poniedziałek, 20 stycznia 2014

Rozdział 24: "Nieproszony gość."

Chyba wypiłam o jednego drinka za dużo.
To znaczy, tak właściwie wypiłam tylko trzy, ale z uwagi na moją słabą głowę, byłam chyba najbardziej beznadziejnym imprezowiczem w całym tym domu. Nie wiedziałam nawet gdzie ulotnił się Matt, czy James. Gdzie oni wszyscy się podziali? Stałam obok nich jeszcze jakieś dwie minuty temu. Tak mi się przynajmniej wydawało...
Odstawiłam swój pusty kubek na stolik w kuchni i odetchnęłam głośno. Odskoczyłam momentalnie, gdy poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię.
- Tu jesteś.
- Matt, przeraziłeś mnie - odparłam na wydechu, łapiąc się za łomoczące serce.
- Sorry, próbowałem cię znaleźć. Serio, jesteś strasznie płochliwa, kiedy cię dotykam.
- No. - Zaśmiałam się nerwowo. - Ja..Um...Mam taką fobię...Bycia dotykaną.
- Naprawdę? To musi być do kitu...Najlepsi są ci ludzie, którzy lubią się przytulać. - Żartobliwie trącił mnie ramieniem, a ja rozluźniłam się lekko. - Gdzie James?
Stanęłam na palcach i zaczęłam rozglądać się na boki, ale mój niski wzrost nie bardzo ułatwiał mi znalezienie Jamesa w morzu głów, które wirowały mi przed oczami z powodu wypitego alkoholu, który również nie pomagał w wyostrzeniu wzroku.
- Nie wiem. - Wzruszyłam ramionami.
- Pójdziemy go poszukać.
Chwyciłam Matta za dłoń, zanim zdążył się oddalić, a jego reakcja na mój dotyk była całkiem naturalna. Był jedynie trochę zaskoczony. Musiałam mieć kogoś, przy kim czułabym się bezpiecznie, kiedy Jamesa nie było w pobliżu. Zapoznałam się z kilkorgiem znajomych Matta, ale nie wiązałam z nimi żadnych dalszych planów na znajomość. Na serio nie lubiłam tego typu domówek, a nastroju nie poprawiało mi nawet to, że byłam podchmielona.
Matt zatrzymał się na chwilę przy stoliku z drinkami, zanim wyruszyliśmy w poszukiwania Jamesa.
- Masz. - Podał mi kubeczek wypełniony alkoholem, ale potrząsnęłam przecząco głową. - No weź, zasady domu... - dodał zaczepnie.
- Ty jakoś nie pijesz - odparłam pewna siebie. Nie mogłam wlać w siebie już żadnej ilości napojów procentowych. Najprawdopodobniej zerzygałabym się czując sam zapach tego drinka.
- Pije. - Sięgnął po jeden z wolnych kubków stojących na stoliku i podniósł go w górę. Z wahaniem odebrałam od niego ten przeznaczony dla mnie, a on uśmiechnął się zadowolony ze swojego sukcesu.
- Dobra, no to chodź, znajdziemy te twoją dziwkę.
Zachichotałam pod nosem i pociągnęłam łyk swojego drinka. Ruszyłam za Mattem podążając za nim jak zagubiony szczeniak.
Za dużo wódki.
Nieświadoma swoich czynów, zaczęłam gadać sama do siebie. No nie tak całkiem sama do siebie, mówiłam do Matta, ale on w ogóle mnie nie słyszał. Właściwie to nawet nie miałam pewności co do tego, że mnie nie słyszał. Modliłam się tylko o to, żebym nie wyskoczyła z czymś, co wolałabym, żeby pozostało moją tajemnicą. Nie powinnam ryzykować otwierania buzi w takim stanie z uwagi na to ile rzeczy ukrywałam przed ludźmi.
- Muszę przetrzeźwieć - bąknęłam pod nosem.
- Hej, Ziema do Re! - Matt pstryknął palcami przed moimi oczami, co momentalnie wciągnęło mnie do rzeczywistości. Jego usta znowu się poruszyły, na co zmarszczyłam czoło.
- Co? - zapytałam.
Uśmiechnął się.
- Ileś ty wypiła?
- Wystarczająco dużo. - Zaczerwieniłam się upijając kolejnego łyka swojej wódki z sokiem.
Matt zaśmiał się cicho.
- Jak już mówiłem, znalazłem Jamesa. Wydaje się dobrze bawić - powiedział Matt wskazując kciukiem za siebie. Zmrużyłam oczy, żeby wyostrzyć swój wzrok i dopiero wtedy go dostrzegłam. James zarywał właśnie do jakiejś panny. No, a cóż innego mógłby robić.
- Dobra zabawa zawsze kończy się w łóżku - wymamrotałam i dopiero po chwili zdałam sobie sprawę z tego, co palnęłam. Nie spodziewałam się, że mój towarzysz usłyszy moje słowa poprzez tę dudniącą muzykę.
- Nie mogę się z tym nie zgodzić. - Odparł posyłając mi rozbawione, ale i skonsternowane spojrzenie.
- Czy ta muzyka musi tu być tak głośno?! - krzyknęłam.
- Czemu?! Chcesz wyjść na zewnątrz?
- Jeśli tam jest ciszej, to tak! - odparłam nadwyrężając swój głos.
- Okej, no to chodźmy, wasza wysokość. - Matt uśmiechnął się pod nosem i poprowadził mnie do tylnych drzwi. Na dworze było faktycznie ciszej, ale wokół domu kręciło się trochę ludzi. Właśnie mijaliśmy grupkę, która usadowiła się wokół stołu ogrodowego, podając sobie skręta z rąk do rąk.
- Znowu złapałaś zawiasa? - zapytał Matt.
- Co?
- Dopiero co zadałem ci pytanie.
- Och, nie słyszałam.
- Nie słyszałaś, albo wiesz... Preferujesz po prostu słuchanie selektywne.
- Co? - powtórzyłam zaczepnie.
- Słuchanie selektywne.
Zmarszczyłam czoło.
- Co?
- No weź!
- Żartuję tylko. Nie jestem głucha. To co właściwie mówiłeś? - zapytałam finalnie odkładając kubek na jeden ze stolików i usiadłam na krześle ogrodowym.
Minęło chyba coś koło godziny. Tak mi się przynajmniej wydawało. Przez cały ten czas po prostu rozmawialiśmy. Dowiedziałam się o nim więcej, niż bym chciała, ale pewnie jutro i tak zapomnę połowy rzeczy, których mi powiedział. On chyba też był trochę pijany. Chociaż właściwie, wyglądał na trzeźwego. No nie wiem, może jednak nie. Zachichotałam w odpowiedzi na swoje przemyślenia, a on zmarszczył brwi.
Wstał po chwili sięgając po nasze puste kubki.
- Chcesz dolewki?
Potrząsnęłam przecząco głową.
- Chyba już mi starczy.
- Zaraz wracam, nie ruszaj się stąd, albo będę musiał cię zastrzelić.
- Wow, okej, psycholu. Zostanę, zostanę... Nie martw się - wymamrotałam.
Matt wskazał na mnie wymownie palcem. Na jego twarzy powaga przegrywała właśnie walkę z rozbawieniem. Nadal siedziałam przy stoliku, a gdy się rozejrzałam zdałam sobie sprawę z tego, że ogród opustoszał, nie licząc jedynie grupki wytrwałych małolatów w rogu ogrodzenia, którzy nadal się upalali. Chwilę zajęło mi, zanim zdałam sobie sprawę z tego, że dzwoni mój telefon. Szybko go wyjęłam i odebrałam pospiesznie.
- Ha..halo?
- Re?
- Amber?! O, mój Boże!
- Hej, gdzie jesteś? Słyszę jakąś głośną muzykę w tle?
- Jestem na imprezie z Jamesem i tym nowym kolesiem od nas z pracy. Jak tam twoja podróż?
- Dobrze...Czekaj, jakim nowym kolesiem? Jesteś pijana?
Zmarszczyłam czoło. Czemu dzwoni akurat teraz? Próbowałam skontaktować się z nią przez cały ubiegły tydzień, a ona nie raczyła odpisać mi nawet na jednego smsa, a teraz dzwoni, jak gdyby nigdy nic.
- Po co dzwonisz?!
- Chciałam pogadać - odparła skonsternowana.
- Ale przecież ignorowałaś wszystkie moje telefony i smsy i w ogóle? Myślałam, że mnie nienawidzisz.
- Co?! Dzwoniłaś do mnie? To ja nie mogłam się do ciebie dodzwonić.
Zmarszczyłam czoło.
- Nie mam pojęcia o co tu chodzi.
- Przepraszam, ale... - Usłyszałam za sobą czyjś głos, ale nie miałam najmniejszego zamiaru skupiać się nad tym kimś. Nie rozmawiałam z Amber wieki, a tak bardzo za nią tęskniłam.
- Amber.. - zaczęłam, ale ktoś wyrwał mi komórkę, na co momentalnie odwróciłam się za siebie.
Serce prawie wyskoczyło mi z piersi. Devon.
Uśmiechnął się obrzydliwie i przycisnął telefon do swojego ucha.
- Amber, kupę czasu... Tori jest teraz troszeczkę zajęta. Mam nadzieję, że dobrze bawisz się na tych jebanych wakacjach, o których zapomniałaś mi powiedzieć - syknął, po czym rozłączył się, odrzucając telefon na blat stolika. Szybkim ruchem sięgnęłam po niego i po swoją torebkę i zaczęłam oddalać się od stolika niepewnym krokiem.
- Szukałem cię - powiedział Devon z przerażającym uśmieszkiem, majaczącym na jego ustach. Kiedy podniosłam na niego wzrok, wyglądał tak jakby gotowy był dosłownie urwać komuś łeb.
- Jakimś cudem, zawsze udaje ci się mnie znaleźć.
- Namierzyłem twój telefon. - Zrobił krok w moją stronę i podniósł dłoń do mojego policzka, po czym przejechał opuszkami palców po linii mojej szczęki. Zadrżałam ze strachu, ale szybko się opanowałam i strąciłam jego dłoń. Odsunął się na krok, podnosząc swoje ręce w geście obrony.
- Spokojnie, piękna.
- Czemu nie możesz po prostu zostawić mnie w spokoju?! - Zgromiłam go wzrokiem, ale strach i panika wciąż budowały w moim wnętrzu.
