piątek, 28 lutego 2014

Rozdział 31: "Dziwne spotkania i rodzinne powitania."

Zerknęłam na zegarek, żeby tylko potwierdzić fakt, że dzisiaj minuty ciągnęły mi się nieubłaganie wolno. Minęły zaledwie trzy godziny od rozpoczęcia przeze mnie pracy, a została jedna, żebym znowu się z nim zobaczyła. Problemem było to, że chciałam zobaczyć go natychmiast.
Tęskniłam za Zaynem.
- Jesteś pewna, że wszystko z tobą okej? - zapytał Matt. Oparł się łokciem o blat lady, uważnie mierząc mnie wzrokiem.
- O co ci chodzi? Przecież nic mi nie jest. - Wzruszyłam ramionami, obchodząc wysoką wysepkę.
- Wydaje mi się, że mnie unikasz. - Zmarszczył brwi, ale zaraz uśmiechnął się lekko. - Wieki cię nie widziałem - dodał idąc za mną. Odwróciłam się na pięcie, zatrzymując się jakieś półtora metra od niego.
- Minęło tylko kilka dni.
- Och. A wydaje się, jakby minęły całe lata świetlne. Wszystko w porządku?
- Nie. Miałam wczoraj ciężki wieczór. Aresztowali Devona - odpowiedziałam, a Matt zmarszczył czoło.
- Kogo? - zapytał. Zgrywa niewiniątko? Nie miałam pojęcia. Był tak samo dobry w ukrywaniu swoich emocji jak Zayn.
- Devona. - Popatrzyłam na niego szeroko otwartymi oczami, a on po chwili odzwierciedlił mój wyraz twarzy.
- Cholera jasna, za co?!
- Włamał się do domu rodziców Zayna.
- Jaki palant! Nie rozumiem czemu Zayn tak z tym zwlekał. To znaczy, wiesz... Ma pod sobą tylu ludzi, że z łatwością mógłby go posadzić, ale wpakował go za kratki dopiero teraz.
Matt miał rację.
- Wiem... Strasznie pobił Devona. No ale należało mu się.
Chłopak uniósł brew.
- Więc wróciłaś do Pana Milionera, tak?
- Tak - odparłam mrużąc oczy, a on nie odważył się już na żaden komentarz.
- Widzę, że to drażliwy temat, Greene.
Przytaknęłam tylko w milczeniu i skierowałam się do małego pokoju przy zapleczu. Byłam tam zaledwie chwilę, zanim ponownie zostałam wywołana przez Matta.
- Re! - krzyknął znowu, na co tylko wywróciłam oczami, wyłaniając się zza winkla. Zamarłam w miejscu, kiedy moim oczom ukazała się Emma stojąca po drugiej stronie lady. Zamachała do mnie używając jedynie swoich długich palców, po czym uśmiechnęła się do Matta.
- Koleżanka przyszła - oznajmił chłopak, wskazując sugestywnie na Emmę.
Koleżanka. Jasne.
- Dzięki - bąknęłam.
Stanęłam obok Matta i podniosłam na niego wzrok. To samo zrobiła Emma.
- Och, chcecie mieć trochę prywatności? - zapytał unosząc brwi.
- Prosiłabym - odparła surowo Emma, a on momentalnie spoważniał.
- W takim razie pójdę posprzątać ze stolików. - Puścił mi oczko i sięgając po płyn do mycia, ruszył w stronę sali.
Westchnęłam, kiedy w końcu oddalił się na bezpieczną odległość.
- Co ty tu robisz?
- No, ciebie też miło widzieć, Victorio - odpowiedziała z kamiennym wyrazem twarzy. - Przyszłam zapytać jak się miewasz.
- Dobrze.
- Jak ci poszło zeszłej nocy?
Skrzywiłam się zawstydzona i od razu piekielnie się zaczerwieniłam.
- Dobrze.
- Dobrze? Zacięłaś się, czy może jest szansa, że powiesz coś więcej?
Jezus. Czasem miałam wrażenie, jakby ona i Zayn byli jedną osobą i wcale mi się to nie podobało.
- Nie ma tu za bardzo co opowiadać. - Wzruszyłam ramionami.
Kobieta fuknęła pod nosem.
- Daj spokój, Victoria. Na pewno masz jakieś pytania.
- Mam kilka, ale wydaje mi się, że życie erotyczne moje i Zayna powinno zostać między nami. - Nie planowałam być tak uszczypliwa, ale nie mogłam się powstrzymać.
- Och, naprawdę? To po co wczoraj dzwoniłaś, żebym ci pomogła, Victorio?
Ugryzłam się w język, nie mogąc znaleźć odpowiedniej riposty.
- Nigdy nie byłam dominą i wydawało mi się, że jesteś odpowiednią osobą do udzielenia mi kilku rad.
Emma pochyliła się nad ladą, opierając swoją brodę na dłoni, podczas gdy palce drugiej wystukiwały miarowy rytm o blat. Uśmiechała się szeroko, wielce z siebie zadowolona.
- Uważasz, że jestem odpowiednią osobą do udzielania rad? Dziękuję za niezamierzony komplement.
Zwilżyłam wargi i westchnęłam cicho.
- Muszę wracać do pracy.
- Victoria. - Głos Emmy był stanowczy, więc zaraz z powrotem odwróciłam się twarzą do niej, przewracając oczami. - No dalej, wiem, że umierasz z ciekawości. Musi być przynajmniej jedno pytanie, które chcesz mi zadać. Nawet nie muszę zgadywać o jakie chodzi, bo nie zdążyłam ci wytłumaczyć wszystkiego przez telefon.
Zacisnęłam usta w cienką linię.
- Okej, mam jedno pytanie, ale jeśli nie masz zamiaru nic zamówić, najpierw muszę obsłużyć ludzi w kolejce za tobą.
Emma zerknęła za siebie beznamiętnie, po czym odsunęła się na bok.
- Usiądę przy oknie. Duże cappuccino bez cukru, poproszę.
- Z posypką karmelową, czy czekoladową?
- Zaskocz mnie - szepnęła i oddaliła się na swoje miejsce. Mam nadzieję, że nie zapomni zapłacić później.
Po obsłużeniu kolejki czekających klientów, udałam się do stolika, gdzie usiadła Emma. Czekała na mnie cierpliwie dość długą chwilę.
- Pracuś z ciebie - uśmiechnęła się szczerze, na co uniosłam brew zaskoczona jej człowieczą reakcją.
- Dziękuję, jak tam twoja kawa? Smakuje?
- Tak, jest pyszna. Dziękuję. - Zamilkła na chwilę, odkładając swoją komórkę na blat stolika. - Jak czułaś się przejmując pełną kontrolę?
- Dziwnie - odpowiedziałam zgodnie z prawdą. - I odświeżająco.
- Powiedziałabym, że zaskakująco, jeśli byś mnie pytała.
Nie pytałam.
- Oficjalnie nie mam jeszcze przerwy, więc musimy załatwić to szybko.
- W rzeczy samej - rzuciła, pociągając łyk swojej kawy, która już i tak pewnie jej wystygła.
Złączyłam dłonie i potarłam je o siebie, jakby to miało pomóc mi zebrać myśli.
- Zayn połknął swoją własną..no wiesz.. - Zakłopotana pochyliłam się w jej stronę i dokończyłam szeptem. - Spermę... I nie bardzo rozumiem dlaczego.
Emma przygryzła dolną wargę i wyprostowała plecy.
- Może sama go o to spytasz?
- Pytałam ciebie...
- Victoria. - Ku mojemu kompletnemu zaskoczeniu, poczułam męską dłoń na moim ramieniu i momentalnie przeszły mnie ciarki. Powoli spojrzałam za siebie i zobaczyłam Zayna stojącego tuż za moim krzesełkiem. Przypatrywał mi się wyczekująco.
- Hej - odpowiedziałam. Chłopak zdawał się nie zauważać Emmy.
- Chodź na słówko - zażądał łagodnie, a ja wstałam od razu i podążyłam za nim jak zagubiony szczeniak. Moja głowa zwisała nisko, jakbym szła aleją wstydu. Odbiłam się od jego ciała, kiedy nagle zatrzymał się i odwrócił w moją stronę.
- Co ona tu robi? - zapytał ostrym tonem.
- Ja..
- Albo inaczej... Czemu z nią gadasz, skoro ja poświęciłem dla ciebie naszą przyjaźń?!
Uniosłam brwi.
- Po pierwsze, przyszła tu, żeby odpowiedzieć na moje pytanie. Nie musisz od razu być taki niemiły.
- Nie jestem. - Westchnął i przeczesał palcami swoje poburzone włosy. - Miałem ciężki dzień i teraz wyładowuje się na tobie. Przepraszam - odpowiedział szerze, ale nadal był sfrustrowany.
Wydobywając z wnętrza resztki pewności siebie, zerknęłam przez ramię w kierunku okna, gdzie nadal siedziała Emma.
- To ona pomogła ci wczoraj wieczorem? - zapytał nagle, kiedy wróciłam na niego wzrokiem. Wiedział, że zdaję sobie sprawę o co pyta.
- Um.. Troszeczkę. - Skrzywiłam się, a on westchnął głośno.
- Powinienem był się domyślić - bąknął półgłosem.
- Nie.. To wcale nie było chamskie. - Niezamierzenie spiorunowałam go wzrokiem, a on od razu otrzeźwiał.
- Nie to miałem na myśli. Chodzi o to, że robiłaś wszystko tak samo jak ona. - Pokręcił głową. - Powinienem był wiedzieć.
- Z nią wszystko wyglądało tak samo? - Nie wiedziałam jak mam zareagować. Nie chciałam być taka jak Emma.
- Zaczynała w taki sam sposób, subtelnie. Potem wszystko było już tylko brutalne i agresywne włączając w to ciężkie zabawki z upływem czasu i wzrostu mojego bólu.
- Nie chcę taka być.
- I nie będziesz. Tak w ogóle, to na jakie pytanie miała ci odpowiedzieć?
- Nie przejmuj się tym - bąknęłam spuszczając wzrok.
Pociągnął lekko za mój podbródek, uwalniając dolną wargę spomiędzy moich zębów, po czym podniósł moją głowę, żebym mogła spojrzeć mu prosto w oczy.
- Na jakie pytanie może odpowiedzieć ona, a ja nie?
- To babskie sprawy - odpowiedziałam.
- Babskie sprawy? - powtórzył, jakby była to najgłupsza rzecz, jaką kiedykolwiek słyszał. - Wydaje mi się, że wiem nawet więcej od ciebie na temat takich spraw. Po prostu mnie zapytaj. Przestań do niej wracać, kiedy ja staram się od niej uciec.
- Nie możesz uciekać od swoich problemów. - Spróbowałam dyplomatycznej odpowiedzi, na co tylko wywrócił oczami.
- To samo dotyczy ciebie. Właśnie to robisz, idealny przykład.
- Poczekaj na mnie na zapleczu. Zaraz skończę z nią gadać.
- Nie. Chcę iść z tobą.
- Zayn - warknęłam, a on pokręcił przecząco głową.
- Idę z tobą.
- Nie idziesz. - Zgromiłam go wzrokiem i skierowałam się w stronę Emmy. Ku mojemu zaskoczeniu, kiedy zerknęłam ponad swoim ramieniem, by ocenić sytuację, Zayn zastosował się do mojego polecenia i trzymał się na dystans.
Usiadłam na przeciwko Emmy, a ta uśmiechnęła się pod nosem.
- Nieźle sobie z nim radzisz, to na pewno. Ciasno zapięłaś mu tę smycz wokół szyi. - Wyglądała jakby była pod wrażeniem, na co tylko niekomfortowo zakołysałam się na krześle.
- Po prostu odpowiedz na moje pytanie, proszę. Nie jest zachwycony, że tu jesteś.
- Że tu jestem, czy, że ze mną rozmawiasz?
- Emma, proszę cię. - Wywróciłam oczami, a ona westchnęła cicho i usiadła głębiej na swoim krzesełku.
