Stałam w miejscu jak zaklęta, byłam w doszczętnym szoku. Devon jej to zrobił?! Czemu to zawsze Emma obrywa?
- Nie chciała jechać do szpitala, Victoria! Chyba nie myślałaś, że jej tego nie zaproponowałem?! - Zayn potrząsnął głową, wyraźnie poirytowany, po czym spuścił zatroskany wzrok na Emmę. - Mark, dzwoniłeś do dr Caldur?
- Tak, sir.
- Proszę pana. - Pani Conrad pojawiła się w pokoju w rękach trzymając apteczkę pierwszej pomocy. Mark musiał uprzedzić ją, gdy do niego zadzwoniła. - Chce pan, żebym...
- Tak, tak, tak - rzucił pospiesznie Zayn, odsuwając się na krok, by zrobić miejsce pani Conrad. Kobieta od razu zajęła się opatrywaniem otwartych ran Emmy, podczas gdy Zayn stał tuż za nią uważnie śledząc jej ruchy.
- Co się stało? - zapytałam.
- Nie musisz wiedzieć, Victoria - bąknął w odpowiedzi.
- Zayn! - skarciła go słabym głosem Emma, a ja zamrugałam skonsternowana.
- Nie będę jej nic mówił, dopóki jesteś w tym samym pokoju.
- Czego mi nie będziesz mówił? - zapytałam nie mając pojęcia dokąd to wszystko prowadzi, a jego usta ułożyły się w cienką prostą linię.
Pani Conrad popatrzyła na mnie pytająco, ale szybko wróciła wzrokiem na Emmę, gdy zauważyła, że również na nią patrzę. Ostrożnie odsunęła materiał koszuli Zayna z ręki Emmy. Na ranie pod nim zdążył już utworzyć się strupek z zaschniętej krwi, przylegając do prowizorycznego bandaża. Emma syknęła z bólu, gdy pani Conrad delikatnym, ale zdecydowanym ruchem odciągnęła materiał. Zayn zmarszczył czoło.
- Ostrożnie - zażądał łagodnym głosem.
Pani Conrad zamknęła oczy częściowo poirytowana, ale pozostawała spokojna.
- Panie Malik, zajmę się nią dopóki nie przyjedzie doktor Caldur. Musi pan odpocząć.
- Nigdzie się stąd nie ruszam - odparł formalnie.
- Sir, doktor Caldur jest już w drodze - poinformował Mark wchodząc do pokoju.
- Dobrze.
Mark zerknął w moją stronę uśmiechając się niepewnie, ale jego wyraz twarzy pozostawał obojętny, więc nic nie mogłam z niej wyczytać. Naprawdę chciałam wiedzieć, co się stało.
- To może być krwawienie wewnętrzne, tu, po prawej stronie - pani Conrad rzuciła niewyraźnym głosem do Zayna.
Z powrotem skupiłam swoją uwagę na Emmie. Czas, jakby zwolnił i nie byłam pewna, czy mogę się ruszyć. Znowu poczułam się dziwnie. Jak wyrzutek, jakbym w czymś im przeszkadzała...Nie, przestań wymyślać. Potrząsnęłam głową. Spojrzałam na Zayna, który uparcie trzymał dłoń Emmy. Był zmartwiony i wiedziałam, że naprawdę mu na niej zależy. Jak ja miałam na to zareagować? To wyglądało tak, jakby Zayn był jej.
Poczucie winy, które czułam względem niej w zaistniałej sytuacji było ewidentne. Została skrzywdzona przeze mnie. Amber też zawarła jakąś dziwną umowę z Devonem przeze mnie. Wszystko działo się przeze mnie i Devona. Mam nadzieję, że dzisiaj nie będzie go w pracy, bo serio był ostatnią osobą na którą miałam ochotę patrzeć.
- Dr Caldur, sir - odezwał się Mark, zapraszając do środka dobrze ubranego mężczyznę w średnim wieku. W jednej ręce trzymał walizkę i przypominał mi trochę Taylora, gdyby nie te jego ciemno brązowe włosy. Wydawał się szczery i spokojny.
Zayn przywitał się z nim krótkim uściśnięciem dłoni, po czym niezwłocznie poprowadził dobrego doktorka do Emmy.
Pani Conrad przekazała mu wszystkie informacje i opisała to co do tej pory udało jej się zrobić przy rannej, a Zayn przysłuchiwał się temu "raportowi" z wielką uwagą.
Po krótkiej chwili pani Conrad pożegnała się z doktorem Caldurem i opuściła salon. Zanim jeszcze wyszła popatrzyła na mnie współczująco i uśmiechnęła się słabo.
- Wszystko w porządku, panno Greene?
Skinęłam głową, nie kłopocząc się by zajmować stanowisko z całym zajściu.
- Pójdę wyszykować się do pracy.
- Dobrze.
- Eve, czy ona wyzdrowieje?
Pani Conrad przygryzła niepewnie dolną wargę i zerknęła na Emmę.
- Nie jestem pewna. Musimy poczekać na diagnozę doktora Caldura.
- Okej, wie pani co się w ogóle wydarzyło?
- Victoria! - Zayn posłał mi gromiące spojrzenie, a ja tylko przewróciłam oczami. Jezus!
- Nie było pytania, Eve - westchnęłam cicho i ruszyłam w stronę schodów, by dostać się na piętro do pokoju. Łóżko zostało już posłane, pewnie pani Conrad zrobiła to w między czasie. Usiadłam na skraju materaca i zaczęłam tępo wpatrywać się w ciemny ekran telewizora. Byłam skonsternowana do granic możliwości. Nie wiedziałam co powinnam czuć. Byłam skołowana, poirytowana i zła. Chciałabym, że zadzwonił wcześniej i powiedział mi co się dzieje. Przywiezienie Emmy do mieszkania było ogromnym błędem. Powinien był zabrać ją do szpitala!
Nie mogłam spędzić w sypialni całego dnia.
Wzięłam prysznic i przebrałam się w coś wygodnego, by nie drażnić moich lekko jego poranionych pleców i postanowiłam zejść na dół do tego całego kotła, ale gdy już się tam znalazłam, okazało się, że salon jest pusty. Na białej kanapie, na której leżała wcześniej Emma widniała czerwona plama krwi, dowód jej cierpień. To moja wina, że znajdowała się w takim stanie. Ukryłam twarz w dłoniach i odetchnęłam niespokojnie. Wyjdzie z tego. Mam nadzieję. Jakby na to nie patrzeć, to mi pomogła... Gdzie oni tak właściwie się podziali?
- Zapłacę każdą kwotę, to nie ma znaczenia. Proszę jej tylko pomóc - rzucił zdenerwowany Zayn.
- Panie Malik, jej żebrami można się zająć wyłącznie w szpitalu. Nie jestem w stanie zrobić tego w domu. Potrzebujemy wyraźnego zdjęcia z prześwie...
- Ona nie chce jechać do szpitala! Po prostu jej pomóż!
Po tych słowach nastąpiła krótka pauza, a gdy wyszłam zza rogu na korytarz dostrzegłam Zayna i doktora, stojących przed drzwiami sypialni dla gości.
- Dobrze, zobaczę co będę mógł zrobić.
Zayn momentalnie się rozluźnił i podał doktorowi dłoń, którą ten uścisnął formalnie.
- Dziękuję. - Caldur zniknął z powrotem w pokoju, a Zayn nerwowym gestem przeczesał swoje włosy i dopiero wtedy mnie zauważył. Stał w dość sporej odległości ode mnie i po krótkiej chwili wreszcie znalazłam w sobie wystarczająco dużo odwagi, żeby się odezwać.
- Co się stało Emmie? - zapytałam cicho.
- Została cholernie mocno pobita, Victorio - odpowiedział z poirytowaniem i odwrócił się na pięcie, by wejść do pokoju, gdzie spoczywała Emma.
Serce prawie wyskoczyło mi z piersi, a poczucie winy uderzyło ze zdwojoną siłą. Jeszcze wczoraj byliśmy tak kurewsko szczęśliwi. Czy kiedykolwiek uda nam się zatrzymać taki stan rzeczy dłużej niż jeden dzień?! Nawet obecność Emmy mi nie przeszkadzała tak bardzo i nagle wszystko zrujnowane. Nie mam prawa do szczęścia?! Pierdole, idę do roboty. Jeśli Devon tam dzisiaj będzie, to przysięgam, że wbiję mu nóż tam, gdzie już dawno powinien być. Nikt nie będzie zadzierał z moją najlepszą przyjaciółką i mimo nawet, że z Emmą nie miałam zbyt dobrych stosunków, to i tak ten palant nie miał prawa zrobić jej czegoś tak okropnego.
Gdy dotarłam do pracy, okazało się, że jestem sama, nie licząc kucharzy, do których i tak mało co się odzywałam, chyba że było to konieczne. Byłam taka rozkojarzona... Myślami cały czas błądziłam po apartamencie Zayna. Czułam się tak, jakby specjalnie chciał wywołać we mnie wyrzuty sumienia z powodu w jakim znajdowała się Emma, ale może tylko moja podświadomość płatała mi figle.
- Cześć... Tori? - Zostałam wyrwana z zamyślenia i okazało się, że przede mną, po drugiej stronie lady stoi moja mama, próbująca przykuć moją uwagę. Co?
- Mama? - zapytałam skonsternowana i przeniosłam wzrok na moją siostrę, która stała tuż obok niej. - Dee?
- No hej, kochanie. Wybieramy się z Mandy na zakupy, kiedy kończysz pracę? Może mogłabyś oprowadzić nas po okolicy?
- Kończę o drugiej.
Moja mama spuściła wzrok na swój zegarek oplatający jej nadgarstek i uśmiechnęła się.
- No to chodź.
- Mamo, jest za piętnaście..
- Och, no chodź. Zasady są po to, żeby je łamać. Tak naprawdę jeszcze nie miałyśmy okazji spędzić trochę czasu jak matka i córka.. i jeszcze jedna córka.
Trochę czasu... Hm, w sumie przydałoby mi się coś, co odwróci moją uwagę od sytuacji w domu Zayna. Zerknęłam w stronę kucharzy, którzy wyglądali na cholernie znudzonych. W sumie dzisiaj nie było żadnego ruchu, więc może Marcel mógłby zastąpić mnie przez te kilka minut.
- Marcel? - zawołałam, a on pojawił się przy mnie niemal od razu, przygotowując się na wykonanie każdego polecenia.
- No?
- Ted nauczył cię jak używać kasy? - Przechyliłam głowę w bok, a on skinął potakująco.
- Może byłbyś w stanie, tak pięknie cię proszę, zastąpić mnie przez piętnaście minut? Nie czuję się zbyt dobrze, a i tak kończę o drugiej, więc... Jeśli nie miałbyś nic przeciwko, oczywiście. Jacob powinien być za niedługo - zapewniłam go.
- No pewnie. I tak prawie w ogóle nie ma ruchu, a ja kończę dopiero o trzeciej. - Wzruszył ramionami i uśmiechnął się.
Sięgnęłam po torebkę z półki na garderobę dla pracowników i rozpuściłam swoje związane w kucyk włosy.
- Wielkie dzięki. Jestem twoją dłużniczką!
- O tak, Greene.
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Marzy ci się podwyżka, no nie? - zażartowałam obchodząc ladę, by dołączyć do mojej mamy i Mandy, które już tylko na mnie czekały. - Więc, jakie plany? Gdzie najpierw?
- Chciałam iść do TopShopu.
***
Po dniu zapełnionym szaleńczą manią zakupów ubrań, których niekoniecznie potrzebowałam, usiadłyśmy na chwilę w kawiarni, w której zatrzymałyśmy się wczoraj z Emmą i Trishą. Mandy i mama zamówiły swoją ulubioną kawę mrożoną, a ja popijałam zwykłą herbatę. Moja rodzicielka zaprosiła mnie i Zayna dzisiaj wieczorem, ale z uwagi na stan Emmy i to, jak bardzo martwił się Zayn, odwiedziny nie wydawały mi się dobrym pomysłem.
- Jesteś pewna?
- Tak, mamo. Może innym razem?
Kobieta zatrzepotała rzęsami.
- Wyjeżdżamy za dwa dni i chciałabym jeszcze zjeść kolację z moją własną córką.
Westchnęłam cicho.
- Zayn nie będzie miał nic przeciwko, jeśli pójdę sama. Jest naprawdę zajęty.
- Mamo, podoba ci się ta bluzka, którą sobie kupiłam? - wtrąciła Mandy, ale mama szybko ją spławiła.
- Jest śliczna, Dee. Tori, chcę ci tylko powiedzieć, że Zayn mnie czasem martwi.
- Wszystko z nim w porządku - odparłam poirytowana.
- Wiem, Tori. Chodzi o to, że czasem wysyła takie dziwne sygnały, niezbyt dobre wibracje...
Zmarszczyłam czoło.
- Czemu? Bo jest bogaty? To dlatego, że powodzi mu się tak dobrze, o ile nie lepiej, jak temu facetowi, który złamał ci serce, kiedy byłaś młoda? Kimkolwiek on był, już dawno zniknął z twojego życia. Nie możesz cały czas porównywać do niego wszystkich ludzi, którzy mają trochę więcej gotówki w portfelu. Zayn jest dobrym człowiekiem!
- Staram się cię tylko chronić...
