Zayn skierował się prosto do kuchni. Napełnił szklankę zimną wodą i od razu ją wyzerował, po czym odwrócił się twarzą do mnie. Nerwowym gestem przeczesał swoje włosy i westchnął cicho.
- Mam pewne wieści dotyczące Devona - zaczął, a ja przymrużyłam swoje powieki, uważnie mu się przyglądając. - Usiądź - polecił, wskazując na wysoki stołek barowy, umiejscowiony po drugiej stronie wysepki kuchennej. Zrobiłam, jak kazał i cierpliwie czekałam na kontynuację, gdy pochylił się nad blatem.
- O co chodzi? - zapytałam zaciekawiona.
- Dzwonił Chris Stanford, komendant policji, który prowadził przesłuchanie.
Skinęłam głową.
- Pamiętam, co się stało?
- Wypuścili Devona, dostał coś w rodzaju kary w zawieszeniu. Przydzielili mu kuratora.
Uniosłam brwi.
- Kuratora?!
Zayn przytaknął lekko, a irytacja coraz widoczniej kreśliła się na jego twarzy.
- Dostał nadzór kuratora za włamanie się do domu twoich rodziców i napaść na twoją mamę i siostrę?! Tylko tyle?!
- Nie był oskarżony o napaść.
- Co?!
- Nie było wystarczających dowodów na to, że faktycznie coś zrobił Waliyhii, albo mojej matce.
- Jaja sobie, kurwa, robisz?! - Posłałam mu niedowierzające spojrzenie, a on spuścił głowę. - Zasłużył sobie na o wiele więcej!
- Nie mogą nic z tym zrobić. Jego kartoteka jest czysta. Kurwa, gdyby tylko było w niej cokolwiek nie tak, konsekwencje byłyby o wiele poważniejsze, ale z uwagi, że był to jego pierwszy występek, przydzielili mu tylko kuratora.
I jakimś cudem, wszyscy mamy czuć się bezpiecznie, bo policja zajęła się tą sprawą...
- Mogli chociaż zamknąć go przynajmniej na kilka miesięcy - bąknęłam wstrząśnięta, a Zayn obszedł wysepkę, by lekko otulić mnie ramionami.
- Zajmiemy się tym skurwielem.
Jego słowa podziałały na mnie dziwnie uspokajająco.
Podniosłam na niego wzrok i westchnęłam pod nosem.
- Czemu on zawsze musi wszystko rujnować?
Zayn popatrzył na mnie z góry i dostrzegłam nikłe oznaki zestresowania na jego twarzy.
- Nie uda mu się zrujnować wszystkiego. Jesteśmy na wakacjach. Nie musimy zajmować się tu żadnymi nieprzyjemnymi sprawami.
- Mówił coś jeszcze ten Chris?
- Nie, Skarbie. - Zayn cmoknął czubek mojego nosa, na co w odpowiedzi zaczepnie się skrzywiłam. - Ta rozmowa jest skończona, do momentu, kiedy wrócimy do Londynu, okej?
Przytaknęłam mu, a on objął moją twarz dłońmi.
- Jak się czujesz?
Zmarszczyłam czoło.
- W porządku - odpowiedziałam niepewnie.
- Nie jest ci już niedobrze? - kontynuował ostrożnie.
Och. Zachichotałam pod nosem.
- Nie, wszystko jest już okej.
- Potrafię robić wszystko, oprócz gotowania. - Przewrócił oczami. - Wywołałem wymioty u mojej własnej dziewczyny.
- Naleśniki były dobre. Może użyłeś jakiegoś przeterminowanego składnika? - Wzruszyłam ramionami.
- Możliwe. Żadnych kulinarnych wyskoków z mojej strony już nie doświadczysz - odparł z lekkim uśmiechem i ponownie mnie pocałował.
Wspominałam już, że kocham takiego Zayna?
- Tak sobie myślałam...
- O, nie - jęknął gardłowo Zayn.
- Chciałbyś pójść popływać na waleta? - zapytałam, wyszczerzając się w szerokim uśmiechu, kiedy on patrzył na mnie skonsternowany.
- Na waleta?
- No, tylko spójrz, praktycznie mieszkamy na wodzie.
Usta Zayna ułożyły się w dzióbek po jednej stronie jego twarzy.
- Teraz?
- Teraz, później, wszystko jedno.
- Dzisiaj wieczorem.
- Wieczorem? - powtórzyłam unosząc brew, a on tylko się uśmiechnął.
- Tak, wieczorem. Nie chciałbym krępować Marka.
- Na serio chcesz iść pływać na waleta?
- Tak naprawdę chcę tylko zobaczyć, czy faktycznie wskoczysz do wody całkiem nago - uśmiechnął się pod nosem, na co momentalnie wywróciłam oczami.
- Pływałam już kiedyś na waleta.
- Z jakąś koleżanką, mam nadzieję - rzucił niewesoło Zayn, wykazując się niepotrzebną zazdrością.
Zaczerwieniłam się lekko.
- Byłam częściowo pijana.
Zanim zdążył cokolwiek odpowiedzieć, rozległo się pukanie do drzwi.
- Czego?! - syknął Zayn otwierając drzwi, a Mark nawet nie drgnął. Ja bym tam od razu miała pełne gacie.
Zamienili ze sobą kilka zdań, po których Mark z powrotem skierował się do swojej kajuty.
- Co się stało? - zapytałam cicho.
- Skarbie, przepraszam, ale muszę się czymś zająć.
- Praca? - kontynuowałam unosząc brew, a on słabo skinął głową.
- Okej, nie ma problemu, ale pod jednym warunkiem. Będę mogła ugotować obiad?
- Nie, nie musisz gotować - odparł marszcząc czoło.
- Ale ja chcę. - Chociaż raz, będę w czymś lepsza od ciebie.
- Naprawdę chcesz gotować, kiedy moglibyśmy po prostu wyjść gdzieś coś zjeść? - drążył.
- Chcę zostać w domu - uśmiechnęłam się, a on wzruszył ramionami. - Chcę ci coś ugotować. Jeszcze nigdy wcześniej nie miałeś okazji spróbować mojej kuchni.
Jego wyraz twarzy momentalnie złagodniał.
- Jeśli to sprawi ci przyjemność, niech tak będzie. Ale jeśli byś czegoś potrzebowała, nie wiem... zrobić zakupy, czy wyjść gdziekolwiek po prostu po mnie zadzwoń.
Och. Skierowałam się w stronę spiżarni, w której byłam może zaledwie trzy razy od naszego przyjazdu i zaczęłam rozglądać się po półkach z jedzeniem.
- Chyba będę musiała wyskoczyć po kilka produktów - przyznałam szczerze.
- Mam tu tylko podstawowe rzeczy - odparł Zayn wzruszając ramionami. - Nie chodzę na zakupy, ani nic takiego.
Uśmiechnęłam się, zatrzymując przy wysepce i podparłam się o nią łokciami.
- Dobra, w takim razie możesz iść popracować, a ja w tym czasie ugotuje dla nas coś jadalnego.
- Już mnie wyganiasz? - chłopak uniósł zaczepnie brwi.
- To moja kuchnia - posłałam mu oczko, a on żartobliwie pokręcił głową.
Podszedł do mnie i cmoknął mnie w usta. Odchylił się lekko i przygryzł swoją dolną wargę.
- Kocham cię.
- Ja kocham cię bardziej - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Nie zejdzie mi długo, okej?
Przytaknęłam mu, gdy zaczął kierować się w stronę wyjścia.
- Nie musisz się spieszyć - rzuciłam jeszcze, a kilka sekund później już go nie było.
Odetchnęłam głośno i ruszyłam do sypialni, gdzie ładował się mój telefon.
Pierwszą rzeczą, którą zrobiłam był telefon do Amber.
- Halo?
- Amber?
- Kto mówi?
- Re, a któż inny...
Na kilka sekund zapanowała cisza, więc domyśliłam się, że zerka na wyświetlacz komórki, żeby sprawdzić numer dzwoniącego.
- Czemu używasz telefonu Zayna?
Och. Odsunęłam aparat od ucha i spojrzałam na niego, po czym przeniosłam wzrok na drugą komórkę, leżącą na stoliku nocnym. Ups! Te telefony wyglądają identycznie!
- Nieważne. Słuchaj, muszę cię o coś zapytać. To naprawdę ważne.
- Jak bardzo ważne?! Gdzie ty jesteś? Wieki cię nie widziałam!
- Jestem na Bora Bora.
- Że co?!
- Amber, mówię serio. Wydaje mi się, że coś jest nie tak.
- Okej, mów.
- Nie, nie mogę.
- Co, do cholery jasnej, Re?! Weź mów.
Kurwa mać. Już przeszła mi ochota na powiedzenie jej czegokolwiek.
- Um.. - Ja pierdole. - Jak to jest, jak się robi....um... no wiesz...
Wyobraziłam sobie, jak dziewczyna marszczy czoło.
- No co? - zapytała skonsternowana.
- No wiesz. Um... - Mocniej przycisnęłam komórkę do ucha, jakbym była w jakimś zatłoczonym miejscu i starała się o chwilę prywatności. - Anal - szepnęłam.
Usłyszałam jak Amber z trudem łapie powietrze po drugiej stronie linii.
- Och, chcesz spróbować seksu analnego?!
- Ciszej! Tak. Chcę - skłamałam.
- O, mój Boże, Re! Ty dziwko! - zachichotała, a ja wywróciłam oczami.
- Słuchaj, anal to w sumie nic przyjemnego. To coś, jakbyś robiła ogromną kupę.
Szerzej otworzyłam swoje oczy słuchając jej wyznań.
- Ale to gówno tak jakby z ciebie wychodziło i wchodziło z powrotem - bąknęła i wyczułam, że sama jest zdziwiona tym co co mówi.
Skrzywiłam się na samą myśl.
- To brzmi bardzo... zachęcająco.
- Czemu tak w ogóle chcesz spróbować anala? - Zapytała, a ja od razu się zaczerwieniłam.
- Jestem trochę obolała. - To akurat była prawda.
- Aaa, no tak. Okej, więc kiedy miałaś zamiar poinformować mnie, że jedziecie na jebane Bora Bora, Re?!
- To długa historia. W skrócie, nie miałam o niczym pojęcia. To była niespodzianka.
- Wygląda na to, że czasem udaje mu się być romantykiem.
- Jest ogromnym romantykiem.
- Nadal go nie lubię.
- Ty to potrafisz zepsuć całą frajdę.
- Uderzył cię.
- To mój chłopak!
- Nieważne. Muszę już kończyć, brat przyjechał do mnie na noc.
Westchnęłam cicho.
- Pozdrów go ode mnie.
- Okej, baw się dobrze na tym Bora Bora...
- Taki mam zamiar.
- ... beze mnie! - dodała ostro, na co przewróciłam oczami.
- Kocham cię, pa - zachichotałam pod nosem, a ona w końcu się pożegnała i rozłączyła. Odłożyłam telefon na szafkę nocną i rzuciłam się w poły pościeli.
Nie chciało mi się zaczynać całego tego gotowania tak wcześnie, ale w końcu się zmobilizowałam, po tym, gdy spędziłam kilka dodatkowych minut na miękkim posłaniu. To była prawdopodobnie jedyna szansa na odpoczynek, którą miałam, zanim Zayn skończyłby załatwiać swoje sprawy firmowe.
Wstałam z łóżka i podeszłam do swojej walizki, żeby wyjąć z niej torebkę. Z szuflady w stoliku przy łóżku wyjęłam portfel i wrzuciłam go do torebki razem ze swoim telefonem. Tak naprawdę nie zrobiłam nic produktywnego, od kiedy tylko tu przyjechaliśmy, więc byłam zdeterminowana, żeby przekopać kilka okolicznych sklepików i marketów.
Gdy tylko wyszłam z naszego apartamentu, ponownie poczułam lekkie zamroczenie. Nie byłam pewna co mi jest i czy to zwykłe zatrucie, bo przecież Zayn czuł się dobrze. A może tylko mój organizm miał problemy z przystosowaniem się do nowego klimatu?
