piątek, 14 lutego 2014

Rozdział 29.

Jeśli mam być szczerą, dłuższą chwilę zajęło mi zanim jego słowa dotarły do mnie w pełni. Z uczuciem gładził mój policzek, wpatrując się we mnie błyszczącymi oczyma, przez które przemawiała szczera miłość. Rozpłynęłam się momentalnie i od razu uśmiechnęłam.
- Naprawdę chcesz, żebym była twoją dominą? - zapytałam unosząc brew.
- Tak, proszę pani. - Jego źrenice powoli się rozszerzyły, a ja z trudem przełknęłam zszokowanie. - To jedyny sposób, żebym udowodnił samemu sobie, że jestem w stanie zrobić dla ciebie wszystko. Dobrze wiesz, jak nienawidzę, kiedy ludzie mówią mi co mam robić. Wszystko jest inaczej, kiedy chodzi o ciebie.
- Przydałaby się jakaś kamera, żeby uwiecznić tę wiekopomną chwilę - zachichotałam, a on przewrócił oczami.
- Nie.
- O-oł. Czy ty przypadkiem nie sprzeciwiłeś mi się teraz, Zayn? - rzuciłam chłodno, a on uniósł się lekko, żeby spojrzeć mi prosto w oczy. Cały czas, przy tym, uśmiechał się, jakby skrywał jakiś dziwny sekret.
Dam radę. Mogę być dominą. Tak mi się przynajmniej wydaje.
- I co masz zamiar z tym zrobić? - szepnął.
Nerwowo przygryzłam dolną wargę. Nie, nie mogę być dominą. To jego działka.
Oddech uwiązł mi w gardle, kiedy złapałam z nim kontakt wzrokowy, a on nawet nie mrugnął.
- Wszystko na co będę miała ochotę, a tobie ma się to podobać - odparłam głosem przepełnionym podnieceniem i namiętnością.
Nie odzywał się przez kilka sekund, uważnie skanując moją twarz, by odczytać moje emocje.
- Chyba będzie mi się to podobało bardziej, niż powinno.
- To dobrze, bo chcę, żeby to przysporzyło przyjemności nam obojgu. - Przyłożyłam dłoń płasko do jego torsu i delikatnie, ale zdecydowanie pchnęłam go na plecy. - Połóż się.
- Tak jest, madam. - Uśmiechnął się pod nosem, kiedy usiadłam na jego biodrach, przerzucając swoje nogi po obu stronach jego talii. Nieposłusznie dźwignął się na łokciach i zamknął dystans między naszymi ciałami i ustami.
- Leżeć - nakazałam zwięźle, odsuwając go od siebie i ponownie zmusiłam, żeby zajął pozycję leżącą, co skomentował jedynie szatańskim uśmieszkiem. - Pozwól mi czynić honory zaspokajania mojej miłości - mruknęłam przelotnie muskając jego wargi. Moja twarz znajdowała się w odległości kilku centymetrów od jego, więc wyraźnie czułam ciepły oddech odbijający się od mojej skóry i widziałam jak jego oczy ciemnieją z sekundy na sekundę.
Moja dłoń powolnym ruchem kierowała się w dół jego torsu w poszukiwaniu twardego, ukrytego za materiałem spodni członka, którego z łatwością znalazłam sekundy później. Nie miałam jednak zamiaru poddać mu się tak szybko. Nie było o tym mowy. Chciałam nacieszyć się tą chwilą i sprawić, żeby trwała jak najdłużej. Zayn normalnie nie prosił o bycie zdominowanym, więc musiałam to wykorzystać. Taka szansa trafia się jedna na milion.
Gdy moje palce ponownie zatrzymały się na jego kroczu, Zayn wypchnął lekko swoje biodra w górę, na co uśmiechnęłam się pod nosem.
- Będziesz musiał nauczyć się nie ruszać.
- Wiesz co, jebać to - syknął nagle. Zanim miałam jakąkolwiek możliwość protestu, Zayn objął mnie w talii i przeturlał na bok w efekcie czego to on siedział na mnie.
- To twoje droczenie mnie wykańcza - mruknął i przywarł do mnie ustami z taką siłą i pasją, że powietrze z moich płuc uleciało w ułamku sekundy.
- To nie fair! - jęknęłam, wydymając usta, na co tylko się uśmiechnął.
- Nie wytrzymałem. - Wzruszył ramionami i cmoknął mnie w czubek nosa. - Przez ciebie jestem tak kurewsko bezbronny.
- Aaw, jaka szkoda - zadrwiłam ospale, a on wywrócił oczami.
- Kiedyś będziesz mogła odegrać rolę dominy.
- Nie dałeś mi teraz nawet szansy!
Uniósł brew, wyraźnie rozmyślając nad moimi słowami.
- Chyba nie, ale po tym co miałem okazję właśnie doświadczyć zajebiście bardzo lubisz się droczyć.
Prychnęłam głośno.
- Och, a ty to niby nie? - rzuciłam z udawanie zdziwionym wyrazem twarzy.
- Ej, byłem dominantem przez wiele lat. Nie jestem posłuszny. Jeśli czegoś chcę, zawsze to dostaję - dodał z uśmiechem.
- Jak ty się popisujesz - wypaliłam, nie do końca intencjonalnie, na co ponownie uniósł brwi.
- Chyba wypiłaś trochę za dużo szampana.
- Mam się wyśmienicie dobrze - odparłam we własnej obronie.
- Serio, jesteś taka ostra jak się złościsz - mruknął, przygryzając płatek mojego ucha, na co momentalnie zaczęłam chichotać, do chwili, gdy poczułam ciarki budzące się do życia w moim organizmie.
Psując nasz wyjątkowy moment, coś w kieszeni jego spodni zaczęło zawzięcie wibrować, więc zmarszczyłam brwi, a on po prostu wpatrywał się we mnie z góry.
- Wibrujesz - bąknął skonsternowany Zayn.
- Nie, to ty - odpowiedziałam.
Uniósł się podpierając na jednej ręce, by móc sięgnąć po swoją komórkę.
- Zabrałeś na randkę dwa telefony? - Uniosłam brew wpatrując się w niego pytającym wzrokiem.
- Ten jest na awaryjne przypadki. Dzwoni tylko wtedy, kiedy coś się dzieje. Przepraszam, Skarbie. Muszę odebrać.
Westchnęłam cicho, kiedy zszedł ze mnie i usiadł obok. Również się podniosłam i zaczęłam strzepywać z ubrania resztki trawy i inne farfocle, które jakimś cudem się do niego przyczepiły.
Podniosłam wzrok na Zayna i skupiłam się na tym, co może być na tyle ważne, żeby w tak niegrzeczny sposób przerywać naszą randkę.
- O co chodzi?! - Wiem, że to niedorzeczne, ale na onieśmielający ton głosu Zayna od razu przeszły mnie ciarki. Nigdy chyba nie przyzwyczaję się do tej strony jego osobowości, do Cold Zayna.
Doświadczyłam już tylu słodkich momentów z nim w roli głównej, że jego oziębłe traktowanie ludzi nadal wzbudzało we mnie szok.
- Że co?! - podniósł głos, a linia jego szczęki z sekundy na sekundę stawała się coraz bardziej zdefiniowana, gdy ze złości zaciskał zęby. By dodać mu otuchy położyłam dłoń na jego ramieniu, a on lekko rozluźnił się pod wpływem tak prostego gestu. Boże, tak strasznie go kochałam.
Zaraz jednak ponownie się spiął.
- Jest tam? - rzucił na wydechu. - Już jedziemy. Wszyscy cali?
Jego ramiona opadły lekko, gdy po kilku sekundach rozłączył się i odwrócił twarzą do mnie.
- Musimy wracać. Natychmiast.
Gwałtownie stanął na równe nogi, a ja poczułam się jakby uderzyła mnie jakaś ogromna fala.
Spojrzałam na Zayna, ale stres był jedyną rzeczą, którą wyczytałam z jego rysów. Jego dłonie zagłębiły się w czarnych włosach, przeczesując je w geście frustracji.
- Victoria, rusz się. Szybko!
- Co się dzieje? - zapytałam skonsternowana, mimo że mój umysł działał szybciej, niż moje ciało. Podniosłam się z koca, w myślach zbierając wszystkie potrzebne rzeczy. Co jest na tyle ważnego, żeby chciał opuścić to przepiękne miejsce tak wcześnie? Nie chciałam jeszcze stamtąd jechać.
- Musimy wracać! - rzucił z szeroko otwartymi oczyma, które przepełniała trwoga i niepewność, gdy objęłam jego twarz dłońmi.
- Zayn, powiedz mi co się dzieje, proszę.
Zaciągnął się powietrzem i zamknął oczy, po czym ponownie spojrzał na mnie.
- Devon włamał się do domu moich rodziców. Nie mogę tu tak stać, musimy tam jechać!
Oczy szerzej otworzyły mi się z szoku i zdziwienia. O, mój Boże.
- Zrobił coś komuś?!
- Nie wiem, Victoria. Weź torebkę i jedziemy.
- A co z tym wszy...
- Ktoś się tym zajmie.Kogo to teraz obchodzi?! Musimy jechać!
- Zayn..
- Kurwa mać, Victoria! Porozmawiamy o tym w drodze. Chcę tylko, żebyśmy już stąd jechali.
Okej, Jezu.
Po krótkim przedzieraniu się przez zarośla, przez które praktycznie biegliśmy, znaleźliśmy się wreszcie na żwirowej ścieżce. Zayn stanął w miejscu, tym samym stopując również mnie.
Zdjął marynarkę ze swoich ramion, a ja zamarłam.
- Co ty robisz? - bąknęłam, ale on już zdążył otulić mnie za dużym ubraniem. Jego zapach momentalnie zawładnął moimi zmysłami i od razu zrobiło mi się cieplej.
- Samochód jest kawałek stąd. Poczekaj tutaj, pójdę po niego i zaraz po ciebie przyjadę. Nie zejdzie mi długo.
Skinęłam głową nie mogąc wydusić z siebie głosu.
Na odchodne jeszcze objął moja twarz dłońmi i zbliżył się na odległość kilku centymetrów ze zmartwieniem dręczącym jego rysy.
- Kocham cię.
- Ja ciebie też.
Cmoknął mnie w usta, po czym odwrócił się na pięcie i biegnąc, zniknął w ciemności otaczającego mnie lasu.
Minęło kilka dłuższych chwil, zanim usłyszałam za sobą ryk silnika i jaśniejące światła. Zayn zatrzymał SUVa tuż przy mnie, a ja wskoczyłam do środka, nie czekając na jego pomoc.
- Dom twoich rodziców jest daleko stąd? - zapytałam, gdy Zayn dalej jechał żwirowaną drogą.
- Nie.
- Gdzie my właściwie jesteśmy?
- Hyde Forests.
- Hyde Forests? Nie jesteśmy gdzieś daleko za miastem?! - odparłam szeroko otwierając buzię. Może specjalnie krążył po przedmieściach, żebym zgubiła rachubę, bo serio, podróż trwała jak dla mnie, mnóstwo czasu.
- Nie. - Potrząsnął głową. - Dom moich rodziców jest niedaleko - bąknął rozglądając się na boki, po czym wyjechał na główną, asfaltową drogę porzucając za nami żwirowaną ścieżkę.
Wyczuwając jego rosnący stres, chwyciłam go za dłoń, by nieco go uspokoić, ale jego twarz nadal przepełniało zmartwienie.
- Jestem pewna, że wszystko będzie dobrze, Zayn.
Ponownie potrząsnął głową, efektownie kończąc temat.
Miałam nadzieję, że nie zamknie się przede mną znowu, ani nie będzie dla mnie oziębły, bo starałam mu się jedynie pomóc. Nigdy nie przyjmował mojej pomocy.
- Zajebie go, kurwa, jeśli chociaż dotknął kogokolwiek z mojej rodziny - wycedził przez zaciśnięte zęby Zayn, a ja przygryzłam swoją wargę.
- Uspokój się, jestem pewna, że jeśli komuś coś by się stało, dowiedziałbyś się od razu.
- Dzwonili na mój awaryjny telefon, Victoria, a to bardzo rzadkie. Ostatnim razem, gdy ten telefon zadzwonił, umarł mój dziadek. Nie chcę stracić kogoś, na kim mi zależy. Mojego ojca i dwóch sióstr nie było w domu...
- No to chyba dobrze, no nie?
- Moja matka i Waliyha były w środku.
- A co z ochroną?! - zapytałam zaalarmowana.
Znowu potrząsnął głową, ignorując moje dociekanie i całkiem skupił się na drodze przed nami. Reszta podróży przebiegała w kompletnej ciszy, zakłócanej jedynie bębnieniem kciuków Zayna o kierownicę, warkotem silnika i cicho majaczącym radiem.
Naprawdę miałam nadzieję, że wszystko jest okej.
Zayn skręcił w prawo, a ja zmarszczyłam czoło, kiedy zatrzymaliśmy się przed wielkimi wrotami. Chłopak odsunął swoją szybę i przystawił kciuk do czytnika odcisków palców zamontowanego przy wjeździe.
Sekundy później olbrzymia, czarna, antyczna brama rozchyliła się, a my wjechaliśmy na długi podjazd.
Na jego końcu stał duży dom z białej cegły, który wyglądał, jakby zbudowano go specjalnie dla księcia Williama.
- To jest dom twoich rodziców?! - rzuciłam z szeroko otwartymi oczami.
Zayn skinął głową i uśmiechnął się lekko, ale szybko wrócił do poważnego wyrazu twarzy, gdy przypomniał sobie o powodzie dla którego się tam znaleźliśmy.
Minęliśmy gigantyczną fontannę stojącą przed domem, który bardziej przypominał pałac, a Zayn zaparkował tuż pod głównym wejściem. Silnik umilkł, a drzwi po mojej stronie otworzyły się.
Mark.
- Panno Greene. Przepraszam za to nagłe...
- Gdzie moja matka?! Wszyscy cali?! - przerwał mu Zayn, w ułamku sekundy stając przy moim boku.
- Tak, sir. Pańska matka wypoczywa.
- Ktoś został ranny?! - zapytałam Marka, ale Zayn wcale nie zwracał już na nas uwagi ze zniecierpliwieniem wpatrując się w drzwi wejściowe. Mogłam wyobrażać sobie jak bardzo chciał już być w środku, żeby znaleźć się jak najbliżej swojej rodziny, którą tak kochał, ale pewnie nigdy wcześniej się do tego nie przyznał, bo myślał, że nie jest zdolny do miłości.
Mark nie odpowiedział od razu, ale kiedy wreszcie zdecydował się zabrać głos, Zayn był już w połowie drogi do domu.
- Grożono pani Malik, a Waliyha jest w szoku. Nadal nie mamy pewności do tego, co dokładnie się stało, ale wszystko jest już pod kontrolą.
Skinęłam głową. Nie poznałam jeszcze Waliyhii.
- Gdzie jest Devon? - szepnęłam.
- Złapaliśmy go. Już nie powinien sprawiać kłopotów.
Szerzej otworzyłam oczy, przyswajając tę nową informację.
- Złapaliście go?
- Tak, madam.
- Zabraliście go na policję?
- Nie, madam.
- To gdzie jest? - Zmarszczyłam czoło.
Mark skrzywił się lekko, jakby jego kolejne słowa nie były przeznaczone dla moich uszu.
