Potrząsnęłam głową wyrywając się z zamyślenia i skupiłam wzrok na Amber, która już od jakiegoś czasu starała się przyciągnąć moją uwagę. Westchnęłam pod nosem i wstałam.
- Zaraz wracam - bąknęłam wspinając się po trzystopniowych schodkach. Byłam zbyt zajęta rozmyślaniem o Zaynie i Jamesie. I ciekawa tego co robią. Jak cholera. Zayn mi nie powie, nie ma mowy, ale może James? Nie byłam pewna, więc postanowiłam podsłuchać sama.
- Nie! Gdzie idziesz? - Zaprotestowała Amber unosząc brwi.
- Chcę tylko zobaczyć co robią Zayn i James. Możesz iść ze mną, ale musisz być cicho - wymamrotałam.
- Ale ja muszę z tobą poro..
- Nie teraz, później.
Amber zgromiła mnie wzrokiem, ale nie odpowiedziała już. Szła tylko za mną w stronę łazienki. Ich głosy były przyciszone i niewiele słyszałam, aż do momentu, gdy znalazłyśmy się w przyzwoitej odległości od drzwi.
- Zayn jest z ni..
- Cicho! - Przycisnęłam ucho do drewnianej płyty, ale głosy nie wydawały się dobiegać z środka łazienki.
- Chyba są tam. - Amber wskazała na biblioteko-siłownię, która czasem w dziwny sposób zmienia się w pokój kar, gdy drzwi od tamtego pomieszczenia zamknęły się z charakterystycznym kliknięciem. Głośno przełknęłam ślinę i popatrzyłam na Amber.
- Co tam jest? - Zapytała zaciekawiona.
- Um, biblioteka.
- Biblioteka? - Powtórzyła sarkastycznie. Klepnęłam ją lekko w ramię i przyłożyłam sobie palec do ust, dając jej do zrozumienia, że ma siedzieć cicho. - Cholera, sorry. Po co Zayn miałby zabierać go do biblioteki? Jest tam łazienka?
- Nie wydaje mi się, żeby James potrzebował skorzystać z toalety. Chyba po prostu chciał ulotnić się od towarzystwa mojego i Zayna - bąknęłam cicho.
- Nie ma się co dziwić, ja też bym tak zrobiła.
Zmrużyłam oczy posyłając jej ostrzegawcze spojrzenie na co wyrzuciła dłonie w powietrze w geście poddania.
- Po prostu go nie lubię, Re! - dodała na swoją obronę. Odwróciłam się i ruszyłam do kuchni widząc, że moja przyjaciółka nie ma zamiaru obniżyć nieco głośności swoich wypowiedzi.
- Tak, ale mogłabyś przynajmniej pokazać, że ci zależy - wymamrotałam wdrapując się na stołek.
- Ale mi nie zależy!
Ułożyłam usta w cienką linię i westchnęłam rozdrażniona.
- To udawaj!
- Nie będę się bawić w żadne gówno. - Wywróciła oczami i oparła się o wysepkę na przeciwko mnie. Zadbane paznokcie wybijały pulsacyjny rytm na marmurowym blacie, kojarząc mi się jasno z tykającą bombą, od której wybuchu dzielą mnie sekundy, a potem zacznie się nie mający końca wykład.
- Naprawdę aż tak bardzo go nienawidzisz? - Zapytałam niewinnie.
- Arhh...No.
Potrząsnęłam głową.
- Kiedyś go lubiłaś.
- Kiedyś, zanim dowiedziałam się jaki jest naprawdę. Obrzydza mnie!
- Czym?!
- Tym kim jest, Re!
- Nie moja wina, że go kocham. - Wzruszyłam ramionami.
Grymas na twarzy Amber dawał mi wrażenie, jakby zaraz miała zwymiotować. Ugryzła się w język, zanim powiedziała to co miała w zamiarze, po czym zamknęła oczy i odetchnęła głęboko.
- Nawet go nie znasz.
- Nie, Amber! To ty go nie znasz. Widziałam te strony jego osobowości, których ty nigdy nie doświadczyłaś, bo nie dałaś mu nawet takiej możliwości!
- Możliwości?! Zacznijmy od tego, że w ogóle nie zasługiwał na drugą szansę.
- Cóż, chyba jest troszkę za późno na kłótnie, bo już podjęłam swoją decyzję.
- I mam nadzieję, że nie będziesz jej żałować.
Po tym całym gównie, przez które przeszliśmy w ciągu dwóch ostatnich dni, chyba dam sobie radę. Będąc na takim etapie chyba nie ma co mówić o żałowaniu. Może i będę kwestionować swoje decyzje, ale na pewno nie będę ich żałować. Przynajmniej na razie.
- Nie będę - bąknęłam.
- To niewiarygodne, Re. - Amber pokręciła głową. - To znaczy...Emma i Zayn? Jakim cudem tak spokojnie to wszystko przyjmujesz?
Seks taśmy.
Potrząsnęłam głową. Nie.
- Nie przyjmuję tego spokojnie.
Seks taśmy.
- To czemu jeszcze z nim jesteś?
- Bo się w nim zakochałam. - Boże, brzmiałam jak nastolatka, której jedyną rozrywką była nauka dopóki nie ulokowała swoich uczuć w szkolnym zawadiace z drużyny sportowej.
- Więc domyślam się, że wybrał ciebie zamiast Emmy? A może muszę mu przywalić, żeby się w końcu zdecydował?
Ułożyłam usta w dzióbek po jednej stronie twarzy.
- Cóż, tak jakby odwrócił kota ogonem i zapytał kogo ja bym wybrała jeśli miałabym decydować pomiędzy nim, a Jamesem.
- I powiedziałaś, że Jamesa, tak? - Uśmiechnęła się czekając na odpowiedź, której nigdy miała nie uzyskać.
Posłałam jej spojrzenie typu "nie bądź śmieszna", a on westchnęła zrezygnowana.
- Przecież nic nie powiedziałam - rzuciłam półgłosem.
- No, ale najwyraźniej już dokonałaś swojego wyboru. Kazał ci wybierać i wybrałaś jego. - Och, to prawda. Powinnam była to powiedzieć. - Ale on nadal nie wybrał ciebie, no nie?
- Nie, wycofałam się z tego, bo chciałam po prostu móc przyjaźnić się z Jamesem, więc kazałam mu wybierać między mną, a Emmą, albo niech pozwoli mi nadal gadać z Jamesem.
- Nie podoba mi się to.
Zmarszczyłam czoło.
- To kutas jebany! Nie widzisz co on robi?! To tak jakbyś dawała mu wolną rękę do spotkań z Emmą.
- Co?
- Każ mu wybrać pomiędzy tobą, a Emmą! To jasno pokaże ci gdzie leżą jego standardy lojalności. - Amber skinęła głową, dumna, że udało jej się dojść do jakiegoś sensownego wniosku. Przygryzłam wargę i zaczęłam nerwowo bawić się swoimi palcami. Amber przyglądała mi się uważnie spod wpół przymrużonych powiek. - No co?
- Nic - odpowiedziałam zbyt szybko.
- Masz wątpliwości?
Westchnęłam niemrawo.
- Masz, tak? Myślisz, że wybierze ją zamiast ciebie? - wyraz twarzy Amber nagle przybrał przyjaźniejsze rysy.
Próbowałam ulokować swój wzrok gdziekolwiek, byleby nie musieć mierzyć się z jej przenikliwymi tęczówkami. Minęła chwila, po czym zawstydzona skinęłam głową.
- Dlaczego?
- Mają.. - Zawahałam się.
- Co?
- Wspólną historię i jakąś chemię.
- No i co z tego? - Amber wzruszyła ramionami.
- Co z tego? Cóż. - Zamilkłam na kilka sekund. - A co ja mam z Zaynem? Nic..
- Oni tylko się przyjaźnią, sama mówiłaś. - Przerwała mi w połowie.
Tylko przyjaźń? Nie. To uległo drobnej zmianie, po tym jak dowiedziałam się, że pieprzył się z nią, zanim wróciłam z Ameryki. Przez cały ten czas wmawiał mi, że łączy ich tylko przyjaźń.
- Taa, przyjaźnią - bąknęłam.
Amber zmarszczyła czoło, ale zanim zdążyła się odezwać usłyszałyśmy kroki.