- O, mój Boże! Nie potrzebuję ochrony!
- Victorio! - skarciła mnie mama.
- Nie mam dwunastu lat, tylko dwadzieścia jeden i potrafię zaopiekować się sama sobą. Czemu ani ty, ani Amber nie potraficie zaakceptować tego, że jestem z nim szczęśliwa!
- Wow, ale z ciebie psycholka. Mama chce ci tylko pomóc. - Mandy popatrzyła na mnie marszcząc brwi.
- Zamknij się, Mandy - syknęłam.
- Nie odzywaj się tak do siostry, Tori - przerwała finalnym tonem mama.
Przewróciłam oczami.
- Przepraszam - mruknęłam. Co się ze mną dzieje, do cholery? - Mamo, przepraszam, nie powinnam była mówić ci takich rzeczy.
- Masz rację, nie powinnaś była. Uważasz, że nie potrzebujesz opieki, tak? Jestem twoją matką, Tori. Lepiej uważaj do kogo kierujesz takie słowa, bo im częściej to powtarzasz odrzucając wzajemną lojalność, tym bardziej ludzie zacznynają w to wierzyć. - Moja mama wyglądała na urażoną, ale szybko udało jej się to ukryć. Dzisiejszy dzień mijał mi pod znakiem poczucia winy. Cały czas, w kółko jedno i to samo. Kiedy to się wreszcie skończy?!
***
Dłuższą chwilę zajęło mi dotarcie do apartamentu Zayna. Nie było to spowodowane tylko wystawnym obiadem, który uparła się ugotować moja mama, ale także tym, że nie całkiem miałam ochotę wracać do Zayna, który pewnie albo pracuje, albo jest z nią. Kiedy jednak dotarłam do mahoniowych drzwi i przeszłam przez nie, od razu go zauważyłam. Chodził nerwowo w kółko w niedużej odległości od wejścia. Kiedy drzwi za mną zamknęły się, jego wzrok momentalnie spoczął na mojej sylwetce, a oczy zasnuły się ciemnym odcieniem. Z trudem przełknęłam ślinę i resztki jakiejkolwiek odwagi, kiedy jego postura momentalnie się zmieniła. W co ja, do cholery, wdepnęłam?
- Gdzieś ty, kurwa, była?! - zapytał Zayn ochrypłym i surowym tonem. Poczułam jak po moim ciele rozpływa się fala dreszczy. Zatrzepotałam rzęsami i niepewnie zwilżyłam zaschnięte wargi.
- Ja.. B..byłam.
- Do kurwy nędzy, Victoria! Miałaś tu być już siedem jebanych godzin temu. Czemu nie zabrałaś ze sobą telefonu?!
Zmarszczyłam czoło nie wiedząc co powiedzieć.
- Za..
- Czemu nie zadzwoniłaś do mnie z Java Hut?! - podniósł głos, a ja wzdrygnęłam się momentalnie.
- Nie wiedziałam, że chcesz, żebym zadzwoniła. Dlaczego się tak wściekasz?
- Emma leży w pokoju za ścianą przez Devona, a ty się gdzieś szlajasz o dziewiątej kurwa wieczorem! Jak twoim zdaniem powinienem reagować, Victoria!
- Przep...przepraszam. Ale patrz, wszystko ze mną okej, nic mi się nie stało.
Zayn potrząsnął głową.
- Zadzwoń następnym razem, kiedy będziesz miała zamiar pałętać się po okolicy jak ten szczur uliczny.
Szeroko otworzyłam usta ze zdziwienia i zmarszczyłam brwi, a on tylko odwrócił się na pięcie i zniknął z mojego pola widzenia.
- Co do chuja... - mruknęłam pod nosem.
Co teraz jest jego cholernym problemem? Znowu ja? Pokiwałam głową i ruszyłam w stronę schodów na piętro, by zostawić wszystkie swoje torby z zakupami w garderobie. Nie kłopotałam się nawet ich rozpakowaniem. Klapnęłam po prostu po środku wielkiej garderoby i zaczęłam rozglądać się na boki. Wczoraj o tej porze zamartwiałam się na śmierć tym, że Zayn jeszcze nie wrócił z Bradford.
On w ogóle spotkał się z tym Tedem i gadał z nim o Devonie? Nawet nie chciałam go o to pytać, bo odkąd tylko wrócił jest na mnie cięty jak cholera i to dlaczego? Bo nie pojawiłam się w domu na czas. No serio?! Nie spodziewałam się, że będzie miał czas pomyśleć o mnie z uwagi na to, co stało się z Emmą i jak był nią zaaferowany. Nie powinnam być taka samolubna...Może powinnam iść ją odwiedzić, zobaczyć jak się czuje?
Zeszłam na dół i z wahaniem zapukałam do drzwi, gdzie mieściły się kwatery dla pracowników.
Mark pojawił się przy mnie jako pierwszy.
- Mogę ci jakoś pomóc, Re?
- Ach...Jest tu może Eve?
- Jestem, Re. - Pani Conrad wyjrzała zza rogu, na co uśmiechnęłam się lekko.
- Um, cześć. - Zaczerwieniłam się, jakbym po raz pierwszy miała z nią styczność. - Zastanawiałam się, czy mogłaby mi pani pomóc z..kwiatami.
Kobieta wyprostowała się i uśmiechnęła łagodnie.
- Oczywiście, z ogromną przyjemnością, ale nie jest zbyt późno na uprawianie ogródka?
- Och, nie. Właściwie chodziło mi o cięte kwiaty na prezent.
- Rozumiem. Mam pełen wachlarz kwiatów do wyboru, musimy tylko przejść na dach.
Uniosłam brew.
- Naprawdę? Hoduje pani kwiaty na dachu? - zapytałam z niedowierzaniem, ale wyszło to tak, jakbym powiedziała to z sarkazmem. O, mój Boże. Jestem niegrzeczna. - To znaczy... Super. Um.. Może mogłaby mi je pani pokazać?
- Z przyjemnością.
Po chwili rozmowy o kolorach i symbolice poszczególnych roślin, pani Conrad pomogła mi skomponować całkiem ładny bukiet. Ona wybrała kolor, a ja kwiaty - chryzantemy. Wyglądały przepięknie, miały żywy kolor, a ich zapach prawie nie istniał, więc nie było obawy, że przytłaczające aromaty zawładną pokojem chorej. Płatki kwiatów zaczynały się kolorem mocnego różu, by przy podstawie przejść w jego pudrowy odcień. Bukiecik wyglądał naprawdę ładnie i byłam z niego całkiem dumna. Musiałam zrobić zdjęcie naszemu dziełu, pod którego wrażeniem była nawet sama pani Conrad.
- Dziękuję pani tak bardzo - powiedziałam do kobiety obserwując jak wkłada kwiaty do przezroczystego wazonu. Jeśli mam być szczera to chciałam zachować go dla siebie.
- Nie ma za co. Zawsze z radością służę pomocą. - Obie skierowałyśmy się do wejścia do apartamentu. Gdy znalazłyśmy się w salonie pani Conrad niemal od razu odprawiła się do kwater dla służby, a ja z ociąganiem ruszyłam do pokoju Emmy.
Kiedy weszłam do środka, pierwszym co rzuciło mi się w oczy był Zayn, siedzący na krześle tuż przy nieruchomym ciele kobiety. Zasłony w oknie były szczelnie zaciągnięte, a jednym źródłem światła okazały się dwie lampki ustawione po obu stronach łóżka. Obok jednej z nich piętrzyły się różne monitory z dziwnymi wykresami i aparatura, którą powinno widzieć się tylko w szpitalu.
Kiedy w pokoju rozległ się dźwięk zamykanych drzwi Zayn poruszył się lekko na krześle i zerknął na mnie ponad swoim ramieniem.
- Jak ona się czuje? - zapytałam cicho.
- Stabilnie - bąknął z powrotem skupiając na niej swoją uwagę. - Nie powinnaś tu wchodzić.
Zmarszczyłam brwi.
- Czemu?
- Ona potrzebuje odpoczynku.
- Ty też.
- Idź już - mruknął poirytowany.
Przygryzłam wargę i nerwowo zaczęłam miętosić w palcach jeden z płatków w bukiecie.
- Um, tak właściwie to coś jej przyniosłam.
Zayn ponownie zerknął na mnie ponad swoim ramieniem i zmarszczył czoło.
- Połóż je tam. - Wskazał na stolik nocny po drugiej stronie łóżka. Powoli okrążyłam leżącą Emmę i ostrożnie odłożyłam bukiet w wazonie na sterylnie czystą powierzchnię. Poprawiłam kilka łodyg, kątem oka zauważając na sobie uporczywy wzrok Zayna. Jego wyraz twarzy momentalnie się zmienił i nagle wyglądał jakby z czegoś zdał sobie sprawę.
- Co to za kwiaty? - wypalił surowym, ale cichym głosem.
- Chryzantemy, czy coś takiego - odpowiedziałam wzruszając ramionami, a on wstał z krzesła i z prędkością światła pojawił się przy moim boku.
Sięgnął po wazon z kwiatami, a zmarszczka między jego brwiami jeszcze bardziej się pogłębiła.
- Ma na nie alergię.
Zamknęłam oczy i westchnęłam głęboko.
- Przepraszam, ja.. - Skąd ja to niby, kurwa, miałam wiedzieć?!
- Próbujemy ją wyleczyć, Victoria, a nie pogorszyć jej stan - ciągnął Zayn.
- Nie wiedziałam, że jest alergiczką. Chciałam tylko pomóc.
Zayn przewrócił oczami poirytowany.
- Cóż, nie pomagasz, ale wręcz odwrotnie.
Popatrzyłam na niego z niedowierzaniem. Jezu, już i tak wyrwałeś mi serce i rzuciłeś na podłogę. Nie musisz go dodatkowo deptać.
- Może powinnam była zostać z moja matką.
- To twój wybór, nie mój - odpowiedział ozięble Zayn.
Wyrzuciłam ręce w powietrze w geście całkowitego poddania, a on odwrócił się do mnie plecami sygnalizując, że mam wyjść i skupiając swoją uwagę tylko na Emmie.
- Zapamiętam to, kiedy następnym razem będę musiała podjąć jakąś decyzję. Na przykład teraz, wychodzę dzisiaj wiecz...
- Nie, nigdzie nie idziesz. Przestań robić problemy.
- To mój wybór, nie twój. - Zmusiłam się do najbardziej nieszczerego uśmiechu, jaki udało mi się wyiskać i chwytając bukiet skierowałam się do kosza na śmieci ustawionego przy biurku po drugiej stronie pokoju. Sekundy później kwiaty wraz z wazonem wylądowały na jego dnie. Zrobiłam to tylko po to, żeby podkreślić swoją irytację i złość, co było całkowicie głupie i dziecinne z mojej strony. Wazon rozbił się z hukiem, a Emma poruszyła się na swoim łóżku, budząc się w tym piekle, zwanym rzeczywistością.
- To było konieczne? - syknął Zayn. Pochylił się nad Emmą ostrożnie, po czym zerknął na mnie ciemniejącym od złości i nieprzyjemnym wzrokiem.
- Myślałam, że to plastikowy wazon!
- Przestań się ze mną kłócić!
Wyrzuciłam ręce w powietrze podkreślając swoją poddańczą pozycję.
- Okej, w porządku. Już wychodzę, przecież tylko o to ci chodziło, prawda?
Zayn popatrzył na mnie przez przymrużone powieki.
- Wyjdź w spokoju i przestań zachowywać się jak to cholerne dziecko!
Zamrugałam kilkakrotnie przypatrując mu się jakby był niespełna rozumu. Jezus, przecież przeprosiłam!
Zanim jeszcze wyszłam zerknęłam na Emmę. Miała otwarte powieki, to znaczy tak jakby... Jedno oko nadal miała strasznie spuchnięte. Próbowała się uśmiechnąć, ale widziałam ile bólu sprawia jej ten mały gest. Szybko wyszłam z pokoju, czując coraz większe poczucie winy. Było mi jej szkoda. Byłam jednym z powodów dla którego musiała teraz znosić te katusze. Czułam się strasznie niepewnie. Chciałam wiedzieć co dokładnie jej się stało.
***
W wyniku tej małej, niepotrzebnej kłótni, która przydarzyła mi się z Zaynem, nawet nie miałam ochoty nigdzie wychodzić. Tak mijała mi kolejna nieprzespana noc i nie miałam pojęcia, jak ja wytrzymam cały dzień w pracy.
Zayn nie spał w naszej sypialni. Nadal siedział na dole, a była już prawie druga nad ranem. Nie chciałam mu przeszkadzać, był na mnie strasznie wściekły. Nie mogłam go nawet pocieszyć, czy zapewnić, że wszystko jakoś się ułoży, bo cały czas mnie od siebie odpychał. Dlaczego? Mimo później pory ponownie wybrałam numer Amber, ale i tym razem nie odebrała, ani nawet nie odpisała na mojego SMSa. Naprawdę miałam nadzieję, że u niej wszystko w porządku. Odrzuciłam telefon na bok i opadłam z powrotem na łóżko, tępo wpatrując się w sufit.