- Zostawić cię w spokoju? Nie ma mowy. Twój pierdolony chłoptaś..Och, ujmę to inaczej. Były chłopak. Zrujnował wszystko co miałem i spierdolił jakiekolwiek widoki na przyszłość, a tak się składa, że jesteś jedyną osobą, na której mu zależy, więc... Znasz jakiś lepszy sposób, żeby dobrać mu się do dupy, jeśli nie poprzez jego cudowną, zgwałconą dziewczynkę?
- Zayna i mnie nic już nie łączy. Nie widziałam się z nim od dnia, kiedy włamałeś się do Emmy.
- Emma. - Devon uśmiechnął się tak, jakby coś sobie przypomniał. - Co tam u niej?
- Wszystko w porządku. - Mam nadzieję.
- Więc mówisz, że nie podobają ci się te nasze przypadkowe spotkanka?
- No chyba nie myślałeś, że mam ochotę na ciebie patrzeć. - Zmrużyłam oczy uważnie mu się przyglądając.
- Re? - Zdziwiony, jak jasna cholera, Matt wolnym krokiem zaczął iść w naszą stronę. Rozproszyła mnie jego obecność, z czego skorzystał Devon chwytając mnie za rękę. Przyciągnął mnie do swojego ciała i oplótł moją talię ramieniem. Adrenalina buzowała w moich żyłach jak szalona, kiedy próbowałam odepchnąć jego rękę, ale to tylko zachęciło go do mocniejszego unieruchomienia mojego ciała. Poczułam jego zapach i momentalnie zrobiło mi się słabo.
- Tylko piśnij i nie żyjesz - zagroził niskim, cichym głosem Devon.
- Kim ty, kurwa, jesteś? - zapytał Matt, gromiąc Devona spojrzeniem.
- Chłopakiem Re. - Devon uniósł brew. - A ty coś za jeden?
Matt zamrugał zdziwiony.
- Chłopakiem? - Popatrzył na mnie w poszukiwaniu potwierdzenia, na co słabo pokręciłam głową.
- Tak, chłopakiem.
- Zabawne. Ostatnio, kiedy o tym rozmawialiśmy, powiedziała mi, że nie ma chłopaka - odparł pewnym siebie głosem Matt, sceptycznie obserwując Devona.
Unieruchamiający mnie chłopak westchnął głośno.
- Cóż, jak mi przykro. Kłamała, a teraz się odpierdol.
- Woah - rzucił Matt podnosząc w górę ręce. - Spokojnie, stary.
- Matt! - krzyknęłam przestraszona, kiedy Devon chwycił mnie za dłoń i zaczął ciągnąć za sobą w kierunku drogi.
- Koleś, ona w ogóle nie chce z tobą iść. Stój - zaczął z wahaniem Matt.
Devon westchnął ponownie.
- Kimkolwiek, kurwa, jesteś, po prostu spierdalaj i wracaj do domu. Re nie jest tobą zainteresowana.
Udało mi się wyrwać rękę z objęć Devona, po czym dosłownie rzuciłam się w kierunku Matta. Był kompletnie zbity z pantałyku, ale niechętnie patrzył na chłopaka, który jeszcze chwilę temu odciągał mnie od niego.
- Co tu się, do chuja, dzieje?!
- On nie jest moim chłopakiem. - Moje oczy powoli zasnuwały się łzami, kiedy twarz Matta trzeźwiała z każdą kolejną sekundą.
- Co?! - Spojrzał na mnie ponad swoim ramieniem, kiedy chowałam się za nim, jak za tarczą bezpieczeństwa.
- Wyjaśnię ci potem, proszę cię. Po prostu powiedz mu, żeby stąd szedł - szepnęłam. Stanęłam na palcach, wyglądając zza pleców chłopaka. Devon stał w niedużej odległości od Matta mierząc go nieprzyjemnym spojrzeniem.
- To moja impreza i nie przypominam sobie, żebym cię zapraszał - odezwał się Matt.
- Oddaj mi moją dziewczynę i wyjdę, potem wszyscy będziemy szczęśliwi - syknął Devon.
Na dźwięk tego, jak nazywał mnie swoją dziewczyną cierpła mi skóra i zbierało mnie na wymioty.
- To nie jest mój chłopak, nie słuchaj go - szepnęłam do Matta, wbijając palce w jego ramię.
- Powiedziałem, wynoś się stąd - rzucił Matt, a Devon tylko zaśmiał się w odpowiedzi.
- Okej, czarujący książę. Pobawiłeś się trochę w rycerza, a teraz spierdalaj  z powrotem do swojego zamku i pozwól mi wyjść z Tori.
- Nie. - Matt zrobił krok do przodu, a ja mocniej chwyciłam go za ramię. - Mówiłem, że nie byłeś zaproszony.
- Jakby ci to powiedzieć...Chuj mnie to obchodzi - syknął Devon, ku mojemu zdziwieniu całkowicie zamykając dystans między nim i moją opoką. Co zdziwiło mnie jeszcze bardziej, Matt nie zawahał się, żeby go odepchnąć.
- Matt! - krzyknęłam, właściwie nie wiem po co, a jego ciało wyraźne posztywniało.
- Na serio, zaczynasz mnie już wkurwiać - zachichotał poirytowany Devon.
- Po prostu wyjdź z mojego podwórka i wtedy przestanę cię wkurwiać.
- Taki z ciebie twardziel? - Devon nie przestawał go podjudzać.
- Ostatnia szansa - odpowiedział surowo Matt.
- Nie wyjdę, chyba, że ona wyjdzie razem ze mną.
- Ona nigdzie nie idzie.
- Ja pierdole, nie mam czasu na te dziecinady. - Nie wiem jakim cudem udało mu się sięgnąć ponad ramię Matta, ale złapał mnie za rękę. Adrenalina dyktowała ruchy mojemu ciału, więc wyrwałam się, kiedy tylko mnie dotknął.
Powiedzieć, że byłam zdziwiona, kiedy Matt uderzył Devona prosto w szczękę, to stanowczo za mało. O, mój Boże.
- Idź do środka, znajdź Jamesa i wracajcie do domu.
- Ale...
- Nie martw się o mnie. Napiszę ci smsa, kiedy z nim skończę. Jesteś mi winna wyjaśnienia.
Kurwa!
- Matt...
- Idź, Re.
Przełykając resztki swojego poczucia godności, zerknęłam jeszcze na Devona, który aktualnie spluwał krwią na ziemię, a moja twarz wykrzywiła się w obrzydzeniu.
- Dziękuję ci tak bardzo - mruknęłam jeszcze, zanim zniknęłam za tylnymi drzwiami, prowadzącymi do domu. W czasie, gdy szukałam Jamesa, zdążyłam już zamówić taksówkę i lekko wytrzeźwiałam, ale nadal trochę kręciło mi się w głowie. James ciągle stał z tą samą dziewczyną, z którą widziałam go ostatnio i było mi szczerze głupio, że blokuję mu bzykanko.
- James! - Poklepałam go po ramieniu, a on odwrócił się momentalnie z poirytowanym wyrazem twarzy.
Westchnął głośno, ale kiedy mnie zobaczył niepokój błysnął w jego rysach.
- Co się stało?
- D..Devon - wyrzuciłam półgłosem, próbując unormować oddech. - Devon tu jest. Muszę już iść.
- Jest tutaj?! - zapytał, po czym przeciągle zawiesił wzrok na ładnej blondynce stojącej przy ścianie.
Przygryzłam wargę.
- Ty możesz jeszcze zostać. Ja już pójdę.
- Nie...
Wyszłam z domu pełnego nietrzeźwych ludzi i odetchnęłam świeżym, chłodnym powietrzem. Kilkoro imprezowiczów dopiero dołączało do reszty, mimo, że wybijała północ. Wyglądałam pewnie dla nich, jak jakaś uparta laska, która wcale nie miała ochoty tam w ogóle przychodzić, a teraz strzelała fochy. W sumie, nie chciałam tam iść, a teraz musiałam wyjść, bo pojawił się tam Devon.
- Kurwa mać! - Schowałam twarz w dłoniach. Kilka sekund później prawie spoliczkowałam Jamesa, kiedy położył dłoń na moim ramieniu.
- Woah, spokojnie.
- Jezu, James! Myślałam, że to ktoś inny.
- Sorry, nie chciałem cię przestraszyć - odpowiedział pocieszająco i przytulił mnie do siebie. - Przepraszam, nie powinienem był zmuszać cię, żebyśmy tu przychodzili. Jak udało mu się cię znaleźć?
- Namierzył moja komórkę.
- Znał twój numer?
- Wziął pewnie z telefonu Amber.
- Czekaj, co? Jakim cudem miał dostęp do telefonu Amber?
- Później ci wszystko wytłumaczę. - Westchnęłam cicho. - Mam nadzieję, że z Mattem wszystko okej.
James zmarszczył czoło.
- A gdzie jest Matt?
- Tutaj.
- Matt! - Odwróciłam się na pięcie i uważnie zaczęłam skanować jego twarz. Miał lekkie zaczerwienie wokół jednej z brwi, ale poza tym, wyglądał dobrze. - Przepraszam! - jęknęłam i przytuliłam go do siebie. Pachniał Old Spicem i mieszanką dymu papierosowego i alkoholu. - Gdzie on jest?!
- Wszystko jest okej. Wyszedł zaraz po tym, kiedy zagroziłem, że zadzwonię po policję. Chcę się tylko dowiedzieć, co, do cholery, się dzieje? Kim on jest?!
Zawahałam się i zanim zdążyłam otworzyć usta, z opresji wybawił mnie James.
- To drażliwy temat - wtrącił mój przyjaciel, a ja popatrzyłam nieśmiało na Matta.
- Nie wydaje wam się, że należą mi się jakieś wyjaśnienia, czy coś? Nie wiem... To jakiś diler, któremu zapomniałaś zapłacić za towar i  teraz cię ściga, czy co?
- Nie.
- Może to faktycznie jest twój chłopak, ale wstydzisz się do tego przyznać?
- Nie, Matt.
- To jakiś prześladowca, czy coś w tym stylu?
- Tak - potwierdził James, a ja tylko skinęłam głową.
- Technicznie, tak. Zależy mu tylko na tym, żeby zniszczyć mi życie. To ma związek z moim byłym chłopakiem. - Odetchnęłam ciężko i spojrzałam na podjazd, gdzie właśnie parkowała nasza taksówka. - Matt, nie chcę cię w to mieszać. Moje życie jest teraz zbyt skomplikowane. Opowiem ci wszystko jutro. Może. Przecież i tak nie możesz wyjść ze swojego przyjęcia urodzinowego.
- Owszem, mogę. Jeśli już musiałem bić się z tamtym kolesiem, to chcę wiedzieć wszystko właśnie teraz, bo nie będę mógł w nocy spać.

