czwartek, 30 stycznia 2014

Rozdział 26: "Twoja"

- Ale przecież mówiłaś...Victoria, ja.. - zawahał się, wolną ręką przeczesując swoje włosy, podczas gdy druga, swobodnie opierała się na mojej talii. - Nie rozumiem.
Wyglądał na skonsternowanego i wcale mnie to nie dziwiło. Kto normalny pojawia się w domu swojego chłopaka o drugiej nad ranem, prosząc o wybaczenie? Mimo, że wcześniej już zdążyliśmy wytłumaczyć sobie swoje odmienności i przeprosić, to jednak postanowiłam trzymać go na dystans i widać jak to się skończyło. Nie najlepiej.
Właśnie to mnie przestraszyło.
Ktoś nagle pojawił się w moim życiu i stał się jego ogromną częścią, po czym równie nagle zniknął, bo sama chciałam się go pozbyć. Kochałam Zayna. Nie mogłam cały czas go od siebie odsuwać. Dobrze wiedziałam, że i tak będzie się starał do mnie dotrzeć, ale najbardziej bałam się tego, co się stanie, jeśli pewnego dnia naprawdę odpuści i znudzi mu się ciągłe proszenie, bym do niego wróciła? Dopóki ja kochałam jego, a on kochał mnie, jedynym dobrym rozwiązaniem dla naszej dwójki było po prostu bycie razem. Ja nie radziłam sobie bez niego, a on beze mnie. Było całkiem podobnie do tego czasu, kiedy odeszłam po raz pierwszy, tyle że tym razem to już miało się nigdy nie powtórzyć.
- Chciałaś przerwy... - zaczął Zayn.
- Wiem - przytaknęłam, potwierdzając wstydliwą prawdę i żałując swoich słów. - Chciałam przerwy, ale zdałam sobie sprawę, że za bardzo za tobą tęsknię. Kiedy cię wtedy zobaczyłam.... - urwałam nie mogąc znaleźć odpowiednich słów. - Po prostu strasznie się za tobą stęskniłam.
- Ja za tobą też, ale nie spodziewałem się, że wrócisz tu tak szybko, albo nawet, że kiedyś w najbliższym czasie zobaczę cię w tym mieszkaniu - powiedział marszcząc czoło, ale jego aura była taka ciepła i zapraszająca. Musiałam przyznać, że wyglądał lepiej niż wtedy, gdy widziałam go po raz ostatni.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Mark mnie tu wpuścił, prosiłam go, żeby o niczym ci nie mówił. - Nieśmiało wzruszyłam ramionami. - Potrzebuję cię tak samo, jak ty potrzebujesz mnie.
Zayn również się uśmiechnął, ale jego oczy pozostawały poważne. Wyglądał na zagubionego i zaniepokojonego. Mój uśmiech przybladł znacznie, gdy zauważyłam jego reakcję. Nie takiej się spodziewałam.
- Potrzebuję cię, ale nie mogę tak po prostu... - Zmarszczył brwi, starając się znaleźć odpowiednie słowa. - Nie wiem.
Nie wiem? Czyżbym się spóźniła? Nie możliwe...
Przygryzłam dolną wargę, czując rosnące zdenerwowanie.
- Naprawdę przepraszam. To odejście było strasznie głupie z mojej strony, chciałabym móc to...
Zbił mnie z pantałyku, szybkim gestem kładąc palec wskazujący na moich ustach, by efektownie mnie uciszyć.
- Wiem, rozmawialiśmy już o tym - zawahał się lekko Zayn, a wyraz zagubienia nadal błyszczał w jego tęczówkach. - Ale mówiłaś przecież, że potrzebujesz czasu dla siebie samej.
- Wiem.
- To skąd ta nagła zmiana? To znaczy, nadal cię kocham i w ogóle, tylko... - zamilkł na chwilę, a gdy odezwał się ponownie, jego głos był tak cichy, że nie byłam pewna, czy jego słowa przeznaczone były dla moich uszu. - Teraz pozostaje kwestia zaufania...
- Wiem. - Smutno skinęłam głową, a moje serce załkało odrobinę mocniej.
Przepraszam!
- Więc, jak możesz oczekiwać, że od razu przyjmę cię z powrotem? - Jego brwi złączyły się po środku czoła w grymasie, który miał mnie chyba przestraszyć, albo do minimum zmniejszyć moje złudzenia co do tego, że pozwoli mi wrócić. W każdym bądź razie, udało mu się. - Jak mam ci zaufać i uwierzyć twoim słowom, że mnie nie zostawisz? - Zrobił znaczącą pauzę. - Znowu.
- Przepraszam - rzuciłam ponownie, bo naprawdę żałowałam i było mi przykro. Jednak wiedziałam, że tym razem będzie potrzeba czegoś więcej, żeby udowodnić moje intencje. Zaufanie znaczyło dla niego bardzo wiele i musiałam odzyskać je z powrotem, po tym jak po długich dniach zapewnień, że nie odejdę po prostu go zostawiłam.
- Kocham cię, Victoria - urwał w połowie zdania, chyba tylko po to, by wzmocnić moje poczucie niepewności. Głośno zaciągnął się powietrzem i wypuścił je po chwili z charakterystycznym świstem. - I całkiem podoba mi się to, że to ty tu przyszłaś, zdejmując z moich barków ciężar tego całego godzenia się, ale minie trochę czasu, zanim znowu...
- Mi zaufasz? - Uniosłam brew kończąc jego wypowiedź, a on westchnął cicho.
- Tak, zanim znowu ci zaufam - bąknął lekko poirytowany tym, że mu przerwałam.
Z powrotem schowałam się do swojej skorupy.
- Nie chciałam - szepnęłam, spuszczając wzrok na swoje nerwowo splecione palce, by uniknąć widoku jego pociemniałych tęczówek.
Palcem wskazującym lekko podparł mój podbródek i podniósł moją głowę, bym ponownie spojrzała mu w oczy.
- Nie podoba mi się, że ten cały Mathew kręci się koło ciebie.
- Nie masz o co być zazdrosny.
- Nie ufam mu. Co moje, już zawsze będzie należeć do mnie. Zapamiętaj to.
Nie mogłam powstrzymać uśmiechu spowodowanego jego słowami. Mogłam spodziewać się takiego komentarza z jego strony.
- Już zawsze - powtórzyłam.
- Wydaje mi się, że powinniśmy ruszyć powoli - powiedział Zayn, a ja stałam zszokowana faktem, że to on to powiedział, a nie ja. - Nie sądzisz?
Przytaknęłam mu lekko zawiedziona, ale i w poczuciu ulgi.
- Powoli? - zapytałam.
Skinął głową, czubkiem palca wskazującego gładząc mój policzek. To dobrze znane uczucie budzących się do życia ciarek pod skórą ponownie zawładnęło moim ciałem.
- Powoli zawsze jest lepiej. Tak przynajmniej słyszałem. Chcę, żeby nam się udało. Żadnej Emmy, żadnych kłamstw...
- Emma... - bąknęłam. Byłam lekko poirytowana, że znowu wywleka jej temat.
- Żadnej Emmy. Odeszła - powiedział.
W takim razie, chyba nie muszę się już martwić tym, że Zayn znowu gdzieś się wymknie, żeby spotkać się z nią za moimi plecami.
- Okej. - Zmarszczyłam czoło pozwalając mojemu umysłowi wchłonąć tę nową wiadomość. I tak pewnie niedługo znowu ją zobaczymy, mimo, że nie bardzo miałam na to ochotę.
- Robię to tylko dlatego, że cię kocham i wiem, że to co do ciebie czuję, jest prawdziwe. - Wyglądał jakby nagle coś przyszło mu na myśl, ale zaraz odepchnął od siebie niechciane myśli. Między nami zapanowała komfortowa cisza, a po chwili zrobił krok do przodu, by całkiem zamknąć dystans między nami. Momentalnie utonęłam w jego słodkim zapachu.
- Dajesz mi kolejną szansę?
- Dajemy kolejną szansę miłości - poprawił mnie. - Wyglądasz na zmęczoną.
Kolejną szansę miłości?
- Nie mogłam spać bez ciebie - wyznałam zgodnie z prawdą.
Jego oczy, wcześniej rozbawione, zasnuły się współczuciem.
- Ja bez ciebie też. Łóżko?
Och.
- Łóżko? - powtórzyłam wyraźnie zaskoczonym tonem.
Popatrzył na mnie, jakbym była niedorozwinięta.
- No.
- Co stało się z tym całym powolnym startem?
- A od kiedy wspólne spanie jest niezgodne z tą zasadą?
- Nie wiedziałam, że są jakieś zasady. - To był czysto sarkastyczny komentarz, ale mój zgorzkniały ton głosu kazał myśleć mu co innego.
- Żadnych zasad - odparł nisko i bardzo poważnie. - Nie wyspałem się porządnie od dłuższego czasu i chciałbym w końcu trochę odpocząć, wiedząc, że mam cię obok siebie.
Serce mocniej mi zakołatało. Jeszcze nigdy wcześniej nie mówił mi takich rzeczy. Te wszystkie romantyczne przytoczenia po prostu wydawały mi się lekko dziwne. Kupił jakąś książkę z ckliwymi cytatami, żeby potem szastać nimi na lewo i prawo, czy co? Jezu, cokolwiek by to nie było z pewnością na mnie działało. No chyba, że zawsze taki był, a ja tego nie zauważałam.
- To było dość łagodne jak na kogoś, kto lubi raczej intensywne sporty - rzuciłam zaczepnie, a on wreszcie uśmiechnął się w ten swój popisowy, tajemniczy sposób, za którym tak tęskniłam. Wcześniej uśmiechał się tak tylko wtedy, kiedy drażnił się ze mną pytając, czy myślę o nim pod kątem seksualnym, albo wtedy, kiedy źle go zrozumiałam i myślałam, że chodzi mu o stosunek seksualny, a mowa była o zwykłym, towarzyskim.
- Chyba trochę złagodniałem. Nadal jednak mogę nieźle cię przepieprzyć, jeśli byś chciała. - Jego głos był pewny siebie, nie wspominając już o żadnym wahaniu przy mówieniu rzeczy tego typu. Powinnam się już do tego przyzwyczaić, ale ciągle mnie to dziwiło.
- Um, może nie. - Zawstydziłam się, a moje policzki spłynęły czerwienią, na co uśmiechnął się w odpowiedzi.
- Przepraszam za to, że kiedykolwiek źle cię potraktowałem, Re - bąknął cicho. Ten sam, zagubiony wyraz zamajaczył w jego oczach, a panująca między nami lekka atmosfera odeszła w zapomnienie. - Wynagrodzę ci to.
- A ja przepraszam za to, że cię zostawiłam. Zrobiłam to pod wpływem złości.
- Złości?
- Byłam zła, kiedy podjęłam decyzję o odejściu. - Nie tylko. Złożył się na to również fakt, że byłam wrakiem człowieka, plus miesiączka, która dodatkowo nie ułatwiała sprawy. Dzięki Bogu, że skończył mi się już ten okres.
- Cóż, więc następnym razem, kiedy cię rozzłoszczę, lepiej nie podejmuj żadnych pochopnych decyzji.
- Zapamiętam - odpowiedziałam z uśmiechem, a on objął moją twarz dłońmi.
- Victorio Greene... I co ja mam z tobą zrobić?
- Jestem cała twoja - rzuciłam sugestywnie.
- Cała moja. - Uśmiechnął się, ale nadal wydawał się zdystansowany.
- Naprawdę mi przykro - powtórzyłam wydymając usta.