- Okej, powiem ci. Mężczyzna uległy, aby wypełnić dane słowo musi wypić własną spermę, żeby uwierzytelnić przynależność do swojej dominy.
Skrzywiłam się lekko, a ona uśmiechnęła się rozbawiona.
- Jeśli miałabym to wytłumaczyć alternatywnie, na podstawie normalnego związku, to złożył ci coś w rodzaju szczerego zobowiązania.
- Zobowiązania?
- Wobec ciebie.
Zmarszczyłam czoło, a ona kontynuowała.
- Zayn był moim uległym, to prawda. Ale nigdy nie spróbował, ani nawet nie polizał swojej spermy. - Kobieta spuściła wzrok na swoją komórkę i wstała od stolika. - Muszę już iść. Powinnaś zapytać Zayna, jeśli jeszcze coś chcesz wiedzieć.
- Czekaj, czyli co? Zobowiązał się wobec mnie? W sensie, że mi się powierzył, czy coś?
- Teoretycznie tak. Naprawdę muszę już lecieć, Victoria.
Zawahałam się i skinęłam głową.
- Okej, cóż, dziękuję w każdym bądź razie. - Zmarszczka między moimi brwiami nie wygładziła się. - Och, a co do tej całej afery z Amber i Devonem, to miałaś rację.
- Ufam mojemu instynktowi - odparła z uśmiechem i sięgnęła po swoją torebkę. - Miło było cię znowu widzieć - bąknęła, po czym na jej ustach znowu wymalował się ten szczery, dziwny jak na nią, uśmiech. Gdy zniknęła za drzwiami wyjściowymi, podniosłam jej pusty kubek i wyjęłam spod niego stu dolarowy napiwek, który mi dała. Skierowałam się do kuchni, żeby odstawić naczynie do zmywarki.
Momentalnie się spięłam, gdy poczułam dłoń Zayna na moim ramieniu i od razu odwróciłam się twarzą do niego.
- Jak tam wasze pogaduszki przy kawie? - zapytał.
Rozluźniłam się nieco.
- Żadne pogaduszki. Chciałam ją po prostu o coś zapytać.
- O co?
- Po co chcesz to wiedzieć? - Spiorunowałam go wzrokiem.
- Bo chcę. Powiedz, co to było za pytanie.
- Dobra.
Na jego twarzy wymalowało się zdziwienie, chyba faktem, że poddałam się tak łatwo.
- No więc mów.
- Chciałam wiedzieć, czemu połknąłeś swoje nasienie - szepnęłam najciszej jak umiałam, przybliżając się do niego. - I co to znaczyło.
Przestąpił z nogi na nogę, lekko zakłopotany, więc zmrużyłam oczy uważnie mu się przyglądając.
- Poszłaś z tym do niej, zamiast po prostu zapytać mnie?! - odparł ostrym szeptem.
- Sama tu przyszła. Wiedziała też, że właśnie na to pytanie chciałabym znać odpowiedź.
- Czemu nie mogłaś zapytać mnie?
- Sorry. Jeśli wiedziałabym, że tak cię to urazi, to bym zapytała ciebie. Emma jest po prostu taka nachalna...
Zayn wywrócił oczami.
- Jest taka tylko dla ciebie. - Zamilkł na chwilę, a cisza między nami zaczęła się przeciągać. - Wyjaśniłem ci to wczoraj wieczorem.
- Wiem, ale byłam chyba w szoku, więc nie słuchałam cię zbyt uważnie.
Chłopak uśmiechnął się pod nosem.
- Więc teraz, skoro rozumiesz już wszystko jasno i klarownie, jestem cały twój.
Przygryzłam wargę. Jego złość zniknęła szybciej, niż zdążyłam mrugnąć.
- Jeszcze nigdy wcześniej nie widziałem cię w takim szoku - dodał, poszerzając swój uśmiech, po czym oplótł moją talię rękoma. Zakołysałam się na stopach, czując lekkie zdenerwowanie. Te jego wędrujące dłonie...
- Zbiłeś mnie z pantałyku, Malik.
- Czyżby? - zapytał tajemniczo. - Jestem pani winny orgazm, panno Greene.
- Nie teraz. Muszę wracać do pracy.
- Nie ma się czego wstydzić. Przecież to dla ciebie nic nowego - rzucił zaczepnie, uśmiechając się do mnie z góry. Rozbawienie błyszczało w jego oczach, kiedy delikatnie gładził mnie po policzku. - To co? Zrobimy to w łazience, czy tutaj? - zaproponował, na co momentalnie uniosłam brew. Mimo, że oferta była bardzo kusząca, to w Java Hut nie było szans na odrobinę prywatności. Nie to co w jego gabinecie.
- Naprawdę nie mogę - bąknęłam.
- Weź sobie wolne do końca dnia - zasugerował Zayn, ignorując moją odmowę.
- Ale ty też przecież musisz wracać do pracy.
- Nie obchodzi mnie to, nie chce mi się.
- Muszę pracować.
- Chcesz pracować cały dzień z Mattem? Nie ma mowy. Weź sobie wolne.
- Nie jestem tobą. Nie mogę tak po prostu zażądać sobie wolnego dnia w każdej chwili, w której będę chciała. Muszę wracać do pracy.
- Chcesz jechać gdzieś ze mną? Tak czy nie?
- Tak, ale..
- Dałem ci do wyboru tylko "tak, albo nie". Nie wspominałem nic o żadnych "ale".
Zmrużyłam oczy, a on uśmiechnął się zadziornie.
- Gdzie twoja szafka?
- Tam. - Wskazałam palcem na drzwi po drugiej stronie pomieszczenia. - Czemu?
- Kod dostępu?
- Nie ma tu żadnych wymyślnych technologii, jeśli o to pytasz... - Zayn posłał mi spojrzenie mówiące, że nie jest w nastroju na żarty, więc urwałam w połowie zdania. - 2453 - bąknęłam, a on po chwili pojawił się przy mnie z powrotem, trzymając już w dłoniach mój portfel, torebkę i butelkę wody mineralnej, którą przyniosłam sobie na następną zmianę.
- Dzięki, ale pracę kończę dopiero o piątej.
- Kończysz teraz.
Westchnęłam poirytowana.
- Zayn, nie mogę. Matt zostałby tu całkiem sam.
- Największy ruch jest w porze lunchu, a to macie już za sobą, tak?
- Tak mi się wydaje.
- W takim razie możemy iść. - Zayn chwycił moją dłoń i pociągnął mnie z powrotem na główną salę. Matt stał za ladą, próbując ukryć to, że jedyną rzeczą, która aktualnie go interesowała, był jego telefon komórkowy.
- Matthew. - Głos Zayna był niski i bardzo protekcyjny. Matt momentalnie posztywniał i z szybkością błyskawicy, schował komórę za swoje plecy. Tak...To było niesamowicie naturalne... Z trudem powstrzymywałam chichot.
- Zabieram ze sobą Victorię. Jeśli zastąpisz ją w pracy do końca tygodnia, zapłacę ci trzy razy więcej, niż płaci ci Ted. To jak?
Brwi Matta uniosły się w wyrazie zdziwienia.
- No kurwa, zajebiście! - Jego oczy podwoiły swoje rozmiary. - Cholera..To znaczy.. Tak, jasne. Z przyjemnością.
- Naprawdę? - zapytałam niepewnie. Wiedziałam jak bardzo nie lubi tam pracować. - Strasznie ci dziękuję.
- Nie ma problemu. Jeszcze jedna sprawa tylko. Co mam powiedzieć Tedowi, jak zadzwoni? Albo wpadnie sprawdzić co i jak, no wiesz...
- Powiedz mu, że Victorią jest ze mną, będziemy się zajmowali sprawami stricte biznesowymi - odparł spokojnym głosem Zayn. Matt skinął głową i puścił mu przesadzone oczko w efekcie czego nawet ja zmarszczyłam czoło.
Dotarliśmy do wyjścia, a kiedy podniosłam wzrok na Zayna, który przepuszczał mnie w drzwiach, ten zniżył głos, przybliżając się do mojego ucha.
- Mówiłem... Mogę się założyć, że jest gejem.
Zachichotałam cicho i pomachałam Mattowi na odchodne, zamykając za sobą drzwi do kawiarni.
- Skoro ty obstawiasz, że jest gejem, to ja stawiam na to, że jest bi.
- Biseksualny?
Przytaknęłam.
- Nadal mam nadzieję, że jest niewinny. To naprawdę miły facet.
- To dlatego, że jest gejem. Wszyscy mili faceci są gejami.
- Okej, skoro taka jest twoja teoria.. - zachłysnęłam się londyńskim powietrzem i zatraciłam w rzadkich promieniach słonecznych. - Więc.. Wyciągnąłeś mnie z pracy. Co robimy teraz?
- Najpierw chciałbym wpaść na chwilę do moich rodziców. Chcę zobaczyć jak się czują, a potem zabieram cię gdzieś, żeby wynagrodzić ci naszą poprzednią randkę, która niestety została nam przerwana.
- Powiesz mi gdzie? - Uniosłam brew.
- Cóż... Nie. To niespodzianka. - Uśmiechnął się, chwytając moją dłoń i poprowadził mnie do mojego nowiuśkiego Range Rovera. - Przykro mi, Skarbie, ale po doświadczeniach z dzisiejszego poranka prowadzę ja.
Wydęłam usta w niezadowoleniu, a on zaśmiał się w głos i zajął miejsce po stronie kierowcy.
- Piękna jest - bąknął do siebie i przejechał otwartą dłonią po obwodzie kierownicy. Sekundy później z wielką delikatnością przekręcił kluczyk w stacyjce.
- Nie przeszkadzam wam w randce? - zapytałam unosząc brwi, a on popatrzył na mnie zdezorientowany.
- Co?
Uśmiechnęłam się pod nosem.
- Ten samochód był bardziej dla mnie, czy dla ciebie?
- Oczywiście, że dla ciebie..Po prostu naprawdę mi się podoba - wymamrotał prostując plecy i wbijając wsteczny bieg.
- Okej, daj mi tylko znać, jeśli chcielibyście pobyć trochę na osobności - dodałam z uśmiechem, a on sięgnął ponad konsolą, by chwycić moją dłoń.
- Nie dziwię ci się, że jesteś o nas zazdrosna. Rozumiem to - zażartował, a ja zachichotałam pod nosem.
- W takim razie nie pozostaje mi nic innego, jak spędzanie większej ilości czasu z Roofiem.
- Roofie to pewna śmierć na kółkach. W tym samochodzie jesteś bezpieczniejsza. - Zayn potrząsnął głową, skręcając w prawo. - Skąd w ogóle wytrzasnęłaś to imię? - Uśmiechnął się na mój dziwny wybór nazwy, na co tylko wzruszyłam ramionami.
- Miałam kota o imieniu Roofie. Na początku chciałam mieć psa, ale tego kota znalazłam jak byłam mała, więc nazwałam go Roofie. Zdechł zaraz po tym jak skończyłam liceum i kupiłam swój pierwszy samochód. To imię było pierwszą rzeczą, która przyszła mi na myśl - wyjaśniłam z uśmiechem, a on pokręcił głową z wyraźnym rozbawieniem wymalowanym na twarzy.
- Nazwałaś swojego kota Roffie...
- Miałam pięć lat!
- To urocze, Re - rzucił zaczepnie, na co momentalnie zdzieliłam go otwartą dłonią w ramię. Zayn obrzucił mnie sarkastycznie oburzonym spojrzeniem.
- Ej, ja tu prowadzę! Mogłem zjechać z drogi i zginęlibyśmy na miejscu - zaoponował poważnym tonem.
- Byśmy - powtórzyłam, a on westchnął pod nosem.
- Tak, byśmy - bąknął.
Minuty mijały, a my przeciskaliśmy się przez zatłoczone ulice Londynu. Zayn stawał się coraz cichszy, proporcjonalnie do tego, kiedy dystans między nami, a domem jego rodziny się zmniejszał. Ścisnęłam mocniej jego dłoń, by dodać mu otuchy, kiedy zaparkował na zewnątrz posiadłości.