-dwa dni później-

Jeszcze nikomu obcemu, oprócz Zayna, nie opowiadałam o Devonie. Tak jak powiedział James, był to drażliwy temat. Ufałam Zaynowi. A teraz zaufałam Mattowi. Zasłużył sobie na to tylko tym, że obronił mnie przed Devonem. To już coś, no nie? Takim też sposobem opowiedziałam mu o wszystkim, co wydarzyło sie do dnia w którym stanął z moim oprawcą twarzą w twarz. No może nie całkiem o wszystkim. Tylko o tym, co dotyczyło Devona. Nie wspominałam nic o Zaynie i naszym dziwnym związku, zanim staliśmy się normalną parą. 
- To tutaj. - Wskazałam palcem na dwupiętrowy dom z brązowej cegły, a Matt zaparkował przy krawężniku. Potrząsnęłam lekko za ramiona Jamesa, który zasnął na tylnym siedzeniu. Całą trójką zdecydowaliśmy się pojechać na jakiś film, którego tytułu nawet nie pamiętam, bo byłam zbyt zajęta swoimi własnymi myślami. Nie mogłam pozbyć się Zayna z mojej głowy i cały czas martwiłam się tym, co zrobiłabym, gdyby Matt nie pojawił się w ogrodzie na czas. Devon z łatwością mógł zrobić ze mną co tylko zechciał.
- Wszystko okej? - zapytał ospałym głosem James, kiedy niespiesznie szukałam kluczy.
- Tak, jestem tylko trochę zmęczona.
- No, ja też. Chyba będę się już zb...
- Nie, posiedź u nas jeszcze chwilę - przerwał Mattowi James, a ja przewróciłam oczami i dopiero wtedy zauważyłam coś dziwnego.
- Zostawiłeś zapalone światła? - Wpatrywałam się w jaśniejące okna, nie mogąc uwierzyć w to, że dopiero teraz wpadło mi do głowy, że coś tu nie gra. 
- Nie pamiętam. - James wzruszył niedbale ramionami. 
Przed domem stało auto Jamesa i jeszcze jakieś jedno, ale było zbyt ciemno, żeby udało mi się je rozpoznać.
Niepewnie przekręciłam klucz w zamku i pchnęłam drzwi. Zdjęłam swoje buty i odłożyłam klucze na stolik przy drzwiach. Związałam włosy w kucyk, robiąc kilka kroków wgłąb korytarza. Oczy prawie wypadły mi z orbit, kiedy zobaczyłam ostatnią osobę, której spodziewałabym się w tamtej chwili.
- Amber?! - Szeroko otworzyłam buzię i odetchnęłam z ulgą, że to nie Devon, albo ktoś inny. 
- Cześć! 
- O, mój Boże! - Prawie ją zmiażdżyłam w uścisku, a ona przytuliła mnie równie mocno.
- Tak strasznie za tobą tęskniłam! - rzuciłam podekscytowana.
- Laski, wydaje mi się, że byłoby miło, gdyby Matt miał szansę się przedstawić - wtrącił James.
Amber odsunęła się lekko ode mnie i zmarszczyła czoło zerkając na Matta.
- To jest ten nowy koleś od nas z pracy? - zapytała zaciekawiona.
Skinęłam potakująco, a ona uniosła brew. O-oł. Znam to spojrzenie. Zaraz, zaraz... Zamrugałam kilkakrotnie wyostrzając swój wzrok i dostrzegłam blednącego siniaka wokół oka Amber. Naprawdę trzeba było przyjrzeć się uważnie, żeby go zauważyć. Albo nawaliła na niego kilogram tapety, albo był stary i samoistnie zaczął jej już znikać. 
- Hej! - Dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i odrzuciła swoje blond loki za jedno ramię. - Jestem Amber. Przyjaciółka Re, jej współlokatorka i dumna właścicielka nowiutkiego BMW. 
- Argh..Ja jestem Matt, szerzej znany, jako ten nowy koleś z pracy. - Uśmiechnął się lekko i spojrzał na mnie pytająco.
- Re, nie wspominałaś nic, że jest śliczniutki. - Amber posłała mi przeciągłe spojrzenie i zatrzepotała rzęsami, jakby była najsłodszym i najbardziej niewinnym gówniarzem na całym tym świecie. 
Zaczerwieniłam się momentalnie, a Matt zbył jej komentarz uśmiechem.
- Okej, jak widać, bez wątpienia znajdziecie wspólny język - rzuciłam zaczepnie, a ona zachichotała zadowolona.
- Hej, James. Ale masz fajną nową koszulkę. 
- Co ci się stało w oko? - zapytał bez ogródek James. Jak Boga kocham, on w ogóle nie ma jakiegokolwiek filtra.
Amber trąciła go otwartą dłonią w ramię.
- Nie bądź dupkiem, tylko mnie przytul.
Bardzo cieszyłam się, że znowu mam ją przy swoim boku, ale z drugiej strony, było to równoznaczne z kilkoma poważnymi rozmowami. Musiała opowiedzieć mi o tym swoim dziwacznym układzie z Devonem. Ja też byłam jej winna opowieść o tym, co stało się ostatnio. 
Sporo czasu zajęło mi również wtajemniczanie Jamesa. Ostatni raz był tu na naszym wręczaniu dyplomów i nawet nie zdawałam sobie sprawy z tego, jak wiele go ominęło. 
Opisał nasz aktualny etap związku, jako zwykłą kłótnie i czekał tylko na kolejny odcinek opery mydlanej. Moja rozmowa z Amber, zaplanowana na następny dzień, miała być właśnie takim kolejnym odcinkiem.

-następnego dnia-

- Więc, kiedy miałaś zamiar mi powiedzieć?! Czemu w ogóle się na to zgodziłaś? - wybuchnęłam, kiedy wreszcie się przyznała.
Emma miała rację.
Amber z Devonem.
Przeszła przez istne piekło. Nie dziw, że cały czas porównywała Zayna do Devona. 
Potrząsnęłam głową.
- Nie mogę uwierzyć, że zrobiłaś coś takiego. 
- Przepraszam... Zrobiłabym wszystko, żeby tylko cię chronić, Re. To był jedyny sposób, żeby trzymał się od ciebie z daleka. - Amber spuściła głowę w poczuciu winy, a ja z trudem przełknęłam ślinę.
- Ale przez to, wystawiasz samą siebie na niebezpieczeństwo! Ten siniak pod twoim okiem, to jego robota, prawda?!
Zacisnęła swoje usta w cienką prostą linię, a ja westchnęłam cicho, po czym przytuliłam ją do siebie.
- Nie mogę uwierzyć, że tak się dla mnie poświęciłaś. Nie musiałaś tego robić - wyszeptałam, a ona zaczęła płakać. Jej ciałem zaczęło targać lekkie łkanie i miałam wrażenie, że po raz pierwszy od dłuższego czasu puściły jej wszystkie hamulce. Wszystkie mury, które tak skrzętnie sobie wybudowała, runęły, uwalniając morze łez. 
- T...to straszy...cz..człowiek, Re - załkała między oddechami.
- Wiem - przyznałam i przytuliłam ją mocniej, zaciskając powieki. Czułam się winna wszystkiemu temu, przez co musiała przejść.
- Nikt nie zasługuje na to, co mi zrobił. 
Słysząc jej zmieszane z płaczem słowa...Słowa zawsze roześmianej, radosnej Amber, która tryskała energią, sprawiły, że chciałam przytulić ją jeszcze mocniej, by odgrodzić ją od tego okrutnego świata.
- Przepraszam! Tak mi przykro - szepnęłam. - Nie powinnaś była tego robić.
Amber pociągnęła nosem prostując się nieco, a ja, mimo, że próbowałam, nie umiałam znaleźć odpowiednich słów, by ją pocieszyć. Serce kroiło mi się na jej widok. Potarłam jej plecy, żeby pomóc jej unormować postrzępiony oddech. Jej policzki były zaczerwienione i pokryte łzami. Podawałam jej chusteczki, które po chwili odkładała bo były juz tak przemoczone, że nie nadawały się do dalszego użytku. Łzy nie ustępowały, ale dzięki nim i temu jak zmywały skrupulatny makijaż z jej twarzy, dostrzegłam siniaka wokół jej oka w pełnej krasie. Był świeży.
- Boję się... O..on na s..serio się na mnie w..wściekł - wyjąkała.
- Kiedy ci to zrobił? - zapytałam, intencjonalnie wpatrując się w zasinienie, a ona nerwowo przygryzła dolną wargę.
- Wczoraj, kiedy przyjechałam. Powiedział, że jeśli nie wrócę w ciągu jednego dnia, to po mnie przyjedzie. On jest stuknięty! - Jej brwi złączyły się po środku w zmartwieniu i frustracji.
To wszystko moja wina.
- Przepraszam - powtórzyłam, obejmując jej twarz dłońmi i spojrzałam jej prosto w oczy. Nie mogłam się rozpłakać, chociaż bardzo, bardzo chciałam. - Przejdziemy przez to razem. Ty pomogłaś mnie, ja pomogę tobie.
Skinęła głową.
- Wiem już, co czujesz. Ta cała fobia dotykania... - urwała na chwilę, by zaczerpnąć postrzępiony oddech. - Jak tylko pomyślę o tym, że jakiś chłopak miałby mnie dotknąć, aż mi skóra cierpnie. Boję się, co jeszcze może mi zrobić. Cały czas udawałam, że wszystko ze mną okej, ale już dłużej tego nie zniosę.
- Dziewczyny, wiem, że chciałyście chwilę pogadać i nie chcę wam przeszkadzać, ale Re, tu jest, serio, kupę roboty. Mogłabyś mi pomóc? - Matt wychylił się zza rogu korytarza z niepewnie uniesioną brwią.
Westchnęłam cicho i przepraszająco wzruszyłam ramionami, patrząc na Amber. 
- Obowiązki wzywają. Wracaj do domu i odpocznij trochę, albo wybierz się gdzieś z Jamesem.
- Tak, stęskniłam się za nim.
- Zostanie u nas jeszcze tylko kilka dni.
- Wtedy dopiero będziemy mogły w spokoju wszystko obgadać.
Zgodziłam się z nią  niemym skinieniem głowy, gdy wychodziłyśmy z zaplecza. Matt nie żartował, w kawiarni naprawdę kłębiło się mnóstwo ludzi.