- Wiem, Skarbie, chodź. - Chwycił mnie za dłoń, na co zmarszczyłam czoło. Gdzie idziemy? - Łóżko - odpowiedział na moje niezadane pytanie. Od razu się odprężyłam i splotłam swoje palce z jego smukłymi. Jego dotyk zawsze wywoływał dziwny przepływ energii przez moje ciało i tak też było tym razem.
- Twoje ubrania ciągle tutaj są - powiedział wskazując na zasnute mlecznym szkłem drzwi garderoby, kiedy weszliśmy do jego...cóż, do naszej sypialni. Ostatnim razem, kiedy tu byłam, zostawiłam go. Nie wiem jakim cudem udało mi się znieść te wspomnienia. Nie wiem też, jakim cudem Zayn zdecydował się przyjąć mnie z powrotem, po tym co mu zrobiłam. Wcale nie dziwiłam się temu, że miał trudności by ponownie mi zaufać. Praktycznie złamałam mu serce. Płakał przede mną. Zayn Malik płakał.
Zatrzymałam się wpół kroku i odwróciłam twarzą do niego. Jego oczy zdradzały głębokie zamyślenie, ale mój nagły ruch odwrócił jego uwagę od własnych myśli. Z zaszklonymi tęczówkami i obrazem zapłakanego chłopaka przed moimi oczami, mocno przytuliłam go do siebie, a jego spięta sylwetka lekko rozluźniła się pod wpływem mojego dotyku.
- Przepraszam - bąknęłam. Czułam się źle. Tak strasznie źle. Jestem taka głupia! Co ja sobie myślałam?!
- Za co? Czemu znowu przepraszasz? - Jego ton głosu jasno dał mi do zrozumienia, że jest zaskoczony i skonsternowany.
Odsunęłam się od niego i westchnęłam cicho.
- Przepraszam... Pójdę się przebrać. - Ruszyłam prosto do garderoby. Nie miałam ochoty przekopywać się przez góry wymyślnej bielizny, żeby móc znaleźć coś wygodnego i niezbyt wyzywającego do spania, więc skierowałam się prosto do jego części z ubraniami i sięgnęłam po jeden z podkoszulków, którego pewnie nigdy nie miał nawet na sobie. Zdjęłam swoje ubranie, jeansy, top i sweter. Założyłam na siebie jego koszulkę, która sięgała mi aż do połowy uda, a potem zwinnie pozbyłam się biustonosza.
Weszłam z powrotem do sypialni i odłożyłam ubrania na krzesło. Moja komórka powędrowała na stolik nocy. Zayn rozmawiał przez telefon, więc nie chciałam mu przeszkadzać. Czułam się tak, jakbym miała spać z nim po raz pierwszy. Było to trochę niezręczne, bo czułam się jakbym robiła coś nie na miejscu. Zayn był odwrócony plecami do mnie, podczas gdy nadal zawzięcie rozmawiał przez telefon. O cokolwiek toczyła się ta dyskusja, musiała być bardzo ważna. Gwałtownym gestem przeczesał swoje włosy i nagle podniósł się z łóżka. Podszedł do przeszklonych, rozsuwanych drzwi, prowadzących na balkon z bajecznym widokiem na nocne niebo.
- Dokończymy to po spotkaniu - bąknął. - Tak, dzisiaj. - Rozłączył się i podszedł z powrotem do łóżka, odrzucając na materac swoją komórkę. Spojrzał na mnie, a jego oczy nie zdradzały najmniejszych oznak skromności. Przeciągle mierzył moje ciało spojrzeniem, jakby po raz pierwszy widział kobietę.
- Zajęty? - zapytałam, nadal stojąc w tym samym miejscu przy łóżku.
Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę z tego, że również się przebrał. No, nie całkiem. Pozbył się jedynie swojej koszuli, ale nadal miał na sobie spodnie od garnituru i top.
- Mam mały zastój. Nie mogę pozwolić sobie na bycie w tyle, a niestety jestem - oświadczył.
Czemu czuję, że to przeze mnie ma zaległości w pracy?
Sięgnął do jednej z szuflad w małej komodzie stojącej przy przyległej ścianie i wyciągnął z niej parę czarnych spodni od pidżamy. Zawsze je zakładał. Po chwili zdjął swój podkoszulek. Moje zachłanne oczy wędrowały po jego odkrytej skórze rozkoszując się widokiem tatuaży. Niektóre z nich musiały być nowe.
Odwróciłam wzrok, by przekonać się, czy jeszcze coś uległo tu zmianie i zauważyłam, że dziura w ścianie, którą zrobił, gdy odchodziłam, zniknęła.
- Naprawiona.
Podskoczyłam w miejscu i zdałam sobie sprawę, że Zayn stoi tuż przy mnie. Jego wzrok również skupiał się na świeżo zagipsowanym miejscu. To tłumaczyło lekko odmienny odcień farby w tym miejscu.
Chwyciłam go za dłoń, doskonale pamiętając po której z nich stróżkami ściekała krew, kiedy ponownie weszłam do pokoju. Opuszkami palców przejechałam delikatnie po jego knykciach, na których nie było już śladów ran. Zayn przygryzł wargę.
- Wszystko jet okej - zapewnił.
- Przepraszam - odparłam spuszczając wzrok w poczuciu winy.
- Ej - rzucił, oplatając moją twarz dłońmi i zmuszając mnie tym samym, żebym spojrzała w jego żywe oczy. - Musisz przestać przepraszać. Kocham cię i tak długo, jak będziesz przy mnie, wszystko będzie w porządku - powiedział, po czym obszedł łóżko z drugiej strony i położył się na swoim miejscu. - Jednak muszę zadać ci jedno pytanie.
Serce momentalnie zaczęło walić mi jak młotem. Och, nie. Nienawidzę, kiedy ludzie mówią tego typu rzeczy.
- Wejdziesz tu w końcu? - zapytał z ospałym rozbawieniem, odsuwając poły pościeli na bok.
- Och, tak. - Zmarszczyłam czoło i dołączyłam do niego.
Nie marnował czasu, oplatając mnie ramionami i przyciągając bliżej siebie. Żaden koc nie był porównywalnym źródłem ciepła, kiedy Zayn przytulał mnie w taki sposób. Ostatnie dni były dla mnie prawdziwym piekłem, ale mogłam się tego spodziewać. Miałam tylko nadzieję, że to wszystko dało Zaynowi do myślenia i było czymś w rodzaju pobudki. Po chwili, jednak, zaczęłam zastanawiać się, czy tydzień rozłąki wystarczył, by cokolwiek zrozumiał? Porzuciłam szybko ten tok myślenia i cieszyłam się tym, że mam go blisko siebie.
- Bardzo będziesz jutro zajęty?
Zayn zawahał się i skinął głową z wyraźnym poczuciem winy.
- No. - Płynnym ruchem odgarnął pasemko moich włosów za ucho, cały czas wpatrując się prosto w moje oczy. - Będę naprawdę bardzo zajęty. Ale, rzuciłbym to wszystko, gdybyś mnie tylko poprosiła.
Zmarszczyłam czoło.
- Nie. Praca jest jedną z twoich najlepszych umiejętności. Nie chcę, żebyś ją rzucał.
- Najlepsze umiejętności? Jakie mam jeszcze inne "najlepsze umiejętności"? - Uśmiechnął się, a ja przygryzłam dolną wargę, czując jak się rumienię.
Seks.
- Różne takie.
- Różne takie? Okej. To i tak lepsze niż nic. - Uśmiechnął się przebiegle, jakby doskonale wiedział co mi chodzi po głowie, ale jego uśmiech szybko został zastąpiony poważnym wyrazem twarzy.
- Wszystko w porządku? - zapytałam zdenerwowana bardziej, niż miałam to w zamiarze.
- Cały czas gadamy, a ja jeszcze nie usłyszałem tego, czego najbardziej chciałem od ciebie usłyszeć.
Przygryzłam wargę czując budującą niepewność. Czego ja jeszcze nie powiedziałam? Między nami zapanowała przeciągająca się cisza, która tylko wzmagała we mnie poczucie winy, aż do momentu, kiedy wreszcie zdałam sobie sprawę o co mu chodzi.
- Kocham cię.
Zayn uśmiechnął się od razu, a jego oczy rozbłysnęły wesoło.
- Ja też cię kocham. - Cmoknął mnie w czoło i mocniej oplótł ramionami, gdy wtuliłam się głębiej w jego ciepłe ciało. Powieki robiły mi się coraz cięższe, gdy czułam przy sobie jego równomiernie unoszącą się i opadającą klatkę i spokojny oddech.
- Gdzie jest Emma? - zapytałam cicho. Nie byłam pewna, czy powinnam poruszać ten temat. Wnioskując po jego spiętej sylwetce, mogłam sobie odpuścić.
- W domu. Mam nadzieję.
- Masz nadzieję?
- Wyprowadziła się dzisiaj - odpowiedział szybko. - Właściwie to wczoraj.
- Wszystko z nią w porządku? Czemu się wy...
- Nie chcę o tym mówić - momentalnie uciął temat.
Zmarszczyłam czoło i ułożyłam usta w cienką, prostą linię, ale pozwoliłam zakończyć ten niewygodny dla Zayna wątek.
- Okej - bąknęłam.
- A ten Matt, z którym tak zaprzyjaźniłaś się w ciągu kilku ostatnich dni...
- Co z nim? - Podniosłam lekko głowę, żeby móc odczytać jego ekspresję. Miał kamienny wyraz twarzy i najwyraźniej nie miał zamiaru nic zdradzić mi swoją mimiką.
- Nie pozwól, żeby kiedykolwiek zwiodło cię miłe zachowanie jakiegoś chłopaka.
- Czemu masz co do niego wątpliwości?
- Emma rozpoznała go na zdjęciu, kiedy pokazałem jej jego profil.
Westchnęłam pod nosem.
- Miałeś jego profil?
- Tak.
Spojrzał na mnie z góry z oczywistym wyrazem twarzy, jakby nie widział nic złego w grzebaniu w czyichś prywatnych aktach.
- Skąd ty je bierzesz?!
- Z tego samego miejsca, z którego miałem twój.
- No tak, znasz ludzi, którzy znają ludzi.
- Nie ja. Mój doradca do spraw bezpieczeństwa.
- Co? - Zmarszczyłam czoło. - Nieważne. Koniec końców to Matt obronił mnie przed Devonem.
- Nadal mu nie ufam.
- Rozumiem, ale przynajmniej daj mu szansę.
- Pomyślę o tym, ale nic nie obiecuję. - Ton jego głosu był bardziej rozdrażniony niż chyba miał to w zamiarze, bo zaraz lekko cmoknął mnie w czubek głowy, żeby zneutralizować swoją irytację. - Śpij, Skarbie.
Tak też miałam zamiar zrobić, tyle że sen nie przychodził tak szybko, jakbym chciała. Amber i James będą pewnie dzwonić do mnie rano i pytać gdzie się podziałam. To nie było normalne i sama dziwiłam się, że  faktycznie jestem u Zayna.
Zamknęłam oczy, próbując wymusić sen, ale on nie nadchodził. Za każdym razem, gdy byłam na granicy zaśnięcia momentalnie się rozbudzałam. W pewnej chwili usłyszałam jakieś niezrozumiałe słowa Zayna. Co? Po dłuższym czasie wsłuchiwania się w ten bełkot, zdałam sobie sprawę, że on wcale nie majaczy, ani nic w tym rodzaju. Zayn nucił coś pod nosem. Śpiewał bardzo, bardzo cicho, a ja od razu poczułam ogarniający mnie spokój.