- Mam przeczucie, że to będzie trudne spotkanie - odezwał się wzruszając ramionami. Wysiadł z auta i zanim zdążyłam otworzyć sobie drzwi, on zrobił to za mnie, wyciągając dłoń, żeby pomóc mi wyjść.
- Chodź.
Kiedy uchylił przede mną wysokie drzwi wejściowe, pierwszą osobą, którą zobaczyłam był facet, wyglądem przypominający ochroniarza.
- Panno Greene, panie Malik. - Skinął głową do nas obojga, na co odpowiedziałam tym samym. Nie miałam pojęcia kto to taki.
- Crewston - przywitał go formalnie Zayn, mijając mężczyznę i kierując się przestronnym lobby w prawo. Weszliśmy do dużego salonu i od razu dostrzegłam Safę. Obok niej siedziała jeszcze jedna dziewczyna, uśmiechająca się ciepło do mnie i do Zayna.
- Doniya, to jest Victoria. Moja dziewczyna - przedstawił mnie Zayn, a ja uśmiechnęłam się nieśmiało. Nie spodziewałam się zapoznawania z resztą rodziny. Dopiero co skończyłam pracę!
- Victorio, to moja siostra, Doniya.
- Super, że wreszcie mogę cię poznać. Nigdy wcześniej nie poznałam żadnej dziewczyny Zayna. Na serio myślałam, że jest gejem. - Dziewczyna wstała i przytuliła mnie lekko. Zayn stał obok z wyrazem twarzy jasno mówiącym, że ma ochotę rzucić się na nią za to co powiedziała.
- Ja też się cieszę - odpowiedziałam, a Zayn wywrócił oczami. Kiedy Doniya odsunęła się ode mnie, on natychmiast opiekuńczo położył dłoń u podstawy moich pleców.
- Safę już znasz. - Gestem dłoni wskazał na swoją drugą siostrę, a ta uśmiechnęła się nieśmiało. No jasne. To ją wzięłam za jego dziewczynę.
- Ona jest najdziwniejsza z całej rodziny - bąknął półgłosem, a ta od razu zgromiła go wzrokiem.
- Wcale że nie jestem! - Otwartą dłonią uderzyła go w ramie, co skomentował tylko głośnym chichotem.
- Taa, jasne. Mama jest? - zapytał.
- Wyszła, ale niedługo powinna wrócić - odpowiedziała Safaa.
- Co z Waliyhą? - zaczęłam ostrożnie, a Doniya wzruszyła ramionami smutno wydymając usta, by podkreślić fakt troski o młodszą siostrę.
- Ciągle siedzi u siebie w pokoju? - zapytał Zayn.
- No, w ogóle stamtąd nie wychodzi.
- Okej, zajrzymy do niej. - Chłopak gestem ręki wskazał moje pierwszeństwo przy wychodzeniu z salonu, po czym skierowaliśmy się na wysokie schody, mijając duży przedpokój.
- Gdzie jest twój tata? - zapytałam, kiedy szliśmy w stronę sypialni Waliyhii.
- Pewnie w firmie. Pracuje tyle samo co ja - odpowiedział pukając do drzwi pokoju jego siostry, ale nie doczekał się odpowiedzi.
Pamiętam, że kiedy byłam w tym stanie, rozmawianie z ludźmi było ostatnia rzeczą, na jaką miałam ochotę.
- Waliyha?
Cisza.
- Mam nadzieję, że nic jej się nie stało - szepnęłam, kiedy mroczne wspomnienia znów zaczęły napływać z mojej pamięci.
- Waliyha, wchodzę. Jest ze mną Victoria. - Zayn zerknął na mnie ponad swoim ramieniem, kiedy złapałam go za mankiet marynarki.
- Nie dotykaj jej. Nie będzie jej się to podobać - poleciłam szeptem, a on zmarszczył czoło, ale skinął głową, zanim weszliśmy głębiej do znajomej sypialni.
Waliyha stała po drugiej stronie pokoju, odwrócona tyłem do nas. Wpatrywała się w krajobraz za oknem i minęło kilka długich sekund, zanim wreszcie mogliśmy zobaczyć jej twarz.
- Cześć - uśmiechnęła się blado, zakładając ręce na piersiach. Przypatrywałam jej się uważnie przez lekko przymrużone powieki.
- Jak się czujesz, Wal? - zapytał Zayn, niespotykanie braterskim tonem, który okazje miałam poznać dopiero wczoraj wieczorem. Zbliżył się do niej powoli i ugiął nogi w kolanach, by jego twarz znalazła się na tym samym poziomie co jej. Nie dotknął jej.
- Dobrze - oznajmiła, ale jej ton głos był niemal mechaniczny.
Zayn położył dłoń na jej ramieniu, zapominając o mojej prośbie, a ona momentalnie zrobiła krok do tyłu.
- Czuje się  dobrze! - powtórzyła bardziej spięta.
- Wiem - zaczął łagodnie Zayn, unosząc swoje dłonie. - Chciałem tylko sprawdzić jak się czujesz po wczorajszym wieczorze.
- Nic mi nie jest - wymamrotała Waliyha.
- Jadłaś coś?
Dziewczyna pokręciła przecząco głową.
- Musisz jeść.
- Nie jestem głodna.
Usta Zayna ułożyły się w cienką linię, kiedy przeniósł na mnie wzrok. Co się na mnie gapisz?
Westchnął cicho, po czym ponownie spojrzał na swoją siostrę.
- Waliyha, chcę żebyś była dzielna i silna i powiedziała mi, co on ci zrobił. - Głos Zayna nie był już taki miękki i cierpliwy, jak chwilę temu. Teraz przemawiała przez niego powaga i zdenerwowanie.
Dziewczyna przygryzła niepewnie dolną wargę i zerknęła na mnie. Uśmiechnęłam się do niej pocieszająco, a zmartwienie jasno wymalowało się na jej twarzy.
- Nie. Nie mogę. - Pokręciła głową i zrobiła jeszcze jeden krok w tył.
- Właśnie, że możesz - odparł twardo Zayn. Stracił już swoją cierpliwość.
- Nie mogę!
- Wali... - podniósł głos, ale zdążyłam chwycił jego ramię przerywając mu, zanim miał szansę nakrzyczeć na swoją biedną siostrę.
- Zayn, daj jej trochę czasu - szepnęłam.
Chłopak zamilkł momentalnie i zerknął w dół na Waliyhę. Jego spięta sylwetka nieco się rozluźniła.
- Chodź tutaj. - Dłonią wskazał, żeby podeszła, rozkładając swoje ramiona, gotowe na schowanie jej w jego objęciach. Mimo tego ciepłego gestu, na jego twarzy ciągle malowało się rozdrażnienie i irytacja.
Powoli i niepewnie, dziewczyna zamknęła dystans między nimi i wpadła w jego objęcia, mocno oplatając go rękoma. Wyglądała tak krucho i bezbronnie.
Zamachałam agresywnie by przyciągnąć uwagę Zayna i niemo dać mu do zrozumienia, że chcę zostawić ich samych i pozwolić, żeby spędzili chwilę w bratersko-siostrzanym towarzystwie. Zmarszczył czoło przyglądając się moim poczynaniom, gdy gorączkowo wskazywałam na drzwi. Załapał chyba dopiero wtedy, kiedy wyszłam z sypialni Waliyhii.
- Och, Victoria. Witaj, Kochanie. - Głos Trishy, dobiegający z połowy schodów na piętro lekko mnie wystraszył w efekcie czego podskoczyłam przykładając dłonie do serca.
- Och, dzień dobry - zaśmiałam się niezręcznie, kiedy przytuliła mnie łagodnie.
- Jak się masz?
- W porządku, dziękuję. Chciałabym jednak wiedzieć jak pani się czuje. - Zawiesiłam wzrok na jej ustach, a kobieta zwilżyła swoje wargi.
Rozcięcie z poprzedniego wieczoru było niewidoczne.
- Dobrze, Victorio. Dziękuję za troskę. Waliyha nadal jest w swoim pokoju?
Przytaknęłam.
- Rozmawia z Zaynem.
- Ta dwójka zawsze była blisko - zdradziła z uśmiechem i zerknęła ponad swoim ramieniem, skanując wzrokiem ochroniarza przemierzającego dolne lobby, po czym westchnęła ciężko.
- Nie mamy tu już absolutnie żadnej prywatności.
- Czemu? - zmarszczyłam czoło.
- Zayn zatrudnił dodatkową ochronę.
Typowe.
- Przynajmniej jesteście teraz bezpieczni - odparłam z uśmiechem, a ona skinęła głową.
- Ciężka sprawa. Czuję się, jakbym musiała gotować dla tych biedaków, bo nie wiem nawet czy oni jedzą coś przez cały dzień.
- Jestem pewna, że sobie radzą - zachichotałam pod nosem, a ona odpowiedziała ciepłym uśmiechem.
- Zostaniecie na lunch?
- Um.. Właściwie to nie jestem pewna. Zayn chciał wpaść tylko na chwilę, żeby zobaczyć jak się trzymacie.
- I tak coś przygotuję. Dajcie znać, czy zostajecie, będę w kuchni.
- Okej, dziękujemy.
- Nie ma o czym mówić - rzuciła szczerze i skierowała się z powrotem w dół schodów. Usiadłam na najwyższym stopniu i zaczęłam przyglądać się przestronnemu domowi.
Było tam niewyobrażalnie pięknie. Większość willi nie przywodziła na myśl domowej atmosfery, ale z tą było inaczej.
- Hej.
Podniosłam wzrok, akurat wtedy, kiedy Zayn przysiadał na schodku obok mnie. Uśmiechnęłam się leniwie, gdy objął ramieniem moją talię, dzięki czemu mogłam wtulić się w jego bok.
Jego zapach odprężył mnie momentalnie.
- Wszystko z nią okej? - zapytałam, kiedy akurat delikatnie cmoknął mnie w czubek głowy.
- Daję jej czas, tak jak mówiłaś. Nie powiedziała nic nowego - westchnął głęboko, a ja położyłam dłoń na jego udzie, podnosząc na niego wzrok.
- Wydobrzeje - zapewniłam.
- Tobie też było tak trudno? - zaczął ostrożnie, a ja przytaknęłam.
- Nie chciałam z nikim gadać. Bałam się.
- Czego?
- Nie wiem. Byłam przeświadczona, że jeśli komuś o tym powiem, on zrobi to znowu. Albo, że wszyscy pomyślą, że kłamię, bo na pewno wszystkiego by się wyparł i zrobił ze mnie głupią laskę, która po prostu się upiła. - Zamilkłam na moment. - Podsumowując kończysz na obwinianiu siebie.
- To nie była twoja wina - szepnął Zayn, a ja przygryzłam wargę.
- Wtedy myślałam co inn..
- Zayn. - Słaby głos dobiegający zza naszych pleców przykuł naszą uwagę. Oboje zamilkliśmy i odwróciliśmy się widząc Waliyhę.
Zayn od razu wstał na równe nogi, a ona, tak jak poprzednio, zrobiła krok do tyłu.
- Co się stało, Wal?
- Mogę porozmawiać z Tori?
Nie wiedziałam jak odbierać to, że nazywała mnie Tori.
Zayn zerknął na mnie z góry, więc nieporadnie i niepewnie podniosłam się ze schodów.
- Chcesz porozmawiać?
Dziewczyna skinęła głową i ponownie zniknęła w swoim pokoju. To znaczyło chyba rozmowę w cztery oczy.
- Poczekam na dole, Skarbie - oświadczył Zayn.
- Okej - odpowiedziałam z uśmiechem i skierowałam się do sypialni jego siostry. Zastałam ją siedzącą na skraju swojego łóżka.
- Hej - rzuciłam niepewnie, zatrzymując się po środku przytulnego pomieszczenia.
- Hej - uśmiechnęła się, ale z łatwością dostrzegłam, że był to wymuszony uśmiech. - Przepraszam, że wam przerwałam. Chciałam tylko porozmawiać.
- Nic się nie stało. Wszystko w porządku? - zapytałam, ostrożnie siadając obok niej.