***

- Dziękuję za podwiezienie. - Uśmiechnęłam się. - Chcesz wejść do środka? - zapytałam Matta, odpinając pas bezpieczeństwa. Zachowywał się trochę dziwnie. Może nie tyle dziwnie, co był cichszy, bardziej spięty i ograniczył swoje zachowanie przemądrzałego, flirtującego dupka.
- James jeszcze u was jest?
- No, jest. Właściwie to powinien być. Chyba, że wyszedł z Amber na jakiś spacer, czy coś. - Wzruszyłam ramionami i gestem ręki wskazałam, żeby wysiadł z auta. - Chodź do domu.
Oboje ruszyliśmy w stronę drzwi frontowych, ale zanim miałam okazję nacisnąć klamkę, chwycił mnie lekko za ramię. Odwróciłam się na pięcie patrząc na niego pytająco. Wyglądał na zamyślonego.
- Tamtego wieczoru... Z Devonem - zaczął niepewnie i uniósł brew szukając na mojej twarzy oznak niezadowolenia, tak jakby sprawdzał, czy może kontynuować. 
- No - zachęciłam.
- Wtedy, kiedy powiedział mi, że jesteś jego dziewczyną, ale nie jesteś oczywiście, no bo wiesz, no, um... - zawahał się ponownie, a mnie rozbawiło to, jak się pląta i jąka. - Byłem... Po prostu, byłem zazdrosny. - Zrezygnowany wzruszył ramionami, a ja uśmiechnęłam się lekko.
- Zazdrosny? 
- No. - Odetchnął gardłowo.
- Czemu?
- Nie wiem. Po prostu uważam, że jesteś fajna.
- Fajna?
- No wiesz... - Zmarszczył czoło zniecierpliwiony swoją własną osobą.
- Okej. - Zaczerwieniłam się i zachichotałam zakłopotana. - Trochę się uśliniłeś. 
Matt zmarszczył czoło i uniósł dłoń do swoich ust, po czym lekko trącił mnie ramieniem z uśmiechem na ustach.
- Jesteś gorącą laską, ale nie aż tak, żebym ślinił się na twój widok. - Mrugnął zadziornie jednym okiem.
- Powiedzmy, że gdybyś poznał mojego prawdziwego byłego chłopaka, nie wiem czy byłbyś w stanie jeszcze kiedykolwiek swobodnie odetchnąć, jeśli flirtowałbyś tak ze mną na jego oczach - rzuciłam ostrzegawczo, ale zaraz tego pożałowałam. Nie chciałam odstraszyć Matta.
- No to serio, dałaś mi teraz tyle nadziei... - zażartował sarkastycznie.
Nadziei? Na co?
- Ale wydaje mi się, że to ty flirtujesz ze mną - dodał zaczepnie.
- Ja?! Flirtuję z tobą? Proszę cię.. - Zamaszyście otworzyłam drzwi frontowe i oddech uwiązł mi w gardle do tego stopnia, że nie byłam w stanie dokończyć zaczętego zdania. 
Nie mogłam się ruszyć. Wszystko wokół mnie zamarło, a mój wzrok skupiony był tylko na tej jednej osobie.
Stał tuż na przeciwko mnie.
Jego spojrzenie sprawiało, że nie mogłam ruszyć się z miejsca. Byłam zszokowana. Gdy złapaliśmy kontakty wzrokowy, jego spięta sylwetka lekko się rozluźniła, jakby w poczuciu ulgi, ale ciemne tęczówki pogłębiły kolor, gdy zerknął ponad moim ramieniem w chwili, gdy usłyszałam zamykane za sobą drzwi.
- Ty - szepnął Zayn.
On tu naprawdę jest!
Zayn!
Szybkim krokiem przeszedł obok mnie, zostawiając za sobą ścieżkę swojego unikatowego, cudownego zapachu i musiałam przetrzeć oczy ze zdziwienia, kiedy odwróciłam się na pięcie, by upewnić się, że dobrze widzę. Co tu się dzieje, do cholery?!
- Czego od niej chcesz?! - syknął Zayn, trzymając ciasno Matta za kołnierz jego kurtki. Próbowałam odciągnąć go od chłopaka, ale tak, jak już mieliśmy szansę obserwować to wcześniej, nie było łatwo. Zayn w końcu odpuścił i pchnął Matta na ścianę. Złapałam go za ramie, żeby nie zrobił nic głupiego i poczułam jak całe jego ciało sztywnieje w odpowiedzi na mój dotyk. Sekundę później gwałtownie odwrócił się w moją stronę.
- Puść - szepnął tak cicho, że prawie go nie usłyszałam. Tak strasznie cieszyłam się, że go widzę, ale nie miałam pojęcia dlaczego się zachowuje się tak dziwnie. Z powrotem odwrócił się w stronę Matta i zmrużył swoje ciemne oczy uważnie mierząc go spojrzeniem.
- Emma Donaldson, brzmi znajomo? - zapytał ostrym tonem Zayn, a ja od razu poczułam falę gorąca na wzmiankę o tej kobiecie. Myślałam, że ten temat mamy już za sobą, ale nie. Widzimy się po raz pierwszy od dłuższego czasy, który ciągnął mi się niemal jak długie tygodnie, a on pierwsze co robi, to wspomina o Emmie.
- Nie..Nie mam bladego pojęcia co się tutaj dzieje?! James? - Matt zerknął na Jamesa z pytającym wyrazem twarzy. Mój przyjaciel spojrzał na mnie niepewnie, a za jego wysoką sylwetką dostrzegłam Amber. Byli tutaj przez cały czas?
- Ja też nie wiem o co chodzi - przyznał James, zerkając ponad swoim ramieniem na Amber, która wyglądała na lekko poirytowaną obecnością Zayna.
- Zayn, co się dzieje?! - zapytałam w końcu, odnajdując resztki odwagi, ale nie doczekałam się odpowiedzi.
Zayn pochylił się tylko w stronę Matta i zaczął szeptać coś do niego. Mówił jednak tak nisko i cicho, że nie dałam rady nic podsłuchać, mimo że i ja i James zbliżyliśmy się trochę do obu chłopaków. Po kilku sekundach Matt potrząsnął zamaszyście głową i jeśli mam być szczera, to wyglądał na przerażonego.
- Nigdy bym czegoś takiego nie zrobił. Nie znam Devona!
- Gówno prawda - syknął Zayn.
- Zayn, puść go.
- Powiedz im prawdę. Powiedz im na czyich usługach jesteś - kontynuował śmiertelnie poważnym tonem Zayn.
- Nie mam pojęcia o czym mówisz, stary! Kim ty w ogóle jesteś? - zaczął Matt.
- Zayn! Puść go! - krzyknęłam powtarzając swoją wcześniejszą prośbę, ale i tym razem obeszła się ona bez echa. - Proszę! - Stanęłam między nimi i położyłam dłonie na klatce piersiowej Zayna, próbując go odsunąć w efekcie czego popatrzył na mnie z niezadowoloną miną, marszcząc czoło.
- To pionek Devona. 
Szeroko otworzyłam usta ze zdziwienia i potrząsnęłam przecząco głową. 
- To nieprawda, Zayn! Obronił mnie, kiedy Devon chciał zrobić mi krzywdę. 
- Co?! - Nagle jego cała uwaga została skupiona wyłącznie na mnie i momentalnie się zawahałam. 
- Matt mnie obronił. Uratował mnie przed Devonem. Byłam tam i widziałam to na własne oczy. Nie możlwie, że jest jakimś pionkiem Devona. On nawet go nie zna.
- Bzdury. Wszystko co powiedział to kłamstwo. Pogrywa z tobą, Victoria. Jak się nazywasz?! - Głos Zayna był o wiele surowszy, gdy ponownie skierował swoje słowa do Matta.
- Nazywam się Matt... - zawahał się chłopak. - Matt Harvey. - Wyglądał na przerażonego.
- Zayn, proszę cię, puść go.
- Kłamiesz! - Dłonie Zayna ponownie zacisnęły się wokół kołnierza Matta, gdy szarpnął nim mocno i przyparł go do drewnianych drzwi na przyległej ścianie. 
- Nie kłamię! Mówię serio! Możesz sprawdzić moje prawo jazdy. Nazywam się Matt Harvey. 
W korytarzu nastąpiło kilka chwil ciszy, kiedy Matt sięgnął do jednej ze swoich kieszeni wyciągając portfel. Sekundy później w jego palcach znalazło się jego prawo jazdy.
- Patrz. - Podał Zaynowi mały prostokącik, wskazując palcem na pełne imię i nazwisko, oraz datę urodzenia. Zaynowi zajęło prawie dwie minuty, zanim ponownie się odezwał, albo nawet lekko drgnął.
- Zayn...- zaczęłam, ale momentalnie mi przerwał.
- Przestań. - Potrząsnął tylko głową i rzucił legitymacją w Matta, który nieporadnie, ale jednak, złapał ją tuż przy swojej piersi. Ledwie mrugnęłam okiem, kiedy Zayn z powrotem przyciskał Matta do drewnianej powłoki drzwi. 
- Zapamiętaj moje słowa. Zrobisz jej cokolwiek, co-kurwa-kolwiek, a twój fiut będzie pierwszą rzeczą, którą ci odetnę i ofiaruję opiekunom lwów w zoo. Nie ufam ci, i bardzo, kurwa, dobrze wiem, że to prawo jazdy jest fałszywe. Powiedz Devonowi, że zapłaci za to, co jej zrobił. - Wskazał palcem na mnie. - Za Emmę Donaldson też.
- Nie znam Devona...
- Przestań łgać.
- Zayn, stary... Wydaje mi się, że będzie lepiej, jak już pójdziesz - odezwał się cicho James.
- Muszę zamienić z tobą słowo - wtrącił niczym niewzruszony Zayn, wskazując palcem na Jamesa. Minął całą naszą czwórkę i skierował się do małego gabinetu. James popatrzył na mnie zdziwiony, ale skinęłam głową w kierunku w którym udał się Zayn, a on niechętnie ruszył za nim. 
Nawet nie zdawałam sobie z tego sprawy, ale od jakiegoś czasu wstrzymywałam oddech. Odwróciłam się do Matta, który wyglądał na cholernie skonsternowanego. 
- Przepraszam...Ja.. - Byłam tak przytłoczona tym wszystkim, że nie mogłam nawet wydusić z siebie głosu. Zayn był, kurwa, w moim domu! Serce waliło mi jak oszalałe, a ja nadal nie mogłam uwierzyć w to co się działo. Tak strasznie za nim tęskniłam, ale ponowne widzenie się z nim wcale nie pomoże mi uporać się z pustką, którą będę czuła, gdy wyjdzie.
- Wszystko okej? - zapytała Amber.
Uniosłam dłoń do klatki piersiowej, przykładając ją w okolicach serca, tak, jakbym przechodziła zawał. Nie mogłam się uspokoić. Kolana miałam miękkie jak z waty, musiałam usiąść.
- Potrzebuję powietrza - bąknęłam cicho. Matt odsunął się na bok, otwierając mi drzwi, przez które jeszcze chwilę temu wchodziłam niczego nieświadoma. 
Usiadłam na werandzie frontowej i schowałam twarz w dłoniach. On tu, kurwa, jest. Chciało mi się krzyczeć i płakać... Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. To wszystko było za bardzo pogmatwane... Zayn oskarżający Matta o bycie na usługach Devona? Czemu Matt miałby bić Devona, jeśli byłby jego pionkiem?
- Amber właśnie powiedziała mi kto to jest.
Podskoczyłam lekko, kiedy Matt stanął obok mnie.
- Zayn Malik, tak?
- Jedyny w swoim rodzaju. - Uśmiechnęłam się lekko, a on zmarszczył czoło w odpowiedzi.
- Nie mam pojęcia o czym on mówił - powiedział szczerze skonsternowany Matt.
- Ja też nie - bąknęłam. - Stęskniłam się za nim.
Matt skrzywił swoją twarz niemal od razu i popatrzył na mnie marszcząc brwi.
- Jeszcze ci nie przeszło?
Potrząsnęłam przecząco głową. Zerwałam z nim przez cały ten bagaż, który się za nim ciągnął. Emma była punktem krytycznym całej sytuacji. Tolerowałam ją, ale nadal nie mogłam uporać się z myślą, że jeszcze kilka lat wcześniej coś ich łączyło. 
- Nie..Nie wydaje mi się, żeby kiedykolwiek mi się to udało. 
Matt skinął tylko potakująco.
- Rozumiem, całkowicie cię rozumiem. Nie zapomina się swojej pierwszej miłości.
- Serio, nienawidzę tego cytatu - bąknęłam.
- Dlaczego? 
Pociągnęłam nosem i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że łza zdołała wydostać się z kącika mojego oka. 
- Bo bardzo się z nim utożsamiam. 
- Uh, Re? - Usłyszałam za sobą głos Jamesa.
- No?
- Zayn chce z tobą rozmawiać. 
Z trudem przełknęłam ślinę.
- Ja...
- Dasz sobie radę. - Uśmiechnął się pocieszająco. Wstałam na równe nogi i zerknęłam na Matta, po czym przyjacielsko cmoknęłam go w policzek.
- Jeszcze raz cię przepraszam - powiedziałam i ruszyłam do domu. 
Czułam zawstydzenie, kiedy weszłam do małego gabinetu. Serce podchodziło mi do gardła, kiedy sunęłam wzrokiem po niewielkiej przestrzeni. Zayn stał w rogu pokoju i przeglądał książki na jednej z półek. Zamknęłam za sobą drzwi, żeby oznajmić moje wejście, ale wcale go to nie ruszyło. Stał w miejscu, co tylko wzmagało moje zdenerwowanie.
- Zayn? - Powoli i niepewnie zaczęłam iść w jego stronę, ale zatrzymałam się w połowie drogi, żeby nie znaleźć się zbyt blisko niego.
Z trzaskiem, i o wiele za głośno, niż było to konieczne, zatrzasnął książkę i odłożył ją na swoje miejsce. Odwrócił się twarzą do mnie z szeroko otwartymi, przepełnionymi bólem, oczami.
- Nie wiem, ile jeszcze będę w stanie wytrzymać z dala od ciebie - powiedział.
Przygryzłam wargę, a gdy zrobił krok w moją stronę, momentalnie się cofnęłam.
- Próbuję się naprawić, Zayn. Nie mogę tego zrobić, jeśli będziesz w pobliżu.
- Co to ma niby znaczyć? Jeśli już mowa o próbowaniu.. Nie chcę, żebyś odchodziła za każdym razem, kiedy sprawy się komplikują.
- Czasem jesteś za bardzo samolubny - szepnęłam półgłosem, a on zatrzepotał rzęsami.
- Staram się walczyć o coś, na czym naprawdę mi zależy, ale jeśli nie chcesz mieć z tym już nic wspólnego, nie będę cię więcej nachodził. Zastosuję się do twojej prośby.
- Nie wiem... Nie teraz - odezwałam się drżącym głosem i potrząsnęłam lekko głową.
- Więc to koniec? Nie masz zamiaru nawet spróbować? 
- Po co mam próbować, skoro i tak jestem już w połowie wrakiem człowieka. - Wzruszyłam ramionami.
- Mogę to naprawić - wyszeptał, a jego oczy podwoiły swoje rozmiary.
- Czas leczy rany. Potrzebuję tylko czasu. 
- A ja potrzebuję ciebie. Nawet pomimo tego, że zawiodłaś moje zaufanie.
Mocno zacisnęłam oczy, czując wewnętrzny ból.
- Nie złamałam jednak obietnicy. Moje serce nadal należy tylko do ciebie.
- Jedynym sposobem, żebym w to uwierzył jest mieć cię blisko siebie. Bez tego, nic nie ma znaczenia. Nic nie jest takie samo. - Sięgnął po moją dłoń, ale cofnęłam się o krok. - Proszę cię, Victoria. Możemy to wszystko przedyskutować?