To nie fair.
Po dobrych dwudziestu minutach spacerowania po okolicy w poszukiwaniu mini supermarketu, wreszcie go znalazłam i skompletowałam wszystko, co było mi potrzebne do sporządzenia kolacji. Szybko wróciłam do domu i przygotowałam wszystko jak należy, zostało mi jedynie włożenie jedzenia do piekarnika. Teraz pozostało mi jedynie czekać.
***
- Re? - usłyszałam głos Zayna, mniej więcej, półtora godziny później. Aż kipiałam z podekscytowania.
- W kuchni! - zawołałam, wyciągając akurat blachę do pieczenia z piekarnika. Przechyliłam ją, a kawałki mięsa z łatwością spadły na przygotowany wcześniej półmisek, więc odetchnęłam z ulgą.
- Coś tu inaczej pachnie - rzucił Zayn, stając za mną i oplatając moją talię rękoma.
- Mam nadzieję, że to przyjemny zapach - odparłam cicho.
- Inny - odpowiedział, sięgając ponad moim ramieniem, po świeżo usmażone frytki, które już zdążyłam ułożyć na talerzach. - Nigdy wcześniej nie czułem tego zapachu.
- To trochę dziwne. - Zmarszczyłam czoło. - Jak tam praca, panie Malik? - zapytałam, dodając sałatę, pomidora i specjalny majonez do kawałków mięsa, a Zayn ponownie sięgnął do frytek, ale szybko strąciłam jego rękę.
- Nie podjadaj przed kolacją!
Chłopak uniósł brew, a rozbawienie błysnęło w jego tęczówkach.
- Słucham?! - rzucił głosem przepełnionym wyzwaniem, a moje serce momentalnie mocniej zabiło. O, kurwa.
- Zayn, gotuję...
Chłopak chwycił mnie w talii, ale dzięki Bogu, nie posadził mnie na blacie, gdzie ustawione było całe jedzenie, tylko na wysepce kuchennej za nami. Zaczęłam chichotać jak opętana, kiedy delikatnie muskał moją szyję przelotnymi pocałunkami, łaskocząc mnie do granic wytrzymałości.
- Zayn! - krzyknęłam, próbując mu się wyrwać. - Przestań, muszę wyciągnąć jajka - wydyszałam, z trudem łapiąc oddech, a on w końcu bardzo powoli i niechętnie, odstawił mnie na ziemię. Miałam kłopoty z unormowaniem oddechu po swoim nagłym napadzie śmiechu. Zanim udało mi się sięgnąć po drewnianą łyżkę, Zayn wykazał się szybszym refleksem i mocno klepnął mnie nią w tyłek.
- Ałć! - pisnęłam głośno, karcąc go wzrokiem i pocierając swoje obolałe pośladki.
Chłopak tylko beznamiętnie wzruszył ramionami.
- Sorry, zobaczyłem muchę.
Wyrwałam mu łyżkę z ręki i wymownie nią na niego wskazałam.
- Wyjazd z mojej kuchni - zagroziłam, a on zaśmiał się cicho, wyrzucając swoje dłonie w powietrze w obronnym geście.
- Okej, okej, już nie będę.
Umyłam łyżkę i po tym, gdy wyłożyłam na nasze talerze jajka, zerknęłam za siebie, widząc Zayna nadal opierającego się o blat kuchenny z tym swoim popisowym uśmieszkiem na twarzy.
- Co na deser? - zapytał zaciekawiony.
- Zobaczysz - odpowiedziałam z uśmiechem, a on odwrócił się tyłem do mnie, by zajrzeć do papierowej torebki leżącej na blacie. Momentalnie upuściłam nóż, który trzymałam w dłoni i doskoczyłam do niego, wyrywając torebkę z jego palców, na co od razu zmierzył mnie podejrzliwym spojrzeniem.
Gapiłam się na niego bez słowa, szeroko otwartymi oczyma, w których jasno świeciła panika.
- To moje prywatne rzeczy - odpowiedziałam siląc się na unormowany ton głosu, a on zmarszczył czoło.
- Prywatne? Od kiedy między nami pojawiły się jakieś prywatne rzeczy? Pokaż mi co jest w środku.
Obrałam inną taktykę. Zaczepnie schowałam za siebie torebkę, ale przysięgam na Boga, że gdyby odebrał mi ją siłą i zajrzał do środka byłabym już martwa.
- Nie. Zobaczysz wieczorem. - Raczej nie.
Zmrużył oczy i zbliżył się do mnie, lekko głaskając mnie dłonią po policzku.
- Zdenerwowałaś się.
Ominęłam go i pospiesznym krokiem wyszłam z kuchni.
- Dowiesz się wieczorem - zawołałam jeszcze, zanim zniknęłam w łazience. Położyłam papierową torbę na zlewie, by potem móc bezpiecznie ją schować.
Kiedy wróciłam do kuchni, stał oparty o blat, z rękoma splecionymi na piersiach i uważnie mnie obserwował.
- Zajrzę do tej torebki - rzucił kpiąco.
- Nie, nie zajrzysz - odpowiedziałam, sięgając po dwa napełnione jedzeniem talerze. - Zjedzmy obiad - zawołałam radośnie. Boże, modliłam się, żeby mu smakowało.
Zayn podszedł do stołu i usiadł na jednym z krzeseł. Z kamiennym wyrazem twarzy bacznie skanował kawałki mięsa ułożone przed nim, co trochę mnie zdziwiło.
- Co to takiego? - zapytał zaciekawiony. Jego oczy nadal skupione były na talerzu, gdy wreszcie po dłuższej chwili podniósł na mnie wzrok, kiedy usiadłam na przeciwko niego.
- Jeden z przepisów mojej mamy. B.S.P. Bekon, Sałata, Pomidor.
- Och. - Zmarszczył czoło, ale nic więcej nie powiedział.
- Och? - zapytałam.
- Arghh... Nie jadam wieprzowiny - odpowiedział lekko się krzywiąc.
- Och, naprawdę?
- Jestem mu.. Nieważne. Nie przejmuj się tym. - Sięgnął po swój widelec, nadal wyraźnie zamyślony.
- Nie musisz tego jeść - powiedziałam poważnie.
- Nie, jest w porządku - uśmiechnął się, ale widziałam, że był to wymuszony uśmiech.
- Zayn..
- Jest w porządku. - Przekroił kawałek bekonu na pół i nabrał porcję na widelec. Podniósł kęs na wysokość swojej twarzy, ale nie włożył go do ust. Nie byłam pewna, czy go wąchał, czy co?! Cóż on wyrabia?
- Zayn, nie musisz tego jeść..
Za późno. Kawałek mięsa znalazł się w jego ustach, a on bardzo powoli zaczął go przeżuwać.
Robił to niewiarygodnie wolno, jakby próbował wywnioskować smak, który przyszło mu spróbować. Zmarszczył czoło i ponownie spuścił wzrok na talerz, przyglądając mu się, jakby zmuszony był do zjedzenia tego, co ma przed sobą. Przełknął zawartość swoich ust i od razu popił wszystko pokaźnym łykiem wody, po czym spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wszystko okej? - zapytałam ostrożnie, całkiem zapominając o swoim jedzeniu, bo byłam zbyt pochłonięta obserwowaniem jego niecodziennej reakcji.
- Bekon jest... agrhh... dziwny - przyznał szczerze.
- Nigdy wcześniej nie próbowałeś bekonu? - rzuciłam niepewnie.
- Nie miałem okazji. Cóż, jestem muzułmaninem.
Co?! Gapiłam się na niego i czułam jak krew całkiem odpływa mi z twarzy.
- Jesteś muzułmaninem?
- No.
Moje usta bezwiednie szeroko się otworzyły, formując duże "O".
- Czemu wcześniej mi nie powiedziałeś?!
Zayn wzruszył ramionami.
- Myślałem, że wiesz. Byłaś przecież w domu moich rodziców, widziałaś jak jest w środku.
Fakt. Och, Boże... Czułam się, jakbym go zdemoralizowała. Nie, no może nie tyle zdemoralizowała, co obraziła. O, Boże... Już sama nie wiedziałam, jak się czuje.
Okazałam mu brak szacunku. Tak. To odpowiednie stwierdzenie.
- Mój ojciec jest muzułmaninem, a moja matka chrześcijanką.
To dla mnie nowość.
- Jeśli mam być szczera, to nie przypuszczałam, że możesz być muzułmaninem - odparłam z szeroko otwartymi oczami.
- Przez to kim jestem i co robię? - Uniósł brew, biorąc kolejne solidne łyki wody.
Skrzywiłam się lekko.
- Tak jakby. Czemu to zjadłeś?! To znaczy, niewiele wiem o islamie, ale jedzenie wieprzowiny jest przecież surowo zakazane, tak?!
- No - odparł beznamiętnie.
Zmarszczyłam czoło.
- Już rozumiem, czemu jesz tak dużo kurczaka.
Zayn uśmiechnął się lekko.
- Kurczak jest o wiele bardziej satysfakcjonujący.
Niepewnie wstałam od stołu.
- Mogę przygotować ci coś innego..
Chwycił mnie za rękę, zatrzymując mnie w miejscu.
- Przestań, nie trzeba, Victoria. Nie wiedziałaś. - Pociągnął lekko za moje przedramię, w efekcie czego siadłam na jego kolanach i westchnęłam cicho.
- Przepraszam.
- Nie masz za co - zaśmiał się pod nosem.
- Powinnam była się domyślić - bąknęłam niewyraźnie, patrząc na niego z góry. - Chyba zauważyłeś, że nie jestem zbyt religijna. - Przepraszająco wzruszyłam ramionami.
- Zauważyłem - przytaknął, sięgając po kolejny kawałek smażonego ziemniaka. - Tak przy okazji, pyszne frytki.
- Dzięki. Przyrządzone świeżutko z mrożonej paczki - rzuciłam sarkastycznie i podebrałam mu jedną z jego porcji.
- Możesz jeść ryby? - zapytałam.
- Tak.
- Czyli wszystko, oprócz wieprzowiny?
- Nie całkiem wszystko - uśmiechnął się pod nosem. - Ale tak.
- No i co będzie teraz? Przed chwilą zjadłeś kawałek świni.
- Umrę.
- Co?!
- Żartuję, Victoria. Widzę, że nie ma w tobie ani krzty ironii - dodał. O, nie słyszałam tego komentarza już jakiś czas.
- Ale ja pytałam serio.
- Musisz przestać się o wszystko martwić. Nic takiego się nie stało. - Pociągnął kolejny łyk ze swojej szklanki z wodą, a ja popatrzyłam na niego przez przymrużone powieki.
- Okej - bąknęłam. - Ale tak na serio, to nie umrzesz, no nie? - zapytałam zaczepnie, a on uśmiechnął się szeroko.
- Nie. Przynajmniej nie w najbliższym czasie.
- To dobrze, bo wydaje mi się, że powinniśmy ominąć obiad i przejść od razu do deseru - wymamrotałam, siadając na nim okrakiem. Uśmiechnął się pod nosem, kładąc dłonie na mojej talii.
- Deseru? - powtórzył unosząc brew.
- Tak. Zrobiłam ciasto toffi z bananami i bitą śmietaną.
- Chyba miałbym ochotę na coś innego.
Z trudem panowałam nad sobą, by zachować powagę.
- Ogarnij się, Malik - rzuciłam, po czym bardzo powoli pocałowałam go w usta.
- Uwielbiasz droczyć się z moim kutasem - mruknął cicho, gdy wstałam z jego kolan.
- Uwielbiam - przyznałam, kierując się do kuchni.
- I doskonale ci to wychodzi - rzucił nadal siedząc przy stole.
Wyciągnęłam ciasto z lodówki i sprawdziłam czy jego spód dobrze się zsiadł. Musiałam jeszcze zrobić przy nim kilka rzeczy, ale miałam nadzieję, że wyszło mi dobrze. Nie będę kłamać, ten deser był jednym z najlepszych, jakie mi wychodziły. Pewnie dlatego, że był dość prosty w przygotowaniu.
- Chcesz, żebym ci w czymś pomógł? - zapytał Zayn, pojawiając się w kuchni.
- Mógłbyś podać mi nóż?
Chłopak uniósł brew, gdy wskazałam palcem na największy z noży, umieszczonych w magnetycznym pojemniku. Niechętnie i bardzo powoli wyciągnął go z kieszeni pojemnika i podał mi ostrożnie. Na serio, wyglądał dość niebezpiecznie z tym nożem.
O czym ja myślę w ogóle?!
- Ufam, że wiesz co robisz, trzymając coś tak dużego?
- Z tobą sobie poradziłam, tak? - rzuciłam unosząc zaczepnie brew, a on tylko uśmiechnął się pod nosem. Ukroiłam trzy kawałki ciasta i ułożyłam je na talerzykach, a gdy podniosłam wzrok na Zayna, ten już wpatrywał się we mnie ze zmarszczką między brwiami.
- Jest jakiś problem, o którym nie wiem i dlatego się pan krzywi, panie Malik? - zapytałam kpiąco, a on wyjął nóż z mojej dłoni i ostrożnie odłożył go na blat.
- Nie wiedziałem, że spodziewamy się jakiegoś gościa.
- Och, to dla Marka - odparłam z uśmiechem, a on uniósł brwi.
- Mark potrafi zorganizować sobie jedzenie, Victoria - oświadczył chłodno Zayn.
- Wiem, ale wielki z niego facet. A tacy potrzebują dużo jeść - zaoponowałam, wkładając talerzyk do plastikowego opakowania. Zayn nadal marszczył czoło, kiedy ponownie na niego spojrzałam.
- Ale nie musisz go przecież dokarmiać.
- Ale chcę. - Wzruszyłam ramionami. - Zaniosę mu to, jak chcesz, to możesz iść ze mną. - Ruszyłam do drzwi zostawiając go w tyle, a on był na tyle szybki, że wyprzedził mnie i jeszcze zdążył otworzyć je przede mną.
Wyszłam na przepiękny balkon, a przywitała mnie krystalicznie błękitna woda i cudowny zachód słońca, który mięliśmy już szczęście kilka razy oglądać z Zaynem.
Zapukałam do drzwi tymczasowej kwatery Marka, a zdziwienie na jego twarzy, gdy mi otworzył, było bardziej niż widoczne.
- Hej, Mark. Zrobiłam deser. - Uśmiechnęłam się do niego ciepło, a on na ułamek sekundy zmarszczył czoło skonsternowany, ale zaraz przybrał kamienny wyraz twarzy, przenosząc swój wzrok na Zayna.
- Dziękuję Victorio, ale nie mogę tego przyjąć.
Spojrzałam na Zaya, nie mogąc uwierzyć w to, że faktycznie musi dać pozwolenie Markowi na to, żeby przyjął ode mnie kawałek ciasta.
- Z wyrazami szacunku i w podziękowaniu za twoją lojalność - odezwał się w końcu Zayn, a ja ochoczo wręczyłam Markowi plastikowe opakowanie. Masz zgodę Malika, teraz bierz, do cholery jasnej! Już dość mam odmów, bo ugotowałam mojemu chłopakowi coś, czego nie może zjeść, bo jestem taka głupia.
- Proszę, dla nas zostało wystarczająco dużo - oświadczyłam. - To ciasto toffi z bananami i bitą śmietaną.
Kąciki ust Marka zadrżały lekko, jakby powstrzymywał się od uśmiechu, kiedy w końcu odebrał ode mnie podarunek.
- Dziękuję sir, dziękuję Victorio.
- Twoja przyjemność jest moją przyjemnością. - Co?! Czy ja w ogóle dobrze to powiedziałam?! Zmarszczyłam czoło nie mogąc sobie przypomnieć jak to leciało, a on grzecznie skinął głową. Nie zamieniliśmy już więcej, ani słowa, zanim oboje z Zaynem z powrotem ruszyliśmy do siebie.
Zasłużył sobie na chwilę oddechu.
- Mark jest naprawdę fajny - przyznałam szczerze.
- Fajny? Victoria, on się prawie w ogóle nie odzywa.
- Wiem, właśnie to jest w nim fajne, bo to znaczy, że jest dobrym słuchaczem.
- Ja jestem dobrym słuchaczem - odparł Zayn i wyglądał na wyraźnie obrażonego.
Nie odpowiedziałam, bo to nie była do końca prawda. Umiał słuchać, ale tylko czasami.
- Lubisz Marka? - zapytał nagle, otwierając mi drzwi.
- Lubię, jest dżentelmenem.
- Próbujesz mnie urazić?
Wywróciłam oczami.
- Nie! Mówię tylko, że Mark jest klasycznym dżentelmenem.
- Jest moim osobistym ochroniarzem.
- A ty jesteś moim osobistym chłopakiem.
Zayn westchnął cicho, próbując powstrzymać uśmiech.
- Zazdrość to nieładna cecha charakteru.
- Jeśli chodzi o oglądanie cię w towarzystwie kogoś, kto ma większe jaja, niż mięśnie to tak. Jestem zazdrosny - przyznał.
Wywróciłam oczami.
- Nie masz powodów.
Chwyciłam dwa talerze z ciastem i zaniosłam je na stół w jadalni. Wróciłam jeszcze po łyżeczki deserowe, kiedy usłyszałam głos Zayna.
- Zaraz wracam, skoczę tylko do łazienki - oznajmił, na co skinęłam głową.
Pomyślałam, że w międzyczasie mogę posprzątać bałagan, którego narobiłam w kuchni... Kurwa mać! Poszedł do łazienki! Biegiem puściłam się w stronę toalety i zamarłam w miejscu, widząc jak wychodzi z niej, trzymając w dłoni prostokątne, nieotwarte opakowanie. Kurwa mać! Znalazł!
Jego twarz była kompletnie blada, ale doskonale wiedziałam, że przez jego głowę przewija się teraz milion myśli. Podniósł pudełeczko wyżej, a ja wstrzymałam oddech zagryzając dolną wargę.
- Po co ci test ciążowy?!
Uniosłam ręce w obronnym geście, niemo prosząc go, żeby nie podchodził bliżej.
- Mogę wyjaśnić...
- Nie możesz być.. - rzucił coraz bardziej mrużąc oczy.
- Ja..
- Masz wszczepiony implant! To niemożliwe.
- Wiem. - Serce waliło mi jak oszalałe, a wcześniejsze uczucie paniki powoli zaczęło powracać. - Ale nie będę ignorować faktu, że cały czas wymiotuję.
- Zatrułaś się jedzeniem - odparł surowo.
- Tobie nic nie jest, a jedliśmy to samo - szepnęłam.
- Nie jesteś w ciąży!
- Lepiej się upewnić, niż potem żałować - zaoponowałam nieśmiało.
Jego nozdrza rozszerzyły się znacznie, kiedy zaczerpnął głęboki oddech przez nos.
- Nie jesteś w ciąży - powtórzył, wyrzucając pudełko do kosza na śmieci, stojącego za drzwiami łazienki, po czym po prostu wyszedł, tym samym kończąc rozmowę.
Chłopak chwycił mnie w talii, ale dzięki Bogu, nie posadził mnie na blacie, gdzie ustawione było całe jedzenie, tylko na wysepce kuchennej za nami. Zaczęłam chichotać jak opętana, kiedy delikatnie muskał moją szyję przelotnymi pocałunkami, łaskocząc mnie do granic wytrzymałości.
- Zayn! - krzyknęłam, próbując mu się wyrwać. - Przestań, muszę wyciągnąć jajka - wydyszałam, z trudem łapiąc oddech, a on w końcu bardzo powoli i niechętnie, odstawił mnie na ziemię. Miałam kłopoty z unormowaniem oddechu po swoim nagłym napadzie śmiechu. Zanim udało mi się sięgnąć po drewnianą łyżkę, Zayn wykazał się szybszym refleksem i mocno klepnął mnie nią w tyłek.
- Ałć! - pisnęłam głośno, karcąc go wzrokiem i pocierając swoje obolałe pośladki.
Chłopak tylko beznamiętnie wzruszył ramionami.
- Sorry, zobaczyłem muchę.
Wyrwałam mu łyżkę z ręki i wymownie nią na niego wskazałam.
- Wyjazd z mojej kuchni - zagroziłam, a on zaśmiał się cicho, wyrzucając swoje dłonie w powietrze w obronnym geście.
- Okej, okej, już nie będę.
Umyłam łyżkę i po tym, gdy wyłożyłam na nasze talerze jajka, zerknęłam za siebie, widząc Zayna nadal opierającego się o blat kuchenny z tym swoim popisowym uśmieszkiem na twarzy.
- Co na deser? - zapytał zaciekawiony.
- Zobaczysz - odpowiedziałam z uśmiechem, a on odwrócił się tyłem do mnie, by zajrzeć do papierowej torebki leżącej na blacie. Momentalnie upuściłam nóż, który trzymałam w dłoni i doskoczyłam do niego, wyrywając torebkę z jego palców, na co od razu zmierzył mnie podejrzliwym spojrzeniem.
Gapiłam się na niego bez słowa, szeroko otwartymi oczyma, w których jasno świeciła panika.
- To moje prywatne rzeczy - odpowiedziałam siląc się na unormowany ton głosu, a on zmarszczył czoło.
- Prywatne? Od kiedy między nami pojawiły się jakieś prywatne rzeczy? Pokaż mi co jest w środku.
Obrałam inną taktykę. Zaczepnie schowałam za siebie torebkę, ale przysięgam na Boga, że gdyby odebrał mi ją siłą i zajrzał do środka byłabym już martwa.
- Nie. Zobaczysz wieczorem. - Raczej nie.
Zmrużył oczy i zbliżył się do mnie, lekko głaskając mnie dłonią po policzku.
- Zdenerwowałaś się.
Ominęłam go i pospiesznym krokiem wyszłam z kuchni.
- Dowiesz się wieczorem - zawołałam jeszcze, zanim zniknęłam w łazience. Położyłam papierową torbę na zlewie, by potem móc bezpiecznie ją schować.
Kiedy wróciłam do kuchni, stał oparty o blat, z rękoma splecionymi na piersiach i uważnie mnie obserwował.
- Zajrzę do tej torebki - rzucił kpiąco.
- Nie, nie zajrzysz - odpowiedziałam, sięgając po dwa napełnione jedzeniem talerze. - Zjedzmy obiad - zawołałam radośnie. Boże, modliłam się, żeby mu smakowało.
Zayn podszedł do stołu i usiadł na jednym z krzeseł. Z kamiennym wyrazem twarzy bacznie skanował kawałki mięsa ułożone przed nim, co trochę mnie zdziwiło.
- Co to takiego? - zapytał zaciekawiony. Jego oczy nadal skupione były na talerzu, gdy wreszcie po dłuższej chwili podniósł na mnie wzrok, kiedy usiadłam na przeciwko niego.
- Jeden z przepisów mojej mamy. B.S.P. Bekon, Sałata, Pomidor.
- Och. - Zmarszczył czoło, ale nic więcej nie powiedział.
- Och? - zapytałam.
- Arghh... Nie jadam wieprzowiny - odpowiedział lekko się krzywiąc.
- Och, naprawdę?
- Jestem mu.. Nieważne. Nie przejmuj się tym. - Sięgnął po swój widelec, nadal wyraźnie zamyślony.
- Nie musisz tego jeść - powiedziałam poważnie.
- Nie, jest w porządku - uśmiechnął się, ale widziałam, że był to wymuszony uśmiech.
- Zayn..
- Jest w porządku. - Przekroił kawałek bekonu na pół i nabrał porcję na widelec. Podniósł kęs na wysokość swojej twarzy, ale nie włożył go do ust. Nie byłam pewna, czy go wąchał, czy co?! Cóż on wyrabia?
- Zayn, nie musisz tego jeść..
Za późno. Kawałek mięsa znalazł się w jego ustach, a on bardzo powoli zaczął go przeżuwać.
Robił to niewiarygodnie wolno, jakby próbował wywnioskować smak, który przyszło mu spróbować. Zmarszczył czoło i ponownie spuścił wzrok na talerz, przyglądając mu się, jakby zmuszony był do zjedzenia tego, co ma przed sobą. Przełknął zawartość swoich ust i od razu popił wszystko pokaźnym łykiem wody, po czym spojrzał na mnie zdziwiony.
- Wszystko okej? - zapytałam ostrożnie, całkiem zapominając o swoim jedzeniu, bo byłam zbyt pochłonięta obserwowaniem jego niecodziennej reakcji.
- Bekon jest... agrhh... dziwny - przyznał szczerze.
- Nigdy wcześniej nie próbowałeś bekonu? - rzuciłam niepewnie.
- Nie miałem okazji. Cóż, jestem muzułmaninem.
Co?! Gapiłam się na niego i czułam jak krew całkiem odpływa mi z twarzy.
- Jesteś muzułmaninem?
- No.
Moje usta bezwiednie szeroko się otworzyły, formując duże "O".
- Czemu wcześniej mi nie powiedziałeś?!
Zayn wzruszył ramionami.
- Myślałem, że wiesz. Byłaś przecież w domu moich rodziców, widziałaś jak jest w środku.
Fakt. Och, Boże... Czułam się, jakbym go zdemoralizowała. Nie, no może nie tyle zdemoralizowała, co obraziła. O, Boże... Już sama nie wiedziałam, jak się czuje.
Okazałam mu brak szacunku. Tak. To odpowiednie stwierdzenie.
- Mój ojciec jest muzułmaninem, a moja matka chrześcijanką.
To dla mnie nowość.
- Jeśli mam być szczera, to nie przypuszczałam, że możesz być muzułmaninem - odparłam z szeroko otwartymi oczami.
- Przez to kim jestem i co robię? - Uniósł brew, biorąc kolejne solidne łyki wody.
Skrzywiłam się lekko.
- Tak jakby. Czemu to zjadłeś?! To znaczy, niewiele wiem o islamie, ale jedzenie wieprzowiny jest przecież surowo zakazane, tak?!
- No - odparł beznamiętnie.
Zmarszczyłam czoło.
- Już rozumiem, czemu jesz tak dużo kurczaka.
Zayn uśmiechnął się lekko.
- Kurczak jest o wiele bardziej satysfakcjonujący.
Niepewnie wstałam od stołu.
- Mogę przygotować ci coś innego..
Chwycił mnie za rękę, zatrzymując mnie w miejscu.
- Przestań, nie trzeba, Victoria. Nie wiedziałaś. - Pociągnął lekko za moje przedramię, w efekcie czego siadłam na jego kolanach i westchnęłam cicho.
- Przepraszam.
- Nie masz za co - zaśmiał się pod nosem.
- Powinnam była się domyślić - bąknęłam niewyraźnie, patrząc na niego z góry. - Chyba zauważyłeś, że nie jestem zbyt religijna. - Przepraszająco wzruszyłam ramionami.
- Zauważyłem - przytaknął, sięgając po kolejny kawałek smażonego ziemniaka. - Tak przy okazji, pyszne frytki.
- Dzięki. Przyrządzone świeżutko z mrożonej paczki - rzuciłam sarkastycznie i podebrałam mu jedną z jego porcji.
- Możesz jeść ryby? - zapytałam.
- Tak.
- Czyli wszystko, oprócz wieprzowiny?
- Nie całkiem wszystko - uśmiechnął się pod nosem. - Ale tak.
- No i co będzie teraz? Przed chwilą zjadłeś kawałek świni.
- Umrę.
- Co?!
- Żartuję, Victoria. Widzę, że nie ma w tobie ani krzty ironii - dodał. O, nie słyszałam tego komentarza już jakiś czas.
- Ale ja pytałam serio.
- Musisz przestać się o wszystko martwić. Nic takiego się nie stało. - Pociągnął kolejny łyk ze swojej szklanki z wodą, a ja popatrzyłam na niego przez przymrużone powieki.
- Okej - bąknęłam. - Ale tak na serio, to nie umrzesz, no nie? - zapytałam zaczepnie, a on uśmiechnął się szeroko.
- Nie. Przynajmniej nie w najbliższym czasie.
- To dobrze, bo wydaje mi się, że powinniśmy ominąć obiad i przejść od razu do deseru - wymamrotałam, siadając na nim okrakiem. Uśmiechnął się pod nosem, kładąc dłonie na mojej talii.
- Deseru? - powtórzył unosząc brew.
- Tak. Zrobiłam ciasto toffi z bananami i bitą śmietaną.
- Chyba miałbym ochotę na coś innego.
Z trudem panowałam nad sobą, by zachować powagę.
- Ogarnij się, Malik - rzuciłam, po czym bardzo powoli pocałowałam go w usta.
- Uwielbiasz droczyć się z moim kutasem - mruknął cicho, gdy wstałam z jego kolan.
- Uwielbiam - przyznałam, kierując się do kuchni.
- I doskonale ci to wychodzi - rzucił nadal siedząc przy stole.
Wyciągnęłam ciasto z lodówki i sprawdziłam czy jego spód dobrze się zsiadł. Musiałam jeszcze zrobić przy nim kilka rzeczy, ale miałam nadzieję, że wyszło mi dobrze. Nie będę kłamać, ten deser był jednym z najlepszych, jakie mi wychodziły. Pewnie dlatego, że był dość prosty w przygotowaniu.
- Chcesz, żebym ci w czymś pomógł? - zapytał Zayn, pojawiając się w kuchni.
- Mógłbyś podać mi nóż?
Chłopak uniósł brew, gdy wskazałam palcem na największy z noży, umieszczonych w magnetycznym pojemniku. Niechętnie i bardzo powoli wyciągnął go z kieszeni pojemnika i podał mi ostrożnie. Na serio, wyglądał dość niebezpiecznie z tym nożem.
O czym ja myślę w ogóle?!
- Ufam, że wiesz co robisz, trzymając coś tak dużego?
- Z tobą sobie poradziłam, tak? - rzuciłam unosząc zaczepnie brew, a on tylko uśmiechnął się pod nosem. Ukroiłam trzy kawałki ciasta i ułożyłam je na talerzykach, a gdy podniosłam wzrok na Zayna, ten już wpatrywał się we mnie ze zmarszczką między brwiami.
- Jest jakiś problem, o którym nie wiem i dlatego się pan krzywi, panie Malik? - zapytałam kpiąco, a on wyjął nóż z mojej dłoni i ostrożnie odłożył go na blat.
- Nie wiedziałem, że spodziewamy się jakiegoś gościa.
- Och, to dla Marka - odparłam z uśmiechem, a on uniósł brwi.
- Mark potrafi zorganizować sobie jedzenie, Victoria - oświadczył chłodno Zayn.
- Wiem, ale wielki z niego facet. A tacy potrzebują dużo jeść - zaoponowałam, wkładając talerzyk do plastikowego opakowania. Zayn nadal marszczył czoło, kiedy ponownie na niego spojrzałam.
- Ale nie musisz go przecież dokarmiać.
- Ale chcę. - Wzruszyłam ramionami. - Zaniosę mu to, jak chcesz, to możesz iść ze mną. - Ruszyłam do drzwi zostawiając go w tyle, a on był na tyle szybki, że wyprzedził mnie i jeszcze zdążył otworzyć je przede mną.
Wyszłam na przepiękny balkon, a przywitała mnie krystalicznie błękitna woda i cudowny zachód słońca, który mięliśmy już szczęście kilka razy oglądać z Zaynem.
Zapukałam do drzwi tymczasowej kwatery Marka, a zdziwienie na jego twarzy, gdy mi otworzył, było bardziej niż widoczne.
- Hej, Mark. Zrobiłam deser. - Uśmiechnęłam się do niego ciepło, a on na ułamek sekundy zmarszczył czoło skonsternowany, ale zaraz przybrał kamienny wyraz twarzy, przenosząc swój wzrok na Zayna.
- Dziękuję Victorio, ale nie mogę tego przyjąć.
Spojrzałam na Zaya, nie mogąc uwierzyć w to, że faktycznie musi dać pozwolenie Markowi na to, żeby przyjął ode mnie kawałek ciasta.
- Z wyrazami szacunku i w podziękowaniu za twoją lojalność - odezwał się w końcu Zayn, a ja ochoczo wręczyłam Markowi plastikowe opakowanie. Masz zgodę Malika, teraz bierz, do cholery jasnej! Już dość mam odmów, bo ugotowałam mojemu chłopakowi coś, czego nie może zjeść, bo jestem taka głupia.
- Proszę, dla nas zostało wystarczająco dużo - oświadczyłam. - To ciasto toffi z bananami i bitą śmietaną.
Kąciki ust Marka zadrżały lekko, jakby powstrzymywał się od uśmiechu, kiedy w końcu odebrał ode mnie podarunek.
- Dziękuję sir, dziękuję Victorio.
- Twoja przyjemność jest moją przyjemnością. - Co?! Czy ja w ogóle dobrze to powiedziałam?! Zmarszczyłam czoło nie mogąc sobie przypomnieć jak to leciało, a on grzecznie skinął głową. Nie zamieniliśmy już więcej, ani słowa, zanim oboje z Zaynem z powrotem ruszyliśmy do siebie.
Zasłużył sobie na chwilę oddechu.
- Mark jest naprawdę fajny - przyznałam szczerze.
- Fajny? Victoria, on się prawie w ogóle nie odzywa.
- Wiem, właśnie to jest w nim fajne, bo to znaczy, że jest dobrym słuchaczem.
- Ja jestem dobrym słuchaczem - odparł Zayn i wyglądał na wyraźnie obrażonego.
Nie odpowiedziałam, bo to nie była do końca prawda. Umiał słuchać, ale tylko czasami.
- Lubisz Marka? - zapytał nagle, otwierając mi drzwi.
- Lubię, jest dżentelmenem.
- Próbujesz mnie urazić?
Wywróciłam oczami.
- Nie! Mówię tylko, że Mark jest klasycznym dżentelmenem.
- Jest moim osobistym ochroniarzem.
- A ty jesteś moim osobistym chłopakiem.
Zayn westchnął cicho, próbując powstrzymać uśmiech.
- Zazdrość to nieładna cecha charakteru.
- Jeśli chodzi o oglądanie cię w towarzystwie kogoś, kto ma większe jaja, niż mięśnie to tak. Jestem zazdrosny - przyznał.
Wywróciłam oczami.
- Nie masz powodów.
Chwyciłam dwa talerze z ciastem i zaniosłam je na stół w jadalni. Wróciłam jeszcze po łyżeczki deserowe, kiedy usłyszałam głos Zayna.
- Zaraz wracam, skoczę tylko do łazienki - oznajmił, na co skinęłam głową.
Pomyślałam, że w międzyczasie mogę posprzątać bałagan, którego narobiłam w kuchni... Kurwa mać! Poszedł do łazienki! Biegiem puściłam się w stronę toalety i zamarłam w miejscu, widząc jak wychodzi z niej, trzymając w dłoni prostokątne, nieotwarte opakowanie. Kurwa mać! Znalazł!
Jego twarz była kompletnie blada, ale doskonale wiedziałam, że przez jego głowę przewija się teraz milion myśli. Podniósł pudełeczko wyżej, a ja wstrzymałam oddech zagryzając dolną wargę.
- Po co ci test ciążowy?!
Uniosłam ręce w obronnym geście, niemo prosząc go, żeby nie podchodził bliżej.
- Mogę wyjaśnić...
- Nie możesz być.. - rzucił coraz bardziej mrużąc oczy.
- Ja..
- Masz wszczepiony implant! To niemożliwe.
- Wiem. - Serce waliło mi jak oszalałe, a wcześniejsze uczucie paniki powoli zaczęło powracać. - Ale nie będę ignorować faktu, że cały czas wymiotuję.
- Zatrułaś się jedzeniem - odparł surowo.
- Tobie nic nie jest, a jedliśmy to samo - szepnęłam.
- Nie jesteś w ciąży!
- Lepiej się upewnić, niż potem żałować - zaoponowałam nieśmiało.
Jego nozdrza rozszerzyły się znacznie, kiedy zaczerpnął głęboki oddech przez nos.
- Nie jesteś w ciąży - powtórzył, wyrzucając pudełko do kosza na śmieci, stojącego za drzwiami łazienki, po czym po prostu wyszedł, tym samym kończąc rozmowę.
- dwa dni później -
Nie powiedziałabym, że zmieniło się wiele od tej sytuacji z testem ciążowym, ale dało się zauważyć, że Zayn zrobił się nieco bardziej zdystansowany i mniej dotykalski wobec mnie.
Szczerze nienawidziłam, gdy wszystko załatwiał milczeniem, bo nie wiedziałam wtedy w jakim jest nastroju i co myśli. Aktualnie rozmawiał przez telefon, załatwiając jakieś biznesowe sprawy.
Ponownie weszłam do łazienki, a gdy zawroty głowy minęły, oparłam się o zlew. Kolejny posiłek spłynął w toalecie.
Biorąc pod uwagę to, że non stop wymiotowałam, czułam już w kościach, że jestem w ciąży. Byłam jednak zbyt przerażona, żeby potwierdzić to przed samą sobą, a ten cholerny test nadal uparcie leżał w koszu na śmieci.
Moje oczy były lekko zapadnięte, gdy spojrzałam w swoje odbicie w lustrze. Miałam cudowną cerę i błyszczące oczy. Nawet zęby miałam jakieś takie zdrowsze z wyglądu, ale oczy zdradzały wszystko. Musiałam jeść, ale nie mogłam.
- Wszystko okej? - Podskoczyłam lekko, gdy usłyszałam głos Zayna. Stał w drzwiach łazienki.
- Tak. Już mi lepiej - odpowiedziałam cicho, a on wszedł głębiej i chwycił mnie za szlufkę od spodenek.
- Dzwoniła Amber.
- Czego chciała?
- Tęskni za tobą.
Och.
- Jak długo jeszcze tu będziemy?
- Do piątku - poinformował mnie, opierając się o umywalkę, po czym przyciągnął mnie lekko do siebie.
Jeszcze cztery dni w tym raju. Mogłabym tu siedzieć w nieskończoność.
- Kiedy mówiłeś, że mi wszystko wynagrodzisz, nie spodziewałam się, że bierzesz to aż tak na serio. Całkiem mnie wykończyłeś.
- To prawda - uśmiechnął się. - Fajnie będzie mieć potem co wspominać.
No, ta ciąża na bank będzie głównym wspomnieniem.
- Muszę popracować jeszcze przez chwilę - rzucił niewesoło, a ja wydęłam usta. - Wrócę najszybciej, jak mi się uda - dodał pospiesznie.
- Chodź do łóżka, zajmiesz się tym jutro.
- Postaram się załatwić to szybko. - Cmoknął mnie w czubek nosa, po czym objął moją twarz dłońmi i pocałował mnie w usta. - Kocham cię.
Westchnęłam zrezygnowana.
- Ja ciebie też.
Kiedy upewniłam się, że wyszedł, pospiesznie wyciągnęłam opakowanie z testem z kosza.
Z wahaniem i drżącymi dłońmi otworzyłam pudełeczko.
Kurwa mać. A co, jeśli ja na serio jestem w ciąży i nie dopadła mnie po prostu jakaś choroba tropikalna? Co zrobi Zayn? Co ja, kurwa, zrobię?!
Zdjęłam wieczko z części na którą trzeba było nasikać i wzięłam głęboki oddech. Już to robiłam. Ostatnim razem, byłam zmuszona przez Devona i właśnie dlatego wszczepiłam sobie implant antykoncepcyjny.
Jak widać okazał się niezbyt skuteczny.
Ponownie zaczerpnęłam głęboki oddech. Wszystko będzie dobrze. Po prostu zrób ten test, Re.
Wyszłam do kuchni zostawiając urządzenie na skraju zlewu, żeby napełnić swój pęcherz. Wypiłam osiem szklanek wody i w końcu wróciłam do łazienki.
Robiłam test trzęsącymi się rękoma. Byłam cholernie zdenerwowana.
Czekałam, aż pojawią się te dwie kreski, potwierdzając moje przypuszczenia, a każda mijająca sekunda zdawała się być godziną. Kiedy upłynęło pięć minut, które producent podał na opakowaniu, jako optymalny czas oczekiwania na wynik, usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi wejściowych. Kurwa mać! Już wrócił?!
Chwyciłam test ciążowy, w momencie, gdy usłyszałam jak Zayn woła moje imię. O, mój Boże. Wrócił o wiele za wcześnie...
Błagam, bądź negatywny....Błagam!
- Re?
Wszystko wokół mnie zaczęło wirować i walić się w gruzy, gdy drzwi do łazienki otworzyły się. Przeniosłam wzrok z testu prosto na Zayna stojącego tuż przede mną.
O, mój Boże.
_______________________________________________________________________
Notatkę uzupełnię jutro po południu bo już mi się dzisiaj nie chce :(
Mam tylko prośbę, plz zagłosujcie na Chills lub Dark jeśli macie ochotę :) byłoby mi bardzo miło.
Głosować można TU i głosy są nielimitowane, więc można to robić ile razy się chce.
Z góry ogromnie dziękuję! To naprawdę wiele dla mnie znaczy :)
Kocham i spadam czytać ♥
OdpowiedzUsuńWooow,♥
UsuńDziękuję za to że tłumaczysz bp rozdział jest genialny ♥
Nie mogę sie doczekać czy ona jest w tej ciąży czy nie *,*
Czekam z niecierpliwością na następny ♥♥♥♥
Zdradze ci sekret ze tak jest... przeczytaj poczatek angielskiej wersji.. Pozdrawiam Kaya
UsuńDzięki kur**! Idź spojleruj gdzie indziej! Sorry za słownictwo, no ale chyba same mnie rozumiecie. Wkurza mnie to, ze chcę sb przeczytać świetne tłumaczenie i mieć niespodziankę, a tu na pocZatku w komantarzach taki spojler i wszystko popsute! Super, że wiem co będzie w nastepnym. Lolz
UsuńWiesz co Kaya dam Ci taka dobrą rade przeczytaj dokładnie notkę tłumaczki pod poprzednim rozdziałem, a jak nie zrozumiesz to po prostu nie komentuj. Ok?
UsuńAndzia:)
Pisząc to byłam w pełni świadoma ze mogę sobie przeczytać kolejny rozdział po angielsku. Ale tego nie zrobiłam bo czekam tak jak inne dziewczyny na zajebiste tłumaczenie. Nie spojleruj proszę.
Usuń2!
OdpowiedzUsuńno kurwa, super masz ;-;
UsuńPfff... Nie posraj się -.-
UsuńTen rozdział na pewno skomplikuje życie Zee i Re ;-;
Czekam na next, ale chyba zejdę zanim się pojawi o.O
Pozdrawiam xoxox
Brawo! Wygrywasz kubeł internetów! Gratulacje!
Usuńuoifdgsbedrtges jaki cudowny <3 !
OdpowiedzUsuń4! <3
OdpowiedzUsuńŁał! Zen i tak cię nie przeleci!
UsuńWIEDZIAŁAM!
OdpowiedzUsuńJa
OdpowiedzUsuńPierdole O.O
Az sie boje co sie stanie w nastepnym oby nie bylo tak jak mysle ...
Ona sobie pewnie będzie w ciąży! I będzie małe zayniątko! Marzenia..... :D Ale serio fajnie by było... Tylko co na to Zayn?!
OdpowiedzUsuńO ja pierdziele będzie mała Zaniątko XDD
OdpowiedzUsuńHahhahahahahahah pisałam we wcześniejszym rozdziale o jakimś bobo.
OdpowiedzUsuńZen jakoś tak bardzo negatywnie nastawiony i zresztą tego się spodziewałam. No ale sądzę, że jednak tego dzidziusia nie będzie. Za bardzo pokomplikowałyby się sprawy.. Chociaż, autorka Chillsa lubi komplikować sprawy, więc w sumie..
~~Vivienne
o mój boze ona jest kurwa w ciąży ........ ahahah ojejuuuu Mom zdaniem byłobuy super ;D jeju taki Zayn wchodzi i uuuuummmmmmjaaaaaaa!!! Uh.... oddyham, oddycham... nie moge sie doczekac nastepnego ! mam nadzieę że szybko dodasz <3
OdpowiedzUsuńczyzby bedzie maly malik?? jgufyfyfufufufkvi :D
OdpowiedzUsuńo boze as;lfjk;lsdkfs
OdpowiedzUsuńBoże to jest świetne!
OdpowiedzUsuńRe w ciąży! Zayn będzie wściekły hahha
Mam nadzieje że kolejny rozdział pojawi się niedługo
Ciekawe co się będzie w następnym rozdziale dziać :o
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że się to tak skończy. Mam tylko nadzieję, że autorka opowiadania nie pociągnie wątku podobnego do tego z 50 twarzy Greya. Znaczy wolałabym uniknąc czytania dramatów, nagłego powrotu do domu, rozmów z Emmą, czy innych takich. Mogę się jednak założyć, że jednak mniej więcej tak to się skończy. Niestety. Rozdział jak zwykle fenomenalny i z niecierpliwością czekam na kolejny. Jak już kiedyś mówiłam, jestem twoją ogromną fanką, zarówno dlatego, że tłumaczysz to wszystko tak świetnie, jak i z powodu, że zawsze jesteś skłonna wygospodarowac dla nas trochę czasu. Nie rozumiem więc ludzi narzekających na częstotliwość rozdziałów. Mnie ona w pełni zadowala. Tak bardzo obawiam się jeszcze, że Devon się jakoś wpierdoli niszcząc cała sielankę, którą ja tak kocham czytać, no ale nic. Pozostaje mi czekać na twoje tłumaczenie. Życzę dużo chęci i czasu! Ania.
OdpowiedzUsuńdziękuję Ci pięknie, Aniu! :D <3
UsuńZagłosowałam już dawno <3 Dziś myślałam co by zrobił Zayn jakby Re była w ciąży lol i w rozdziale jest coś takiego LOL xd
OdpowiedzUsuńdziękuję za zagłosowanie! :D
Usuńona jest w ciąży ; o
OdpowiedzUsuńO.O
Wspaniały jak zwykle. :) Dziękuję, że to tłumaczysz, jesteś niesamowita. Nie mogę się doczekać następnych rozdziałów.
OdpowiedzUsuńOmg wspaniały *.* koniec w najbardziej ciekawym momencie ,boziu czekam na nn kocham
OdpowiedzUsuńUsjdbdjs w takim momencie;o
OdpowiedzUsuńCudoo<3
Genialny. Jestem bardzo ciekawa tego co będzie dalej. Czyżby mały Maliczek? ;3 Czekam na kolejny i już zaczynam głosować ^-^
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
Hahhahahahahhahahaaa omg na poczatku sie smialam jak debil... na końcu... O. M. G. N. I. E.
OdpowiedzUsuńPatrząc na to ile Zayn ma kasy i jak zajęty jest mógłby... kazać Re... usunąć dziecko ;( nie chce tego ;_; prosze nie ;_;
HAHAHAHA WIEDZIAŁAM! No cóż, Re pewnie będzie w ciąży, a zaborczy Malik się wkurwi.. A jeżeli on się wkurwi, to pomyślmy, co się stanie Emmie?! Przecież ona jebnie na zawał, a ja jebnę ze śmiechu przez nią. To będzie kurwa EPICKIE!
OdpowiedzUsuńJezu, już mnie skręca w żołądku przez tą niepewność. Ale wiecie, co to oznacza?
KONIEC Z PANIĄ DOMINANT EMMĄ! HAHA, Victoria, ty to wiesz, jak trzymać chłopa! Słoneczko, takie konsekwencje wychodzą z pieprzenia na cztery strony świata! POZDRAWIAM!
PS. Emma dostanie palpitacji serca, pis!
a teraz wyobraźmy sobie małego synka Malika......
OdpowiedzUsuńprzecież to byłby najcudowniejszy widok na ziemi.....
o matko....
~BiBi
Oby Zayn nie był zły
OdpowiedzUsuńPrzeczowalam ze tak bedzie ! I co ? I co? I tak sie stalo... w sumie to nie jestem jeszcze pewna czy na 100% jest w ciazy ale spodziewalam sie tego ze bedzie taka sytuacja niedlugo ♥ kocham cie i to opowiadanie i oczywiscie czekam n kolejny rozdzial :*
OdpowiedzUsuńRe ?! Ciąża ?!
OdpowiedzUsuńOMG !!!
Kocham to !!! <3
Najlepsze fanfiction jakie kiedykolwiek czytałam !!! xoxo
Głosowałam i to na oba ff <3
OdpowiedzUsuńRe i ciaża ?!? WTF :O Będzie się dziać, ludzie <3
Co tu się dzieje?!
OdpowiedzUsuńJa Cię nie mogę!
Tej a jak Zayn zostawi Re jak się dowie że jest w ten teges no ciąży?
Tu dostanę niedługo zawału i tyle..
Kocham to opowiadanie <3
Kocham Cię za to że je tłumaczysz <3
Pozdrawiam i całuje :**
@Kwiatkowska04
ojej, ojej, ojej <3
OdpowiedzUsuńjakie to jest cudowne ! <3
sprawa z gejem Mattem jest najlepsza ! :D <3
koocham <3
już nie mogę się doczekać do następnego. <3
O kurwa! O kurwa!
OdpowiedzUsuńTak się ostatnio martwiłam, że Re jest w ciąży i co?! Ja pierdole ale jaja i dalej nic do końca nie wiadomo!
Zawał!
Jesteś zajebista, że tłumaczysz i głosy ode mnie masz jak w banku! ;P
O kurwa! Kchdkdhdosjdo chce żeby re była w ciąży!
OdpowiedzUsuńS może ona będzie chora a nie w ciazy ?? Hmmm pewnie nie ale nie chce dramatu bo wtedy pojawi sie emma jak zwykle a tej baby szczerze nie trawie,
OdpowiedzUsuńrozdział cudowny jak zawsZE :)))))
<3
OdpowiedzUsuńOooo kurwa, nie mogę się doczekać następnego:-) to jest tak bardzo epickie! Takie dsaetjiugbvswqaaxzdedvgthnjutdsaawwdaawghjybaloinbcaa !!! <3
OdpowiedzUsuńRe w ciąży :p
Rozdział jak zwykle niesamowity :). Czekam na następny. Dziękuję że tłumaczysz :) Głosowałam juz;-) Pozdrawiam Kamila ♥
OdpowiedzUsuńo kurdeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeee nie wierze
OdpowiedzUsuńpewnie Re się załamie
a Zayn nie będzie się do niej odzywać
kurwa a co jak będzie chciała usunąć dziecko ! nieeeeeeeeeeeeeeeee dobra czekam na następny xd
o mój boże
OdpowiedzUsuńRe w ciąży, a Zayn wkurwiony
czekam na akcję z Devonem asdfghjkl
xoxo
@bizzlethis
No nie wieżę w takim momęcie?!
OdpowiedzUsuńDlaczego zawsze w takich momentach się kończy? ;---;
OdpowiedzUsuńWyobrażacie sobie reakcję Emmy na to, że Re jest w ciąży i Zen będzie tatusiem? XDDD
Przecież ona zawału dostanie czy coś. hahahaa idk
Zayn się pewnie nieźle wkurzy ... jeśli się okażę, że jest w ciąży. W sensie Re, a nie Zen XDDDDD
Czyżby teraz miała się skończyć sielanka? A tak bardzo ją lubiłam ;cc buuu
Świetnie tłumaczysz, jestem Twoją fanką! <3
Podziwiam Cię za chęci i częstotliwość dodawania. Jesteś niesamowita!
Będę głosować 92789371892 razy! Musisz to wygrać! :)
Haha, uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuńCO JAK TO CIAZA CO
OdpowiedzUsuńA mi się wydaje, że to będzie tak, że Re będzie w ciąży, Zayn będzie wściekły i ogólnie jak to Zayn, w końcu to zaakceptuje i może nawet zacznie się cieszyć(?), a wtedy Devon porwie Re, coś jej się stanie i poroni...
OdpowiedzUsuńTak właśnie myśle..
Dziękuje za to wspaniałe tłumaczenie, już dawno głosowałam i codziennie oddaje chociaż jeden głos :)
O fajny tok myślenia może być ciekawie oby tak było ;) nie chce omaby mieli dziecko...
UsuńNie teraz! ;_;... :)
O matko i co? Jest w ciąży?! Oby nie, albo.. nwm.. ale jeśli tak, to Zayn ma się opiekować Re i ich dzieckiem. Bo co to za facet będzie ?! Masakra! W takim momencie skończyć? No Noe wyrabiam jaką jest odp ?! :333
OdpowiedzUsuńPozdrawiam <3
...XxX...
JA wiedziałam pop prostu od poprzedniego rozdziału a nie czytam orginału, po prostu wiedziałam, ja pierdolę, Re w ciąży, pewnie jest ja nie mogę, idę umierać boże....kurwa mać
OdpowiedzUsuńO mój Boze !!1 Re w ciąży ?! kurwa mac . !! nie wiem czy się cieszyć czy nie . jejku mooze jednak nie jest :) w takim momencie skończyć !!
OdpowiedzUsuńRe w ciąży??? Malik tata??? No nie uwierzę dopóki nie przeczytam!!! O mój boże!!!!!!
OdpowiedzUsuńOMG
OdpowiedzUsuńZAYN BĘDZIE TATĄ!!! O KURWA... ZAYN. BĘDZIE. TATĄ!!!! MALIK OJCEM
OdpowiedzUsuńAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA
JEZU!!! Ale się Malik wkurwi... nie będzie już codziennego seksu... ehh
JESZCZE DO EMMY PÓJDZIE! Tego to bym już nie wytrzymała...
Módlmy się! Żeby Zayn się nie wkurwił....
MÓDLMY SIĘ
Omg
OdpowiedzUsuńJest szansa, że to takie napięcie!
OdpowiedzUsuńMoże się okazać że po prostu nie jest w ciąży a to "O,Mój Boże " będzie ze się przestraszyła go xd
Nie no nie chce zęba była w ciąży proszę no!!!! :D później jak najbardziej ale teraz nie, fajnie by było gdyby była cześć taka ze ona próbuje go namówić na dziecko :D Heheszki
Kurde I'M SOBIE EKSAJTING XD
HAHAHAHHAHAHAHAHAHAHAH CO? ......... KURWA.
OdpowiedzUsuńRE JEST W CIĄŻY
VICTORIA JEST W CIĄŻY
VIC I ZEN BĘDĄ MIELI DZIDZIUSIA
JA PIERDOLE. MOJE SERCE NIE WYRABIA. ZA DUŻO TEGO... ZA DUŻO... CZUJĘ SIĘ JAKBYM WŁAŚNIE PRZYNAJMNIEJ 15KM PRZEBIEGŁA. CHYBA POTRZEBUJĘ LEKARZA. TERAZ.
A MOŻE JEDNAK BĘDZIE NEGATYWNY? O MAMO... MALIK ZANIM COŚ POWIESZ PODŁĄCZ JĘZYK OD MÓZGU. POMYŚL ZANIM SIĘ ODEZWIESZ. POMYŚL 2 RAZY... ALBO 30. TAK NA WSZELKI WYPADEK.
JEZU... RE TRZYMAJ SIĘ ://
PS. TO Z WIRPRZOWINĄ BYŁO NAJLEPSZE NIE WIEM ALE CZY TYLKO JA W TYM MOMENCIE TURLAŁAM SIĘ PO ŁÓŻKU I ŚMIAŁAM SIĘ JAK ŚWINIA (CO ZA IRONIA)? :D
@gochillout
Albo będzie chora,nie no nie chce żeby była w ciąży
OdpowiedzUsuńZnowu Malik się zamknie w sobie itp itd nieee naprawdę nie chce to już takie typowe ;)
Może jednak faktycznie to co mówiłam aby było podładowane napięcie xd :D oby.....;__;
Ooooo będzie małe Zajniątko XDDD
OdpowiedzUsuńO ja pierdole... jak to re w ciazy? Nie moge uwierzyc! No i zawsze musi wszystko konczyc sie w takim momencie... -,-"Zabim pojawi sie next predzej sie posram w gacie z tego oczekiwania -,-"
OdpowiedzUsuńI IM BORA BORA WYJDZIE BOKIEM...
OdpowiedzUsuńMADŻONEZ OSOBIŚCIE NIENAWIDZI TYCH MOMENTÓW Z SIKANIEM NA TEN TEST I WYNIKI TESTU...
ONA BĘDZIE W CIĄŻY.... CZUJE TO W MOCZU I W KOŚCIACH..
MALIK SIĘ WKURWI I BĘDZIE NIE FAJNIE
RE SPIERDALAJ Z TEGO BARA BARA BO PRZECIEŻ ON WYSADZI TĄ WYSEPKĘ O.O
SWOJĄ DROGĄ RE!! DUŻY FACET JEST MÓJ TWÓJ TO TEN CO NIE JE ŚWINEK!
MALIK H5! NIE JESTEM MUZŁYNKĄ (LOL) ALE NIE JEM TEGO CHOLERSTWA..
MARK WPIERDALA A DUPA ROŚNIE.. ŚMIETANKI,TOFFI I BANANKA EHE.. CIEKAWE KIEDY TO SPALISZ..
O WIEM WIECZOREM :))) ZE MNĄ.. RZECZ JASNA NA SIŁOWNI! BRZUSZKI RAAAZ BRZUSZKI DWAAAAAAAAAAA I...
EGHEM.
KRÓTKI TEN ROZDZIAŁ :(
DZIĘKUJE ZA TŁUMACZENIE!! <3
JA WYCZUWAM, ŻE MALIK TO PODA DO SĄDU FABRYKĘ TWORZĄCĄ TESTY CIĄŻOWE..
MAŁY MALIK WEJNFWJIEHFUWHFIWEHFUIWEHF ZAYN KUPI MU PEWNIE RÓŻDŻKĘ NA PIERWSZE URODZINY.. TAKĄ DO CZAROWANIA :) SUUDKQQQOO
JEJ... A JAK ZAYN PO TYM BĘDZIE MIAŁ URAZ DO SEKSU O.O
O.KURWA.
CHILLS BEZ RUCHANKA TO JAK PRAWICZEK Z DZIEWCZYNĄ W KLUBIE DLA GEJÓW..
WUUUT?
USYPIAM >.<
DEVON POWINIEN BYĆ W CIĄŻY -.-''
EMMA W CIĄŻY! HAHAHAHAHAHAHAHAHAAHAH
- MAMUSIU? SIUSIU...
- NOCNIK BYŁ W UMOWIE!
NIE JA IDĘ SPAĆ BO LITEREK NIE WIDZĘ *______________________*
NIECH KUTATRON MALIKA BĘDZIE Z WAMI WSZYSTKIMI
PRZYJMIJCIE MADŻONEZA PLEMNIKI ~`~`~`~`
TYLKO SIĘ NIE ZAPŁODNIJCIE PO ALIMENTÓW NIE PŁACĘ
BREDZĘ
TAŚ TAŚ GĄSKI ME :* MADŻONEZ/ @LOLOUNIA
Agahahshshsahahah xD
UsuńWłaśnie spadłam z łóżka
AŁA....
Pozderki Madżonators *o*
//Juljaa
@Liloo9391
Hahahahahahaha Twoje komentarze wygrywają wszystko! Madżonez na preeezydenta! Wtedy każdy miałby coś do zabawy hehe co
UsuńNie wiem jak ty to robisz, jak twój mózg to robi.. Skomplikowana jesteś, ok. ale i tak jesteś fajna hihi :D
Lol ja powinnam wstać z łóżka i sprzątać a komentarza Madżonezu szukać. ;-;
@stratfordswagxx
HAHAHAHAA genialna jesteś xDD hehe Emma w ciąży?? :pp haha chciałabym to zobaczyć :D Madżonators ♥♥ xD @Milllisweet
Usuńjeej madżoneziku kocham ciebie xd
UsuńWow... za każdym razem szukam twojego komentarza pod rozdziałem i za każdym razem mnie za dziwiasz... normalnie powalasz tymi komami na kolana a raczej z łóżka na podłogę... mhm zimne te panele jakieś :( chyba muszę przesunąć w końcu ten dywan koło łóżeczka żebym spadała na ciepłe i miękkie gdy zwijak się ze śmiechu...
UsuńHmm.. miałam coś tu jeszcze napisać... hmm.. dobra nie wiem, nie pamiętam, chyba się starzeje... Pozdro dla wszystkich czytelniczek, kłania się przed wami Andzia...
a i jeszcze jedno...
Wy ZBOCZUCHY!!!
#Madżonators ❤
UsuńNie no ... Leżę i nie wstaję.. Twój komentarz pobija wszystkie inne ;3 Każdy Twój komek to coraz większe moje zdziwienie i napad śmiechu :D Normalnie rządzisz ! Wyczuwam przyszłość redaktora gazety .. Haha :D
UsuńPozdrawiam ♥
Zbyt dziwne zakończenie by byla w ciąży. Ale rozdzial fantastyczny. Styl pisania i twoje tłumaczenie jest niesamowite :)
OdpowiedzUsuńAhahahahahahahahahahah.......
OdpowiedzUsuń"CHILLS BEZ RUCHANKA TO JAK PRAWICZEK Z DZIEWCZYNĄ W KLUBIE DLA GEJÓW.."
Wygrałaś tym wszystko!
Babcia xD
hahahhaa oo kurrrr :O ;O ;O ;O . Wiedziałam, że Re jest w ciąży ! Chills bez seksu to nie chills, ale i tak rozdział meega. Do następnego, pozdrawiam. xx
OdpowiedzUsuńNo w takim momencie?! Nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału @Furby_xoxo
OdpowiedzUsuńJak w przed switem z sagi zmierzch xD tez wyjachali a ona zaszla w ciaze.;p emocjonujacy rozdzial
OdpowiedzUsuńDokładnie to samo pomyślałam! Hahah ❤️
UsuńFajne porównanie tylko jest jedna mała różnica: oni nie są małżeństwem no sorka i jeszcze jedna to jest Zayn, koleś który w pierwszyej części chciał zrezygnować z "przyjemności" (że tak to nazwę) ponieważ zapomniał gumek...
UsuńAle serio ciekawy pomysł:)
Andzia:)
DLATEGO W DUPKE CHCIALA
OdpowiedzUsuńNie ona nie moze byc w ciazy nie teraz !! Przecierz zayn nieee
OdpowiedzUsuńkurwa jak mozzna w takin momecie przerywac ?! dawaj szybko nexta !
OdpowiedzUsuńOMG ... ona jest na 99% w ciąży hwoxbsjsbsis co na to Zayn :o @thanksforlove69
OdpowiedzUsuńO Boże ... Przecież jak Re będzie w ciąży to Zayn ją normalnie scbiasdbvubavbuauvbudbv.....
OdpowiedzUsuńA rozdział zajebisty ! *.*
Dlaczego on wszedł w takim momencie ? :(
Nieeee w takim momencie ?! O ranyy ciaza ! *O*
OdpowiedzUsuńchcialabym zeby byla w ciazy :) zayn z dzieckiem hkxryb *-*
OdpowiedzUsuńO fak
OdpowiedzUsuńI ta rozmowa z Amber >>>>>>
Jak ona bedzie w ciąży to ja nwm co Zayn zrobi
Pewnie bedzie na początku nieźle przerażony
Jejku
Czekam na nexta
@xRightNowx
Kurwa !!! AAAAAAAAAAAAAAAAA
OdpowiedzUsuńUh DDo tej pory ręce mi się trzęsą !
Matko ! Jak re jest w ciąży to ja chyba ... AAAAAAAAAA
Nie jestem pewna , ale kiedy sobie tak sama tłumaczyłam oryginała to ona chyba jest w tej ciąży !
Ale nie chce spojlerowac .
No Sorry ale ja chyba zaraz umrę ...
Błagam pisz jak najszybciej Nexta !
Juz nie mogę się doczekać !
Dziękuję Ze to tłumaczysz !
Koocham cię ! <3
Błagam dodaj kolejny rozdział dzisiaj!
OdpowiedzUsuńsdjkbgndskjbnadkj GENIALNE.
OdpowiedzUsuńChociaż tak się zastanawiam, czy Re aby na pewno jest w ciąży.. niezły zwrot akcji jakby jednak nie była, więc zakładam taki rozwój wydarzeń.
Kocham to tłumaczenie, luv ya *-*
AWWH genialne :o ♥♥♥♥♥♥♥
OdpowiedzUsuńo jezu co jeśli Re będzie w ciąży? Zawaaał xd
OdpowiedzUsuńzawał, piękny ;)
OdpowiedzUsuńRZAL RE NIE POWINNA BYĆ W CIĄŻY
OdpowiedzUsuńDLATEGO CHCIAŁA W DUPĘ BO SIĘ O DZIECKO BAŁA
A TAK W OGÓLE TO CO JAK ZEN ZROBIŁ MAŁEGO POTWORKA I TO BĘDZIE TAK JAK W ZMIERZCHU I OMG
NIEEE BO RE BY UMARŁA A JA NIE CHCĘ
SZKODA ŻE W TYM ROZDZIALE TAK MAŁO MARKA BYŁO NO EJ
DOBRA OKOK
MADŻONEZ I MARK NA PREZYDENCIKUF ♥
MADŻONEZ JAK JUŻ BĘDZIESZ PANIĄ PREZYDENT ŚWIATA TO MOGĘ BYĆ TWOIM PSEM? ALBO CHOCIAŻ PODNÓŻKIEM LOLZ
@harrehbitchx
AAAAAA WIEDZIAŁAM!! WIEDZIAŁAM!! JUŻ OD POPRZEDNIEGO ROZDZIAŁU!! *O*
OdpowiedzUsuńTAAAKKK!! TO JEST KURWA PIERWSZY FF W KTÓRYM GŁOWNA BOHATERKA PIEPRZY SIĘ BEZ OPAMIĘTANIA I KURWA SĄ Z TEGO KONSEKWENCJE!! :D
OdpowiedzUsuńjednak Bóg istnieje :D
JEZU OBA NA PEWNO JEST W CIĄŻY DGHFDFHH
OdpowiedzUsuńTYLKO JAK NA TO ZAREAGUJE ZAYN!?
CZEKAM NA NN
KOCHAM CIĘ X
sialalalalaalala <3
OdpowiedzUsuńKOCHAM <3
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział!
Nawet nie wiesz jaka jestem szczęśliwa, że tłumaczysz nam to opowiadanie <3
Kocham.!
Wyczuwam dzidzię <3
Wiedziałam wiedziałam, że ona jest w ciąży!!!
OdpowiedzUsuńpo ost rozdziale jak zwymiotowała
Ale się teraz pokomplikuje!!
jak dla mnie troche za wcześnie bo Zayn nie jest jeszcze gotowy
wyczuwam drame
Nie moge
kiedy dodasz nowy?
bo teraz to już oszaleje z niecierpliwości
*.*
A jeśli to ciąża na stówę? Ciekawe co Zayn powie... chyba nie będzie za ciekawie - tak myślę.
OdpowiedzUsuńBoże, nie mogę się doczekać nowego rozdziału! *.*
Ale nerwy hahaha xD
@Justyn_aaa
Jest w ciąży ja to wiem . Proszę niech Zayn przyjmie dobrze tą wiadomość . Pliska :) Czekam na następny . Proszę nie każ na długo czekać , bo ja już nie mogę tak mnie nosi :D Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuń*.*
OdpowiedzUsuńO jejku cudo *_* ja normalnie padlam bo wiem ze jest w ciazy ^_^ cudne cudne cudne cudne cudne...... Wspaniale ja chce nexta ;* czekam z niceierpliwoscia <33333 najlepszego z okazji.dnia kobiet ^_^
OdpowiedzUsuńO ja pierdole! :o
OdpowiedzUsuńRe jest w ciąży! ♥ Ahh, ciekawe jak słodka będzie pociecha, Boże, nie wytrzymam! Re w ciąży! :D
Aaaa!!!!!!!!!! Jaram się! :3 Kurde, ale w takim momencie przestać?! No ja nie ogarniam! :3
A tak, o taki mały..
PS NAKURWIAM W MYSZKĘ ZA GŁOSAMI!! BUAHAHAHAHAAH!
Świetny rozdział, cudo.
OdpowiedzUsuńBłagam CIę, dodaj następny jak najszybciej!
Pozdrawiam ♥
o ja pieprzeee !
OdpowiedzUsuńNie no ! Nie w takim momencie! Zwariuję zanim dodasz kolejną część ;c. Ale kocham cię i dziękuje ci za to że
OdpowiedzUsuńtak swietnie tłumaczysz ;*
kurde jest czy nie jest? z jednej strony to oczywiste, że będzie, a z drugiej właśnie nie. no bo to już takie oklepane trochę. jeśli jest to mam nadzieję, że Zayn nie wkurwi się tak, że nawet małpy w Honolulu się dowiedzą o tej ciąży XD
OdpowiedzUsuńale tak to fajny rozdział >>
a Ty cudownie tłumaczysz, jesteś genialna!
Tak sobie myślałam że Re może być w ciąży po tym jak zrobiło jej się słabo.
OdpowiedzUsuńRozdział. cudny kocham to kocham cie :*:* jutro mam urodzinki moze mogla bys jak bedziesz miala czas przetłumaczyc specjalnie dla mnie
OdpowiedzUsuńDZWOŃCIE PO LEKARZA, PLZ
OdpowiedzUsuńRED UMIERA!
JA PIERDOLE, KURWA MAĆ!
Re prawdopodobnie w ciąży, Zayn się wkurwi, a Emma? Lubię ją nawet sooł
...
Devon może iść się jebać z prosiakami sialalala
Boże, schodzę na zawał, pomocy plz.
W następnym rozdziale się chyba posram z emocji...
Dobra, siedzę jak na szpilkach i chyba się zaraz zsikam bo emocje wzięły górę.
Kocham was ♡
Bye bye xx
Red♡
JEZUS MARIA
OdpowiedzUsuńJESTEM TAKA CIEKAWA CZY JEST W TEJ CIĄŻY OMG
JEŚLI JEST, TO MAM NADZIEJE ŻE ZAYN JEJ NIE ZOSTAWI
TYLE EMOCJI EORUAHBGLKDFNBLIGJFKASVBHFJNKMCKVJFDB
NIECIERPLIWIE CZEKAM NA NASTĘPNY
omg no ja nie wierze jak ona jest w ciąży to o kurwa no nie wierze xd
OdpowiedzUsuńJezu Re jest w ciąży... Niby fajnie ale wydaje mi sie ze zayn bedzie na nią zły a to kurwa przecież też jego dziecko. Biedna Victoria bedzie musiala sie użerać z ciąża i z fochniętym Malikiem :/
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaa!
OdpowiedzUsuńPOD KONIEC ROZDZIAŁU MIAŁAM ZAWAŁ SSDXGVJOPFCSADHV MALIK OJCEM ADTGVSHND YASSSS
OdpowiedzUsuńJak będzie dziecko, to niedługo opowiadanie się skończy. Jak zwykle:(
OdpowiedzUsuńpo co piszesz żę uzupełnisz notke skoro nigdy jej nie uzupełniasz -.-
OdpowiedzUsuńO ja... CUDNY ROZDZIAŁ <3 Kiedy następny?
OdpowiedzUsuńmega.. jak zawsze :)
OdpowiedzUsuńdziękuje za tłumaczenie <3
*_* *_* *_* Zagłosował kilkanaście razy! ;** <3 <3 <3 Dziękuję że to tłumaczysz. KOCHAM CIĘ xx
OdpowiedzUsuń*Zagłosowałam
Usuńtak dlugo czekalam na ten moment z ciaza. i sie doczekalam. piekny rodzial tak samo jak kazdy. kocham cie.
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział... To było dość słodkie, jak Re się przejmowała tym gotowaniem i jak dała Markowi ciasto. c:
OdpowiedzUsuńAleeeeeeee ona nie jest w ciąży. Nie, po prostu nie, nie, nie i tyle.
No, ale tak ogólnie nie wiem, co napisać, więc dam jakiś taki krótki komentarz... No. xd
Ale dziękuję! I jeszcze raz dziękuję. Miłego tłumaczenia następnego rozdziału. : 3
Ps. : nie mam pretensji oczywiście, tylko tak się zastanawiam, dlaczego czasem piszesz, że uzupełnisz później notkę, skoro nigdy tego nie robisz? xd
TAK JEST W CIĄŻY, NO WIEDZIAŁAM, ŻE TAK BĘDZIE......... ;_____;
OdpowiedzUsuńNIE CHCE NOOO... BOŻE -.-
ZAYN BĘDZIE SIĘ WKURZAŁ I BĘDZIE JĄ OBWINIAŁ, ŻE GO WROBIŁA W TO. NA BANK TAK BĘDZIE. A BYŁO TAK FAJNI ;/
Nie nie nie to nie może być ciąża niech będzie to jakieś debilne zatrucie ale nie dziecko ono tu totalnie nie pasuje ...:d a tak pozatym chciałam podziękować Tobie za te zajebiste tłumaczenia chillsa i darka są znakomite czyta sie je z takim napięciem uffcff :-» kckckc :*** już czekam na następny rozdział Devon dziecko którego pewnke nie będzie o rany aż mam drgawki ;33 no w czasie kiezy bende cekała na kolejny zajebisty rozdzia bende czytała darka który od niedawna czytam i również jest supcio tłumaczony przez cb <3<3<3 wiki
OdpowiedzUsuńKiedy będzie 34 ??? bładam powiedz bo nie usiedze dłuzej na dupie.. :(
OdpowiedzUsuńJest w ciąży.
Usuńtego sie spodziewam. ;o
Usuńale i tak chce następny.. ciekawe jaka bd reakcja Zayn'a ;3
Wszedzie spojlery. Zeby was nie bylo to moze Bambi bedzie wam na biezaco tlumaczyc (czyli bedzie ok tygodnia bol dupci) juz kilka osob napisalo o tym co jet dalej i po co?! Ktos wadms o to prosil?! Bo z tg co widzialam to komentarze byly tylko, ze ,,nie moge sie diczekac" albo ,,ciekawe czy jet w ciazy" ale to byla zwykla mysl a nie zdradzenie co dalwj lol Bambi nie ma od kilku dni na tt ani na niczym, powiedzialabym ze przez was ale nie wiem przez co naprawde. TAK TYLKO MOWIE PO CHUJ SPOJLERUJECIE mam tego dosc. Sama se moge rownie dobrze przetlumaczyc angielska wersje, tylko ze Bambi tlumaczy tysiac rrazy lepiej i jej tlumaczenie az chce sie czytac, a jedyna metoda zebyscie se darowali jest dodawanie rozdzialow na biezaco (co bedzie dluzej trwalo, a wiekszosc ma tu jakies owsiki kuhwa) Wtedy bsmedziecie zadowoleni? Osiagnuecie cel czy cos? Bo naprawde nie rozumiem sensu powiadomienia innych o tresci z nasteonego rozdzialu, tym bardziej tak WAZNEJ tresci. Pewnie zadna osoba, ktora spojleruje tego nie przeczyta, ale jestem taka zla ze widzialam juz takich z 3 komentarzy, ze musialam to napisac i chcialabym zeby ludzie lepiej uzytkowali, nie psujac zabawy innych czytelnikow. Bambis tak sie stara, a wy z jej pracy robicie gowno. Tyle mam do powiedzenia. Generalnie rodzial genialny. Nie wyobrazam sb takiego Zayna jako rodzica. Boze. Zrobi na tym Bora Bora totalny rozpierdziel, mam nadzieje ze Re pozostanie w zdrowiu psychicznym i fizycznym (o ile to jeszcze mozliwe) Jeszcze w tej czesci Devob wkroczy do akcji, bo skoro byl prolog to oznacza, ze bedzie. Dziwnie by bylo jakby mieli to dziecko, ale uroczo. Zayn jako tatus huhu. Ale i tak sie mega wkurwi i rozwali dom, sciane czy cos XD Duzo komentow bylo, ze w 50 fog ona poronila przez Devona, mam nadzieje ze w chillsie tak nie bedzie, bo szkoda dziecka a poza tym Zayn by sie do tego przyczynil wiec pewnie to dzieck byloby piekne hyhyhy Zastanawia mnie tez co jeszcze Devon wykombinuje skoro jest na okladce trzeciej czesci. Myslalam ze w drugiej (chillsie) dostanie w morde, Zayn go zabije a tu prosze jest na OKLADCE trzeciej czesci, no chyba ze alimenty. Co. Co ja pisze. Dobra nic. Chyba sie rozpisalam bo 10 minut to pisze XD Buziaczki i podziekowania.
OdpowiedzUsuń.
.
.
.
@Veronicaother
Masz całkowitą rację. Też czytam po angielsku, a potem po polsku dla pewności, czy wszystko dobrze zrozumiałam, więc jestem trochę do przodu, ale to nie znaczy, że rozpowiadam na lewo i prawo co będzie dalej. Ale cóż, niektórzy nie mogą żyć, jak nie zjebią komuś czytania :/
Usuń~J~
A zwroc uwage na to ile osob zwraca im uwage a oni dalej swohe ;___; boze
UsuńSuper rozdzial i blog! Kazdy rozdzial coraz bardziej emocjonujacy!!! Ja zaczynam pisac bloga o wszystkim co tylko chcecie. Moda trendy i ciekawostki. Chetnych zapraszam :) modamuzykaiwszystkoco kocham.blogspot.com
OdpowiedzUsuńI jak znam życie, to Malik się wkurzy, bd drama. Devon porwie Re i dopiero wtedy Zayn zrozumie, że chce jej i dziecka. . . Głupia ta ciąża
OdpowiedzUsuńJa nie moge! SZYBKO NEXT BLAGAM. Ps. Zaczelam pisac bloga wiec jezeli ktos ma ochote serdecznie zapraszam! :) o wszystkim. modamuzykaiwszystkocokocham.blogspot.com
OdpowiedzUsuńjak ja uwielbiam jak nowy rozdział dodajesz 07.03 i piszesz że notatkę dodasz jutro bo teraz Ci się nie chce a dzisiaj jest 10.03 a notatki nadal nie ma :P
OdpowiedzUsuńMOGLAŚ CHOCIAŻ NAPISAĆ KIEDY BĘDZIE KOLEJNY ROZDZIAŁ. ;C
OdpowiedzUsuńNie pisz z capslooka bo sąsiadów obudzisz, kocie;-)
Usuń~DM
NIE CZYTAJ TEGO!
OdpowiedzUsuńBędzie w ciąży, nie powstrzymałam się i weszłam na wattpada i było "Hollly fuck. I'm prengant!"
PRZEPRASZAM długi język mam, musiałam.
TO PO CO PISZESZ...
Usuńjak mogłaś to zdradzić, nienawidzę Cię...
UsuńHmm chyba wiem jak to się dalej potoczy (no cóż wszyscy wiemy że to ff jest podobne do 50 twarzy Greya więc wszyscy którzy czytali tą trylogię też podejrzewają co się stanie). Ale nie będę nic ujawniać dla niewtajemniczonych :)
OdpowiedzUsuńomg!! nie wieżę!! serio nie mogę uwierzyć!! O_O pewnie jest w ciąży .,, ale co oni teraz zrobia?! kurde..
OdpowiedzUsuńbtw, świetny rozdział! ♥
@pazasia
do tłumaczki:
OdpowiedzUsuńwszystko cudownie, rozdział jak zwykle wspaniały; ale po raz kolejny mam mały minus za twoje hmm. powiedzmy, że dotrzymanie słowa co do notatki. piszesz (7 marca), że notatkę dodasz na drugi dzień (okej, uznajmy że 8 marca), dzisiaj dzięki Bogu jest 11 marca, a notki brak. ja wiem, że masz swoje sprawy i nie że się czepiam, tylko pp prostu mam prośbę: jeśli nie wiesz kiedy dodasz opis, napisz że za kilka/parę dni, bo naprawdę jest grono osób, które wchodzi na bloga codziennie, by sprawdzić kiedy następny rozdział. + piszę z anonima dlatego, że jestem na telefonie i konto google mi się tutaj nie synchronizuje. pozdrawiam.
ale masz problem bo nie dodała notatki pod rozdziałem, nie musi tego robić , ciesz się że dziewczyna jest cierpliwa i to tłumaczy .
UsuńO kurwa czy ona będzie w ciąży?!
OdpowiedzUsuńTak
UsuńJejuuu ale macie bol dupy ze nasza kochana tlumaczka nie dodala notatki. Nie rozumiem tego. Jak nie dodala notatki to trudno, bywa. ;)
OdpowiedzUsuńCo?? Ciąża *o* omfg... ! Nie wieżę, wgl tak afisjixjakskanknkanxkdjkdd!! ♥ Jeju będzie się działo.... nie mogę się doczekać kolejnego! Ale....ciąża??? Co na to Zayn...? Yeeea! Świetne to <3
OdpowiedzUsuńciekawa jestem ile można uzupełniać jedną notatkę, to nie jest długi rozdział tylko kilka słów pod rozdziałem więc nie wiem dlaczego nie mogłaś uzupełnić jej na drugi dzień.
OdpowiedzUsuńKup sobie lek na ból dupy bo już nie wytrzymujesz bez notatki... ogarnij się o.O
UsuńDobra przyznaję się bez bicia , że już dawno nie dodawałam komentarza pod rozdziałem , ale to wynikało tylko z mojego lenistwa. Mam nadzieję , że wybaczysz. No to się porobiło , nasza kochana Reesia w ciąży , jestem ciekawa jak bd wyglądać to dziecko :D Mimo mimo wszystko zawiodłam się na Maliku , ciągle ją obwinia , jak tak dalej bd ją denerwować to w końcu poroni (czego bym nie chciała ) Do robienia dziecka trzeba dwojga , niech się gościu ogarnie, a nie zachowuje się jak gdyby miał okres xD Następną sprawą jest to , że już mnie denerwuje to , że niektóre osoby nie czają tego , że gdy piszesz , że rozdział pojawi się np. w czwartek to się kurna pojawi , a nie pytają się po 1000000 razy KIEDY ROZDZIAŁ? No nie dziwie się , że się denerwujesz bo ja bd czytelniczką jestem zdenerwowana. Chcę ci bardzo podziękować za to , że jesteś cierpliwa i , że tłumaczysz to opowiadanie, przesyłam pozdrowienia i czekam na następny :D :*
OdpowiedzUsuń