- Cóż - zaczęła, spuszczając wzrok na miękką poduszkę, leżącą na jej splecionych w tureckim siadzie, nogach. - Chciałam zapytać, jak długo zajęło ci wrócenie do normalności, od czasu kiedy...No wiesz.
- Och. - Przygryzłam nerwowo dolną wargę i odetchnęłam głęboko wracając myślami do przerażającej nocy i długich tygodni, które nastąpiły po niej. To było ciężkie wyzwanie, ale chciałam przemóc się dla niej, móc opowiedzieć jej o wszystkim, by tylko poczuła się lepiej.
- Tak naprawdę to nigdy już nie będzie do końca normalnie - przyznałam szczerze. - Minęło kilka miesięcy, zanim wróciłam do stanu umiarkowanie przypominającego ten, zanim zostałam zgwałcona. Skończyłam szkołę, przeprowadziłam się do Bradford, a potem wszystko po prostu wskoczyło na swoje miejsce i już nigdy więcej nie słyszałam o Devonie. Nikt nie wspominał o nim w moim towarzystwie. Do czasu, aż poznałam Zayna.
Waliyha popatrzyła na mnie z konsternacją.
- Jak udało ci się przez to przejść?
- Arghh... Nie wiem. Robiłam dużo rzeczy, żeby czymś się zająć, ale przez pierwsze dwa tygodnie siedziałam zamknięta w swoim pokoju i obwiniałam samą siebie. Moja mama myślała, że się rozchorowałam, więc regularnie sprawdzała czy wszystko ze mną okej. Nie mogła zrozumieć, że mimo nie odbiegającego od normy wyglądu, wydawałam się być naprawdę fizycznie chora. - Uśmiechnęłam się słabo. - Nie mogłam znieść jej dotyku. Nienawidziłam być dotykana po tym, co zrobił mi Devon. Mam za sobą niezliczoną liczbę nieprzespanych nocy, bo miewałam straszne koszmary. Śniło ci się coś dzisiaj?
Dziewczyna przytaknęła mechanicznie.
- Tak.
- Słuchaj, mamy trochę inną sytuację. Po pierwsze, nie zgwałcił cię; po drugie, nie jest chłopakiem twojej przyjaciółki i po trzecie, masz mnie, a ja zawsze będę do twojej dyspozycji - zapewniłam. - Chcę ci pomóc, bo nie wyobrażam sobie, żebyś przechodziła przez to samo co ja. Może mi się uda i wyjdziesz z tego w o wiele lepszym stanie niż ja.
- Więc to uczucie kiedyś przejdzie? Ja czuję... Czuję się dobrze, ale po prostu coś nie gra. Chcę, żeby to się skończyło. Nie umiem poradzić sobie z tym dziwnym uczuciem. - Jej oczy zaszkliły się niebezpiecznie i bardzo chciałam ją przytulić, ale wiedziałam, że nie powinnam.
- Wiem, ale razem uda nam się przez to przejść. - Moje oczy również zaczęły zachodzić łzami, a kiedy ona to zauważyła, szybko objęła mnie ramionami, na co odpowiedziałam z ogromną wdzięcznością.
- Tak bardzo ci dziękuję - załkała, a ja przytuliłam ją mocniej.
- Zawsze możesz na mnie liczyć. Dodaj mój numer do szybkiego wybierania - zażartowałam nieudolnie, ale ona mimo wszystko zaśmiała się cicho.
Kiedy wreszcie uwolniłyśmy się ze swoim wzajemnych objęć, wstałam z łóżka, a ona westchnęła pod nosem.
- Kiedy będziesz już gotowa, powiesz Zaynowi co się stało?
Wzruszyła ramionami.
- Nie wiem.
- Okej. Dzwoń do mnie, jeśli będziesz czegoś potrzebować. Jestem zawsze dostępna.
No, nie zawsze, ale cóż miałam jej powiedzieć.
- Jeszcze raz dziękuję, Tori.
- Och, i mów mi Re - odparłam, a ona przytaknęła głową. Jej ruchy nadal były mechaniczne, ale teraz przynajmniej wykazywała się większym wigorem. - Pa - rzuciłam na pożegnanie, wychodząc z jej pokoju. Kiedy zamknęłam za sobą drzwi, od razu przywarłam do nich plecami.
Nie mogłam uwierzyć w to, że próbowałam pomóc jej przejść przez coś, przez co do końca jeszcze sama nie przeszłam. Nadal bałam się być dotykaną. Nadal dręczyły mnie koszmary nocne i nadal nie mogłam spojrzeć na Devona bez przeświadczenia, że w każdym momencie może znowu skrzywdzić mnie tak jak kiedyś.
Schowałam twarz w dłoniach, kiedy mój umysł zaczął wariować.
Dasz radę, Re.
Odsunęłam od siebie czarne myśli i skierowałam się w dół schodów, by znaleźć Zayna. Założyłam, że jeśli nie natknę się na niego dość szybko, po prostu wyjdę na zewnątrz, bo naprawdę przydałoby mi się kilka głębokich oddechów na świeżym powietrzu.
- Victoria! - Głos Zayna dobiegł zza rogu korytarza, więc udałam się za znajomym dźwiękiem, który zaprowadził mnie prosto do olbrzymiej kuchni.
Wow.
- Oto i ona - zawołała radośnie Trisha, kiedy Zayn akurat odkładał coś do zlewu.
Odwrócił się do mnie, a jego uśmiech zniknął w momencie, kiedy dostrzegł moją twarz. Wymusiłam pogodny grymas, ale nie udało mi się go nabrać, bo nadal przypatrywał mi się zaniepokojony.
Sięgnął po ścierkę do rąk i osuszył swoje dłonie, cmokając swoją Mamę w policzek.
- Dzięki za gościnę, Mamo.
- Och. - Kobieta zmarszczyła czoło. - Czyli jednak nie zostaniecie na lunch?
- Obawiam się, że nie. Może następnym razem - zapewnił Zayn, a ja podeszłam do niej, żeby uściskać ją na pożegnanie. Żałowałam, że już wychodzimy, bo naprawdę cieszyłam się z tych odwiedzin.
Ale może faktycznie lepiej, że wychodziliśmy, bo mój gorzki humor mógłby zepsuć samopoczucie wszystkich wokół.
- Wiecie, że oboje jesteście tu zawsze mile widziani. - Trisha uśmiechnęła się szeroko, a ja momentalnie zarażona jej pozytywnym nastawieniem, odpowiedziałam tym samym.
- To oczywiste. W końcu jestem twoim synem - rzucił dumnie Zayn, a ona poklepała go po policzku. Była pełna matczynych gestów i miłości.
Zayn sięgnął po moją dłoń, co tylko dodatkowo poprawiło mój niewyraźny humor.
- Zbieramy się.
- Uważajcie na siebie.
- Będziemy.
- Mam nadzieję. Pa Victorio, Zayn, kocham cię.
- Ja ciebie też - bąknął w odpowiedzi chłopak. - Na razie Don, Saf - krzyknął, kiedy zbliżyliśmy się do drzwi wyjściowych. Usłyszeliśmy stłumione pożegnania w odpowiedzi, po czym wyszliśmy na zewnątrz.
- Wszystko okej? - zapytał Zayn, gdy tylko ruszyliśmy przed siebie.
Nie przerwałam swojego spaceru, ignorując jego pytanie, więc złapał mnie przedramię zatrzymując w półkroku.
- Victoria.
- Nic mi nie jest. Po prostu myślę o kilku sprawach, o których nie powinnam. - Odwróciłam się, by dalej iść do auta, ale ponownie mnie zatrzymał.
- Co się stało?
- Zayn, proszę cię. Możemy zmienić temat?
- Powiedz o co chodzi, Skarbie. Nie lubię, kiedy się martwisz.
Westchnęłam głośno i mocno zacisnęłam powieki.
- Chciała wiedzieć parę rzeczy...
- Jakich na przykład?
- Na przykład, jak długo zajęło mi wrócenie do normalności i takie tam. Czuję się teraz po prostu trochę przytłoczona. - Poczułam jak oczy zachodzą mi łzami, więc szybko zamrugałam, żeby je odgonić.
- Będziesz próbowała jej pomóc?
- Nie będę próbowała. Ja jej pomogę.
- Jak masz zamiar to zrobić, skoro sama nadal się z tym nie uporałaś, Re?
Zamilkłam na chwilę zastanawiając się nad odpowiedzią.
- Mam ciebie.
Jego twarz złagodniała, ale z drugiej strony wyglądał na zaskoczonego.
- Masz mnie - potwierdził cicho, zanim lekko cmoknął mnie w usta. - Chodź, spadamy stąd.
Przytaknęłam mu od niechcenia, a Crewston zaparkował moim nowym samochodem tuż przed nami. Idealne wyczucie czasu.
Wysiadł z samochodu i wręczył Zaynowi kluczyki.
- Jest cała pańska, sir.
Zayn skinął do niego głową i otworzył mi drzwi od strony pasażera.
- Victorio - mruknął, pomagając mi dostać się do środka.
Oparłam głowę o zagłówek fotela, a gdy chłopak usiadł obok przeniosłam wzrok na niego.
- Więc, gdzie jedziemy?
Zayn uśmiechnął się pod nosem.
- Nie powiem ci, ale... - Umościł się wygodnie na swoim miejscu i zaczął szukać czegoś w kieszeniach swojej marynarki, by po chwili podać mi małą, białą tabletkę.
- Co to jest?
- Weź ją.
- Ale co to jest?
- Ufasz mi?
Zmarszczyłam czoło spuszczając wzrok na drobną kapsułkę, nadal spoczywającą w jego dłoni.
- Tak.
- No to połknij. W schowku powinna być twoja woda mineralna, chociaż teraz już się pewnie zagrzała.
Zawahałam się.
- Możesz mi powiedzieć co to jest?
- Po prostu ją weź, Victoria - skarcił mnie Zayn, a ja przygryzłam dolną wargę i sięgnęłam po pastylkę.
Przekręcił zamek w stacyjce i ponownie spojrzał na mnie.
- No dalej.
Westchnęłam zrezygnowana, patrząc to na niego to na tabletkę.
- Jebać to. - Wrzuciłam ją do ust i popiłam wodą, którą uprzednio wyjęłam ze schowka.
- Nie było tak źle, no nie? - Uśmiechnął się Zayn.
- Co to było?
- Chyba już domyślasz się co, Viagra oczywiście..
- Co?! - rzuciłam wytrzeszczając oczy, a on wybuchnął głośnym, swobodnym śmiechem.
- Żartuję, Victoria. Dowiesz się jutro. Albo może pojutrze. - Wzruszył ramionami, a ja skonsternowana zmarszczyłam czoło.
- O czym ty mówisz?
- Nie martw się, Victoria.
- Jeśli zrobi mi się niedobrze, to będzie to tylko i wyłącznie twoja wina - wymamrotałam, a on pokręcił głową nadal wielce rozbawiony.
- Okej. Biorę całą winę na siebie - odpowiedział z uśmiechem.
- A tak przy okazji, to jak się czujesz? - zapytał Zayn, a ja ziewnęłam w odpowiedzi.
- Dobrze, jestem tylko zmęczona.
- Zmęczona? - Uniósł brew uśmiechając się tak, jakby robił sobie ze mnie żarty.
- No. Jakoś tak poczułam zmęczenie. Jak daleko jest to miejsce do którego mnie zabierasz? Starsznie chce mi się spać - bąknęłam.
- Kawałek drogi, więc spokojnie możesz się zdrzemnąć - zasugerował, na co ochoczo przystałam.
- Okej. Sorry, nie wiem co we mnie wstąpiło. Ścięło mnie z nóg, jestem taka zmęczona - wymamrotałam.
- Po prostu się prześpij - odparł z uśmiechem Zayn, sięgając po moja dłoń, żeby ją ucałować.
- Obudź mnie, jak będziemy dojeżdżać na miejsce.
Nie dosłyszałam jego odpowiedzi, bo moje powieki z sekundy na sekundę robiły się coraz cięższe i zanim się zorientowałam zapadłam w głęboki sen.