- O czym tak zawzięcie gadacie, dziewczyny? - James obszedł wysepkę kuchenną i usiadł na stołku obok mnie. Ułamki sekund później pojawił się Zayn, jego wyraz twarzy był obojętny, ale widziałam, że jest już nieco spokojniejszy niż wcześniej.
- O niczy..
- O Emmie - wtrąciła Amber unosząc jedną brew i wymownym spojrzeniem mierząc Zayna. Na jej ustach rozciągnął się wymuszony uśmiech. Zayn zajął miejsce po mojej drugiej stronie i takim oto sposobem znalazłam się po środku całego zamieszania. Zajebiście.
Kątem oka zauważyłam jak Zayn spogląda na mnie, po czym przenosi swój wzrok na Amber.
- Wydaje się, jakby był to twój ulubiony temat, panno Coventry - odpowiedział niechętnie.
- Uwielbiam podstarzałe baby zarywające do młodych popychaczy. - Amber zmrużyła swoje oczy.
- Okej - przerwałam. - Pójdę na górę po swoje rzeczy. - Chwyciłam Zayna za dłoń i wstałam. - Chodź ze mną, proszę - bąknęłam.
Zostawienie go z Amber było jedną z ostatnich rzeczy, którą chciałabym zrobić. Jamesowi nic się nie stało i bardzo chciałam się dowiedzieć o czym rozmawiał z Zaynem. Bo na pewno o czymś rozmawiali.
Oboje z Zaynem ruszyliśmy na górę do jego sypialni, zostawiając w kuchni Amber i Jamesa. Byłam zdziwiona tym, że łóżko zostało posłane, a białe róże subtelnie zdobiły wnętrze ustawione na bocznym stoliku. Wydawało mi się, że była to najbardziej kobieca część pokoju, kwiaty.
- Niedługo muszę jechać do pracy - odezwał się Zayn siadając na skraju łóżka. Skanował mój każdy ruch, gdy zbierałam swoje rzeczy, umiejętnie odwracając moją uwagę od nadpobudliwego myślenia.
- Zaraz pewnie będziemy się zbierać. - Wzruszyłam ramionami. - Jak możesz zauważyć, Amber darzy cię dość niskim progiem tolerancji.
- Doskonale widzę, że mamy lekko odmienne zdania na niektóre tematy - fuknął pod nosem.
- Przykro mi. - Pokiwałam głową. - Przejdzie jej.
- Naprawdę? Nie wydaje mi się. - Uniósł brew. Wiedział, że Amber nie odpuści dopóki ktoś nie przemówi jej do rozumu.
- Nie wiem. Chciałabym się jednak dowiedzieć o czym rozmawiałeś z Jamesem.
- Śledziłaś nas?
Nie odpowiedziałam, ale po mojej minie, chyba wiedział, że za nimi poszłam.
- Myślałyśmy z Amber, że poszliście do biblioteki.
- Do biblioteki? - Rzucił sarkastycznym tonem Zayn. - Cóż, niech będzie, że do biblioteki.
Zmarszczyłam czoło.
- Co masz na myśli?
Zayn westchnął cicho.
- Naprawdę chcesz wiedzieć?
- Tak?
- Cóż, po tym, jak wszystko mu wytłumaczyłem i zapewniłem, że nie ma się o co martwić.. Chciał coś zobaczyć. - Lekko spuścił swoją głową przyglądając mi się uważnie.
- Pokazałeś mu pokój kar?! - Zamrugałam z niedowierzaniem, na co skinął głową.
Szerzej otworzyłam swoje oczy.
- Po co?!
- Poprosił mnie. - Zayn wzruszył niewinnie ramionami, a ja podrapałam się po głowie. Dlaczego to zrobił?
- Victoria, wiesz dobrze, że nie ma tam zbyt wiele do oglądania, oprócz łóżka i trzech szafek, w których schowane są wszystkie zabawki.
Zadrżałam na samą myśl.
- Mówił coś? - Zapytałam.
Zayn wzruszył ramionami pochylając się w tył i opierając swój ciężar ciała na łokciach. Widziałam jak jego tęczówki powoli się rozszerzają.
- Wyraził kilka opinii.
- Nie mogę uwierzyć w to, że pokazałeś mu pokój kar - wymamrotałam. - Dobra, a co powiedziałeś mu zanim tam poszliście?
- Tylko to, co niezbędne.
- Czyli?
- Kodeks faceta. - Uśmiechnął się szeroko, a ja popatrzyłam na niego z szeroko otwartą buzią.
- Co? Nie! Nie możesz się tym zasłaniać!
To na bank były słowa Jamesa. Na moment zapanowała cisza, a Zayn tylko wzruszył ramionami. Czy on serio przed chwilą powiedział "kodeks faceta"?!
- Zayn, proszę cię, powiedz mi.
- James i ja jesteśmy... kolegami.
- I w magiczny sposób staliście się nimi w ciągu pięciu minut? Jakim cudem?
- Kodeks faceta.
Szerzej otworzyłam swoje oczy lekko już rozdrażniona.
- Nie! Nie możesz powtarzać tego za każdym razem!
Wstał z łóżka, a ja instynktownie zrobiłam krok do tyłu. Jego górujący wzrost całkiem przejął nade mną kontrolę, gdy jedną ręką oplótł mnie w talii, przyciągając do swojego torsu.
- Wytrącona z równowagi panna Greene - rzucił głosem przepełnionym pożądaniem. - Mogę mówić co i kiedy mi się podoba, Skarbie.
Przygryzłam wargę. Jezu, był tak blisko. Nie myłam jeszcze zębów, pewnie miałam nieświeży oddech.
- Chcę tylko wiedzieć. Więc teraz się kolegujecie? - Uśmiechnęłam się niewinnie.
- Nie. Nadal mu nie ufam, ale zawarliśmy ugodę. Chyba, że znowu zaczniesz go zwodzić. - Zauważyłam zmianę w jego posturze, nagle stał się spięty. Hmm... Odsunęłam się od niego i popatrzyłam na niego przebiegle.
- On zna twoją przeszłość, a ty mu nie ufasz? - Uniosłam brew, gdy zacisnął swoje usta w cienką linię. Wie dokąd zmierzam. Tak, mam rację i właśnie ci ją udowodniłam.
- Gdyby nie wasza przyjaźń, na której mu zależy, nie zawahałby się ani chwili - odparł Zayn.
- Ty tak twierdzisz.
- Znowu się ze mną kłócisz?
- Nie, bronie tylko swoich racji.
- Czyli?
- Ufasz mu.
Zayn prychnął pod nosem, a na jego usta wkradł się pół uśmieszek, który tak skrzętnie starał się ukryć.
- Następnym razem pomyśl dwa razy, zanim coś powiesz. Chodź. Twoi cudowni przyjaciele pewnie już zaczęli węszyć i zastanawiać się co się z tobą dzieje.
Skonsternowana zmarszczyłam brwi, gdy chwycił moją dłoń.
- Co?
- Wnioskując z ich posiadanej wiedzy, sądzą pewnie, że właśnie cię biczuję, albo robię ci jakieś inne gówno, podczas gdy my po prostu dyskutujemy na temat, który jest całkowicie zbędny i nie ma nic wspólnego z tym po co tu przyszliśmy. - Zayn sięgnął po kwiaty na stolik przyglądając im się spod przymrużonych powiek, a ja wsunęłam swój ultra nowiutki Malik Cell do tylnej kieszeni jeansów.
- Mogę cię o coś spytać? - Podniosłam na niego wzrok, gdy wychodziliśmy z pokoju.
- O co tylko chcesz.
- Lubisz Amber i Jamesa? Tylko szczerze. - Przygryzłam wargę, gdy mijaliśmy drzwi prowadzące do jego gabinetu i pozostałych pokoi.
Zayn westchnął cicho idąc tylko korytarzem z bukietem kwiatów nadal w dłoni.
- Prawda jest taka, że Jamesa jestem w stanie tolerować, gorzej z Amber.
- Dlaczego?
- Charakterek - odpowiedział. To jego jedno słowo sprawiło, że poczułam ciarki w dole kręgosłupa, gdy wypowiedział je dobrze mi znanym, chłodnym tonem. Wzdrygnęłam się odganiając od siebie nieprzyjemne uczucie i spojrzałam w dół schodów.