_______________________________________________________

Nowy rozdział pojawi się w sobotę. Jeśli chcecie obczaić jak wygląda Matt, zajrzyjcie do zakładki "Główni bohaterowie" :) 

113 komentarzy:

  1. o cholera :o
    ZAYN :O
    @loook_this

    OdpowiedzUsuń
  2. Teraz mogę iść spokojnie czytać :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Lecę czyttaaaaaać !!! :>

    OdpowiedzUsuń
  4. Po pierwsze: płakałam jak bóbr przy tym rozdziale
    po drugie: miałam zawał czytając go
    po trzecie: kurwa, kurwa,kurwa. Zayn u Re... Jego słowa... To wszystko. Devon... Kurwa kurwa kurwa
    Ja po prostu umarłam. No nie mogę nawet normalnego zdania złożyć.

    OdpowiedzUsuń
  5. O JEZU KFEHJRHF R*_*

    OdpowiedzUsuń
  6. Jshjdkksdj jeee mamy nowy rozdzial, super :D

    Czekam na nn :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Nie ma to jak przed spaniem czytać chills xd Genialnie przetłumaczony rozdział :D + Dobranoc

    OdpowiedzUsuń
  8. Genialne. #
    @SeeULaterBabexx

    OdpowiedzUsuń
  9. O matko! Ale rozpierducha! Co to wgl kurna jest! No niby tu Matt tam Mattew, ale jaki to ma sens?! A ten Devon to podłe lamiszcze. Ohhh, dlaczego oni nie zawiadomią policji?! Tsaa wiem, że ten skurwiel ma haka na Zena, ale no KURNA CO TO MA BYĆ?!
    Uhhh nie wiem co jeszcze napisać. Podsumowując Devon jest zdrowo pierdolnięty w łeb. Przywaliłabym mu jakimś zlewem, a potem zrzuciła do studni czy coś.

    ~~ Viv

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pożycz od Urbańskiej ; ) Może razem coś zrolujecie ; P

      Usuń
    2. Dobry pomysł.. Jeszcze jakby mu zaśpiewała, to już byłoby super, pełen pakiet.

      Usuń
  10. Zajebisty, jak zwykle zresztą ... :) @ThisIsDreamBabe

    OdpowiedzUsuń
  11. aaaaaaaaaaaa no blagam Re wybacz mu i badzcie razem no !!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  12. OMG rozdział świetny. Biedny Zayn taka załamka. Zmienił się dla Re a ona go zastawila przecież go kocha. Nie ogarnian tego całego Matta jes jakiś dziwny. Szkoda, ze rozdział skończył się w takim momęcie. Zayn jest taki uroczy x3 Boże kocham go <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Długo na niego czekałam BOSKI ROZDZIAŁ

    OdpowiedzUsuń
  14. hbyruvyjceinrbvyuhencjhrbvyuinjce fbhvthciej. Boski *-*

    OdpowiedzUsuń
  15. Polubiłam Matta! A co do Zayna to strasznie mnie wkurza w tym rozdziale, no i brakuje mi przemyśleń Marka :p hahah
    Ale rozdział jest cudowny!

    OdpowiedzUsuń
  16. boski rozdzial :* @nusia_1D :*

    OdpowiedzUsuń
  17. o, kurcze..............................

    OdpowiedzUsuń
  18. Omg!!! Szczerze mowiac myslalam ze Matt zrobi jej krzywde. Ale jednak nie wolno osadzac ludzi ♥♡♥♥

    OdpowiedzUsuń
  19. o MATKO..... zajebisty rozdział... nie wiem co powiedzieć... a ta końcówka z Zaynem Boska.
    Devon jest popierdolony!!!!!!!!! nie wierzę, żeby Matt był na jego usługach, ale różnie bywa... Czekam nexta chcę wiedzieć co Re zrobi w kwestii Zayna...
    /Ana Horanek

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten rozdział jest wspaniały, jednak czuję tak jakby... niedosyt (?). Tak strasznie tęsknię za stosunkiem chłopak/dziewczyna u Zayna i Victorii, ale z drugiej strony uważam, że to rozstanie było konieczne... I jeszcze skurwiel Devon i tajemniczy jak dla mnie Matt. Myślę, że on jest jakoś powiązany z Devonem... To wszystko jest takie nietypowe. I jeszcze, gdy pomyśle o prologu... Boję się, że TO niedługo się "rozpocznie", a tak bardzo TO ominąć... To fanfiction jest trochę "psychiczne", co czyni je jeszcze lepszym. Uzależnia...
    ~@it_is_amelia

    OdpowiedzUsuń
  21. Ok. Chyba właśnie umarłam :D
    Omg! Kocham!! Jak oni nie będą razem to chyba oszaleje. Co ten Matt odpierdala. Jeżeli to pionek Devona to go znajdę. Hahah
    Ps. Uzależnilam się <3

    OdpowiedzUsuń
  22. Omg przeczytałam
    Taki what on jest u niej w domu
    I to jak zaatakosł Matta
    Awwwwwww kocham

    OdpowiedzUsuń
  23. uzależnienie na 100%

    OdpowiedzUsuń
  24. Re!? Jaki czas? On bez Ciebie zwarjuje, a ty tez nie radzisz sobie bez niego najlepiej. Kochasz go jak jasna cholera on Ciebie również wiec w czym problem? Musisz też zrozumieć że Zaynowi też nie jest łatwo do nowych (starych) zasad :) wracajcie do siebie <3 lovv..