- Pan chciał zamienić z nim kilka słów.
Ponownie wytrzeszczyłam oczy w zdumieniu.
- Po co?! - zaczęłam, ale zaraz szybkim krokiem skierowałam się do wejścia domu. Przeszłam przez ogromne drzwi i szczęka opadła mi na ziemię.
Dom był przepiękny i urządzony w dość nowoczesnym stylu. Ultra nowoczesnym.
Przede mną umieszczone były trzystopniowe schodki, które prowadziły do olbrzymiego, przestronnego holu. Po jego obu stronach znajdowały się wysokie schody, złączające się u góry i prowadzące na drugie piętro. Z tego co udało mi się dostrzec, zaraz przy wejściu na piętro zbudowane zostało slepione przejście, prowadzące do pozostałych pokoi. Między schodami był kolejny korytarz, ale intuicja podpowiadała mi, żebym skręciła w prawo.
Miałam rację.
Wszyscy tam byli i z tego co wywnioskowałam, musiałam dotrzeć do salonu.
Jako pierwsze zauważyłam dwie dziewczyny, których jeszcze nie znałam. No i kilkoro innych członków rodziny, o których też nie słyszałam. W gruncie rzeczy znałam tam tylko Zayna i Yassera. Byli roztrzęsieni, zmartwieni i skonsternowani. Dopiero wtedy dostrzegłam Safę. Wszędzie rozpoznałabym te błyszczące, niebieskie oczy.
- Victoria! - usłyszałam za sobą głos Trishy i zaraz się odwróciłam. Ku mojemu zdziwieniu, Emma stała przy jej boku.
Stałam niepewna przez krótką chwilę, nie wiedząc, czy powinnam przywitać się z Emmą, ale w końcu dałam sobie spokój.
- Trisha, jak się czujesz? - Szybko i instynktownie objęłam ją w ciasnym uścisku.
- W porządku, kochanie. Dziękuję, Victorio. Tak się cieszę, że znowu cię widzę. - Stres był jasno widoczny na jej twarzy i dobrze wiedziałam, że kłamie.
- Ja też się cieszę, mam nadzieję, że nic ci nie jest.
Zerknęłam na Emmę, wymieniając niezręczne spojrzenia i momentalnie się spięłam.
- Emma, dobrze cie widzieć - bąknęłam.
- Ciebie również, Victorio - odparła z tym swoim popisowym uśmieszkiem, a mnie aż ciarki przeszły. Pozbierałam się do kupy i z powrotem zwróciłam w stronę Trishy.
- Jest Zayn?
- Tak, jest tam - odpowiedziałam wskazując palcem na dwóch zawzięcie rozmawiających w salonie mężczyzn. Mimowolnie szerzej otworzyłam oczy, kiedy ponownie spojrzałam na mamę Zayna i dostrzegłam małe rozcięcie na jej wardze.
- Co się stało? - zapytałam.
- To nic takiego. - Uśmiechnęła się słabo, na co zmarszczyłam czoło.
- To świeża rana - wymamrotałam. - Kto to zrobił? - Na pewno Devon.
- Victorio, proszę cię. - Kobieta uśmiechnęła się nerwowo, wyraźnie zdradzając dyskomfort wywołany moim dociekaniem.
Emma zgromiła mnie wzrokiem i powoli pokręciła głową.
- Mamo! - Zayn w ułamku sekundy stanął między nami, lekko trącając mnie ramieniem, gdy przechodził obok i oplótł Trishę ramionami, tak ciasno i tak niespodziewanie, że chyba nawet sama ona nie była przygotowana na taki obrót spraw.
Wymieniłyśmy zakłopotane spojrzenia z Emmą, po czym głośno przełknęłam ślinę. Zaczęłam zastanawiać się, jak w ogóle doszło do tego, że ich przyjaźń z Zaynem się zakończyła. Wydawała się onieśmielona, nie była już taka wygadana jak zwykle.
- Jak się czujesz? Co tu się stało?!
- Dobrze, Zayn. Idź na górę do swojej siostry, nie odezwała się do nas jeszcze ani słowem.
- Waliyha jest na górze?
- W swoim pokoju, kochanie. - Kobieta uśmiechnęła się niepewnie, a rozcięcie na jej wardze napięło się boleśnie.
Zayn najpierw popatrzył na mnie, potem na Emmę.
- Zostaniesz tutaj, okej? - bąknął.
- Dobrze.
- Emma - przywitał się ze swoją dawną przyjaciółką, jednym skinieniem głowy, po czym ponownie skupił się na swojej matce. - Jesteś pewna, że nic ci nie jest?
- Tak, synu. Czuję się dobrze.
Zayn przez chwilę wpatrywał się w twarz swojej rodzicielki, górując nad nią wzrostem, a jej rysy z sekundy na sekundę wydawały się coraz bardziej zmartwione.
- Co ci się stało w wargę? - wymamrotał niskim głosem.
- Zayn, idź na górę - poleciła Emma surowym tonem.
Chłopak zawahał się i westchnął głośno.
- Zaraz wrócę.
- Mogłabym jednak iść z tobą? - zapytałam, gdy był już w połowie drogi do schodów.
Zatrzymał się w miejscu i wyglądał, jakby rozważał moją prośbę. Chwilę później skinął głową, a mnie oblała fala ulgi. Szybko podeszłam do niego, a on wyciągnął do mnie dłoń, którą zaraz chwyciłam.
Weszliśmy po wysokich, potężnych schodach i pospiesznie skierowaliśmy się do pokoju jego siostry. Im bliżej byliśmy drzwi prowadzących do jej sypialni, tym mocniej Zayn ściskał mnie za rękę. W końcu zapukał w grubą, drewnianą powłokę, a mnie dopadły wątpliwości. Może faktycznie powinnam była poczekać z wszystkimi na dole.
- Waliyha? - zaczął pytająco. - Waliyha, wchodzę.
Powoli uchylił drzwi, a ja z trudem przełknęłam ślinę, gdy wskazał, że mam wejść pierwsza. Potrząsnęłam głową i pchnęłam go lekko wgłąb pokoju, zanim sama weszłam do środka.
- Waliyha? - zawołał ponownie z niepewnością, czy doczeka się jakiejkolwiek odpowiedzi.
Przeszliśmy przez mały korytarz, aż w końcu dotarliśmy do serca pomieszczenia. Zatrzymałam się w bezpiecznej odległości, a Zayn zbliżył się do łóżka dziewczyny, na którym leżała w bezruchu zwrócona plecami do nas.
- Waliya... Wszystko okej, mała? - Przysiadł na skraju materaca i sięgnął do jej ramienia, ale ona szybko uniknęła jego dotyku. - Waliyha? - Chłopak zmarszczył czoło i zerknął na mnie, jakby oczekiwał pomocy. Skonsternowany wzruszył ramionami.
- Co się dzieje? - zapytał powoli tracąc cierpliwość, jak to miał w zwyczaju.
- Nie chce mi się gadać. - Jej głos był zmęczony i załamał się lekko przy końcu zdania, zdradzając, że musiała płakać.
Zmarszczyłam brwi skanując jej kruchy stan. Zwinięta w kłębek na łóżku, ignorująca wszystkich, którzy próbowali jej pomóc, reagująca w ten sposób na ludzki dotyk...
- Powiedz mi, co się stało.
- Zayn.. - zaczęłam i potrząsnęłam przecząco głową, na co zmarszczył czoło.
- Wydaje mi się, że powinieneś poczekać na zewnątrz - wymamrotałam, skupiając się jedynie na jego siostrze. Nawet nie drgnęła od chwili, kiedy tu weszliśmy i naprawdę zaczynałam się o nią martwić. Jeśli moje przypuszczenia były prawdziwe, Devon musiał jej coś zrobić, bo ja reagowałam tak samo po tamtej strasznej nocy.
- Czemu? To moja sios...
- Zayn, proszę cię - przerwałam, podnosząc na niego, nieco załzawiony okropnymi wspomnieniami, wzrok. - Proszę.
- Ale dlaczego?
Głośno przełknęłam ślinę.
- Nie zrozumiesz - bąknęłam cicho i podeszłam z drugiej strony łóżka, by spojrzeć na Waliyhę, jego siostrę, której nigdy wcześniej nie było mi dane poznać.
- Porozmawiam z nią - wyszeptałam, ale on nadal stał w miejscu, niepewny tego co ma zrobić. - Proszę. Zaufaj mi.
Jego wzrok zawisł na dłuższą chwilę na swojej młodszej siostrze, po czym skinął głową i skierował się do wyjścia.
- Zawołaj, jeśli będziesz mnie potrzebować. Będę za drzwiami, okej?
- Okej - odpowiedziałam z nikłym uśmiechem, po czym usłyszałam dźwięk zamykanych drzwi. Spojrzałam w dół na leżącą na łóżku dziewczynę.
- Waliyha? - zaczęłam, jakby poprzednie trzy próby podjęcia rozmowy przez Zayna, okazały się owocne.
- A ty kto?! - zapytała, a ja od razu się rozluźniłam. Mówiła.
- Jestem... Cóż. Mam na imię Victoria. Jestem dziewczyną Zayna - odpowiedziałam z wahaniem, a zaciekawiona dziewczyna podniosła na mnie wzrok.
Jej oczy były zaczerwienione, gdy z uwagą skanowała moją twarz. Gdyby nie to znużenie i zranienie wymalowane w jej rysach, powiedziałabym, że była bardzo atrakcyjna. Miała może coś koło osiemnastu, albo siedemnastu lat.
- Mój brat nigdy nie miał żadnej dziewczyny, więc jakoś ciężko mi w to uwierzyć - bąknęła słabo.
Uniosłam brew i prychnęłam pod nosem.
- Mi też nadal ciężko w to uwierzyć. Dobrze się czujesz?
Westchnęła głośno i w końcu usiadła na łóżku.
- Czemu miałoby cię to obchodzić? - rzuciła, podejrzliwie mrużąc powieki. - Nie znamy się.
- To prawda, ale chciałabym ci pomóc. Devon coś ci zrobił? - zapytałam ostrożnie. Wiem, że nie powinnam była tak bez ogródek przechodzić do rzeczy, ale ona jakoś nie miała problemu z zadawaniem mi niewygodnych pytań, dzięki którym czułam się jeszcze bardziej nerwowo.
Dziewczyna przygryzła dolną wargę i spuściła wzrok.
- Ja.. - Potrząsnęła niepewnie głową i z łatwością dostrzegłam, że coś ją gryzie. - Nie.
Kłamała.
- Możesz mi powiedzieć. Jeśli zrobił ci cokolwie...
- Nie mogę ci powiedzieć! - Głos Waliyhii załamał się przy końcu, a jej oddech stał się głośniejszy. Przełknęłam ślinę i sięgnęłam po jej dłoń, ale ona szybko uniknęła mojego gestu.
- Waliyha, co on ci zrobił?
- Nic! Czemu zaraz zakładasz, że coś mi zrobił?! - krzyknęła, a ja zamrugałam skonsternowana.
- Nie musisz kłamać - zapewniłam. - Po prostu mi powiedz. Czy on cię dotknął?
Waliyha nie odezwała się ani słowem. Skupiła wzrok na swoich rozedrganych palcach, obracających małą zawieszkę na bransoletce przy nadgarstku.
- To nie jest twoja wina.
Widziałam, jak przełyka ślinę, po czym jej dolna warga zaczęła niebezpiecznie drżeć. Była bliska płaczu. Nie, proszę, tylko nie płacz. Nigdy nie wiedziałam co robić z płaczącymi ludźmi, więc sama zazwyczaj kończyłam becząc.
- Moja - jęknęła płaczliwie. - Powinnam być silniejsza. Najpierw zaatakował moją mamę, a potem zabrał się za mnie. Nie wiedziałam co mam robić! - Zaczęła panikować, więc musiałam znaleźć odpowiedni sposób, żeby ją uspokoić.
- Nie, to nie twoja wina. Wiem jak to jest.
- Nie masz pojęcia jak to jest! - Popatrzyła na mnie z wyrzutem i otarła swoje świeże łzy z policzków.
- Mam. To moja wina, że w ogóle się tu pojawił.
Potrząsnęła głową i ukryła twarz w dłoniach.
- Nie masz pojęcia...
- Wiem jak to jest, naprawdę. Devon odcisnął wielki ślad w moim życiu. Nigdy nie uda mi się wymazać tego, co mi zrobił.
Pociągnęła nosem i poniosła na mnie wzrok, cały czas marszcząc czoło.
- Co zrobił? - zapytała skonsternowana.
- Kiedy byłam mniej więcej w twoim wieku, Devon wykorzystał mnie seksualnie - wyznałam. Jej oczy podwoiły swoje rozmiary, gdy ze zdenerwowaniem przygryzła dolną wargę.
- Wiem przez co teraz przechodzisz, bo doświadczyłam tego samego. Długimi dniami obwiniałam o wszystko samą siebie. Czułam się bezwartościowa. Zdiagnozowano u mnie dziwną fobię. Nie lubię być dotykana. Bazując na tych osobistych doświadczeniach widzę, że coś ci zrobił.
Dziewczyna zawahała się, ale w końcu podniosła na mnie wzrok.
- Nienawidzę tego uczucia. Nie podobało mi się to, jak do mnie mówił. Groził mojej matce!
- Wiem. Już został złapany i mam nadzieję, że nic takiego więcej się nie powtórzy. Zrobił ci coś, prawda? Dotknął cię?
Waliyha po raz kolejny spuściła wzrok.
- Tak - wyznała po krótkim milczeniu. Podziwiałam ją. Ja nigdy bym się do tego nie przyznała, bo bałabym się, że po mnie wróci. - Nie chcę, żeby to się powtórzyło! - Jej zdenerwowanie powróciło.
Popatrzyłam na nią szeroko otwartymi oczami.
- Nie powtórzy się! Jak daleko się posunął?! Muszę wiedzieć.
- Nie zgwałcił mnie. Crewston pojawił się, zanim udało mu się zajść tak daleko. - Dziewczyna mocno zacisnęła swoje powieki i ponownie ukryła twarz w dłoniach. - Nie byłam w stanie się bronić - rzuciła, zaczynając się trząść. Niepewna tego, co powinnam zrobić, albo powiedzieć, bo wyglądała na bardzo przestraszoną, po prostu ją objęłam i przytuliłam. Ku mojemu zdziwieniu zaakceptowała mój gest.
- Już w porządku. Wszystko będzie dobrze.
- Proszę cię, tylko nie mów o niczym Zaynowi - załkała.
Odsunęłam ją nieco od siebie.
- Dlaczego nie?
- Masz pojęcie do czego on jest zdolny?!
- Tak, ale mimo to powinien wiedzieć.
- Nie! - rzuciła z szeroko otwartymi oczyma i chwyciła mnie za rękę. - Proszę cię, nic mu nie mów. Błagam cię.
Przygryzłam niepewnie wargę.
- Waliyha, muszę.
Zgromiła mnie wzrokiem z urażoną miną.
- Po co?!
- Jesteś jego siostrą!
- Ty powiedziałaś swojej? Albo swojemu bratu?! Jeśli w ogóle masz jakieś rodzeństwo?
- Nie powiedziałam i kiedy teraz patrzę na to z perspektywy czasu, żałuję, że tego nie zrobiłam. Zayn pomógł mi się z tym uporać i nadal mi pomaga. Mam dwadzieścia jeden lat i ciągle jestem pod wpływem tego, co zdarzyło się cztery lata temu. Nie chcę, żeby z tobą było tak samo.
Dziewczyna westchnęła poirytowana.
- Dobra!
- Przykro mi. Wiem, że to ostatnia rzecz, której teraz byś chciała, ale ja muszę mu powiedzieć. Może wydaje ci się, że tak nie jest, ale będziesz potrzebowała pomocy po tak traumatycznym przeżyciu...
- Nie potrzebuję żadnej pomocy.
- Potrzebujesz. Ja wszystko rozumiem, wiem przez co przechodzisz, naprawdę.
Waliyha odetchnęła pełną piersią, a między nami zapanowała cisza.
- Mówiłaś, że jak masz na imię? - zapytała w końcu.
- Victoria - odpowiedziałam z uśmiechem.
Zmierzyła mnie wzrokiem i ponownie zmarszczyła czoło.
-  Tori?! - Wytrzeszczyła oczy. - Jesteś Tori?!
- No. - Zamrugałam skonsternowana.
Powoli pokręciła głową. Coś podpowiadało mi, że to jej codzienny nawyk.
- Musisz trzymać się z daleka od Zayna.
Że co?
- Co? - zapytałam jasno zmieszana.
- On groził naszej rodzinie!
- Co mówił?
- Wyjdź - bąknęła podenerwowana. - Proszę, wyjdź.
- Nie zostawię Zayna.
- Musisz. Ściągasz na siebie niebezpieczeństwo. Devon powiedział, że wróci po nas i po ciebie. Chce, żebyśmy wszyscy cierpieli... Chodzi o Zayna.. Musisz odejść!
- Ja? - Cofnęłam się o kilka kroków, jakby mierzyła we mnie z broni palnej.
Zmarszczyłam brwi skonsternowana. Nic nie rozumiałam. Najpierw była taka miła, a teraz każe mi się wynosić?!
- Idź. - Wskazała palcem na drzwi. - Musisz odejść. Idź, zanim Devon cię znajdzie!
- Złapali go, nie może...
- Idź!
Wyrzuciłam ręce w powietrze, słysząc jednoznaczne i powtarzające się żądania.
Po kilku próbach przegadania z nią wszystkiego, które oczywiście się nie powiodły, wyszłam z jej pokoju i natknęłam się na czekającego Zayna. Stał razem z Emmą. Oboje opierali się o barierkę schodów, patrząc w stronę parteru. Rozmawiali jak para dobrych znajomych. Mimo, że stali zaledwie kilka kroków ode mnie, nie udało mi się ich podsłuchać.
- Martwiłam się o ciebie, po tym jak cię zostawiłam. - Te słowa doleciały do mnie jako jedyne, zanim kobieta położyła dłoń na ramieniu Zayna i pocieszająco, czule oraz denerwująco, lekko go poklepała. Zatrzasnęłam za sobą drzwi, dając jasno do zrozumienia, że nie są już sami, a ręka Emmy momentalnie opadła przy jej ciele, po czym oboje, w niesamowitej synchronizacji, odwrócili się w moją stronę.
- Jak ona się czuje? Co jej jest? - W ułamku sekundy Zayn stał przy mnie. Jego twarz wyraźnie zdradzała zdenerwowanie. Zmartwiony, starszy brat. Kochałam takiego Zayna. Zerknęłam na Emmę, a ona westchnęła pod nosem.
- Powinnam chyba zostawić was samych - odezwała się cicho. Zayn spojrzał na nią niepewnie, po czym znowu skupił całą swoją uwagę na mnie.
Odchrząknęłam gardłowo i mocno zacisnęłam oczy.
- Jest... - urwałam. Jak zareaguje Zayn, kiedy mu powiem? Może faktycznie nie powinnam.
- Waliyha ma się już lepiej - bąknęłam. - Zachowuje się trochę dziwnie, ale jest lepiej.
- Co mówiła?
- Muszę...Muszę odetchnąć świeżym powietrzem.
- Victoria, co mówiła Waliyha? - powtórzył nieco surowiej, a ja zadrżałam mierząc się z jego bacznym spojrzeniem.
Weź mu, kurwa, po prostu powiedź!
- Musimy porozmawiać - wymamrotałam.
Na chwilę zmarszczył brwi, ale zaraz ponownie przyjął naturalny wyraz twarzy.
- O co chodzi? - zapytał zatroskany, ale wyczułam nutkę irytacji. - Co tam się stało?
- Złapali Devona, tak?
Zayn skinął potakująco głową.
- Czemu pytasz?
- Waliyha każe mi cię zostawić, bo Devon będzie mnie szukał - odpowiedziałam marszcząc czoło. Sama nie wiedziałam, czy moje słowa mają jakiś sens. Zayn posztywniał, a na jego twarzy pojawił się wyraz niezadowolenia.
- Nigdzie nie odejdziesz - rzucił surowo. - Dopiero co cię odzyskałem.
- Powtarzam ci tylko to, co powiedziała mi Waliyha. Wspominała coś o tym, że Devon po mnie wróci, czy, że coś mi zrobi, nie wiem, nie pamiętam dokładnie.
- Nie może. Złapaliśmy go.
- Nie byłabym co do tego taka pewna. To znaczy... Cały czas jest prawdopodobieństwo tego, że Matt też jest w to zamieszany, tak? Twoja rodzina jest w niebezpieczeństwie. Moja rodzina może być w niebezpieczeństwie, jeśli znowu przyjadą do Londynu. Wszyscy jesteśmy w niebezpieczeństwie tak naprawdę. Nigdzie nie jest już wystarczająco bezpiecznie. Czegoż on, do cholery jasnej, jeszcze chce?! - Zrezygnowana wzruszyłam ramionami, a nozdrza Zayna rozszerzyły się w geście frustracji.
- Nie wiem, Victoria. Nie wiem. Chciałbym wiedzieć, ale na razie, jedyne co przychodzi mi na myśl to zemsta. Chce zemścić się za to, co mu zrobiłem. Już raz go zniszczyłem. Mogę zrobić to po raz kolejny.
- Właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Wtedy, na tej parapetówce, kiedy nie byliśmy ze sobą, wspomniał mi o kilku rzeczach, które faktycznie teraz zaczynają układać się w jedną całość. - Moje usta pracowały szybciej, niż mój umysł.
- Co? - Zayn zmarszczył brwi. - Co wtedy mówił?
Wzruszyłam ramionami.
- Masz rację co do dwóch rzeczy. Pierwsza, zniszczyłeś jego życie, a druga.. chce się zemścić. Chce, żebyś czuł ten sam ból, który czuł on, kiedy stracił wszystko. Nie chce dopuścić do tego, żeby widniała przed tobą jakaś świetlana przyszłość. A jedynym sposobem, żeby mu się to udało jest dobranie się do mnie. - Zamilkłam na kilka sekund. - Będę następna.
- Nie. Skarbie, nie będziesz. Złapaliśmy go. To koniec.
- Wcale nie. To niemożliwe, bo cały czas czuję, jakby to był dopiero początek.
Dłonie Zayna objęły moją twarz, gdy próbował mnie nieco uspokoić.
- Jeśli będę musiał go zabić, żebyś znowu mogła czuć się bezpiecznie, to tak zrobię. Tknął ciebie i już wcześniej próbował zabrać się za moją siostrę. Prawie zabił Emmę, a teraz dodatkowo napadł na moją własną matkę. Devon nie zna żadnych limitów i zrobię wszystko, żeby ten skurwiel cierpiał. Idę się z nim teraz zobaczyć.
Szerzej otworzyłam oczy, próbując zapanować nad sytuacją.
- Teraz?!
Zayn odwrócił się na pięcie i skierował się w stronę schodów, prowadzących na parter.
- Czekaj, idę z tobą.
- Nie. Nigdzie nie idziesz. Zostajesz tutaj.
- Jeszcze nie skończyłam!
Zatrzymał się u dołu schodów. Zbiegłam do niego najszybciej jak mogłam i stanęłam z nim twarzą w twarz. Wzięłam głęboki oddech, mentalnie przygotowując się na to, co miało nadejść. Modliłam się za Devona, bo na pewno będzie potrzebował wszelkiej formy pomocy, po tym, co powiem Zaynowi.
- Devon znowu próbował dobrać się do twojej siostry.
Cała krew z twarzy Zayna odpłynęła momentalnie.
- Co?!
- Nie zgwałcił jej, ale ją dotykał. Nic więcej nie udało mi się z niej wyciągnąć. Będziesz musiał porozmawiać z Crewstonem.
- Nie. Porozmawiam o tym z moją siostrą. To drugi raz i mam już kurwa dosyć tego skurwysyna.
- Nie chciała, żebym ci mówiła, bo wiedziała, że zareagujesz w ten spo..
- Zapierdole go, kurwa.
- Zayn!
Zanim zdążyłam się zorientować, Zayn używając swoich długich nóg skierował się w stronę jakiegoś mniejszego korytarzyka, gdzie ukryta była jeszcze jedna para schodów. Próbowałam go dogonić, ale był zbyt szybki. Chciałam powstrzymać go, zanim zrobi coś głupiego. Kiedy wreszcie odzyskałam jasność myślenia, schodziliśmy już na dół, jak się domyślałam do pomieszczeń przeznaczonym na piwnice. Gęsia skórka na rękach wyraźnie zdradzała moje rosnące nerwy.
- Zayn, musisz się uspokoić! - zawołałam siląc się na opanowany ton głosu, gdy on jednostajnym krokiem zmierzał w kierunku sutereny.
- Lepiej dla niego, jeśli będzie martwy.
- Nie myślisz jasno! - rzuciłam.
Zatrzymał się nagle, w efekcie czego wpadłam na niego, kiedy gwałtownie stanął twarzą do mnie.
- Na górę - powiedział niskim i zbyt opanowanym głosem.
- Idę z tobą.
- Nie. Nie mam zamiaru pozwolić ci patrzeć na mnie w takim stanie. Idź na górę! - dodał surowo. Onieśmielenie opanowało całe moje wnętrze, gdy ponownie użył wobec mnie swojego popisowego, chłodnego tonu. Jego oczy były czarne, kiedy stał jak kamień i wpatrywał się we mnie z góry, czekając aż go posłucham.
- To nie wprowadzaj się w taki stan! Sam wiesz co..
- Uderzył moją matkę, Victoria!
- Twój ojciec jakoś nie ma chęci wzięcia na nim odwetu, więc czemu ty powinieneś?! - Spróbowałam zmiany argumentu.
- Idź na górę - powtórzył tylko cicho i skierował się za róg, gdzie było jeszcze kilka małych stopni, prowadzących na główny korytarz w piwnicy. Przy podstawie schodków stał Blaise. Zerknął na mnie, kiedy tylko Zayn pojawił się w polu jego widzenia.
- Jest w środku - poinformował Zayna, ale ten niewzruszony kontynuował swoją drogę do punktu docelowego.
Ochroniarz powoli zaczął piąć się po schodach i ponownie skupił na mnie całą swoją uwagę.
- Panno Greene, mogę panią odprowadzić?
- Nigdzie się nie ruszam.
- Pan wydał mi jasne rozkazy...
- Powiedziałam, że nigdzie się stąd nie ruszę - rzuciłam, próbując minąć jego postawną sylwetkę, by dotrzeć do Zayna, ale był zbyt silny. Był jak gigantyczna ściana, blokująca mi przejście.  - Proszę, tylko mnie przepuść - jęknęłam.
- Proszę mi wybaczyć. Nie mogę.
Gdzieś z oddali usłyszałam niemal zwierzęce warknięcie.
- Kurwa!
- Blaise, proszę cię. Po prostu mnie przepuść!
Mężczyzna ograniczył się do krótkiego pokręcenia głową.
- Ugh! - jęknęłam poirytowana. Czułam jak jego sylwetka rozluźnia się lekko, kiedy odwróciłam wzrok. - Przepuść mnie! - zawołałam ponownie, napierając na niego z całej siły, ale na niewiele się to zdało, bo szybko odzyskał swoją czujność.
- Przykro mi, proszę pani. Nie mogę.
- Cholera jasna, Blaise, weźże mnie przepuść! Mark! - Stałam aktualnie tyłem do Blaise, próbując napierać na niego moimi plecami i właśnie wtedy zobaczyłam Marka, który stojąc na górze schodów uważnie obserwował całą sytuację. - Proszę cię, Mark. Ty musisz mnie przepuścić. - Złapałam się za jego ramię, kiedy znalazł się obok nas. - Błagam cię!
Mark zerknął ponad moją głową i namierzył swojego kolegę.
- Ze mną nic jej się nie stanie, Blaise. Możesz iść na górę.
Po dłuższej ciszy, mężczyzna skinął głową i skierował się na szczyt schodów, mijając naszą dwójkę. W geście podzięki objęłam Marka w ciasnym uścisku, a on momentalnie posztywniał.
- Dziękuję - powiedziałam pospiesznie, ale zanim udało mi się zrobić choć jeden krok, Mark mnie powstrzymał.
- Victoria, to w co teraz się pakujesz, jest cholernie niebezpieczne.
Głośno przełknęłam ślinę.
- Dam sobie radę. Chcę go tylko powstrzymać. Nawet mimo tego, że Devon zasłużył sobie na wszystko, co Zayn miałby dla niego w zanadrzu.
- Tym razem będzie potrzeba czegoś więcej, niż tylko słów, żeby go powstrzymać. Pan Anderson włamał się do domu jego rodziców. Teraz to już sprawa osobista.
Zawahałam się. Nie wiedziałam co mam mu odpowiedzieć.
- Wiem, właśnie dlatego muszę go powstrzymać. Pomożesz mi, proszę?
Chwilę zajęło mu, zanim przetrawił moje słowa, ale w końcu skinął potakująco. Poprowadził mnie do pomieszczenia, gdzie miał znajdować się Devon. Głos Zayna był pierwszą rzeczą, którą usłyszałam. Jego złość była tak zaciekła, że obawiałam się trochę przekroczyć próg tego pokoju.
- ... szansę za szansą, Anderson, ale spierdoliłeś sprawę. - Mark wreszcie otworzył przede mną drzwi i zobaczyłam jak Zayn precyzyjnie wymierza cios prosto w szczękę Devona. Skrzywiłam się i jęknęłam cicho.
Kurwa mać.
Biała koszula, którą miał na sobie Zayn, była już pomięta, a jej rękawy zawinięte, aż po łokcie. Krew Devona pryskała z jego twarzy, przy każdym uderzeniu, brudząc koszulę i knykcie palców Zayna. Jego włosy były tak poburzone, że prawie opadały na jego twarz, ale to zdawało się nie mieć dla niego najmniejszego znaczenia.
Devon był stabilnie przywiązany do krzesła. Okropnie gęsta krew ściekała z otwartej rany na jego łuku brwiowym. Oczy miał kompletnie napuchnięte od ilości ciosów, które przyjął i doskonale wiedziałam, że gdyby nie to, że jest unieruchomiony, leżałby już w pozycji embrionalnej na ziemi.
- O, mój Boże - szepnęłam zszokowana.
Raz, za razem. Twarz Devona okładana była kolejnymi uderzeniami. Był ledwo żywy. Zamarłam, gdy dotarły do mnie jego wcześniejsze słowa. Jeśli mnie choćby dotknie, konsekwencje spotkają ciebie.
Kurwa mać! On musi przestać!
- Zayn! - krzyknęłam, ale mój głos rozniósł się echem i zniknął. Nie byłam nawet pewna, czy Zayn mnie usłyszał. Był zbyt zatracony w swoim własnym świecie, pochłonięty w swojej wściekłej ciemności. Zayn!
Zrobiłam krok do przodu, ale Mark powstrzymał mnie, zanim zdążyłam zbliżyć się do opętanego furią chłopaka.

_____________________________________________________
(Mark)


Okej. Szef kompletnie stracił nad sobą panowanie. I nie stracił go nad sobą tak, jak wtedy na tym parkingu. Teraz miałem do czynienia z facetem, z którym musiałem użerać się prawie każdej nocy, kiedy dopiero co zaczynałem dla niego pracować.
Oszalał. Był w swoim żywiole i nie mogłem zrobić nic, żeby wyciągnąć skurwiela z tego stanu. Victorie chyba pojebało, jeśli myślała, że uda mu się go opanować. Ja też raz kiedyś spróbowałem. Na drugi dzień rano obudziłem się, kurwa, z podbitym okiem. Nigdy więcej. Nie miałem jednak zamiaru powiedzieć Victorii, że nie stanę między Malikiem, a Andersonem. Nie mogłem również pozwolić na to, żeby to ona wskoczyła do samego środka tego kotła, za duże ryzyko. Nie wydawało mi się mimo wszystko, że Zayn mógłby jej coś zrobić, gdyby podjęła próbę odciągnięcia go od Devona. Jak będzie tylko patrzeć, grozi jej zaledwie szok. To i tak lepsze od lima pod okiem od swojego własnego chłopaka.
Zerknąłem na nią i zauważyłem, że jest już lekko spanikowana. Chciałem przynajmniej poklepać ją po plecach i powiedzieć "Hej, wszystko będzie dobrze. Twój chłopak wyląduje tylko za kratkami na kilka lat, bo pobił człowieka na śmierć. To nic wielkiego". No ale przecież mówimy tutaj o Zaynie. On zna odpowiednich ludzi. Nie było więc szans na to, że Malik wyląduje w pierdlu. Wcześniej zdarzało mu się to o wiele częściej i skoro do tej pory jeszcze się tam nie znalazł, to już chyba nie ma co marzyć.
Załatwi wszystko tak, żeby wyglądało na jakiś jebany wypadek.
- Muszę go powstrzymać! - krzyknęła Victoria, a kiedy na nią spojrzałem była na granicy płaczu. Nie wiedziałem, czy wywrócić oczami, czy jej współczuć.
Ja pierdole.
- Nie możesz!
- Devon stracił przytomność! Nie mogę już dłużej na to patrzeć! - Obserwowałem, jak ta biedna dziewczyna wyhodowała sobie większe jaja między nogami w ciągu kilku sekund, niż ja przez całe życie, kiedy szybko sięgnęła do ramienia Zayna. Malik odwrócił się gwałtownie, ale szybko odepchnąłem Victorię i stanąłem na jej miejscu, zanim ten zdążył podnieść swoją pięść. Jezus, stary..... Ale by jej przyjebał. W ułamku sekundy złapał mnie za kołnierz, ale chyba wreszcie w tamtym momencie dotarło do niego co wyprawia.
- Sir - zacząłem ostrożnie. Tylko mnie nie bij. Tylko mnie nie bij. Tylko mnie nie bij.
Zamrugał skonsternowany, a jego szybki oddech odbił się od mojej twarzy. Cholera...Przydałaby ci się jakaś miętówka, albo i ze trzy.
- Zayn - zabrzmiał słaby głos Victorii. Stała obok mnie, wykończona i przestraszona.
Wzrok Zayna był nieobecny, kiedy przeciągle przeniósł go ze mnie, na dziewczynę, która aktualnie chowała się za mną, jak za jakaś pierdoloną tarczą.
- Zabierz ją na górę - rzucił. - Natychmiast.
- Zayn, musisz przestać.
- Na górę, Victoria!
Odepchnął mnie uprzednio niechętnie puszczając, po czym gestem ręki machnął w kierunku Victorii z tym swoim myśliwskim błyskiem w oku.
- Zabierz ją na górę.
Przytaknąłem mu powoli, niepewny czy nie wykona czasem jakiegoś niespodziewanego ruchu, zagrażającego mojemu życiu. Dobra, bądźmy realistami, raczej zagrażającemu mojej posadzie.
Odwróciłem się i zobaczyłem dziewczynę stojącą twarzą do mnie. Zszokowana wytrzeszczała oczy, a jej kamienny wyraz twarzy mieszał się z konsternacją.
- Nie mogę wyjść.
- Słyszałaś co powiedział. Musimy iść.
- I pozwolić mu dalej go torturować?! - wypaliła. - Nie mam zamiaru.
- Victoria. Spójrz na niego. Jego już tu nie ma! - Po raz pierwszy odkąd poznałem Re, postanowiłem porzucić wszelkie formalności. Tylko ten jeden raz. - On nie chce, żebyś widziała go w takim stanie. Jeśli wyjdziemy teraz, potem nie będzie żadnych konsekwencji. Podejmij właściwą decyzję.
Zmarszczyła czoło nie wiedząc, co ma zrobić, ale była chyba dość zdeterminowana, żeby zostać. Moją uwagę odwróciły gwałtownie otwierające się drzwi, tuż za sylwetką Victorii. Możecie sobie wyobrazić moje wkurwienie, kiedy do pomieszczenia wparowała Emma. Jebana prześladowczyni, przysięgam.
Jej niebieskie oczy przeskanowały małą przestrzeń, a kiedy Zayn odwrócił się twarzą do niej, wyglądając gorzej niż rzeźnik, który dopiero co wypatroszył krowę, ona nawet nie drgnęła. Wydawała się być jedynie rozczarowana, kiedy dostrzegła Devona przywiązanego do krzesła. Miał rozjebany ryj i wyglądał, jakby zaraz miał wyzionąć ducha.
No, dobra. Zasłużył sobie, ale kurwa... Malik równie dobrze mógł przestać już jakieś dziesięć minut temu.
Zayn sięgnął do kieszeni na swojej piersi i wyciągnął z niej białą chusteczkę, wycierając krew Devona ze swoich rąk.
- Powiedziałeś mi, że tego nie zrobisz - rzuciła surowo Emma. Victoria, aż się wzdrygnęła, a jej usta zadrżały, jakby chciała coś powiedzieć, ale zaraz się powstrzymała.
- Wyjść, wszyscy! - odparł kłótliwie Zayn, jakby był jakimś pierdolonym gówniarzem, którego przyłapaliśmy na waleniu konia w swoim pokoju.
Emma ruszyła wgłąb pomieszczenia, mijając mnie i Victorię. Zdziwiłem się, kiedy zignorowała również Zayna i zbliżyła się do Devona, by dokonać pobieżnych oględzin.
- Odsuń się od niego - syknął Malik.
Kobieta ponownie go zignorowała i zwróciła się twarzą do mnie. Osz, kurwa! Czemu zawsze wypada na mnie?!
Zerknąłem na Andersona. Chyba już całkiem stracił kontakt z rzeczywistością. Ruszał się, ale bardzo ospale. Opuściły go wszystkie siły.
- Musisz go stąd zabrać - poleciła wskazując palcem na Zayna, a ja prawie wywróciłem oczami. - Zanim pojawi się policja. Natychmiast.
Uprzedzając jakąkolwiek reakcję Zayna, podeszła do niego i wymierzyła mu siarczysty policzek.
- Otrząśnij się! Patrz co mu zrobiłeś!
- Podniósł rękę na moją matkę, Emma! Kurwa mać!
- To jest według ciebie warte tego, żeby wylądować w więzieniu?! - krzyknęła kobieta, a my z Victorią wymieniliśmy niezręczne spojrzenia. - Wracaj do domu i się uspokój! Ja zajmę się policją, wymyślę jakieś alibi, żeby uratować ci dupę. Jak zwykle zresztą.
Jestem pewny, że to jej "zajmowanie się policją" będzie miało coś wspólnego z trzepotaniem rzęsami, wydymaniem ust i...no, dobra, powiem to... ten dekolt! Dekolty są moją słabością. Lubię cycki.
Emma kucnęła przed Devonem i skrzywiła się, kiedy ten podjął kilka nieudanych prób, by podnieść głowę.
- Nie jest już tak przyjemnie, co? Zemsta jest suką, synu. - Stanęła na równe nogi i zwróciła się do Victorii.
- Musisz zabrać go do domu i uspokoić. Nawet jeśli miałabyś użyć do tego seksu. On musi się uspokoić.
Re zamrugała skonsternowana, próbując pojąć jej słowa.
- Nie zrobi ci krzywdy.
Głośno przełknąłem ślinę. Prawie jej jebnął. To znaczy, tak to przynajmniej wyglądało. Nie, pewnie by jej nie uderzył.

_____________________________________________________


Te same sceny odtwarzały się non stop w mojej pamięci, gdy Mark odwoził nas z powrotem do bydynku Hyde Parku. Zayn siedział obok mnie. Jego dłonie były lekko poranione i w większej części pokryte zaschniętą krwią. Kołnierz białej, zaplamionej czerwonymi plamami koszuli wystawał zaledwie trochę zza  marynarki, którą na siebie założył, gdy wychodziliśmy.
Nienawidziłam go w takim stanie. Nie mógł nad sobą zapanować, nic nie miało dla nie znaczenia. Nie odezwał się do mnie ani słowem, od momentu, kiedy wyszliśmy z domu jego rodziców.
Alibi Emmy było sprytne. Może nie najlepsze, ale dość mądre. Wytłumaczyła detektywowi, czy kim tam ten palant był, że to co stało się Devonowi, było czystą formą samoobrony ze strony Trishy, Waliyhii i ochroniarza. Dało się w to uwierzyć, ale z drugiej strony, co musiałoby wstąpić w trzy osoby, żeby tak zmasakrować jednego człowieka? 
Cóż, Zayn zrobił to wszystko sam, przy pomocy swoich gołych pięści, ale raczej tego nie mogliśmy im powiedzieć. 
Musieliśmy zmyć z Devona większą część krwi. Ja oczywiście trzymałam się jak najdalej od wolontariatu, więc cała brudna robota przypadła Emmie i Markowi, podczas gdy ja z Zaynem czekaliśmy w innym pomieszczeniu w suterenie. Nie rozmawialiśmy ze sobą, cały czas panowała między nami niezręczna cisza.
Zayna nie było przy przesłuchaniu. Nadal był wściekły, prawie kipiał ze złości. Nie przypominał samego siebie. Ja niestety musiałam być obecna. Odegrałam rolę "zmartwionej przyjaciółki domu, do której zadzwonili zaniepokojeni domownicy". 
- Malik! - Głos Zayna zagrzmiał obok mnie, a ja z trudem przełknęłam ślinę, czując onieśmielające ciarki na plecach. Ciągle był zły.
- Nic mi nie jest.
Prychnęłam pod nosem, a on spojrzał na mnie, ale nie skomentował mojego wybuchu.
- Dziękuję. - Rozłączył się i westchnął cicho. Wiedziałam, że nadal jest wściekły.
Nie odzywałam się, tak samo jak on. Tyle się wydarzyło i nie wiedziałam nawet od czego miałabym zacząć rozmowę. Od randki? Waliyhii? A może od tego, że Devon prawie umarł w tej piwnicy, ale to Emma była w stanie zapanować nad nim, a nie ja?
Nie miałam pojęcia... Moje myśli wirowały w głowie jak szalone.


***

Gdy wjechaliśmy na parking podziemny, byłam kłębkiem nerwów. Nie wiedziałam, czy Zayn w końcu się do mnie odezwie, czy może to ja będę musiała znaleźć w sobie resztki odwagi i zacząć tę rozmowę. Bałam się, bo stąpałam po kruchym lodzie i każde moje niewłaściwe słowo mogło od nowa go rozzłościć.
Westchnęłam cicho, kiedy drzwi windy rozsunęły się z charakterystycznym brzęknięciem. Z ociąganiem weszłam do środka, a Zayn zrobił to zaraz po mnie. Oczywiście milcząc.
- Wszystko okej? - wydusiłam wreszcie, a jemu chwilę zajęło, zanim zdecydował się odpowiedzieć.
- Tak - bąknął. Wyglądał, jakby to on dopiero co został zlany na kwaśne jabłko i teraz zmagał się ze wstydem. 
Szybko stanęłam przed nim, twarzą w twarz, a moje oczy momentalnie wypełniły się łzami. Zayn nawet nie drgnął. Zachowywał się całkiem mechanicznie i z całego serca tego nienawidziłam.
- Martwię się o ciebie.
- Niepotrzebnie.
Zmarszczyłam czoło w momencie, kiedy akurat drzwi windy rozsunęły się na piętrze apartamentu. Zayn bez zbędnej zwłoki minął mnie i wyszedł na korytarz, po czym skierował się prosto do swojego mieszkania, przechodząc przez potężne, mahoniowe drzwi. Ruszyłam za nim, bo nie miałam innego wyjścia. Widziałam jak zmierza w kierunku schodów na piętro. 
- Czekaj! - zawołałam, a on odwrócił się w moją stronę i przewrócił oczami.
- Nie potrzebuję twojej litości, Victoria. 
- Wcale nie miałam zamiaru ci jej dawać. Chodź tutaj.
Zawahał się, a konsternacja jasno zawitała w jego rysach.
- Chodź tutaj - powtórzyłam nieco pewniej i wyciągnęłam w jego stronę dłoń. Chwycił ją po chwili swoimi zakrwawionymi palcami.
- Zatańcz ze mną - bąknęłam.
- Nie. - Zrobił krok w tył, na co westchnęłam głośno.
- Proszę cię. Pomogłeś mi przejść przez tak wiele rzeczy, a zawsze, kiedy ja chcę pomóc tobie, to mnie odpychasz. 
- Potrafię zająć się sam sobą. 
- Zayn - rzuciłam nieco surowiej, a jego oczy momentalnie zmrużyły się, gdy zmierzył mnie wzrokiem. 
- Idę wziąć prysznic. - Tymi słowami zakończył naszą rozmowę i odwracając się na pięcie, udał się na piętro, a potem do sypialni. 
- Przejdzie mu. - Zza mnie wyłonił się Mark i prawie podskoczyłam z zaskoczenia.
- Masz kajdanki? - zapytałam pospiesznie.
Ochroniarz zmarszczył brwi, prawdopodobnie już wyrabiając sobie opinię na mój temat, ale ja tylko uśmiechnęłam się lekko. 
- Nie mam przecież zamiaru przykuć go do krzesła i sprać, ani nic takiego - zażartowałam, chociaż nie był to jeszcze najlepszy moment na tego typu żarty. Sprawa była zbyt świeża. Mark uśmiechnął się pod nosem, a mnie oblała fala ulgi, że załapał moje dziwne poczucie humoru. 
- Jedna chwila - odpowiedział.
- Będę w pokoju - zapewniłam, a on skinął głową, chociaż wyglądał na lekko zakłopotanego.
Weszłam na górę i od razu skierowałam się do garderoby po teczkę Emmy, ukrytą w "szufladzie tajemnic".
Gdy wreszcie ją znalazłam, szybko przeskanowałam jej zawartość i dopiero wtedy zdałam sobie sprawę, że mogłam po prostu zwinąć telefon Zaynowi i od niego wziąć sobie do niej numer. Jeśli w ogóle nadal by go miał. A łudziłam się, że go jednak skasował. 
Wyjęłam swoją komórkę i wybrałam odpowiedni numer, po czym schowałam wszystko na swoje miejsce i weszłam z powrotem do sypialni, przyciskając urządzenie do ucha. Odebrała po trzecim sygnale, a mi aż oddech uwiązł w gardle z tych emocji.
- Emma? - zapytałam łamiącym się głosem. Kurwa.
- Victoria? - Wyczułam, że jest skołowana i głośno przełknęłam ślinę.
- Arghh... Cześć.
Na kilka długich sekund zapanowała cisza, więc przygryzłam dolną wargę.
- Wszystko w porządku?
- Tak. Nic się nie dzieje. Chciałam tylko... Musisz mi w czymś pomóc. 
Znowu długa cisza.
- Okej. W czym mam ci pomóc?

_____________________________________________________

Notka autorki opowiadania: Okej, więc zaczynając, pewnie już wiecie co chcę powiedzieć. Tak strasznie przepraszam!!! Byłam kurwa tak zajęta... Nie miałam kiedy dodawać kolejnych rozdziałów bo mam dwie prace i pracuje praktycznie siedem dni w tygodniu, dniami i nocami. 
Ale teraz będę miała trochę więcej czasu, mimo, że nadal będe pracować w dwóch miejscach. Na pewno nie zrezygnuje ze sportu, po to by móc pisać kolejne rozdziały. Nie ma szans. Ja oddycham sportem.
Żeby dodać ten rozdział, musiałam wziąć sobie wolny wieczór w pracy. Powtarzam... WZIĘŁAM WOLNE W SWOJEJ WŁASNEJ PRACY/ZREZYGNOWAŁAM Z PIENIĘDZY żeby dokończyć ten rozdział. Skończyłabym go juz w zeszłym tygodniu, ale aplikacja na której pisałam zawiesiła się i skasowała dosłownie wszystko co miałam już napisane, więc musiałam zaczynać od nowa i w efekcie jest trochę inny niż miałam to w pierwotnym zamiarze. Także tego.
No i na koniec. Sorry, jeśli spodziewaliście się, że to będzie niegrzeczny rozdział. Na pewno wam to wynagrodzę (; xxx
____________________________________________________


MOJA NOTKA XD
ALE ZWROT AKCJI, NO NIE?! HAHAHAHAHAHAHAHAHA BEKA Z TYCH CO SZYKOWALI SIĘ NA ERO ROZDZIAŁ XD lolzozl
KOCHANI. OKEJ. BEZ PIERDOLENIA. SPRAWA JEST. PLZ ZAŁÓŻCIE SOBIE KONTO NA WATTPADZIE, CZYLI TU. Możecie tam logować sie również przez tt, ja na przykład tak robię. I PLZ GŁOSUJCIE NA ROZDZIAŁY W ORYGINALE CHILLSA. Jak wchodzicie w opowiadanie, to macie tam po prawej taką gwiazdkę i ją klikacie, żeby oddać głos. I taki głos oddaje się przy każdym rozdziale. Byłoby super, bo na serio chciałabym żeby fanfik Chan miał w chuj lajków :D

ZAUWAŻYLIŚCIE CO ZROBIŁAM TUTAJ PO LEWEJ STRONIE?!?!?! TAM GDZIE JEST OKŁADKA CHILLS POD NAPISEM !Updates! ?????? ? ?:D:D:DD:D:?S??? (tutaj zrobiłam szaleństwo z tymi znakami, bo jestem podekscytowana swoim zajebistym pomysłem xD)
Otóż tam klikając w tę okłądkę będziecie przenosić się do mojego tweeta, który będzie odnosił się do terminu dodania kolejnego tłumaczenia. Bo mimo, że piszę to pod rozdziałami to nadal mi się o to pytacie i ja już kurwa nie wiem co z niektórymi jest nie tak :/ no ale... To plz, jak cos to zaglądajcie tam i ja będę to aktualizować, żebyście wiedzieli co i jak :D kurwancka, no, ale zajebisty ten pomysł miałam lolz
Kolejny rozdział pojawić się powinien w czwartek.
PS. Nie pospieszajcie mnie z dodaniem tłumaczenia, bo to nic nie da, a ewentualnie jeszcze bardziej zwolni moją pracę, żeby zrobić na złość ludziom, którzy myślą, że nie mam życia poza blogami :) Poza tym ten rozdział był długi. Będę kierować się teraz swoim własnym przeczuciem co odstępów między rozdziałami, bo jak teraz wyjątkowo w oryginale pojawił się niemal jeden po drugim, tak za jakiś czas będziecie mogli czekać nawet trzy tygodnie. Żartowałam z tym, że specjalnie będę przedłużać xD ale serio, niektórzy powinni się zamknąć, bo już powoli zaczynam tracić cierpliwość ;) 


PIERDOLNIĘTY WALENTY ZNOWU ATAKUJE


KOCHAM WAS STRASZNIE! SZCZĘŚLIWEGO ŚWIĘTA ZAKOCHANYCH! :D









100 komentarzy:

  1. Ooooo juz chyba sie domyślam do czego beda potrzebne te kajdanki i jeszcze dzwoni do Emmy !! No no :) hihi coś myśle ze do uspokojenia Malika hehe
    * zajebisty rozdzial
    ** Podziwiam cie dziewczyno, że aż tak sie dla nas poświęcasz, nawet wolne wzielas !! Poprostu Szacun !
    Czytelnicy powinni na kolanach ci dziekowac za takie poświęcenie :*
    *** Już nie moge sie doczekać nastepnego rozdziału ! Myśle ze to bedzie OSTRY rozdział
    ****pierwszy raz komentuje a tak sie rozpisalam hihi :)
    *****ale co mi tam :**
    ****** Kocham Cie i jeszcze raz dziekuje, że tlumaczysz tak zajebiste FF <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Teraz zauwazylam ze autorka wziela wolne !! hihi moj blad przepraszam xx

      Usuń
    2. Dziękuję za komentarz :D ściskam mocno x

      Usuń
  2. O kurwaa. O.O
    Ja.. nie.. nie wiem co napisać.
    Opłacało się kurefka nie spać i pisać rozdziała na bloga.. Jak tylk ozobaczyłam powiadomienie od cb o nowym rozdziale to jebłam wszystko i rausem do czytania.
    Musiałam chyba z 5 razy przerywać bo już nie dawałam rady. Jpr Devon mnie na serio wkurwia i obiecuję - jeśli Malik go nie zabije (a nie zrobi tego bo go poproszę XD) to ja tak rozjebie tego skurwesyna ,że w krematorjum nie będą mieli co palić z Devcia. Nosz kurwa rozszarpałabym na szczępy jak bym go teraz dorwała!!!!!!!!! A co bym zrobiła na sam początek?!?!?!?! Odszczeliła chuja temu skurwielowi. I na jego oczach po
    iachałabym na mikro kawałko. Na końcu wszystko wepchała do jego ryja. Niech się chuj męczy....

    Chyba jestem za agresywna.. Sorkisz. XD
    A teraz kilka słów dla ciebia:
    Po pierwsze, cholernie Ci DZIĘKUJĘ ,że poświęcasz swój jakże cholernie cenny czas, zarywasz noc (heloł, rozdział pojawił się o 1:45!!!!!!!!!!) I dodajesz go. Mogłabyś teraz ,jak na normalnego człowieka przystało spać ale nie, Ty dodajesz rodziała.
    Po 2gie chuj w oko hejterą! Jeśli mają do cb jakieś ale to podać adres, będę za 10 sekund i obiję mordę tak ,że rodzona matka nie pozna!
    Po 3cie Kocham cie tak cholernie. Jesteś wspaniałą osobą mimo ,że pisałam z tobą może z 2 razy i to tylko o HTML'u. Ale i tak fangirlowałam ,że mi odpisałaś. *dziki dens*
    Po 4te Wesołysz Walentynek bambi! :p
    Po 5te, musze zapytać, czy Re ma niecny plan??
    Re + kajdanki + Zen = ey lolz boje się XD



    Na koniec (znając życie pominęłam 738393474 rzeczy no ale LOLZ) przepraszam za milion błędów, literówek i chuj wie jeszcze czego. Pisze z tel a nie jestem jakimś ortograficznym i gramatycznym geniuszem! So close. XD

    DZIĘKUJĘ. KOCHAM CIĘ. DOBRANOC.
    PS Dużo sexu z Zenem. NIC.

    @xbelieveyoux

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. KOCHAM CIĘ XD TWÓJ KOMENTARZ BYŁ PERFEKCYJNY :D

      Usuń
    2. Btw zapomniałam o 2ch sprawach XD

      1. Chanel tak cholernie się poświęca. Wzięła wolne.WOLNE! Nie ogarniam ludzi ,którzy nie rozumieją tego ,że ktoś może być zajęty, zapracowany czy najzwycjniej zmęczony! No kurde!
      ~wdech i wydech~

      Wracając do tematu, wiem ,że Chanel i tak tutaj tego nie przeczyta i nie zrozumie ale.. KURWA DZIĘKUJĘ CI CHANEL! UWIELBIAM CIĘ DZIEWCZYNO!
      Po 2gie, ja to widzę tak:
      Re wpada pod prysznic Zena, zapina mu kajdanki za plecami, on zdezorientowany, niechętny a ona go zmusza. Lolz Dalej se sami wmyślcie XD

      @xbelieveyoux

      Usuń
    3. a muszę Cię zdziwić, kiedyś Chanel mówiła mi, ze zdarzyło jej się przeglądać tu komentarze, także kto wie :D
      co do drugiej części: HAHAHAHAHAH XD "niechętny Zayn" HAHAHAHAHAHAHAHAHAH XD cóż za oksymoron xD

      Usuń
    4. Bosz ona to przegląda/ przeglądała?!
      Może ja usunę moje komentarze.. *Ciiiiiii*
      Sama się sobie dziwię ,że tego określenia użyłam.:D No ale jakim zdziwieniem i szokiem byłby taki Zayn?! Hahahahahaha w co ja wierzę. :D

      @xbelieveyoux

      Usuń
  3. Po prosu nie wierzę, że Devon to zrobił! On chyba naprawdę kocha randki z pięścią Malika ;) Zayn za coś takiego powinien go pobić jeszcze raz! No kurde nie wierzę, że Devon wciąga w to wszystko jego rodzinę! Nie dziwię się, że aż tak bardzo się wkurzył. Jednak wiem, ze Re ma sposoby na uspokojenie Zayna ;) Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :) Dziękuję, że tłumaczysz, jesteś wielka! Kocham Cię za to :) xx

    P.S. Dziękujemy za walentynkę :) Jest przegenialna!

    @JustJustine19

    OdpowiedzUsuń
  4. Kocham teksty Marka zajebisty gość :D
    Devon jak zwykle chory psychicznie ku*as
    I coś czuję że Re w następnym rozdziale będzie łamać pana Malika
    Aww..... ^-^ już mi gorąco do następnego i zajebisty obrazek w notce xdd

    OdpowiedzUsuń
  5. cudowny! Kate:**

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja serio czekałam na ten ero rozdział hahhaha, ale ten jest zajebisty. Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału, jpdl co się tam wydarzy xd Jesteś cudowna, kocham cię
    @Furby_xoxo

    OdpowiedzUsuń
  7. świetny ten rozdział, tyle się dzieje, po prostu mgktsjhiorytjhrsijolj
    powtarzam to setny raz ale
    MARK NA PREZYDENTA!

    do następnego! :)

    OdpowiedzUsuń
  8. O.o co się z tą Re dzieje. Jakie ona ma pomysły O.o kajdanki, i jeszcze prosi o pomoc Emme. Ale mam nadzieje że nie bd chciała żeby przyjechala O.o I wgl ciekawe jak Malik zareaguje jak Re go skuje, hahahaha. Wkurwi sie pewnie na początku... I wgl tak przy okazji zapraszam na mojego bloga -> nowfallinlove.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  9. Mówie wam trójkącik się szykuje haha w każdym bądź razie ja tak myślę

    OdpowiedzUsuń
  10. Jezu jaka zmiana akcji ja tu myśle że będzie jakiś ero rozdział a tu lipa ale cóż to chyba było lepsze niż ero. Moim za=daniem Tori będzie chciała zdominować Zayna dlatego zadzwoniła to Emmy XDDDD

    OdpowiedzUsuń
  11. Kocham <3 / Młoda

    OdpowiedzUsuń
  12. O japierdole!! ale zajebiscie długu rozdział!! Jakie emocje!! coś mi siewyfaje ze tori będzie chciała gp do łóżka przypiac haha

    OdpowiedzUsuń
  13. Ożeszkurwajapierdole! *.*
    Zajebisty rozdział nie mogę doczekać się następnego.
    Buźki na walentynki ! <3

    OdpowiedzUsuń
  14. JEEEEZUUUUUU
    JA JUŻ SIĘ TU NA SEKSY SZYKOWAŁAM A TU NAGLE TEN GŁUPI TELEFON NO I TEN JA NAJPIERW POMYŚLAŁAM ŻE TO EMMA DZWONI A TU SIĘ DEVON WŁAMAŁ I JA TAKIE OMGGGGGG
    A JESZCZE WRACAJĄC DO TORI JAKO DOMINY NO TO SIĘ SZYKUJĘ NA TO W NASTĘPNYM ROZDZIALE. I WGL TE KAJDANKI I EMMA - TO NA STO PROCENT BD TRÓJKĄT DŻIZAS KRAJST AAAAAA
    A I W SUMIE TO JA NIE WIEM CZY CHCĘ ŻEBY DEVON ŻYŁ CZY NIE... ZNACZY OGÓLNIE TO GO NIENAWIDZĘ I TEN ALE NIE CHCĘ ŻEBY ZAYNIE GO ZABIŁ... JA CHCE TO ZROBIĆ C:
    A POZA TYM TO JA TAK MEGA KOCHAM MARKA CHODŹ TU MARK OŻEŃ SIĘ ZE MNĄ NO BOŻE NIE MOGĘ Z TYCH JEGO TEKSTÓW HAHAHAHAHAHA ZA KAŻDYM RAZEM Z NICH SIKAM

    I CHCIAŁABYM STRASZNIE PODZIĘKOWAĆ AUTORCE BO ONA JEST TAKA GENIALNA WIDAĆ ŻE STRASZNIE TO KOCHA JAK WZIĘŁA WOLNE JEZU TO NAPRAWDĘ TRZEBA MIEĆ NASRANE W GŁOWIE ŻEBY TO ZROBIĆ ALE DZIĘKI TEMU MAMY COLD I CHILLS I SIĘ RADUJMY
    I CHCIAŁABYM TEŻ PODZIĘKOWAĆ TOBIE ZA TO ŻE TO TŁUMACZYSZ JESTEŚ ŚWIETNA I KOCHANA I CUDOWNA I NIE WIEM CO BY§MY BEZ CIEBIE ZROBIŁY PEWNIE BYŚMY PISAŁY JAKIEŚ CHUJOWE TŁUMACZONKA A TAK TO JESTEŚ TY ♥

    A TA KARTKA NA KONIEC NO NAJPIĘKNIEJSZA KARTKA WALENTYNKOWA NA ŚWIECIE CHODŹ TU ZEN DAWAJ TEGO KUTASA I ŚPIEWAJ LOLZ
    UFFF SIĘ ROZPISAŁAM
    SORKI ZA JAKIŚ PIERDYLIARD LITERÓWEK ITP.
    KOCHAM CIĘ
    @harrehbitchx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "PIERDYLIARD LITERÓWEK "
      Hahahahahahahah :)

      Usuń
  15. Ahhh rozdzial jest swietny ! Ona zrobila dla nas takie poswiecenie tylko dlatego zeby napisac ten rozdzial? Kocham ja za to . Ahahaha najlepsza kartka walenynkowa xD

    OdpowiedzUsuń
  16. No ona chyba nie chce znowu...
    Okej....
    Boję się :'(

    //Juljaa

    OdpowiedzUsuń
  17. Wiecie co mnie kurewsko zabolało w tym rozdziale? Że Zayn ciagle pierdoli że to Re go zmienia, i niby się uspokaja....gówno prawda to jebana EMMA potrafi go ustawić! To jej słucha! Gdy kazala mu isc na gore poszedł od razu! Gdy kazała mu przestać tez to zrobil. Wkurwilam się na Malika!

    Czyli co on ja kocha ale jej w niczym nie slucha...kur....Zayn opanuj dupe i słucahj RE! A nie Emmy:(

    Dobra co do rozdziału jest super...serio...ach ten Zayn....nie wiem czemu ale taki Zayn to mój najlepszy Zayn xd lubie go takiego groźnego xd bij go bij........i zabij xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zgadam się z Jen :P Niech on słucha Re, a nie tej francy -.- I jeszcze jedno!!
      Why? Victoria Why?........ Po cholerę do niej zadzwoniłaś??? Wierze że dałabyś sobie z nim sama rade. Jak znowu coś miedzy wami popieprzy to żebyś znowu nie płakała !!

      PS: Cold Zaynek wrócił *___________*

      Usuń
  18. Wiedziałam! wiedziałam ze Devon coś wykombinuje, bo dawno już go nie było
    jestem jebanym jasnowidzem^^
    rozdział mnie rozwalił na kawałeczki ♥
    iii widzę że szykuje się powtórka z rozrywki w kolejnym rozdziale *o*
    UWIELBIAAAM CIE DZIEWCZYNO ♥♥♥♥
    @BeMyBadBoii

    OdpowiedzUsuń
  19. Ojej... nie lubie cold Zayna.
    Devon to idiota.
    Ale rodzial zajebisty! ♡
    @kidrauhlek94

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział fantastyczny!!!!!
    Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziały!!
    To czekamy na czwartek ;)

    OdpowiedzUsuń
  21. ale mnie Devon wkurza.. -.-
    KAJDANKI?!
    instynkt niegrzecznej i dzikiej Re się odzywa, lalala :*
    czekam na następny :D

    OdpowiedzUsuń
  22. Poświęcenie was obu jest naprawdę duże xd no czekam na następny rozdział xd niezła akcja xd zobaczymy co jej emma poradzi xd

    OdpowiedzUsuń
  23. wow kurwa mać co sie dzieje!!! zasrany Devon!!!! czyżby kolejny rozdział był +18??!!! ja pierdole tyle emocji! Najlepszy Mark: Lubie cycki!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  24. O kurwa ale się porobiło, dzięki za pozdro bo serio myślalam że ona będzie jego dominą. Ale nie ważne.

    Dzięki za sexy walętynkę :D
    @Elodie_x33

    OdpowiedzUsuń
  25. ŁOHOO ! MAMUUNIUUU !

    OdpowiedzUsuń
  26. 1. Beka ze mnie bo juz miałam podniete że bedzie seks naświeżym powietrzu.
    2. Jestem prawie pewna że Re chce powtórzyć scenke z Zayn'em i Emmą.
    3. Nadal nie lubie tej suki XD Emma jest przeze mnie znienawidzona i tak już zawsze bedzie #SorryNotSorry
    4. SZCZĘŚLUWYCH WALENTYNK!! WALENTYNKE JUŻ ODE MNIE DOSTAŁAŚ SOŁ.....CIESZ SIE BO JESTES JEDYNĄ OSOBĄ XD
    lov ya!
    @1D_and_ROOM94 xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. szczęśliwych*
      walentynek*

      tak to jest jak pisze z telefonu bo jestem za leniwa zeby iść po laptopa albo wstać do komputera XD

      Usuń
  27. Nie wiem kiedy się otrząsnę po tym rozdziale...
    Już było tak pięknie... i nagle Devon come back! Człowieku, daj spokój! Ciekawe czy on jeszcze żyje o.O
    Re? Co Ci chodzi po głowie.... Czasami żałuje, że mam tak bujna wyobraźnie xD

    PS. Jesteś niesamowita, ze to dla Nas tłumaczysz. To meeeeega dużo roboty. Dziekuję! ♥
    @Justyn_aaa

    OdpowiedzUsuń
  28. Jezu, ten rozdział jest taki hsakjhkjhsj , że nie wiem co napisac *.*
    Noormalnie , Mark miszczu ty ! :D Hahahah . ; DD
    DZIĘKUJĘ AUTORCE, ŻE PISZE TAKĄ ŚWIETNĄ HISTORIĘ , OPOWIADANIE . nazywajcie sobie jak tam chcecie. DZIĘKUJĘ TOBIE, ŻE TŁUMACZYSZ. DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKO.
    Niekóre sceny sprawiają , że szczam ze śmiechu, niektóre , że ryczę jak bóbr, normalnie jestem jak jakiś pieprzony kłębek emocji, nerwów. Zawsze kiedy czytam wciągam sie tak bardzo, że nie reaguje na innych, a tylko i wyłącznie dlatego, że gdy czytam zatracam się w tym świecie i chociaż jest on fikcyjny , odtwarzam go sobie i jest jak realny. ( tak wiem, takie masło maslane )

    Normalnie TO JEST GODNE PUCHARU, MEDALU, ŻE AUTORKA WZIEŁA WOLNE OD PRACY, ŻEBY NAM TO DOKOŃCZYĆ. KOCHAM JĄ ZA TO <3 TAKIE POŚWIĘCENIE <3

    Całkowicie cie rozumiem, że sie wkurzasz gdy ktoś cały czas nęka : kiedy rozdział i kiedy rozdział kiedy jak byk napisane jest że tego i tego dnia a oni tak męczą i męczą. pojawi się to się pojawi. ludu. nie siejcie paniki.
    ty masz tęż swoje prywatne życie, które nie składa się wyłącznie z tego, że ślęczysz nad tłumaczeniem, więc uszanujcie naszą kochaną tłumaczkę i nie zadawajcie jej co 5 minut pytań o rozdział.

    także tego wracając do posta .
    NORMALNIE KURWA ! *.* JA JUŻ SIĘ DOMYŚLAM, CO SIE BEDZIE DZIAŁO. :D RIKI TIKI I RUCHANKO . XD BUHAHAHAHHAHA .
    tak sobie myślę, że Zayn wyjdzie z łazienki a ona go napadnie i go skuje . XD i będzie dominą ! :D no ale wiecie to tylko moje przypuszczenia i moj głupi umysł . :D
    Jeszcze raz wielkie dzięki ! <3
    Trzymaj się gorąco !
    Do następnego ! cześć. ; *




    OdpowiedzUsuń
  29. OMG ten rozdział jest vdnginiugnbirebn! *-* Jestem strasznie ciekawa co Re wymyśliła skoro zadzwoniła do Emmy O.O i po co jej te kajdanki!? O.O Nie mogę się doczekać nexta xx Miłych Walentynek <3
    @Liam_My_Loves

    OdpowiedzUsuń
  30. Ahzzjdbxk!!! Ja naprawdę liczyłam na jakiś gorący numerek :C Ale zdecydowanie i tak się nie zawiodlam na rozdziale, nigdy się nie zawiodłam :3 Ale Zaynowi odjebało :o Biedna Re, ona to ma ciężki kawałek chleba z nim. Najlepszy jak zwykle Mark-kocham jego perspektywy i podziwiam autorkę za tak niesamowity talent! Już nie mogę doczekać się czwartku :D
    @ladymorfinepl

    OdpowiedzUsuń
  31. jejciu, jejciu, jejciu.
    Bardzo żałuję, że tak późno znalazłam tego bloga. BARDZO. :/
    Opowiadanie, tłumaczenie oczywiście też jest po prostu cudowne !
    niesamowite i najlepsze z tego wszystkiego, co kiedykolwiek czytałam.
    IDEALNE <3 !
    z całego serca kocham. <3

    OdpowiedzUsuń
  32. TO jest cudo nad cudem <3 Ciekawa jestem co wymyśliła Viktoria z tymi kajdankami.
    To jest mega najlepszy blog,czytam dużo,ale to brak mi słów,żeby to wyrazić słowami...
    I Wielkie ukłony dla Ciebie,że to tłumaczysz,jesteś Wielka <3

    OdpowiedzUsuń
  33. Przy pierwszej części się popłakałam :") Rozdział boski następny będzie ostry xdd Wesołych Walentynek ja już rzygam tęczą i czekoladą xD Pozdro Olu /<3

    OdpowiedzUsuń
  34. Jaki długi rozdział. Chyba napracowałaś się podwójnie. Wielki szacun dla Ciebie ale pewnie i tak Ciebie popędzali. Zajebisty pomysł z tą nową zakładką hahahahah Ty mistrzu XD Ten rozdział był taki wow i wgl nie wiem jak go opisać.

    OdpowiedzUsuń
  35. Ha ha, zajebista walentynka ;)
    Też Cię kocham <3

    Ja już tak sobie myślę, że Re dzwoni do tej suki, bo chce zorganizować dla Zayna jakiś ostry sex albo coś w stylu trójkąta, bo po co jej kajdanki?!

    Kurwa, obym się myliła!

    OdpowiedzUsuń
  36. o kurwa kocham cię! + czy ja dobrze myślę że Re chce go przykuć kajdankami do łóżka hahaha

    OdpowiedzUsuń
  37. JA CHCIAŁAM RUCHANKO KURWA NA ŚWIEŻYM POWIETRZU NO EJ. JAK RE GO ZA KUTASA CHWYCIŁA PRZEZ SPODNIE TO KURWAAAAAA KOCHAM JAK PRZEZ UBRANIA SIĘ DOTYKAJĄ TZN JAK ZAYNOWI CHUJA DOTYKA CNIE MATKO SZCZAM AJSGJHLJSJHASGJH NIE NIC

    ROZDZIAŁ TAKI MEGA ŻE JA PIERDOLE
    NO ALE GDZIE SEKS JA SIĘ PYTAM?!!!!!!!!

    POBAWIE SIĘ W JASNOWIDZA OK
    WIĘC TAK PIERWSZA MOŻLIWOŚĆ JEST TAKA ŻEEE RE ZADZWONI DO EMMOSUKONATORA I POWIE ZEBY PODWIOZLA JEJ JAKIEŚ ERO CIUCHY LOL I ZABAWKI CNIE
    NO I EMMOSUKONATOR I MARK (MÓJ NOWY KOCHANEK, NIE WIEM CZY WIECIE) POMOŻE BIEDNEJ RE PRZYGOTOWAĆ ICH (((ZAYNA I RE))) SYPIALNIE I SE PÓJDĄ (EMMA I MARK).
    NO I DALEJ ŻE ZAYN WYCHODZI Z ŁAZIENKI TAKI ZMĘCZONY I NIE SKŁONNY DO SEKSU, IDZIE DO SYPIALNI A TAM RE LEŻY NA ICH WSPÓLNYM ŁOŻU, WYPINA DUPE W STRONE ZAYNA, ZAYN TAKI ZDEZORIENTOWANY PACZY NA RE POZNIEJ RE SE WSTAJE PODCHODZI DO NIEGO, OCIERA SIĘ DUPA O JEGO KUTASA NO I BIERZE TE KAJDANKI CO JEJ MARK PRZYNIÓSŁ ZAKUWA ZAYNA W NIE NO I NIE WIEM BAWI SIĘ W DOMINANTKE I ŻYJĄ DŁUGO I SZCZĘŚLIWIE LOL
    DRUGA OPCJA JEST TAKA ŻE RE WEJDZIE DO ŁAZIENKI I POD PRYSZNIC (NAGA!!!!!!!!!!!! CO) DO ZAYNA I SIĘ BĘDĄ POD PRYSZNICEM RUCHAC HAHAHA JESTEM TAKA DO DUPY ŻE TEN KOMENTARZ BYŁ DŁUGI A BEZ SENSU. JEŻELI KTOŚ GO PRZECZYTAŁ, TO PRZEPRASZAM Z CAŁEGO SERCA ŻE ZMARNOWAŁAM KILKA MINUT WASZEGO ŻYCIA ;____; ALE CÓŻ BÓG MI NIE DAŁ DARU PISARZA. JEJKU IDE SIĘ ZABIĆ. :''((


    CZEKAM NA KOLEJNE TŁUMACZENIE BO W KOŃCU TY TAK CUDNIE TŁUMACZYSZ ŻE NIKT TAK NIE UMIE <333333 DZIEKI ZA WALENTYNKE XDDD ZARAZ NAMÓWIE ZAYNA I POŚWINTUSZYMY TROSZKĘĘĘ. BĘDZIE ZABAWA, BĘDZIE SIĘ DZIAŁOOO

    NIE DZIĘKUJCIE ZA STRACENIE MINUT SWEGO ŻYCIA NA CZYTANIE TEGO BEZSENSOWNEGO KOMENTARZA. <3 ALE NIE, TO TUŻ WAM PISAŁAM WCZEŚNIEJ

    PAPA ZBOCZUSZKI

    OdpowiedzUsuń
  38. rozdział mega! dziekuje ze tłumaczysz <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Chyba się posrałam jak to czytałam.. :o
    Tyleeeee emocji! No ja sie już czwartku nie mogę doczekać, bo ja chcę wiedzieć co się będzie działo.!. :-) i strasznie mnie ciekawi co Emma piwie Re, a co Re się jej zapyta i co z kajdankami.... o słodki Allachu daj mi przeżyć do czwartku! I jeszcze spraw żebym następny rozdział przeżyła, bo pewnie będzie tak emocjonujący że umrę czytając go... tak że tego, rozpisałam się troszkę, co nie zmienia faktu że rozdział tak bardzo zajebisty że idę pisciel zmienić :D no ta papatki:-) udanych walentynek :*

    OdpowiedzUsuń
  40. KUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUUURRRRRRRRRRWWWWWWWWWAAA!
    ....
    ....
    ...
    Także ten tego...
    Madżonez is here!!
    Przepraszam za to nie zbyt nietaktowne rozpoczęcie komentarza ale iż aż ponieważ KURWA MAĆ! mam rozjebany mózg na ścianie (o ile tam jeszcze był...)
    Ja się pytam jak?!
    Przygotowałam się psychicznie na mocne ruchanko na trawię tymczasem zostałam masakrycznie zgniecona wielkim kutaronem Devona *___________*
    Skąd ten chuj się tam wziął?!
    Ale Devon to nic...
    Mark ma oficjalnie przejebane.. Lajpo kochanie to ty będziesz miał kurwa! Przytulaski z Re ...
    Jak cię przytulę patelnią też będzie miło... A żeby było ciekawiej to jeszcze się chuj pacza na cycki Emmy!! MOJE CI NIE WYSTARCZAJĄ?!?!
    Eghem...
    To ten...

    Rozdział jest mega mega zajebisty ja jestem za tym żeby powstał jakiś program nocny oparty na chillsie c:
    A nasza kochana tłumaczka to już w ogóle najcudowniejsza osoba na świecie <3
    D Z I Ę K U J E!!

    Wracając...
    Skoro Zayn ma takie popędy do gniecenia mordy to wyobraźcie sobie go jak musi wyglądać po grze we Flappy Bird hahahahahahaahahahahh
    Ło w dupe.... Ja bym temu ptaszko-gąsce-kaczce-gołębiowi-latającemukutatronowi współczuła...

    Swoją drogą Re chyba chcę się zabawić z Malikiem..... To znaczy POCZAROWAĆ :D:D:D:D:D

    Mam przed oczami noc poślubną Edwarda i Belli ze Zmierzchu....

    Ehhh Mailka stać na remont apartamentu.....w ostateczności całego wieżowca ^____^

    Devon to jakiś kurwa cyborg ile w mordę dostanie tyle razy jeszcze przeżyje..
    Karaluch jebany tego nie wytępisz! Choć słyszałam że na karaluchy podobnież działa domestos.
    SERIO!!
    Nie to żebym miała karaluchy czy coś..
    "Czy to nowy Devon? Nie tylko wyprany w Domestosie *Błysk zębów* "

    Muszę się pochwalić!!
    Mark podpisał umowę!! qwjdnjoefhejoqfhqof
    Ale mam focha na niego o te cycki...

    WALERYJEMOTYNKI!
    WSZYTSKIEGO NAJJJ MADŻONEZ WAS KOCHA!! (A Marka najbardziej....zaraz idziemy na kolację csiiiii....)

    Zapraszam na swoje udolne podrygi jako pisarki musiałam jakoś wykorzytstać swoją zjebana wyobraźnie :D:D:D >>>>> http://convicted-lolounia.blogspot.com/

    Mam nadzieję że ktoś dobrnął do końca dziękuję do widzenia czuj czuj czuwaj
    Madżonez / @Lolounia

    "....odparł kłótliwie Zayn, jakby był jakimś pierdolonym gówniarzem, którego przyłapaliśmy na waleniu konia w swoim pokoju...." - Czy Zayn bił konie? :c Był kowbojem? Boże...Zayn... :<
    Mam nadzieję że podczas pisania Chillsa żaden konik nie ucierpiał...

    >>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>Zarost pana po prawej>>>>>>>
    Kózka beeeee>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>>

    Wut? O__O


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ah, jak ja kocham te Twoje komentarze!

      Usuń
    2. Ja pierdole.....xd
      Myślałam, że nie będzie rozdziału i patrze i zdziwko i pierwsza myśl: " czy madżonez już to skomentowała" xd
      Kurde poryczałam się w niektórych momentach a później miałam ochotę najebać devonowi.
      Skończyłam czytać i tak jade przez komentarze i gdzie jest kurwa madżonez.........dojeżdżam do końca i *hepi dens*
      Wiesz co myślę, że zamiast robić destrukcję chuja tego chuja można by przyszyć mu go do czoła taki "kutatron unicorn"
      Jezu śmieje się za każdym razem gdy to piszesz xd kutatron xd
      Ej wgl to widziałam ostatnio taki dom do wynajęcia z numerem "69" hyhyh i tak myślę że dla ciebie i dla marka akurat xd
      Chodź urozmaićmy kiedyś zajęcia na studiach i jebnijmy taki wykład o kutatronach, karach seksualnych i ty podobne ^^ bo moja mama narzekała że ma nudne wykłady xd
      Myślałam że mam już na maksa rozjebany mózg ale ty mi go rozjebałaś jeszcze bardziej hahahaha polak potrafi XD
      Dojebałaś z tym kowbojem na koniec: a co zayn był kowbojem, bił konie?
      Kurwa co XD hahahahahahahahahahaha XD
      Ociekasz zajebistością hahaha
      3 rzeczy które kocham najbardziej: chills'a ,madżonez , i mojego irlandzkiego kutatrona niall'a xd
      Teraz powaga .
      Normalnie ubóstwiam, kocham i czczę czy co tam jeszcze autorkę .
      Ja pierdole no ludzie na serio szacun i trochę wdzięczności wzięła wolne w pracy żebyście mogli przeczytać kolejny rozdział. Doceńcie poświęcenie drugiego człowieka i nie nakurwiajcie cały czas: kiedy next?kiedy dodasz następny rozdział?
      Serio kurwa ja też jestem ciekawa ale jakoś daję radę wytrzymać bo w niektórych opowiadaniach czekałam na rodział po 3 miesiące i xa się uwierzcie.
      I może nie myślicie tak ale takie ciągłe pytanie naprawdę wkurwia człowieka. Ona nie ma wolnego 24 na dobę i zrozumcie że ma swoje własne prywatne życie i niektóre sprawy ważniejsze od dozdziału. ugh -_- rozpisałam się trochę ale serio się zbulwersowałam.
      I mogłabym się rozpisać tutaj o mojej biiiiiig love do tłumaczki i o tym jak jestem mega najbardziej na świecie wdzięczna i że jej też macie nie nakurwiać o nowym rozdziale, docenić to że wgl to tłumaczy, zarywa nocke żeby wstawić cokolwiek , która też pewnie ma często ważniejsze sprawy na głowie i to nie jest tak że jej nie obchodzimy tylko po prostu człowiek nie żyje samym internetem i ma swoje życie .
      Także ten tego doceńcie to .
      Chciałabym tu napisać dużo dużo więcej o tym jak cię uwielbiam sasha i wgl ale mój telefon mnie już wkurwia i nie dam rady wybacz :(
      Soo......
      KOOOOOOOOOOCHAAAAAAAAAAM
      ŚCISKAM MOOOOOOOCNOO
      I CAAŁUJĘ <333333333333
      Lovki lovki lovki
      ~ @NiallLikeFood c:

      Usuń
    3. ahahaha a ja myślałam, że tylko ja tu kocham czytać komentarze Madżonez. Hehehe ach wy moje siostry. Jestem z was dumna, Co ten chills robi z ludźmi :D

      Usuń
  41. Jej pojawiła się nowa część ~^^~
    Kurna nie gniewem się,wiedziałam że.będziesz miała wentylacja i specjalnie przedłużać czas, naprawdę przepraszam za tamten komentarz np wybacz EMOŁSZYNS, wiec.. Naprawdę sorry no ale żeby robić nam.na.złość!??
    Naprawdę PRZEPRASZAM i doceniam to ze to tłumaczyć naprawdę a Hannah pmg specjalnie wzięła wnętrz w pracy by napisać cześć SZACUN kocham ją i CIEBIE wiec nie gniewem się
    Tylko dlatego bo ktoś ma niewyparzona gembe i tyle (czyli ja xd)
    Wiec spoko czesc obrót akcji buahaha myślałam że będzie jakaś akcja na powietrzu mrrrr a tu puff sucz Emma w akcji Xd lol
    Tylko się nienapalajmy ze w następnej Będzie AKCJA bo znowu będzie obrót akcji i kicha Hahahahah omg kocham marka jakie ma teksty walenie konia ja wtf?!!!?!!!? czytam dalej.... A tu o penis chodzi Hahahahah myślałam że z kopyta obala ale ciut
    No więc jeszcze raz sorry
    Nie rób nam na złość i nie bierz nam na litość :)
    I spoko czesc
    Czekam z niecierpliwieniem :)) :*

    OdpowiedzUsuń
  42. W koncu nie ma odliczen pod rozdzialem. Woho.
    Autorka musi serio kochac nas czytelnikow ze wziela wolne o.O
    A ty nie powinnas robic cos lepszego tylko dodawac rozdzial? Nie mas jakies randki z Zaynem? W koncu walentynki. Zero walentynkowego sexu?! Chyba ze teraz dopiero randka i inne, a ja pisze ten komentarz o.O
    Ciekawe hmmm dziekujemy za rozdzial.
    Szczesliqych walentynek czy cos
    ;D
    @DreamJariana

    OdpowiedzUsuń
  43. Poprosu szoker totalny... Teraz takie emocje, ze przerwy robiłam aby to odstresować i przetrawić.
    Już niecierpliwie czekam na kolejny xxx
    Thx wielkie że chce ci sie to tłumaczyć... pozdro <3

    OdpowiedzUsuń
  44. Czy tylko ja miałam beke z POV's Mark ???? XD hahahha
    "Lubię cycki" hhahahaha...prawie przez całą część napisaną z perspektywy Marka się śmiałam :D

    P.S. Dziękuje że tłumaczysz.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. +Ale by były jaja, gdyby Re zadzwoniła do Emmy żeby ta zabawiła się z Zayn'em w domine !!???!?!!!!? No przemyślcie to, może poprosi ją żeby wpadła do apartamentu i sprała Zayna jak za dawnych czasów?!?! ;ooooo wtf.....

      Założe się że żednej OSTREJ akcji nie będzie. A szkoda. Każdy się chyba przygotował na dzisiajsze ruchanko na trawie w jakimś lesie, a tu kaboom i popiepszony Devon się pojawia. Bum cyk cyk Devon, JEB SIĘ! Hahha, jeszcze jakby miał z kim?!

      Usuń
  45. Czy tylko ja miałam beke z POV's Mark ???? XD hahahha
    "Lubię cycki" hhahahaha...prawie przez całą część napisaną z perspektywy Marka się śmiałam :D

    P.S. Dziękuje że tłumaczysz.

    OdpowiedzUsuń
  46. Wohooo.. Matko...
    Tak... Trochę...
    DZIWNIE..

    XDDDD










    W
    O
    H
    O
    O
    O
    O
    !!!




    No ta piwnica, Zen, nieudana scenka w lasku. Szubidubiduda!!
    Wszyscy się napalili i nic nie było. Jedyne co było strzepane do farfocle z bluzki Re xD
    NIC POZA TYM. LOOOLZ Co ten chills ze mną robi. Mark jak zwykle, mój bohater życia. Rany, jego teksty powinnam wszystkie przepisać do jakiegoś zeszyciku czy coś w ten brzdęk, bo gościu powala.
    POWALA
    Emm..
    A skoro pan Malik ma kasy że tararara kici bum, to mógłby wziąć go jakoś uprowadzić i trzymać w niewoli na jakiejś wyspie czy coś. Miałby palmy kokosowe i małpy żeby się wyżywać seksualnie. XDDD
    Matko.

    KOCHAM CIĘ SKARBIE, ale pomysł z dodaniem rozdziału z czwartek jest średni.
    Znaczy dla mnie WSPANIAŁY, ale mam wymianę z niemcami i przyjeżdżają w czwartek w nocy. Także, po jakimś kolejnym schizowym rozdziale to ja jej współczuję, tej co będzie u mnie spać.

    Także dzięki za rozdział i kocham cię i wgl

    ~~ Vivienne

    OdpowiedzUsuń
  47. kocham to tak bardzoooo, kurrwaaaaa bbrbhbiuehwoqjwbde chcę takiego chlopaka, plz

    OdpowiedzUsuń
  48. rozumiem czekam cierpliwie na następny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  49. O W PIZDE JEŻA! JA TU MYŚLAŁAM ŻE BĘDZIE SŁITAŚNY ROZDZIALIK Z MAŁYM RUCHANKIEM NA ŁONIE NATURY, A TU EMOCJE JAK NA GRZYBOBRANIU! JEZUS. TAK W OGÓLE TO SIĘ MODLIŁAM PODCZAS ŁADOWANIA STRONY W INTENCJI POJAWIENIA SIĘ ROZDZIAŁU I BÓG WYSŁUCHAŁ PRÓŚB MYCH, ALLELUJA! DEVON NIEŹLE DOJEBAŁ. ŻEBY PODNIEŚĆ RĘKĘ NA KOGOŚ Z RODZINY NAJBARDZIEJ NIEWYŻYTEGO PIERDOLNIETEGO SEKSOWNEGO I NIE PANUJĄCEGO NAD EMOCJAMI KOLESIA NA CAŁYM FANFIKSZYNOWYM ŚWIECIE TRZEBA BYĆ TĘPYM KURWISZCZEM CZY COŚ LOL. NIECH IDZIE POGANIAĆ BIZONY ALBO KONIOM W STAJNI JAJCA WACHLOWAĆ KUTASIARZ ZAJEBANY. JEZU SERIO SIĘ POZBIERAĆ NIE MOGĘ PO TYM ROZDZIALE, DLATEGO BLUŹNIE TAK TROCHĘ LMAO. TORI DO EMMY DZWONI ŻEBY JEJ DORADZIŁA JAK DOBRZE ZAJĄĆ SIĘ ZENEM, DO TEGO TE KAJDANKY ŁOHOHO BĘDZIE OSTRY ROZDZIAŁ AHA :) X OKEJ KOŃCZĘ JUŻ BO MI CORAZ BARDZIEJ ODPIERDALA LOL. DO NASTĘPNEGO ROZDZIAŁU.

    @PERFZJMALIK AHOJ

    OdpowiedzUsuń
  50. Ooooooo jaki zajebjsty hehhe.. uwielbiam jak jest perspektywa Marka, on zawsze tak fajnie o wszystkim myśli i co 3 słowo jest przekleństwo.. a to hehe " lubię cycki " rozwalilo mnie hehhe a ok.. hehe jestem mega ciekawa co Victoria zrobi z tymi kajdankami, chociaż tak troszkę się domyślam blahhah xdd
    Kocham <3<3
    @malpunia

    OdpowiedzUsuń
  51. No siema Eniu, to nas autorka za przeproszeniem w ch**** zrobiła z seksem :D a już myślałam że będzie gorąco, a tu lipa. Dziś...o nie! w zasadzie to wczoraj było św. Walentego( patrona ludzi chorych psychicznie, nerwowo i epileptyków jakby ktoś nie wiedział xD ) - MOJEGO patrona, więc trzeba było wypić :P mam nadzieję że Ty też bawiłaś się świetnie, no i wgl, że wszyscy się dobrze bawili :) Już TRADYCYJNIE żart, ale wyjątkowo bo nie o murzynach, mam nadzieję, że też się spodoba :
    Kiedy pomidor traci cnotę?
    - Kiedy się go pieprzy.... xD KLESZCZ!!

    OdpowiedzUsuń
  52. bez kitu!?!?! oszaleje zaraz! znowu bedzie trojkat?!?!?! bomba! normalnie mna targa! tyle emocji!!

    OdpowiedzUsuń
  53. Ohoho jestem 69 komem xD boze rozdzial cudo, wow autorka wziela dla nas wolne :O , haha kocham cie , a takiego zimnego ( Cold) Zena ubustwiam, pozdrawiam!:*

    OdpowiedzUsuń
  54. Zostałaś nominowana do Liebster Blog Award :))) Więcej info tu: http://little-white-lies-fanfiction-hs.blogspot.com/2014/02/witam-i-powracam-liebster-blog-award.html

    OdpowiedzUsuń
  55. Uhuhuhuhuh kajdanki
    Jeśli będzie trójkąt to ja kurwa tam wpadne i wyżuce Em-suko-kurwo-szmate-me za drzwi!!!
    Czy tylko ja nie chce trójkąta? Błagam powiedzcie że nie
    Kocha Ciebie i autorkę
    Dziękuje że tłumaczysz <33
    z niecierpliwością czekam na czwartek

    OdpowiedzUsuń
  56. BOOOSKI *-* :* <3 DZIĘKUJĘ AUTORCE ZA TO ŻE NAPISAŁA TEN RROZDZIAŁ ! CZEKAM NA NN.

    OdpowiedzUsuń
  57. Hahahahahaha ja czekałam na rozdział erotyczny!! jprdl xD CZEKAM NA NASTĘPNY!! <33 a tak wgl.. jak bym widziała (haha widziała) Devona to sama bym go zabiła, Emme też :3 taakie emocje :D Nie śpie po nocach żeby to czytać bo bez tego nie zaśpie :3 Dziękuję za to że tłumaczysz! Uwielbiam Cię <3 :3

    OdpowiedzUsuń
  58. Jesteś głupia :)))

    OdpowiedzUsuń
  59. zayn jako walenty mnie rozpierdala xd rodzial megaa! szykowalam sie na ero ale jest git...
    pewnie chce go przypiac do lozka i po to te kajdanki xd

    OdpowiedzUsuń
  60. Nie pisałam tu chyba komentarza, dlatego pisze teraz. Rozdział mega długi. Czytałam go na w-f a potem jeszcze na przerwie. Wgl to jeju już myślałam że będzie ten no wiecie co, a tu taki zawrót akcji, Nie spodziewałam sie i jejuu to było takie.. ugh ja nie wiem co tu pisać.
    I jeju wasze komentarze. Kocham je czytać, Ten chills jeju co on z ludźmi robi :D
    @Just_to_dream_

    OdpowiedzUsuń
  61. Mam jakieś dziwne przeczucie, że Re zaprosi Emme na wspólną zabawę z Zenem XD

    OdpowiedzUsuń
  62. Jejku *_*
    Chills to normalnie uzależnienie <3
    Świetny rozdział ;)
    Zastanawiają mnie te kajdanki ? ;p
    Czekam na nexta ;D

    OdpowiedzUsuń
  63. O KIERWA.
    to pierwsze co pomyślałam gdy przeczytałam do końca ten rozdział.
    CO SIĘ WŁAŚNIE DO KUTATRONA JASNEGO STAŁO?!!!#@*?!?*%#!?
    Wszyscy psychicznie gotowi na mały pokaz dla leśnych zwierzątek na łonie natury (łonie - dosłownie) a tu co?!
    Dejwon Srejwon Kutas taki niewyrzyty napada na rodzinę boskiego pana Malika i koniec leśnej sielanki. Supi po prostu. No zajebiście .
    Podniósł rękę na kobiety! Kobiety! I znowu chciał kogoś zgwałcić! Popierdoleniec jeden. Żałuję, że mnie tam nie było w tej piwnicy.
    Właśnie chyba tak jakby prawdopodobnie przyznałam się że jestem gotowa pobić człowieka.
    Co że mną robią te fanfikszyn? Jejciu. Źle ze mną.
    Wgl perspektywa Mark'a. Boże. Zapisze sobie niektóre zdania jako złote myśli XD
    Kajdanki... No Re! Brawo! Niedługo już poznasz wszystkie tajniki seksu! Na prawdę nie chce wiedzieć jak wykorzystasz te kajdanki na Zayn'ie.. (wiem, że użyje ich na jego rękach, głupia nie jestem, chodzi mi o to jak będzie to wyglądało i wgl xD)
    Pod prysznicem? W pokoju? W biurze? W ogródku na dachu?
    Czy tylko ja wyobrażam sobie te kajdanki jako takie z różowym puszkiem? :3 XD
    Koniec z tymi kajdankami!
    Wiem, że autorka tego nie zobaczy, ale KOCHAM CIĘ CHANTEL!
    Ta dziewczyna jest genialna no.
    Oczywiście nasza wspaniała tłumaczka, która jest wspaniała jest wspaniała i bardzo dziękuje, że chce Ci się tłumaczyć to opowiadanie na nasz ojczysty język, bo grupka z nas nie może zrozumieć nawet dwóch zdań po angielsku (w tej grupce jestem ja). Cholera, powinnam się uczyć, ale wolę czytać Chills xd
    No więc ten tegoł.
    Jeśli ktoś dobrnął do tego momentu mojego komentarza to zmarnował kilka minut życia. Przepraszam!

    Dobranoc, śnijcie o kutatronie Zen'a w kajdankach!
    Mamo najukochańsza.
    Jeśli komuś serio się to przyśni to niech do mnie na xpisze, to go przeprosze.

    Kocham, @Ol_xd

    OdpowiedzUsuń
  64. Boze nie wiem czemu mam na mysoi lezbijsie sceny Re i Emmy #jaidiotka.... boze co po mojej glowie chodzi....

    OdpowiedzUsuń
  65. Głupiutki Zayn.
    No i teraz Re odpowie za wszystko co Zayn zrobił Devon'owi.
    Może ją porwie albo coś.
    Tak czy inaczej zapowiada się że będzie ciekawie. :)

    OdpowiedzUsuń
  66. Śmialiście się ze mnie, a ja właśnie liczyłam na zboczony rozdział! : O ale mimo to nie jestem wcale zawiedziona, te emocje to jedno wielkie SGBJUFZADJIKMMMCDEUOJSDWAGLPKGSTHVNZ serioooo...
    No, ale ten Devon to serio jest chory psychicznie, takich ludzi powinno się leczyć w zamkniętym zakładzie. Ale Emmę chyba też.
    Mark kom bek, podjarka. :D
    No i ten........ No cudowny jest...
    A tak w ogóle to... No, chyba znowu mnie mylicie, ale to wygląda, jakby Re chciała przykuć Zayna AFCVJXDWWSVMMOONCDEJHFUHFTUGCJUGDVJTZXWWSGY ALE ZAJEBIŚCIE, JUŻ TO SOBIE WYOBRAŻAM. *O*
    ~ Ola :3

    OdpowiedzUsuń
  67. Oooooooooo KKUUUUUUUUUUUUURWWAAAAAAAAAAAA
    Mać.
    Przepraszam.
    Mama mi ostatnio powiedziała że jestem niekulturalna ale i tak was przepraszam.
    Trawa. Zadupie. Domina.
    JEEEB.!
    Mieszkanko rodziców.
    No chuj by strzelił
    Ochujałam.
    Jestem pijana nie przejmujcie się.
    SAMUELU MARKU PIERDOLONY IDIOTO.!
    Z Re się przytulasz, a na Emmy cycki patrzysz.?!
    Podpisałeś umowę pierdoleńcu.
    A walentynki było tak fajnie.
    Jesteś kurwa pizdą Mark.
    Ale wiesz co mam prośbę.
    Tylko mnie nie bij. Tylko mnie nie bij. Tylko mnie nie bij.
    No dobra bo się obrazisz.
    Wiecie co.?
    Zgłosiłam jego kandydaturę na wybory prezydenckie.
    Kto się cieszy ręka w górę.!
    Malik kutasie.!
    Co ty kurwa odpierdalasz.?!
    Idź pod ten prysznic i weź sie kurwa poślizgnij może cie sie coś nastawi do kurwy nędzy.
    Na dziewczynę rękę podnosić.!
    Myślimy, myślimy.
    Używamy mózgu.
    Nie boli.
    Podobno.
    Ja nie mam więc nie wiem.
    Nie mam mózgu.
    Kupicie mi mózg.? Proooosze.
    Devon.
    Weź ty sie kurwa pierdol z kwiatkami od spodu.
    Ja cie zostawie bez komentarza bo Nie ma tylu słów żeby cię określić. ;*
    Dobra kurwa bo zaraz będzie że konsekwencje poniose ja i będzie przejebane.
    Devon.
    Tylko mnie nie bij. Tylko mnie nie bij. Tylko mnie nie bij.
    Re.?
    Po chuja ci kajdanki.?
    Przypniesz kutatrona Zayna do łóżka.?
    Ja wam tylko powiem jedno:
    Ja pierdole ale będzie jebanie.
    Wiecie opijam ferie i jestem już tak przechlana. Od rana do nocy. Od nocy do rana. Pije. Zaa duuużo.
    Hajs się skończył. Nie ma wódki. Idę spać.
    Narazie, hej i czołem.
    Dobranoc.
    Kocham was.
    Mark może to ja też.
    Buźka / Epicki Debil. <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Eeeej.... Mark na prezydenta? Jestem na tak!

      Usuń
    2. Boże, ten komentarz rozwalił mnie kompletnie. Pozdro z podłogi czy coś XD
      I całkowicie się zgadzam, oczywiście :-)

      Usuń
  68. ZOSTAŁAŚ NOMINOWANA DO LBA! WIĘCEJ SZCZEGÓŁÓW TUTAJ: http://dirtylove-liampayne.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  69. 30 rozdział już jest :) czekam aż go przetłumaczysz ♥

    OdpowiedzUsuń
  70. JESTEM PIERFSZA OMFG NIE WIEŻĘ MOJE MARZENIE SIĘ SPEŁNIŁO !!!!1!!!11!

    OdpowiedzUsuń
  71. świetny, świetny jeju taki zwrot akcji, ja już przygotowana na jakiś dobry ero rozdział, a tu bum! i koniec, nie ma. kocham Mark'a, a zwłaszcza jego perspektywę i te zwroty :'') leję z nich za każdym razem, Mark stanie się niedługo chyba moim idolem/mentorem xD czekam na jutro, bo mam nadzieję, że dodasz rozdzialik, ale bez stresu, jak nie będzie to luz, poczekamy troszeczkę dłużej :)
    xx
    @inspired_by_1dx

    OdpowiedzUsuń
  72. Boooze ! Dziewczyno ! Kocham Cie za to tłumaczenie ! Jejeje dzisiaj rozdzial !!!! Looooofka ! <3333 kckckckkc kocham to opowiadanie !!! Ciebie tez za to ze to tlumaczysz ! <3

    Natu xx

    OdpowiedzUsuń
  73. Nigdy nie pisze komentarzy pod rozdzialem, dlatego ze nie wiem co napisać. Do tego FF, ( tak samo jak do pierwszej części ''Cold'') brak mi słów *.*.* najlepsze co w zyciu czytalam.. Ten Zayn... Victoria, oni wszyscy. Kilka razy zdarzylo mi sie płakać hahah,tak na mnie działa ta historia xDD
    Kocham <3

    OdpowiedzUsuń
  74. cudowny rozdzial vhbvh <3ni
    e moge sie doczekac nastepnego. bize :*

    OdpowiedzUsuń
  75. Rozdział cudowny! Wielkie dzięki dla Ciebie za tłumaczenie Chills'a ! Jesteś CUDOWNA! <3

    OdpowiedzUsuń
  76. Nominowałam cię do Liebster Award, więcej informacji tu -----> http://imaginezonedirection1d.blogspot.com/2014/02/liebster-award.html

    OdpowiedzUsuń
  77. GRATULACJE! Zostałaś nominowana do 1D Awards w kategorii Najlepsze tłumaczenie! Więcej informacji znajdziesz na stronie www.1d-awards.blogspot.com - Nie zapomnij powiadomić swoich czytelników! Powodzenia.

    OdpowiedzUsuń