Settle down with me
Cover me up
Cuddle me in
Lie down with me

And hold me in your arms
And your heart's against my chest, your lips 
Pressed to my neck
I'm falling for your eyes, but they don't know me yet
And with a feeling I'll forget, I'm in love now

Kiss me like you wanna be loved

Uniosłam się wyżej i podparłam na łokciu, by spojrzeć na Zayna. Kiedy zauważył, że mu się przypatruję momentalnie zamilkł, na co zmarszczyłam czoło.
- Nie mówiłeś nic, że umiesz śpiewać - powiedziałam przechylając swoją głowę w bok, a on tylko wzruszył ramionami.
- Nie przypuszczałem, że jest to coś, o czym chciałabyś wiedzieć. Poza tym, myślałem, że już śpisz.
Uśmiechnęłam się lekko.
- Masz niesamowity głos.
Kąciki jego ust zadrżały nieco, ale powstrzymał się od pełnego uśmiechu. 
- Dziękuję.
- Proszę, śpiewaj dalej - dodałam cicho, a on skinął potakująco i ponownie przytulił mnie do siebie, kładąc moją głowę na swoim torsie.

Settle down with me
And I'll be your safety
You'll be my lady
I was made to keep your body warm
But I'm cold as the wind blows so hold me in your arms

Oh no
My heart's against your chest, your lips 
Pressed to my neck
I'm falling for your eyes, but they don't know me yet
And with this feeling I'll forget, I'm in love now

Kiss me like you wanna be loved
You wanna be loved
You wanna be loved
This feels like falling in love
Falling in love
We're falling in love

Yeah I've been feeling everything, from hate to love 
From love to lust, from lust to truth 
I guess that's how I know you
So I hold you close to help you give it up

So kiss me like you wanna be loved
You wanna be loved
You wanna be loved
This feels like falling in love
Falling in love
We're falling in love

Kiss me like you wanna be loved
You wanna be loved
You wanna be loved
This feels like falling in love
Falling in love
We're falling in love

***

Poranek przyszedł o wiele szybciej, niż bym sobie tego życzyła. Poruszyłam się na łóżku i nie czując niczego, oprócz pościeli, usiadłam nadal lekko zaspana. Rozchyliłam powieki, co było niezłym wyzwaniem, i po tym, gdy przystosowały się do jasnego światła, zerknęłam na zegarek stojący na stoliku nocnym. 07:43.
Jęknęłam cicho i zaczęłam zastanawiać się, gdzie jest Zayn. Na dole? W łazience? W gabinecie? W siłowni? A może już wyszedł?
Sięgnęłam po swój telefon i okazało się, że mam trzy nieodebrane połączenia. Dwa od Amber, jedno od Jamesa. Jak na zawołanie, moja komórka zaczęła wibrować ponownie, sygnalizując nową wiadomość. Amber napisała mi SMS'a, pytając gdzie jestem. 
Odpowiedziałam od razu, zapewniając, że wszystko ze mną okej i że jestem z Zaynem. Pomijając fakt, że nie miałam pojęcia gdzie jest Zayn.
Wszystko wyjaśniło się, gdy chłopak wszedł do sypialni w samym ręczniku przewieszonym przez biodra. Był w łazience. Jego tors błyszczał od niewytartej wody i musiałam przyznać, że całkiem przyjemnie było budzić się tak wcześnie dla takiego widoku. Nawet każdego ranka.
Czemu ja w ogóle odeszłam?!
- Wcześnie wstałaś - odezwał się Zayn. Wszystkie oznaki depresji i smutku z dnia poprzedniego zniknęły. Pochylił się nade mną i lekko cmoknął moje usta. Spodziewałam się czegoś więcej, niż tylko małego buziaka, przybliżając się do jego ciała, ale przeliczyłam się. Nie było to całkiem tak, jakby mnie odrzucił...No dobra, było. A przynajmniej, tak się poczułam. - Jak się czujesz?
Odrzucona.
- Rozbudzona. - Przygryzłam wargę i podstępnie wsunęłam palec za górną krawędź ręcznika, opinającego jego biodra. 
Uśmiechnął się pod nosem, a ekscytacja błysnęła w jego tęczówkach. 
- Z całą pewnością da się to zauważyć. - Pociągnął lekko za mój podbródek, uwalniając dolną wargę spomiędzy moich zębów i ponownie mnie pocałował. Tym razem, by jeszcze bardziej się ze mną podrażnić, sam delikatnie ją przygryzł i pociągnął. Odsunął się jednak dość szybko, zanim jeszcze zdążyłam opleść ramionami jego pół nagie ciało.
- Droczysz się ze mną - skarciłam go z niezadowolonym wyrazem twarzy.
Popatrzył na mnie z udawanym sarkazmem, udając urażonego.
- Droczę się? Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy?
- Pocałuj mnie - wymamrotałam, próbując uniknąć błagalnego tonu.
- Jak na kogoś, kto nie chciał mnie nawet dotknąć kilka dni temu, to definitywnie wielka zmiana. - Triumf zabłyszczał w jego oczach, ale nadal nie zanosiło się na to, że dostanę to czego chciałam.
- Nieobecność robi z człowiekiem dziwne rzeczy. - Niedbale wzruszyłam ramionami i poprawiłam swoją pozycję siedzącą na łóżku, widząc, że Zayn nie ma ochoty na "zabawę". 
- Z pewnością. I jeśli mam uprawiać z tobą seks po prawie półtoratygodniowej przerwie, to chcę żeby był długi i wyjątkowy. - Pochylił się nieco, by opleść moją twarz dłońmi, ale tym razem byłam wystarczająco szybka. Klęknęłam gwałtownie, by znaleźć się z nim twarzą w twarz. - Jeśli facet taki jak ja może czekać tak długo, to jestem pewny, że i ty dasz radę.
Wydęłam usta w niezadowoleniu.
- Nie bądź taka, Skarbie. Gwarantuję ci, że będzie warto. - Puścił mi oczko, po czym wyprostował się i uśmiechnął. - Poza tym, mam firmę do prowadzenia. - Zanim znowu gdzieś zniknął, żartobliwie wskazał na mnie palcem. - Powoli, pamiętasz?
Westchnęłam zrezygnowana, obserwując jak znika za drzwiami łazienki, a po chwili wszedł do garderoby. To był ten sam chłopak, który znał każdy zakamarek mojego ciała i potrafił rozbudzić jego części, o których wcześniej nie miałam nawet pojęcia. Ten sam chłopak, który wczoraj śpiewał mi do snu i ten sam, w którym się zakochałam.
Minęło kilka chwil, a Zayn ubrany był już w swój formalny strój do biura. Brakowało mu tylko marynarki, ale przypuszczałam, że założy ją zaraz po śniadaniu, jak to miał w zwyczaju. Zdziwiłam się, gdy nie odłożył jej na krzesło, tylko od razu wciągnął na swoje ramiona.
- Spieszysz się... Jesteś już spóźniony? - zapytałam unosząc brew i obserwując jak poprawia swój krawat patrząc w wielkie, naścienne lustro. 
- Ja się nie spóźniam, już ci mówiłem. Wszyscy inni są po prostu zbyt wcześnie. - Uśmiechnął się zawadiacko, a ja musiałam nieźle się natrudzić, żeby nie przewrócić oczami.
- Co ja mam dzisiaj robić?
Odwrócił się twarzą do mnie, gdy w końcu postanowiłam zwlec się z łóżka. 
- Odpręż się. Po prostu się zrelaksuj i przygotuj.
Przygotuj?
- Na co mam się przygotować?
- Na wieczór - odpowiedział z tajemniczym uśmiechem. Co on kombinuje?
- Na dzisiejszy wieczór?
- Przypuszczam, że nie masz żadnych innych planów, więc gdzieś cię porywam. 
Jeśli mam być szczera to słowa Zayna, można było odebrać dwojako, ale jednak zdecydowałam się na oswojenie z bardziej przyziemną wersją. 
- Okej, powinnam założyć coś konkretnego?
- Pani Conrad wszystko ci naszykuje. Muszę już iść - westchnął i podszedł do mnie. Jego sylwetka była raczej zdecydowana, więc zdziwiłam się, gdy pochylił się, by mnie pocałować. Palce jednej ręki wplótł w moje włosy, podczas gdy druga bezpiecznie podtrzymywała moją talię, żebym się nie przewróciła. Całował mnie, jakby była to jedyna rzecz, którą był w stanie robić, co pozostawiło mnie bez tchu. Serce kołatało w mojej piersi i niemal rozpadłam się na małe kawałeczki, gdy nagle się odsunął, powoli uwalniając mnie ze swoich objęć. 
- Strasznie cię kocham - powiedział półgłosem. - Naprawdę chciałbym móc zostać.
Jego wyznanie miłości nadal działało na mnie, jak za pierwszym razem, gdy je usłyszałam i nie wydawało mi się, żeby kiedykolwiek miałoby się to zmienić. 
- Ja też cię kocham. 
Uśmiechnął się, opierając swoje czoło o moje.
- Jesteś moja. - Ponownie oplótł mnie swoimi szerokimi ramionami, a ja mocno zacisnęłam oczy zanurzając się w jego unikatowym zapachu.
- Twoja - szepnęłam, podnosząc na niego wzrok, a na jego ustach ponownie zagościł uśmiech. - Na serio masz piękny głos.
Zmarszczył czoło, ale po kilku sekundach zdał sobie sprawę do czego nawiązuję. 
- Niezbyt często śpiewam. Moja rodzina to jedyni ludzie, którzy kiedykolwiek mieli szansę, żeby mnie usłyszeć.
- W takim razie, jestem zaszczycona.
Pocałował mnie ostatni raz i uśmiechnął się tak pięknie, jak tylko on potrafi. Tęskniłam za tym uśmiechem. Tylko on był w stanie uwolnić mnie od wewnętrznego bólu. 
- Na razie, Maleńka. Zadzwoń do mnie później, okej?
Skinęłam potakująco. 
- Dziękuję, że przyjąłeś mnie z powrotem - wymamrotałam ospale, ale całkiem szczerze.
- A ja dziękuję ci, że dałaś mi kolejną szansę. Nam, kolejną szansę - poprawił się w połowie zdania. 
- Kocham cię. - Uśmiechnęłam się.
- Ja ciebie też - odparł szeptem.

