Piosenka do części POV Victorii jest TU. :)
Gdybym była sama, to nie wiem jakbym to zniosła.
Jamesa nie będzie do soboty, więc została mi Amber. Nie chodzi o to, że narzekam, po prostu zbyt uporczywie odgrywała rolę dobrej przyjaciółki, a mi przydałoby się trochę oddechu. Nie mogę co godzinę zdawać jej relacji z tego jak się czuję. To tak, jakbym miała przy boku swojego osobistego psychiatrę. Przyciągnęłam ją do siebie w uścisku, dziękując, że spędza ze mną cały ten czas.
Popatrzyła na mnie skonsternowana, ale odpowiedziała uśmiechem. Szczerym uśmiechem.
- Zadzwoń, jeśli będziesz czegoś potrzebować. Powiem Tedowi, że się rozchorowałaś. - odparła.
Rozchorowałam? Czuję się gorzej, niż podczas choroby. Byłam osłabiona, wiotka i nieuleczalna. Jeszcze nigdy wcześniej się tak nie czułam. Skinęłam głową i spuściłam wzrok na swoje dłonie.
- Nie otwieraj drzwi, okej? Wejściowych, tylnych, żadnych. Nawet okien nie otwieraj.
- Dobrze. - rzuciłam półgłosem.
- Zajrzę do ciebie, kiedy wrócę, kocham cię. Zjedz trochę lodów. Czekolada też powinna gdzieś jeszcze być. Mi to zazwyczaj pomaga. - przepraszająco wzruszyła ramionami, jakby to było jedyne lekarstwo na moje potłuczone serce.
Ponownie skinęłam głową, a ona smutno wydęła usta, jakby czując mój wewnętrzny ból.
- Mam nadzieję, że dasz sobie radę. - wyszeptała, zanim ruszyła w dół schodów i prosto do Java Hut. Cisza znowu zawładnęła całym domem, kiedy z powrotem opadłam na swoje łóżko. Znowu byłam całkiem sama. Ale właśnie tego przecież chciałam. Samotnie myślałam. Samotnie istniałam. Nigdy nie myślałam, że bycie sam na sam ze sobą, może być takie wygodne i tak pustoszące zarazem.
Nadal żyłam, tak mi się przynajmniej wydawało, ale czułam się martwa. Leżałam spokojnie w jednym miejscu, ale mój mózg pracował na najwyższych obrotach. Żołądek wywracał mi się na drugą stronę, za każdym razem, kiedy przypominałam sobie naszą rozmowę. Moje serce zamierało co jakiś czas, tylko po to by wznowić swoje bicie z coraz bardziej wzmożonym bólem, którego nigdy wcześniej nie znałam i nie spodziewałam się poznać. Przychodziły momenty, gdzie prawie nie mogłam oddychać. Wszystko bolało. Już nigdy nie chciałam przebywać wśród ludzi.
To więcej niż piekło.
Byłam daleko od przejścia do stanu normalności. Czułam się jakbym przez cały ten czas brodziła po kolana w błocie i nie mogła się z niego wydostać. Wykonywanie codziennych czynności stało się dla mnie niemal niemożliwe. Oddychanie bolało. Jedzenie bolało. Rozmawianie z ludźmi bolało. Jestem już w stanie zrozumieć, czemu ludzie umierają z miłości. Gdyby tylko ktoś mnie wcześniej ostrzegł, powiedział, jak wygląda złamanie serca, nigdy nie uwikłałabym się w taki związek z Zaynem. Czułam się tak, jakby ktoś po prostu wyrwał mi serce z piersi i zostawił mnie z ziejącą dziurą w środku. Pustki w mojej duszy nikt nie mógł zapełnić. Przecież minęło tak niewiele czasu odkąd go poznałam, a już zdążył wywrzeć na mnie tak ogromny wpływ, a teraz to wszystko zniknęło. Wszystko zostało po prostu wyrzucone do śmieci, jakby było nic niewartym przedmiotem.
Nie ruszałam się z mojego łóżka. Leżałam tu już od wczoraj. Żałowałam sama siebie, czułam się beznadziejna, nikomu nie potrzebna i zapomniana. Mój umysł torturował mnie non stop odtwarzaną jedną sceną. Nie miałam zamiaru w ogóle wychodzić z tego łóżka. Nigdy. Chociaż minął dopiero jeden dzień. Jak będę czuć się potem? Może za tydzień będzie lepiej? Albo gorzej.. Ale z drugiej strony, czy mogę czuć coś jeszcze gorszego niż teraz? Jestem kompletnie wyzuta z emocji. Nie było już złości, ani łez. Tylko to biedne, złamane serce. Nikt nie będzie w stanie pojąć tego bólu, dopóki sam go nie doświadczy.
A ja głupia jeszcze łudziłam się przez jakiś czas, że on coś może do mnie czuć. Że ta jego niezdolność do miłości, jest tylko wymówką i próbą uniknięcia zażyłości, ale może on faktycznie nie potrafi kochać. Obchodzi go tylko on sam. Jest samolubny i z łatwością manipuluje ludźmi, a ja przez cały ten czas byłam ślepa i głupia, że w ogóle zgodziłam się na ten jego "okres próbny". Mimo jego ciemnej strony widziałam tę jaśniejszą, kiedy był opiekuńczy, miły, zabawny, to jak odnosił się od swojej Matki. Z miłością i swobodą.
Nikt nie widział tej strony jego osobowości, poza naprawdę garstką ludzi, a kiedy opowiadałam o niej Jamesowi i Amber patrzyli na mnie jakbym z księżyca spadła. Każdy ma swoja bezbronną naturę, Zayn jest po prostu zbyt uparty, żeby ją pokazać. Zwlekłam swoją zbolałą dupę z łóżka i ciasno otuliłam się kocem schodząc do kuchni. Nie mogłam nic przełknąć, ale przecież musiałam przynajmniej spróbować coś zjeść. Nie jadłam nic od czasu, kiedy ostatni raz byłam u Zayna. Wtedy kiedy mnie ukarał. Na samą myśl cierpła mi skóra.
Sięgnęłam po pierwszą rzecz, która rzuciła mi się w oczy, czyli po podwójny torcik czekoladowy, który Amber kupiła na parapetówkę. Najwyżej jutro kupi jeszcze jeden. Jak zaczęłam się zastanawiać nad tą imprezą, naszła mnie jedna myśl. Żeby tylko Zayn nie postanowił przyjść. Jeśli jednak się tu pokaże zbiorę dupę w troki i ulokuję się w jakimś hotelu.
Przez cały dzień nie robiłam nic innego oprócz zapychania się ciastem czekoladowym, popijania go gorącą czekoladą i oglądaniem jakichś łzawych filmów. Wiem, to takie oklepane, ale cóż innego mogłam robić? Nic, bo za cokolwiek sie zabrałam, zaraz wybuchałam płaczem. Może jednak powinnam była iść do pracy. Zaczęłam się nad tym poważniej zastanawiać, aż w końcu przebrałam się w szare spodnie do ćwiczenia jogi, luźny biały podkoszulek i czarny sweter do połowy uda, po tym jak sprawdzając pogodę na zewnątrz okazało się, że zaczyna się przejaśniać.
Byłam daleko od przejścia do stanu normalności. Czułam się jakbym przez cały ten czas brodziła po kolana w błocie i nie mogła się z niego wydostać. Wykonywanie codziennych czynności stało się dla mnie niemal niemożliwe. Oddychanie bolało. Jedzenie bolało. Rozmawianie z ludźmi bolało. Jestem już w stanie zrozumieć, czemu ludzie umierają z miłości. Gdyby tylko ktoś mnie wcześniej ostrzegł, powiedział, jak wygląda złamanie serca, nigdy nie uwikłałabym się w taki związek z Zaynem. Czułam się tak, jakby ktoś po prostu wyrwał mi serce z piersi i zostawił mnie z ziejącą dziurą w środku. Pustki w mojej duszy nikt nie mógł zapełnić. Przecież minęło tak niewiele czasu odkąd go poznałam, a już zdążył wywrzeć na mnie tak ogromny wpływ, a teraz to wszystko zniknęło. Wszystko zostało po prostu wyrzucone do śmieci, jakby było nic niewartym przedmiotem.
Nie ruszałam się z mojego łóżka. Leżałam tu już od wczoraj. Żałowałam sama siebie, czułam się beznadziejna, nikomu nie potrzebna i zapomniana. Mój umysł torturował mnie non stop odtwarzaną jedną sceną. Nie miałam zamiaru w ogóle wychodzić z tego łóżka. Nigdy. Chociaż minął dopiero jeden dzień. Jak będę czuć się potem? Może za tydzień będzie lepiej? Albo gorzej.. Ale z drugiej strony, czy mogę czuć coś jeszcze gorszego niż teraz? Jestem kompletnie wyzuta z emocji. Nie było już złości, ani łez. Tylko to biedne, złamane serce. Nikt nie będzie w stanie pojąć tego bólu, dopóki sam go nie doświadczy.