***

Czułam się, jakbym płonęła.
Było mi stanowczo zbyt gorąco. Powietrze wokół mnie było gęste i pachniało piżmem. Smakowało inaczej niż dobrze znane mi, Londyńskie. Rozchyliłam powoli powieki, ale oślepiająco jasne światło uniemożliwiło mi widzenie. 
Kiedy w końcu przystosowałam swój wzrok do panujących jasności, dostrzegłam całkiem nieznajome otoczenie. Gdzie ja jestem?! Poderwałam się, żeby usiąść, ale moje ręce przykute były do ramy łóżka. Kurwa mać. Pociągnęłam za metalowe zabezpieczenie, czując jak zaczynam panikować. Serce prawie wyskoczyło mi z piersi. Byłam prawie naga. Miałam na sobie tylko dwuczęściowy, czarny kostium kąpielowy.
- O, mój Boże... - jęknęłam. Gdzie ja jestem?!
Drzwi umiejscowione dokładnie na przeciwko łóżka otwarły się i stanął w nich Zayn.
Rozluźniłam się momentalnie widząc znajomą twarz, a on uśmiechnął się pod nosem. Boże, nie miałam pojęcia dlaczego w tamtej chwili wyglądał tak kurewsko seksownie.
- Co się d..
- Nie odzywaj się - zaczął miękko. - Będziesz słuchała tego co mówię ja.
Och. Powoli skinęłam głową, a on przysiadł na skraju łóżka tuż obok mnie. 
- Masz jakieś pytania?
Ponownie skinęłam głową.
- To dobrze, bo każde pytanie będzie cię kosztowało orgazm.
Zaskoczona uniosłam brwi.
- Pierwsze pytanie.
Zdenerwowana zwilżyłam usta.
- Gdzie jesteśmy?
Zayn uśmiechnął się tajemniczo.
- Jesteśmy na Bora Bora, Skarbie.
O, mój dobry Boże.
- Właśnie w ten sposób chciałem ci wszystko wynagrodzić. - Pochylił się i bardzo powoli i przeciągle pocałował mnie w usta, po czym stanął na równe nogi. - A teraz się zabawimy. 