***

Po lunchu zadzwoniłam do Amber, żeby opowiedzieć jej w jakim stadium znajduje się aktualnie mój związek z Zaynem. Jak można się było spodziewać, nie była zachwycona tym, że do niego wróciłam, ale zauważyła moja nagłą poprawę nastroju. James nagle przestał ufać Mattowi i nie wiedziałam, czy było to spowodowane tą małą pogawędką, którą odbył z Zaynem, czy może po prostu coś mu się odwidziało.
Nie chciało mi się wierzyć w to, że Matt nie był godny zaufania. Obronił mnie przed Devonem, a to już coś, prawda? Może ma brata bliźniaka? Nie...Nie możliwe. Zaczynam wymyślać dziwne rzeczy, a powinnam skupić się na Zaynie.
Muszę przyznać, to było dość niespotykane pojednanie. Przyszłam do jego domu o drugiej nad ranem, a on przyjął mnie z otwartymi ramionami. No, nie całkiem z otwartymi ramionami, ale i tak zrobił to szybciej, niż się spodziewałam. Nie dało się jednak nie zauważyć, że bardzo mnie to ucieszyło. W innym wypadku leżałabym teraz pewnie w swoim łóżku i wypłakiwała oczy, jak bardzo za nim tęsknię.
Już zdążyłam się za nim stęsknić, a minęło zaledwie kilka godzin.
Postanowiłam do niego zadzwonić, ale zawahałam się gdy sięgnęłam po swoją komórkę. Przecież mógł być na jakimś ważnym spotkaniu. Wzruszyłam ramionami bagatelizując sprawę i wybrałam jego numer. Odebrał po pierwszym sygnale.
- Malik! - Brzmiał na zestresowanego.
- Cześć - powiedziałam cicho.
- Cześć - odpowiedział i mimo, że go nie widziałam, wiedziałam, że się uśmiecha. - Wszystko okej?
- Tak, tylko stęskniłam się za tobą.
Zaśmiał się cicho.
- Mam akurat przerwę. Mogłabyś wpaść?
- Do twojego biura? - zapytałam skonsternowana.
- Tak. Przyjedź tu. Blaise cię podwiezie.
Zmarszczyłam czoło.
- Okej.
- Chcę cię tylko zobaczyć, nie ma powodu, żebyś czuła się zdezorientowana - odparł, po czym lekko się roześmiał.
- Okej, w takim razie już wychodzę.  Chcesz, żebym ci coś przywiozła? Lunch, przekąskę, kaw...
- Nie, chcę tylko ciebie.
Uśmiechnęłam się.
- Dobra, no to cóż, widzimy się niedługo.
- Na razie, Maleńka. - Nadal wyczuwałam jak szeroko się uśmiecha.
Rozłączyłam się i zachichotałam pod nosem. Moje serce powoli odnajdowało swój stateczny rytm. Odwróciłam się na pięcie i podskoczyłam w miejscu, gdy tuż przed sobą zobaczyłam Blaise'a.
- Jezu! - Przyłożyłam dłoń do klatki piersiowej, a on aż się wzdrygnął.
- Jest pani gotowa do wyjścia, panno Greene?
Odetchnęłam głośno, przełykając niedorzeczny strach i uśmiechnęłam się do siebie. Szybko poszło. Ledwo co skończyłam rozmawiać z Zaynem, a on już zdążył o wszystkim powiadomić Blaise'a.
- Tak, chwileczkę.
- Samochód czeka na dole przy windach.
- Dziękuję, Blaise. - Naprawdę podobało mi się jego imię.
- Cała przyjemność po mojej stronie - odparł z rozbrajającym wyrazem twarzy, po czym skierował się w stronę drzwi wyjściowych. Szybko zebrałam wszystkie potrzebne rzeczy do kupy. Telefon, portfel, życie i godność, po czym również ruszyłam do wyjścia. Byłam tak strasznie podekscytowana tym, że go zobaczę, jakbym nie widziała go przynajmniej kilka miesięcy.
Motylki tańczyły w moim brzuchu jak rozszalałe, kiedy podjechaliśmy pod wielki biurowiec. Dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że wcześniej byłam tu tylko raz.
- Mark będzie czekał na panią w środku - zapewnił Blaise, zamykając za mną drzwi od auta.
- Dziękuję. - Nie byłam w stanie wydusić z siebie nic innego, gdy uniosłam głowę, by przyjrzeć się ciemno szaremu budynkowi. Wydawał się większy w porównaniu z tym, jak go zapamiętałam.
Wskrzeszając w sobie ostatnie pokłady odwagi skierowałam się w stronę dużych, szklanych drzwi, ale zanim sięgnęłam, by je otworzyć, zrobił to za mnie kamerdyner, po czym skinął przyjaźnie głową.
- Miło znowu panią widzieć, panno Greene. - Co?! Skąd on mnie zna?
- Dziękuję - odpowiedziałam niepewnie.
Weszłam dalej do przestronnego lobby i rozpoznałam marmurową posadzkę, naturalny zestaw kolorów; szarości, czerń i biel i tę samą pokaźną ladę z piaskowca, która ustawiona została na przeciwko marmurowej ściany ze złotymi literami układającymi się w napis:

