przecież na to nie zgodzić.. Serio, jesteś pojebany i właśnie spierdoliłeś malutką szansę, którą miałam ci dać, żebyś mógł udowodnić, że jesteś jej warty. - Amber pokręciła głową z obrzydzeniem. - Nie wiem, co ja w tobie widziałam, kiedy się poznaliśmy.
- Przykro mi... - zaczął Zayn, ale dziewczyna przerwała mu momentalnie.
- Mam nadzieję, że ona zostawi twoje zbolałe dupsko, bo może dopiero wtedy zdasz sobie sprawę z tego jakim szczęściarzem jesteś, żeby mieć dziewczynę z tak otwartym sercem jak Re. Jeśli wrócę z Cypru i zastanę ją w domu zapłakaną i zwiniętą w kłębek na swoim łóżku, twoja głowa będzie pierwszą rzeczą, którą powieszę na swoim sznurku do prania. - Zanim jeszcze wyszła popatrzyła na mnie, a ja momentalnie otworzyłam buzię, żeby coś powiedzieć, ale ona pokiwała tylko głową hamując moje słowa.
Moja najlepsza przyjaciółka wyjeżdża jutro, a ostatnią rzeczą, którą do niej powiedziałam było "Przestań mnie ciągle niańczyć".
To super uczucie, mieć ten komfort, że twoja prawie siostra wie, jak bardzo ci na niej zależy. Westchnęłam w duchu.
- Ona ma rację - bąknął Zayn. Podniosłam na niego wzrok, ale on wgapiał się tylko w przestrzeń przed sobą, jakby był zahipnotyzowany.
- W czym?
- We wszystkim.
- Nie, to nie prawda.
- Prawda, Victoria. Dobrze wiesz, że ma rację, tylko sama nie chcesz się do tego przyznać. - Zayn przeczesał swoje włosy nerwowym gestem. - Przeze mnie przeszłaś przez straszne gówno i to Amber z Jamesem ci pomogli, a nie ja. Kiedy oni podbudowywali cię na duchu, ja miażdżyłem wszystkie fundamenty. Dałaś mi o wiele więcej szans, niż na to zasługuję.
- Nie - szepnęłam i pokręciłam głową akcentując swoje zdanie. - Dałam ci szansę, bo każdy na nią zasługuje! Nie wszystko co powiedziała było prawdą.
- Wszystko, Victoria. Każde jedno słowo było prawdą. I wiesz co jest w tym wszystkim najgorsze? Jedna rzecz, do której kurewsko ciężko mi się przyznać. - Jego oczy pociemniały, kiedy zbliżył się do mnie zmniejszając dystans między nami. Instynktownie zrobiłam krok do tyłu, a powietrze całkiem uleciało z moich płuc. - Podoba mi się, kiedy twoja skóra zmienia odcień na jasno-różowy po tym, jak dostaniesz ode mnie po dupie.
Z trudem przełknęłam ślinę. Cholera jasna.
- Ale... - nie mogłam wydusić z siebie głosu.
- To nie trzyma się kupy, co? - zapytał unosząc brew.
Odepchnęłam od siebie mały strach, który zaczął budować w moim wnętrzu napędzać pracę mojego serca.
- Mówiłeś przecież, że nie lubisz biczy i tych wszystkich innych rzeczy...
- Bo nie lubię. Nienawidzę tego, że mi się to podoba.
Zaczerpnęłam głęboki wdech, by unormować swój urywany oddech.
- Lubisz robić mi krzywdę?
Minęło kilka sekund, zanim odpowiedział.
- W pewnym sensie, tak.
Och.
- Na pewno nie jesteś sadystą? - szepnęłam lekko spanikowana.
Zayn posłał mi urażone spojrzenie.
- Na pewno. - Jego głos był napięty. Obrzucił mnie uważnym spojrzeniem chłonąc moją reakcję i maskując to, że dotknęły go moje słowa.
Byłam strasznie skonsternowana. Jednego dnia mówi mi, że nienawidzi sprawiać mi bólu, a następnego, że lubi patrzeć jak moja skóra czerwieni się od jego uderzeń. Przygryzłam wargę czując głośny puls odbijający się echem w moich uszach. Zaraz zacznę wariować.
- Czemu chciałeś, żebym została? - zapytałam.
- Chcę cię pocieszyć, zaopiekować się tobą - odpowiedział cicho.
Zmarszczyłam czoło patrząc na niego szeroko otwartymi oczyma.
- Po tym, jak dopiero co wyznałeś mi coś, o czym wcześniej zapomniałeś wspomnieć? Nie jestem pewna, jak bardzo pocieszający możesz się teraz okazać.
Tym razem to Zayn zmarszczył czoło, powtarzając mój wyraz twarzy.
- Nie chciałem cię przestraszyć. - To chyba jedna z jego najszybszych zmian nastroju.
Sięgnął po moją dłoń, ale potrząsnęłam tylko głową. Niemal od razu ból odrzucenia mignął na jego rysach, ale szybko wrócił do swojej naturalnej ekspresji.
- Nienawidzę tego, że nie mogę cię dotknąć.
Spuściłam wzrok, czując poczucie winy.
- Przepraszam, nie mam kontroli nad...
- Wiem, wiem. - Uniósł swoje ręce powstrzymując mnie od dalszych tłumaczeń i przygryzł dolną wargę. - Może powinnaś była jechać z nią.
Podniosłam na niego wzrok wyraźnie skonsternowana.
- Chcesz, żebym wyszła?
- Nie wiem już, czego chcę, Victoria! - rzucił zdenerwowany, a ja tylko zatrzepotałam rzęsami próbując pojąć jego reakcję. Fuknął poirytowany wpatrując się prosto w moje oczy. - Nie mogę ci pomóc, jeśli cały czas mnie odrzucasz. Wiedziałem, że tak będzie. Nie powinienem był się na to godzić.
- Ale się zgodziłeś i nie możesz już tego zmienić. Dałeś mi to, czego chciałam i nawet jeśli wykańcza cię sama myśl o tym, to podobało ci się w każdym najmniejszym aspekcie.
Zayn pokręcił głową, mamrocząc pod nosem słowa zaprzeczenia, które miały przekonać chyba tylko jego samego.
- Mimo to, nadal tu jestem - zapewniłam, a on skinął głową. Jego oczy błyszczały jasno.
- Jesteś - bąknął, sam siebie upewniając. - Nie zostawiaj mnie.
- Nie zostawię, obiecuję - westchnęłam. - Ile jeszcze razy będę musiała to powtórzyć, żebyś w końcu mi uwierzył?
- Daj mi się przytulić. Nie tylko po to, żebyś ponownie mogła mi zaufać, chodzi mi głównie o zapewnienie ci komfortu duchowego. - Popatrzył na mnie niemo błagając o dotyk, a ja niepewnie zakołysałam się na stopach.