________________________________________________________________
KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W CZWARTEK! :D

NIE MAM CZASU NA NOTATKI BO CHCĘ IŚĆ GRAĆ W ZIMZY, KTÓRE UDAŁO MI SIĘ ZAISNTALOWAĆ I DCFXSHUZJSNBHRGTVFJXSSDVFBGHYJUBGVF <3

NA SPECJALNĄ PROŚBĘ @berry_bluexo
JESZCZE JEDNA SPRAWA WAŻNA. 
CHCIAŁAM ZŁOŻYĆ NAJSZCZERSZE ŻYCZENIA URODZINOWE CUDOWNEJ 
DEDYKUJĘ TEN ROZDZIAŁ WŁAŚNIE TOBIE Z OKAZJI URODZIN :D 100 LAT 100 LAT NIECH ŻYJE ŻYJE NAM! <3 :D
  

146 komentarzy:

  1. aww <3 wreszcie <3

    OdpowiedzUsuń
  2. DRUGA ♥♥♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Gratulacje!
      W nagrodę możesz usiąść na twarzy Emmy ;D

      Usuń
    2. Brawa dla anonima! :) dobry diss

      Usuń
    3. Wygrałaś kupon na trójkąt z Devonem i Mattem c:

      Usuń
    4. poprawka ! z elfem devonem c:

      Usuń
    5. Wygrałyście talon na kurwe i balon. Hejterki boże co Wam przeszkadza ,że sobie dziewczyna napisała ,że jest pierwsza? Jest w Was tyle nienawiści do drugiego człowieka ,że aż szkoda czytać te komentarze...

      Usuń
  3. Cudo cudo jak zawsze ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty ;) / @krusia1

    OdpowiedzUsuń
  5. Oh srsly? Bora Bora?! XDDDDDDDDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Są na Bora Bora i zaraz będzie Bara Bara xD

      Usuń
  6. Jezu jakie to piekne! :D tak bardzo nie moge sie doczekac nastepnego!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, że się czepiam, ale "piękne" oznacza u Cb wyznania o zgwałceniu,propozycje seksu(hahhaha beka!) w pracy czy może to superooowe "zabawienie się", połykanie Viagry czy innego gónwa i bycie przyciepionym(? co ja pisze?! no lepsza...xD)kajdankami? UUUUŁAAAAAAAAAA!

      Usuń
  7. Oj bedzie sie działo.. :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Haha, świetny rozdział <3

    @lola_hej

    OdpowiedzUsuń
  9. O mój boże ! Jasna cholera, ale się dzieje ! Po prostu ogień <3
    Nie mogę się doczekać kolejnego xx

    OdpowiedzUsuń
  10. jejciu U W I E L B I A M C I Ę<3
    świetny rozdział , czekam na kolejny ; )

    OdpowiedzUsuń
  11. Rozdział jak zawsze boski nie mogę się doczekać kolejnego , czekam na rozwój akcji <3 .

    OdpowiedzUsuń
  12. Super rozdział! Taki andhisns *.*

    OdpowiedzUsuń
  13. Bara Bara Bere Bere Bora Bora

    OdpowiedzUsuń
  14. w takim momencie no nie xd

    OdpowiedzUsuń
  15. łoooooo będzie się działo będzie zabawa ta ta ta zaczęło się spokojnie ale koniec mnie rozjebał ZEN jestem w szoku KOCHAM TEN ROZDZIAŁ JEDEN Z MOICH ULUBIONYCH <33
    oby do czwartku

    OdpowiedzUsuń
  16. DZIEKUJE BARDZO ♥
    JAKA NIESPODZIANKA
    a wracając do rozdziału... jezusie co sie będzie działo na Bora Bora :o
    @versacehazz

    OdpowiedzUsuń
  17. Woah... Pojebany.! Wgl mam de ja vu. Czytałam coś gdzieś jakis ff i tam Zayn dosypał swojej dziewczynie proszki nasenne do herbaty i ją na wakacje wywiózł do ciepłych krajów. I wgl jak to czytałam to takie łooo kurwa żeby nie było tak samo dalej!!!! No i nie było! Dziękuję dobranoc miłego dnia ~Bee xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A podalabys linka do tego podobnego ff?

      Usuń
    2. http://this-is-not-i.blogspot.com/?m=1 koleżanka chyba miała ten na myśli :)

      Usuń
  18. awww a nie można wcześniej :) plooooooooooooose :* cudowny rozdział

    OdpowiedzUsuń
  19. O jezu ! Końcówka jest genialna ! Jezu ! <3 Świetne !

    OdpowiedzUsuń
  20. Rozdział jak zwykle niesamowity :). Czekam na następny. Pozdrawiam Kamila ♥

    OdpowiedzUsuń
  21. Nareszcie ouuu taak ,chce następny.... o boże tyle orgazmów ile pytań omg.... czuje ,że będzie meggga hot...
    Jestem ciekawa ile pytań zada
    Hahaha Zayn i jego teoria xd "mówiłem ci ,że on jest gejem" xd padam na mózg

    OdpowiedzUsuń
  22. Bardzo się ciesze że Re chce pomóc Wal to takie kochane <3 bosz następny rozdział będzie chory, świetny i zapewne poryty xd :D czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  23. Świetne. Nie mogę się doczekać kolejnego..:D

    OdpowiedzUsuń
  24. Zajebiste! Haha ' o mój Boże ' haha :D kocham to i dziękuję za tłumaczenie ;3

    OdpowiedzUsuń
  25. Z takim to nie ma nudy ;)

    OdpowiedzUsuń
  26. Jak można skończyć w takim momencie? To jest nieludzli, ale jakoś wytzymam do czwartku :p
    W ogóle rozdział jest hsjsbisnfisndjdjisndidndidj *.*
    Buziaczki. xoxo

    OdpowiedzUsuń
  27. *.* cały dzień czekałam na rozdział! Było warto! I need next! *.*

    OdpowiedzUsuń
  28. Super rozdział. Już nie mogę się doczekać następnego ! Miłej gry w Simsy :)
    Pozdrawiam ♥

    OdpowiedzUsuń
  29. Jdjsjjsjsjsj w takim momencie! Kocham,kocham kocham!

    OdpowiedzUsuń
  30. Łoo..no nie wierxe w takim momencie...
    No no Zayn sie postarał Bora Bora...i na dodatek teraz bedzie....no nie nie wytrzymam do czwartku...HELP HELP XDD

    OdpowiedzUsuń
  31. Świetny!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  32. Najlepszy rozdzial ever. Dziekuje Ci sloneczko. Poryczalam sie jak Re opowiadala co jej sie przytrafilo. @MilkaMilka39

    OdpowiedzUsuń
  33. O em dżi *.*
    Chwalmy Pana albowiem obdarzył nas nowym rozdziałem xD

    Jedyne czego mi jeszcze brakuje do Szczęścia to komentarz Madżonez xD

    #Madżonators Łączmy się :D

    @Liloo9391

    //Juljaa

    OdpowiedzUsuń
  34. o jeju <3
    tydzień czekania.. no super :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. z moich obliczeń wynika, że dziś jest piątek, dziewczyna chcę dodać rozdział w czwartek czyli to tylko 6 dni czekania :D

      Usuń
  35. hahahahah nie mam czasu bo napierdaalaaam w Simsy- Jezu dziewczyno kocham Cię, dzięki za rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  36. Oł maj gasz!!

    OdpowiedzUsuń
  37. O kufa kufa kocham to*-*
    Jezu ten rozdział jest taki zajebisty że nwm co napisać xd
    Ale współczuję Waliyhi.
    Dobrze że ma kogoś takiego jak Re i Zayna na którego zawsze może liczyć.
    Ogółem tego rozdziału nie moglam się doczekać ale było warto <3
    ALE JA BYM JUŻ CHCIAŁA PRZECZYTAĆ NASTEPNY ROZDZIAŁ NIE WYTRZYMAM DO CZWARTKU :'(
    Następny będzie chyba wymiatal już go sb wyobrażam xd
    Od kad Zayn powiedział że mogą jechać na miesiąc rok czy tam ile chcą na wakacje chciałam aby był o tym rozdział i w koncy chyba się go doczekam ♥
    Świetnie przetłumaczony rozdział!
    @hazzmafia

    OdpowiedzUsuń
  38. Cudny rozdzial koncowka najlepsza ^^ juz sie nie moge doczekac nastepnego rozdzialu ;) Bora Bora serio? haha

    OdpowiedzUsuń
  39. Byle do czwartku. ♥ :)

    OdpowiedzUsuń
  40. jejciu cudowny <3
    i przerwane jeszcze w takim momencie ... omg :(
    nie wytrzymam do czwartkuuu !! :(:(:(
    / tt. @her3forbizzle

    OdpowiedzUsuń
  41. Kocham, kocham, kocham, kocham, kocham <3
    @Kwiatkowska04

    OdpowiedzUsuń
  42. rozdział wgl awwww xd x
    czekam na następny ! xd

    OdpowiedzUsuń
  43. OMG POJECHALI DO BARA BARA I BĘDĄ ROBIĆ BARA BARA HEHEHEHEHHE

    OdpowiedzUsuń
  44. boże ten rozdział jest świetny ! <3 uwielbiam takie bfoudsghsiudgt <3
    cudny <3 nie mogę się doczekać next :D <3