A ja głupia jeszcze łudziłam się przez jakiś czas, że on coś może do mnie czuć. Że ta jego niezdolność do miłości, jest tylko wymówką i próbą uniknięcia zażyłości, ale może on faktycznie nie potrafi kochać. Obchodzi go tylko on sam. Jest samolubny i z łatwością manipuluje ludźmi, a ja przez cały ten czas byłam ślepa i głupia, że w ogóle zgodziłam się na ten jego "okres próbny". Mimo jego ciemnej strony widziałam tę jaśniejszą, kiedy był opiekuńczy, miły, zabawny, to jak odnosił się od swojej Matki. Z miłością i swobodą.
Nikt nie widział tej strony jego osobowości, poza naprawdę garstką ludzi, a kiedy opowiadałam o niej Jamesowi i Amber patrzyli na mnie jakbym z księżyca spadła. Każdy ma swoja bezbronną naturę, Zayn jest po prostu zbyt uparty, żeby ją pokazać. Zwlekłam swoją zbolałą dupę z łóżka i ciasno otuliłam się kocem schodząc do kuchni. Nie mogłam nic przełknąć, ale przecież musiałam przynajmniej spróbować coś zjeść. Nie jadłam nic od czasu, kiedy ostatni raz byłam u Zayna. Wtedy kiedy mnie ukarał. Na samą myśl cierpła mi skóra.
Sięgnęłam po pierwszą rzecz, która rzuciła mi się w oczy, czyli po podwójny torcik czekoladowy, który Amber kupiła na parapetówkę. Najwyżej jutro kupi jeszcze jeden. Jak zaczęłam się zastanawiać nad tą imprezą, naszła mnie jedna myśl. Żeby tylko Zayn nie postanowił przyjść. Jeśli jednak się tu pokaże zbiorę dupę w troki i ulokuję się w jakimś hotelu.
Przez cały dzień nie robiłam nic innego oprócz zapychania się ciastem czekoladowym, popijania go gorącą czekoladą i oglądaniem jakichś łzawych filmów. Wiem, to takie oklepane, ale cóż innego mogłam robić? Nic, bo za cokolwiek sie zabrałam, zaraz wybuchałam płaczem. Może jednak powinnam była iść do pracy. Zaczęłam się nad tym poważniej zastanawiać, aż w końcu przebrałam się w szare spodnie do ćwiczenia jogi, luźny biały podkoszulek i czarny sweter do połowy uda, po tym jak sprawdzając pogodę na zewnątrz okazało się, że zaczyna się przejaśniać.
_______________________________________________________
(Mark)
Czułem się tak kurewsko bezużyteczny.
Daj mi jakiś cel, daj mi coś w co mogę wycelować, daj mi uzbrojonego kolesia wielkości całego Teksasu, który życzy sobie śmierci, daj mi kogokolwiek, żebym mógł opleść swoje dłonie wokół jego szyi i udusić z zimną krwią. Daj mi COŚ DO ROBOTY.
Niestety, znajdujemy się w rzeczywistości.
Zamiast spełniania moich wygórowanych wyobrażeń udałem się do swojego biura popracować trochę nad papierami, przejrzeć nagrania z monitoringu, sprawdzić alarmy przy wejściach i wyjściach, przeczytać raport dzienny Blaise'a. Nic z tych rzeczy nie było w stanie ponieść mojej adrenaliny, albo dostarczyć rozrywki. O Devonie też słuch zaginął. Fakt, że zaszył się gdzieś i nie miałem pojęcia gdzie zaczynał poważnie działać mi na nerwy. Wiedzieliśmy tylko tyle, że nadal przebywa w Londynie, ale nie posługiwał się już kartami kredytowymi, więc nie było sposobu, żeby go namierzyć. Ostatni przelew zrobi za bilety do Londynu, więc nadal musi się gdzieś tu pałętać. Jebnięty psychol, ani na chwilę nie opuszczał moich myśli.
Szef cały czas siedział w swoim gabinecie, skupiając się na małych cyferkach, którymi zapisane były całe arkusze papieru. Jak długo już go znam, a znam od jakichś czterech lat, to nigdy nie widziałem go w takim stanie. Miał dwa rutynowe sposoby radzenia sobie z gorszymi dniami: ruchanie swoich partnerek seksualnych do nieprzytomności, albo wycisk na siłowni dający upust wzbierającemu wybuchowi.
Odkąd Emma z powrotem wpełzła do jego życia, nawet palenie nie dawało mu już ukojenia i łaził jak ta tykająca bomba, tylko, że jego zapalnik mógł odpalić w każdej, najmniej oczekiwanej chwili.
Ale teraz, nie robił żadnej z tych rzeczy, co tylko wprawiało mnie w większe zdenerwowanie. Moja robota polega na przewidywaniu nieprzewidywalnego. To nie jest łatwe zadanie, zwłaszcza przy moim szefie, ale nauczyłem się już rozpoznawać pewne sygnały, które momentalnie wprawiały mnie w stan najwyższej czujności. Ta sytuacja, jednak, była dla mnie całkiem nowa i nie miałem zielonego pojęcia jak na nią zareagować.
Victoria odeszła i nawet nie muszę zgadywać dlaczego. To ja musiałem posprzątać jego rozpierdolony pokój, po tym jak przerżnął ją tak, że nie mogła ustać na nogach i przelewała się przez ręce. Pani Conrad nie było tu tamtej nocy i w sumie się z tego cieszę, bo nie musiała tego wszystkiego oglądać. Szef pewnie odesłał ją wcześniej do domu i na mnie zwalił ogarnięcie całego tego bajzlu. Pamiętam Re, owiniętą czerwonym prześcieradłem, kiedy niósł ją korytarzem. Pamiętam jej przestraszone oczy, kiedy się na chwilę ocknęła, ale szef jest zbyt wielkim pojebem, żeby sam dostrzec cokolwiek poza swoimi samolubnymi potrzebami. Nawet mimo tego, że nienawidzę go za to co zrobił, za to, że zgasił jedyne światło w tej swojej popieprzonej ciemności, to jest mi go szkoda.
Ruszyłem w stronę jego gabinetu sprawdzić czy wszystko z nim okej. Spodziewałem się znaleźć go gadającego z Emmą przez telefon, uzgadniającego szczegóły wyboru nowej partnerki seksualnej, albo ślęczącego nad niezliczonymi kolumnami cyfr, od których normalny człowiek by oślepł, ale zamiast tego zobaczyłem całkiem innego mężczyznę. Siedział tępo gapiąc się w ekran swojego laptopa, wyglądał na kompletnie zagubionego, był nijaki, całkowicie pozbawiony emocji. Przegrywał wewnętrzną walkę z samym sobą, pokazując to co czuje naprawdę. Ból.
Szef nawet nie zauważył mojej obecności, ale nie miałem zamiaru mu przeszkadzać. Nie wiedziałem jakby zareagował. Na serio, nie wiem już kurwa co mam myśleć.
- Mark. - zastygłem w półkroku i odwróciłem się do bezbronnego mężczyzny siedzącego przy swoim biurku z przepięknym widokiem na Londyn za sobą, który wydawał się ignorować. Przynajmniej przez większość czasu.
Kamienny wyraz twarzy, jak zwykle, kurwa, ale było w nim coś innego. Jego ton głosu był niezwykle łagodny.
- Tak, proszę pana?
- Miałem zjeść dzisiaj obiad z moją Matką, odwołaj go, proszę.
Czy on właśnie powiedział "proszę"?!
- Tak jest, proszę pana.
- Dziękuję, Mark.
I jeszcze mi podziękował?! Co tu się do chuja dzieje?! Stałem w miejscu jak słup soli, a on nadal wgapiał się w ten swój komputer. Może jest chory. Gdzie, kurwa, jest Zayn i kim jest ten koleś siedzący w jego fotelu? Lekko zszokowany udałem się wreszcie do swojego pokoju, który sprawował funkcję biura, żeby zająć się codziennymi sprawami. Jako priorytet potraktowałem telefon do pani Malik, żeby uprzedzić ją o niezbyt dobrym samopoczuciu jej syna i odwołać ich spotkanie.
- Mark? - usłyszałem za sobą głos pani Conrad, kiedy przeczesałem palcami swoje włosy.
- Eve. Wszystko w porządku? - zapytałem mając nadzieję, że jest i będę mógł się zająć swoja robotą.
- Tak. Co z panem? Nic nie jadł. - była kompletnie zmartwiona i wiedziałem co czuje. Żadne z nas jeszcze nigdy nie widziało go w takim stanie.
Westchnąłem głośno i wzruszyłem ramionami.
- Nie wiem. Wydaje mi się, że jest jakiś szurnięty.
Uderzyła mnie lekko w ramię z poważnym wyrazem twarzy.