Wyciągnął dłoń w moją stronę, a ja chwyciłam ją z wahaniem. Ostrożnie przyciągnął mnie do swojego ciała, w efekcie czego musiałam zrobić kilka małych kroczków, żeby znaleźć się bliżej niego. Oplótł swoje ręce wokół mojej talii, uważając na poranione plecy. Mocno zamknęłam oczy, kiedy jego upajający zapach odurzył moje zmysły.
Serce waliło mi jak oszalałe, ale im dłużej Zayn trzymał mnie przy sobie, tym bardziej się uspokajałam. Moja spięta sylwetka zaczęła się rozluźniać, kiedy tak przytulał mnie do swojego ciała. Wtulił swoją twarz w zagłębienie między moją szyją, a ramieniem i mocno wciągnął powietrze przez nos.
- Pięknie pachniesz, zawsze...
Głośno przełknęłam ślinę i uśmiechnęłam się lekko.
- Tak samo jak ty - bąknęłam.
- Nigdy więcej nie będę cie karał. Nie pozwól mi tego robić.
Powoli skinęłam głową. I tak nie byłam pewna, czy chciałabym jeszcze kiedyś przechodzić przez coś podobnego. No, może kiedyś..Na pewno nie w najbliższym czasie. A już na pewno nie z Emmą. Wstrzymałam oddech, kiedy myśli z nią związane znowu nawiedziły moją głowę.
- Czemu mam wrażenie, że Emma trochę się powstrzymywała?
Uścisk Zayna wokół mojego ciała wyraźnie się rozluźnił, a już po chwili wpatrywał się we mnie z góry. Zmarszczył brwi lekko zagubiony i dłuższą chwilę zajęło mu znalezienie odpowiedzi.
- Nie poszła na całość - przyznał w końcu. - Ale nie jestem pewien dlaczego.
Zrobiłam krok w tył, kiedy bolesne wspomnienia zaczęły na nowo odgrywać się w mojej głowie. Kurwa, a tak starałam się o nich zapomnieć.
- Czemu ją pocałowałeś? - zapytałam pośpiesznie.
Zayn cały się spiął, jego twarz momentalnie przybrała kamienny wyraz, a szeroko otwarte oczy uważnie skanowały moje rysy.
- Mówiłem ci, wczułem się w sytuację.
Był dla niej taki delikatny. To, jak ją traktował... Wzdrygnęłam się, kiedy chwycił mnie za dłoń. Z wahaniem uwolniłam swoją rękę z spomiędzy jego palców i wydawało mi się, że na jego twarzy błysnęła panika, ale szybko wrócił do obojętnego wyrazu twarzy.
- Boję się, jak daleko mógłbyś się posunąć, gdybym nie użyła hasła bezpieczeństwa - szepnęłam. Oczy piekły mnie od napływających łez i nawet szybkie mruganie nie pomagało na pozbycie się ich. Mocno zacisnęłam powieki, jakby to miało wymazać ich obraz z mojej pamięci, ale tylko go utrwaliło.
- Nie, Re...
- Czułam się jak intruz - jęknęłam, przerywając mu momentalnie. Nie miał żadnego wyjaśnienia, ani wymówki, bo po prostu chciał ją pocałować. Nawet jeśli go o to zapytam, to nie powie mi prawdy. Potrząsnęłam głową robiąc krok w tył, żeby uzyskać jeszcze większy dystans między nami.
- Wiesz, że jesteś tylko ty...
Byłam w fazie zaprzeczenia.
- Nawet jeśli to byłaby tylko scena i ty byłbyś na moim miejscu, to nigdy nie zrobiłabym ci czegoś takiego. Zrobiłeś z tego całkiem niezłą pokazówkę. - Szybkim gestem wytarłam mokre policzki, a on zbliżył się do mnie o krok. Miał szeroko otwarte oczy, wypełnione zmartwieniem i paniką.
- To była kara. Widzieć twoją byłą uległą, byłą asystentkę seksualną...byłą kochankę, która cię całuje. Mojego chłopaka. Ale to nie ona zrobiła pierwszy ruch, tylko ty.
Zayn gwałtownym ruchem przeczesał swoje włosy i zaczął chodzić bez celu w tę i z powrotem, co chwilę zagłębiając obie dłonie w swoich włosach, co było wyraźną oznaką rozdrażnienia. Zatrzymał się nagle tuż przede mną i już wiedziałam, że cała złość, którą powstrzymywał, kiedy była tu Amber, właśnie znalazła swoje ujście. Wzdrygnęłam się, gdy podniósł głos.
- Nic, kurwa, nie mogę zrobić tak, jak należy!
Och, nie. Tylko się nie złość. Żeby tylko pogorszyć sprawę, jego telefon zaczął dzwonić, a on westchnął głośno podnosząc go do ucha.
- Czego! - warknął surowym, nieprzyjemnym tonem, ale złość odpłynęła z jego twarzy niemal od razu, kiedy ktoś odezwał się po drugiej stronie linii, a on nerwowym gestem podrapał się po czole.
- Przepraszam, mamo. - Zamilkł na chwilę biorąc głęboki oddech, po czym odszedł w jakimś nieznanym mi kierunku przyciskając telefon do ucha.
Odetchnęłam niepewnie i ponownie przetarłam mokre oczy rozglądając się po apartamencie. Nie miałam gdzie się podziać, wszędzie była szansa spotkania Zayna i mierzenie się z tymi jego ciągłymi pytaniami, czy wszystko ze mną okej, albo co gorsza, zaczęcie kolejnej kłótni. Zdecydowałam w końcu, że udam się na dach. Nie tylko po to, żeby obejrzeć basen, chciałam również odpocząć chwilę od Zayna i tej smutnej rzeczywistości. Może świeże powietrze dobrze wpłynie na moją głowę, bo nie miałam najmniejszej ochoty myśleć już o Zaynie i Emmie.
Na dworze było już ciemno, kiedy znalazłam się na dachu. Nie wiedziałam nawet, która jest godzina. Wzruszyłam ramionami i usiadłam na skraju basenu, powoli zanurzając stopy w wodzie. Miałam ciężkie powieki i chciało mi się spać, ale momentalnie się otrząsnęłam, gdy poczułam temperaturę wody w basenie. Przeszły mnie dreszcze, ale mimo, że czułam straszny chłód, było to również odświeżające uczucie. Z uwagi na to, że nie mogłam położyć się na plecach, ułożyłam się na boku i podparłam głowę ręką. Muszę przyznać, że było mi całkiem wygodnie.