Od tego całego myślenia, aż rozbolała mnie głowa a dodatkowo ból brzucha wywołany miesiączką nie poprawiał mojego samopoczucia. Zdecydowałam się wstać i iść na dół po jakąś aspirynę. Gdy dotarłam do kuchni nalałam sobie szklankę soku pomarańczowego, ale moją uwagę przykuło coś innego. Szafka z winami. Naprawdę potrzebowałam jakiegoś znieczulenia i czegoś, co chociaż na chwilę wyłączyłoby moje natarczywe myśli i pozwoliło przespać jedną spokojną noc. Odstawiłam szklankę z sokiem i sięgnęłam po pierwszą lepszą butelkę wina, która wpadła mi w ręce.
- Nie będziesz tego piła. - Podskoczyłam nagle, a butelka wysmyknęła się z moich dłoni i z hukiem rozbiła na kuchennej posadzce. Jęknęłam pod nosem oceniając zniszczenia i bałagan, który zrobiłam, po czym powoli przeniosłam wzrok na Zayna, który nadal stał w wejściu do kuchni.
- Wystraszyłeś mnie! - odpowiedziałam, gdy zmartwienie zastąpiło uczucie ulgi.
- To było drogie - odparł sfrustrowany i westchnął głośno.
Z trudem przełknęłam ślinę i spuściłam wzrok na czerwone wino rozlane na podłodze.
- Posprzątam.
- Nie, nie kłopocz się. Pani...
- Ona nie będzie po mnie sprzątać. - Przykucnęłam i ostrożnie zaczęłam zbierać większe kawałki rozbitej butelki.
- Victoria, zostaw to cholerne szkło! - Jego zdenerwowanie wzrosło momentalnie, a ja posłuchałam go bezzwłocznie odrzucając ostre kawałki z powrotem na ziemię. - Czemu nie śpisz?!
Przygryzłam wargę i zerknęłam na szklankę ze swoim niedopitym sokiem pomarańczowym.
- Potrzebowałam aspiryny.
- Z pewnością nie znajdziesz jej w szafce z winami.
Zmarszczyłam brwi.
- Cały czas będziesz zwracał się do mnie tak, jakbym była idiotką?!
- Jeśli nie przestaniesz się zachowywać jakbyś nią była to tak.
- No to do bani jest pewnie kochać idiotkę, nie? - Uniosłam brew i odwróciłam się na pięcie, by wyjść z kuchni uprzednio obchodząc wysepkę, żeby ominąć moje potłuczone serce..To znaczy, potłuczone szkło. Kiedy mijałam Zayna chwycił mnie za rękę, ale szybko odsunęłam się od niego wyrywając ją z jego uścisku.
Przesunął w moją stronę szklankę z sokiem i sięgnął po moją dłoń ignorując moje opory. Rozprostował moje palce i podał mi dwie tabletki. Knykcie jego palców były pokryte małymi rankami i od razu zaczęłam się zastanawiać, czy przyszło mu stanąć z Devonem twarzą w twarz.
- Mnie przydałaby się bardziej niż tobie - bąknął Zayn mrużąc oczy.
Czemu jest taki oziębły?! No to oboje się zabawimy, bo ja mam już dość tego gówna.
- Jakoś nie widzę, żeby z twojego kutasa kapała krew, nikt też nie ściska twoich wnętrzności co chwilę. Ale może masz pojęcie jak to jest mieć jebany okres i użerać się z tym wszystkim co się dzieje pozostając przy tym anielsko spokojnym? W takim wypadku możesz sobie wziąć te pierdoloną aspirynę. - Rzuciłam tymi głupkowatymi tabletkami w Zayna i wyszłam zostawiając za sobą cały bałagan na podłodze.
Słyszałam za sobą jego kroki, ale nie zdążyłam nawet wejść na pierwszy stopień schodów, gdy mocno szarpnął mnie za rękę w efekcie czego jęknęłam głośno.
- Przestań ode mnie uciekać - rzucił z niezadowolony.
- Przestań być takim fiutem! - odpowiedziałam podobnym tonem. - Martwiłam się o ciebie przez całą noc, a ty nie raczyłeś zadzwonić nawet raz! Miałeś wczoraj taki dobry humor, byłeś szczęśliwy, ale kiedy już wróciłeś to lepiej było się do ciebie nie zbliżać, na domiar złego jeszcze przywiozłeś tu Emmę. Powinieneś był zabrać ją do szpitala niezależnie od jej protestów - zamilkłam na chwilę, by uwolnić swoją rękę z jego uścisku.
- Próbuję jej pomóc!
- Pomaganie jej nie ma nic wspólnego z darciem się na mnie i traktowaniem mnie, jakbym była jakąś twoją niewolnicą.
- Jesteś... - urwał w połowie i zmrużył oczy, kiedy zgromiłam go wzrokiem.
- Nie jestem! - syknęłam. - Jestem twoją dziewczyną. Nie mogę cię nawet pocieszyć, ani nic bo cały czas mnie odpychasz.
- Nie odwracaj kota ogonem.
- O, mój Boże... Wcale tego nie robię, mówię ci tylko jak to wszystko wygląda.
Zayn westchnął gardłowo i podniósł na mnie wzrok.
- Co dokładnie chcesz przez to powiedzieć, Victoria?
Odetchnęłam głośno i przeczesałam swoje włosy palcami.
- Nie ważne, odezwij się do mnie, jak będziesz w lepszym nastroju.
- Mów!
- Nie! Jedyne co tym osiągnę to dalsze kłótnie. Mam rano pracę.
- Dobra, w takim razie porozmawiamy rano - warknął.
- Dobra. - Wzruszyłam ramionami, a on stał tam po prostu i się na mnie gapił. Widziałam, że był wkurzony i poirytowany, ale nie wiedział czego ma się spodziewać.
Przygryzłam wargę odwracając się, by wejść po schodach. Zayn ponownie sięgnął po moją rękę, więc westchnęłam zmęczona ciągłą szarpaniną i popatrzyłam na niego.
- Myślałem, że coś ci się stało - bąknął cicho. Jego chłodna aura zasnuła się zmartwieniem i chwilę zajęło mi zanim zarejestrowałam jego nagłą zmianę nastroju. Na serio, muszę się przyzwyczaić do tych jego ciągłych huśtawek emocjonalnych.
- Byłam z moją mamą - wyznałam.
- Czemu mi nie powiedziałaś?! - rzucił lekko podniesionym głosem na co momentalnie się wzdrygnęłam.
- Nie dałeś mi zbyt wiele czasu na jakiekolwiek wyjaśnienia. Byłeś zły. - Wzruszyłam ramionami, a on westchnął pod nosem.
- Zadzwoń do mnie następnym razem.
Żadnego "przepraszam"? Okej.
- Zadzwonię, sorry - mruknęłam z ociąganiem.
- W porządku już. Idź do łóżka.
- Przyjdziesz też? Nie spa...
- Nie. Muszę zostać z Emmą.
Spuściłam wzrok, by na niego nie patrzeć.
- Okej. Dobranoc. - Odwróciłam się, ale zdałam sobie sprawę, że Zayn nadał trzyma mnie za nadgarstek. Uniósł moją dłoń do swoich ust i delikatnie cmoknął jej wewnętrzną stronę, po czym uwolnił ją i odszedł wzdłuż korytarza, do niej.
- Nie będziesz tego piła. - Podskoczyłam nagle, a butelka wysmyknęła się z moich dłoni i z hukiem rozbiła na kuchennej posadzce. Jęknęłam pod nosem oceniając zniszczenia i bałagan, który zrobiłam, po czym powoli przeniosłam wzrok na Zayna, który nadal stał w wejściu do kuchni.
- Wystraszyłeś mnie! - odpowiedziałam, gdy zmartwienie zastąpiło uczucie ulgi.
- To było drogie - odparł sfrustrowany i westchnął głośno.
Z trudem przełknęłam ślinę i spuściłam wzrok na czerwone wino rozlane na podłodze.
- Posprzątam.
- Nie, nie kłopocz się. Pani...
- Ona nie będzie po mnie sprzątać. - Przykucnęłam i ostrożnie zaczęłam zbierać większe kawałki rozbitej butelki.
- Victoria, zostaw to cholerne szkło! - Jego zdenerwowanie wzrosło momentalnie, a ja posłuchałam go bezzwłocznie odrzucając ostre kawałki z powrotem na ziemię. - Czemu nie śpisz?!
Przygryzłam wargę i zerknęłam na szklankę ze swoim niedopitym sokiem pomarańczowym.
- Potrzebowałam aspiryny.
- Z pewnością nie znajdziesz jej w szafce z winami.
Zmarszczyłam brwi.
- Cały czas będziesz zwracał się do mnie tak, jakbym była idiotką?!
- Jeśli nie przestaniesz się zachowywać jakbyś nią była to tak.
- No to do bani jest pewnie kochać idiotkę, nie? - Uniosłam brew i odwróciłam się na pięcie, by wyjść z kuchni uprzednio obchodząc wysepkę, żeby ominąć moje potłuczone serce..To znaczy, potłuczone szkło. Kiedy mijałam Zayna chwycił mnie za rękę, ale szybko odsunęłam się od niego wyrywając ją z jego uścisku.
Przesunął w moją stronę szklankę z sokiem i sięgnął po moją dłoń ignorując moje opory. Rozprostował moje palce i podał mi dwie tabletki. Knykcie jego palców były pokryte małymi rankami i od razu zaczęłam się zastanawiać, czy przyszło mu stanąć z Devonem twarzą w twarz.
- Mnie przydałaby się bardziej niż tobie - bąknął Zayn mrużąc oczy.
Czemu jest taki oziębły?! No to oboje się zabawimy, bo ja mam już dość tego gówna.
- Jakoś nie widzę, żeby z twojego kutasa kapała krew, nikt też nie ściska twoich wnętrzności co chwilę. Ale może masz pojęcie jak to jest mieć jebany okres i użerać się z tym wszystkim co się dzieje pozostając przy tym anielsko spokojnym? W takim wypadku możesz sobie wziąć te pierdoloną aspirynę. - Rzuciłam tymi głupkowatymi tabletkami w Zayna i wyszłam zostawiając za sobą cały bałagan na podłodze.
Słyszałam za sobą jego kroki, ale nie zdążyłam nawet wejść na pierwszy stopień schodów, gdy mocno szarpnął mnie za rękę w efekcie czego jęknęłam głośno.
- Przestań ode mnie uciekać - rzucił z niezadowolony.
- Przestań być takim fiutem! - odpowiedziałam podobnym tonem. - Martwiłam się o ciebie przez całą noc, a ty nie raczyłeś zadzwonić nawet raz! Miałeś wczoraj taki dobry humor, byłeś szczęśliwy, ale kiedy już wróciłeś to lepiej było się do ciebie nie zbliżać, na domiar złego jeszcze przywiozłeś tu Emmę. Powinieneś był zabrać ją do szpitala niezależnie od jej protestów - zamilkłam na chwilę, by uwolnić swoją rękę z jego uścisku.
- Próbuję jej pomóc!
- Pomaganie jej nie ma nic wspólnego z darciem się na mnie i traktowaniem mnie, jakbym była jakąś twoją niewolnicą.
- Jesteś... - urwał w połowie i zmrużył oczy, kiedy zgromiłam go wzrokiem.
- Nie jestem! - syknęłam. - Jestem twoją dziewczyną. Nie mogę cię nawet pocieszyć, ani nic bo cały czas mnie odpychasz.
- Nie odwracaj kota ogonem.
- O, mój Boże... Wcale tego nie robię, mówię ci tylko jak to wszystko wygląda.
Zayn westchnął gardłowo i podniósł na mnie wzrok.
- Co dokładnie chcesz przez to powiedzieć, Victoria?
Odetchnęłam głośno i przeczesałam swoje włosy palcami.
- Nie ważne, odezwij się do mnie, jak będziesz w lepszym nastroju.
- Mów!
- Nie! Jedyne co tym osiągnę to dalsze kłótnie. Mam rano pracę.
- Dobra, w takim razie porozmawiamy rano - warknął.
- Dobra. - Wzruszyłam ramionami, a on stał tam po prostu i się na mnie gapił. Widziałam, że był wkurzony i poirytowany, ale nie wiedział czego ma się spodziewać.
Przygryzłam wargę odwracając się, by wejść po schodach. Zayn ponownie sięgnął po moją rękę, więc westchnęłam zmęczona ciągłą szarpaniną i popatrzyłam na niego.
- Myślałem, że coś ci się stało - bąknął cicho. Jego chłodna aura zasnuła się zmartwieniem i chwilę zajęło mi zanim zarejestrowałam jego nagłą zmianę nastroju. Na serio, muszę się przyzwyczaić do tych jego ciągłych huśtawek emocjonalnych.
- Byłam z moją mamą - wyznałam.
- Czemu mi nie powiedziałaś?! - rzucił lekko podniesionym głosem na co momentalnie się wzdrygnęłam.
- Nie dałeś mi zbyt wiele czasu na jakiekolwiek wyjaśnienia. Byłeś zły. - Wzruszyłam ramionami, a on westchnął pod nosem.
- Zadzwoń do mnie następnym razem.
Żadnego "przepraszam"? Okej.
- Zadzwonię, sorry - mruknęłam z ociąganiem.
- W porządku już. Idź do łóżka.
- Przyjdziesz też? Nie spa...
- Nie. Muszę zostać z Emmą.
Spuściłam wzrok, by na niego nie patrzeć.