    OdpowiedzUsuń
  45. O my gy
    Bedzie ciekawie
    Pojechali na Bora Bora ?!
    Bedą robić bara bara
    Ok kurcze
    Chce już czwartek
    To bedzie coś
    Hyhyhy
    Jak tam zimzy ? Stworzyłaś sobie rodzinke ? :D
    @xRightNowx

    OdpowiedzUsuń
  46. Końcówka jest zajebiste, chce już następny teraz, już!
    @kinga82000

    OdpowiedzUsuń
  47. O matko KOŃCÓWKA >>>>>>> hahha xD okej no kurde i teraz do czwartku muszę czekać w niewiedzy co dalej xD Jestem strasznie ciekawa nexta, kocham to tłumaczenie jest boskie! Ale ta końcówka serio mnie rozwaliła xD
    @Liam_My_Loves

    OdpowiedzUsuń
  48. AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
    JAK MOŻNA BYĆ TAK OKRUTNYM? JAK MOŻNA TAK ZAKOŃCZYĆ????? JAK???!!! MOGŁA JESZCZE OPISAĆ WYDARZENIA TAK PARĘ MINUT PÓŹNIEJ!!!!!!!!!! NIE MOGĘ CZEKAĆ NA NEXTA!!!!!!!! PRZECIEŻ JA OSZALEJĘ!!!!!!!!!!!
    PS
    Pozdrowienia dla takiej wariatki Dominiki. Siedzi se w Anglii, czyta Chills i myśli, że jest fajna ;P
    Zuza x

    OdpowiedzUsuń
  49. ojejuuu !!! czyli to byla jakas tabletka usypiająca, ale na początku nie ogarnęłam o co chodzi xdxd nie żeby to była jakaś nowość :D
    uuu, uwielbiam Zayna w akcji.
    Kocham Zayna :))
    I KOCHAM SIMSY, HAHA.
    właśnie w nie grałam kiedy kolezanka mi napisała że nowy chills, więc zrobiłam sobie małą przerwę c:
    Świetne tłumaczenie ;x
    Jak zawsze <3

    OdpowiedzUsuń
  50. Boski.....
    Coś czuję że w następnym rozdziale będzie HOT!!!

    OdpowiedzUsuń
  51. Aaaaaaaa ♥♥
    Cudny, wyśmienity jak każdy ♥♥

    OdpowiedzUsuń
  52. ja pierdole w takim momencie nie no kocham to nie moge sie doczekac

    OdpowiedzUsuń
  53. ja pierdole w takim momencie nie no kocham to nie moge sie doczekac

    OdpowiedzUsuń
  54. O JAPIERDOLE !
    - Masz jakieś pytania? Ponownie skinęłam głową. - To dobrze, bo każde pytanie będzie cię kosztowało orgazm. To mnie rozwaliło xd
    Do następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  55. Zwariuje do czwartku..... Świetny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  56. o mój boze!!!!!!!!!!!!! umre do nastepnego no!!!!!! jaaaaaaaa omg omg omg omgomg

    OdpowiedzUsuń
  57. Kocham kocham! Dzięki Karolina ze wyprosilas ten rozdział :))

    OdpowiedzUsuń
  58. Zen to psychol XDDD
    Ostatnio czytałam jakieś ff i było, że Zayn dosypał jakieś prochy swojej dziewczynie czy kim ona była łotewa, do herbaty i pojechali na Hawaje XD

    OdpowiedzUsuń
  59. genialne ! :) dziękuję za tłumaczenie, jesteś wielka <3

    OdpowiedzUsuń
  60. Nie no kończyć rozdział w takim momencie to grzech, ale żeby kazać czekać do czwartku na cd to grzech ciężki...XD teraz tak na serio: rozdział wciąąągający i boski jak zawsze, uwielbiam Twoje tłumaczenia ( też bym tak chciała potrafić..:'( ) Czekam na next,.. Czwartku bądź już :P
    Życzę weny i zapału do pisania ( tłumaczenia) <333
    Lve U ;) Aga :***

    OdpowiedzUsuń
  61. Jeju rozdział świetny :) jaram się i czekam na następny ;)
    PS. Skąd ściągnęłaś simsy?
    Przez cb mam ochotę zagrać xd

    OdpowiedzUsuń
  62. what the fuck is goin on?!!!!!!!!!!! wow Bora Bora i kurde będzie ostro w następnym rozdziale!!!

    OdpowiedzUsuń
  63. kurewsko zajebisty ! :P

    OdpowiedzUsuń
  64. Świetny rozdział <3
    Nie mogę doczekać się następnego
    @WeronikaW_JB1D

    OdpowiedzUsuń
  65. No rozdzial jak zwykle cudowny :33 Haha dał jej tabletkę nasenną xD już się nie mogę doczekać czwartku !! *o*
    ...XxX...

    OdpowiedzUsuń
  66. Aaaa, czemu w tym momencie?! Rozdział jest cudowny, spokojny, bez szczególnej akcji, ale nie wieje nudą :))Hahahahha każde pytanie= orgazm, jebłam.
    Dziękuję za tłumaczenie i STO LAT nieznana dziewczyno <3
    ~halfatwin

    OdpowiedzUsuń
  67. O ja pierdziele. Coś czuję że następny rozdział będzie jeszcze bardziej zajebisty od tego jeśli się da w ogóle *.* Wspaniały, kocham Cię i miłego i szybkiego tłumaczenia życzę <33

    OdpowiedzUsuń
  68. O mój Boże hahahahaha :DDD od jakiś 5 minut cały czas się śmieje hahahh :D
    Bora Bora z Zaynem? ? Uuuu brzmi ciekawie hahahahahah :DDD
    Sorry ale więcej nie jestem w stanie napisać bo cały czas się śmieje hahahaha xDDD
    Byle do czwartku :DD

    OdpowiedzUsuń
  69. o mój Boże hahahhahahaha :D. No to lepiej się porobiło :P. HAhahahahaha. Ciekawie się robi już chce kolejny masakra tyle dni jeszcze, nie mogę się doczekać. Dzięki, że tłumaczysz, pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
  70. o mój boże! c u d o w n y ! zaczynam kochać chills'owego Zayna. i Re też zaczynam rozumieć.
    cały czas obrzydza mnie to wszystko z tamtą głupią suką Emmą i co oni kiedyś wyprawiali z Zaynem ale powoli robi się cudownie *.* już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Bora bora? mrrrr <3

    OdpowiedzUsuń
  71. Nie było ruchania!!! :P

    OdpowiedzUsuń
  72. genialny rozdział *-* nie mogę doczekać się następnego

    OdpowiedzUsuń
  73. G-E-N-I-A-L-N-E! :)

    OdpowiedzUsuń
  74. Kurwa no.. W takim momencie?! W takim?! Seriously?! Autorka chce nas zabić chyba, ugh.
    Ale rozdział i tak tvdcwjvrcjnvfu
    Aww, Re chce pomóc Wal, kochane
    Co!? Bora Bora?! No nieźle Zayn nieźle hehehe
    Teraz mi do szczęścia potrzebny komentarz Madżonez hahaha
    Kocham mocno i czekam do czwartku
    :D

    @stratfordswagxx

    OdpowiedzUsuń
  75. rozdział genialny :) w takim momencie? na serio ? dzięki za wspaniały prezent urodzinowy :)

    OdpowiedzUsuń
  76. Awwwww!!! Ten rozdzial byl naprawdę świetny!!!! Wgl Zayn taki opiekuńczy <3 od początku wiedzialam, ze da jej prochy albo wlasnie viagrę jakas xddd albo cos na "sen" hahabjahahaja oki papa, czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  77. Dziewczyno nawet sobie nie zdajesz sprawy jaka ja jestem Ci wdzięczna za to że tłumaczyć to opowiadanie <3 Dobra ale wracając do tematu bo nie chce odbijać za bardzo.
    Dział jest rzecz jasna wspaniały.
    Re jest naprawdę kochana że chce pomóc siostrze Zayna, mimo że sama się z tym nie uporała do końca. Ale nawiązując jeszcze do kwestii tego wylotu..
    Chyba ddobrze obstawiałam iż to może być jakiś proszek nasenny. No bo z UK na Bora Bora to kawał drogi xD i żeby się nie ocknąć jak ją przenosili czy coś XD Nie przyznam ale grzechem ciężkim jest to że autorka zakończyła w takim momencie... Naprawdę.
    Nie mogę się już doczekać czwartku <3

    http://takeabreathandlivethedream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  78. o kurwa nie wytrzymam jvfsassfcsfcsaadfvbnmbxzeryh

    OdpowiedzUsuń
  79. Ooooo ja pierdole!!!
    To było zajebiste!!!!!!
    Ja już chcę czwartek!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
  80. Nie wiem co napisać. Pierwszy raz w życiu, lol.
    Yyyyyyy
    Wow
    @harrehbitchx

    OdpowiedzUsuń
  81. no kuuur.... Zajebiste :o
    Tak jak każdy czwartku się nie mogę doczekać. ^_^
    będzie pewnie ostro :D
    ~Ewaxx

    OdpowiedzUsuń
  82. jak można skończyć rozdział w takim momencie !! chce już czwartek co do rozdziału super;D

    OdpowiedzUsuń
  83. jekuu czemu akurat w tym momencie :O

    spam
    http://mysteriousanddangerousff.blogspot.com/ zapraszamy :)

    OdpowiedzUsuń
  84. Co za dupek, naćpał ją nooo : O Mam nadzieje, że to nie jest sen i że będzie ostry seks! *_______*
    Ale oprócz zajebistej końcówki to cały rozdział jest cholernie AWDHKVHSGYFTQRVIBIFHPNOCRDUBYSTFIBUDFIBIBYHOBUDWDTCQCRNPVSLVJCYFKCSKVIFDUVIBKCYCKINIFYDUXTXINUGIVUD i w ogóle cudowny. ❤
    DZIĘ-KUUUUUUU-JEEEEEE. ^^

    OdpowiedzUsuń
  85. Oł maj gasz!!
    Teraz tam wbiega Emma i robi minete Re!
    Na poczatku myslalam ze to tabpetki ba przyspieszenie ciąży czy coś ale potem jak zqczęła zasypiac to moj umysl sie ogarnal
    O ŻESZ KURWA JA CHCIAŁA ZAYNS POV!