***
Poczułam ręce Zayna oplatające moją talię i to, jak przyciąga moje plecy do swojego twardego torsu. Jego świeży oddech odbił się od mojego ucha, gdy mocniej przycisnął mnie do siebie, jakby bał się, że zaraz rozpłynę się w powietrzu. Ku mojemu zdziwieniu, moje ciało nie zareagowało tak, jak się tego spodziewałam, więc chętnie wtuliłam się w chłopaka leżącego za mną.
- Zawsze tak ładnie pachniesz - szepnął.
Momentalnie się spięłam. Głos nie brzmiał jak Zayna. Odsunęłam się szybko, tylko po to, by przekonać się, że ten ktokolwiek przytrzymywał mnie przy sobie nie miał zamiaru puścić. Adrenalina od razu rozsadziła moje żyły, kiedy okazało się, że to Devon. Kurwa mać! Kopałam i wykręcałam się z jego uścisku, ale był zbyt silny. Nie mogłam się ruszyć.
- Puszczaj! - zapłakałam, ale on nie słuchał. Popchnął mnie na plecy, a moje oczy momentalnie wypełniły się łzami, gdy usiadł na mnie okrakiem. - Nie!
- Nie bądź taka, Tori.
- Nie! - krzyknęłam. - Puść mnie, proszę! - Próbowałam go uderzyć, ale to tylko bardziej go rozwścieczyło. Objął moje nadgarstki swoją dużą dłonią i przyparł je do ziemi tuż nad moją głową.
- Nigdy więcej nie podnoś na mnie ręki - ostrzegł Devon.
- Nie, proszę! - rzuciłam płaczliwie.
- Re!
Chciałam go odepchnąć, ale nie mogłam.
- Nie - jęknęłam.
- Re! Obudź się!
Wszystko wokół mnie zniknęło i zostało pochłonięte w ciemności, kiedy zaczerpnęłam głęboki, ostry oddech. Zimny pot oblał moje czoło, kiedy ciężko dyszałam próbując dostosować swój wzrok do panującego mroku. Sekundę później, usłyszałam kliknięcie włącznika lampki nocnej i zobaczyłam Zayna opierającego się nad moim ciałem. Jego oczy były szeroko otwarte i wypełnione czystą paniką. Jak ja znalazłam się w tym pokoju?
Przez kilka sekund patrzył mi prosto w oczy, po czym mocno przytulił mnie do siebie. Spięłam się od razu, czując jego dotyk i podjęłam próbę odsunięcia go od siebie.
- Nie, proszę, nie dotykaj mnie.
- Nie odpychaj mnie. - Uspokoiłam oddech po krótkiej chwili i poddałam się jego gestom przepełnionym chęcią pocieszenia. Zanim nawet zdała sobie z tego sprawę zaczęłam się trząść i płakać. Nieproszone łzy zaczęły skapywać z moich policzków, mocząc jego nagi tors.
- To był tylko sen - uspokajał Zayn. - Już dobrze, to tylko sen - mówił, nie odrywając ust od moich włosów. - Nie płacz, proszę cię..
Dość mało atrakcyjnie pociągnęłam nosem, a on mocniej przytulił mnie do siebie.
- To moja wina - powiedział. - Przepraszam. - Objął moją twarz dłońmi, kciukami wycierając mokre strużki z policzków. - Przepraszam.
- Nie..T..to nie twoja wi..wina - łkałam próbując złapać oddech.
- Moja. Ukarałem cię, a teraz masz przez to koszmary. To wyłącznie moja wina.
- Nie. - Pokręciłam głową, po czym sama przetarłam swoją twarz otwartymi dłońmi.
- Tak mi przykro - powiedział, po czym ponownie zatopił mnie w swoich ramionach. Minęła dłuższa chwila, zanim całkiem się uspokoiłam. Zayn nadal mocno przytulał mnie do siebie i przepraszał, jakby to faktycznie była jego wina. Sen nadal świeżo kołysał się w mojej głowie, na co mocno zacisnęłam powieki, żeby pozbyć się niechcianych obrazów w wyobraźni.
- Chcesz o tym porozmawiać? - zapytał cicho.
Chwilę zajęło mi, zanim odważyłam się na odpowiedź, ale wiedziałam, że czeka na wyjaśnienia.
- Śnił mi się Devon - szepnęłam słabo. Zmarszczyłam czoło, ponownie rozglądając się po wnętrzu pokoju. - Jak się tu znalazłam?
- Zasnęłaś przy basenie. Co się wydarzyło w twoim śnie?
Och. Potarłam swoją skroń siadając na łóżku. Wysunęłam nogi spod pościeli i zdałam sobie sprawę, że Zayn już mnie przebrał. Miałam na sobie jedną z jego białych koszulek. Na serio mam aż tak twardy sen?
- Nie chcę o tym gadać.
- Okej. - Przysunął się bliżej mnie, zostawiając delikatny pocałunek na mojej szyi.
- To nie twoja wina. Zanim cię poznałam, zawsze miałam koszmary z Devonem w roli głównej. Jakiś czas temu ustały, ale jak widać, znowu wracają.
Zayn skinął głową i przygryzł dolną wargę.
- Amber dzwoniła, kiedy spałaś.
- Co mówiła? - zapytałam odwracając w jego stronę zaciekawiony wzrok.
- Od momentu, kiedy zdała sobie sprawę, że to ja odebrałem, nic nowego.
Spuściłam głowę i westchnęłam zrezygnowana.
- Ciężko z nią wytrzymać, ale w końcu przekona się, że jesteś dobrym człowiekiem.
Zayn zamknął swoje oczy, jakby czuł wewnętrzny ból.
- Nie jestem.
- Jesteś. Masz tylko te swoje...momenty.
- Nie, nie jestem. Doskonale wiedziałem, jaka jesteś delikatna i jak łatwo cię zranić, a mimo to, nadal cię ukarałem. - Jego usta ułożyły się w cienką, prostą linię.
- Powiedziałam ci już wcześniej, że najbardziej zabolało mnie to, że ją pocałowałeś. Nie obchodziło mnie to, jak mocno mnie biłeś, tylko ten pocałunek... - urwałam i potrząsnęłam głową. - Tylko i wyłącznie dlatego przerwałam. Dosłownie, jakbym obumarła w środku, kiedy zobaczyłam jak całujesz kogoś innego. I ten ktoś inny musiał być akurat Emmą.
- Znowu będziemy to rozgrzebywać?!
- Tak! Będziemy! - Moje serce niemal wyrwało się z piersi słysząc jego słowa. - Tobie w ogóle zależy?!
- Oczywiście, że tak! - krzyknął poirytowany Zayn, po czym spuścił wzrok. - Przepraszam, naprawdę..Za bardzo się wczułem, skupiłem na tym, żeby być dominantem. To był trójkąt, Victoria, chciałaś zobaczyć mnie takim, jaki jestem naprawdę.