- Okej. Dobranoc. - Odwróciłam się, ale zdałam sobie sprawę, że Zayn nadał trzyma mnie za nadgarstek. Uniósł moją dłoń do swoich ust i delikatnie cmoknął jej wewnętrzną stronę, po czym uwolnił ją i odszedł wzdłuż korytarza, do niej.
***
Gdy tylko postawiłam nogę w Java Hut od razu chciałam się stamtąd wydostać. Devon miał zmianę razem ze mną, a z każdym krokiem bliżej niego moje serce waliło jak jak oszalałe i w pewnym momencie już trudno było mi złapać oddech. Miał podbite oko i lekko rozciętą dolna wargę. Trochę kulał, więc od razu zdałam sobie sprawę, że Zayn faktycznie dobrał mu się do dupy. Zayn, albo Mark. Na szczęście właśnie kończyłam pracę i już nie mogłam doczekać się momentu, kiedy wyjdę z kawiarni.
Devon obserwował mnie uważnie, mrużąc oczy.
Nie odezwawszy się do niego ani słowem minęłam jego sylwetkę, by pozbyć się fartucha i odwiesić go na miejsce. Co dziwne, Devon przez cały dzień również się do mnie nie odzywał i ani razu mnie nie zaczepił. Westchnęłam cicho odkładając fartuch do mojej szafki i napiłam się porządnego łyka wody. Szafka zatrzasnęła się z hukiem tuż przed moim nosem i minęło kilka sekund zanim zdałam sobie sprawę, że zrobił to Devon. Jego oczy przepełnione były czarną furią, więc z trudem przełknęłam wodę w ustach. Jego dłonie szybko zacisnęły się na mojej szyi zostawiając niewiele miejsca dla przepływającego powietrza. Zaczęłam naprawdę tracić oddech i pisnęłam cicho.
Ścisnęłam go za nadgarstki wbijając w jego skórę paznokcie, ale to tylko dolało oliwy do ognia.
- Gdzie jest Amber?! - krzyknął wystarczająco głośno, żeby mnie przestraszyć.
Zakasłałam ponownie desperacko walcząc o odrobinę powietrza, podczas gdy jego dłonie zacieśniały się wokół mojej szyi z coraz większą siłą. Serce prawie wyskakiwało mi z piersi, a głowa dudniła od zablokowanego przepływu krwi.
- Jest... - zakrztusiłam się czując wzmagający dyskomfort.
- Gdzie?!
- Nie mogę o...oddy - zaczęłam okładać jego ręce podkreślając to, że nie mogę oddychać. Uśmiechnął się złowieszczo zadowolony z mojego stanu i lekko poluzował uścisk wokół mojej szyi, nadal jednak trzymając ją ciasno. Zachłysnęłam nagłym dopływem powietrza.
- Jest... Pojechała na wakacje - rzuciłam na wydechu.
Nie spodobała mu się ta odpowiedź, a bazując na tym, że mocniej oplótł moją szyję domyśliłam się, że nie miał pojęcia o jej wyjeździe.
- Cóż, niezbyt kurwa dobrze to wygląda, no nie? Nie ma Amber, nie ma umowy. - Uśmiechnął się obleśnie wywołując eksplozję nieprzyjemnych dreszczy w moim ciele. Próbowałam wykręcić się z jego stręczycielskich dłoni, ale to tylko zachęciło go do agresywniejszego przyduszania. Starałam się krzyknąć, ale nie mogłam, naprawdę nie mogłam wydusić z siebie głosu. Zaczynałam widzieć mroczki przed oczami, kiedy znowu lekko poluzował swój uścisk.
- Jak tam dziewczyna Zayna? Och, to znaczy jego seks asystentka. - Zmarszczyłam czoło, a na jego ustach wymalował się zadowolony z siebie uśmieszek. - Jest ostra, muszę przyznać. Szkoda tylko, że jest taką pierdoloną szmatą. Zayn zawsze pojawia się tam, gdzie go kurwa nie potrzeba. - Devon pochylił się nade mną, a ja mocno zacisnęłam oczy, czując rodzący się we mnie strach. Jego gorący oddech odbił się od mojego ucha, na co momentalnie zamarłam. - Powiedziałem mu, że zapłaci za to, jeśli coś mi zrobi. Konsekwencje spotkają ciebie, Tori. - Przejechał palcem wzdłuż linii mojej szczęki i poluzował nieco uścisk wokół mojej szyi przypatrując się z góry temu jak wiję się ze strachu i bólu.
- Chyba nie masz zamiaru mi się tutaj popłakać, maleńka? - zaśmiał się nisko. - Widzę, że Zayn nie zostawił na tobie żadnego śladu, może to jednak oficjalne... Pan Malik, gorąca partia, faktycznie przywiązał się do małej, biednej, zgwałconej Tori. Będę czynił honory w jego imieniu.
Szerzej otworzyłam oczy, a on uśmiechnął się złowieszczo.
- Witaj w pracy, Tori - szepnął. Chwycił mnie za włosy odrzucając je na jedną stronę, czym zrobił sobie doskonały dostęp do mojej szyi. Unieruchomił moje nadgarstki, więc nie miałam najmniejszej możliwości sie poruszyć. Jego oddech odbił się od mojej szyi, na co momentalnie zadrżałam. Gorące łzy skapywały z moich oczy, gdy jego wargi zjeżdżały po mojej skórze. Nagle wgryzł się w nią i zassał mocno przejeżdżając językiem po lekko napuchniętym miejscu, podczas gdy ja wiłam się i płakałam próbując wyrwać się z jego uścisku. Piszczałam, ale szybko zakrył moje usta wolną dłonią nadal wpijając się w skórę mojej szyi. Kiedy wreszcie oderwał się od mojej szyi odchylił się nieco i skubnął mój policzek z uśmiechem na ustach.
- Nie cuduj - skomentował i odszedł, jak gdyby nigdy nic. Zatrzymał się w drzwiach i spojrzał na mnie ponad swoim ramieniem. - Uważaj na siebie, Tori.
Szybko otarłam swoje łzy, kiedy już wyszedł, ale one nie przestały strumieniami wylewać się z moich oczu. Ledwo widziałam. Ledwo oddychałam. Byłam bliska hiperwentylacji. Strach w połączeniu z adrenaliną przepływał przez moje ciało i nie mogłam przestać się trząść. Czułam, że moja szyja nadal jest mokra od śliny Devona. Skrzywiłam się i zerknęłam w lustro. Moja twarz była cała czerwona, a oczy już napuchnięte od palących łez. Kiedy lekko przechyliłam głowę w bok dostrzegłam ciemno brązową malinkę. Nie zrobił mi jej Zayn, tylko Devon. Łzy ponownie uniemożliwiły mi widoczność, a moje łkanie przypominać zaczęło napad czkawki.
Kiedy w końcu wyiskałam z siebie jakieś znikome pokłady odwagi i resztki godności, szybko zebrałam swoje rzeczy i ruszyłam do drzwi. Świeże, londyńskie powietrze uderzyło moją twarz, a ja wzięłam najgłębszy oddech w całym moim życiu. Poczułam jak ktoś kładzie rękę na moim ramieniu i strąciłam ją pospiesznie, zdając sobie sprawę chwilę później, że dłoń ta należała do Marka. Uniósł swoje ręce w górę w geście poddania, a na jego twarzy pojawiło się zdziwienie i konsternacja, jednak szybko wrócił do swojej naturalnej, obojętnej ekspresji.
- Prze..przepraszam Mark - powiedziałam przełykając swój strach.
- Nie masz za co. - Uśmiechnął się otwierając przede mną drzwi do SUVa. Wsiadłam do środka po ostatnim, przeciągłym spojrzeniu w stronę kawiarni.
Podczas drogi powrotnej do domu cały czas starałam się zająć czymś rozedrgane dłonie. Jeśli Zayn znowu pobije Devona, to co tamten zrobi mi następnym razem?! Nie chcę żyć w ciągłym strachu. Bardzo się tym martwiłam. Westchnęłam cicho i zmarszczyłam czoło dotykając pulsującego miejsca na szyi. Naznaczył mnie. Przygryzłam wargę, żeby powstrzymać się od płaczu. Co zrobi Zayn, kiedy to zobaczy?! A może nie zauważy...
- Panno Greene?
Momentalnie popatrzyłam na Marka, który zdążył już otworzyć dla mnie drzwi samochodu i stał przypatrując mi się uważnie. Skonsternowana zatrzepotałam rzęsami.
- Och, przepraszam - rzuciłam z uśmiechem, ale nawet on wiedział, że nie był to szczery uśmiech. - Dziękuję, Mark.
- Cała przyjemność po mojej stronie.
Skinęłam do niego w podzięce i ruszyłam do windy z wysoko uniesioną głową. Wybrałam odpowiedni kod i czekałam cierpliwie na jej przybycie. Odetchnęłam głęboko i weszłam do małego, metalowego pudełka. Z całych sił starałam się powstrzymać płacz, kiedy drzwi windy zasunęły się.
Dam sobie radę.
Tylko bez płaczu.
Wszystko będzie dobrze.
Kiedy zbliżyłam się do penthouse'u wciągnęłam na usta uśmiech, który miałby przekonać wszystkich, że nic się nie stało. Nie wyszło mi to jednak tak, jak planowałam. Zostanę przy pomyśle zamknięcia się w sypialni. Zayn i tak ma za dużo zmartwień na głowie. Emma została sprana na kwaśne jabłko, a mi tylko grożono i mam pierdoloną malinkę.
Niepewnie przeszłam przez mahoniowe drzwi i pierwszą osobą, którą zobaczyłam była pani Conrad. Uśmiechnęła się na mój widok, ale jej uśmiech szybko zbladł, kiedy zeskanowała moją twarz.
- Wszystko w porządku, panno Greene?
Dolna warga zaczęła niebezpiecznie drżeć, a oczy wypełniać się łzami. W gardle czułam formującą się wielką gulę. Otworzyłam usta, żeby coś odpowiedzieć, ale stchórzyłam i rzuciłam się biegiem do swojego pokoju, żeby uniknąć ciekawskich spojrzeń.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi. Nie chciałam zrobić tego tak głośno, ale cóż... Osunęłam się na podłogę i zaczęłam płakać. Znowu czułam, ze mam problemy z oddychaniem. Przyłożyłam dłonie do piersi, jakbym zaraz miała dostać ataku serca. Po kilku chwilach ciągłego płaczu zmusiłam się do wstania i ruszyłam do garderoby. Dowlokłam się do lustra, a kiedy w nie spojrzałam przywitał mnie obraz nędzy i rozpaczy. Twarz miałam całą czerwoną, oczy przekrwione i załzawione, usta napuchnięte lekko, a włosy poburzone we wszystkie strony. Malinka na mojej szyi wydawała się większa, niż ją zapamiętałam. Rozczesałam swoje włosy i po kilku próbach postanowiłam zakryć znamię długimi falami.
Usłyszałam pukanie do drzwi i zamarłam momentalnie. Powoli i niepewnie ruszyłam z powrotem do pokoju. Pukanie nie ustawało.
- Victoria? Jesteś tam? - Kurwa. - Otwórz drzwi.
Zayn.
Przygryzłam wargę. Nie, nie mogę się z nim zobaczyć.
Po raz kolejny podjął próbę otwarcia drzwi, ale nie udało mu się.
- Re! Proszę cię...Pani Conrad się o ciebie martwi. Re, otwórz drzwi.
Z wahaniem i ociąganiem uchyliłam drewnianą płytę, a on wparował do środka szybciej, niż się spodziewałam. Objął moją twarz dłońmi, a ja od razu wstrzymałam oddech. Fobia zaczęła przejmować kontrolę nad moim ciałem. Zayn zauważył moją reakcję na swój dotyk i zmarszczył czoło. Byłam strasznie spięta.
- Co jest?! - zapytał z szeroko otwartymi oczyma, które przepełniało zmartwienie.
Zatrzepotałam gwałtownie rzęsami starając się unormować mój postrzępiony oddech. Dotykalski, tak bardzo dotykalski. Potrzebowałam dystansu.
- Zayn, proszę cię...
- Powiedz mi co się dzieje!
Nie mogę. Kto wie co Zayn zrobi Devonowi, a potem co Devon zrobi mi. Byłam przestraszona. Bałam się tego co może się stać. Byłam tak zagubiona w swoim własnym świecie, że nie zdawałam sobie nawet sprawy z tego, że znowu zaczęłam płakać. Zayn skonsternowany i zmartwiony moją reakcją od razu mnie przytulił. Nie było to jednak ani trochę pocieszające, mojemu ciału nie podobało się to co oferował mu Zayn.
Odepchnęłam go od siebie szybko potrzebując powietrza, a on stał i z niedowierzaniem obserwował moje ruchy. Pobladł na twarzy w momencie, kiedy jego oczy spoczęły na moim dekolcie.
- Co ty masz na szyi? - Jego ton był śmiertelnie niski i mimo, że moje serce zdążyło już się nieco uspokoić to w tamtym momencie ponownie rozszalało się w mojej piersi. Przełknęłam swój strach, a on lekko zmrużył oczy. - Powiedz mi, że to nie on ci to zrobił! - Podniósł głos, a ja zamarłam.
- Za..
- To był Devon, tak? - domagał się odpowiedzi, ale ja trzymałam język za zębami. - Odpowiedz mi!
- T..tak.
Zayn zbladł jeszcze bardziej, o ile było to w ogóle możliwe. Wszelkie wcześniejsze emocje, konsternacja, zmartwienie, zniknęły. Jego aurę pochłonęła całkowita ciemność.
- Zabije go, kurwa. - Odwrócił się na pięcie i skierował w stronę drzwi, ale szybko złapałam go za rękę.
- Nie rób nic głupiego, proszę cię!
- Głupiego?! On cię, kurwa, dotknął, Victoria! - Wyrwał swoje ramie z mojego uścisku, na co momentalnie się cofnęłam.
- Nie, błagam cię. On zrobi mi krzywdę, jeśli nawet tkniesz go palcem!
- Emma leży przez niego na dole. Nie pozwolę na to, żeby ten pojeb znowu skrzywił kogoś kogo kocham.
Mocno zamknęłam oczy.
- Nie słuchasz mnie. On właśnie skrzywdzi mnie, jeśli cokolwiek mu zrobisz. Proszę cię, nie rób tego.
Zayn zamilkł na chwilę wyraźnie nad czymś rozmyślając. Minęło kilka sekund, po czym jego sylwetka lekko się rozluźniła.
- Pobił Emmę, a tobie zrobił to... Nie popuszczę mu tego.
- Więc poświęcisz mnie w imię zemsty za Emmę?
Zayn zmarszczył czoło.
- Czemu tak mówisz?
- Bo tak się czuję.
- Nic ci nie zrobi.
- Zrobi.
- Nie zrobi, Victoria! Co jeszcze ci zrobił?!
Zamrugałam kilkakrotnie. Naprawdę go to obchodzi?
- Nie chcę dłużej o tym rozmawiać. - Szybko wytarłam mokre oczy, a on westchnął poirytowany.
- Po prostu mi powiedz, Victoria.
Potrząsnęłam głową.
- Nic takiego.
- Jak to "nic takiego"? Właśnie, że...
- Zostaw mnie samą i idź opiekować się swoją Emmą - syknęłam ściągając buty. Położyłam się na łóżku i skuliłam w kłębek wykończona ciągłym płaczem. Materac zakołysał się lekko, gdy Zayn położył się obok mnie. Jego ręce z wahaniem oplotły moją talię. Poczułam lekki strach, ale unikalny zapach Zayna pozwolił nieco go zmniejszyć.
Przycisnął usta do nienaznaczonej skóry mojej szyi i westchnął cicho.
- Proszę cię, nie nienawidź mnie - wyszeptał niepewne.
- Ostatnio jesteś naprawdę strasznym fiutem. Ciężko jest cię nie nienawidzić.
Poczułam jak uśmiecha się przy mojej skórze, ale jego uśmiech szybko zniknął.
- Jesteś całkiem zadziorna, kiedy masz miesiączkę.
- Nie, po prostu mam dosyć tej twojej ciągłej huśtawki nastrojów - odgryzłam się.
- Przepraszam - odparł cicho.
- Za co dokładnie?
- Za bycie fiutem, jak to ujęłaś. Naprawdę jestem wkurwiony na Devona. Najpierw Emma, a teraz ty?! Jak ja mam na to wszystko reagować? Cała sytuacja wymsknęła się spod kontroli i kurewsko mnie to frustruje.
Przekręciłam się na plecy i położyłam na boku, by spojrzeć na Zayna. Jego wyraz twarzy był obojętny i nie udało mi się odczytać jego emocji. Jego wzrok spoczął na mojej szyi, na co wzdrygnęłam się niekomfortowo.
- Co się stało Emmie? - zapytałam zaciekawiona i zmartwiona jednocześnie.
Zayn westchnął cicho.
- Devon był w domu Emmy, ale nie jestem pewien, czemu ją zaatakował.
Zmarszczyłam czoło.
- Skąd wiesz, że był u niej w domu?
Chłopak skrzywił się lekko, ale szybko wrócił do swojego naturalnego wyrazu twarzy. Chwilę zajęło mu, zanim odpowiedział na moje pytanie. Chwycił mnie za dłoń i westchnął cicho, po czym przygryzł dolną wargę.
- Bo byłem z nią.
Minęło kilka sekund, aż wreszcie dotarła do mnie ta nowa informacja, którą mi wyjawił. Był z Emmą?
- Co?!
_____________________________________________________
OKEJ KOCHANI FIRST OF ALL CHCIAŁABYM ZAPROSIĆ WAS DO ODWIEDZENIA CUDNEGO BLOGA (pamiętacie kochaną istotę, która pomogła mi przy tłumaczeniu jednego z rozdziałów? to właśnie ona współtworzy tłumaczenie na tamtym blogu). SAMA ZBIERAM SIĘ DO CZYTANIA TEGO OPO JUŻ JAKIŚ CZAS, ALE NA RAZIE NIE MOGĘ ZNALEŹĆ GO WYSTARCZAJĄCO DUŻO I TAK KISI SIĘ W SAVED STORIES NA MOIM WATTPADZIE :/ TAK WIĘC GORĄCO POLECAM:
KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ (powiedzmy) W PIĄTEK. PEWNIE JAKOŚ WIECZOREM.
Dziękuję dzióbazzzki za wyrozumiałość i cierpliwość :) do następnego.
DZIĘKI CI LECĘ CZYTAĆ ^^
OdpowiedzUsuńPiszę ten jebany komentarz po raz trzeci. Ale wifi znikło, a razem z nim komentarz. W skrócie - zen to kutas, który zmienia swoje zachowanie dopiero gdy zdaje sobie sprawe z tego że gdy re odejdzie to zostanie mu tylko emma która teraz mu dupy nie da :*
UsuńLoffki kisski :*
AAAAAA <3 2 ! LECĘ CZYTAĆ
OdpowiedzUsuńKocham cię! <3
OdpowiedzUsuń4 ! <3
OdpowiedzUsuńDZIĘKUJĘ KOCHANIE ŻE TŁUMACZYSZ! <3
OdpowiedzUsuńCo
OdpowiedzUsuńale jak kurwa
o co chodzi jak to był z nią
wtf
kurwa o co chodzi
Zayn kurwa nie no japierdole
#WkurwiłamSięPozdrawiam - @yoirishboy
co kurwa?!?!?!
OdpowiedzUsuńnawet nie chce wiedzieć co Zayn rb z Emmą
czekałam na rozdział cały dzień i nie nauczyłam się na nic
nielubię tego uczucia ale to nic jakoś wytrzymam
O kurwa....
OdpowiedzUsuńMalik, masz przejebane stary..
Radze ci się mentalnie przygotować na wpierdol..
Biedna Re.:c Szkoda mi jej. Biedna tyle musi znosić - Devona napastującego ją, Zayna ,który zachowuje się jak kutas i Emma... ugh, och ta suka Emma....
Dziękuje za tłumaczenie. <3
@xbelieveyoux
Zayn i Emma = wkurwiona Re = rozdział 22 = mmm...per-fect
OdpowiedzUsuńTej wyżej polać ! hahah XD
UsuńPjona ! XD
UsuńWszyscy się sracie o zayna i emme, ja się sram o re i devona :o
UsuńO JEZU TEN ROZDZIAŁ JDBDBSHSHHSBEHEHEHS JAK TO BYL Z EMMA?NIE WIERZE
OdpowiedzUsuńtakie emocje, że mam tu palpitacje serca cniwuehc763gv8hw8qvwuhyha O_________O
OdpowiedzUsuńjapierdolekurwamać next jużżżżżżżżżżżż!!!!!!!!!! aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa to było takie dshfwghekrsfd *-*
OdpowiedzUsuńOMG !
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńOmgfd czemu autrka zawsze konczy wtakich mometniach jezuuu
OdpowiedzUsuńTo se nagrabiłes chłopie :|
OdpowiedzUsuńOMG OMG OMG ON BYL Z EMMĄ ZAYN TERAZ TAKIM CHUJEM SIE ZROBIL ZE SZKODA MI RE
OdpowiedzUsuńOmg
OdpowiedzUsuńFiut z Malika
OdpowiedzUsuńwspaniały <3
OdpowiedzUsuńOjapierdziele bardziej pokrecone niz moda na sukces
OdpowiedzUsuńPolac ci!
UsuńNO NIE WYTRZYMAM! NIE WYTRZYMAM! SKOŃCZYĆ W TAKIM MOMENCIE... TAK SIĘ NIE ROBI!
OdpowiedzUsuńO boze masakra, nie mogę sie doczekać następnego umarłam z 10 razy podczas czytania tego rozdziału ♡♡
OdpowiedzUsuńCo?! Nie rozumiem rozumiem końcówki co Zayn znowu odwala?
OdpowiedzUsuńRozdział jest naprawdę genialny :) <3
OdpowiedzUsuńSzkoda, że do komentarzy nie można dać "Lubię to"
OdpowiedzUsuń,bo niektóre są tak zajebiste ,że aż nie wiem jak to skończyć xD
Do rzeczy:
rozdział jak zwykle genialny i oczywiście musiał skończyć się w takim momencie !!
Na początku też nienawidziałam Emmy, ale zmieniłam o niej zdanie przy 25 rozdziale :D
OdpowiedzUsuńJak ona go nie zostawi to się zdenerwuję delikatnie mówiąc. Zachował się jak idiota ! Re weź się ogarnij w końcu. @perkeleluu
OdpowiedzUsuńbhepbndbnffnbnsfpgihgjojgbphgowgbpwg tak się czuję po przeczytaniu
OdpowiedzUsuńBoże przerywasz w takim momencie!! ;oooo
Jezu teraz nie usnę będę czekała na kolejny w stresie
Oby pojawił się szybko bo długo nie wytrzymam :O
Nie ma to jak kończyć w takim momencie lolz on był z nią !! Nawet do niej wtedy nie zadzwonił !! Co za zjnsjsnsusjwiwiwwjsks -,-
OdpowiedzUsuńŚwietne tłumaczenie jak zwykle ;)
Rozdział w cele nie jest kiepsko przetłumaczony i nie zauważyłam błędów jeżeli takowe w ogóle istnieją, dziękuję bardzo że go przetłumaczyłaś <3
OdpowiedzUsuńHaha , jestem jedną z pierwszych komentujących haha (mam na myśli pierwszą setkę xD)
OdpowiedzUsuńTak więc ...
PIERWSZY RAZ KOMENTUJE TWOJEGO BLOGA, WIEDZ ŻE UWIELBIAM CIĘ ZA TWOJĄ BISTĄ ROBOTKĘ, JESTEŚ NIESAMOWITA ;)
Czytałam to już wcześniej w oryginalnej wersji, ale Chills czyta się trudniej niż After xD
Naprawdę ale i tak lepiej przeczytać dwa tazy bo często nie rozumie żartów zawartych w wersji na wattpadzie hehe
Nie chce mówić co będzie naprawde :/
Całe moje przemyślenia zawre w tej jednej emotikomce :
:[
I tyle kocham cięeeeeee <3
Jesteś niesamowita
Nie chciałabyś mnie spotkać
Nie dałabym ci spokoju heh
Ps.
WIESZ CO? PRZEZ CB UŻYWAM ZWROTU "lolz" 15 RAZY NA MINUTE !
Dziękuje :D
Mam już calkiem zrytą banie.! jak on mógł być u emmy.?! dziękuje że przetłumaczyłaś ten rozdział błędów nie widziałam. ;) KOCHAM CIĘ i czekam na nn. <3
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńNienokurwajapierdole co z tobą Zayn?!
OdpowiedzUsuńJak to był z EMMĄ?!
Czy mi się wydaje czy to TORI nie EMMA jest dziewczyną Zayna?!
Zayn zaczął mnie poważnie wkurwiać...
Jak ona go nie zostawi to się poważnie zdziwię... i wkurwię też...
no łot de fak ! jakim kurde cudem .. ??? no jprdl !!! Zayn u Emmy ! really !? no OMG ! bez komentarza !
OdpowiedzUsuńO KURWA! Dawaj dalej! :3
OdpowiedzUsuńZAAAAAAAJEBIOZA! :* *-*
Mam już po dziurki w nosie tego całego Devona. Facet działa mi już na nerwy. Dzięki że przetłumaczyłaś. Love You :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam Cię Re, ale zakończ ten związek.
OdpowiedzUsuńBoże ten rozdział jest fenomenalny ! Mam wrażenie ze Zayn sie pieprzył z Emma i Re od niego odejdzie... Nie wiem,ale mam takie przeczucie. Współczuję Re ze musi to wszystko znosic. I kurwa znowu sie poryczalam ;C czekam na kolejny rodział! ;*
OdpowiedzUsuńO ten kutas !! Zamiast załatwiać sprawy firmowe to on sb z Emma był ,no zabije go !! Re się kurwa zamartwiała , nie spała a on z Emma no nie wierzę !! I jeszcze się do niej tak odnosił co Za fiut !!! Dobrze mu Re powiedziała !!!
OdpowiedzUsuńTeraz nie bd mogła wytrzymać do nowego rozdziału o nie ;(( ale mam nadzieję ,że będzie tak dobry jak ten *.* @_Roomies
Mi się wydaje, że Zayn był u Emmy tylko po to by się z nią kochać. Wydaje mi się, że dokońca nie wymazał jej z pamięci i nie może się pogodzić z tym, że nigdy nie będą tak blisko jak dawniej. Emma dawała mu "spełnienie". A Re on ją kocha, ale nie wiem czy on sobie zdaje sprawe z tego - co to znaczy kochać kogoś naprawde szczerze ?!! Powiedział Re, że jedzie do Bradford a był u Emmy! Co on wyrabia? Jakim prawem? Naprawde nie zdziwie się, jeśli Re go zostawi. Naprawde mnie to nie zdziwi ani nie ruszy. Bo to juz jest za dużo jak na jedną istotke. Mam przeczucie, że tym razem to już jest koniec Zayna i Re....
OdpowiedzUsuńDupek! zasłużył sobie na to....
👍Dalabym #RT do twojego komentarza, bo myślę podobnie.
UsuńI jeszcze #Fav bo mi sie podoba, lolz✌
Tyle, ze na poczatku skojarzylam, ze byl u Emmy.
Mode wyjde, na jakas psychopatke, ale nawet ja lubie xd
Co nie zmienia faktu,ze to sucz.
Kojarzy mi sie z Kath z tvd, hahahahaha
Kij,ze tak prawie wyglada Victoria, ale chodzi mi o character. Poprostu mi jakos tak sie obrazuje. Tssa, zeraz to brzmi jakbym byla wariatką,lolz
Szkoda mi jej. ;/ Tak, jak Re
Sądze, ze byl u niej potajemnie, bo Re zakazala im sie spotykać i wgl. Przez ten zakaz Zayn czuje sie nie swojo, bo w koncu, to nie on ma kontrole. nie radzi sobie. wiec poszedl do emmy. Zawsze do niej przychodzi, jak ma problem... Co kończy się pieprzeniem. Oops. Zayn nie jest jeszcze gotowy na normalny związek. Nie da sie tak odrazu odejść od starych zwyczajów etc. Od zawsze byl kutasem, nie oszukujmy się.
Egoista chce, żeby Re zostala, bo sie do niej przywiazal. Chce mieć ja jako swoja wlasnosc.
Moze i ja kocha, ale nie okazuje tego, nie wie jak to okazac.
Wniosek taki...
Ja aka medium jestem w 99,9 (lolz) % przekonana, ze Re odejdzie od niego. #SorryOrNotSorry
A ja bd sobie w spokoju szippowac Re z Jamesem ^^
POWIEDZCIE,ZE JEST KTOS JESZCZE, KTO ICH SZIPPUJE! POSZUKUJE TAKICH OSOB XD
zalozymy mu fandom i zmienimy losy, i kiedys Channel (sorrki, jak przekrecilam) dopisze kolejna czesc której nazwy nie wymysle, alebd zajebista, bo zawsze są. A Ty nam przetlumaczysz i obie zyskacie fanów i poparcie xd pomarzyć kazdy moze ;--;
PRZYNAJMNIEJ ON JĄ NAPRAWDĘ KOCHA! MA NORMALNY CHARAKTER, NIE JEST EGOISTĄ I JEST ZAJEBISCIE SLODKI ❤
Niby powinna być z Zaynem,bo to,o to chodzi w Coldzie, ale bywa.
Sorry love, but i dont really care.
Ostatnio szippuje najlepszego przyjaciela z glos na bohaterka xd
Albo ją z bratem jej przyjaciolki
Whatever.
Zeszlam z tematu xd
A co do Davona mogę go rozflaczyyyć? *-*
Prooszę, pozwol mii. XD
Widzisz, jestes moim wzorem, normalnie do ciebie, jak do matki idę z prośbą, wiec mozesz dla swoich wszystkich dzieci, które to czytają dopisać cos o rozflaczaniu go,lolz
Autorka sie nie obrazi :))
Także, ten noo...
Kurdee, kliklam,żeby dodać tu komentarz, bo nie chcialo mi sie isc na dol, wsumie tylko po one thing XD
I Just wanna say massive thank you <3
This is incredible!
Kocham Cię😍
Do następnego i sorki za spam xd
Btw, czuje sie zaszczycona! Wydaje mi sie,ze znalazlam sie w pierwszej setce komentujących, czy cos, lolz
ZARAZILAS MNIE TYM 'LOLZ' XD
POWODZENIA W TLŁUMACZENIACH!/ @horankiteszczo
+dobranoc wam wszystkim 🌛🌙🌠
:)))))))))))))))))))) dzięki !!!! wow, nikt wcześniej nie polubił mojego komentarza;) nie każdemu chciało się go czytać pewnie...
UsuńTeż to mądrze napisałaś wiesz ;)
Napisałaś, że lubisz Emme i że pewnie wyjdziesz teraz na jakąś psychopatke ale, muszę Ci napisać, że też do niej nic nie mam, choć czasami zachowywała się okropnie, ale jestem w stanie zrozumieć jej powody. Po 1 - zawsze miała Zayna dla siebie, pomijając te jego seks partnerki. Może i spał z innymi ale te relacje były raczej "płytkie" pozbawione uczuć i emocji. To do Emmy ZAWSZE wracał...Zawsze była obok, na każde zawołanie.
Emma nauczyła go funkcjonować w tym ich chorym układzie. Oprócz tego, że się z nią kochał była też jego bratnią duszą, uciekał do niej, wierzał się , ona wiedziała wszytsko o nim i o jego życiu. Przywiązała się, może pokochała(?) i nagle pojawiła się RE.
Emma ta elegancja, zadbana, z klasa kobieta a Re taka szara myszka....
Emma pewnie nie mogła sobie darować tego , że takiej dziewczynie jak Re udało sie zdobyc Zayna, który rzucił te wszytski zasady, nakazy, kary w kąt ....bo ona się na to nie zdobyła (Emma) zeby mu to zaproponować, bo była zablokowana ( jest przyjaciółką mamy Zayna/ jest o wiele starsza od Zayna / ma męza Taylora)
uff ale się rozpisałam:)
Jeśli ktoś dotrwał do końca a sie z emna zgadza bądz nie to poprosze o komentarz, bo lubie czytać Wasze wpisy:)
Pozdrawiam wszystkich maniaków opowiadania
oraz tą dziewczyne która tak pieknie to tłumaczy - I LOVE U <3
Re powinna być z James! Masz racje!
UsuńOn by ją docienił, kochał, dbał i otoczył opieką jak każdy kochający mężczyzna!
A Zayn jest egoistą. Che być z Re ale się boi...tylko czego? Dlaczego on nie chce się w pełni zaangażować? tak jak to powinno być???!
>
>
>
A tak wogóle jak on może iść do łóżka z Emma skoro mieszka z RE i może to z nią robic kiedy chce. Co to już mu nie wystarcza?
Zayn - jestesjak (sorki ale musze...) TANIA MESKA DZIWKA!!!!
>
>
>
Devon to skur***l!!!!
Psychopata!
Ma on wogole rozum!!!!!!!????
Chyba nie.
>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>
Re prosze Cię...!
Opamiętaj się!
Miłość miłościa ale są pewne zasady itd.
Dlaczego Ty masz sie tak poświecać?
Czy on jest tego wart?
Po tym jak się teraz zachował , pokazał swoje prawdziwe oblicze...
No kurwa! Ty jesteś jego dziewczyną ! nie Emma...
Re mogłaś teraz sobie spokojnie żyć, u boku normalnego chłopaka.....
...zachciało Ci się Zayna...
Zobacz jak wygląda teraz Twoje życie?
Ciągle coś się dzieje, jazda jak nie wiem co...nikt normalny by tego nie wytrzymał....
....a na tym nie koniec.
**********************************************************************************************
Zejde na zawał poprostu! tyle emocji!
1.Jeej, ty też szippujesz Jamesa z Re ujvnetugbnrhbt*-*
Usuń2. do autorki komentarza, na który odpowiadałam wczesniej:
NIE JESTEM PSYCHOPATKĄ,yeey ULŻYŁO MI SEERIO
zajrzałam, żeby zobaczyc kiedy nowy rozdzial, a skonczylam tu, sooł jeszcze sie wypowiem coś. ale musze pomyslec o czym, żeby nie powtarzac was XD
.
.
.
.
.
.
NIE MOGE SOBIE PRZYPOMNIEĆ, CO CHCIAŁAM NAPISAĆ
Ale ciekawi mnie o co chodzi z Taylorem, że on jest """zły"" itd
do nastepnego, heh, może znowu natrafią na Twój komentarz ^^ ( podpisuj sie jakoś pod nimi, nickiem, czy czymkolwiek)
podyskutujemy sobie :D / @HorankiTeszczo
Z całej tej części nie ruszyło mnie nic tak bardzo jak słowa, które powiedział Zayn : nie pozwolę, by znowu skrzywdził kogoś kogo kocham. Re nie ruszyły te słowa, bo chyba była zbyt bardzo roztrzęsiona, zbyt zagubiona i zatroskana tym co się wydarzyło. Ale on kocha Emmę. Nie wiem, w jakim kontekscie uzył tych słów, ale wg mnie, jednoznacznie kocha Emmę. Kocha też Re, ale to zupełnie inna miłość. Jest uzależniony od relacji z tą kobietą i nie będzie w stanie z niej zrezygnować. Obawiam się, że kolejna część powie nam o tym, jaką decyzję podejmie Re w kierunku Zayna. Bo ja w tej sytuacji powiedziałabym mu Żegnaj dupku. Jak mógł ją tak okłamać? Tak bardzo ją kocha!?
OdpowiedzUsuńDzwonila do niego, a on skłamał. Oszukał ją w prosty sposób. Dla mnie nie ma związku bez zaufania, a Zayn nie zasługuje na zaufanie Re.Przykre, ale prawdziwe.
Kocha Emmę, w jakiś cholerny sposób ją kocha i wkurwia mnie to nieziemsko. Bo Re poświęciła mu wiele. Prawie straciła przez niego przyjaciół. To wygląda tak, jakby Zayn nigdy nie wybrał Re, tylko rzucił te słowa na wiatr :( dupek.. Szkoda dziewczyny...
Zgadzam sie z tym wszytskim co napisalas, tez chcialam to napisac. Matko;/ robi sie coraz to "ciekawie";/ masakra Zayn Ty dupku!
UsuńWow...
UsuńSzczera prawda.
Andzia
a to Fiut ! nie no niech wypierdziela od Re niech ją zostawi w spokoju ile można, skończony frajer i idiota.
OdpowiedzUsuńo ja pierdole ;o , ładnie się porobiło.
OdpowiedzUsuńmoja reakcja na ten rozdzial nr.1. "ŻE CO? ALE JAK? O MOJ BOŻE! ŻE CO? ZAYN?!!" NR.2 "JA PIERDZIELE ALE SIE KURWA DZIEJE!!!!"
OdpowiedzUsuńJa nie mogę... Cały rozdział wkórwiony Zayn
OdpowiedzUsuńNie no i pod koniec myślę GDY ON ZOBACZY RE TAKĄ ZAPŁAKANĄ TO NA PEWNO WSZYSTKO SIĘ ZMIENI a tu kórwa dupa. Miły był ale tylko po to aby zakryć swoją wine. Już sobie wyobrażam jak Emma daje mu dupy Fuj... aż mi niedobrze. A jednak Zayn jest tym jebanym fiutem. Biedna Re zamartwia się o niego, nie spała w nocy, a on co może bzyka Emmę (nadal fuj).
Nie mogłam spać bo czekałam na rozdział i ciekawość mnie zrzerała a teraz nie będę mogła spać przez te wszystkie emocje. Jak ja wstane do szkoły!?
Nie no ale teraz mam tylko coś takiego w głowie: ALE ŻE JAK? ŻE CO? JAK TO SIĘ WGL STAŁO? CZEMU ON JEST TAKIM FIUTEM? CZEMU WSZYSTKO SIĘ ROZPIERDALA? CZEMU TA PIERDOLONA EMMA NIE POJECHAŁA SOBIE DO TEGO JEBANEGO SZPITALA?
Nie rozumiem, nic nie rozumiem. To wszystko jest mega dziwne a ja mam taki mętlik w głowie. Do tego jeszcze Dark w którym też wszystko się rozwaliło. Ja wale, ide spać niech się dzieje co chce.
PS. Sory za niektóre wyrażenia i błedy.
Andzia
3! Zajebisty! Czekam nn <3
OdpowiedzUsuńczekałam czekałam i się doczekałam ^^
OdpowiedzUsuńo pierdziu to sie porobiło
jak Devon mógł !!!!! no jak nie dość że wcześniej ją skrzywdził to teraz zrobił jej powtórkę z rozrywki
Zayn kurcze przestań się nad tą Emmą użalać i lepiej zajmij się Re !
Super! Czytałam teraz na szybko, a po południu zrobię to ponownie tylko już na spokojnie :)
OdpowiedzUsuńKurwa co on byl u niej?! Co to kurwa ma byc?! Jprd! Dobra lece na lekcje cudowny kochanie:*
OdpowiedzUsuńKate Horan
On na prawde ma okres czy co ??? CZEMU ON BYŁ U EMMY JA SIĘ KURWA PYTAM ???????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????????? CUDOWNE TŁUMACZENIE :D
OdpowiedzUsuńWow !!!!
OdpowiedzUsuńOn zachowuje się jaka kobieta w ciąży
Powiem tyle : Zayn to kutas !!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńJak on do jasnej cholery mogl pojsc do tej jebanej emmy ? ???? Co to ma byc ?????? Pierdoli ze kocha Re ale jak tak to do emmy leci ! No ja na miejscu RE odeszlabym i niech zayn zdycha samotnie z ta swoja emma ktora mu teraz przeciez dupy nie da !!! Ojj jak szkoda -,-
Jestem wkurwiona tak jak gdyby to chodzilo o mnie no ale uzalezniona jestem od tego !!