- To nie jest śmieszne, Mark. Martwię się. Porozmawiaj z nim.
Z trudem zaczerpnąłem powietrza.
- Nie! Cóż ja miałbym mu powiedzieć?! "Przykro mi, stary, że nie wyszło ci z partnerką seksualną, ale może powinieneś przestać być takim samolubnym pojebem i dać sobie spokój"?!
- Samuelu Darcy Mark, tak nie traktuje się swojego szefa.
Przewróciłem oczami.
- Eve, nie mogę iść z nim porozmawiać. Łączą nas wyłącznie zawodowe relacje, nie żadna przyjaźń. To czysty biznes, nic więcej.
- Przynajmniej spróbuj. Jesteś taki uparty...
- Każdy mężczyzna jest uparty. - zmarszczyłem brwi skupiając się na monitorze wyświetlającym obraz z kamery przemysłowej. Usłyszałem burknięcie niezadowolenia ponad swoim ramieniem wydostające się z ust Eve, hmm... Pani Conrad.
- Wygląda na to, że pan Malik ma gościa. - mruknąłem wstając od biurka w efekcie czego kompletnie górowałem nad drobnym ciałem Eve.
- Naprawdę nie lubię tej kobiety, Mark. - zmarszczyła czoło Eve.
- Ja też nie. Muszę poinformować szefa. - odprawiłem się i szybko ruszyłem do gabinetu Malika po raz drugi dzisiejszego dnia.
- Jakiś problem, Mark? zapytał zmęczonym głosem Zayn.
- Pani Donaldson jest w drodze na górę, proszę pana. - rzuciłem zwięźle.
Momentalnie zmarszczył brwi, ale cierpienie nie zniknęło z jego twarzy nawet na ułamek sekundy. Zamknął oczy i westchnął cicho.
- Nie chcę jej widzieć.
- Tak jest, proszę pana.
- Mark, w razie gdyby tu jednak przyszła, zostań z nami. Proszę.
- Oczywiście, proszę pana. - odparłem skonsternowany i skinąłem głową, ruszając do wielkich mahoniowych drzwi. Usłyszałem jak winda otwiera się ze znajomym brzdęknięciem, a sekundę później przez drzwi wejściowe przedarła się ona. Panna Kamienna Twarz z ustami jak po ugryzieniu pszczoły, niebieskooka Emma.
- Dobry wieczór, Mark. - jak zwykle, ubrana była cała na czarno. Czarna skórzana marynarka od Gucci'ego, czarny top i czarne, opięte jeansy.
- Pani Donaldson. - przywitałem ją formalnie widząc, że zaraz zacznie zadawać mi multum pytań tym swoim wkurzającym głosem tylko po to, żeby jeszcze bardziej mnie wkurwić.
- Gdzie jest Zayn? - pytanie numer jeden.
Nie odpowiedziałem tak, jakby tego oczekiwała.
- Pan Malik chce być sam.
- Mark. Gdzie on jest? - powtórzyła rozdrażniona faktem, że w ogóle musiała.
- Dostałem wyraźne polecenie, pani Donaldson..
- Zayn?! - Emma zachowała się jak typowa suka, którą jest i przepchnęła się obok mnie. Nic nie mogłem zrobić. A z wielką chęcią przerzuciłbym ją przez ramię i wywalił za okno, bo doskonale wiedziałem, że to właśnie ona była jednym z powodów odejścia Victorii. Ale nie mogłem.
- Pani Donaldson, proszę.. - próbowałem zaoponować, ale mnie zignorowała.
- Daj mi z nim porozmawiać. - syknęła - Zayn! - szybko ruszyła w stronę schodów, kierując się prosto do jego gabinetu. Wiedziała, że tylko tam może być. Poirytowany zamknąłem swoje oczy, żeby się nieco uspokoić. Na serio nie chcę być przy ich rozmowie, ale z jakichś popieprzonych powodów, kazał mi zostać.
- Czego chcesz, Emma? - rzucił zmęczonym tonem Zayn.
Kobieta podparła się jedną ręką na biodrze wpatrując się w strzępy człowieka za biurkiem.
- Wylizać ci buty, Zayn. Czy ja naprawdę muszę wlec się, aż tutaj, żeby móc z tobą normalnie porozmawiać?
Zayn mocno zacisnął swoje powieki wyraźnie już zdenerwowany.
- Czego. Chcesz. Emma. - powtórzył, ale tym razem nie udało mu się już ukryć grymasu niezadowolenia na twarzy. Och, dobrze wiem, jak szef nie lubi się powtarzać. Oboje są siebie warci. Uparci, pełni pychy, samolubni, ale nawet mój szef bez serca ma go więcej niż ta cała Emma. A wnioskuję tylko po ubiegłych dwóch dniach.
- Och, Zayn. Nie bądź taki nadąsany. Chciałam tylko zobaczyć jak tam poszła twoja rozmowa, którą miałeś odbyć parę dni temu.
Cisza.
- No i? Twoja dziewczynka okazała się tak urocza, jak zwykle? Zrozumiała, że sprawy lekko wymsknęły ci się spod kontroli?
- Odpierdol się, Emma.
- Och! Aż tak dobrze ci poszło? Co się stało? Nie przyjęła twoich wygórowanych przeprosin?
Cisza.
- Wszystko z nią w porządku...Ze mną też.
- Nie udawaj, Skarbie! Poznaje po samym twoim głosie! Bądźmy szczerzy Zayn, znam cię lepiej niż ty sam. Powiedz mi co się stało. Zrobiłeś tak jak ci radziłam? Pokazałeś jej... kim naprawdę jesteś? Ona musi wiedzieć, jaki jesteś naprawdę, zanim postanowisz zrobić coś głupiego.
To szmata, no!
- To nie było tak, Emma.
- Więc, jak było? Czekam.
- Tak, pokazałem jej jaki jestem naprawdę. Rozmawialiśmy o tym.
- I? Była w stanie to przyjąć?
- Nie.
- Więc, co zrobiła?
- Zostawiła mnie.
- Nie mogę powiedzieć nawet, że jestem zdziwiona, Zayn. Tak właśnie się dzieje, jeśli zadajesz się z kimś z innej bajki. Naprawdę, co ty sobie myślałeś?! Spodziewałeś się, że jakieś dwudziestojednoletnie dziecko będzie w stanie ot tak przystosować się do tego wszystkiego? Zwłaszcza jeśli jeszcze kiedyś została zgwałcona, Zayn..
Co?! Victoria... Nie! Ona została... zgwałcona?!
- Ja się do ciebie przystosowałem, a miałem 16lat.
Kurwa! Miał tylko 16lat?! Czemu on ciągle gada z tą jebaną pedofilką?! To jakieś popierdolone! Jego rodzice o tym wiedzą?!
- Tak, ale właśnie tego chciałeś, Zayn, prawda? Tego właśnie potrzebowałeś. Byłeś takim małym, trudnym chłopcem. Prawda jest taka, że Victoria nie mogła dać ci czego pragnąłeś. Nie mogła sprawić, że poczułbyś tę ulgę, której tak pożądasz. To szalejące bydle, nie wyjdzie z ciebie dopóki naprawdę nie dostaniesz tego, czego potrzebujesz. Czekaj, zaraz skontaktuję się z Annie i znajdę ci odpowiednią...
- Nie.
- Słucham?!
- Nie chcę.
Cisza.
- Proszę, przypomnij mi, jak wspaniale czułeś się po wszystkim, Zayn? Proszę. Przypomnij mi, jak się czułeś?
Brak odpowiedzi.
- Czułeś się świetnie, prawda? Wreszcie dałeś upust swojemu wewnętrznemu monstrum, po dwóch miesiącach ciągłego powstrzymywania się i braku oficjalnej partnerki seksualnej. Waniliowy seks nigdy nie był twoim ulubionym, Zayn i możesz na mnie liczyć, zawsze będę ci o tym przypominać. Zaaranżuję kilka spotkań z potencjalnymi partnerkami seksualnymi...
- Powiedziałem, nie, Emma.
- Czemu nie?
- Chcę... Chcę Victorię. Ona jest inna.
- Nie bądź dziecinny, Zayn. Zostawiła cię. Dała ci jasno do zrozumienia, gdzie leżą jej granice. Zayn, ona się ciebie bała..Bała się tego, kim jesteś naprawdę.
- Ona coś do mnie czuje.
- I spodziewasz się, że przyjmie cię z otwartymi ramionami, tylko dlatego, że żywi do ciebie jakieś dziwne uczucia? - zapytała ironicznie Emma - Więc twoja niezdolność do miłości nagle gdzieś wyparowała?
Brak odpowiedzi.
- Zayn, nigdy nie mieszaj pożądania z tym gównem. To zasada numer jeden i doskonale o tym wiesz. A może znowu powinniśmy to obgadać?