- Jaka szkoda, że nic nie możesz z tym zrobić, bo nie jesteś już dominantem - rzuciłam zaczepnie.
Zayn zastygł w półkroku i popatrzył na mnie jakbym powiedziała do niego coś obraźliwego w efekcie czego ja też się zatrzymałam. Potem wszystko działo się już tak szybko, że nawet nie wiem kiedy upuścił kwiaty i w ułamku sekundy przycisnął mnie swoim ciałem do ściany. Jego oczy były ciemne i nieprzewidywalne, gdy wpatrywał się we mnie z rosnącym pożądaniem. Jedną dłonią oplótł moje włosy i pociągnął za nie, na co momentalnie poczułam mrowienie pod czaszką odchylając głowę do tyłu.
Co ja takiego powiedziałam?!
- Masz ochotę powtórzyć to, co przed chwilą powiedziałaś? - Zapytał Zayn swoim obezwładniającym głosem z wyraźnym bradfordzkim akcentem. Przygryzłam dolną wargę, a moje serce zaczęło walić jak oszalałe. Nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak bardzo mi się to podobało.
- Nie.
Uśmiechnął się przebiegle, a ja poczułam gęsią skórkę.
- Grzeczna dziewczynka. - Powoli odsunął się ode mnie i spojrzał na porzucone róże, których płatki porozrzucane były wokół zniszczonego bukietu. Schylił się lekko i wyjął z niego pojedynczą różę, która jakimś cudem ocalała i wręczył mi ją z łagodnym uśmiechem na twarzy.
- Dla pani, madam.
- Dziękuję panu. - Uśmiechnęłam się niepewnie, zbita z tropu jego nagłą zmianą nastoju. To było dość dziwne, mroczny dominant, a za chwilę beznadziejny romantyk. Co w ogóle? Delikatnie cmoknął mnie w policzek i chwytając za dłoń poprowadził w dół schodów.
- Jesteś pogmatwany - bąknęłam.
Nie odpowiedział, ale zauważyłam jak w jego ciemnych tęczówkach zabłyszczało rozbawienie.
- No w końcu! - Zmarszczyła czoło Amber. Ruszyła w stronę podstawy schodów i zaplotła ręce na piersiach, gdy się do niej zbliżyliśmy, na co w duchu przewróciłam oczami.
- Co wy, debile, tak długo tam robiliście? Chodź, Re. Adam czeka na dole w samochodzie.
James posłał mi przepraszające spojrzenie, po czym przeniósł swój wzrok na Zayna.
- Okej, siodłaj konie, nadchodzę - wymamrotałam częściowo rozdrażniona.
Widziałam kątem oka jak Zayn uśmiecha się lekko. Westchnęłam pod nosem i odwróciłam się twarzą do niego.
- Będziesz dzisiaj wieczorem? - Zapytałam cicho.
- Na wręczeniu dyplomów?
- Re! - Wcięła się Amber, na co momentalnie zacisnęłam swoje usta w cienką linię próbując ją ignorować.
- No, na tym całym zakończeniu.
Zayn westchnął cicho.
- Zadzwonię do ciebie jeszcze.
- Racja, masz przecież jakąś tam firmę i inne takie - zażartowałam.
- Czas ucieka - odezwała się Amber.
Tym razem to Zayn posłał jej niezadowolone spojrzenie.
- Chwila prywatności by nam nie zaszkodziła, Amber - syknął gorzko.
Uniosłam jedną brew przyglądając mu się, a on po prostu wrócił na mnie wzrokiem, jednak nadal był poirytowany.
- Powinnam już chyba iść. - Uśmiechnęłam się niepewnie zerkając w stronę rozzłoszczonej Amber. To krępujące. James z kolei był dość zajęty swoim telefonem. Zaraz, zaraz...
- Dałeś mu Malik Cell?! - Zapytałam lekko podniesionym głosem, na co Zayn wzruszył tylko ramionami.
- Pokojowe rozwiązanie.
- Masz więcej pieniędzy, niż rozumu - bąknęłam żartobliwie, a on pokiwał tylko głową.
- Zamknij się i pocałuj mnie, zanim Amber urwie mi głowę.
Och. W moich płucach momentalnie zabrakło powietrza. Czy on to naprawdę powiedział? Przecież nigdy nie całował mnie przy kimś. No w policzek, a w tak się nie liczy.
Widząc mój brak reakcji oplótł moją talię jedną ręką, a ja instynktownie uniosłam się na palcach u stóp dłonie zaplatając na jego karku. Poczułam jego oszałamiająco miękkie usta przy swoich, chwilę po tym gdy pochylił się nade mną z zadowolonym z siebie uśmieszkiem na twarzy.
Kiedy Zayn przerwał pocałunek miałam trudność ze złapaniem oddechu, ale on nadal trzymał mnie blisko swojego ciała. Przelotnie muskał swoim nosem mój, a gest ten obudził stado motylków w moim brzuchu.
- Co ty ze mną wyprawiasz? - Zapytał cicho, ale wątpię, że oczekiwał odpowiedzi.
Uśmiechnęłam się przeciągle i zrobiłam krok do tyłu.
- Na razie, Skarbie. - Nieśmiało puściłam mu oczko, po czym odwróciłam się w stronę rozdrażnionej Amber i zakłopotanego Jamesa.
- Nareszcie - bąknęła.
O, mój Boże...Serio, zaczyna mi już działać na nerwy.
***
Podróż przebiegała w cieszy, a w powietrzu dało się wyczuć napiętą atmosferę, więc zdziwiłam się, że Adam nie skomentował naszych nastrojów, ani o nic nie wypytywał. Czasem zachowuje się jak jakiś agent FBI, więc gdyby zainteresował się tematem musiałabym opowiedzieć mu wszystko włącznie z popieprzonymi szczegółami, a wtedy zrobiłoby się nieprzyjemnie. Devon, przeszłość Zayna, Emma. Nie da mu się wcisnąć żadnego kitu, jest na to zbyt mądry. Zazwyczaj po rozmowie wychodzi, by przemyśleć i przeanalizować każde twoje słowo i samotnie wyciągnąć wnioski. Jak mówiłam, nadałby się do FBI.
- Zayn ci to dał? - Zapytał James wskazując na białą różę, którą właśnie włożyłam do strzelistego wazonu stojącego na stoliku obok kanapy w naszym salonie. Ładnie ozdabiała wnętrze, ale z pewnością zrobiłoby się tu przyjemniej, gdybym postawiła tu cały bukiet. Cholera by wzięła Zayna i to, że źle odebrał mój komentarz. Cóż, jedna róża nie była taka zła.
- No. - Skinęłam głową, a uśmiech aż cisnął się na moje usta.
James uniósł jedną brew.
- Serio?
- No, a co? - Usiadłam obok Amber, która bez celu zmieniała kanały w telewizji.
- Nic, po prostu nie spodziewałem się, że jest typem kolesia, który daje kwiaty - wymamrotał James.
- On próbuje tylko zgrywać dobrego chłopaka, James, nie daj się na to nabrać - odezwała się w końcu Amber.
- Gadacie o Zaynie? - Zapytał Adam wchodząc do salonu z miską wypełnioną popcornem. Usiadł po drugiej stronie, obok Amber zakładając swoje nogi na niski stolik ustawiony przed kanapą, które zaraz z niego zepchnęłam.
- Jedynym w swoim rodzaju. - Amber wymusiła uśmiech.
- Okej, trochę się pogubiłem i chciałbym, Tori, żebyś mi naświetliła sytuację. Jesteście ze sobą na serio, czy tylko tak romansujecie? Kiedy przyjechałem, James i Amber powiedzieli mi, że między wami wszystko skończone. Potem, teraz zaczyna się najlepsze, pocałowałaś Jamesa, o którym myślałem, że jest gejem. Bez obrazy, stary. - Adam zamilkł na chwilę i wymownie popatrzył na Jamesa.
- Nie jestem gejem! - Syknął we własnej obronie mój przyjaciel.