Przygryzłam wargę, a on w końcu podniósł na mnie wzrok. Nie powinnam tyle narzekać. Sama się o to prosiłam. Trójkąt to trójkąt, ale fakt, że Emmę i Zayna łączył w przeszłości jakiś związek seksualny wcale mi nie pasował. Ten pocałunek znaczył pewnie dla niego o wiele więcej, niż sam się spodziewał. Nie, przestań nawet tak myśleć, Re!
Cisza między nami zaczęła sie przeciągać, a mój umysł bez pozwolenia wrócił do sceny. Odtwarzała się w mojej głowie raz za razem, jak zacięta płyta. Nie mogłam zapanować nad łzami, ukryłam tylko twarz w dłoniach i zaczęłam łkać, czując jak moje ciało całe dygocze. Ile jeszcze będę w stanie znieść, zanim wybuchnę?!
Niemal od razu Zayn przyciągnął mnie do swojego ciała, przytulając mocno, ale mimo tego, że próbowałam mu się przeciwstawić, nie miał zamiaru mnie posłuchać. Obejmował mnie i po prostu trzymał przy sobie z taką siłą, jakby bał się puścić choć na chwilę.
- Nie odpychaj mnie, Re. Proszę cię - wyszeptał ledwie słyszalnie. - Kocham cię.
- Nie!
- Re, proszę. - Jego głos był przepełniony desperackim błaganiem i słysząc go po prostu musiałam się poddać. Moje spięte ciało rozluźniło się w jego objęciach, gdy moczyłam jego tors coraz większą ilością łez. Boże, jestem straszną beksą.
- Nienawidzę cię - bąknęłam.
- A ja cię kocham. Jedyny sposób, żebyś mogła się mnie pozbyć to kulka w łeb - wyszeptał. - Nigdy cię nie zostawię, przykro mi - dodał.
Odsunęłam się od niego, kiedy moje łzy wreszcie znalazły ten swój cholerny wyłącznik i zaczęłam głośno pociągać nosem.
- Przepraszam - szepnął ponownie. - Emma już zniknęła z mojego życia. Liczysz się tylko ty.
Odetchnęłam niepewnie i przełknęłam cały ten dziwny ból, który wypełniał moje wnętrze.
- W porządku. - Spuściłam wzrok i położyłam się z powrotem na łóżku. Sama prosiłaś się o tę karę, Re, więc teraz musisz za to zapłacić. - Chciałabym, żeby to się nie wydarzyło, żebyś nie zrobił tego na moich oczach. - Mocno zacisnęłam powieki.
- Proszę cię, nie mów tak. Zrobiłbym wszystko, żeby cofnąć to, co się stało.
Skinęłam tylko głową, a między nami zapadła długa cisza. Jego oczy błyszczały, jakby zaraz miał się rozpłakać, ale przecież to Zayn, on nigdy nie płacze.
- Jak się czujesz? - zapytał po chwili.
Zmarszczyłam czoło i znowu pociągnęłam nosem.
- Emocjonalnie.
- To normalne - potwierdził.
Ponownie zmarszczyłam czoło i potrząsnęłam głową. Tak właśnie uległe czują się po karze? Emocjonalnie, beznadziejnie, nic nie warte, myślą, że dominant ich nienawidzi, bo zlał je tak, że nigdy tego nie zapomną, tylko za to, że przekroczyły jakąś wyimaginowaną granicę?
- Nie podoba mi się to uczucie - szepnęłam niepewnie, na co usta Zayna ułożyły się w cienką linię.
- Właśnie dlatego powinnaś być przy mnie. Potrzebowałaś zostać tutaj, żebym mógł cię pocieszyć, zająć się tobą, żebyś nie czuła się mną onieśmielona, albo przestraszona. Dominant i uległa muszą spędzać ze sobą czas. Muszą zbudować swoje wzajemne zaufanie po to, żeby wszystko zaczęło współgrać. Chcę się tobą opiekować, Victoria i nie pozwolę na to, żeby James, albo Amber mi cię zabrali. - Bardzo powolnym gestem palec wskazujący Zayna przejechał po linii mojej szczęki, a jego uważne oczy obserwowały wzrost gęsiej skórki na moich rękach. - Nienawidzę patrzeć, jak w taki sposób reagujesz na mój dotyk.
Przygryzłam wargę, a on delikatnie uwolnił ją spomiędzy moich zębów. Zayn pochylił się lekko, żeby mnie pocałować, a moje serce momentalnie zaczęło bić jak oszalałe. Odwróciłam głowę, a gdy ponownie na niego spojrzałam na jego twarzy malował się czysty ból, ale o nic już nie pytał.
- Nie zrobię ci krzywdy - wyszeptał cicho. - Kocham cię.
Oczy zaszły mi łzami zamazując obraz przede mną, gdy uśmiechnęłam się lekko.
- Ja też cię kocham.
______________________________________________________
Kolejny rozdział pojawi się w okolicach niedzieli :)
Aaaa! Lece czytac xx
OdpowiedzUsuńKURWA MAĆ! JAK JA SIĘ PTZESTRASZYŁAM. MYŚLAŁAM, ŻE DEVON BYŁ MA TYM DACHU!
UsuńPRAWIE SIĘ POPŁAKAŁAM, JAK RE ZACZĘŁA ODPYCHAĆ ZAYNA :'(
NOSZ KURDE, RE! TAKIEGO CIACHA SIĘ NIE ODRZUCAĆ!!
DZIĘKUJE CI ZA PRZETŁUMACZENIEE. KOCHAAM XX
@omg_rzal
aaaaaaaaaaaaaaa kocham <3
OdpowiedzUsuńJej 3!!! Aaaaa!<3
OdpowiedzUsuńJa poprostu no.... Aaaaa Kurwa nawet nie moge! To jest boskie! Dziękuje że tłumaczy <3 kc :*
UsuńPs. Jaram się bo pierwszy raz udalo mi się być jedną z pierwszych xd / Wer :)
uuuuuuuuuuuuu hahahahahaha
OdpowiedzUsuńbrakuje mi jakiejś Twojej notki, heeeej! ;C
OdpowiedzUsuńkocham wybuchową Amber i a'la troskliwego Zayna. ♥
5!
OdpowiedzUsuńJejuu boskie pewnie niedlugo devon cos zrobi moge sie zalozyc grr ;/
OdpowiedzUsuńBoże, jestem tak szybko, jdnjhvjudhs <3
OdpowiedzUsuń..wow
OdpowiedzUsuńZajebisteżełokurwadziewczyno!!! /@krusia1 z tt
OdpowiedzUsuńZayn robi się romantyczny ;) sen Re był przerażający
OdpowiedzUsuńKrótki ;/
OdpowiedzUsuńomg, strasznie Ci dziękuję <3 uwielbiam takie kreatywne komentarze :D xx
Usuńhahahah xd
UsuńBuziaki za tłumaczenie tego!