M A L I K      I N C O R P O R A T E S 

Blondynka za biurkiem była zajęta swoimi codziennymi obowiązkami, ale jej wzrok momentalnie skupił się na mojej sylwetce, gdy echo moich kroków rozległo się w pustej przestrzeni. Bez wahania uśmiechnęła się szeroko i biło od niej czyste ciepło.
- Panna Greene! - Wstała ze swojego miejsca i okrążyła ladę. Usta szerzej otworzyły mi się ze zdziwienia, kiedy zobaczyłam ją w pełnej krasie. Była piękna, wysoka i smukła. - Jak się pani miewa?
- Arhg..Dziękuję, w porządku. - Niepewnie przestąpiłam z nogi na nogę. Wyglądała oszałamiająco i formalnie w jednym. Nie to co ja. Miałam na sobie zwykłe jeansy i koszulkę. Wow.
- Mark powinien być tu w każdej chwili. Życzy sobie pani czegoś do picia?
- Um, nie. Dziękuję - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Jest pani pewna? Może mogę zaproponować jakąś przekąskę?
Przekąskę? Podejrzliwie uniosłam jedną brew, a jej ciepła aura momentalnie przygasła. Im dłużej jej się przyglądałam, tym wydawała się bardziej zdenerwowana. No ale czemu tu się dziwić? Pracowała dla Zayna, więc musiała robić wszystko co w jej mocy, by zadowolić szefa. Może tylko w tej chwili starała się trochę za bardzo, jak na moje upodobania.
- Nie, dziękuję. Proszę się nie kłopotać. Jak masz na imię? - zapytałam. Nie pamiętałam, żebym widziała ją, kiedy po raz pierwszy się tu pojawiłam. A wydaje się jakby to było wieki temu. Wtedy właśnie po raz pierwszy uprawiałam seks z Zaynem. Momentalnie się zaczerwieniłam, jakby co najmniej dziewczyna stojąca przede mną miała dar czytania w myślach.
- Matilda Wilson.
- Jesteś nowa?
Nerwowo przestąpiła z nogi na nogę. 
- Tak.
- Miło mi cię poznać - powiedziałam wyciągając do niej dłoń, ale dziewczyna się zawahała. Może nie chciała mnie dotknąć? A może nie powinnam utrzymywać przyjacielskich stosunków z pracownikami Zayna? Nie wiem. Po chwili jednak Matilda odpowiedziała na mój gest i uścisnęłyśmy sobie dłonie. 
- Panią również miło poznać, panno Greene. - Uśmiechnęła się szeroko i humor chyba lekko jej się polepszył. 
- Panno Greene. - Usłyszałam znajmy głos, a kiedy odwróciłam się, by zlokalizować jego źródło dostrzegłam Marka, który już cierpliwie na mnie czekał. 
- Do zobaczenia później - pożegnałam się z uśmiechem, a dziewczyna skinęła głową i ruszyła z powrotem na swoje miejsce pracy. Gdy tylko znalazłam się przy Marku, uśmiechnął się przyjaźnie.
- Cześć - rzuciłam z takim samym uśmiechem, na co skinął głową.
- Dzień dobry, Victoria.
Zmrużyłam lekko oczy, ale postanowiłam nie poruszać już tematu mojego znienawidzonego imienia. 
- Proszę za mną.
Tak też zrobiłam.
Prawie pięć minut zajęło nam, zanim dotarliśmy do celu. Niemal zapomniałam, że windy w tym budynku są wypełnione lustrami. Zaczęłam rozglądać się na boki i pierwsze co przyszło mi na myśl, to dzień, w którym Zayn zabrał mnie do tego lustrzanego pokoju. To miejsce przywoływało tyle wspomnień.
Zadźwięczał wreszcie upragniony sygnał, oznajmiający zatrzymanie windy, po czym jej drzwi stanęły przed nas otworem. Razem z Markiem zostaliśmy przywitani przez znajomą twarz. Panna Williams uśmiechała się tak szeroko, że policzki rozbolały mnie od samego patrzenia. Nadal była wysoka, nadal piękna i z niezmiennym blondem na głowie. 
- Panno Greene, witamy ponownie - oznajmiła. - Jak się pani czuje?
Onieśmielona, niepewna, zaczyna mi się robić niedobrze.
- Dobrze, dziękuję.
- Proszę ze mną, zaprowadzę panią do pana Malika. 
Wzięłam głęboki oddech, przypominając sobie co mnie czeka jako następne. Ruszyłam za długonogą, pozbawioną wad blondynką, przechodząc przez podłużny pokój wypełniony samymi, a jakże, blondynkami. Byłam tam jedyną brunetką i widok tych wszystkich niebieskich par oczu, wpatrujących się prosto we mnie denerwował mnie jak cholera. Dlaczego Zayn zatrudnia tylko blondynki?
Gdy skręciłyśmy za róg, zobaczyłam pomieszczenie, które znacznie różniło się od tego, gdzie czekałam, kiedy pojawiłam się tu pierwszy raz. Stały w nim dwa biurka rozstawione po przeciwnych stronach pokoju. Na końcu ścieżki pomiędzy nimi były drzwi, które jak przypuszczałam, prowadziły do oficjalnego gabinetu Zayna. Miejsce, w którym przyszło mi przebywać ostatnio, było pewnie czymś w rodzaju poczekalni przy sali konferencyjnej.
Panna Williams zatrzymała się przy jednym biurku i podniosła słuchawkę telefonu stacjonarnego. 
- Panna Greene już tu jest. . . Tak, sir.
Otworzyła drzwi i uśmiechnęła się do mnie. 
- Panno Greene.
Powoli i niepewnie ruszyłam do wskazanego przez nią wejścia, a ona ponownie zasiadła za swoim biurkiem. Zamykając za sobą drzwi, nie czułam nic poza wspaniałym, upajającym zapachem. Pierwszym, co rzuciło mi się w oczy, było wielkie, szare biurko. Sam pokój wyglądał na zbyt duży, jak dla jednego człowieka, no ale jeśli rozmawiamy o Zaynie, to dla niego nigdy nic nie było "zbyt duże".
Widok na Londyn za biurkiem Zayna zapierał dech w piersiach. Rozejrzałam się po całym pomieszczeniu i dopiero wtedy znalazłam to, czego szukałam. A raczej, kogo, czyli Zayna. 
Opierał się łokciem o jedną z gablot, po czym uśmiechnął się, gdy tylko złapaliśmy kontakt wzrokowy. Jego włosy były poburzone, a krawat lekko poluzowany pod szyją. Jasne oznaki ciężkiego dnia w pracy.
- Twoje biuro jest ogromne - bąknęłam półgłosem.
- Wiem. Lubie duże rzeczy. - Uśmiechnął się i podszedł do mnie, nie spuszczając mnie z oczu. Od razu oplótł mnie ramionami i przyciągnął do siebie w zatrważającym pocałunku. - Boże... Tak się cieszę, że cię widzę.
- Zapracowany?
- Bardzo - mruknął ospale. Gdybym zapytała go o to dwa tygodnie temu, zbyłby mnie natychmiast i nie dał po sobie poznać tego, że jest zmęczony, czy zestresowany. - Cieszę się, że przyjechałaś.
- Ja też cieszę się, że tu jestem. 
- Nie ma nic fajnego w spędzaniu całego dnia z podstarzałymi facetami.
Kiwnęłam porozumiewawczo głową. Ted może i nie był stary, ale z pewnością arogancki. 
- O której masz następne zebranie?
- Za jakieś pół godziny. To zwykłe spotkanie z kilkoma technikami bezpieczeństwa i paroma ważniejszymi ludźmi.
- Technikami bezpieczeństwa? Po co? Włamał ci się kt...
- Chodzi o sprawę z Matthew.
Westchnęłam pod nosem. 
- Nie masz niepodważalnych dowodów na jego winę. 
- Może mogłabyś uczestniczyć w tym spotkaniu? Wtedy pokazałbym ci wszystko co wiem - stwierdził rzeczowym tonem Zayn.
Przygryzłam dolną wargę.
- Czemu nie możesz po prostu odpuścić tematu?
- Bo nie ufam ani jemu, ani Devonowi. Jeśli Devon był w stanie skrzywdzić Emmę, to kto wie, co może zrobić tobie.
- Nie powinieneś martwić się o mnie. 
Usta Zayna ułożyły się cienką, prostą linię, ale po chwili wyraźnie się rozluźnił.
- Chcę cię tylko chronić - szepnął całkowicie opanowanym głosem. Jak udaje mu się tak szybko zmieniać nastrój?
- Wiem. - Uśmiechnęłam się i stanęłam na palcach, zarzucając swoje ręce wokół jego szyi. - Naprawdę chcesz, żebym była na tym spotkaniu?
- Byłoby miło.
- W takim stroju? - Uniosłam brew, a on uśmiechnął się pod nosem.
- Mogę ci coś załatwić na szybko. - Odsunął się nagle, a cała jego postawa od razu przybrała formalny wyraz. - Leigh!
Nie minęły nawet dwie sekundy, kiedy w drzwiach pojawiła się panna Williams. 
- Tak, sir?
- Panna Greene potrzebuje stroju służbowego. Będzie uczestniczyć w następnym spotkaniu. - Jego głos był surowy i chłodny. Niemal zapomniałam jak ostro traktuje swoich pracowników.
Panna Williams popatrzyła na mnie i widziałam, jak powstrzymuje się od przyjaznego uśmiechu. 
- Oczywiście, sir. Mogę wiedzieć jaki ma pani rozmiar, panno Greene?
- 36. Dziękuję. 
Leigh skinęła głową i zniknęła za drzwiami, a Zayn ponownie odwrócił się w moją stronę.
- Załatwione.
- Tak po prostu? - Uniosłam brew. To było zbyt łatwe. - Mogłeś powiedzieć mi, żebym założyła coś bardziej  wyrafinowanego. 
- Mogłem, ale nie powiedziałem. Lubię, kiedy nosisz jeansy. Te jeansy. - Próbował powstrzymać uśmiech, ale poniósł sromotną klęskę.
Odpowiedziałam niezbyt skromnym uśmiechem i powoli ruszyłam do biurka, po czym wygodnie się na nim usadowiłam. 
- Więc... - zaczęłam przeciągle. - Panie Malik, co będziemy teraz robić? - zapytałam z grzeczną miną, a na jego twarzy zagościł zawadiacki uśmiech.
- Nie drażnij się ze mną.
- Ja?! Drażnić? Czemu miałabym to robić?
- Nie zgrywaj niewiniątka, Skarbie. 
- Chcesz tego tak samo, jak ja - wymamrotałam sugestywnie.
- Czyżby? - Uniósł brew zbliżając się do mnie powolnym krokiem. Stanął przy krawędzi biurka, swoim ciałem rozszerzając moje uda. Po chwili poczułam jego usta przy linii mojej szczęki. Uczucie było zatrważające i niemal frustrujące. - Jesteś w stu procentach pewna, że chcę tego samego co ty? - zapytał, muskając delikatnie skórę mojej szyi, po czym swoje pocałunki przeniósł na moją kość obojczyka. Dreszcze i niecierpliwość zawładnęły moim ciałem. Jego dotyk zawsze pobudzał moje ciało i niemal za każdym razem czułam się jak dziewica w starciu z jego eksperckimi ustami. 
Wplotłam palce w jego miękkie włosy, a on jęknął gardłowo, kiedy pociągnęłam lekko przy ich końcach. 
- Chcę ciebie - mruknął prosto do mojego ucha. Tak! Odsunął się ode mnie, a w jego ciemnych oczach błyszczało czyste podniecenie. Wychylił się nieco przy moim boku i jednym zwinnym ruchem ręki, zmiótł wszystko co leżało na jego biurku. - Teraz. - Podtrzymując moje nogi, gwałtownie położył mnie na drewnianej powierzchni. Zrobił to tak szybko, że byłam w niezłym szoku. Jego ciało sekundy później przywarło do mojego, gdy głodne usta wpijały się w moje zachłanne wargi. Mimo desperackich pocałunków, bez trudu poradził sobie z rozpięciem mojego suwaka. 
Zwinnie pociągnął za nogawki jeansów, pozbawiając mnie spodni. Moje dłonie momentalnie powędrowały w górę, by zdjąć jego marynarkę. Nie szło mi zbyt dobrze, więc ostatecznie sam ją ściągnął pozostawiając moje stygnące ciało w agonii. Przysiadłam na biurku i zaczęłam mocować się z jego suwakiem, jednak tak jak było w przypadku marynarki, nie umiałam poradzić sobie z nim wystarczająco szybko. 
Poczułam jego dłoń na mojej brodzie, gdy zmusił mnie, bym podniosła na niego wzrok. Oddychałam tak płytko i nieregularnie, że potrzeba było chyba cudu, żebym mogła się uspokoić.
- Jesteś taka seksowna, kiedy jesteś napalona - powiedział z tym swoim przepięknym uśmiechem, a ja od razu się zaczerwieniłam. Pociągnął lekko za mój podbródek, uwalniając moją dolną wargę spomiędzy moich zębów. Chwycił mnie za dłonie i odsunął się, ponownie przerywając pocałunek. - Połóż się.
Zrobiłam jak polecił,  a on sam zajął się zdejmowaniem swoich spodni. Jak wiadomo, ekspertem w tego typu sprawach jeszcze nie jestem.
- Rozluźnij się, minęło trochę czasu... - mruknął miękko. Poczułam ciepło jego drżącej męskości przy moim wejściu i przygryzłam wargę.
Nie mogę się zrelaksować! Jakim cudem mam to zrobić, kiedy już nie mogę doczekać się rozładowania tej cholernej frustracji seksualnej.
- Oddychaj - poinstruował cicho, po czym bardzo, bardzo powoli we mnie wszedł. Przez moment czułam lekki dyskomfort i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę o co chodziło mu z tym "minęło trochę czasu". Miał rację. Po kilku kolejnych pchnięciach moje ciało wreszcie w pełni go zaakceptowało, a on swobodnie mógł przyspieszyć swoje ruchy. Znajome uczucie penetracji z sekundy na sekundę stawało się coraz przyjemniejsze.
Warknął cicho tuż przy moim uchu, a ja czułam na sobie cały ciężar jego ciała. Zostawiał miękkie pocałunki na mojej skórze i ustach, a ja nie mogłam powstrzymać nieskładnych jęków. 
Po kilku chwilach wyprostował się, podpierając rękami, po czym przeniósł je na moje biodra, zwiększając tempo.  
- Idealna - jęknął gardłowo.
Nie mogłam wydusić z siebie głosu, ani złapać tchu. Serce waliło mi jak oszalałe, a motyle w brzuchu budziły się do życia, kiedy poczułam zbliżający się orgazm. Zacisnęłam swoje mięśnie wokół jego penisa kilka razy, a on mocno zamknął oczy, czując obezwładniającą go przyjemność.
Zayn jeszcze bardziej przyspieszył i zdałam sobie sprawę, że dojdę szybciej, niż mi się wydawało. Byłam tak blisko! Nogi zaczynały mi drżeć w momencie, gdy ktoś postanowił przebić moją bańkę mydlaną. Rozległo się pukanie do drzwi. Kurwa mać! Zayn zamarł w bezruchu, ale doskonale czułam w sobie jego twardego penisa.
Przygryzłam wargę, żeby powstrzymać się od jęknięcia.
Zayn zerknął na mnie z góry, przykładając sobie do ust wskazujący palec, czym dał mi jasno do zrozumienia, że mam być cicho. 
- O co chodzi?! - Jego głos był o wiele łagodniejszy, niż pewnie miał to w zamiarze. Mocno zacisnęłam powieki, a on poruszył się lekko, jednak ten ruch był dla mnie wystarczającym wybawieniem. W ułamku sekundy poczułam jak przez moje ciało przelewa się fala rozkoszy, niemal rozrywając je od środka. Z trudem powstrzymywałam się, żeby nie krzyknąć. Byłam niemal sparaliżowana obezwładniającą przyjemnością, a Zayn z pełnym zafascynowaniem przypatrywał się góry, jak rozpadam się przed nim na kawałeczki. 
Powoli zamknął oczy, a cała jego sylwetka posztywniała. Kiedy ponownie na mnie spojrzał wyglądał, jakby coś poważnie nim wstrząsnęło. Czy on właśnie doszedł? Jeśli tak, to jakim cudem udałoe mu się tak dobrze to ukryć?
- Panie Malik, mam ubranie dla panny Greene. - To Leigh! Cholera jasna!
- Zostaw je na swoim biurku - rozkazał z trudem łapiąc oddech. - Zaraz po nie przyjdę - dodał spiętym głosem.
- Oczywiście, sir. - Po tych jej słowach nastąpiła cisza.
Zayn czekał jeszcze moment wpatrując się w drzwi, po czym ponownie na mnie spojrzał. Musiałam przyznać, że nieźle wymęczył mnie ten druzgocący orgazm. Chłopak uśmiechnął się pod nosem i przygryzł swoją dolną wargę.
- To była najbardziej podniecająca rzecz jaką kiedykolwiek zrobiłaś - rzucił na wydechu.
- Ona mogła tu wejść w każdej chwili! - Odparłam z szeroko otwartymi oczyma.
- Czyż nie byłoby to show godne owacji na stojąco? - zapytał zaczepnie. Pochylił się nade mną i przywarł do mnie całym swoim ciałem. Sekundę później poczułam jego nos pocierający mój. - Tak bardzo za tym tęskniłem. Minęło stanowczo zbyt wiele czasu. 


________________________________________________________

Kochani! Następny rozdział pojawi się jakoś po weekendzie. Powiedzmy............w.............. poniedziałek. Bo w ten weekend mam imprezę taką, która może się przeciągnąć lekko i nie chce nic obiecywać :)
Uzupełnię tę notatkę jutro, bo już nie chcę przeciągać, bo wiem, że czekacie na rozdział, więc jeśli ktoś byłby zainteresowany to może wejść tu jutro wieczorem (w przerwach w oglądaniu teledysku do MM oczywiście xD) i aktualizacja powinna się już wtedy pojawić :) 
Miłego czytania! :D 



130 komentarzy:

  1. aaaaa !!!! pierwsza <3 @_Roomies

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O MÓJ BOŻE! Jesteś pierwsza! OMG!
      JEZUUUU JAK TY TO ZROBIŁAŚ?>!!!.!.?!
      looooleszki mi sie to NiIgGdyy nje udało ;cCCCCcc
      ZaAAazDrooszcze ci baardzo ;ccccccccccccccc!!!!!>!>!!>!>.1!

      PS zayn i tak cie nie wyrucha

      Usuń
    2. Hahahahahaha xD

      Usuń
    3. Ehhh.... pewnie nawet nie ptzeczytalas rozdzialu wiec teraz dam ci pewna instrukcje

      1. MUSISZ WEJŚĆ NA CHILLS
      2. JEŚLI JEST NOWY ROZDZIAŁ NA SPOKOJNIE GO CZYTASZ
      3. UKŁADASZ W GŁOWIE OPINIĘ
      4. I DOPIERO TERAZ FINAŁ: PISZESZ KOMENTARZ

      VOILLA MYŚLĘ ŻE CO TO POMORZE I ZDAGZAM SIĘ Z INNYM ANONIMEM
      ZAYN I TAK CIĘ NIE WYRUCHA

      Usuń
    4. taa... pierwsza do siedzenia na kutatronie

      Usuń
    5. Nie wiem czym tu się jarać... Jakby grała w słoneczko to by przegrała xD

      Usuń
    6. Chciałaś zabłysnąć? Wystarczyło się posypać brokatem.

      Usuń
    7. Ja: Jestem na tak. Kuba: Jestem na tak. Tusk: Jestem na Tak. Obama: Jestem na Tak. Zayn: Jestem na Tak. Cały świat: Jestem na tak. Gratulacje! 7 000 000 000 000 razy tak! Przechodzisz do następnego etapu! @Karasiaa

      Usuń
  2. Biegnę czytać / aga

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Biegnijmy, biegnijmy. Ołoło, ołoło. Biegnijmy, przeciez jeszcze mamy czas.

      Usuń
    2. OGRANICZEŃ NIE MA JUŻ NIE MA NIEPOTRZEBNYCH SŁÓW W KOŃCU KAŻDY WIE CZEGO CHCE! ŁOOUŁOOU! IMPREZA Z DEJWEM TRWA.

      Usuń
    3. ach teraz jest ten moment ach teraz jest ten moment by żyć ołuołuo

      Usuń
  3. Odpowiedzi
    1. Jak już mam pewność że jestem piąta i nikt mnie nie ubiegnie to napiszę komentarz na spokojnie. To tak na prawde pierwszy raz gdy tak szybko dodałam komentarz. Zacznę od tego że ogromnie Ci dziękuję za to że tłumaczysz i poświęcasz nam swój czas. Nie przejmuj się hejtami jeśli takie w ogóle są.
      Pozdrawiam Cie i cieszę się że był seks... Zboczona ja... heh
      Czasu i dobrych ocen życzę

      Usuń
  4. ŚWIETNY <333
    "Te wszystkie romantyczne przytoczenia po prostu wydawały mi się lekko dziwne. Kupił jakąś książkę z ckliwymi cytatami, żeby potem szastać nimi na lewo i prawo, czy co?" - TO BYŁO NAJ HAAHHAAHHHGHHAHAHDGHAHAHHAHA XDDD. KOCHAM <333

    OdpowiedzUsuń
  5. kocham to ;dsfjdskljfglasjfkfsjf

    OdpowiedzUsuń
  6. Hahahahha. Boże kocham to :
    Te wszystkie romantyczne przytoczenia po prostu wydawały mi się lekko dziwne. Kupił jakąś książkę z ckliwymi cytatami, żeby potem szastać nimi na lewo i prawo, czy co?
    hahahaha. Zawalisty rozdział .xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Dżizes mój matko boska częstochowska! Aaaa jak strasznie się jaram tym rozdziałem! Niby czytałam po angielsku, ale to w ogóle nie to samo!
    Teskiniłam za ich scenami <3 napraaaaawdę teskiniłam...

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten rozdział jest jednym z najlepszych. W końcu! Kocham! KOCHAM! Kocham! hywba\hzhsdcjhdaj aż się wysłowić jak człowiek nie potrafię. chdcbdns
    Dziękuję za to, że tłumaczysz :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Szybko zebrałam wszystkie potrzebne rzeczy do kupy. Telefon, portfel, życie i godność, po czym również ruszyłam do wyjścia. Hahhahahahahhahaha wuuut?! :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Orgazm ♥♥ kocham chills i Ciebie za to ze tlumaczysz !♥

    OdpowiedzUsuń
  11. o matko jaki zajebisty kurwa a seks na biurku Zayna kurwa mac Re postarałaś się!!!! mega zajebisty!! słów brak!

    OdpowiedzUsuń
  12. Boszzzzzzzzz, to jest cudowne <33

    OdpowiedzUsuń
  13. Więcej! XD
    Cudowne tłumaczenie :D
    <333

    OdpowiedzUsuń
  14. Genialne jak zwykle. :) @SeeULaterBabexx

    OdpowiedzUsuń
  15. Nareszcie są razem <3 asiofgwefauifbwpegbpe tak długo na to czekałam

    OdpowiedzUsuń
  16. Jezuuu. Jakie porno :D

    OdpowiedzUsuń
  17. Sram poprostu-idealny, jak zwykle. <3

    OdpowiedzUsuń
  18. Dziekuje nic wiecej nie chce mowic. To jedno slowo a mowi tak wiele

    @MilkaMilka39

    OdpowiedzUsuń
  19. Aaa jestem na poczatku ! Nadal nie wiem jak mozesz tak szybko to tlumaczyc,niech si znowu pokluca:P

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam.!
    <3 swietne.
    MM i Chills to byloby dobre polaczenie :3

    OdpowiedzUsuń
  21. omg omg omg! wdech wydech omg! nie wiem co powiedzieć oprócz tego że ten rozdział był zajekurwabisty! dziękuję ci i kocham cię hahaha

    OdpowiedzUsuń
  22. Zayn jest taki idealny w tym rozdziale. A piosenka tak bardzo pasuje do Malika i do notki. No rany. Zakochałam się w tym rozdziale. Najlepszy ze wszystkich jakie dotychczas tu opublikowałaś. Zdecydowanie daję 11 punktów na 10 możliwych. A teraz muszę ochłonąc :)

    OdpowiedzUsuń
  23. genialny :) cieszę się że są razem

    OdpowiedzUsuń
  24. Ten rozdział jest taki agxghcgjxdjvg! Masz świadomość, że ciekawość do poniedziałku zostawi ze mnie tylko poogryzane kosteczki, tak? Dobrze, że jutro jest MM, bo nie wiem co zrobię żeby doczekać do nexta ;)
    @husaria1698

    OdpowiedzUsuń
  25. Boże, opłacało się czekać!
    DZIĘ-KU-JE-MY! ♥ :3

    @Justyn_aaa

    OdpowiedzUsuń
  26. Wow wow wow wow
    teraz my Będziemy Mieć taką przerwę jak Zayn z Re (tyle, że my z Chills) łoo jak jato kocham!

    OdpowiedzUsuń
  27. Alooohaaa
    Madżonez is here!
    Jezusie.....
    Mokro....
    Taaa.... Dach mi przecieka macie racje....
    M O K R O
    Malik kurwa na biurku?! Serio? Pojebało cię?!
    To biurko było dla mnie i Marka!!
    Eee....to znaczy...eghem...
    No wiesz ja nie wiem czy w Ikei dają zwroty za zabrudzenie SPERMĄ!
    Re kociczka! Już myślałam że się mi rzuci na Markoconde...pfff
    Mrauuuuuuuu *___________*
    Chciałabym być pracownicą Zayna....
    No patrzcie..
    Jest wiele plusów
    - ....
    - ...
    Ok nie ma....
    Oprócz obsranych majtek ze strachu nic mi nie zostanie o____o

    Blaise? Czy jak mu tam.... Fajne to imię :33

    W końcu się zeszli! Noo i polać jej!
    Ale kurwa Zayn rly? Powoli?
    POWOLI SIĘ NIE PIERDOLI!?
    Ja go nie rozumieć....
    Pierw to by ją przelciał liniami lotniczymi Turbo Malik, a teraz mu się stopować zachciało phii..
    Emmy nie ma!
    Ale wyczuwam wielki powrót
    Przypatataja na swej czarodziejskiej różdżce (wat?)

    Okej!
    Idziemy lulać z Markiem do łóżeczka
    Z B O C Z U C H Y!!

    Sajo nara biczyss! :*

    Dziękuję za tłumaczenie!

    Na rocznice tłumaczenia tego ff powinniśmy upiec naszej kochanej tłumaczce powinniśmy upiec torta w kształcie penisa Zayna
    *__________*
    Nie nic....
    Słodkich snów...

    Madżonez / @Lolounia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hahahahahahaha o kurwa leżę! Skąd Ty bierzesz te teksty? Ja chcę takie linie lotnicze *,* @NeverGiveUp_D

      Usuń
    2. Czekałam na twój komentarz;)
      Kurcze no, pozdro z podłogi bo jak to przeczytałam to spadłam z łóżka ( taaa, turlałam się wcześniej ) /Andzia

      Usuń
    3. Hahahaha specjalnie szukałam twojego komentarza... Leje po prostu...

      Usuń
  28. JEZU JAK JA TO KOCHAM

    OdpowiedzUsuń
  29. O JA NMG !! ON SPIEWAL EDA SHEERANA ! LDKDDJDJJDDDDSZNZZzKsjsksjsjsj TAK BARDZO KOCJAM TE PIOSENKE

    OdpowiedzUsuń
  30. uwielbiam takiego uroczego Zayn'a *.* cieszę się, że do siebie wrócili. Oni są idealni.

    OdpowiedzUsuń
  31. hihi, wiedziałam, że takie coś się szybkuje :D
    I RACJA MM JUTRO!!!!!!! JUHUUU
    ROZDZIAŁ GRNIALNY <3
    PLUS OCZYWISCIE PODZIĘKOWANIA ZA TO ŻE TLUMACZYSZ I ZA TO ZE JESTEŚ TAKA SUPER :)))

    OdpowiedzUsuń
  32. to najlepszy rozdział oweifji3fjir3jfr3jfr3jjijeiojfiofoehfioe kocham cię

    OdpowiedzUsuń
  33. O JA PIERDZIELE!!!!!!!!!!! JA PIERDZIU CHYBBA NIE ZASNĘ AAAAAAAAA SZKODA BY MI BYŁO TEJ WIILLIAMS CO ONA BY MIAŁA PROBLEMY Z PSYCHIKĄ AAAAAAAAAAAA NIE MOGĘ BOSKI RPZDZIAŁ NAJPIERW UROCZY A POTEM OSTRY TAKI JAK LUBIE WOOOOW sorki za capslk ale to te emocje tak mną targają hahahah XDDD

    OdpowiedzUsuń
  34. Genialny rozdział ! Kurde no tak się cieszę, że znowu są razem :D
    Jednak wiem, że Devon i tak niedługo coś namiesza jak zwykle ://
    Czekam na kolejny i życzę Ci kochana udanej zabawy ! :***

    OdpowiedzUsuń
  35. jhytrfedfjredsnfjuirto.
    Nie moge złożyć innego zdania, niż gfdkjsfmntgrfdiskfjgtmrfdskfjgt!



    www.teenage-dirtbag-ff.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  36. Rozdział jest świetny! :) xx @xxhemmings69

    OdpowiedzUsuń
  37. edrgtyjygtrwdetrytikyjhgtrewrtyirhygtderryj
    OMG
    brak słów rozdziała był gnjfrnrdfmkdsnernrfinerfinf chyba mój ulubiony xd
    z resztą jak prawie każdy xd ha ha aha czekam na poniedziałek,niecierpliwie xd

    OdpowiedzUsuń
  38. Jejcia, cudowny ten rozdział <3 fajnie że do siebie wrócili awwww :3 ogólnie lubie tego Zayna, taki romantyczny :33 Dziękuje że to tłumaczysz kochana =]
    @LaVancesco

    OdpowiedzUsuń
  39. aww, jak dobrze że wrócili do siebie!
    szkoda że nie było perspektywy Marka XD

    OdpowiedzUsuń
  40. Hahahahahahaha o kurwa leżę! Skąd Ty bierzesz te teksty? Ja chcę takie linie lotnicze *,* @NeverGiveUp_D

    OdpowiedzUsuń
  41. To bylo takie piekne! Przez chwile nawet myslalam, ze Zayn nie wybaczy Re...
    Naszczescie tak sie nie stalo.
    Ufff.....
    Idealnie tlumaczysz i wgl kocham cie za to! <3
    Zapraszam na moje opowiadanie o Justinie ;)
    http://love-is-cruel-fanfiction.blogspot.com/
    Dobiero zaczynam i jestem bardzo ciekawa twojej opinii. Milego czytania x

    OdpowiedzUsuń
  42. w końcu razem, jay! Zayn śpiewał, dla niej *__*, to takie słodkiw, jestem zazdrosna. Dziękuje że to tłumaczysz, to tłumaczenie jest bezbłędne, nie wnikam jak ty to robisz.. So, ściskam i kocham bardzoo mocno!

    OdpowiedzUsuń
  43. Jsivgusihvfrsoijbgtfc. Yeah. ! Wrocili do siebie. Kocham ich i ciebie! <3 Czekam nn *.*

    OdpowiedzUsuń
  44. hahahahha :D 'zbyt wiele czasu' no z pewnością! :D

    OdpowiedzUsuń
  45. Dziękuje Ci że tłumaczysz. <3
    Rozdział cchcdgjgrsghchnhcf !!
    Lots of love. xx @cometomesexy1D

    OdpowiedzUsuń
  46. Zajebiste! <3 Kocham to <3 Brakowało mi tego tak bardzo tych ich pięknych, słodkich, zawadiackich haha seksistych momentów :D

    OdpowiedzUsuń
  47. Zayn jest wykurwiście zapierdolisty *.* rozdział superrrrrr... tylko mam takie wrażenie ze w następnym sie pokłucą :/
    ale na serio malik??? Powoli? TY i POWOLI?!? Chyba sam w to nie wierzyłeś :D
    Płakałam na początku bo sie bałam ze on jej powie ze teraz on chce przeryw... no ale wszystko jest zaje-kurwa-biście :D pozdrawiam /Andzia :*

    OdpowiedzUsuń
  48. moje serce wali jak szalone!!!!!! ja nie mogę! seks z Zaynem robi wrazenie serio. Dziekuje ze tłumaczysz jesteś naprawdę niesamowita:)
    J N początku balam się ze on jej nie wybaczy...ufffffff ulga ze wybaczyl.
    Chills FF to najlepsze FF jakie kiedykolwiek czytałam!
    Kocham cie za to ze tlumaczysz :)
    Jestemsobaxx

    OdpowiedzUsuń
  49. Świetny! Czytam też w orginale. Nie ma żadnych zarzutów do twojego tłumaczenia. Naprawdę jesteś super! Nie dość że poświęcasz na to swój czas to robisz to doskonale! Jesteś naprawdę zgrana ! Studiuje anglistyke na New York University i jesteś cudna mówię jako osoba mieszkająca w USA i znajaca potoczne języki! Podziwiam cię cóż sądzę iż mój psor nie przetlumaczylby lepiej

    OdpowiedzUsuń
  50. z jakiej piosenki jest ten tekst ?? :) + hjerbskfuyhbyudcbs yaaaaaay wrócili do sobie ! <3 *-*