- Wszystko jedno..Ale wracając do Tori, zostałaś u niego na noc. Nie bardzo obchodzi mnie to, czy moja siostrzyczka puszcza się na lewo i prawo, ale no serio? Zayn jest kurewsko bogaty i na bank chciałby zatrzymać coś...albo kogoś, co do niego należy. - Mrugnął porozumiewawczo Adam, a ja gapiłam się na niego bez żadnej emocji na twarzy.
- Nie powinieneś czasami być u taty?
- Nie zmieniaj tematu..
- Odpowiedz na moje pytanie - bąknęłam.
- Tata przyjeżdża na twoje wręczenie dyplomów. A teraz ty odpowiedz na moje pytanie.
Och.
- Zayn jest moim chłopakiem. - Łał, nie spodziewałam się, że kiedyś to powiem.
Adam uśmiechnął się szeroko.
- To dobrze. Bo nie chciałbym, żebyś była z jakimś gejem. Bez urazy, stary. - James przewrócił oczami słysząc kolejne insynuacje Adama.
- Nie jestem gejem.
- Okej, okej. Sorry. Nie obrażaj się za prawdę.
- Adam, on nie jest gejem. - Stanęłam w obronie Jamesa.
- No, ty chyba wiesz najlepiej, skoro go pocałowałaś.
Niezręczna sytuacja.
- Już wolałabym żebyś była z Jamesem, zamiast z Zaynem - wypaliła Amber zaplatając swoje ręce na klatce piersiowej i nawet nie spojrzała w moją stronę.
- Naprawdę mniej już mnie nie może obchodzić to co masz do powiedzenia w tej chwili - odgryzłam się, czym momentalnie przykułam jej uwagę. Tak po prawdzie wcale tak nie myślałam.
- Serio Re? Więc teraz on liczy się dla ciebie bardziej niż ja?
- Tego nie powiedziałam.
- Ale na to wychodzi.
- Czemu się tak zachowujesz? To ty kazałaś mi iść do niego na tamtą kolację!
- I tego samego wieczoru straciłaś z nim swoje dziewictwo. Och, przepraszam, Re. Wszystko zawsze dzieje się z mojej winy.
- No! Trochę za dużo tych informacji jak na jeden raz - przerwał jej Adam wyrzucając swoje dłonie w powietrze. - To mimo wszystko moja siostra i nie bardzo chce wiedzieć kiedy ktoś ją rozdziewiczył. - Skrzywił się. - Zaraz...Zayn cię rozdziewiczył? Nie masz czasem dwudziestu jeden lat?
- Nie, ja... - zaczęłam, ale Amber ponownie mi przerwała.
- Nie masz pojęcia o połowie gówna z nią związanego, Adam - odezwała się, po czym z powrotem skupiła się na telewizorze.
- Wiem tylko, że na bank nie postawiłaby Zayna przed tobą, więc wyluzuj. - Adam skinął głową i popatrzył na mnie.
- Postawiłaby i dobrze o tym wie - bąknęła Amber.
- Ja tu jestem?! - Zmarszczyłam czoło.
- Czy wyglądam jakby mnie to interesowało?
Jezus, co w nią wstąpiło?
- Zachowujesz się tak dziwnie od kiedy się tylko zobaczyłyśmy.
- Ciekawe dlaczego? - Odparła teatralnie dramatycznym tonem.
Gapiłam się na nią całkowicie strącona z pantałyku. Witaj w domu, Victorio.
- Idę się przejść - wymamrotałam skonsternowana i zszokowana jej zachowaniem. - Skoro i tak nie jestem tu mile widziana - dokończyłam pod nosem.
- Mogę iść z tobą? - Zapytał James, gdy sięgnęłam po swój płaszcz.
- Taa, jeśli naprawdę chcesz. - Chyba jednak wolałabym spędzić trochę czasu w samotności.
***
Oboje z Jamesem szliśmy w ciszy wzdłuż alejki spacerowej, a piękne widoki uspokajały nieco moje nerwy. Nasz spacer trwał już jakieś pół godziny, więc lekko zaczęły pobolewać mnie nogi.
- Między nami teraz będzie jakoś niezręcznie? - Zapytał cicho James.
Przygryzłam wargę, starałam się uniknąć takiej konwersacji. Byłam naiwna, jeśli łudziłam się, że to mi się uda.
- Nie, chyba, że pozwolisz, żeby tak było - bąknęłam.
- Wszystko okej?
- Tak, mam po prostu trochę sprzeczne emocje.
James skinął głową.
- Ciągle nie mogę uwierzyć w to, że dał ci różę.
Na serio będziemy gadać o Zaynie?!
- Czemu? Bo to Zayn?
- No. - James skinął potakująco. - To znaczy nie całkiem, on nawet pewnie nie wie co to znaczy.
- Co?
- Nieważne.
Zacisnęłam zęby.
- Nie możesz zaczynać tematu i mówić mi po chwili, że nieważne!
James popatrzył na mnie szerzej otwartymi oczami.
- Sorry? - Uniósł swoje ręce, jakbym zaraz miała mu przywalić.
- Sorry - bąknęłam zawstydzona i poczułam jak się czerwienię.
- Wiem, że mu na tobie zależy - powiedział, gdy usiedliśmy na zewnątrz kafejki przy rzece. Wyglądała podobnie do Java Hut, była jednak większa, szersza, przestronniejsza. - Po prostu nie chcę, żebyś znowu cierpiała.
- Nie zanosi się na to. Zayn jest trochę..samotny. Owszem, ma swoją rodzinę, Marka i panią Conrad, ale jego jedyną przyjaciółką jest Emma. A pogadać może tylko ze swoim lekarzem.
- Jakim lekarzem? - James zmarszczył czoło.
Zawahałam się.
- Ma psychoanalityczkę - odpowiedziałam, a on popatrzył na mnie zdziwiony. - Chodzi mi o to, że ja mam ciebie i Amber. Jesteście nieco bardziej doświadczeni w sprawach związków niż ja, ale on nie ma nikogo. Emma jest tak samo popierdolona jak on, albo jeszcze gorzej. Nikt z jego rodziny nie ma pojęcia o tym, kim jest naprawdę, a wszyscy pozostali ludzie, którzy go otaczają, to po prostu jego pracownicy.
- Nie ma nikogo bo jest oziębły i uważa się za lepszego od innych.
Przewróciłam oczami.
- Nie wiesz jaki jest naprawdę.
- Zobaczyłem światełko nadziei tylko wtedy, kiedy powiedział jak mu na tobie zależy. Poza tym nie mówił nic znaczącego.
Westchnęłam poirytowana.
- Wszystko mi już jedno. - Wstałam i skierowałam się do wejścia do kawiarni. - Muszę do ubikacji.
James był tuż za mną, gdy niezgrabnie lawirowałam między stolikami.
- Nie chciałem cię obrazić, Mała.
- Wiem - bąknęłam. - Po prostu już nie poruszaj tego tematu, proszę. - Skręciłam w mały korytarz i weszłam do damskiej toalety. Od razu opłukałam twarz chłodną wodą, czując gorąco na policzkach. Potrząsnęłam głową i podniosłam wzrok mierząc w lustrze kreaturę na przeciwko. Moje włosy były zaczesane w gładki kucyk, dlatego moje oczy wyglądały na większe. Właściwie to wyglądałam jakbym była trochę przestraszona. Poluzowałam frotkę na moich włosach i pozwoliłam by falami opadły na moje ramiona, zanim ponownie wyszłam do Jamesa.
Siedział sam przy jednym ze stolików bawiąc się saszetkami z cukrem zostawionymi dla klientów. Zajęłam miejsce na przeciwko niego i westchnęłam cicho.
- Jesteś głodny? - Zapytałam.
Pokręcił głową.
- Ja też nie. - Uśmiechnęłam się lekko.
- Wracamy do domu?
Skinęłam potakująco. Wstałam do stolika i nie byłam pewna, czy wzrok mnie nie mylił, ale widziałam Marka wchodzącego do kawiarni. Co on tu robi?
- Re, idziesz Mała? - Zapytał James zaalarmowany moim brakiem ruchu. Był już blisko drzwi z drugiej strony lokalu, którymi weszliśmy.