Pozdrawiam
Tuska
Wkurza mnie zayn!!!!!!!
OdpowiedzUsuńKurwa Zayn jest jebanym kutasem, debil -.- Ale rozdział ogólnie świetny <3
OdpowiedzUsuńZayn cholerny dupek! Jak on może robić coś takiego Re? Boże, że ona jeszcze z nim jest, prawie cały czas się na nią wydziera. Re powinna odejść i tyle. Ja już bym chyba nie wytrzymała. No i jeszcze ta końcówka. Co on do kurwy robił u Emmy? ja pierdole Zayn kurwa ogarnij się, bo starcisz Victorię. Teraz co do tłumaczenia: nie było błędów, no może jeden, ale to się może zdarzyć. Fajnie, że dodałaś:) Mam nadzieję, że nie będzie trzeba długo czekać na nowy:D
OdpowiedzUsuńJa pierdole.
OdpowiedzUsuńPo prostu ja pierdole.
Jeśli okaże się, że rzeczywiście się pieprzył z Emmą ( wnioskuje po waszych komentarzach ) To ja osobiście mu łeb rozpier... rozerwę.
Re ma tyle rzeczy na głowie, Devon (następny pojebany ), pobita Emma, Zayn. Nawet miesiączka!!!
Przez caaaaaaaaaały rozdział wkurwiał mnie Zayn ( chyba on też ma okres, soł ten tegół )
Jestem ciekawa co zrobi Zayn jak Re odejdzie ( znów wnioskuje po waszych komentarzach )
PS. Emma zachowała się jak suka, wobec mnie. Jakoś dogadała się z Victorią ( tak jakby ), spokojnie ze sobą rozmawiały, nawet mineta ich połączyła! No Hej ludzie! Co ta Emma wyprawia?! Gdyby nie Devon, Re by się o tym nie dowiedziała, i za to mu dziękuje... Ej, czekaj co ?
Chyba zaraz apopleksji dostanę!
Pa
Kisia :*
Jezus.... Co tam.sie dzieje *-* kocham to opowiadanie :** tlumacz dalej i proze o szybkiego nexta :***
OdpowiedzUsuńnie no serio ?! Zayn czemu ty jestes taki popieprzony ?! :-/
OdpowiedzUsuńja pierdole
OdpowiedzUsuńW TAKIM MOMENCIE?! proszę przetłumacz to szybciej.. @ilyarianandjuss
OdpowiedzUsuńWhat? What?!!
OdpowiedzUsuńNa jej miejscu to weyjechałabym z matką znów do USA.
WHAT THE FUCK ? nie no tego to już bym mu nie popuściła zarombisty rozdział szybko następny proszę
OdpowiedzUsuńJa pierdole. Nie ogarniam czemu Re tak bardzo wkurza się o Emme. Dla mnie jest całkiem spoko. Poza tym powinna ufać Zaynowi a nie. Tak wgl to czemu wyobrażam sobie Harrego jako Devona?! To jest psychiczne..
OdpowiedzUsuńzen, tak sie kurwa nie robi, mam nadzieje ze nic nie bylo z emma, bo ci zajebie
OdpowiedzUsuńZayn powiedział: "nie pozwolę by ZNÓW skrzywdził kogoś kogo KOCHAM". A Devon wcześniej pobił Emmę. Jak mam to rozumieć? To znaczy, że kocha Emmę? No błagam cię, Malik. Normalnie kurwa miałam ochotę go zapierdolić w tym rozdziale. I dobrze, że Re mu w końcu wygarnęła, bo on jej zrobił jebaną awanturę za to, że przyniosła Emmie kwiaty, no kurwa!
OdpowiedzUsuńNie wiem, co żeś stary wciągał, ale ogarnij dupsko, bo hak na razie wszyscy cię nienawidzą, ups.
Pozdrawiam x
Też na to kurwa zwróciłam uwagę ale Re chyba nie.... ja już wtedy zaczęłam płakać :C
UsuńCo kurwa ?! Zayn frajerze co ty robisz ?!Wkurwiłam się xd Iwbdiwveidbwowiebs @thanksforlove69
OdpowiedzUsuńA mnie wkurwia Re,rzeczywiście zachowuję się jak dziecko
OdpowiedzUsuńJa pierdole to jedyne co mi przyszło na myśl po przeczytaniu..... Czytałam to w nocy a do tej pory ten kutas Zayn siedzi w mojej głowie.... Moje wizje co ona tam robił z Emmą są różne haha ale liczę na coś niespodziewanego.
OdpowiedzUsuńPodczas tego rozdizału przeklinąłam więcej niż w ciągu tygodnia hahaha
Czekam na nexta :D
Zayn to serio kutas -.- ( ale tylko ten z opowiadanie bo tego prawdziwego to kocham *----*) Nie potrafie zrozumieć tego, że jest chłopakiem Re a tak naprawde jak zobaczy Emme to leci do niej jak pies do żarcia -.- Każdy kolejny rozdział przekonuje mnie do tego, że Re powinna z nim zerwać... On na nią nie zasługuje... Fakt czasem ona zachowuje sie jak dziecko... ale to nie powód żeby odrazu lecieć do tej siksy Emmy -.- Czekam na nexta bo chce wiedzieć czy on zdradził Re czy nie xd
OdpowiedzUsuńKurwa z Zayna to chuja. Tyle razy Re mu wybaczyła, a ten nic się nie nauczył. I co on myśli, że powie Kocham Cię i ona mu wszystko wybaczy. Posrało go. Kurwa jemu w głowie tylko Emma, Emma,Emma grrr.. -.- Biedna Re, ma na głowie Devona, Zayna i Emme. Boże Malik co ty odpierdalasz nie dość, że naskakujesz na Re to na koniec mówisz że byleś u Emmy ? Kurwa, świetnie !
OdpowiedzUsuńNie mogę się doczekać nexta, przy tym rozdziale umarła z 10 razy.
Dzieki za tłumaczenie i pozdrawiam ;*
brawo panie Malik..
OdpowiedzUsuńWole nie wiedzieć co Zayn robił u Emmy. Wkurwia mnie tym jak zachowuje się w stosunku do Re. No i jeszcze ten pierdolony Devon.
OdpowiedzUsuń@Furby_xoxo
Zayn za bardzo dba o Emme, przecież to Re jest jego dziewczyną, a nie ona. W ogóle co on u niej robił? Kurde no co za idiota!!
OdpowiedzUsuńWow, co ON kurwa u niej robil ?! Masakra.. nastepny bd porywczo ciekawy, cos czuje . *wysylam Ci sile na dalesze tlumaczenie* buiaaczki ;**
OdpowiedzUsuńpewnie chciał się z nią pieprzyć ...
OdpowiedzUsuńP.S sarkazm.
jeju Zayn coś ty zrobił.... jak mogłeś to zrobić Re???
OdpowiedzUsuńCzekam z niecierpliwościa na kolejny..
jesteś cudowna ;***
Czasami mam wrażenie, że Zayn pomylił swoje dziewczyny. Rozumiem troskę o Emmę ale zachowuje się jak totalny palant.
OdpowiedzUsuńRe też głupia jak but. Zamiast spakować manatki i wrócić do swojego mieszkania to jest u niego i nie wiem po co!
OMG nie mogłam się doczekać tego rozdziału.... Po prostu zawał ,jak on mógł być wtedy z Emmą ,biedna Re teraz wszystko się na niej odbija :/ CZEKAM NA NASTĘPNY!!!!! <3
OdpowiedzUsuńDevon coś ty im zrobił?? Jejuu ale idiota on jest jakiś chory..
OdpowiedzUsuńA co do Zayna. Kurde jak on był u Emmy po to co ja myśle to nie ręczę za siebie. Pff a i nie lubię jak on jest taki chłodny. I wgl trochę mi szkoda Emmy ale tylko trochę. Jak na razie powoli się zmienia. A co do Zayna "Nie pozwolę na to, żeby ten pojeb znowu skrzywił kogoś kogo kocham" czy ja mam rozumieć że kochasz Emmę i Re????
Zdecyduj się.
Pff wkurzyłam się.
Dziękuję dziękuję za przetłumaczenie. Jesteś wielka +nie mogę doczekać się twojej notki <3
Na rozdział czekam. Życzę weny tłumaczenia, jak jest takie coś :D
@Just_to_dream_
Nie chce zdradzać za wiele co się wydarzy w kolejnych rozdziałach...
OdpowiedzUsuń...jedynie napiszę, że ta cała sytuacja, która wydarzyła się jak Zayn był u Emmy będzie opisana z perspektywy Marka, który tam był.
ps MARK i te jego głębokie przemyślenia! lubie je czytać:)
fantastyczne :) z niecierpliwoscia czekam na nastepny :)
OdpowiedzUsuńCzy tylko mi się wydaję, że Emma specjalnie zbliżyła się do Emmy, a potem ruchała się z Zayn'em??? Nwm co o tym myśleć. Czekam na jutrzejszą notatkę i na ciąg dalszy. Kocham cię <33 Pozdrawiam Juka :)
OdpowiedzUsuńO kurwa!!!!!!!!!!!!! Był z Emmą no to następny rozdział będzie możliwe jednym z najciekawszych. Nie spodziewałam się takiego obrotu spraw, ale jestem mile zaskoczona :D
OdpowiedzUsuńO ja pierdolę.
OdpowiedzUsuńJest mi gorąco, zimno, głupio, smutno, śmieję się. JEST MI DZIWNIE.
Jak to był z Emmą?!
No no, ciekawie się zapowiada.
Szkoda że tak długo nie było rozdziału, jak kolejny będzie na tydzień i więcej to strzelam samobója. >.<
Idę się uspokoić bo ryczę i się śmieję na raz.
~. Mrs.Kama :D
bssisbsisbsu co?!!!
OdpowiedzUsuńZayn z Emmą ?? bsisbsus czekam.na.kolejny chills
Jezu dziewczyno jesteś moim bogiem. Kocham Cię za to tłumaczenie <3 Te historie śnią mi się po nocach( a wcześniej mi się nic nie śniło :) ). Ja żyję tą historią. Kilka razy już do mojej przyjaciółki zamiast jej imienia powiedziałam Re. Czekam na kolejny :*
OdpowiedzUsuńO KURWA JA PIERDOLE. MASAKRA JAKAŚ....
OdpowiedzUsuńZAYN FIUT, KUTAS, CHUJ. JEZUSIE...
SZKODA MI EMMY (LOL) I RE :(
Do następnego kuźwa! :* xxx
O matulu dlaczego zawsze rozdział mu sie kończyć taką sytuacją ?!
OdpowiedzUsuńNie wytrzymam, muszę wiedzieć co dalej !
Tyle emocji no nie mogę :((
Cudowne tłumaczenie, jesteś do tego stworzona i doceniam Twoją pracę <3
http://lili-buntowniczka-1d-story.blogspot.com/
O ja pierdziele!!!
OdpowiedzUsuńAle akcja :D
Rozdział niesamowity xxx
Kiedy następny?? :*
jezuuu, dlaczego on u niej był!?
OdpowiedzUsuńjak to czytałam to az mi w zoładku skrecało. HAH!
czekam z niecierpliwościa na nastepnyy! .xx
CAŁA SIE TRZĘSE!!!!!!! MOJA PSYCHIKA JEST ZRUJNOWANA, CO TEN H*J SOBIE MYŚLI ,ŻE NIBY BYŁ U EMMY PO CO???????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńThanks God, thanks!!! Nareszcie rozdzial! Omg... serio sie porobilo, ciekawe jak.sie to potoczy... hahahhaha omg... az sie nmg doczekac. Czekam niecierpliwie xx <3 @_MyLovelyNiall
OdpowiedzUsuńZAYN FAKTYCZNIE JESTEŚ FIUTEM. KURWA. MOŻE JESZCZE POWIEDZ ŻE JĄ PRZELECIAŁEŚ. ?! KURWA. POJEB Z CB.
OdpowiedzUsuńCZEKAM NA NN
haha dokładnie
UsuńCzytając ten rozdział chyba z milion razy pomyślałam: 'ja bym go rzuciła'!! No, ale później zdawałam sb sprawę z tego, że ona go kocha i to nie takie proste.
OdpowiedzUsuńZayn teraz takim chujem się zrobił że ja pierdole! Ale i tak rozpływam się jak są pomiędzy nimi te ich 'momenty'!
Wkurwił mnie Zen pozdro!
~p
KURWA MAĆ POPŁAKAŁAM SIĘ ;-;
OdpowiedzUsuńJa pierdole zabije tego kutaaasa zaynabiedna wku :(
OdpowiedzUsuńKurwa za krutki ten kom. Xd. Ugjhjh ta dIwka emma. On u niej byl
Usuńdhefygiah nie moge sie doczekac kolejnego
OdpowiedzUsuńjhbgvdszxdcfgj Jezuniu kocham <333333333333
OdpowiedzUsuńOmg.. Zayn.. ty idioto.
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, zajbiście przetłumaczony. Czekamn na nexta <3
Płaczę... :_:
OdpowiedzUsuńOMG ten rozdział jest sjankhnakhhbsy aż się boje co wydarzy się w następnym
OdpowiedzUsuńLudzie nie dramatyzujcie. Czym Zen zawinił? On zachowywał sie normalnie tylko Re ma jakieś pieprzone wąty. Weźcie to chyba normalnie że Zen troszczy się o swoją przyjaciółke. Kiedyś, a może ciągle on ją kocha?
OdpowiedzUsuńJprdl i jeszcze Re sb wyzywa Zena od kutasa. Serio? Kurwa on sie o nia troszczy a ona ma wąty kiedy on nke zwraca na nią uwagi kiedy EMMA ZOSTAŁA POBITA, POWTARZAM POBITA przez Devona i miała nawet połamane żebra. I ludzie proszę nie spoilerujcie
Każdy może mieć swoje zdanie ale nie rozumiem jak możesz usprawiedliwiać Zayna.. Twoim zdaniem to miłe kiedy własny chłopak traktuje cię tak oschle, ignoruje, wyzywa od idiotek? Czasami dziwię się Re, że pozwala tak sobą pomiatać. Rozumiem, że Malik martwi się o Emmę ale mógłby chyba troszczyć się o nią nie raniąc przy tym Victorii. I jeszcze jedno - okłamał ją mówiąc, że ma jakieś spotkanie czy coś a tu nagle spotyka się z Emmą.
UsuńPS. Bardzo dziwi mnie fakt, że Zayn chce chronić Re przed Devonem a pozwala na to aby facet który zgwałcił jego dziewczynę pracował z nią. Przecież Zayn jest jakby szefem Teda i mógłby z łaski swojej załatwić to jakoś i go wyrzucić prawda?
Dzięki za rozdział, do następnego. Dominika.
ZEN
UsuńZEN EWRIŁER XD
Przeczytałam wszystkie komentarze, które zostały do tej pory napisane i szczerze napiszę, że jestem Wami lekko zawiedziona. Wiele z Was pisze, że na miejscu Re by go zostawiły, bo jest kutasem. A wiecie może, słoneczka, co to jest miłość? To jest takie bezwarunkowe uczucie, którym darzy się drugą osobę i jest się w stanie zrobić dla niej wszystko. Owszem, Re już wiele zniosła i zrobiła w imię tej miłości, ale nadal będzie to robić, bo nie tak łatwo jest przestać kochać.
OdpowiedzUsuńTak jak część z Was zrozumiałam, że, Zayn kocha Emmę. Może na jakiś swój popierdolony sposób, ale ją kocha, bo to ona jest osobą, która pokazała mu pewien sposób na życie. Przez tą całą "przeszłość" Emma jest integralną częścią życia Zayna i mam cholernie złe przeczucie, że to się nie zmieni, przynajmniej przez jakiś czas.
Także, ja jestem w stanie zrozumieć jego zamartwianie się o Emmę, ale nigdy nie zrozumiem dlaczego jest dla Re aż takim chujem. Kocha ją i to jest pewne, ale nie mogę zrozumieć dlaczego okazje to w ten sposób. Wszyscy wiemy, że Zayn nie jest do końca normalny, ale to jest za wiele nawet jak na niego.
Niecierpiwie czekam na next'a, z którym już od razu będę na bierząco.
Przepraszam za taki długi komentarz, ale to i tak nie jest wszystko co miałabym do powiedzenia na temat tego rozdziału.
PS. NIGDY NIE BĘDZIESZ W STANIE ZROZUMIEĆ JAK BARDZO CI JESTEM WDZIĘCZNA ZA TŁUMACZENIE TEGO I JAK BARDZO CIĘ KOCHAM. Nie spiesz się z następnym, bo najlepiej tłumaczysz jak nie czujesz takiej ogromnej presji :)
Nie wiem kim jestes ...ale trafilas w samo sedno!
UsuńDziekuje Ci ze to napisalas.
Wkoncu ktos to logicznie wytlumaczyl....
Doskonale to ujelas, dziekuje Ci:*
Po części się zgadzam ale ileż można wybaczać? Jeśli miłość oznacza ciągłe powtarzam ciągłe przymykanie oka na błędy i ranienie się nawzajem to to jest w porządku? Pisałam to zdanie już kiedyś ale się powtórzę. Czasami sama miłość nie wystarcza.
UsuńDominika.
Dominika ma rację :)
UsuńO Jezu :o proszę, żeby nie wyszło, że on z nią spał :o
OdpowiedzUsuńWIELKA DRAMA O.O
Zen powinien przestać być chujem. Rozumiem, że czuje się odpowiedzialny za Emmę, ale do cholery przecież jest z Re, tak? Ohhh aljjjbvhaklsfiuadskjf ten rozdział mnie zniszczył ;o
ALE I TAK CZEKAM NA NN :D xx
ŻE CO ?!
OdpowiedzUsuńco?!?!?!?!
OdpowiedzUsuń:o
O.O
ja pierdyle :O
No nie mogę uwierzyć! O.o Nie dość że Devon zaatakował Emmę, Zayn zachowuję sie jakby miał okres, Amber jest nie wiadomo gdzie to jeszcze teraz Zayn był z Emmą?! To za dużo jak na jeden rozdział! Nie mogę się doczekać następnego :D
OdpowiedzUsuńPo 1: czy tylko ja współczuję Emmie i ją nawet lubię?!?
OdpowiedzUsuńPo 2: Zayn zasługuje na mentalny wpierdol bo zachowywał się jak kutas w stosunku do Re(już nawet mnie nie obchodzi że był z Emmą)
Po 3: martwię się o zdrowie psychiczne Re
Po 4: Devon jest jebanym, popierdolonym chujem! Gdybym mogła to z chęcią patrzyłabym jak pociski rozrywają mu aorty(tak, chciałabym go zastrzelić)
Po 5: kocham cię ♥
Red♡
Ale cyry. Nie no z tym Zaynem i Emmą to mnie rozwaliło kompletnie. :D Widać, że chłopak jest niezdecydowany... Jestem w szoku tyle sie dzieje :D kurna, weny zyczę :D
OdpowiedzUsuńJezus maria, genialne! **-*
OdpowiedzUsuńz Emma ? No kurwa to chyba jakieś żarty ! . No jprd a już powoli myślałam ze już wszystko ustalone ze on i Emma to ju przeszłość , że Re i Emma się polubią a tu takie coś ? :O OMG ja normalnie padłam jak to usłyszałam .
OdpowiedzUsuńkurwa że twoja wasza mać! jestem mega wkurwiona na Devona i Zayna! Na Devona, za to co zrobił Re, a na Zayna jak ją chuj pierdolony traktuje! Ona chce jako tako pomóc,, a on co?! Drze morde na nią jakby jakiś popierdolony był! Ba, on jest popierdolony. Ugh
OdpowiedzUsuńSzkoda mi Re.. I Emmy też. Ale czemu ona nie chciała jechać do szpitala? Dziwne troche, ale każdy ma swoje wymysły..
Na cholerę Zayn był u Emmy?! Miał hbyć Bradford czy jeszcze chuj wie gdzie, ale nie u niej! Oszukiwał Re? Jezu, jego się nie da za nic zrozumieć! ZA CHOLERĘ. Przepraszam za tyle bluźnierst, ale zła jestem. -.-
Ale i tak kochm cCiebie i autorkę.
Czekam na następny.
Kocham. x
@MartynaFRaxd
ZAYN TY FIUCIE ! KURASIARZU PIERDOLYNY ZAJEBAC CI GONGA W RYJ ?! JAK MOZESZ ?! JAK ?!
OdpowiedzUsuńosstro
OdpowiedzUsuńOMG! DAJCIE MI NASTĘPNY ROZDZIAŁ! JUŻ!
OdpowiedzUsuńbambiswagger! Jestem ci mega wdzieczna ze dodalas link do psycjotic. Czasem sie mowi ze !dupy nie urywa" a to wlasnie wyrywa dupe i dodatkowo wypruwa flaki dla lepszego efektu ^^ mialam dylemat czy fodac ten komentarz pod psychotic czy tu, ale wybrlam tu bo chce zachecic do czytnia.
OdpowiedzUsuńW "moim rankingu ff" na 1miejscu sa 3 opowiadania (tlumaczenia)
#1 Chills, After, PSYCHOTIC
Zachecam wszystkich! ja po samym wstepie sie wciagnelam XD
A co do Chills: Zsyn vzemu kurwa byles u Emmy!? teraz w prawdzie zaczynam ja lubic i mi przykro z powodu tego co sie jej stalo. Twoja dziewczyna sie martwi a ty z Emma!?
Glupie literowki.... :-P
Usuńbambiswagger! Jestem ci mega wdzieczna ze dodalas link do psycjotic. Czasem sie mowi ze !dupy nie urywa" a to wlasnie wyrywa dupe i dodatkowo wypruwa flaki dla lepszego efektu ^^ mialam dylemat czy fodac ten komentarz pod psychotic czy tu, ale wybrlam tu bo chce zachecic do czytnia.
OdpowiedzUsuńW "moim rankingu ff" na 1miejscu sa 3 opowiadania (tlumaczenia)
#1 Chills, After, PSYCHOTIC
Zachecam wszystkich! ja po samym wstepie sie wciagnelam XD
A co do Chills: Zsyn vzemu kurwa byles u Emmy!? teraz w prawdzie zaczynam ja lubic i mi przykro z powodu tego co sie jej stalo. Twoja dziewczyna sie martwi a ty z Emma!?
Co? !! Zayn ty idioto ona się martwi a ty z Emmą????
OdpowiedzUsuńNie wierzę, że Zayn poszedł do niej. Jest mi jej żal ale Zayn mnie coraz bardziej wkurwia. Powiedział, że to koniec między nim a Emmą a do niej lata. Na miejscu Re urwałabym mu głowę :)
OdpowiedzUsuńDenerwuję mnie trochę zachowanie Re. I jeszcze ten wazon i wgl. Em została POBITA! Ale Zayn też przesadził... a ten blog co poleciłaś zwiastun jest MEGA samo opowiadanie też okej :) x
OdpowiedzUsuńNie dziiwie się Re Emma to suka a Zayn non stop jest w niej zakochany .Niby co robił u niej w domu co ??? Ale zajebiste :*
OdpowiedzUsuń" Nie pozwolę na to, żeby ten pojeb znowu skrzywił kogoś kogo kocham".
OdpowiedzUsuńUps, "znowu" i przez to all jasne, że Zayn kocha Emmę. Niestety to pewnie nie przyniesie nic dobrego no chyba, że Re lubi trójkąty :D
No wcześniej w którymś z rozdziałów było że Zayn w wieku 18 lat (?) zakochał się w Emmie ale ona miała go w dupie i nie chciała aby stracił się taki dobry dominant ;p Kiedy rozdział, nooo?
OdpowiedzUsuńSorki za spam, ale to baaardzo ważne. Jest konkurs więc czy możecie polubić tą stronę?? To nic nie kosztuje, a dla nas znaczy naprawdę wiele. https://www.facebook.com/nieboraczki?fref=ts
OdpowiedzUsuńowwwwwww
OdpowiedzUsuńZAPRASZAM DO CZYTANIA MOJEGO FAN FICTION O ZAYNIE.
OdpowiedzUsuńhttp://without-you-fanfiction.blogspot.com/
Wszyscy napierdalją na Zayna bo jest 'kutasem'.. No szlak mnie trafia! Przecież to Victoria jest sama sobie winna! Kazała mu wybierać pomiędzy nią a Emmą, wiedząc że Emma jest dla Zayna ważna! Re powinna go wspierać teraz i pocieszać w tym momencie kiedy wszystko wali mu sie na głowe! A ona jeszcze go zostawia! No ogar Re! Zayn URATOWAŁ Emme, jak by go tam nie było to by nie żyła i czułby sie jeszcze gorzej. Victoria dobrze wiedziała w co sie pakuje. Wiedziała jaki jest! A teraz każdy mówi że to "Zayn jest Kutasem"
OdpowiedzUsuń#MojeZdanie #Pozdrawiam
Trzymaj sie Zayn! xx
Wszyscy napierdalją na Zayna bo jest 'kutasem'.. No szlak mnie trafia! Przecież to Victoria jest sama sobie winna! Kazała mu wybierać pomiędzy nią a Emmą, wiedząc że Emma jest dla Zayna ważna! Re powinna go wspierać teraz i pocieszać w tym momencie kiedy wszystko wali mu sie na głowe! A ona jeszcze go zostawia! No ogar Re! Zayn URATOWAŁ Emme, jak by go tam nie było to by nie żyła i czułby sie jeszcze gorzej. Victoria dobrze wiedziała w co sie pakuje. Wiedziała jaki jest! A teraz każdy mówi że to "Zayn jest Kutasem"
OdpowiedzUsuń#MojeZdanie #Pozdrawiam
Trzymaj sie Zayn! xx
jezuu Zaynn czemu ty jesteś takim hujem -,-
OdpowiedzUsuńbiedna Ree
płacze jestem cała zalana łzami płakałam przez połowę rozdziału :CC
też nie mogę tego zrozumieć dlaczego Victoria chociaż przez DWA CAŁE rozdziały nie może być w pełni szczęśliwa? :
no ale cóż to jest właśnie piękne w fanfictionach :) i dlatego Cold i Chills są takie wciągające *chlip, chlip*