    OdpowiedzUsuń
  51. Wow nie wieże odczytałam do tego miejsca w 1 dzień 1i2 cześć ;)) BOSKIEEEE *_

    OdpowiedzUsuń
  52. To już dziś!!!! TELEDYSK MIDNIGHT MEMORIES 15 nie całych godzin !!!! Trzeba pobić rekord <3

    OdpowiedzUsuń
  53. No to się działo... hahaha jak ja to kocham ;D

    OdpowiedzUsuń
  54. Kupił jakąś książkę z ckliwymi cytatami, żeby potem szastać nimi na lewo i prawo, czy co? hahaha to było dobre :D . Rozdział ;O normalnie kocham to ! Nie mogę się już doczekać następnego rozdziału, pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
  55. Aaaaaa cudowne !! Ksnskswkdndkdn ten numerek na biurku *o* hahah beka by była gdyby ktos wszedł.... Ciesze sie ze znowu sa razem!! Błagam pisz szybko nn bo ja juz tu sie doczekac nie moge !!:*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. 1. Napisała, że kolejny rozdział będzie w poniedziałek;
      2. Olka to TŁUMACZY, nie PISZE;
      3. Jak się tak niecierpliwisz to przeczytaj sobie po angielsku :)
      sajonara

      Usuń
  56. zgon *-*
    @Niuniek69 czyli już teraz @kidrauhlek94

    OdpowiedzUsuń
  57. RE NIEDAWNO SKOŃCZYŁA SIĘ MIESIĄCZKA A PRZECIEŻ PO MIESIĄCZCE MA SIĘ DNI PŁODNE A ONI SIĘ KOCHALI BEZ PREZERWATYWY !!!!!! RE BĘDZIE W CIĄŻY ????????????????xxx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a może Re stosuje tabletki ? ;o + w poprzednich rozdziałach miała wstrzykniętą antykoncepcję pod skórę? ;p

      Usuń
    2. Re ma wszczepiony
      czip czy chuj (Zayna)
      wie co to jest. Nie
      może zajść w ciążę.

      Usuń
    3. A ja myślę, że wkrótce zajdzie przypadkiem w ciążę, będzie bała się powiedzieć Zayn'owi ale gdy już powie Zen powie jej coś złego i pójdzie sie schlać lub pójdzie do Emmy. Potem znow będzie spina ale are nie będzie chciała pozbyć sie dziecka, role sie odwrócą i Re będzie bardziej zła za Zayn'a za jego reakcję. Ale nie znaczy, że Zen będzie miał dobry humor.

      Ale to tylko moja wyobraźnia więc nie wim :(

      Usuń
    4. I zajdzie w ciążę, bo może jej ten chuj wie co czip przestanie działać a ona zapomniala go odnowić lub jest bierze tabletki antykoncepcyjne to zapomniala wziąć bo soe nie spotykali i o tym po prostu nie myślała

      Kuwa, moja wyobraźnia mnie dobija :DD hahah

      Usuń
  58. ten rozdział za szybko się skończył a Zayn był taki ajbsjsbdudgh no jeju to mnie uzależnia można by to czytać i czytać

    OdpowiedzUsuń
  59. zajebisty ^^ i to bzykazko na biurku :P

    OdpowiedzUsuń
  60. Ahhh kocham to <3 ahaffagahajajshs

    OdpowiedzUsuń
  61. O mój bożeeeeeee... Pierwsza moja myśl: zero prezerwatywy? BĘDZIE W CIĄŻY? ohuhfghfdhfghhfguh Nareszcie są razem *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Re ma wszczepiony czip czy chuj (Zayna) wie co to jest. Nie może zajść w ciążę.

      Usuń
    2. ale by było gdyby Re była w ciąży... :P nieeeźle
      z jednej strony szkoda że tak nie będzie :/ ale jednak lepiej żeby nie była

      Usuń
    3. To by było zajebiste jakby teraz byla w ciąży :D zastanawia mnie jak Zayn by to przyjął... moze by ją zostawil a moze by z nia byl i by sie cieszyl a moze chcialaby zeby usunęła....

      Usuń
  62. O matko ! Ten rozdział jest zajebisty !
    Jak tak czytam wasze komentarze to leje Hahahahhahahahhaha kocham was siostry ♥

    OdpowiedzUsuń
  63. Genialny rozdział, zresztą jak zwykle ;D

    OdpowiedzUsuń
  64. Przez ten rozdział rozpadłam się w środku, wróciłam do życia, a teraz mam jakiś atak.
    Jezu, Zayn...nldjgajzjajf awwwwwwwwh *.*
    Re ty kocico! Mrrrwh ^^
    *Śpiewa jak umierający waleń, który dławi się łzami* ONI SĄ ZNOWUUUU RAZEM! ZAYN PRZELECIAŁ RE NA BIURKU! EMMY NIE MA(przeczuwam że wróci ale co tam hahaha) A ONI ZNOWU SĄ RAZEM!
    *uświadamia sobie że w domu są też inni ludzie i zamyka paszcze*
    Tak czy inaczej kocham was wszystkich misiaczki xx (dziś nie mam weny do pisania komentarzy haha)
    Red♡

    OdpowiedzUsuń
  65. boże, boże, bożenko

    chcę więcej *.*
    @loffe13

    OdpowiedzUsuń
  66. jeszcze trochę i będzie milion wyświetleń *.*

    OdpowiedzUsuń
  67. omomomoomom XDDD

    OdpowiedzUsuń
  68. OHHH IDEALNY ROZDZIAŁ *-*
    nie da się ukryć, że ostatnie hmm wydarzenie zrobiło na mnie piorunujące wrażenie :3 seks na biurku mm romantyczne XDD umiesz to idealnie opisać xD
    Z niecierpliwością czekam na next xx

    OdpowiedzUsuń
  69. po pierwsze: TAK STRASZNIE CHOLERNIE TĘSKNIŁAM ZA SEKSEM O MÓJ BOŻE A TEN BYŁ TAKI OMG I W OGÓLE SIĘ JARAM I TEN... NO WŁAŚNIE.
    po drugie: to był najlepszy rozdział ever. NAJLEPSZY.
    po trzecie: ten komentarz o książce + sytuacja z leigh - hhahahahagyahagagaya jejciuuu *-*
    po czwarte: kocham cię za to tłumaczenie ♥ i dziękuję ♥ i jeszcze raz cię kocham ♥
    po piąte: tutaj będzie mój podpis
    @harrehbitchx
    tadaaaa!

    OdpowiedzUsuń
  70. Niby już komentowałam, ale nie mogę się oprzeć by być równo 100 :-D

    OdpowiedzUsuń
  71. To opowiadanie jest podobne do Piędziesiąt twarzy Greya i to bardzo podobne ^^

    OdpowiedzUsuń
  72. Masz imprezę, która może się przeciągnąć? Dzisiaj?
    JEDDZIESZ NA URODZINY HAZZY I NIE WZIEŁAŚ NAS ZE SOBĄ?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!?!
    Zawiodłam się...

    OdpowiedzUsuń
  73. cdatsciudbsvvvhysba to bylo takie cudowne, ze nie moge sie otrząsnąc. pozdrawiam xx

    OdpowiedzUsuń
  74. Omomom, świetny..... Segz na biurku... I Zayyyyyyn, taki romantyczny, nie wierzę.... I wgl tęsknię tu troszkę za Markiem. Ale końcówka to rekompensuje, więc git majonez, cud, miód i orzeszki. ❤
    ~ Ola :3

    OdpowiedzUsuń
  75. o bożżżżżżżż...cudowny , boski ...jejku ...już się nie mogę doczekać następnego rozdziału ..<3 Uwielbiam cię i dziękuję , że przetłumaczasz te opowiadanie ..
    P.S. masz może fb ? sory , że tak pytam ..x

    OdpowiedzUsuń
  76. Zapraszam do mnie <3 ----> http://zaynmalik-josephinetomlinson.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  77. Niesamowity rozdział.
    @TheIrishsWife

    OdpowiedzUsuń
  78. Wiedziałam Wiedziałam !!!! Śpiewający prezes Malik Incorporations <3

    OdpowiedzUsuń
  79. O tak !!! tylko czekałam na ten moment !! :D Tak się ciesze ze są znowu razem !! :P heheh
    Mam pytanko ? czy dodasz dzisiaj rozdział ? wiem ze pewnie wkurza cie takie pytanie ale jutro pożyczam laptopa mojej siostrze i odda mi go w środe albo czwartek . I jak jednak się okaże ze rozdział dodasz jutro to ormalnie nie będę miałą wyboru i po prostu znajde sobie jakiś dostępn do neta . no albo coś tam wymyśle :P

    OdpowiedzUsuń
  80. impreza, czyżby studniówka? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. studniówki robi się w liceum i raczej nie są w weekend ;)

      Usuń
    2. Od kiedy stodniowki nie sa w weekend?:p

      Usuń
    3. No raczej zwykle są w piątek. Po dniu maturzysty

      Usuń
    4. No raczej zwykle są w piątek. Po dniu maturzysty

      Usuń
    5. No raczej zwykle są w piątek. Po dniu maturzysty

      Usuń
    6. No raczej zwykle są w piątek. Po dniu maturzysty

      Usuń
    7. No raczej zwykle są w piątek. Po dniu maturzysty

      Usuń
  81. wiem, że cię wkurzają takie pytania ale muszę się zapytać...
    Dodasz dzisiaj ? x

    OdpowiedzUsuń
  82. Kocham to czytać!! <3 Czekamy i prosimy o więcej :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  83. Siema ;* kto. Dzis spamuje ze mna? :D

    OdpowiedzUsuń
  84. Hej! :3 Rozdzial swietny! Przeczytalam go cztery dni temu a komenta pisze teraz, no coz. Awdhdhdhdg zrobili tow biurze muahaha Zayn kocha czerwien, zero zabezpieczen ._.No i praktycznie to tyle much love dla tlumaczki <3 kurfa niedlugo wtorek, rozerwij Zaynowi worek. Nie nic, do nastepnego.

    Veros

    OdpowiedzUsuń
  85. Nie bedzie dzisiaj rozdzialu

    OdpowiedzUsuń
  86. No, zboczony ten rozdział, nie powiem. Ale czego można się spodziewać? xd
    @TheIrishsWife

    OdpowiedzUsuń