    OdpowiedzUsuń
  25. no i co teraz będzie matko jak sprawy sie komplikują... dobrze że Amber już wróciła :D no i może jednak... ZAYN zmień sie i bądźcie razem szczęśliwi i bądźcie płodni i miejcie setke dzieci hahahah XD
    do następnego <3

    OdpowiedzUsuń
  26. Świetny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  27. O kuuuuurwaaaaaaaaa. ****o**** #umieram

    @xbelieveyoux

    OdpowiedzUsuń
  28. Ja pierdole aż się popłakałam nie wiem dlaczego lol niech ona do niego wróci! Bo oni są perfekcyjni, JA CHCE ICH ZNOWU RAZEM! Btw to tak coś sądziłam ze ten Matt ma coś wspólnego z Devonem a potem uratował Re i mi się zmieniło a teraz Zayn... Znowu sądzę ze ma coś wspólnego z Devonem! TAK CZY SIAK RE MA WRÓCIĆ DO ZAYNA! FBPSJSLABSOSJOSJSJSLBDLJSLS KOCHAM TO FF I CZEKAM NA NASTĘPNY ROZDZIAŁ JAK ZAWSZE! KOCHAM CIĘ BBE <3

    OdpowiedzUsuń
  29. Dobry Boże chyba zeszłam na zawał :o
    OMG tyle emocji ! Devon, Amber, Matt wszystko w jednym rozdziale ?! Obłęd !
    Cudowne tłumaczenie, chylę czoła kochana jesteś najlepsza xx

    OdpowiedzUsuń
  30. SERIO?*o*
    kocham cie!
    kocham to!
    zajebioza *_*

    OdpowiedzUsuń
  31. kiedy następny rozdział ? boże oni do siebie wrócą oby... xd

    OdpowiedzUsuń
  32. Aloha.!
    Po pierwsze to żem się kurwa pytam gdzie jest mój mąż. Mark kochanie wracaj bo kocham twoje myśli. Ogólnie to chyba was zaskocze Chociaż Wątpie bo jeżeli czytaliście mój komentarz pod tamtym rozdziałem to wiecie że iloraz mojej inteligencji Spadł zdecydowanie poniżej zera. No ale może was zaskocze. Bo ja wam musze kurwa powiedzieć że ja cały czas myślałam że Mark ma na imie Mark. No bo to chyba logiczne nie.? A tu sie kurwa okazuje że Mark ma na nazwisko Mark,a na imie kurwa Samuel. Czujecie to.?
    Malik, mimo że jesteś frajerem to twoje groźby dalej są epickie. Chociaż chyba lepiej brzmiałyby kierowane do Devona no ale twoja groźba twoja wola.
    Czekam na następny rozdział i ubolewam że Mark jest wykorzystywany do głoszenia swoich przemyśleń tylko kiedy oni się rozstają. I dalej miałam tą kurwa pierdoloną, cichą nadzieję, że Malik urwie suczy Emmie głowe, roztrzaska na suficie, zeskrobie i wyrzuci przez okno. No ewentualnie zrobi to mój drogi Mark, który nie ukrywajmy ma na to wieelką ochotę, ale jak to się mówi nadzieja matką głupich.
    No więc na razie, hej i czołem. Dobranoc i do następnego.

    P.S. pamiętajcie o zachowaniu szczególnych środków ostrożności przy czytaniu Chillsa zwłaszcza kiedy jest cisza nocna tak jak teraz i zwłaszcza jeżeli macie tak samo zryte banie jak ja, że śmiejecie się kiedy inni płaczą, a już zwłaszcza kiedy zorientujecie się, że chociaż kawałek jest z perspektywy mojego drogiego męża Samuela.

    Czas spać. Buźka ludzie.! / Epicki Debil.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja chyba też nie jestem zbyt mądra, bo tak jak ty, myślałam, że 'Samuel' ma na imię Mark. To przecież logiczne.

      Usuń
  33. Bojuuuu cudny rozdział *_* czekam na nn xx @Monia_Kowalczyk

    OdpowiedzUsuń
  34. Cudny!!
    Kocham Kate:***

    OdpowiedzUsuń
  35. Jezu ile emocji w tym rozdziale było!
    To był jeden z najlepszych,
    wedlug mnie Matt jest okej a to ze jest pionkiem Zayna to tylko jego własne gadanie.
    Boze uwielbiam ten moment kiedy matt broni re przed devonem psjcksvnksckfnf
    Dziekuje kochaana i czekam na kolejny xx

    OdpowiedzUsuń
  36. oduhstajasisdgwrjasushdidfjkfiqwbh !! <3

    OdpowiedzUsuń
  37. Wow. Ile emocji. To jest najbardziej pokrecony rozdzial.
    O mamuniu. Matt?? Jejju to ten sam Matt od alarmow czy nie?? Juz nie rozumiem.
    Jejuj glupi fiut Devon. Niech go Mark zabije i bedzie super.
    W koncu Zayn i Re rozmawiaja. Prosze wroccie do siebie. Plsss.

    Nie moge juz tu nic pisac. Bo jejuu emocje. Agajbavanan
    I o matko ale mi goraco. Zaraz splone. Czemu takk??

    Dobra dziekune za rozdzial.
    Jestes wielka tlumaczac to <3 <3
    @Just_to_dream_

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie zgodzę się z Tobą, co do tego, że ten rozdział jest najbardziej emocjonujący. Moim zdaniem najbardziej emocjonujący był ten o rozstaniu Zayn'a i Re <22, chyba>.

      Usuń
  38. kahfkashfkashf Matt ma cos do Re! ashfaslkfaslfasl ciekawe czy Zayn ma racje czy jednak nie...a może on wariuje przez brak sek...u???

    OdpowiedzUsuń
  39. Rozdzial mdjushsnahuabasgahgsbwvssgsg 💕💗💕💗💕💗💕💗💕💗💕💕💕💕💕💕💕💕💕

    OdpowiedzUsuń
  40. bsurvgauehsibejdjrvudkndvf omg!! nie wiem co napisac xd
    Świetna lektura na dobranoc :))

    OdpowiedzUsuń
  41. Butem w mordę!
    (niemiecki jak zawsze przydatny w życiu człowieka :') )
    Madżonezzzzz!
    Devon kochanie ty moje... Co powiesz na to żebym przyjechała cię moją kosiarką? Następnie zasadze ci w dupie stokrotki po czym podleje cię benzyną i podpale? (Obalmy mit! Może gówno się pali!)
    Ja nie wiem obciąć chujowi jaja i nikogo nie skrzywdzi... Tak Zayn nie musisz dziękować za pomysł
    Re.. Powinnaś ograniczyć swoje życie imprezowiczki do picolo c: bo jak tak dłużej pójdzie to na odwyk trafisz, a tam Malikokonda nie dojdzie..eghym..
    Ken!! Ten Ken! To znaczy Matt.. (Come on Barbie let's go party! A a a je)
    Ja się go osobiście boję.. Hahahahaha król komplementów biczys.. Bo ty taka fajna jesteś *brewki* każda Barbie twoja ;))
    Na twoim miejscu o fiutka bym się bała bo Zayn ziółka odstawił, a zapotrzepowanie na fiutki w zoo wzrosło więc... (watt?)
    Jak to moja babcia by ujęła.. "Przystopuj konia kachasiu" - prawa autorskie xD
    Cóż Marka nie ma.. :(
    Bo na Majorce razem siedzimy :3
    Tak tak...
    [Marola!]
    Jesteśmy w trakcie podpisywania umowy.. Zobaczymy co z tego wyjdzie.. (50 twarzy Madżoneza się drukuje (: )
    Reniutka wracaj do Zayna ;___;
    James bzzz
    Amber ;*
    Ostatnio przeczytałam artykuł o nie wyżytych gorylach..( nie wnikajmy..) w takim razie... EMMA?! Może tak nowa umowa hmmm?

    Nie koniec... mózg mi rozsadza od gorączki.
    Pozdrawia zaklikany Madżonez / @Lolounia
    Dziękuję za tłumaczenie :*

    Pssss Mark pozdrawia z Majorki :3
    A i proszę o kontakt opiekunów zoo poniżej, bo Zayn przyjmuje zamówienia.

    Sajooo naraaaa :*
    Oh Zayn Zayn Zayn
    Twe biodra kołyszą się
    Dupcia twa ponętna
    Kiszki mi zaplęta
    Czy to w nocy czy za dnia
    Zgrabniejsza niż dupa ma
    O__________o
    Ja lepiej pójdę spać..

    OdpowiedzUsuń
  42. o kurwa................................

    OdpowiedzUsuń
  43. ooo matko ale emocje!!! kocham cie za to że tłumaczysz!! naprawde masz talent do opisywania tego wszystkiego no i wgl kocham cie za wszysko co dla nas robisz !!! <3

    OdpowiedzUsuń
  44. jaki słodki <3 lece spać, resztką sił doczytałam ten rozdział, ale bylło warto. Kocham za to, że tłumaczysz, pamiętaj o tym!!

    OdpowiedzUsuń
  45. Niby Matt to Mathew,ale jakoś dobrze udawał że nie wie o czym Zayn mówi.
    A ta męską dziwka Devon po prostu przegina,nie ma słów żeby opisać tego pojeba.Nasz Zayn jest biedny serce mi pękło gdy mówił Victori,że nie wie jak długo jeszcze będzie w stanie trzymać się od niej z daleka.Ale nasza droga Re dobrze zrobiła,bo teraz Zayn wie co do niej czuję i ile ona dla niego znaczy.
    Mam nadzieję,że Re zgodzi się z nim porozmawiać,czekałam tylko aż Zayn ją przytuli i pocałuje a to nic.
    Z niecierpliwością czekam na nexta i dziękuję bardzo za to tłumaczenie.
    Cieszę się że to dla nas robisz i życzę miłej pracy przy następnych rozdziałach.Kocham Cię <3

    OdpowiedzUsuń
  46. Jak tylko przeczytałam tytuł byłam pewna że pojawi się Devon! No wiedziałam! W końcu jakiś rozdział na którym nie ryczałam AŻ tak. Za to pod koniec taki banan na twarzy :) oni sie pogodzą! muszą! ^^
    A co do bohaterów to czemu Marka nie ma na tt?! Przecież po ostatnich rozdziałach aż się prosi o takie wyróżnienie! :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Kocham cię za tłumaczenie <3 Dziękuję, że tłumaczysz <3 Rozdział zajebisty <3 Jak zawsze ♥!

    OdpowiedzUsuń
  48. Kocham cię za tłumaczenie <3 Dziękuję, że tłumaczysz <3 Rozdział zajebisty <3 Jak zawsze ♥!

    OdpowiedzUsuń
  49. Co tu się dzieje.
    Matt, nie wiem co o nim myśleć.
    Z..Zayn wrócił!!
    Błagam niech Re z nim pogada i dadzą sobie jeszcze jedną szansę.
    Jak nie to idę skoczyć z mostu.
    dEVON ZGIŃ.
    Matt, powiedz prawdę!
    dEVON ZGIŃ.
    Re, wybacz Zayn' owi.
    Zayn, napraw wszystko, przekonaj Re!
    dDEVON ZGIŃ.
    devon, nie jesteś wart pisania twojego imienia z dużej litery! xD
    AMBER WRÓCIŁA!
    devon, coś ty Jej zrobił?!?
    James to super koleś.
    dEVON ZGIŃ.

    Samuel Mark. Wracaj, Ty i Twój punkt widzenia!
    dEVON ZGIŃ.

    Dawno nie było nic głębszego związanego z Ted'em. Ciekawe czy coś się zmieni.

    RE, ZAYN WRÓĆCIE DO SIEBIE BO JA NIE WIEM ILE WYTRZYMAM.
    DROGI dEVONIE, ZGIŃ!!!!!!
    albo wyjedź na drugi koniec świata. Zostaw w spokoju Re i wszystko co z nią związane.

    Ja już nie wiem nawet co piszę. RE, WRÓĆ DO ZAYN'A BO SIĘ ZSIKAM XDD lolz. NIE NIC :>
    dEVON, ZGIŃ.