OdpowiedzUsuńRewelacja!
Ściskam
Kiyoko
Zupełnie nie rozumiem zachowanie Re. Tak, można kogoś kochać, ale są pewne granice. Ona zachowuje się jak nienormalna, cały czas go broni i stara się usprawiedliwiać, a nie powinna. Ich związek jest cholernie toksyczny...
OdpowiedzUsuńTak, ale takie związki, które niszczą człowieka i robią z niego kompletnego psychola są cholernie ekscytujące i uzależniające. Ciężko coś takiego przerwać i wytłumaczyć, ja to rozumiem. Niestety.
UsuńGenialny *.*
OdpowiedzUsuńZayn jakie miękkie serce mrr
OdpowiedzUsuńOooooo jakie to było słodkie na końcu i wgl. .... Nie no rozdział fajny jak zawsze , ale nie wiem czemu nie mogłam się wczuć i tak no męczyłam się przy czytaniu , ale to tylko moja wina bo jakoś nie mam dziś humoru .... Dziękuję za tłumaczenie , pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na następny :D
OdpowiedzUsuńJeju ja strasznie przywiązalam sie do Amber bo jestem do niej podobna. A gdy Re olała osobe która zna ją w 100 % dla faceta który uderzyl ją juz ją nie raz a jego wytlumaczenie to " wczulem sie w role " , zdenerwowalam sie na nią. Rozumiem kocha sie na zaboj ale facetów mozna miec wielu, przyjaciolke jedną ~Anonim Klaudia ;)
OdpowiedzUsuńOmg hak slodko rajciu. :'''''''))
OdpowiedzUsuńKocham Twoje tlumaczenie i Ciebie dziewczyno <3 Teraz pewnie cos Devon wymysli bo nie ma Amber. Troskliwy Zayn to slodki i kochany Zayn. Juz nie moge doczekac sie kolejnego rozdzialu. Ale niedziela juz niedlugo. Pozdrawiam i buziaka zostawiam xx @MilkaMilka39
OdpowiedzUsuńWSPANIAŁY !!! Kocham toooo !! Mraaau !!! DO nn !! Buziaczki!! ;*
OdpowiedzUsuńrejsgdhjcildfhxcbuzjskd,x.kmdfodksjbmxncsjdkgmvbsnmxzdncfieusjdhgxfb cjsdkhxb to by było na tyle
OdpowiedzUsuńRozdział hmm... jak ktoś wyżej napisał, Re nie powinna olać Amber dla Zayna. Okej może go kochać i wgl , ale przecież to Amber zawsze była przy niej.. przez Zayna ich więź jakoś się trochę zniszczyła mam wrażenie.
OdpowiedzUsuńDevon , oby nie wymyślił nic teraz, bo Re chyba się załamie jak on jej coś zrobi, zwłaszcza że nadal jest tak rozemocjonowana po tej karze czy raczej bardziej po pocałunku Emmy aka Suki (sorry ale tak mi już zostanie) i Zayna.. Nie wiem Re nie powinna tak olewać Amber ..
Szkoda że nie dodałaś notki, bo zawsze po rozdziale lubiłam się śmiać z tego jaka jesteś zajebista. Zawsze genialnie tłumaczysz, podziwiam cię, bo duzo ludzi naciska, ja bym zrezygnowała, bo w końcu tłumaczysz to dla przyjemności nikt ci za to nie płaci..
Dobra chyba się trochę rozpisałam lol
Kocham cię x
Kocham twoje tłumaczenie! Kocham cie dziewczyno, jesteś wspaniała <333
OdpowiedzUsuńDziękuje ci z całego serca, że podjęłaś się tego tłumaczenia / @crazy_mofo29131
Czy tylko ja płakałam na końcu ? Hahaahhahaha świetne :D
OdpowiedzUsuńświetne <3
OdpowiedzUsuńO MATKO BOSKO, ale to chyba już słyszałaś XDDD :D
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać kolejnego :D
jezus amber mnie wkurza klDHKASGFLJAFLDSF
OdpowiedzUsuńanlhdsjv
zayn kocha victorie lashjasfa
hahaha nadal się tym jaram
czekam na next x
ale z ciebie idiotka, amber chciała dobrze to zayn jest tym złym, kretynko
UsuńIOOjsxhasiuddhuasid<33 Boże, umieram! <3
OdpowiedzUsuńOMG kocham to dgehopndqcf @thanksforlove69
OdpowiedzUsuńOoo ... jak słodko :* oby było juz tylo lepiej
OdpowiedzUsuńDlaczego oni muszą się cały czas kłócić? Współczuję Re że widziała Zayna z Emmą ale w końcu sama się na to zgodziła ... Oby teraz w końcu zaczęło im się układać, niech przestaną wspominać i po sprawie ;)
OdpowiedzUsuńJesteś najlepsza tak Ci dziękuję że to tłumaczysz <3 Jeszcze taki prezent świetny od ciebie na święta ten rozdział w niedzielę. Czekam już nie mogę się doczekać xoxo
Boskie :)
OdpowiedzUsuńświetne *,* rozumiem trochę Re, bo jak chłopak pocałuje inną (jeszcze swoja byłą) na jej oczach to nie było zbyt fajne, ale musiała się z tym liczyć skoro zdecydowała się na trójkąt ;o ale to jak jej mówi, że ją kocha *-* awww <3
OdpowiedzUsuńRycze... Tyle emocji... Aghjkwkjdp. Kocham ten rozdział!!!
OdpowiedzUsuńO Matko.. Becze. Ten rozdział jest cudowny.
OdpowiedzUsuń"- Nienawidzę cię - bąknęłam.
OdpowiedzUsuń- A ja cię kocham. Jedyny sposób, żebyś mogła się mnie pozbyć to kulka w łeb - wyszeptał. - Nigdy cię nie zostawię, przykro mi - dodał."
Najpiękniejsza rzecz jaką w życiu słyszałam... *o* ♥♥♥ :")
JA SIĘ WTEDY POPŁAKAŁAM ;_;
UsuńKurwa Re jeszcze jeden taki sen i nie wiem co zrobię! Myślałam że się zesram jak przeczytałam że głos nie brzmiał jak głos Zayna. Od razu w mojej głowie zapaliła się lampka ¡Devon! ha. Jezu zajebie Amber tępym nożem. Jest taka denerwująca. Zachowuje się jak matka Re. Re jest taka płaczliwa w tym rozdziale. Ogólnie ja też się poryczałam ale ciii nikt nic nie wie. A Zayn jak zwykle aagllnvds do wyruchania tylko.
OdpowiedzUsuńNo ten tego
Kocham cię ♥
@maybeinnextlife
To Zayn jest denerwujący, to on krzywdzi Re, nie Amber. Amber jest naprawdę wspaniałą przyjaciółką a Zayn to chory drań, widać jesteś tak samo pojebana jak on, kretynko.
UsuńPłakałam sie ;) mama wchodzi do pokoju pyta sie co sie.stało a na że smutna piosenka.leciała w kompie Xd
OdpowiedzUsuńJa tam miałam jak czytałam 18 XD
UsuńKiedy czytałam go wczoraj (po angielsku) kilku momentów nie rozumiałam, jak to przeczytałam doszłam do wniosku, że to były dość ważne sceny XD
OdpowiedzUsuńVictoria w tym rozdziale jest naprawdę bardzo, ale to bardzo emocjonalna, tak jak sama przyznała. Kurcze sama zgodziła się na ten trójkąt, a teraz wypomina mu cały czas ten pocałunek. Szczerze mówiąc też by mnie to irytowało, denerwowało i wzbudzało we mnie wszystkie inne podobne emocje. No tak, to było złe, zrobił to, po czym przeprosił i wytłumaczył dlaczego to się stało, Re powinna być troche bardziej wyrozumiała.
OdpowiedzUsuńOgólnie rozdział super jak zawsze. xx
Ja sie wcale nie dziwie Victiorii, że tak zareagowała emocjonalnie. Ja ją podziwiam, tyle już zniosła bólu, upokorzeń itd. Ciągle jakies problemy...Każdy ma swoje granice wytrzymałości...
UsuńVsjsbsknsjslsbslsmhslsbskw nie lubię amber
OdpowiedzUsuńJejku to jest genialne! ;') Tyle razy jej mówił 'Kocham Cię' i cały czas było takie awww ^.^ Czekam z zniecierpliwieniem na następny rozdział :3
OdpowiedzUsuńMamooo! Ile razy on powiedział że ją kocha! <3 awww
OdpowiedzUsuńO booże, dzieje się xD
OdpowiedzUsuńNiedziela-za długo xD
omg boże :')) jezu nie zrozumiaąłm troche tego rozdziału ale ooow skumałam po chwili nie no zajebisty i cały czas mówi jej KOCHAM CIE ooww
OdpowiedzUsuńCudny rozdział, taki emocjonujący :) Ja już chcę niedziele :)
OdpowiedzUsuńOMG Jeez to było takie dgdgdsgsg *.* Świetnie tłumaczysz :)
OdpowiedzUsuńboże, to było takie cudowne♥ Kocham takiego Zayn'a ;)
OdpowiedzUsuńJeju to takie slodkie jak amber martwi sie o re awww. A tak wgl to lolz jaki zen opiekunczy haha
OdpowiedzUsuńMrrrrr ^^ świetne <3
OdpowiedzUsuńOj, oj, ojjj <3
OdpowiedzUsuńZupełnie dzisiaj zapomniałam, ze ma być nowy rozdział. no i jak sobie przypomniałam, to taka podjarkaaa <3 tutaj na samym początku Ci bardzo pięknie dziękuję, bo jesteś boska i przepięknie tłumaczysz. Nie dość, ze rozdziały są zajebiaszczo długie, to jeszcze ty tak szybko tłumaczysz,tłumaczysz ze normalnie woooow . Wywiazujesz sie ze swojego takowego obowiązku, bo to właściwie robisz dla przyjemności. Naprawdę Cie podziwiam i dziękuję za to, ze w ogóle jesteś.
Ktoś na górze wspomnial, ze zawsze śmiał sie z twoich notek.. Nie czytam na bierzaco chillsa od początku, ale czytałam twoje notki i były one... Cóż, po prostu żałowałam, ze nie znam cie w realu. Jesteś cudowna! Drugiej takiej ze świecą szukać <3
A może tak nawiązując do rozdziału, to... Jezu. Nie wiem co sie dzieje z moim organizmem, ale na początku, kiedy Re zaczęła opieprzać Zaya to prawie sie popłakałam (lol) ptem jak miała sen, to myśląc ze to rzeczywistość, moje serce zaczęło szaleć. A na koniec miałam juz normalnie stan przed płaczowy, bo Victoria musiała naprawdę dużo przejść przez Malika.... Namącił jej troszeczkę w życiu.
Amber zachowała sie poprawnie, po przyjacielsku opieprzyla równo Zayna no ale trochę sie załamałam, jak potem Nasz Dominant powiedzial, ze wszystko było prawda. Gdybym to ja napisała Chillsa (hahahahahahaah, dobre xD) to zapewne umiescilabym dalej rozmyślania naszej Re o tym, jak Amber wspomniała, ze prędzej czy później znajdzie sobie inna..... CO?!
No i jeszcze ta Emka, która juz zupełnie wszystko komplikuje.
Re. Biedna Re. z piec razy płakała, ale to zrozumiałe po tym, co przeszła. Ja na jej miejscu bym sobie poszła do mamy. Co jak co, ale jednak Zayna widzi na godzien 24h na dobę, wiec powinna zapieprzac do mamusi w trybie bał, a nie potem mieć koszmary z tym całym pieprzonym Devonem....
Uff.. Dobra, napisałam sie. Pewnie znowu będzie mnóstwo błędów, bo emocje SOM!
I love the way You lie. . . znaczy sie RIGHT ! <3
Okss koncze samo Nara biszys no i dobrze ze niedziela tak niedługo ^.^
~Joan
fantastyczny kocham kocham was jesteście najlepszees <3 <3 <3 <3 <3
OdpowiedzUsuńKsiądz na religii zadał dwa tygodnie temu zadanie - napisać list do osoby, która wątpi w swoją wiarę. Odwlekałam moment naskrobania paru słów aż do dzisiaj. No bo niby co licealista może napisać, kiedy sam nie za bardzo garnie się do chodzenia do kościoła. Ale teraz już wiem! To będzie coś w stylu...
OdpowiedzUsuń"Proszę szanownego księdza Karola!
Mam pisać list, w którym mam motywować do wiary i do niej nawoływać, serio? Codziennie grzeszę, a szczególnie mniej więcej co tydzień. No, czasami dwa razy w tygodniu. Wtedy to czytam o takich rzeczach, o których księdzu się nawet nie śniło. To ja potrzebuję Boga! To my, fani #chills (ksiądz sobie wyhashtaguje na Twitterze, byle nie w niedzielę) potrzebujemy Boga! My potrzebujemy tego listu! Zwracam się do księdza z ogromną prośbą o modlitwę za nas i błogosławieństwo.
Z poważaniem,
ja.".
Haaahahaha boskie... XD
UsuńWow.
OdpowiedzUsuńI tyle.
O_O
Boże płacze jak głupia przy nie prawdziwej historii..to normalne ? ;o
OdpowiedzUsuńZajebisteee *.*
OdpowiedzUsuńHIHIHIHIHIHIHIH
OdpowiedzUsuń"Podoba mi się, kiedy twoja skóra zmienia odcień na jasno-różowy po tym, jak dostaniesz ode mnie po dupie."
HIHIHIIHIHIHIHII
PRAWDZIWY ROMEO Z NIEGO
HIHIHIHIHIHIHIH
że można coś takiego wspaniałego pisać.. *_*
OdpowiedzUsuńsuper tłumaczenie! : ***
OMHGGGJDKSBKSISBBDKXIDGS zajebiste !!♥ juz nie moge sie doczekać następnego !!
OdpowiedzUsuńAmber nie powinna mówić Re co ma robić i wypominac takich rzeczy. .. jak na moje ... biedna Re i jej koszmary z Devonem...
Nie powinna? Przypominam że to właśnie głupiutka Re z płaczem przyszła do Jamesa i Amber, i to oni musieli ją pocieszać. Amber ma racje, Zayn to chory drań, on nie jest prawdziwym facetem, bicie kobiet nie jest cool.
UsuńC-u-d-o *.*
OdpowiedzUsuńAwwww....... słodki Zayn <3
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny ;*
OdpowiedzUsuńJezu, Re, przestań być taką ciapcią, juz mnie wkurza to, ze nawet nie pozwala się przytulić czy pocałować, to jest takie megawkurwiające :/ :/ :/
OdpowiedzUsuńZayn i Amber się starają, mam nadzieję, ze w końcu się polubia :)
Czekam na niedzielę :D xx ~jolka
Jesteś taka kochana. Dziękuję ci że to tłumaczysz xxx
OdpowiedzUsuńBrakuje mi jedynie twoich notek pod rozdzialami. Może założyłabyś bloga na którym pisałabyś o swoich przygodach? Taka mini odskocznia od tłumaczenia :P
Dobra kończę xd
Jesteś cudowna xxx
brak notek wiąże się z tym, że nie mam o czym pisać, bo nie mam czasu widywać się ze znajomymi przez tłumaczenie, także niestety we wszystkim Wam nie jestem w stanie dogodzić :P
UsuńCzy to dziwne, że się popłakałam po tym, jak przeczytałam, że tak strasznie się poświęcasz dla kompletnie obcych Ci osób?
UsuńNie to nie jest dziwne. A ona po prostu nas kocha za te wszystkie kreatywne komentarze tak mocno jak my ją kochamy za tłumaczenie i te notki na koncu <3
UsuńMi również brakuje twoich notek a szczególnie sucharów:)
Kocham<3 Andzia <3
Jezu, już się wystraszyłam, że Devon ją znalazł. Uwielbiam jak Zayn mówi Re, że ją kocha *.* Mam nadzieje, że Amber kiedyś przekona się do Zayna.
OdpowiedzUsuńDziękuje, że tłumaczysz <3
@Furby_xoxo
O kurde! W tym rozdziale chyba bardziej wkurzyła mnie Re niż Amber. Ciągle zmieniała swoje myśli i słowa. Była trochę dziwna. Zayn mimo tego wszystkiego uważam, że pokazywał swoją najlepszą stronę jaką mógł wobec Amber, która powiedziała co powiedziała i wobec Re która ciągle zmieniała swój humor i zdanie na daną sytuację.
OdpowiedzUsuńTak się cieszę, że tak szybko dodasz następny:D Choć na chills można czekać długo, bo zawsze warto<3
http://one-story-with-many-tears.blogspot.com/
Ale super rozdział. Bardzo fajny a Amber aksbdjdbsjxjs. Nie spodziewałam się, że da mu po twarzy. Ta dziewczyna jest cudna :D Kocham ją. Ogólnie cały rozdział był super czekam na następny i pozdrawiam @kamilka1234
OdpowiedzUsuńdlaczego to musi być takie zajebiste i uzależniające <333
OdpowiedzUsuńNie lubię tego rozdziału. Nic się nie dzieje, tylko kłótnie, spory i sapy. Do tego pisany jakoś tak dziwnie, bez emocji.. To znaczy, nie szło się w czuć, bo jako tako emocje to się z Victorii wylewają. Zachowanie każdego mnie wkurwia - beksa Re, która sama się o to wszystko prosiła, mamuśka Amber wiedząca wszystko i chuj Zayn do którego tłumaczeń i zachowań słów mi brakuje.. Eh.
OdpowiedzUsuńPomijam fakt, że rozdział krótki, ale to można wybaczyć. Nie wiem czy problem tkwi w tłumaczeniu czy w oryginale, ale jedno jest pewne - to klapa. Tym bardziej, że zapowiadał się ciekawie. Mimo to, wciąż kocham Chillsa, czekam cierpliwie na kolejny rozdział, autorce życzę weny, a tlumaczce czasu i chęci :) I Zaynowi dobrego psychiatry, ale to swoją drogą.
Rozdział ja zawsze cudownie przetłumaczony <3 Jedynie czego mi brakuje to twoje notatki były swietne <3
OdpowiedzUsuńNominowałam Cię do Liebster Blog Awards.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam. :)
ŁOO *o*
OdpowiedzUsuńwows!!!! jestem pod wrażeniem Zayna!!!! Tyle emocji!!! Tyle uczuć jej wyznał!!! Uwielbiam Chills!!!!!
OdpowiedzUsuńJEJCIUUUU *-* CHCIALABYM ABY ZAYN MOWIL PRAWDE, I ZEBY NA PRAWDE KUZ NIEC NIE CZOL DO EMMY, CZO JET NIEWIADOME XD ALE AMBER... JEZUUU POWIEDZIALA SAMA PRAWDE, SAMJUSIENKA!!! DOBRZEZ ZE ZAYN TO ZROZUMIAL I TO MUSIALOCHOLERNIE BOLEC GDY ZORIENTOWAL SIE ZE PODOBALO MU SIE JAK JA BIL :((+ BIDNA VICTORIA :(
OdpowiedzUsuńOMG!
OdpowiedzUsuńWOW :O LOVE THIS CHAPTER
OdpowiedzUsuńNIE NO MEGA, POPŁAKAŁAM SIĘ:>
awww :*** !
OdpowiedzUsuńNext ♥
OdpowiedzUsuńNie wiem jak to jest u was ale mnie osobiście po tym "opowiadaniu" przeraża fakt, że jak się kogoś naprawdę kocha to jest się w stanie wybaczyć wszystko.. Da się tak w ogóle? Szczerość i zaufanie to ważne sprawy w związku, kochając kogoś jest się zdolnym do poświęceń ale z drugiej strony jest kwestia tego, że wybaczając wszystko jak leci pokazujemy drugiej osobie iż może nas ranić na okrągło a my i tak wszystko puścimy w niepamięć (w imię miłości oczywiście).
OdpowiedzUsuńMam wrażenie iż czasami sama miłość nie wystarcza. I Victoria z Zayn'em zaczynają tę regułę powoli potwierdzać. Mimo wszystko liczę, że im się uda bo mają zadatki na fajna parę hahahaha :-)
Dominika.
Zgadzam się i podpisuje pod kazdym napisanym przez Ciebie zdaniem. Trafiłaś w "samo sedno". Mi sie wydaje, że jak tak dalej pójdzie to Ona odejdzie, zostawi Go...Mam takie przeczucie, obym się myliła...Emma jeszcze wywinie jakiś numer, bo nie wierze że tak poprostu odpuściła sobie Zayna...Nie moge sie doczekac dalszych rozdziałów:) Pozdrawiam serdecznie!
UsuńAle drama
OdpowiedzUsuń- Nie odpychaj mnie, Re. Proszę cię - wyszeptał ledwie słyszalnie. - Kocham cię.
OdpowiedzUsuń- Nie!
- Re, proszę. - Jego głos był przepełniony desperackim błaganiem i słysząc go po prostu musiałam się poddać. Moje spięte ciało rozluźniło się w jego objęciach, gdy moczyłam jego tors coraz większą ilością łez. Boże, jestem straszną beksą.
- Nienawidzę cię - bąknęłam.
- A ja cię kocham. Jedyny sposób, żebyś mogła się mnie pozbyć to kulka w łeb - wyszeptał. - Nigdy cię nie zostawię, przykro mi - dodał.
Nie wiem dlaczego ale po tym momencie jakoś mu wybaczyłam to wszystko. Zrozumiałam jak bardzo ją kocha, jakoś nie czuję już tego obrzydzenia. Po tym rozdziale już mi lepiej.
~~Vivienne
Kocham takiego Zayn'a <3 jest taki troskliwy ^^ ale WIELKI szok że sam zobaczył swoje błędy... choć raz wkurzona Amber na coś się przydała :D
OdpowiedzUsuńboski <3
OdpowiedzUsuńPoplakalam sie.... piekne tlumacz dalej
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle fantastyczny, juz mydlalam ze Re pojdzie z Amber, ale sie tak nie stalo cale szczescie. Mam nadzieje ze wszystko miedzy nimi sie ulozy ( amber i malik ) nie moge sie doczekac jutra ^^
OdpowiedzUsuńPs. Wesolych Świąt ♥♥♥
Myslalam*
Usuńcudowny rozdział jak zwykle <3
OdpowiedzUsuńczekam na następny z niecierpliwością !
P.S wesołych świąt ! <3 <3 <3
Kasia x
To jest takie wspaniałe <3 Zaczęłam to czytać 3 dni temu i dopiero dziś skończyłam czytać. To było świetne kiedy Zayn powiedział Re, że ją kocha, jak to czytałam to szczerzyłam się do monitora:) To opowiadanie jest genialne i bardzo fajnie, że podjełaś się je tłumaczyć to na pewno nie jest takie proste, a w szczególności tłumaczenie tych kontraktów:) Już nie mogę się doczekać nowego:) Pozdrawiam i życzę wesołych świąt :*
OdpowiedzUsuńawwww <3 to takie piękne jak Zayn potrafi teraz wyrażać swoje uczucia do Re *.* końcówka pozwoliła uronić mi kilka łez <3 czekam na jutrzejszy rozdział *.* @_Roomies
OdpowiedzUsuńNiestety, ale coraz bardziej nie znoszę Re. Bardzo nie lubię jej zachowania. Na początku, jeszcze w Cold była taka fajną, ciepłą osóbką, której ktoś kiedyś zrobił krzywdę, a mimo to była silna. Uwielbiałam ją i Zayna.
OdpowiedzUsuńAle potem wszystko się schrzaniło.
Życie Re można określić tylko jedynym słowem "Ja".
"Zayn to mnie boli", "Ja chce", "Ja muszę", "Nie dotykaj mnie, bo ja mam fobię, o jejciu". Rozumiem to, że została zgwałcona i jest jej trudno, ale miała tyle intymnych scen z Zaynem, tyle przeszli i ona dalej boi sie jego dotyku?
Nie podoba mi się w niej to, że strasznie nalegała na Zayna z tym całym "ukaraniem". I znów "ja chce", "Chcę cię zobaczyć takiego, jakim jesteś naprawdę". Nie pomyślała, czego chce Zayn, ani co czuje, co już jej wytknął, i dobrze.
Lubię również Amber i Zayna. Amber za to, że jest świetną przyjaciółką, a Zayna za to, że potrafi przyznać się do błędów. Lubię również Emmę. Uważam, że to fajna babka, a to, że uwiodła 16-latka, można uznać za błąd. Emma również przyznała, że szanuje Re, a ta wyzwała ją od najgorszych suk i innych. Nie muszą być Bi-ef-ef, ale Re mogła by zrozumieć.
Gdyby Re była prawdziwa powiedziałabym jej, że największy problem to nie inni, lecz ona sama. Powinna się nad sobą zastanowić.
To moje osobiste zdanie na ten temat, każdy może mieć inne.
Mam nadzieję kochana, że dalej będziesz tak świetnie tłumaczyć i czekam na nexta. jesteś świetna! Wesołych świąt!
W sumie to masz trochę racji.
UsuńKurcze... Nie patrzylam na to w ten sposob ale... Naprawde sie z tym zgadzam!! Nie mysli o Zaynie ani o innych. I ta jej fobia dotykania mnie naprawde wkurwia >.< Zgadzam sie z tb w 100% tylko co do Emmy niezbyt ale moze z czasem ja polubie
UsuńKiedy rozdział? :O
OdpowiedzUsuńKiedy będzie rozdział ? Czekam z niecierpliwością :) Kocham Cię i Twoje tłumaczenie :3
OdpowiedzUsuńTrzymamy wszyscy kciuki, żebyś dała radę wstawić dzisiaj nowy rozdział! <3
OdpowiedzUsuńdokladnie :D
Usuń~Louiza .
czekam na kolejny rozdział! :) x
OdpowiedzUsuńheheheh zaraz się zesikam XDD :D <3 <3 o mamoooo kocham to!
OdpowiedzUsuńzaglądam tutaj co chwile żeby nie przegapić nowego rozdziału jak jakaś idiotka xD
OdpowiedzUsuńczekam z niecierpliwością :*
Proszę, niech zrobi nam prezent na święta i dodaj rozdział dzisiaj.
OdpowiedzUsuńW tym rozdziale Re jest wkurzająca. No ale, to Chills :D Czekam na następny
OdpowiedzUsuńzapraszam do mojego fanfiction o Louisie, który wpakował się w niezłe bagno:
http://youjustmustbelieve.blogspot.com/