- Emma, nie mam ochoty niczego z tobą obgadywać. Ostatni raz, kiedy cię posłuchałem, powiedziałaś mi, żebym pokazał Re, jaki jestem naprawdę i właśnie to, kurwa, zaprowadziło mnie kompletnie donikąd.
- Zayn, jesteś całkiem nierozsądny. Porozmawiajmy o tym.
- Powiedziałem, nie! Wyjdź.
- Zayn.
- Emma, kurwa mać. Wyjdź!
Momentalnie zakończył konwersację uderzając pięściami o blat biurka. Kobieta nie wydawała się w najmniejszym stopniu zaskoczona jego wybuchem, jedynie westchnęła cicho.
- Staram się o ciebie dbać, Zayn. - bąknęła na odchodne mierząc mnie lodowatym spojrzeniem, kiedy odwróciła się dostrzegając moją obecność.
Kiedy ponownie zwróciłem się w stronę jego biura zatopił się w swoim wielkim fotelu ukrywając twarz w dłoniach i nie drgnął przez dłuższą chwilę. To jakieś kurewsko wielkie załamanie!
***
Trzeci dzień kompletnej agonii i abso-kurwa-lutnej nicości.
Zrezygnowałem z prysznica na rzecz ogolenia się w razie gdyby szef zdecydował się trochę dzisiaj pobiegać, ale kiedy go zobaczyłem byłem w kurewskim szoku. Nie jestem pewien, ale wydaje mi się, że nie ruszył się ze swojego fotela nie zmieniając pozycji przez całą noc. Siedział przy biurku nadal gapiąc się na ten swój cholerny laptop.
- Proszę pana?
Podniósł głowę. Jego oczy w porannym świetle wyglądały na prawie czarne. Był tak wyzuty z emocji, że aż się wzdrygnąłem. Siedział przede mną, ale obecny był tylko ciałem.
- Wybiera się pan pobiegać dzisiaj rano?
- Rano? - wyglądał na speszonego, po czym odwrócił się i spojrzał ponad swoim ramieniem, jakby nie dowierzał, że słońce ponownie postanowiło wznieść się ponad horyzontem. Spojrzał w dół na swój zegarek na nadgarstku i powtórzył bezgłośnie.
- Rano?
- Tak, proszę pana. Jest szósta rano.
- Nie, nie będę dzisiaj biegał. Dziękuję, Mark.
Dziękuję? Znowu?! On nigdy mi nie dziękował. Kurwa! On serio musi być chory.
Udałem się do kwater personelu, żeby wziąć zaległy prysznic i zjeść jakieś śniadanie. Żaden ze mnie Jamie Oliver[1], ale mieszkanie z Eve ma swoje zalety. Podebrałem jej kilka rzeczy z kuchni i w między czasie wrzuciłem na ruszt. Spała jeszcze i nie chciałem jej budzić. Przez chwilę nawet zastanawiałem się, czy nie zrobić czegoś do jedzenia szefowi, ale po krótkim namyśle doszedłem do wniosku, że gotowanie dla tego skurwiela to stanowczo za duża wygoda. Przemogłem się jednak i zrobiłem mu kawę. A kawę robiłem zajebistą, jeśli miałbym oceniać.
Ruszyłem do jego gabinetu i postawiłem przed nim kubek parującego, czarnego napoju. Podniósł głowę i zamrugał kilkakrotnie. No, ja tez się dziwie, szefie. Znaj me dobre serce.
- Kawa. - powiedziałem stwierdzając największą, kurwa, oczywistość. To było głupie.
Skinął głową i miałem nieodparte wrażenie, że ten palant się ze mnie śmieje. Okej, poprzez "śmieje" mam na myśli grymas i napięcie jego mięśni twarzy w taki sposób, że wyglądał jakby miał się zesrać, to był chyba jakiś męski uśmieszek. Nieważne. W każdym bądź razie tym czymś właśnie podziękował mi za moje kulinarne podboje. Och, tak.
Więc, z abso-kurwa-lutnie niczym do roboty przez cały dzień, zająłem się przeglądaniem starych rachunków. Nic specjalnego nie działo się na nagraniach z kamer przemysłowych. Nawet ten koleś spod szóstki, który co chwilę bzykał się z najlepszą przyjaciółką swojej dziewczyny w samochodzie na parkingu podziemnym, zrobił sobie wolne.
Szkoda, bo w telewizji też nie było nic ciekawego. Coś jednak przykuło moją uwagę. Jutrzejsza data była wyraźnie zaznaczona w kalendarzu. Następnego wieczora miała się odbyć parapetówka u Victorii i Amber. Nie mam pojęcia co z tym teraz zrobić.
Wziąłem głęboki oddech i ruszyłem z powrotem do jego biura, tylko po to, żeby znaleźć go na wpół martwego. Dosłownie. Nie wiem czy spał, czy dopiero zasypiał, ale momentalnie wyprostował się na fotelu, gdy wszedłem do środka.
- Mark? - zapytał. Samo patrzenie na niego sprawiało, że chciało mi się spać.
- Proszę pana, będzie pan uczestniczył w jutrzejszym przyjęciu u panny Coventry i panny Greene? - z trudem przełknąłem ślinę.
Zamrugał kilkakrotnie lekko skonsternowany.
- Parapetówka. - zmarszczył brwi.
- Tak, proszę pana. Jutro wieczorem.
- U Victorii? - zapytał, ciągle marszcząc brwi.
- Tak, proszę pana.
_______________________________________________________
***
Wystarczyło jedno spojrzenie na Amber i już wiedziałam w jakim jest szoku. Ja też ledwo mogłam w to uwierzyć, mimo, że nadal niewiele czułam. Niewiele bo wszystko przyćmione było przeszywającym bólem w sercu. Ted zdziwiony obserwował naszą reakcję, kiedy ciarki powoli zaczęły błądził wzdłuż mojego kręgosłupa.
- Nie możesz mówić serio. Jeszcze raz, jak się nazywa i skąd jest?! - rzuciła nerwowo Amber.
- Z Ameryki. Devon Anderson. Czemu, znasz go? - zapytał Ted.
- Nie. On nie może..On nie...On nie może tu pracować! - z trudem napełniałam płuca powietrzem z całych sił starając się zachować spokój patrząc na jego list motywacyjny.
- Po prostu zaproś go na rozmowę, jeśli na razie nie jesteś pewna. Był pierwszą osobą, która się zgłosiła. Daj mu szansę, Re. Przyleciał tu aż z Ameryki. - skubnęłam czubek swojego nosa, podnosząc wzrok na Amber, kiedy Ted akurat wychodził z kawiarni. Już nie mogę się doczekać, aż wreszcie wróci do Bradford.
- Ty do niego zadzwoń. - wcisnęłam telefon w dłoń Amber, na co ona tylko pokręciła zamaszyście głową.
- Będziemy udawały, że do niego dzwoniłyśmy i powiemy Tedowi, że nie możemy go zatrudnić, bo jest przestępcą seksualnym!
- Taa, a co będzie naszym dowodem?
- Ty?!
- Ted mi nie uwierzy. Po prostu do niego nie zadzwonimy. - potrząsnęłam głową.
- A co ty na rozmowę wstępną twarzą w twarz? - skóra mi ścierpła ze strachu, gdy podniosłam wzrok i przy ladzie zobaczyłam Devona. Momentalnie zrobiłam krok do tyłu, a Amber zmarszczyła brwi.
- Och, to jest Devon?! - szepnęła jednak jej głos był czymś w rodzaju panicznego, cichego krzyku.
- Tak, Kwiatuszku. We własnej osobie. - Devon przewrócił oczami patrząc na Amber.
- Wyjdź! - bąknęłam półgłosem, a bicie mojego serca słyszałam w swoich własnych uszach.
- Słuchaj, rozumiem, że pozbyłaś się Zayna ze swojego życia, ale mogłabyś się wykazać odrobinę lepszym wyczuciem czasu. - Devon lekko zmrużył swoje oczy pochylając się powoli nad ladą, po czym zwinnym ruchem chwycił mnie za rękę. Amber próbowała odepchnąć jego dłoń, na co tylko spiorunował ją wzrokiem, zacieśniając uścisk wokół mojego przedramienia. Jęknęłam cicho dając ujście bólowi. Uśmiechnął się pod nosem zadowolony tym, że nadal wywołuje we mnie strach.
- Cichutko...Malik zapłaci za wszystko co mi zrobił i mam nadzieję, że mi w tym pomożesz. Pracę zaczynam w poniedziałek. - puścił do mnie oko, po czym uśmiechnął się pod nosem, puszczając moją rękę. Wstrząsnęły mną nieprzyjemne dreszcze.
Amber odepchnęła go od lady, na co uniósł swoje ręce.
- Okej, spokojnie. Już wychodzę. Wrócę po ciebie Tori. Pewnego dnia. - ponownie się uśmiechnął i ruszył do wyjścia. Amber patrzyła na mnie z szeroko otwartymi oczami oddychając ciężko.
- Wszystko w porządku?! Przepraszam, powinnam była odpychać go mocniej..
- Nie, jest okej. Wszystko jest dobrze. To nie twoja wina. - przerwałam jej w połowie zdania.
- Czemu on ciągle do ciebie wraca?! Czemu nie może się odczepić?! - bąknęła półgłosem. Prawdziwe pytanie brzmiało, dlaczego nawet nie próbował zrobić mi krzywdy? To tak jakby dawał mi jakąś drogę wyboru, albo ostrzeżenie...
Przyłożyłam dłoń do swojego mocno bijącego serca, kiedy niepokój powoli zaczął maleć.
- Nie wiem, ale... Amber, nie byłam z tobą do końca szczera.
- Co?
- Muszę ci coś powiedzieć. Chodzi o mnie i o Zayna.
Amber zmarszczyła czoło i chwyciła mnie za dłoń. Przyciągnęła dwa stołki i usiadła na przeciwko mnie.
- Mów.
Wszystko czego nie powiedziałam jej o Zaynie właśnie wydostało się ze skrzętnie zamkniętego miejsca w mojej duszy. Powiedziałam jej dosłownie wszystko i nie wiedziałam jak zareaguje. Nie wiedziałam, czy zacznie się wściekać, czy po prostu wyjdzie, zostawiając mnie samą. Tak czy inaczej to będzie dość intensywne, bo taka właśnie jest Amber. Jeśli wyjdzie to nie będę miała do kogo odezwać się przez cały dzień, dopóki nie ochłonie. Jeśli się wścieknie pewnie urwie Zaynowi głowę.
Tak czy siak, Amber zawsze obróci wszystko w największą dramę świata. Miejmy tylko nadzieję, że tym razem będę ją w stanie przekonać, żeby tego nie robiła.
_______________________________________________________
Przypisy:
[1.] JAMIE OLIVER - coś jak Magda Gessler :)
_______________________________________________________
OKS, KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W SOBOTĘ.
Powstało specjalne konto na twitterze dzięki któremu będziecie mogli być informowani o nowych rozdziałach Chills :) każdy kto follownie @ColdFFPoland będzie automatycznie informowany o aktualizacji na blogu. Na razie będzie to w formie zwykłych tweetów, potem gdy przekonamy się ile osób jest chętnych (i jeśli będzie ich dużo) to dziewczyna, która się tym zajmuje będzie chyba zmuszona rozsyłać powiadomienia przez DM, bo tam chyba da się wszystkich hurtem objechać, nie wiem dokładnie lolz.
Na powyższym koncie będziecie również mogli znaleźć zapowiedzi kolejnych rozdziałów :)
No to tyle chyba na razie.
A! I moje przyjaciółki prowadzą super bloga z opowiadaniem, ale niestety nie cieszy się on taką popularnością na jaką zasługuje, więc zajrzyjcie a nóż się Wam spodoba :)
Ach! No i odnośnie wytłumaczenia #ColdZaynBeLike bo widziałam, że kilka osób to tweetowało, jednak chyba nie do końca rozumieją założenie akcji, czemu w ogóle się nie dziwie, bo to zwrot typowo zagraniczny, więc spieszę wyjaśnić iż po takim hashtagu powinniśmy pisać typowe zachowania Zayna z Cold/Chills i powinno mieć to charakter wyłącznie rozrywkowy, czyli nie brać tego na serio :)
Powinny to być sytuacje przerysowane i karykaturalne czyli np.
To oczywiście tylko przykład xD wiem, że głupi, ale własnie takie powinny być to tweety. A ta laska co tam jest "pobita" to oczywiście Nina Dobrev odzwierciedlająca postać Re w tym fanfiku po testowaniu limitów przez Zayna xD lolz, oks kończę :) C'YA. DO NASTĘPNEGO!
PIERWASZA ♥
OdpowiedzUsuń♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńlece czytac! <3
OdpowiedzUsuńNie wiem, która jestem, ale biorę się za czytanie ;)
OdpowiedzUsuń<3
OdpowiedzUsuńIDE CZYTAĆ ;d
OdpowiedzUsuńJAPIERDOLE O KURWA DEVON WYJDŻ IDŻ SOBIE SPIERDALAJ TY CHUJU A NIE MI TUTAJ SE ISTNIEJESZ !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńxD
UsuńUWIELBIAM <33
OdpowiedzUsuńJak zwykle zakończony w najmniej oczekiwanym momencie xd
Ja pierdole tylko nie DEVON ! Niech on się w końcu odpierdoli od Re !!!!
OdpowiedzUsuńświetny. Davon będzie z nimi pracował? o boże...
OdpowiedzUsuńczekam do soboty ;) x
Lolz to przez tą jebana Emme, Zayn jest taki.
OdpowiedzUsuńkocham Cię kobieto, chyba umieram
OdpowiedzUsuńNiech ta Emma zniknie raz na zawsze ;//
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle cudowny
Zapraszam na http://mystory-imigation.blogspot.com/
kocham, kocham, kocham <3
OdpowiedzUsuńtylko nie Devon ....ciekawe co teraz bedzie......i ciekawe co Zayn zrobi ...
OdpowiedzUsuńjuż sie nie moge doczekać nowego rozdziału ...<3
Boskie *__*
OdpowiedzUsuńCudowny, mam nadzieję że Zayn bedzie na parapetówce i Re mu o wszystkim powie :) Kornelia :***
OdpowiedzUsuńBoże perspektywa Marka jest genialna! Kocham tego gościa. Emma doprowadza mnie do furii, tak nienawidzę tego babsztyla. Kompletnie nie spodziewałam się, że Devon się pojawi w takiej sytuacji. Już się nie mogę doczekać następnego<3
OdpowiedzUsuńhttp://one-story-with-many-tears.blogspot.com/
To jest zajebiste :D
OdpowiedzUsuńO KURWA GDZIE SĄ MOJE PŁUCA ?
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM ŻE DEVCIO SIE POJAWI W TYM ROZDZIALE.
SIKAM
PAN MALIK SIE ZAKOCHAŁ TRALALALLALALALALA PAN MALIK SIĘ ZAKOCHAŁ TRALALALALALLALALALALAL
HIHIH MOŻE PRZEŻYJE DO SOBOTY HIHIHI
~BiBi
:OOO Nie spodziewałam się tego... Zayn poprosił i podziękował :OOO Nie wierzę... udgfjauhfiu nie mogę doczekać się następnego rozdziału :33
OdpowiedzUsuń@__BestFriend__
Nie moge doczekać się nexta. Genialne!! Też uważam, że Emma to zimna SUKA. Abso-kurwa-lutnie
OdpowiedzUsuńBoooże uwielbiam Marka <3 Swietny rozdzial, głownie ze względu na tą perspektywe :D Widze ze nie tylko mnie wkurwia Emma :D Boze nie wiem jak wytrzymam do soboty.... I jeszcze Devon sie pojawil.. A i jestem strasznie ciekawa reakcji Amber na te nowosci haha :D nie pozostaje nic innego jak czekac na next. KC xx
OdpowiedzUsuńOMFG!!!! Malik hahaha i te mądre myślenie Marka hahahahahaha kocham to
OdpowiedzUsuńiiiiii
Malik się zakochał!!! ptaszki ćwierkają (lol)
OMG! Po prostu G-E-N-I-A-L-N-E!
OdpowiedzUsuńZ powodu, iż lubię się rozpisywać, napiszę parę słów :D
Dzięki tobie uśmiechnęłam się trochę.. w szczególności jak czytałam perspektywę Mark'a i te jego komentarze.. a w szczególności ABSO-KURWA-LUTNEJ (...) Hahahahaha to mnie rozwaliło :DD
W ogóle ta reakcja Zayn'a w sumie wcale mnie nie dziwi.. Musiał się w końcu zakochać... nie ma bata! I jestem ciekawa czy przybędzie na parapetówkę. A co do Emmy... Mam takie samo zdanie co Mark. Wkurwia mnie na maksa :D
I w ogóle Devon się pojawił i niee! On nie może pracować w Java Hut! Nie. Nie. Nie!
Nie wiem czy wytrzymam do soboty.. Muszę dać radę..
Pierwszy chyba w sumie raz piszę komentarz, bo niedawno zaczęłam czytać.. a ostatnim razem coś z netem miałam O.o
Kocham Cię Sasha! Dziękuję Ci za to, że tłumaczysz ten świetny fanfiction!
DZIĘKUJĘ!
i pozostaje mi czekać do soboty...
@limonkowaable xx ilyssm ♥
Emma - suka -,-
OdpowiedzUsuńZayn - jej, chyba się zakochał ♥
Victoria - biedna :(
Mark - mistrz! xD
Devon - jebany frajer, ugh! -,-
K O C H A M T O ♥
Super<3 chce sobotę bo będzie nowy rozdział
OdpowiedzUsuńAwww kochm , On się zakochał ?! Jejć jejć aaaa .. fajny , bosski nie wytrzymam do nextaA .. NIE BD MOGA SPAC.. dziekuje, bosska jestes !! xoxoxo
OdpowiedzUsuńJa pierdole
OdpowiedzUsuńO co ci chodzi? ;/
Usuńjak Zayn się dowie, to zaaajebie Devona
OdpowiedzUsuńlalalalalal
ZAJE-kurwa-BISTE ! Czekam na nn, bo się nawet nie wysłowię
OdpowiedzUsuńkocham. miałam cichą nadzieję że może się w tym rozdziale spotkają czy coś ale było by to za wcześnie :) Emma mnie tak kurewsko wkurza ugh... nawet Zayna wkurwiła w tym rozdziale :D
OdpowiedzUsuńO KURWA KURWA KURWA NIE ŻYJE :O
OdpowiedzUsuńWyjekurbabiste *_*
OdpowiedzUsuńo szlak jasny xdd
OdpowiedzUsuńnie dam rady wytrzymac do soboty... xdd
xoxo
ZAYN SIĘ ZAKOCHAŁ, JA WAM TO MÓWIĘ
OdpowiedzUsuńZwariuje do soboty :O !!!
OdpowiedzUsuńZayn taki inny zagubiony to jest naprawdę dziwne ale i zajebiste i niech on nie mówi ze nic do niej nie czuje bo tak to by się tak nie czuł :) biedna Re zakochała się w dupku o imieniu Zayn ale kto by się nie zakochał jak ten dupek jest taki świetny :D a jeszcze Mark mnie niszczy uwielbiam go :D:D idiota Devon powrócił i zapewne namiesza a do tego Amber się wszystkiego dowie o naszym Zaynie jestem ciekawa jak na to zareaguje :) ten rozdział jest przezajebisty i się juz następnego nie mogę doczekać byle do soboty :D a tobie koleżanki dziękuję za tłumaczenie :*
OdpowiedzUsuńMARK JEST ZAJEBISTY hahahahahahahahahahahahahahahaahahha
OdpowiedzUsuńkocham ♥
OdpowiedzUsuńPodoba mi się spojrzenie na to wszystko ze strony Marka. :D
OdpowiedzUsuńi, o matko, Devon?! O.O
Woo. Jakos od 2 rozdzialow wydaja mi sie krotkie. No coz czekamy do soboty.
OdpowiedzUsuńMark rozwala system :P Dzięki że to tłumaczysz. PS:Kocham Cię za to <3
OdpowiedzUsuńCudo! *.*
OdpowiedzUsuńMARK kocham tego faceta <3
OdpowiedzUsuńasdghjkjhgfdsa Mark kocham cię chłopie jaj lol
OdpowiedzUsuńmatko dziękuję ci boze za taki blog! a tb dziekuję za to, że tłumaczysz tak świetnie ;3
czekam na next xx
@team_bullshit69
haha pierwszy raz się zaśmiałam czytając te opowiadanie XD,,
OdpowiedzUsuńmhh.. nwm czemu,, ale wyobrażając sobie takiego marka nad Zayn'em mówiącego że jest szurnięty.. xd,, uśmieszek na twarzy :D
dopiero w sobotę? przecie ja umrę do tej pory xc
Świeetne
OdpowiedzUsuńkocham <3 *,*
OdpowiedzUsuńJezu nie spodziewałam się, że to się tak potoczy :O Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału.
OdpowiedzUsuń//Laura
Postac Marka mnie rozjebala xD zajebiste, per - fect i wgl :)
OdpowiedzUsuńOMG nie wiedziałam że Mark jest taki wulgarny xD a ten popierdoleniec znów wróciła sama chętnie bym mu przywaliła w tą jego zjebaną morde :/ A Zayn... O matko taki się zrobił dobry. Awww <3 Czekam na kolejny <3
OdpowiedzUsuńCoś mi się wydaje, że następny rozdział będzie ostrry *__*
OdpowiedzUsuńJuż nie mogę się doczekać <3
Miłego tłumaczenia ;*
@1DMyDreaaam
A MARK po prostu... WOW! A się uśmiaaam czytając to *O*
OdpowiedzUsuńMARK MISZCZ! <3
perspektywa Marka mi się podoba. jego reakcje - bezcenne. jakbym siebie słyszała przy każdym rozdziale! haha
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać soboty ;)
http://really-dont-like-you.blogspot.com/ zapraszam do siebie ;)
UMARŁAM. JEZU JA UMARŁAM.
OdpowiedzUsuńJak fajnie że było z perspektywy Markaa.. <3 Super on to opowiada. ^^ TO JETS ABSO-KURWA-LUTNA ZAJEBISTOŚĆ.
Kocham Cię dupo. <3
@MartynaFraxd
rozdział wspaniały! ♥
OdpowiedzUsuńa co do bloga twoich przyjaciółek! czytam i z niecierpliwością czekam na kolejny trailer! ten blog jest serio świetny *.* do następnego ;)
Cudowny ! Boziu aż nie mogę się doczekać kolejnego !
OdpowiedzUsuńDevon znowu w akcji, omg nie wierze i co teraz ? Kurde ale masakra.
Świetne tłumaczenie ! Buziaki dla Ciebie :**
http://lili-buntowniczka-1d-story.blogspot.com/
boskie, czekam do soboty ! <3
OdpowiedzUsuńwow pierwsza część Re mega i ta pieosnek adodoatkowo bomba !!! normalnie mega wiedziałąm! weidziałąm że Zayn zaczyna coś do niej czuć!!!
OdpowiedzUsuńASDFGDDDHHFFHHDGFSGS to jest zajebiste *______*
OdpowiedzUsuńChyba nie wytrzymam do soboty!
Ale się robi emocjonująco teraz....! wow.. kocham chills po prostu! <3
NDWIUDNWIUDNWUERNH *____* Boże, boże, boże, boże! <33 Ja umieram *O* Jeszcze ten Devon .. O matko, będzie się działo xd Biedna Re.. My już wiemy co jej zrobi Devon (prolog i zwiastun bloga), a ona nie ma o tym bladego pojęcia.. Boże, ale mi jej będzie szkoda D:
OdpowiedzUsuńNiech Emma i Devon się odpierdzielą, alba niech se razem założą rodzinę i wyjadą na koniec świata xD KURWA ZAYN Się ZAKOCHUJE W RE KURWA!!!! -Chcę....chcę Victorię ona jest inna. awwwww <3 z perspektywy Marka mnie rozpierdoliło hahaha do tego Zayn był taki miły oby przyszedł na parapetówke i pogadał z Re itp. Emma suka jak zwykle musi się wtrącić a Devon nagle się pojawić tylko niech on nie pracuje w Java Hut tylko nie tooooo! Wogule zarąbisty rozdział i do soboty <333 @patatajka_
OdpowiedzUsuńTo wszystko przez dziwke Emmę, niech idzie do Devona -,-
OdpowiedzUsuń@KarolinaMrr
Już nie mogę doczekać się soboty <3
OdpowiedzUsuńGdzie, kurwa, jest Zayn i kim jest ten koleś siedzący w jego fotelu? -It's Zen. haha nie nic jezuuuuu ja już nie wytrzymuje a co dopiero do soboty :( @patatajka_
OdpowiedzUsuńbosze rozdział jest genialnie przetłumaczony już nie moge doczekać sie kolejnego
OdpowiedzUsuńmnuiznaskjcxnscbhcjhedbcfgdvbfgvbhgvbdghvudgvbfdgbfvgj *.* Hehe Zayn zakochany łuhuhu! A Devon! UGH!
OdpowiedzUsuńCzy ja teraz będę przy każdym rozdziale ryczała jak głupia? Boże Zayn wrak człowieka, głupia suka Emma specjalnie kazała mu wyruchać ją na ostro, bo wiedziała, że Victoria nie wytrzyma i go zostawi. Zazdrosna pojebana stara pedofilka. Btw perspektywa Marka - najlepsza na świecie. Ma jeszcze lepsze komentarze niż Victoria. Mogłyśmy chociaż zobaczyć co słychać u Zayna. Mam nadzieję, że będzie więcej z jego perspektywy, bo tak szczerze to nie wyobrażam sobie rozdziału z perspektywy Zayna. Po prostu boję się zobaczyć to co on na prawdę czuje. I tak wiem że czuje coś do Victorii, bo 'Chcę ... chcę Victorię' no ale wolę się domyślać niż mieć podane czarno na białym, że coś do niej czuje. Devon mnie przeraża, koleś nie ma hamulców. Nie może odwalić się od tej biednej Victorii i zacząć rujnować życie Zayn'a? Nie! Bo rujnuje je niszcząc życie Victorii. DZIĘKUJĘ DOBRANOC! Rozdział świetny jak zawsze. Dziękuję że tłumaczysz ( co tam, że piszę to co rozdział, ale jestem dozgonnie wdzięczna za COLD, CHILLS i za DARK też, więc będę to pisać do usranej śmierci) Soboty nie mogę się doczekać, ale na szczęście to tylko 3 dni!
OdpowiedzUsuńLow ja misiu *-*
OdpowiedzUsuńsosadsadsad
OdpowiedzUsuńDobrze gada <3 Mam takie samo zdanie ;d
Kurcze, za cholerę nie wyobrażałam sobie takiego Marka : D. Szczerze mówiąc, to widziałam go jako łysego 'goryla' xD Ale jego teksty po prostu powalają !
OdpowiedzUsuń... a Emma to suczka :))
Coś ssie mnie w żołądku, jak tylko pomyślę o tym, że Zayn może wpaść na parapetówkę ! ^.^ Przy 4 rozdziale miałam mieszanie uczucia: z jednej strony byłam dumna z Re, bo w końcu się dziadowi postawiła, a z drugiej było mi przykro, smutno.. To nie ma prawa się tak skończyć ! Mam nadzieję, że Zayn nic nie spieprzy, bo policzymy się osobiście (wiem, wiem .. to tylko fikcja :D)
...a Emma to wciąż suczka :))
Teraz coś o Devonie... Ugh, uduszę własnoręcznie... Mogłabym zadać pytanie: co takiego chce zrobić Victorii ? Jednak powstrzymam się, gdyż prolog dał mi wiele do myślenia 0_0 . Przez Andersona chce mi się rzygać '_'
...a Emma to nadal suczka :))
I najlepsze na koniec !! Yaaay, Re ! : D . Ekhem, a więc... Rozdziały pisane są tak dobrze, że niemal odczuwam to samo, co ona (no, z wyjątkiem scen erotycznych :D to aż tak mnie nie rusza xD chodzi mi teraz o emocje ;p). Tylko czekam, aż Zayn w końcu zrozumie, że też coś do niej czuje... Cholera, on już to zrozumiał ! Przynajmniej tak sądzę ;p
Zayn: Chcę... Chcę Victorię. Ona jest inna.
Ja: http://media.tumblr.com/tumblr_metmof8dbJ1qdgxlo.gif
...a Emma to coraz większa suczka :))
Zayn: Emma, kurwa mać. Wyjdź!
Ja: http://24.media.tumblr.com/a32da528976c96a69c1a43d369a77f41/tumblr_mhwycb7CX31rv3b62o1_500.gif
Huh, to mój pierwszy komentarz przy twoich tłumaczeniach : D. Cold zaczęłam czytać, kiedy na blogu pojawił się 16 rozdział (Dark czytałam trochę wcześniej, ale to inna bajka ;p). Od tamtej pory byłam na bieżąco i zabrnęłam aż tutaj ;3 . Nie wiem, dlaczego teraz zdecydowałam się na wyrażenie opinii, bo ten komentarz tak na prawdę nie ma nic konkretnego na celu : D. Ale wiem, że cieszysz się z każdego komentarza, więc... Oto jestem xD . Doskonale zdaję sobie sprawę z tego, że jestem ciut za młoda na czytanie blogów tego typu ;p. Ale ja nie czytam tych opowiadań ze względu na podtekst/wątek (?) seksualny, który się tu pojawia... Byłoby to co najmniej dziwne o.o . Czytam to, ponieważ zaintrygowały mnie pogmatwane relacje pomiędzy głównymi bohaterami. To, w jaki sposób są różni, a jednak uzupełniają się nawzajem... To dlatego jestem jedną z czytelniczek :)
hueh i coś idealnego do sytuacji : D
KABOOOM ! BONUS !
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
*
Siekiera, motyka i zakupy
Niallerowi dziś dasz du**
Siekiera, motyka, ja pierd***
Harry ruch*** Cię na stole
Siekiera, motyka, czarna mucha
Liam w krzakach Cię wyru***
Siekiera, motyka, Polska kasa
Lou dużego ma ku***
Siekiera, motyka, ziemny tenis
Malikowi stoi pen**
Siekiera, motyka, to mój ex
Horan dziś uprawia s*x
Siekiera, motyka, śpiewa Doda
Zrobisz Louisowi lod*
HAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA LOOOOOOOOOOOOOLZ !
znalazłam to dosłownie przed chwilą i musiałam się pochwalić xD
...a Emma to bez przerwy suczka :))
OMFG! UWIELBIAM XIĘ XD nie moge przestac się śmiać xDDDDDDDDDDDDDD
Usuńkocham czytać takie komentarze xD KOCHAM
Jprld!!! Od dziś kocham także Marka. Jest taki kurewsko śmieszny, że idzie się posrac xdd
OdpowiedzUsuńI mam pytanie: Czy w następnym rozdziale będzie to porwanie Re? Pewnie wiesz kto to pisze :P
Madzik ^^
hahahhahahah Mark najlepszy "Kurwa! Miał tylko 16lat?! Czemu on ciągle gada z tą jebaną pedofilką?! To jakieś popierdolone! "
OdpowiedzUsuńrozdział świetny ! <3
jskcjwocjjebwbjfkendjwhfbeh <3
OdpowiedzUsuńto zbyt ekscytujące na moje ciśnienie *_*
MARK.JEST.SUPER :D
tak pozatym to COLD i CHILLS to najlepsze FF EVER <3
Olka ;)
Bosz, Uwielbiam Marka ! :D Sama zaczęłam tłumaczyć sobie to opowiadanie ( oczywiście nie potrafię tego zrobić tak genialnie jak Ty, dlatego pomimo tego zawsze z niecierpliwością czekam kiedy coś dodasz <3 ) I jeśli mam być szczera, to bardzo, ale to bardzo zaskoczył mnie przebieg wydarzeń...Niby całe to fanfiction opiera się na powieści ,,50 twarzy Greya '' - na przykład jeśli się nie mylę w kolejnym rozdziale rozmowa Zayna i Tori jest praktycznie identyczna jak Any i Christiana, ale i tak cholernie zaskakuje. Na początku myślałam, że jeśli czytałam tą trylogię to opowiadanie będzie dla mnie nudne i mało zaskakujące a tu taka niespodzianka ! Nie podejrzewałam, że autorka pozmienia tak kluczowe fakty :))))) Nadal pozostaje przy tym, że seria ,,Cold '' oraz ,,Dark '' ( Twoje Boskie tłumaczenia ) to najlepsze blogi jakie w życiu czytałam. I jeszcze raz chciałabym Ci bardzo podziękować :***
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę sił w dalszym tłumaczeniu <3
aaaaaaaaaaaaaaw, starsznie Ci dziękuję :) xx
UsuńTo najlepszy rozdział ever. Płakać mi się chciało, gdy Re opisywała jak się czuje i gdy Mark opisywał jak dziwnie Zayn się zachowuje. Ale zarazem śmiałam się do upadłego, gdy Mark coś opisywał xD No nie mogę, uwielbiam go!
OdpowiedzUsuńCzekam zniecierpliwiona do soboty. Kocham Cię, że to tłumaczysz! <3
miałam dokładnie tak samo, jak czytałam xD z jednej strony prawie łzy w oczach a z drugiej .... Mark wyzywający Zayna i miazga xD
UsuńMark jest cool XD
OdpowiedzUsuńZayn, załamany i chyba zakochany :d
Re.. eh co ja będę pisać
Do czego zmierzam
..
..
..
Chcę kolejny rozdział w tej chwili :(
Ej nie wiem czy czytać po angielsku chills, ale chyba poczekam XD
Zayn.. odzyskaj ją w weź się ogarnij!
OdpowiedzUsuńa co do Devona to, oj namiesza, namiesza..
dziękuję. do następnego ♥
/@NowSuitUp
Zaaaa, aakochana , umieram , to jest ... idelne. Nie dotrwam do soboty. Umrę. Zgon. Deth. Bye. Kocham kocham, całuje , rucham , boskie , geniusz , sex , zgon , narkotyki. Xoxo , całuje i pozdrawiam
OdpowiedzUsuń@harrehprinces
Zapraszam do siebie ile łaska
Mystery-fanfiction.blogspot.com
Zayn ja kocha jak nic! Mam nadzieję, że w następnym rozdziale bedzie ta parapetowa w Re i On przyjdzie i bedzie pięknie lolz, pozdrawiam. xx
OdpowiedzUsuńOmg... Najlepszy rozdzial. Perspektywa marka mnie rozpierdolila ;D Zayn zakochuje sie w Re vjhfftjhiicdwtj... Ja chce sobotę :(
OdpowiedzUsuńSwietny . :** !
OdpowiedzUsuńDborciekshakajsksvpsbsosb kocham to ff! Mark rozjebal system. Zayn zrozumiał że coś czuje do Re! Emma to suka a Devon niech spierdala ieniskshskvsosbsh kocham x
OdpowiedzUsuńJezus, jak mi jest szkoda Re. Jestem ciekawa co się stanie gdy się spotkają na tej parapetówce :)
OdpowiedzUsuńAle POV Marka rozwaliło system, hahahaha!
Zajebisty !!!
OdpowiedzUsuńNiech Devon spada na drzewo prostować banany !! I Emma też. Głupia suka. Chce nastawić Zayna przeciwko Victori.
Oby przyszedł na parapetówkę...
Zaskoczyłaś mnie perspektywą Marca..
Czekam na next.
Pozdrawiam Roksana ♥ ♥ ♥
@Roxy_Wachowiak
A co Amber myślała, że stało się z Zaynem ?
OdpowiedzUsuńwow wow wow to mało...
OdpowiedzUsuńmega! po porstu.. no świetne *.*
nie moge doczekać się następnego!
hsxhscbhsvfbgsdjcg co za emocje ;o Zaczynając to rozdział świetny jak zawsze. Wgl Mark jaki ?! WTF?! Jak to czytałam to z jednej strony było mi smutno ale w lepszym znaczeniu bo martwił się o Zayn'a ale te jego teksty rozwalają hahahahah masakra!! Dobra piszę dalej. Zayn mógłby pójść na tą parapetówkę u dziewczyn i pogadać z Re, i wgl mógłby wyznać jej że się w niej zakochuje no wtedy to byłabym chyba w siódmym niebie, ale Amber pewnie by wkroczyła do akcji i nie pozwoliła im ze sobą porozmawiać bo martwiła by się o Re. Ale tak się pewnie nie stanie bo.. BOOM!!! .. i do akcji wkroczy Devon (męska dziwka, skurwiel, damski bokser itp. itd. xD ) i pewnie porwie Re albo coś i będzie coś takiego jak w prologu. Dobra pisząc dalej to Zayn pewnie ją uratuje ale teraz chciałam coś o Emmie. No więc :
OdpowiedzUsuń*suka
*kurwa
*dziwka
*pedofilka itd. itd.
Czemu ona się wtrąca cały czas w życie Zayn'a ? Niech Zayn zapozna ją z Devonem i niech się razem wyprowadzą za granicę i tam seksują xDDD !!
No ty chyba już skończyłam moją wypowiedź więc DZIĘKI WIELKIE że tłumaczysz i pozdrawiam. :)))
Kasia :*
czekam na tę chwilę, w której Zayn zaspiewa "I can love you more than sex".
OdpowiedzUsuńświetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńASGHBDHAHJAC *-* Jezuu jaki cudowny rozdział <3
OdpowiedzUsuńHahahahah Mark - uwielbiam go. Zayn zakochał się w Re, to takie słodkie <3. Inne swoje "partnerki" miał w dupie i nie obchodziło go nic związane z nimi, a jak Victoria go zostawiła to cierpi i tęskni za nią. I jeszcze jak spławił tą sukowatą Emme. : D A do tego Devon się pojawił. Jakie napięcie xd. Nie mogę się doczekać 6 rozdziału <33
____________________________________________________
Przyłożyłam żyletkę do nadgarstka i pociągnęłam przyciskając ją coraz to mocniej tworząc kolejne nacięcie. Poczułam lekki ból rozrywanej skóry. Byłam już do tego przyzwyczajona. Z czasem polubiłam to uczucie, tak jakby uzależniłam się od niego. Dawało mi to uwolnienie tych pieprzonych emocji, które rozrywały mnie od środka. Szybkim ruchem urwałam kawałek papieru toaletowego i przetarłam ranę, aby krew nie zabrudziła podłogi. Jedną ręką pogłośniłam mój ulubiony wyciskach łez - "Poison & Wine", drugą przetarłam łzy spływające mi po policzkach, które już i tak zdążyły zrobić słoną plamę na mojej koszulce.
Zapraszam na moje opowiadanie o One Direction :)
http://1d-our-little-secret.blogspot.com/
Czekamy na next :D ahh.. nie mogę się doczekać :)) A ta Emma niech sie odczepi bo wszystko psuje...
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie http://mystory-imigation.blogspot.com/
♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥ KOCHAM
OdpowiedzUsuńJa pierdole.
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
.
.
.
Zdjęcie na końcu pobiło mnie na kolana XD
Beka roku XD
Oczami Marka było dość..ciekawie.
' -Czego chcesz, Emma?
-Wylizać ci buty, Zayn.' ~ Moja myśl 'NO NASRAJ JEJ W KOŃCU NA TEN PIERDOLONY RYJ'
'To szmata, no! ' MARK JEST JEDNYM Z NAS! TEŻ NIENAWIDZI TEJ SUKI ;-;
Hehehehehehe czekam se na sobotę :D
@erotoman2
po raz 10 czytam rozdział i nadal z takim samym zainteresowaniem jak za pierwszym przypomniały mi się słowa piosenki, które wydaje mi się, że strasznie pasują do rozdziału
OdpowiedzUsuńWell you only need the light when it's burning low
Only miss the sun when it starts to snow
Only know you love her when you let her go
a Emma to pedofilska suka( hahaha jak dorosło)
ta piosenka pasuje zajebiście <3 :D
UsuńKochanie chcesz jabłecznika?
OdpowiedzUsuńWolę penisa Malika :c
Kochanie, podlałaś kaktusa?
Wolałam macać Louisa.
Kochanie, spadłem z fotela.
A ja byłam zajęta podniecaniem Nialla.
Kochanie, czy mam twardego?
I tak wolę Harrego.
Kochanie, dzwoniła twoja mama.
Powiedz jej, że spałam u Liama.
Hahahahahahahahahahahah
Usuńjeju, jeju, jeju *.*
OdpowiedzUsuńmega mega mega : D
next next next ;3
Czuje sie tak zzyta teraz z Markiem XD
OdpowiedzUsuńHahah no ja też O_o hahah :3
UsuńWie ktos moze o ktorej bedzie nastepny, bo nie wiem czy isc spac czy czekac xd
OdpowiedzUsuńDo juuuutra xD @patatajka_
OdpowiedzUsuńJa tu zdycham! Dodaj! Aaaaaa! XD
OdpowiedzUsuńKocham Twoje tłumaczenia (Dark, Cold/Chills) SĄ ONE ZAJE-kurwa-BISTE!
OdpowiedzUsuń-Chcę... Chcę kolejny rozdział. One są zaje-kurwa-biste!
OdpowiedzUsuńPrzepiękne, jak zwykle. ;-)
OdpowiedzUsuńTłumacz dla nas kochana, bo robisz to wspaniale. 8)
Mam nadzieję, że dzisiaj pojawi się nowy rozdział. :)
Będę czekać. :)
Pozdrawiam. ;*
Awww biedny Zayn. Ciekawe co dalej z Davonem?! YYyyyyh czekam na następny. Zapraszam na mojego bloga i proszę o pozostawienie swoich opinii http://knowivedonewrong-leftyourhearttorn.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńkiedy nn ? :p
OdpowiedzUsuńO bosz mam czas na kompa tylko do 20 i wariuję bo nie wiem czy nn będzie przed 20.. pilska daj bo nie zasnę. Rozdział jak zwykle megaśny. Mój biedny Zayn :(
OdpowiedzUsuńTo jest ekstra
OdpowiedzUsuńKiedy następny? :(
OdpowiedzUsuńUmieram ♥♥♥
OdpowiedzUsuńOja oja oja ojaa oja oja oja oja ojjja oooja oja oja joajaoajakaoajaoakao ojaojaojaojaoajaoajaoajaoajaoajaoajaoajaoajaoajaoajaoajaoajaoakaojaojaojaojaojaojaojaojaojaoja
OdpowiedzUsuńCiekawe jak zareaguje Amber! :0
Dopiero teraz przeczytałam i jest mega, dodaj jak najszybciej!
Usuńejj, gdzie rozdział?
OdpowiedzUsuńNooo właśnie :(
UsuńJa nie wytrzymam i się zsikam łooj :(
UsuńXD
gdzieee ?? ;(((
OdpowiedzUsuńSmUtam bo rozdział xD
OdpowiedzUsuńJa tylko siedzę i odświeżam stronę z nadzieją, że zaraz będzie następny rozdział XD
OdpowiedzUsuńja też xd , nabijam wejścia jak nienormalna xd , witaj w klubie loooooool
OdpowiedzUsuńJa też hahah :(
UsuńNo ja chcę rozdział! :0
no kiedy będzie nn??
OdpowiedzUsuńja chcę następną !
OdpowiedzUsuńJestem bardzo uzależniona od tego i to rujnuje mi życie! Odświeżam ciągle stronę jak jakaś pojebana XD no i zdycham bo nie ma:C
OdpowiedzUsuńDodaj rozdziała bo nie wytrymie
OdpowiedzUsuńXD
Tak serio to proszę wrzuć bo na prawdę nie wytrzymam i chyba narobię w gatki:O
do czego jest ta piosenka.?
OdpowiedzUsuńhahahahah Mark rospierdala system xd
OdpowiedzUsuń