    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału.
    XxxxxxxxxxxxxxxxxD

    OdpowiedzUsuń
  50. Rozdział jest jednym słowem GREAT! *-* BŁAAAAAGAM Re wróć do Zayn'a <3 Z niecierpliwością będę czekać na kolejny rozdział :>
    @Liam_My_Loves

    OdpowiedzUsuń
  51. asdfghhjkl Nie mogę! Super rozdział!
    Świetnie tłumaczysz, oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  52. Jeej :3 Nareszcie coś się dzieje z nią i Zaynem :D Czekam na nexta ;)

    OdpowiedzUsuń
  53. Ale świetny rozdział :D Myślę, że Matt jest całkiem w porządku:) Już nie mogę się doczekać tej ich rozmowy :D Świetnie, że to tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  54. Wszystko co chce powiedzieć zostało juz powiedziane, J a w swoim imieniu chcę Ci baaaardzo podziekowac za wysiłek włozony w tłumaczenie i to ze musisz sie z nami uzerac:)))) Kocham Cie za to co robisz
    @MilkaMilka39

    OdpowiedzUsuń
  55. świetny <2 < 3,

    OdpowiedzUsuń
  56. OMG ♥ kurwa co teraz ?! Co teraaaz ?! ♥ @thanksforlove69

    OdpowiedzUsuń
  57. Nie no boże w takim momencie?! No jak tak można.. JAK?! Coś mi tu śmierdzi.. z Matt'em.. Albo Zayn jest tak zazdrosny, że ześwirował albo Matt to rzeczywiście jakiś psychol niedopierdolony. Kocham tą historię i nie mogę się doczekać następnego rozdziału!

    OdpowiedzUsuń
  58. Bożeee, jak ja kocham to opowiadanie ♥
    proszę, błagam, następny jak najszybciej ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
  59. awww Zayn i Wikiznowu razem <3
    ohhh ahhh kurcze, chciałabym ;D a ten Matt to jakiś dziwny jest, mam nadzieje jednak, że
    z tym Devonem nie ma nic wspólnego .. bo jak nie to WYKASTROWAĆ dziada :D
    hohhohoh,, ale sie groźnie zrobiło :)
    czekam na kolejną notkę . buziaki.

    OdpowiedzUsuń
  60. ŁAŁ DZIEWCZYNO PODZIWIAM CIĘ. Jestem zadowolona, że zawsze mówisz kiedy pojawi się rozdział i dajesz radę w tak krótkim czasie przetłumaczyć tyle tekstu. Niektóre tłumaczki dodają rzadziej i do tego muszą tylko przetłumaczyć 1/10 tego co ty. Moje gratulacje. :)

    OdpowiedzUsuń
  61. Boże, zajebiste!! <3 Ten wątek z pionkiem Devon'a tak mnie zaciekawił że kurde muszę wejść na angielski Chills i zobaczyc kim jest Matt, hahah <333

    OdpowiedzUsuń
  62. OŁ SZIT.
    A JA BYŁAM PEWNA ŻE TEN MATT JEST ZŁY. ON NA PEWNO JEST ZŁY. ON NAPEWNO MA FAŁSZYWE PRAWO JAZDY. NAPEWNO. .
    KURDE.
    KOCHAM CHILLSA
    KOCHAM CIĘ DZIEWCZYNO ZA TO ŻE TŁUMACZYSZ. KOCHAM WSZYSTKO ZWIĄZANE Z COLDEM I CHILLSEM.
    CZEKAM NA NN.

    OdpowiedzUsuń
  63. O MATKO!! TEN BLOG JEST CUDOWNY! DZIEKUJĘ, ŻE GO TŁUMACZYSZ ♥♥♥
    Jakoś tydzień (może i 2) tygodnie temu zaczęłam czytać Cold'a i teraz czytam Chills. Cudnowne to jest! Kiedy będzie kolejny rozdział? Matko nie mogę się doczekać :33 I oni muszą być razem! On ją kocha! Ona jego też! To miłość noo! :D
    ...Kiedyś ci powiem xx...

    OdpowiedzUsuń
  64. Coooo.... Co.... Koniec w takim momencie? W TAKIM MOMENCIE!? KIEDY JUŻ ZACZĘŁAM SIĘ TRZĄŚĆ Z EJSCYTACJI I KIEDY JUŻ SIĘ NAKRĘCIŁAM NA MAKSA TO... KONIEC? Big smuteczeg. :c
    Ale... Ughh, zajebiste, serio, zajebiste... I ten Matt... Niby taki fajny, ale widać, że coś ukrywa, nawet gdyby się okazało, że jednak nie robi dla Devona, to ma coś za paznokciami.... I ten James, oh, kocham Jamesa, słodki, jak zawsze.. I ta Amber... trochę głupia, ale zajebista.... I ta Re... ktora zawsze musi miec klopoty (pod tym wzgledem przypomina mi mnie) I TEN ZAYN... ughh, nic chyba do tego nie trzeba dodawać... Omomom. ❤
    Ola. : 3

    OdpowiedzUsuń
  65. Siema Olu. Tak mi się wydaje, że pozostało 5 minut cudownego dnia 21.01.14 <3 mam nadzieję, że notka będzie <3 bo jestę niewyżytę gimbę i wydaje mi się, że jak nie dodasz to cię znajdę, zgwałcę i skopię dupi-endeja <3 a chciałabyś zachować pewnie swoje jędrne pośladki XD A ŚMIESZNE BO DUPI-ENDEJ JEDEN A POŚLADKI DWA HUEHUE so funny... O czym była mowa a o notce... Zwołam do tg armię Devonów, którzy cię wyruchają tak jak twardy pyton samego Andersona. I wygrana w kurwa Chujowie zdobyta!!! Pojawi się Zayn z czarnymi skrzydłami i powie nara a malikonda będzie żyć wiecznie... O bracia i siostry módlcie się o naszą Olę kiedy Zayn ją dorwie i wyrucha w Chujowie <3 Pokój ludziom dobrej woli!!! <3 Do tego wszystkiego jest garnek pod pipą i jak to wszystko do mongoła dodAć?! Nyggasy przybędą i cię chłostać będą a ja ci się będę śmiała w twarz hahahahahhaHAHAHAHAHAHAHA ALE I TAK CIĘ KOCHAM <3 I MAM NADIEJĘ że dostanę pocztówkę z Chujowa !!!!! Love much. No i 6 minut po północy a ja ciągle piszę!!! ARGHHHH MUCH LOVE <3

    VeroKather

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochanie. Ogłaszam, iż Twój komentarz na zawsze zostawił swe piętno na mej psychice :)

      Usuń
  66. + a leków na ból dupy nie ma w chujowie XDD

    VeroKather

    OdpowiedzUsuń
  67. Czemu ja płakałam przez cały rozdział?? Tak bardzo brakowało mi Zayna !! Rycze ;((( czekam na kolejny ;** mam nadzieję że Re wroci do Zayna ;* <3 @_Roomies

    OdpowiedzUsuń
  68. Jak tylko pojawił się Matt w opowiadaniu przypuszczałam, że będzie na usługach Devona... Moje podejrzenia się sprawdziły ! :P Tylko dlaczego Re w to nie wierzy ?!?! Można bardzo dobrze kłamać i odgrywać swoją rolę - tak jak zrobił to Matt gdy niby przypadkiem Devon wpadł do jego domu.. -.- Tymbardziej, że Matt wyszedł z tego cało, bo gdyby nie był na usługach tego dupka Devon napewno bardziej by mu przypierdolił :P
    Victoria ma zbyt wielkie zaufanie do ludzi.
    Amber nie mogła dodzwonić się do Re, Re nie mogła dodzwonić się do Amber.. Coś mi tu śmierdzi...
    Co Zayn robił w domu dziewczyn ja się pytam ?!?! Po cholerę wrócił ?? Nie wystarczająco już ją zranił ?? No i na dodatek rzucił się na Matta... No dobra, może to rozumiem, ale i tak nikt go tam nie zapraszał !
    Matt faktycznie jest wtyczką Devona ? O czym tak bardzo Zayn chce rozmawiać z Victorią ? Co będzie dalej z układem Amber-Devon ?

    @enough_strong__

    OdpowiedzUsuń
  69. Swój komentarz zacznę od tego, że PRZECZYTAŁAM CAŁEGO COLD'A I CHILLS'A W DWA TYGODNIE i zryłam sobie psychikę XD
    Dzień w dzień czytałam twoje tłumaczenie, raz mi ściskało za serce, potem się śmiałam, a potem byłam wkurwiona jak baba, która bezustannie ma okres, lol.
    Wcześniej nie dodawałam komentarzy, więc opiszę wszystko w tym. XD
    Soł......... DZIEWCZYNO KOCHAM CIĘ NORMALNIE! UKŁONY DLA CIEBIE ZA TO, ŻE TO TŁUMACZYSZ I TO JESZCZE TAK DOBRZE.
    I KOCHAM TWOJE NOTKI, SZKODA, ZE CZASEM SA TAKIE KRÓTKIE :(
    Jednym słowem, tłumacząc to opowiadanie zryłaś mi psychę, a ostatnie 2 tygodnie zmieniał mi się tak humor, że to aż niewyobrażalne.
    - Davon przyczepia się do Re - *bulwers*
    - Zayn całuje Re - OMG, OMG, OMG.
    - Re płacze - Jejku, skarbie, nie płacz, będzie dobrze, no weź, nie płacz przez tego kretyna no *RYK*
    - Kłótnia między Re a Zayn'em - CO DALEJ Z MOIM ŻYCIEM?
    - Zayn i Re się rozstają - ZABIJCIE MNIE. JA PIERDOLE, JEZU, MOJE ŻYCIE NIE MA SENSU.
    - Zayn mówi, że kocha Re - JEZU, DIZĘKUJĘ, MOJE ŻYCIE JEST WSPANIAŁE, MATKO KOCHAM CAŁY ŚWIAT.
    Więc nieźle mi namieszałaś XD Tak, wiem, taki troche fangirling XDXD
    A co do tego rozdziału:
    NHUYGFDESWSDFGYUHIHGYGF

    Tyle.
    Co do Matt'a - z jakiej ty chionki się człowieku urwałeś? Jesteś podobny do Zayn'a z twarzy, a z charakteru do James'a? Niby jesteś zamieszany w to pobicie Emmy? WTF?
    a Davon to skurwysyn bez życia, nic więcej.
    Co do James'a to serio myślałam, że jesteś gejem haha xd
    Nie wiem czy Mark to w końcu Mark, czy Samuel (?)
    Emma... czasem mam ochotę cię zabić, ale nie mogę, więc będę tak jak Mark i tylko w myślach ułożę sobie scenariusz twojej śmierci. Nie, że życzę ci źle, ale.. rozumiesz.
    Mam nadzieję, że będzie jeszcze perspektywa Mark'a XD Kocham tego gościa.
    TAK W OGÓLE TO WSZYSCY GADAJĄ, ŻE ICH MĘŻEM JEST MARK HAHA
    A JA MAM ADAM'A. ADAM FOREVA.