    ZEN TY DUPKU! USPAŁEŚ WŁASNĄ UKOCHANĄ A TERAZ JĄ DOSZCZĘTNIE PRZERUCHASZ TAK ŻE RUSZYĆ SIĘ JIE BĘDZIE MOGŁA A POTEM KĄPIEL W OCEANIE!!!

    OdpowiedzUsuń
  86. aww koncówka *___* xd swietny rozdzial jak zawsze

    OdpowiedzUsuń
  87. Sliczny rozdzial. Koncowka ..... awww :*

    @realyVictorius

    OdpowiedzUsuń
  88. Co to jest Bora Bora? XD
    @OlaWiedeczyk

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio nie wiesz? Wujek Google Ci pomoże :D

      Usuń
  89. Awwwwww ta koncowka !

    OdpowiedzUsuń
  90. Jak kurewsko dobre musiały być te tabletki na senne ja pierdole. No Zayn z tymi pytaniami dopierdzielił nieźle. W następnym rozdziale będzie się działo coś czuje. Dziękuje, że to tłumaczysz jesteś zajebista w 100 %. Nie mogę doczekać się czwartku. Pozdrawiam serdecznie i miłej gry w Simsy. :D :***

    OdpowiedzUsuń
  91. Nah, nie widzę nigdzie Madżoneza. :c
    Dlaczego wydaje mi się, że Re się to śni?

    OdpowiedzUsuń
  92. GDZIE JEST MADŻONEZ???????????!!!!!!!!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie miałam się pytać o to samo xD
      #Madżonators

      //Juljaa

      Usuń
    2. O kurde, czyli nie jestem jedyna Madżonator. *O*

      Usuń
    3. Madżonez, whre are youuuuuuuu?! JEZU JA CHCE MADŻONEZNAAA !!

      @stratfordswagxx

      Usuń
  93. Ile jest tych rozdziałów?

    OdpowiedzUsuń
  94. Madżonez!
    Gdzie jesteś mój ty osobisty Jezusie? ?
    ;-;
    Czekam na ciebie xD

    //Juljaa

    OdpowiedzUsuń
  95. Czekamy na Madżoneza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rozdział bez komentarza Madżoneza to nie to samo ! :D

      Usuń
  96. Chills został nominowany do 1D awards w kategorii "najlepsze tłumaczenie". Głosować możemy wielokrotnie, także dziewczęta... BIEGNIEMY GWAŁCIĆ "PRZEŚLIJ" !! https://docs.google.com/forms/d/1NYnJGCRWDMWHaDkFM-x_JJj5yMd_fOCPs1XFESkVoZs/viewform !!!!! Na prawdę, bardzo mi zależy, żeby Chills wygrał i według mnie on najbardziej zasługuje na to, żeby wygrać (a czytam każde z tłumaczeń nominowanych). DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ :))
    Ps możecie mnie zabić, ale plis, powiedzcie mi o co chodzi z tym MADŻONESEM.. XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zerknij sobie na komentarze pod wcześniejszymi rozdziałami. Madżonez rozwala system.

      Usuń
  97. japiekurwadole ja chyba umre omg *.*

    OdpowiedzUsuń
  98. Genialny rozdział! :) taki Awwww :)
    a końcówka... xD I can't wait!

    @Justyn_aaa

    OdpowiedzUsuń
  99. ŻE NIBY W TAKIM MOMENCIE??? NA SERIO????????!!!!!!!!!
    JAK SIE OKAŻE ,ŻE TO TYLKO SEN VICTORII I DO NICZEGO NIE DOJDZIE TO NOGI Z DUPY POWYRYWAM AUTORCE

    OdpowiedzUsuń
  100. HAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHAHA

    DZIEŃ DOBŁY

    MADŻONEZ SIKA ZE ŚMIECHU

    TAK SWOJĄ DROGĄ TO JA JUŻ DAWNO PRZECZYTAŁAM TEN ROZDZIAŁ, ALE PO PROSTU BYŁAM ŚPIĄCA I GO NIE SKOMENTOWAŁAM. MYŚLĘ SOBIE OK RAZ MNIE NIE ZBAWI.
    ALE KTOŚ MI NA TT NAPISAŁ, ŻE TU STRAJK ZROBILIŚCIE O___O

    NO TO OTO JESTEM!
    ALE SERIO MAM BK I RYCZE JAK MORS Z OKRESEM..
    (pssss...one maja okres?)

    ALE POMIJAJĄC PO MOIM SERDUSZKU SPŁYWA MAJONEZ I W OGÓLE AWW WIADRO I PAW <333

    ROZDZIAŁ MI SIĘ PODOBAŁ BAŁŁŁDZO, ALE WHERE IS MARK?!?!?!

    (Zaklikałam chyba laptopa...)

    EMMA SZASTA KASĄ ŻEBY SIĘ NIE POSŁAŁA -.-''
    JA WAM MÓWIĘ ONA TO SIĘ NAWET KASĄ PODCIERA
    OGÓLNIE RE TO DZIWNY CZŁEK CO JĄ TO OBCHODZI MOŻE ZAYNUŚ LUBI SOCZEK Z GUMIJĄDRKÓW?

    HAHAHAHAHAHA "LEMONIADA ZAYN KOMPOREJSZYNN"

    CHCĘ ŻEBY MARK MNIE NAFASZEROWAŁ TYMI TABLETKAMI CO ZAYN RE :D :D :D
    CZUJECIE TO?
    BO JA MYŚLĘ ŻE ONA MA PO PROSTU SEN EROTYCZNY Z NIM W ROLI GŁÓWNEJ..
    KURWA DAJCIE TE TABLETKI NAAAŁ!!

    WEŹCIE MNIE NA BARA BARA....?
    BORA BORA TAK BORA BORA :)

    ZAYN ŻEBY SIĘ RUCHAĆ MUSI JECHAĆ NA BORA BORA..

    NIE NO OK...

    MARK?!

    JEDZIEMY NA ANTARKTYDĘ!!
    PFFF MALIK NAWET NIE MYŚL ŻE NAS PRZEBIJESZ >.<

    EJ TAM NA BORASKACH SIĘ TAŃCZY HULA HULA ?

    TAA.. ZAYN BĘDZIE TAŃCZYŁ C:

    TYLKO ŻEBY MU SIĘ SOCZEK NIE ZASTAŁ..

    EGHEMM

    SPADAM SIĘ ZAMKNĄĆ W SŁOIKU BO BOJEM SIĘ WOJNY, BO JAK JA MAM TYLE MAJONEZU PRZECHWYCIĆ DO BUNKRU?!

    DZIĘKUJĘ ZA TŁUMACZENIE JESTEŚ NIESAMOWITA :*
    NIE WIEM CO BEZ CIEBIE BYM ZROBIŁA <3

    KOCHAM LUDZI KTÓRZY CZYTAJĄ MOJE POPIEPRZONE KOMENTARZE XD
    DLA WSZYSTKICH SOCZEK Z GUMIJĄDRKÓW!

    P.S. ODDAM MIGDAŁKI DO WYCIĘCIA W DOBRE RĘCE

    KORZYSTAJĄC Z OKAZJI CHCIAŁABYM POZDROWIĆ.... PUTINA :,,)
    TEN CZŁOWIEK TO WSZYSTKO BIERZE DO SIEBIE DOSŁOWNIE..

    "MÓW MI JAAAK MÓW MI JAAAAK!!! ................ŚWIAT JEST NASZZZZZZZZZZZ!"

    A TAK SERIO TO IDĘ PO PAMPERSY BO O 4 SIĘ WSZYSTKO OKAŻĘ

    MARK TY JA BUNKIER TERAZ!

    TAŚ TAŚ GĄSKI DO SŁOIKA
    PAPACIAJCIE :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. jeju trochę długie przepraszam wybaczcie... te emocje

      pseplasam?

      Usuń
    2. Madżonez kocham cię . Jesteś najlepsza <3

      Usuń
    3. Twój komentarz jak zwykle najlepszy :***
      Nie wiem który raz już to piszę, ale jesteś moim osobistym Dżizesem xD
      Już się bałam że nie skomentujesz :c
      Bo co to za rozdział bez komentarz Madżoneza???

      Pozderki dla Marka xD

      //Julja
      @Liloo9391

      Usuń
  101. Jestem ktosiem :D !!
    Czuję się spełniona, bo dzięki mnie Madżonez dadała rozdział! xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fuck, miał być komentarz pod rozdziałem xD To przez te emocje :D

      Usuń
    2. hahah wiem kim jesteś, bój się ! // @Wiki_Ze

      Usuń
  102. o matko juz sie boje co bedzie w nastepnym hahahha <3

    OdpowiedzUsuń
  103. OO matkoo O_O
    Umarłam.
    Chcę
    kolejny
    <3

    OdpowiedzUsuń
  104. ja pierdol...
    skad ta dziewczyna bierze te pomysly? :D

    OdpowiedzUsuń
  105. mam nadzieje ze nie bedzie jak we zmierzchu jak pojechali na jakąś wyspe -.-

    OdpowiedzUsuń
  106. omg hdjghsbsubdvd
    ma być 3 część? żyć, nie umierać hrbrjfb

    do następnego! :))

    OdpowiedzUsuń
  107. chyba literówka ci tam wpadła powinno być bara bara xd

    OdpowiedzUsuń