- Um, no. Już. - Wróciłam wzrokiem na Marka, a za jego plecami dostrzegłam Emmę. Moje serce zamarło, kiedy tuż za nią pojawił się Zayn. Co?! Jest z nią? Wyglądał tak pięknie.. Czarny garnitur od Gucciego, cudownie poburzone włosy i kamienny wyraz twarzy. Emma, choć bardzo nie chciałam tego przyznać, również wyglądała dobrze. Nie mogłam wprost uwierzyć w to, że z nią jest. Mogę się założyć, że wyglądałam w tamtej chwili jak zbity pies.
Wzięłam głęboki oddech przypominając sobie, że pozwolił mi spotykać się z Jamesem. Wzruszyłam ramionami. Kogo ja próbuję oszukać?! Nie zniosę ich widoku razem!
- Re - bąknął James.
Przyglądałam im się uważnie i zastanawiałam nad tym, jakim cudem Mark mnie jeszcze nie zobaczył, nie wspominając już o Zaynie. Mark przeszedł po restauracji i zniknął gdzieś, wychodząc tylnymi drzwiami. Zayn, jak przystało na dżentelmena, którym z pewnością był, odsunął jej krzesło czekając aż usiądzie. Zamknęłam oczy próbując wymazać ten obraz z pamięci, a gdy je otworzyłam on akurat zdejmował swoją marynarkę. Och, Boże, nie mogę na to patrzeć.
- Chodźmy - bąknęłam z trudem, czując wielką gulę formującą się z moim gardle.
James zmarszczył brwi, po czym przeskanował wnętrze kawiarni wzrokiem dostrzegając w końcu obiekt moich obserwacji.
- Jestem pewien, że tylko się przyjaźnią - odezwał się James, kiedy wreszcie wyszliśmy z knajpki. - Sama mi mówiłaś, że są tylko przyjaciółmi. - Amber powiedziała mi dokładnie to samo!
Prychnęłam pod nosem. Przyjaciółmi?
- Nie chcę gadać o Zaynie, ani o kimkolwiek z nim związanym. Chcę tylko odebrać mój dyplom, wypić kilka drinków i iść spać. - Bo sen to jedyna rzecz, która trzyma mnie przy zdrowych zmysłach.
- Okej, co tylko sobie życzysz, Mała.
***
Kiedy wróciliśmy do domu byłam zaskoczona widząc czarny pojazd na naszym podjeździe. Popatrzyłam na Jamesa, ale jego wyraz twarzy zdradzał, że również nie ma pojęcia do kogo należy samochód. Ciekawe, ale nie bardzo mnie to obchodziło. Byłam zbyt zajęta rozmyślaniem o Zaynie i Emmie. Nie powinnam być zła, no nie? Był miły dla Jamesa, tylko po to, żebym nacieszyła się złudzeniami? Pogubiłam się. O czym ja właściwie gadam.
James otworzył mi drzwi i pierwszym dźwiękiem, który usłyszeliśmy był śmiech dobiegający z salonu.
- Halo? - Zawołał James ściągając swoje buty.
- Czy to ten, o kim myślę? - Zabrzmiał głęboki, znajomy głos.
Zapominając o zdjęciu swojego płaszcza i butów ruszyłam do salonu i dostrzegłam swojego ojca. Stanęłam jak wryta.
- Tata?! - Westchnęłam.
- Victoria, moje kochanie. - Skrzywiłam się, bo nienawidziłam, kiedy tak do mnie mówił. - Chodź, uściskaj swojego staruszka, no. - Wstał z kanapy rozpościerając swoje szerokie ramiona i właśnie w ty momencie zdałam sobie sprawę z tego, że czas nie jest dla niego zbyt łaskawy. To tak, jakby patrzeć na Adama z przyszłości.
Uśmiechnęłam się ciepło i przytuliłam do piwnego brzucha mojego taty.
- Rozrosłeś się trochę, tato.
- Jeden mięsień w zupełności mi wystarcza.
Zaśmiałam się nieśmiało.
- A gdzie Candice? - Twoja łasa na posag dziewczyna. Obecność tej kobiety nigdy nie wróży nic dobrego.
- Candice musiała zostać w pracy. - Fuknęłam w duchu. Jasne. Pewnie wydaje twoją całą kasę i buja się z chłopakami w jej wieku. - Przesyła najszczersze wyrazy przeprosin, Tori.
- Dobrze wyglądasz, tato. - Uśmiechnęłam się, bo naprawdę nie spodziewałam się zobaczyć go w moim domu.
- A moja mała córeczka dorasta!
- Okej. Wiesz, że cię kocham, ale teraz muszę pilnie pogadać z Amber. - W miły i subtelny sposób odseparowałam się od mojego ojca. Kochałam go strasznie, ale wykazywał się niespotykaną umiejętnością wkurzenia mnie swoim jednym słowem.
- Co? - Skonsternowana Amber zmarszczyła brwi, a mówienie skutecznie utrudniał jej popcorn w buzi. Jeszcze go jedzą? Skrzywiłam się i gestem ręki wskazałam, żeby do mnie dołączyła, gdy ruszyłam w stronę schodów i dalej, do swojego pokoju. Odwróciłam się w międzyczasie i zobaczyłam jak wlecze się za mną, jakby szła przynajmniej na skazanie.
- Chcę zniwelować trochę to napięcie - powiedziałam ostrożnie przysiadając na skraju łóżka, jakbym siadała na niepewnej, drewnianej kładce, chyboczącej się na wodzie, która w każdej chwili mogła zatonąć pod moim ciężarem.
- Nie to, że cię nienawidzę, czy coś...
- Ale chodzi o Zayna - dodałam zgodnie z prawdą.
- Tak! Jesteś dla niego stanowczo zbyt dobra.
- Wcale nie.
- Właśnie, że tak.
- Amber! Czy możemy nie kłócić się o jakiegoś faceta?! Jesteśmy przyjaciółkami.
- Ja się tylko o ciebie martwię.
- Wszystko ze mną w porządku, tak? Patrz, zero łez. - Dotknęłam swoich policzków, żeby zaakcentować swoje słowa.
- Jeszcze nie.
Zgromiłam ją wzrokiem coraz bardziej rozdrażniona.
- Przestań!
- Okej, okej. Już nie będę, ale nie oczekuj ode mnie, że będę dla niego miła. - Zmarszczyła czoło, zaplatając ręce na piersiach. Cholera jasna, poddała się! Ona się nigdy nie poddaje. Mimo wszystko jednak, wyglądała na wkurzoną. Mogłaby ukruszyć swoje zęby, gdyby tylko nieco mocniej zacisnęła swoją szczękę.
- Więc.. - Uśmiechnęłam się zadziornie, a ona nadal stała z obojętnym wyrazem twarzy.
- Co?
- Cóż, za jakieś dwie godziny oficjalnie kończymy studia.
Widziałam jak kąciki jej ust zadrżały lekko, ale próbowała powstrzymać się od uśmiechu.
- Amber. - Przechyliłam swoją głowę w bok, wymownie unosząc jedną brew.
Westchnęła pod nosem, a na jej twarzy bardzo powoli wymalował się ogromny uśmiech, po czym mocno mnie przytuliła. Jej blond pasemka łaskotały moją twarz, gdy przyciskała mnie do siebie z taką siłą, jakbym zaraz miała zniknąć. Taką Amber znałam, energetyczną, podekscytowaną, pewną siebie, czyli moje kompletne przeciwieństwo.
- Jestem taka podjarana! Sorry, jeśli cię czymś uraziłam, ale to zakończenie! - Zamilkła w połowie zdania. - Musimy się wyszykować. - Chwyciła moją dłoń i pociągnęła w stronę drzwi, ale na drodze stanął nam James z telefonem w dłoni.
- Do ciebie. - Podał komórkę Amber, a ona od razu przycisnęła ją do ucha.
- Halo? - Rzuciła do słuchawki. - Och, cześć - odpowiedziała przygryzając wargę. Przewróciła oczami po chwili i bezgłośnie wymamrotała imię "Ted". Pokręciłam głową, no jasne, że to był Ted, któż inny mógłby dzwonić do niej w taki dzień. Teraz, kiedy ja jestem jego wspólniczką to z Amber zrobił sobie nową niewolnicę. Ha! Niezły ruch, Cycuszku.
- Okej, dobra. Zobaczymy się niedługo. - Amber rozłączyła się wręczając ponownie telefon Jamesowi, po czym machnęła głową przerzucając swoje loki za jedno ramie. - Musze jechać zamknąć Java Hut - mruknęła wyraźnie poirytowana.
- Devon nie może?
- On dzisiaj nie pracuje. - Amber zmarszczyła brwi.
- Chcesz, żebym jechała z tobą? Możemy zamknąć ra..
- Nie, dam sobie radę. Poza tym Ted jest jeszcze w kawiarni. Wyjeżdża dopiero wieczorem. - Wzruszyła ramionami.
- Naprawdę, mogę ci pomóc.
- Nie, dam sobie radę, Re - ucięła krótko Amber.
- Okej, sorry. To może chociaż cię zawiozę?
- Arghhh.... Jakoś sobie poradzę, Adam na pewno z chęcią mnie podrzuci.
- A! Re..Adam i twój tata już pojechali. Mieli przewieźć walizki Adama do mieszkania twojego ojca. Powiedzieli, że zobaczymy się wszyscy na Uniwersytecie.
Tak bez pożegnania? Jeden z powodów, dla którego mój tata nie był moim ulubionym rodzicem.
- To ty mnie podrzucisz James.
- Okej. Jasne.
- Dobra, kocham cię, Re. Pa - rzuciła pospiesznie i zniknęła w mgnieniu oka, zanim zdążyłam zaoferować się, że to ja mogę ją zawieźć. James posłał mi skonsternowane spojrzenie, a ja odpłaciłam się tym samym. Gdzie jej tak śpieszno? To na pewno z Tedem rozmawiała? Wydawała się szalenie podekscytowana tym, że musi wrócić do pracy, żeby zamknąć kawiarnię. Może się z kimś umówiła? Ciekawe...
- Pierdnęłaś, czy co? - Zapytał James.
- Co? Nie! Czemu?
- Tak se tylko pomyślałem, bo wypruła stąd jakby chciała uciec od ciebie jak najdalej. - Zachichotał pod nosem i lekko szturchnął mnie łokciem.
- Idź, weź ją zawieź! - Bąknęłam powstrzymując się od śmiechu.
- Nie chcesz jechać? - Zapytał powoli kierując się w stronę schodów.
- Nie, jedź sam.
- Okej, jak chcesz. Nara, Maleńka. - James zeskoczył z ostatniego stopnia i chwilę później zniknął za drzwiami.
Tak, wreszcie byłam sama. Tylko tego pragnęłam od momentu, kiedy wyszłam z mieszkania Zayna. Nie miałam nawet okazji pomyśleć spokojnie o tym co się ostatnio wydarzyło. Fakt, że Zayn wybrał się z Emmą do przytulnej restauracji lekko mnie zranił, ale musiałam mu ufać. Ale przecież Emma mogła zobaczyć się z nim właśnie po to, żeby przekonać go by mnie zostawił. Miałam nadzieję, że to nie było powodem ich spotkania. Wszystko zaczynało się powoli układać i nie chciałam, żeby to zaprzepaścił. Jedyny problem, który został nam jeszcze do rozwiązania to Amber. No i te cholerne sekś taśmy, które przez pewien czas jeszcze będą mnie nawiedzać.
Chciałabym, żeby moja mama tu była. Mogłaby mnie pocieszyć. Ona zawsze wie co powiedzieć. Starałam się skupić na pozytywnych rzeczach, ale te negatywne cały czas przesłaniały mi obraz rzeczywistości. Miałam tylko Amber, a kiedy ona wyjedzie na wakacje ze swoimi braćmi, utknę tu sam na sam z Zaynem i całym pakunkiem moich nieustabilizowanych emocji. James wróci do New Castle, a Adam albo zostanie u ojca, albo wyjedzie do Ameryki.
Zaczęłam zastanawiać się nad tym co Amber powiedziała mi jeszcze w mieszkaniu Zayna. "Każ mu wybrać pomiędzy tobą, a Emmą! To jasno pokaże ci gdzie leżą jego standardy lojalności.". Westchnęłam cicho. To wywoła tylko więcej kłótni, a dzisiaj rano był taki szczęśliwy. Nawet kwiaty mi kupił, nieważne że do domu wrócił z tylko jedną. Lepszy rydz, niż nic.
Jeszcze tylko tydzień i zostanę sama z Zaynem. Muszę przygotować się w duchu na nieoczekiwane. Zawsze czuję, że coś ma się wydarzyć, nigdy jednak nie wiem, co.
_________________________________________________
OKEJ. KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W CZWARTEK, LUB W PIĄTEK, bo wt/śr/cz mam zajęte i nie znajdę czasu na tłumaczenie, a kolejny rozdział jest długi. Przepraszam, nie gniewajcie się, x.
Miałabym do Was jeszcze jedną..............OGROMNĄ prośbę. To serio wiele dla mnie znaczy, ale oczywiście zrozumiem, jeśli nie będziecie mogli mi pomóc, gdyż wiążę się to z wydaniem pieniędzy i w ogóle tak mi głupio strasznie, no ale jak już mówiłam, bardzo mi zależy.
Przechodząc do meritum.... Mój przyjaciel (brat mojej przyjaciółki, który jest z kolei dla mnie jak młodszy brat, bo znamy się od małego xD) został nominowany do nagrody "Sportowiec roku" w plebiscycie sportowym naszego powiatu. Żeby wygrał trzeba wysyłać na niego smsy. Koszt takiego smsa to 1,23zł, niby niedużo, ale wiem, że to może być problematyczne dla niektórych, zwłaszcza, że nawet gościa nie znacie xD lol. Okej, więc dalej, jeśli środki Wam na to pozwalają i bylibyście tak mili i wysłali SMS pod nr 71466 o treści swmje.Aleksander Karpinski (tak, między imieniem a nazwiskiem jest spacja po prostu) to będę Wam ogromnie wdzięczna i w ogóle. XD krępuję mnie proszenie o cos związanego z pieniędzmi, no ale serio baaaardzo chciałabym żeby wygrał, bo mu się należy. I w ogóle, bo mu powiedziałam, ze Was poproszę i on mówi "okej, to powiedz im, że lubię Zacka." Ja takie wtf, kogo? A on "no tego Zacka, on jest w tym twoim zespole, nie?" ja w brecht, on w brecht, Gabryśka w brecht i tak żeśmy się brechtały kufa, c'nie xD Chodziło mu chyba o Zayna, ale nie jestem pewna, bo już nie dopytywałam, bo jeszcze bym się dowiedziała, ze razem z nim zespół tworzą Leeroy i Marcel lolz. No, a więc mówię Wam, że Oluś lubi """"Zacka"""" i bardzo liczy na Wasze głosy :)
Teraz czas na ŻŻŻŻ. Rozwijam skrót, uwaga: Żenujący Żart Żenis Żoplę. Nie jestem Żenis Żoplę, ale cztery ż pod rząd ładnie wyglądają xD
....................................
ej serio, siedzę już 10minut i nic nie mogę wymyślić xD
...................................
ok!MAM! :D
Zasłyszany ostatnio, tak świeżutki i suchy, że piekarz by się go nie powstydził!
Recz dzieje się w Harlemie. Pięciu Murzynów napadło Niemca i zaczęło go tarmosić sromotnie xD coś tam mu robić dziwnego jeszcze to ten Niemiec biedny się drze
- NEIN! NEIN!
Po czym przybiegło jeszcze czterech Murzynów.
KONIEC. XD
Przepraszam, to serio było tragiczne, ale nic innego nie mogłam sobie przypomnieć.
Dziękuję za uwagę :) xx
pierwsza <33 boski *__*
OdpowiedzUsuńlecę czytać ;*
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie <3 http://i-love-smile-niall.blogspot.com/
Pieeeerwsza <3 xo
OdpowiedzUsuń4 jeej
OdpowiedzUsuń5 ide czytać :D
OdpowiedzUsuńDwa razy musialam przeczytac suchara zeby zrozumiec lolz XD
OdpowiedzUsuńRozdział taki inny niż każdy, bo dzieje się mniej. Ale nie oznacza to, że nie jest wspaniały wręcz przeciwnie. W ogóle jaki Zayn kiedy Re wspomniała o dominacji. Tak żal było mi tych róż. Jestem ciekawa po co spotkał się z Emmą, boże jak ja jej nienawidzę! Gdybym mogła ją spotkać to skopałabym jej tyłek!
OdpowiedzUsuńNie mogę sie doczekać następnego<3 Co do tego Twojego kolegi, to jak rodzice doładują mi konto to wyślę smsa :D
http://one-story-with-many-tears.blogspot.com/
AAAAAAAAAAAAAA <3. a więc tak xd Od środy przeczytałam całego colda i chillsa :D
OdpowiedzUsuńII JARAM SIĘ NIESAMOWICIE KOCHAM TO OPOWIADANIE,
I dziękuję, że je tłumaczysz
@Loveyou_Loueh
Świetny *.*
OdpowiedzUsuńhahahahahahhaahhaahhahaahhaaha co
OdpowiedzUsuńte twoje notki pod rozdziałami są boskie hahahahahah
Hahahahahha twoje notki mnie rozwalają xD a co do rozdziału to.... DKXANNZANAKNSFOCOSN XD kocham kocham kocham cie za te tłumaczenie :3. No i OCZY-WIŚCIE że wyśle tego esa :D see u soon. SOON SOON XD
OdpowiedzUsuńADAM PRZEBIJA WSZYSTKO!
OdpowiedzUsuń+ suchar, hahahhahahaha
A rodzial swietny *-*
Amber serio zaczyna mnie wkurzać, te jej zachowanie jest trochę irytujące
OdpowiedzUsuńLol czemu Zayn był z Emmą!?
Nie mogę się doczekać następnego xx
Cudowny *_*
OdpowiedzUsuńC.
Jesteś kochana, rozdział jest świetny! :* @PollKlaudia
OdpowiedzUsuńświetny :* ♥ Czekam na nn
OdpowiedzUsuńahdgjdnwclrp... Zayn dał jej różę i... spotkał się z Emmą...
OdpowiedzUsuńKurwa, jak ja nie cierpię tej całej Emmy... najchętniej to bym jej łeb urwała... Albo jeszcze lepiej... Tak bym ją utyła, że miałaby problem w zmieszczeniu się w drzwiach iii już tak śliczna by nie była jak w mojej głowie xD
w tym sms ma być swmje czy może swoje
OdpowiedzUsuńtak jak jest podane. swmje :) dziękuję z góry xx
UsuńJak będzie kasa na telefonie to wyślę a do kiedy można wysyłać te smsy?
OdpowiedzUsuńdo końca miesiąca, dziękuję bardzo :) xx
Usuńten chłopak to on c'nie http://www.echodnia.eu/apps/pbcs.dll/gallery?Site=ED&Date=20131115&Category=FOTOSTORY&ArtNo=111309989&Ref=PH
OdpowiedzUsuńdokładnie tak xD znalazłas Olusia :D
Usuńooo świetny rozdział :O Czekam na następny.
OdpowiedzUsuńNajlepszy ŻŻŻŻ ever :D
Twój żarcik >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
OdpowiedzUsuńLOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOLZ
Ciekawe co ta Amber ukrywa ? *O*
Czekam na nn !!
<3
OdpowiedzUsuńhahahahahaahahahhahahahahahahahhaha nie no kurwa padam na ryj ze śmiechu, lolz hahahahahaha koniec mnie rozjebał XD
OdpowiedzUsuńZayn i Emma znów razem..?
OdpowiedzUsuńCo z tego wyniknie ;x
czekam na następny!
OMFG cudooo <3 Ale co do chuja robił Zayn z Emmą i o co mu chodziło że akurat musiał zniszczyć bukiet :(
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać następnego Pozdrawiam xxx
:)) Kocham to! Amer mnie wkurwia.
OdpowiedzUsuńCudne Olu <3 Kocham cie i dziękuje że tłumaczysz <3 Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBoże dziewczyno kocham Cie hahaha <3
OdpowiedzUsuńsdfghgjuy
OdpowiedzUsuńPS. suchar rozpierdolił system hahahahahhahahaha xdd
jesteś z tego samego powiatu co ja XDDDDD dobrze wiedzieć :P
OdpowiedzUsuń6 !
OdpowiedzUsuńWspanialy jestt.. a ŻŻŻŻ mnie rozjebal. Do nn xx
Zagłosowałam :D
OdpowiedzUsuńPozdrów Olusia i Zacka xd
coś czuje że w następnym będzie się dużo działo :ooo
OdpowiedzUsuń@wheremychicken
KURWA. chciałam wysłać tego esemesa ale mi się nie wysła bo coś jest żle, a próbowałam. przepraszam ;(
OdpowiedzUsuńi love you xx
~BiBi
Łał!
OdpowiedzUsuńGenialnie tłumaczysz <3 nie dość ze jaram sie nowym rozdziałem, to jeszcze rozśmieszyłaś mnie swoim brechtaniem :D no a ŻŻŻŻ to taki suchar, ze aż tost xD
Zajebisty !! :***
OdpowiedzUsuńCoś czuje że kolejny rozdział będzie dotyczyl emmy i zayna . Czekaam :D a ten rozdział swietny :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział !!! Czekam nn xoxo
OdpowiedzUsuń@JustynaJanik3
Rozdział jak zwykle boski;;DD.
OdpowiedzUsuńJEZU HAHAHAHA TWOJE SUCHARY WYMIATAJĄ <3 W ogóle, kocham to fanfiction i dziękuję ci, że je tłumaczysz :) Powiedz Olusiowi, że Zack jest zajebisty :P Czekam ją kolejny roździał <3
OdpowiedzUsuńhahahahhahahah cóż za sucharek!!!!! rozdział ekstra kurde wkurwia mnie ta Emma niech się odpierdoli od Zayn i spierdala jak najdalej jestem ciekawa z kim Amber miała się spotkać!
OdpowiedzUsuńSuchar na koniec rozpierdolił mnie na cząsteczki elementarne. Śmieję sie od 5 minut :D hahahahah
OdpowiedzUsuńAch te babskie kłótnie, ale dobrze że w końcu jakoś się dogadały.
OdpowiedzUsuńMartwi mnie, że Devon gdzieś się pewnie czai i czeka żeby uderzyć ohh masakra.
Tak czy siak rozdział cudowny, świetnie tłumaczysz i chętnie wyślę sms'a bo to dla mnie nie problem :D Buziaki dla Ciebie xxx
http://lili-buntowniczka-1d-story.blogspot.com/
mam przeczucie ! Następny rozdział będzie bardzo ciekawy :D wspaniały <3 czekam nn i życzę weny ;)
OdpowiedzUsuńbfjbdsjbhdvksjbdkbkbjhvf BOSKI *.* <3 <3 <3 Uwielbiam!!!! :D
OdpowiedzUsuńHahaha xD Ten suchar mnie powalił xD A rozdzial jak zwykle świetny! *-* I spoko- wyślę sms'a, bo mam za darmo :D
OdpowiedzUsuńRozdział zajerkurwabisty *o* Dziękuję Ci BARDZO bo dodałaś go w MOJE urodziny ;33 Taki mały prezent + Wyślę sms-a bo tak się składa że dzisiaj mi zablokują konto, a mam jeszcze z jakieś kilka zł :D
OdpowiedzUsuńdziękuję bardzo, no i STO LAT! :D XX
Usuńjak ja kocham te twoje suchary <3 XDD
OdpowiedzUsuńCudo <3 Dziś dowiedziałam się ze masz tak samo na imie jak ja lol <3
OdpowiedzUsuńOrgazm XD
OdpowiedzUsuńOMG *_* Powinnam jakoś rozwinąć swą niewątpliwie wspaniałą wypowiedź ale kompletnie nie mam pomysłu XD Soł...zarzucę gifem...poczekaj tylko jakiegoś znajdę....wait...wait...ok...mam...gif+pytanie
OdpowiedzUsuńCzy Harry gryzie wode??? XD XD #OnlyMyIdol
http://24.media.tumblr.com/tumblr_mbtt514d5e1rq4psfo1_500.gif
Wysłałam xd powiedz mu, że ma pzdr od Zacka i od anonima, któremu zjebało się konto google.
OdpowiedzUsuńPaulina
Boski *.*
OdpowiedzUsuńJestem w połowie niemką
OdpowiedzUsuńahahah kocham twoje suchary *.* cudowny rozdział <33
OdpowiedzUsuńAdam jest najlepszy. hahaha i ten suhar musiałam go kilka razy przeczytać, żeby zrozumieć
OdpowiedzUsuńAhahahaha kurwa kocham twoje notki na koniec xD chociaz nie wiem o co chodzi w tym zarcie to sie smieje caly czas xD zacka lol spox xD a tak wgl zaje... rozdzial zawsze robota zrobiona na czas i za to cie kocham , uwielbiam i wgl :**
OdpowiedzUsuńkocham <3333333333333333
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział jak zwykle.
OdpowiedzUsuńNienawidzę Emmy! Głupia stara krowa.
Jedyne na co czekam to na jakąś akcję z Devonem! :D
SMS wysłany. ;)
Xoxo,
@awhweird
ŻŻŻŻ serio ?
OdpowiedzUsuńhahahhahahaha i tak Cie kocham i pozdrowionka do następnego <3
Bosz Zayn i Emma ?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?! Boję się troche.......
OdpowiedzUsuńAmber co ty odwalasz?? Bo Ted to nie był na 10000000000% !!
Okey, okey. Ja powinnam ładnie uczyć się na chemię i historię a zamiast tego co robię?? Czytam nowego chills'a. Myślisz ,że jak napiszę na sprawdzianie 'nie nauczyłam się bo musiałam czytań nowe tłumaczenie Chillsa' to gościarka mi to usprawiedliwi?? Haha lols. Jak będzie 1 to twoja wina! :p
ŻŻŻŻ najlepsze.:D :) haha.
Pozdrawiam, @xbelieveyoux
Nie zrozumiałam ŻŻŻŻ :c hahahha
OdpowiedzUsuńDalej nie rozumiem suchara <3 Wychodzi na to, ze sama musze sobie przetlumaczyc kolejny rozdzial, bo zwariuje do piatku haha xd Coz, jak zawsze swietna robota :D
OdpowiedzUsuńchyba z 10 minut rozkminiałam suchara a jak o już załapałam to zaczęłam się tak strasznie śmiać że aż mama przyszła zapytać czy wszystko ok xDDDDDDD
OdpowiedzUsuńSMSik wysłany. w Directioners siła - wygra na pewno
w ogóle to jaram się bo Zayn ją pocałował tak przy wszystkich i wgl sxkshsksgdkdhskd słodko. lubię takiego Zayna.
EMMA TO SUKA (powtarzam to za każdym razem to teraz też powtórzę)
ok. to by było na tyle. soł... do następnego. pa ♥
/@NowSuitUp
PS. wszyscy kochają """ZACKA"""
Uwielbiam to jak tłumaczysz i za to jak jesteś wyluzowana. Teraz czekamy do następnego rozdziału. I CAN'T WAIT !!
OdpowiedzUsuńZarzuciłam nawet angielskim,WOW. SOŁ AJM KREJZI, LOL XD
niestety musze dac 70 koma xddd
OdpowiedzUsuńk*rwa no.. Emma wszystko pieprzy ;/ xd
Ej to z Toba pisałam o Zacku i o tym ze będzie miał do czynienia z gangiem Directioners jeśli TT nie zalozy Olek :D ha czaisz to nie wiedziałam ze to ty Masakra... :D jestem udana.. :D a mama mi ciagle powtarzala nie pisz z nieznajomymi:D Fu*ck.. "gabryska się brechtała" nie no jeb...lam :D jesteś obledna..... a to FF jest normalnie askgfaskfgas i zawsze je w nocy czytam:D i przez ciebie pozno spac chodze o! ILY moimi mili :D @Jestemsobaxx
OdpowiedzUsuńOmfg! To jest rewelacyjne, uwielbiam tego bloga *.* ciekawe z kim rozmawiała Amber jej aż tyle dni czekania, no ale cóż czasami trzeba. Pozdrawiam. xx
OdpowiedzUsuńMi sie wydaje ze Amber wcale nie spotkala sie z Ted'em.
OdpowiedzUsuńJasne...
Pewnie poszla sie ruchac z Devonem....
ot tyle....
O Boze, Boze. :D
OdpowiedzUsuńhahhahaha suchar xd
xoxo
Wow! Niesamowity rozdział. Emma mnie WKURWIA!! Nich ona się już odpierdoli od Zayna! ;p zgadzam się z poprzednimi komentarzami.. Pewnie w następnym rozdziale będzie akcja Zayn-Re-Emma. ;D ~M. PS. Mogę zadać Ci osobiste (xd) pytanie? A mianowicie: powiesz ile masz lat? <3
OdpowiedzUsuńjaki ten rozdział był pogmatwany ;o bynajmniej kocha takiego Zayn'a <3 no a Amber rzeczywiście czasami mocno wkurzająca jest ;o
OdpowiedzUsuńnie wiem jak wytrzymam do czwartku/piątku, ale zdecydowanie rozumiem Twoje pobudki:)
a suchara nadal nie rozumiem lulz xD
x
Nien czyli nine (9 po polsku c'nie?)
UsuńI było pięciu i przyszło 4 ... Czyli było Murzynów 9. :)))
Nein (czyt.n[e/a]jn)czyli NIE to podobnie brzmi jak nine (czyt.najn) DZIEWIĘĆ .. no i było wcześniej pięć murzynów tych co go tam trzepali.. wiec doszło 4 no i było DZIEWIĘCIU xD haha
UsuńJezu jakie to cudowne *O*
OdpowiedzUsuńZara & Lisa
Hhahahaha UWIELBIAM TWOJE NOTKI! SĄ ŚWIETNE ! <3
OdpowiedzUsuńjprdl po cholerę Zaynowi Emma??? uuuugh zabiję się -,-" a wogóle całość asglljfsasfhsasjkhfsgkjdaafj :>
OdpowiedzUsuńkocham cię i czekam ♥
@maybeinnextlife
ps twój suchar -> bk życia
'jprdl po cholerę Zaynowi Emma???' Przeczytałam 'po co Emmowi Zayn'a???' Hahahah :D
UsuńJesteś szalona i za to cię kocham xd
OdpowiedzUsuńJesteś szalona i za to cię kocham xd
OdpowiedzUsuńWOW. Na prawdę, Brak słów.
OdpowiedzUsuńCzekam na next :)
O kurwa! Ale się porobiło! No i Adam the best!! :D Uwielbiam go jeszcze bardziej!
OdpowiedzUsuńOczekuję next'a z niecierpliwością :P
Oddałam głos na Twojego kolegę :) mam nadzieję że wygra! Co ten Zayn kombinuje z tą Emma?! Wrrr...denerwuje mnie ona mogłaby zniknąć z jego życia!
OdpowiedzUsuńHahahah xd uwielbiam Adama xd haha szczałam z tg nieźle haha :D
OdpowiedzUsuńKocham
OdpowiedzUsuńO jezu kocham. Tfgffdgrgfhtvrhctvg
OdpowiedzUsuńRozdział boski, ale Zayn. Co on kurwa robi z Emmą?! Powie mi ktoś?! Ale jak Re mu ufa.. To niech tak będzie.
Jezu, twoje notki pod rozdziałami są boskie. Zawsze.. xdd Kocham cię no nie. xd
I tez rozdział był tak dla mnie na 'dobrabo' bo spać zaraz idę.
Kocham ciebie, kocham Re, kocham Zayna, kocham Amber, kocham James'a i w ogóle was wszystkich kocham. xd <33
Dobranoc.
@MartynaFraxd
Plot twist: amber jest w ciazy
OdpowiedzUsuńDodawaj szybciutko next ♥
świetny rozdział, nie moge sie doczekac nastepnego.
OdpowiedzUsuńŻŻŻŻ jest bardzo progresywny i aż 3 języki hohoho. na bogato xd
Jezu nie lubie tej Emmy .. ! Głupia baba !
OdpowiedzUsuńno ale super jak zwykle <3
http://zaynother-fanfiction.blogspot.com/ ZAPRASZAM DO MNIE I PRZEPRASZAM ZA SPAM !<3 rozdział tym razem był nieco nudniejszy, ale mam nadzieję że skoro następny rozdział ma być długi, to akcja się rozwinie! Z góry za wszystko dzięki! :)
OdpowiedzUsuńKochaaaaaaaaaaaaaam :***************
OdpowiedzUsuńOMG a te koffam ''Zacka'' *U*
OdpowiedzUsuń