    No xD Chyba będę już kończyć, chociaż mam jeszcze tyle do napisania, eh.
    Nie mogę się doczekać następnego rozdziału! Tak się cieszę, że to dzisiaj :D
    No więc, jeszcze raz: JESTEŚ CUDNA DZIEWCZYNO!

    @Ol_xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nic dziwnego, że wszyscy mówią, jak to ich mężem jest Mark, jak to jest taki zajebisty gościu... Te jego porównania są... nieporównywalne.

      Usuń
  70. Boże, tak się cieszę, że jestem już na bieżąco. Długo mi zajęło uzupełnianie od samego początku ale warto było. Teraz jestem podekscytowana tą rozmową Zayna z Re. Już się nie mogę doczekać :))
    A wracając. Po kilku godzinnym czytaniu nieraz zauważyłam, że Twoje tłumaczenia są REWELACYJNE! Naprawdę czapki z głów. :)
    PS. A po przeczytaniu wszystkich Twoich notek pod rozdziałami mogę śmiało powiedzieć, że jesteś tak entuzjastyczna osobą, że aż nie sposób się nie uśmiechnąć do Twoich słów. ;)
    Powodzenia w dalszym tłumaczeniu :) Dziękuję!
    @Justyn_aaa

    OdpowiedzUsuń
  71. mdkznslsbdld kocham

    OdpowiedzUsuń
  72. ghcfxtezratsrdytfugbhj *_*

    OdpowiedzUsuń
  73. Już dziś komentowałam, ale chcę się podzielić rozkminą życia xD

    Pomijając fakt, że Cold i Chills mnie ostatnio prześladują i wszystko mi się kojarzy z tym blogiem to nawet ze mną ok haha :)
    Więc...
    Słucham ostatnio Boyfriend - Justina i tak tłumaczę sobie w głowie tekst...
    Wydaje mi się jakby to nasz Zayn miał Victorii przekazać:

    "If I was your boyfriend, I’d never let you go
    I can take you places you ain’t never been before
    Baby take a chance or you’ll never ever know
    I got money in my hands that I’d really like to blow"

    "I’d like to be everything you want
    Hey girl, let me talk to you"

    **** Kolejny przykład, tym razem polski: ******

    "Zostań, potrzebuję Cię tu,
    To co w sobie mam tylko ciągnie mnie w dół,
    Zostań, poukładaj mi sny,
    Jeden z nich na pewno to My,
    Zostań, potrzebuję Cię tu,
    To co w sobie mam, nie chce się dzielić na pół,
    Zostań, poukładaj mi łzy,
    Jedna z nich na pewno to Ty

    Każdy dzień przypomina mi to,
    Jesteś pośrodku mej głowy jak echo,
    Pogubiliśmy gdzieś kod,
    Potem pomyliliśmy peron,
    Biegnę do Ciebie,
    Jak sprawne wojsko pokonuję próg,
    Gapie się w gwiazdy na niebie,
    Tak jakbym wiedział, że nie czekasz już-uż"

    KONIEC :) Albo ze mną coś nie tak albo po prostu... się trochę uzależniłam od tego opowiadania ;) xD

    Pozdrawiam :) x
    @Justyn_aaa


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To serio pasuje. Mógłby jej to zaśpiewać. Onieśmielający biznesmen o anielskim głosie to jednak coś.

      Usuń
    2. ej no bez kitu!! pasuje szczególnie Justina :D

      Usuń
  74. jakie emocje, ooojeju! dziękuję, że tłumaczysz <3 i tylko takie ZGÓDŹ SIĘ RE, ZGÓDŹ!!

    OdpowiedzUsuń
  75. Nieee, ona musi być z Zaynem. Mimo wszystko rzuciłabym się w ramiona kogoś, kto tak strasznie mnie kocha. No proszę, jak można sprawiać, żeby ktoś tak cierpiał, jednocześnie wiedząc, jak życie tej osoby jest puste i przepełnione smutkiem. Wolałabym nieustannie być zazdrosna niż widzieć, jak ktoś stacza się przeze mnie. W życiu nie poszłabym do kogoś innego. Nie po takim związku.
    Re, wracaj mi do Zayna i zostaw tego Matta w spokoju, niech sobie ma to zajebiste życie.
    Jeszcze okaże się, że ona woli być z Mattem, bo on nie jest taki skomplikowany i potrafi cały czas się cieszyć, nie to co Zen. Ja jednak wybrałabym Zayna. PRZECIEŻ ON JĄ AUTENTYCZNIE KOCHA, NO.
    @TheIrishsWife

    OdpowiedzUsuń
  76. Genialny i wg, brawa dla autorki. Dziękuję ci z całego serca że tłumaczysz ten blog ale do kurwy nędzy skąd ty jesteś? Z jakiegoś zadupia gdzie mówią tak wieśniackim językiem jak ty tu sie poslugujesz podczas tłumaczenia notek. Do jasnej ciasnej kto ci w tych czasach mówi "żeś" i nikt nie dodaje do niektórych słów "ś" bo to nie jest kurwa poprawnie a czytanie twego z tą nutką wieśniactwa wkurza niemiłosiernie... Bez uraszy oczywiście ja tylko sataram sie pomóc żeby było jeszcze lepiej. = )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a moze nie pisz z anonima?

      Usuń
    2. Jak ci sie nie podoba aninimie to nie czytaj notek, nikt cie do tego nie zmusza

      Usuń
    3. tłumaczenia notek ?
      Sry ja myślałam, że te notki ona sama pisze ;)

      Usuń
  77. PRZEPRASZAM BARDZO ZA TEN SPAM.!
    Chciałam was serdecznie prosić abyście klikały "lubię to" pod tym postem.Bez was to się nie uda,bardzo was proszę o pomoc i przepraszam,że umieszczam to tutaj lecz sądzę że jest to dobre miejsce,ponieważ bywa tu wiele osób:
    https://m.facebook.com/events/625537254164692/661226103929140/?notif_t=plan_mall_activity

    Dziękuję ;D

    OdpowiedzUsuń
  78. Super, cieszę się, że Zayn się nie poddał, tylko chce to ratować. To mi się podoba! Jestem ciekawa czy ten Matt to jedna wielka ściema, hmm. Kurczę, coraz więcej emocji :)
    A TERAZ JEDNO SŁÓWKO DO ANONIMA, KTÓRY TAK SKRUPULATNIE "DORADZIŁ" TŁUMACZCE, CO DO JEJ EKHM... WIEŚNIACTWA :

    Drogi kolego lub droga koleżanko. Do you know what does it mean (jesli nie wiesz co oznacza powyższe zdanie, zgłoś się do naszej ukochanej tłumaczki, tylko nie wiem kiedy Ci odpisze, bo pasie krowy na pastwisku, taki urok wsi, you know:D ) : DYSTANS, ZABAWA, POCZUCIE HUMORU? każdy pisze tak, jak mu się podoba, a moim zdaniem i zapewne nie tylko moim takie słownictwo nadaje tylko śmieszności tym notkom. Nikt Ci nie karze ich czytać, więc weź zluzuj majty, człowieniu, bo to chore. Btw, sama jestem ze wsi i nie wydaje mi się, że WIEŚ = PROSTACTWO. Większych niewychowanych patałachów, można spotkać w mieście, nie ma reguły, kwestia wychowania człowieka, a nie tego skąd pochodzi, a to, że masz z tym jakiś problem, bo koleżanka pisze tak, a nie inaczej, to tylko dowodzi, że słoma Ci z butów wystaje. A co do pisania "s" zamiast "ś" to pomyśl, że dziewczyna, która to tłumaczy nie ma czasu, żeby siedzieć 1000 h i sprawdzać każdy błąd, skoro każdemu zależy, żeby rozdział był jak najszybciej. Następnym razem anonimku, napisz z konta, może wytłumaczę Ci trochę wartości życiowych, bo chyba Ci coś umknęło.
    JESTEM ZE WSI I MOŻESZ NAZYWAĆ MNIE WSIUREM, ZWISA MI TO, SERIO! :)

    OdpowiedzUsuń
  79. No mam nadzieje ze juz sie pododza, a rozdzial swietny i czekam na kolejny *.*

    OdpowiedzUsuń
  80. Hej :) Rozdział fajny, ale chcę Ci coś powiedzieć. Nie wiem, czy to przeczytasz czy nie, twoja sprawa :) Cieszę się, że tłumaczysz to opowiadanie bo jest ono świetne, ale wkurza mnie u Ciebie to, że obiecujesz lub mówisz że coś zrobisz, a nie robisz tego. Napisałaś, że notatkę dodasz jutro i każdy wchodzi i czeka aż dodasz, a nie robisz tego następnego dnia, tylko za 2-3 dni. I to jest wkurzające.. Nie, że narzekam, bo chyba tego nie robię, tylko chcę Ci coś pokazać, uświadomić :) Mam nadzieję, że Cię tym nie uraziłam, a jeśli tak to Przepraszam. :) I nie mów, że anonim to niczego się nie boi i w ogóle, bo jeśli chcesz, to mogę podać twittera.

    OdpowiedzUsuń
  81. Ja zaraz tak jak i Zayn zacznę podejrzewać wszystkich wokoło o spisek z Devon'em. Dlaczego Re nie pójdzie na policję i nie zgłosi, że ten palant ją zgwałcił a teraz prześladuje? ehhh.
    Kochana Tłumaczko nie przejmuj się tym co piszą Ci którzy Cię obrażają, ja Cię uwielbiam za to,że nam to tłumaczysz (a robisz to rewelacyjnie) i myślę, że takich jak ja jest więcej niż tych, którzy po 1. nie umieją docenić Twojego humoru, po 2. czepiają się pięknej literki ś a po 3. nie maja odwagi i chowają się za anonimem. Ściskam.

    OdpowiedzUsuń
  82. Hej :)
    Dostałaś nominację do Libster Awards! ♥ Więcej info na blogu: www.twentyoneletterstoniall-tlumaczenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  83. niesamowicie tłumaczysz.
    jesteś świetna!
    nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału!
    tyle może się w nim zdarzyć.
    pozdrawiam, @zaynakamyidol xoxo

    OdpowiedzUsuń
  84. Aaaaa w takim momencie ?ughhhrozdzial cudowny i lubie Matta

    OdpowiedzUsuń
  85. Jesteś niesamowita!Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  86. Wszyscy z glowonych bohaterow wygladaja praktycznie identycznie jak w mojej wyobrazni :D tylko Marka sobie wyobrazalam jako przystojnego ale troxhe starszego dzentelmena xd

    OdpowiedzUsuń
  87. Zapraszam na Bloga o Niall'u :) http://the-stranger-fanfiction1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  88. Uwielbiam cię! kocham twoje tłumaczenia! jak będziesz miała chwilkę to wpadnij do mnie :
    http://i-will-tell-you-a-story-about-me.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń