Nie.
O, mój Boże.
Zayn zignorował moją obecność i po prostu sięgnął po test ciążowy, na co momentalnie zrobiłam kilka kroków w tył.
- Co to znaczy? - zapytał szorstko.
Nie odpowiedziałam. Nie umiałam.
Kurwa zajebana mać. Jestem w ciąży.
- Victoria.
Wstrzymałam oddech, czując nagły przypływ paniki.
- Odpowiedz! - krzyknął, na co z trudem przełknęłam ślinę.
- Wynik je..jest pozytywny - wyszeptałam, najciszej jak potrafiłam.
- Że co, proszę?!
- Jest pozytywny - powtórzyłam odrobinę głośniej, a cały kolor z jego twarzy od razu odpłynął, mierząc się z trudną prawdą.
- Co?! - syknął. Ponownie spuścił wzrok na dwie kreski i widziałam, jak walczy z niedowierzaniem. - Jak?! Jak kurwa.. - uciął w pół zdania, rzucając testem ciążowym o ściankę działową prysznica. Skrzywiłam się i odsunęłam od niego, jakby dopiero co wymierzył mi policzek.
- Jesteś, kurwa, w ciąży! - wrzasnął, jakby sam chciał się upewnić.
Rozchyliłam wargi, ale nie mogłam wydusić z siebie głosu. Był taki wściekły...
Okropnie wściekły, a ja bałam się cokolwiek powiedzieć. Nigdy wcześniej nie widziałam, żeby się tak zachowywał względem mnie.
- Wiedziałem. Kurwa, wiedziałem. Powinien był załatwić ci tabletki antykoncepcyjne. Jak mogłem być, kurwa, tak głupi, żeby ufać tej jebanej wszywce!
Oczy wypełniły mi się łzami, ale udało mi się utrzymać je w ryzach. Nie rycz. Nie rycz.
- To był jakiś twój popierdolony plan?!
Powietrze uciekło z moich płuc.
- Nie.. - mój głos załamał się przy końcu, kiedy palące łzy wyrwały się z oczu. Czegoś takiego się po nim nie spodziewałam. - Zayn...
- Nawet, kurwa, nie zaczynaj - rzucił przez zaciśnięte zęby, marszcząc czoło. - Ledwo co się znamy, a ty jesteś w jebanej ciąży?! Co ja mam teraz zrobić?! Chcesz, żebym był, kurwa, w siódmym niebie?! Bo wierz mi, to kawał drogi od miejsca, w którym jestem teraz!
Zachłysnęłam się powietrzem.
- Przykro mi...
- Nie, to mi jest przykro, że w ogóle ci zaufałem.
Szerzej otworzyłam oczy, z niedowierzaniem przysłuchując się jego słowom. To nie moja wina! O, mój Boże...
- Zayn, nie wiedzia..
- Nie wiedziałaś?! Czego nie wiedziałaś?! Że twój implant stracił termin przydatności?!
Z trudem nabierałam powietrza i połykałam łzy napływające do moich ust. Był taki wściekły...
- Pierdolę to - burknął i tyle go widziałam. Wyszedł z łazienki, trzaskając za sobą drzwiami. Oparłam się plecami o zimną, kafelkową ścianę i osunęłam się w dół, tam gdzie leżało już moje rozbite serce.
Jestem w ciąży.
Jestem, kurwa, w ciąży. Reakcja Zayna przeszła moje najśmielsze oczekiwania. Wiedziałam, że się wkurzy, ale nie wiedziałam, że aż tak bardzo.
Wytarłam mokre od łez policzki, próbując trochę się uspokoić. Nie udało mi się jednak, jedynym plusem było to, że nie miałam już łez do wypłakania, więc targały mną jedynie spazmatyczne szlochy.
Pozwę, kurwa, tego, co wymyślił te gównianą metodę antykoncepcji. Wstałam z ziemi i podniosłam test ciążowy, leżący obok prysznica.
Nadal pozytywny.
Kurwa.
Wszystko spieprzyłam. Było tak idealnie, a teraz okazuje się, że jestem w ciąży?! Czy to w ogóle możliwe? Kurwa, ostatnią miesiączkę miałam trzy tygodnie temu. Rzeczy jak ta, naprawdę przydarzają się innym ludziom?!
Warknęłam pod nosem i opryskałam swoją twarz lodowatą wodą. Policzki ciągle zaczerwienione były od płaczu, a oczy całkiem przekrwione i napuchnięte. Byłam wykończona, ale nie zanosiło się na to, żebym usnęła spokojnie. Nie z tymi wszystkimi myślami wirującymi w mojej głowie.
Co ja teraz zrobię?!
Noc robiła się coraz późniejsza, a Zayna nadal nie było. Wiedziałam, że jest zły, nie wiedziałam tylko gdzie jest. Byłabym spokojniejsza gdybym posiadała tę wiedzę, a tak, tylko się zamartwiałam. Nie mogłam do niego zadzwonić, bo jego telefon nadal leżał na szafce nocnej przy łóżku, a nie chciałam dzwonić na jego komórkę do spraw kryzysowych, czy jakoś tak, no bo cóż... Nie było żadnej kryzysowej sprawy, a jeśli jednak zdecydowałabym się zadzwonić na ten alarmowy telefon, pewnie jeszcze bardziej by się na mnie wkurzył.
Nie mogłam usnąć, wiedząc, że nie ma go ze mną. Pewnie miał o wiele ciekawsze rzeczy do roboty, niż leżenie ze swoją zaciążoną dziewczyną.
Och, Boże... Jestem w ciąży.
-następnego ranka-
Jęknęłam niezadowolona, czując jak ktoś lekko klepie mnie po ramieniu, wybudzając z cudownego snu.
Weź spierdalaj.
Otworzyłam oczy, krzywiąc się marudnie, ale momentalnie się wybudziłam, kiedy zobaczyłam Marka.
- Najmocniej przepraszam, panno Greene.Wyjeżdżamy za około godzinę - oznajmił, a ja zmarszczyłam czoło.
- Wyjeżdżamy? - zapytałam zmęczonym głosem. - Gdzie jedziemy?
- Wracamy do Londynu, Re - odpowiedział.
- Przecież mieliśmy zostać do piątku. - Nadal marszcząc czoło, sięgnęłam ręką na miejsce tuż obok mnie. Pusto. - Gdzie jest Zayn?
- W pokoju obok, madam.
W pokoju obok?!
- Okej, spakuję się.
- Nie trzeba. Wszystko jest już gotowe. Teraz musisz tylko zająć się sobą. Śniadanie czeka.
Och.
- Dziękuję - bąknęłam.
Mark skinął głową i wyszedł z pokoju, który wyglądał na bardzo, bardzo czysty. Przespałam całe pakowanie?!
Wzruszyłam ramionami i zwlokłam się z łóżka. Skierowałam się do jadalni, ale nie przywitało mnie żadne podszczypywanie, czy docinki Zayna o tym, że moje włosy wyglądają jak stóg siana. Ignorował mnie.
Usiadłam przy stole i wzrokiem przeczesałam uroczy mini bufet. Jeśli mam być szczera, to sam zapach przyprawiał mnie o mdłości. Nie mogłam jeść naleśników, więc one poszły w odstawkę jako pierwsze.
Wyglądało na to, że będę musiała zostać przy jogurcie i musli.
Gdy tylko skończyłam jeść, od razu ruszyłam pod prysznic. Posprzątałam po sobie łazienkę, zaścielałam łóżko i ogarnęłam kuchnię. Sięgnęłam w końcu po swoją komórkę i szybko wybrałam numer Amber.
- Halo?
- Hej, Amber.
- No hej, Re. Jak tam Bora Bora?
- Wyjeżdżamy - odpowiedziałam tępo.
- Och. - Wyraźnie posmutniała. - Czemu?
- Powiem ci, jak się zobaczymy.
- Co się stało?
Z trudem przełknęłam ślinę.
- Nic.
- Masz mi wszystko opowiedzieć, kiedy tylko przyjedziesz. Napisz do mnie, jak wylądujesz, odbiorę cię z lotniska.
Przez chwilę zastanawiałam się nad jej propozycją. Nie byłam pewna co na to Zayn, ale nie pałał do mnie zbytnią sympatią w tamtej chwili, więc pomyślałam, że to nawet dobre rozwiązanie.
- Okej, fajnie. Kocham cię - zachichotałam, a ona zaśmiała się głośno.
- Ja ciebie też. Nie mogę się doczekać, aż cię zobaczę. Minęło stanowczo zbyt dużo czasu.
Pożegnałam się z nią i rozłączyłam. Momentalnie podskoczyłam na łóżku, gdy podniosłam wzrok i zauważyłam Marka, stojącego w drzwiach sypialni.
- Jest pani gotowa, panno Greene?
- Tak, jeszcze tylko ładowarka.
Mężczyzna skinął potakująco.
Wyciągnęłam ładowarkę z szufladki w szafce nocnej i westchnęłam cicho, ostatni raz omiatając wzrokiem pokój. To był prawdziwy raj. Będę za nim tęsknić.
- Okej, jestem gotowa.
Kiedy razem z Markiem dotarliśmy do przystani, doszłam do dziwnego wniosku, że Zayn prawdopodobnie już opuścił wyspę, albo po prostu wracam sama. Gdy znaleźliśmy się na pokładzie okazało się, że on już tam jest, zawzięcie zajęty swoją komórką.
- Jak długo zajmie nam podróż na lotnisko?
- Dwadzieścia minut - odpowiedział Mark, na co westchnęłam zrezygnowana. To będzie niezły rejs.
***
Po dość ostrych objawach choroby morskiej, wreszcie poczułam pod stopami stały ląd i zdałam sobie sprawę z tego, że Zayn nie ma zamiaru przestać mnie ignorować. Nawet na mnie nie spojrzał.
Ani wtedy, gdy jechaliśmy na lotnisko, ani nawet wtedy, gdy wsiadaliśmy do jego prywatnego odrzutowca.
No i się do mnie, kurwa, nie odzywał.
- Życzą sobie państwo coś do picia? Sir, madam? - zapytała blond stewardessa.
Siedzący na przeciwko mnie Zayn, pokręcił przecząco głową, wielce skupiony na swoim laptopie, a ja skinęłam potakująco. Byłam trochę głodna.
- Macie coś do jedzenia? - zapytałam.
- Tak. Mamy...
- Poproszę bagietkę z szynką i serem Brie.
- Przykro mi, proszę pani. Nie serwujemy szynki, bekonu, ani nic z wieprzowiny.
- Och, no tak. Powinnam była się domyślić, to było niemądre z mojej strony. - Zmrużyłam oczy, wpatrując się w Zayna. - W takim razie poproszę nuggetsy z kurczaka.
Stewardessa zmarszczyło czoło, lekko skonsternowana, ale oszczędziła komentarzy.
- Oczywiście, madam.
- Dziękuję - odparłam, a ona posłała mi delikatny uśmiech.
Cały czas z uporem maniaka wpatrywałam się palącym wzrokiem w Zayna, ale on tylko zaczął wiercić się niekomfortowo na swoim fotelu.
- Nadal masz zamiar mnie ignorować?
- Nie zaczynaj - rzucił przez zaciśnięte zęby.
Przewróciłam oczami.
- Jesteś taki... - Nie dokończyłam, bo poczułam zbyt szybko budującą irytację.
- Jaki, Victoria? Apodyktyczny, impulsywny? No jaki? - mówił niskim i cichym głosem, ale dobrze wiedziałam, że gdyby Marka nie było z nami w tym samolocie to wydzierałby się na mnie wniebogłosy.
- Wkurzający - odparłam bez ogródek, a on spiorunował mnie wzrokiem, jakbym była najokropniejszą osobą, na jaką przyszło mu kiedykolwiek patrzyć.
- Nuggetsy, proszę pani. - Kobieta schyliła się, by odłożyć mały talerzyk na tacę przede mną, ale szybko wyjęłam jej go z rąk. Chciałam, żeby jak najszybciej stąd zniknęła i przestała zakłócać naszą rozmowę, której w ogóle nie powinna słyszeć.
- Dziękuję - odpowiedziałam, a ona pospiesznie się oddaliła, gdy Zayn odprawił ją gestem ręki.
- Wkurzający? - powtórzył chłopak, unosząc brew.
- Jem, nie przeszkadzaj mi teraz.
- Jestem pewien, że nie może być już nic bardziej kłopotliwego, niż ta ciąża - rzucił szorstko, a moja dłoń z kawałkiem kurczaka zastygła w połowie drogi do moich ust, kiedy powoli podniosłam na niego wzrok.
- To był cios poniżej pasa - szepnęłam.
Zayn nie odpowiedział już nic. Wyglądał, jakby na świecie nie było nic ważniejszego od laptopa, którego trzymał na kolanach.
Przeżuwałam jedzenie, ale nie czułam jego smaku. Czułam jedynie wzbierające, słone łzy. Boże... Weź tylko nie płacz.
Zrobiło mi się niedobrze. Zapach nuggetsów wywołał powstanie w moim żołądku.
Powoli przełknęłam zawartość ust i oblizałam wargi. Błagam, tylko się nie zrzygaj.
Wyprostowałam się w pozycji siedzącej, gdy słony posmak zaczął wypełniać moje kubki smakowe. Kurwa, nie. Proszę cię, nie wymiotuj. Odstawiłam talerz z kurczakiem na tacę przed sobą i byłam w pełni gotowa na nagły zwrot. Kiedy poczułam jak wszystko co zjadłam podchodzi mi do gardła, biegiem ruszyłam do łazienki i zwymiotowałam do kibla całe śniadanie. Kaszlałam, czekając na kolejną falę mdłości, ale już nic ze mnie nie wyleciało. Mój żołądek całkiem opustoszał i już nic nie zakłócało jego pracy, ale to tylko spowodowało napływ niechcianych łez.
Jęknęłam cicho i wytarłam usta. Jeśli każda ciąża tak wygląda, to od tego momentu darzyłam wszystkie matki specjalnymi względami.
Ochłodziłam twarz wodą i wytarłam ją pospiesznie, zanim wróciłam do głównej kabiny.
Usiadłam niepewnie, a Zayn zmierzył mnie dziwnym spojrzeniem, nie byłam pewna co miało ono na celu, ale po chwili odwrócił wzrok, wracając do pracy na swoim laptopie.
Jeśli tak ma być przez cały czas, to bez najmniejszych skrupułów wracam do domu z Amber.
- Proszę pani...Madam... - Usłyszałam głos stewardessy, która próbowała mnie obudzić, ale starałam się ją ignorować. - Madam, musi się pani zapiąć, podchodzimy do lądowania.
Westchnęłam pod nosem i wyciągnęłam komórkę, by napisać do Amber. Odpisała niemal od razu, zapewniając, że będzie na miejscu. Zapięłam pas bezpieczeństwa i zerknęłam za małe okno, badając posępną atmosferę Londynu.
Już zdążyłam stęsknić się za Bora Bora.
Tęskniłam za szczęśliwym Zaynem.
Tęskniłam za jedzeniem...
Boże, byłam strasznie głodna.
Gdy wreszcie osiedliśmy na pasie, odpięłam zabezpieczenie, by móc jak najszybciej wydostać się z tego miejsca. Było przytłaczające. Potrzebowałam świeżości, nowych ludzi, którymi mogłabym się otoczyć. Potrzebowałam kogoś, kto zaakceptowałby mnie bez względu na sytuację w jakiej się znalazłam.
Jestem w ciąży.
Jezu Chryste, jestem w ciąży. Mój telefon zaczął wibrować, a po chwili czytałam już wiadomość od Amber, która pytała gdzie jestem.
Powoli ruszyłam w dół schodów i zamarłam w połowie drogi, kiedy dostrzegłam zaparkowany obok samolotu samochód, czekający na naszą dwójkę. Tego się nie spodziewałam.
- Muszę do łazienki - rzuciłam nagle, a Zayn westchnął poirytowany.
- Wytrzymasz.
Ułożyłam usta w cienką linię, gdy otworzył przede mną drzwi auta.
- Amber jest na lotnisku. Przyjechała mnie odebrać - przyznałam w końcu, a on przewrócił oczami.
- Właź do tego samochodu, kurwa.
Szerzej otworzyłam usta nie mogąc uwierzyć w to co słyszę.
- Nie! Zachowujesz się jak ostatni fiut! Nigdzie z tobą nie jadę.
- Do kurwy nędzy, Victoria. Przerzucę cię przez ramię i wpakuje do tego pierdolonego samochodu, jeśli natychmiast nie wsiądziesz.
Zawahałam się, bo wiedziałam, że był do tego zdolny. Gderliwy dupek.
- Do samochodu - zażądał, tracąc cierpliwość.
Spiorunowałam go wzrokiem, ale powoli ruszyłam w stronę auta.
- Wysadź mnie przy głównym wejściu. Wracam do domu z Amber. - Po tych słowach wślizgnęłam się do środka i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
Patrzyłam jak Zayn zatrzymuje się na chwilę przed samochodem, by zamienić kilka słów z Markiem.
Ochroniarz skinął porozumiewawczo, po czym Zayn skierował się na miejsce od strony kierowcy. Mark nie wracał z nami.
Chłopak zwinnie zjechał z lądowiska i zaczął kierować się w stronę głównej drogi. Cały czas rozglądałam się po lotnisku, a kiedy zdałam sobie sprawę, że zbliżamy się do głównego wejścia, a on nie zwalnia, pokręciłam głową.
- Zayn.
- Przestań - przerwał mi momentalnie.
- Zatrzymaj samochód - odpowiedziałam cichym i spokojnym głosem, ale on mnie zignorował.
- Proszę. - Spróbowałam innej taktyki, ale nadal nic.
- Zatrzymaj samochód! - krzyknęłam wyczerpana, a on od razu nadusił hamulec.
- Co ja mam, kurwa, robić, Victoria?! - wrzasnął, na co się wzdrygnęłam. Nienawidziłam, kiedy krzyczał, to było całkiem nie w jego stylu.
Podjęłam próbę otwarcia drzwi, ale okazało się, że są zamknięte.
- Otwórz drzwi - bąknęłam, odwracając się do niego plecami i opierając się czołem o chłodną szybę.
- Zayn!
- Nie!
- Otwórz drzwi! - krzyknęłam, ale to wydawało się nie robić na nim żadnego wrażenia. - Kurwa!
Usłyszałam klakson samochodu, prawdopodobnie stojącego za nami. Blokowaliśmy ruch. Oczy zaczęły ponownie wypełniać mi się łzami. Zayn nawet się nie ruszył, był skupiony tylko i wyłącznie na mnie. Nie miałam szans na wydostanie się z auta.
- Dobra. Jedź - bąknęłam zrezygnowana i znowu sięgnęłam po swoją komórkę.
Nie patrzyłam na niego, a nawet jeśli bym się zdecydowała to i tak wiele bym nie zobaczyła, bo oczy całkiem zaszły mi łzami. Napisałam do Amber, informując ją, że spotkamy się jutro.
Potem poczułam, jak samochód ponownie zaczyna nabierać prędkości.
Cała droga do Hyde Parku była śmiertelnie cicha. Ani słowa, nic, kompletne null, zero. Gdyby Mark był z nami, może chociaż z nim mogłabym pogadać...Chociaż właściwie to nie. Gdyby tu był, musiałby być świadkiem całej awantury, a to byłoby jeszcze bardziej krępujące.
Moja komórka zaczęła dzwonić. Zerknęłam na wyświetlacz. Amber. Nie chciałam odbierać w takim stanie, ale jeśli bym tego nie zrobiła, od razu domyśliłaby się, że coś jest na rzeczy.
- Halo?
- Re, czekałam na ciebie.
- Wiem, przepraszam. Jestem naprawdę zmęczona. - Dolna warga zaczęła mi niebezpiecznie drżeć. Och, Boże. Nie płacz. Byłam okropnie rozemocjonowana. Co się dzieje, do cholery jasnej?!
- Martwię się o ciebie.
- Wszystko jest w porządku - zaczęłam, ale głos załamał mi się pod koniec zdania. Dziewczyna fuknęła głośno.
- Nie kłam.
Spuściłam wzrok, a włosy opadły na moją twarz. Idealna okazja, żeby wytrzeć łzy, nie będąc zauważoną przez Zayna. Nie to, że w ogóle coś by go to obchodziło, ale...
- Nic mi nie jest. Nie masz się o co martwić - odpowiedziałam szybko i pociągnęłam nosem.
- Okej, w każdym bądź razie wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć? Proszę cię, zadzwoń do mnie później. Coś mi się wydaje, że nie mówisz mi całej prawdy.
- Zadzwonię, kiedy tylko będę mogła.
- No ja mam nadzieję.
- Obiecuję. Niedługo pogadamy. - Rozłączyłam się i oparłam głowę o zagłówek fotela. Tak bardzo chciałam jej wszystko powiedzieć, ale byłam po prostu zbyt wstrząśnięta emocjonalnie, poza tym, Zayn siedział tuż obok mnie, co nie pomagało w całej tej sytuacji.
Gdy okolica zaczęła robić się coraz bardziej znajoma, Zayn zwolnił nieco, a po kilku chwilach wjechał na parking podziemny. Zaparkował na swoim miejscu, ale zanim zdążył zgasić silnik, ja już wysiadałam z auta.
Skierowałam się w stronę wind, po czym wybrałam odpowiedni kod. Weszłam do środka już razem z Zaynem.
Cisza.
Tylko cisza.
Nie zamieniliśmy absolutnie żadnego słowa, jak to mieliśmy w zwyczaju. Bolał mnie fakt, że coś takiego jak ciąża, może aż tak zmienić człowieka. Cóż, tak naprawdę Zayn wcale się nie zmienił. On zawsze taki był. Przyzwyczaiłam się po prostu do jego cieplejszego zachowania, tyle.
Drzwi windy rozsunęły się w końcu, a Zayn wyszedł jako pierwszy. Otworzył wielkie mahoniowe drzwi i wszedł do mieszkania. Powoli skierowałam się do środka, widząc tylko jak znika na górze schodów na piętro, zostawiając mnie samą z moimi morderczymi myślami.
Westchnęłam cicho.
Cóż... Jeb się.
- Panno Greene, jak miło znowu panią widzieć.
To pani Conrad. Kiedy do mnie podeszła, od razu ją przytuliłam, co chyba trochę zbiło ją z pantałyku.
- Tęskniłam za panią - przyznałam szczerze.
Wypuściłam ją ze swoich objęć, a ona uśmiechnęła się szeroko.
- Mam nadzieję, że wszystko się udało? - zaczęła niepewnie.
- To był z pewnością obfitujący w wydarzenia wyjazd.
- To chyba dobrze? Życzy sobie pani lampkę wina?
- Ta..Err..Nie, dziękuję. Nie mogę pić wina.
Kobieta zmarszczyła czoło.
- Mogę spytać czemu?
- Jestem..um. Tak jakby w ciąży - odpowiedziałam niepewnie, a ona szerzej otworzyła usta ze zdziwienia.
- O, mój.. Gratulacje! - Posłała mi jeden z najcieplejszych uśmiechów, jakie kiedykolwiek widziałam. Wyglądała na o wiele szczęśliwszą, niż ja. Chciałabym również móc się z tego cieszyć. Tak pewnie by było, gdyby nie Zayn i to, że on nie cieszył się w ogóle.
Właśnie w tamtym momencie Eve zdała sobie z tego sprawę, a jej uśmiech znacząco przygasł.
- Przejdzie mu - powiedziała cicho.
Serio?! Jakoś mi się nie wydawało.
- Dziękuję. - Jeszcze raz ją przytuliłam, ale tym razem już się tego spodziewała. Uwielbiałam panią Conrad. Była taka miła i kochana.
- Eve. - Momentalnie zesztywniałam, po czym odsunęłam się od kobiety, kiedy usłyszałam niespodziewany głos Zayna.
- Tak, sir?
- Prosiłbym o nasz zwyczajowy protokół.
- Oczywiście, proszę pana. - Uśmiechnęła się łagodnie i ruszyła w stronę kwater dla personelu.
Zerknęłam na Zayna i okazało się, że on już uparcie się we mnie wpatrywał.
- Wolałbym, żebyś zachowała tę ciąże dla siebie - warknął gorzko, na co tylko skinęłam głową. Minęłam go i skierowałam się w górę schodów, by dotrzeć do mojego dawnego pokoju.
Naprawdę, chciałabym, żeby to wszystko nie było takie trudne. Przez całe swoje życie byłam wielką przeciwniczką aborcji, ale kiedy sam znajdujesz się w takiej sytuacji, już nie wiesz co masz robić. Jeszcze chyba nie do końca uwierzyłam w ogóle w to, że jestem w ciąży. To było zbyt surrealistyczne.
No i do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Zayn.
Ojciec dziecka, które w sobie noszę. Zdawałam sobie sprawę z tego, że żadne z nas nie jest jeszcze na to gotowe, ale nie umiałam zrozumieć, czemu jest tak strasznie przeciwny tej ciąży.
Gdy tylko ułożyłam się wygodnie na łóżku, mój telefon zaczął dzwonić, na co jęknęłam niezadowolona i przycisnęłam go do ucha.
- Halo?! - zaczęłam niezbyt grzecznie.
- Cześć, Mała. Przejdę od razu do rzeczy..
- Kto mówi? - zapytałam.
- Devon. Jedyny w swoim rodzaju.
Przewróciłam oczami.
- Nie mam czasu na gówniane pogaduszki - rzuciłam i rozłączyłam się. Odłożyłam komórkę na szafkę nocną, ale ta znowu zaczęła brzęczeć.
- Devon, na serio... Odpierdol się!
- Co? Nie jestem Devon.
- Och, Amber. - Momentalnie się odprężyłam. - Przepraszam..Ja..
- Devon do ciebie wydzwania?! - zapytała zaalarmowana.
- No, przed chwilą dzwonił. - Zdenerwowana przygryzłam dolną wargę.
- Pisał do mnie - bąknęła dziewczyna.
- Co pisał?!
- Cytuję.."Twój nóż, moje plecy. Mój pistolet, twoja głowa."
Co?! Przez chwilę zastanawiałam się nad rozsypanką słowną, aż w końcu gwałtownie usiadłam. Zaczęło kręcić mi się w głowie, bo zrobiłam to naprawdę zbyt szybko. Jezu...
- Groził mi - wymamrotała Amber.
- Prześlij mi tego smsa. Mówił coś jeszcze?
- Jest nieźle wkurzony.
Nie tak wkurzony, jak Zayn.
- Okej.
- Dzwonię tylko sprawdzić, czy wszystko dobrze. Jak się czujesz?
- W porządku. Nie blokuj numeru Devona. Dowiedzieliśmy się, że dostał przydział kuratora.
- Kuratora?! Za co?
Kurwa. Nie mówiłam jej o niczym? Odsunęłam telefon od ucha i zerknęłam na wyświetlacz, sprawdzając godzinę.
- Wpadnę do ciebie.
- Och. - Brzmiała na zszokowaną. - Dobra, kiedy?
- Teraz. - Wstałam z łóżka i skierowałam się prosto na dół. - Mam ci tyle do opowiedzenia.. - Pomijając oczywiście wątek o ciąży.
- Naprawdę będziesz mogła wpaść? Bo mam śmieszne przeczucie, że Zayn ci nie pozwoli.
- Pozwoli. Niedługo się widzimy.
- Taa...Na razie - bąknęła, po czym się rozłączyła.
Zapukałam do pierwszych z brzegu drzwi, w korytarzu z pomieszczeniami dla kwater pracowników i przywitał mnie Mark.
- Panno Greene?
- Zayn jest już dostępny? Chciałabym zobaczyć się z Amber.
- Jest z panią Conrad. - Ochroniarz podejrzliwie zmrużył swoje powieki. - Mogę ci w czymś pomóc?
- Potrzebuję tylko kluczyków do samoch.. do mojego samochodu - poprawiłam się wpół zdania.
- Mogę cię zawieźć? - zapytał Mark, a ja się zawahałam.
- Może mi zejść dłuższą chwilę.
- To moja praca. Mam chronić szefa i tych, których kocha.
Przygryzłam wargę.
- Tak, no cóż. Trochę wątpię w tę miłość, którą mnie niby darzy, jeśli mam być z tobą szczera - wymamrotałam pod nosem, odwracając się na pięcie, by wrócić do salonu. Nie wiedziałam, że Mark idzie za mną, dopóki nie zerknęłam ponad swoim ramieniem.
- To dla mnie żaden problem. Mogę zawieźć cię gdzie tylko potrzebujesz, Victorio - odparł surowo, na co tylko fuknęłam cicho.
- Okej, w takim razie możemy jechać już teraz?
- Oczywiście, madam.
- Pojedziemy Range Roverem - uśmiechnęłam się szeroko, a kąciki jego ust lekko zadrżały, ale powstrzymał rozbawiony wyraz twarzy. - Dzięki wielkie!
- Cała przyjemność po mojej stronie - odparł Mark.
- Dobra, wrócę tylko po komórkę.
- Oczywiście.
Ponownie wspięłam się po schodach, a gdy dotarłam na samą górę, poczułam ssanie w żołądku i usłyszałam jak burczy mi w brzuchu. Umierałam z głodu. Musiałam coś zjeść, ale było mi ciężko z uwagi na to, że wszystko co zjadłam chwilę potem lądowało w muszli klozetowej.
Chwyciłam swój telefon i skierowałam się w dół schodów. Zatrzymałam się połowie, widząc jak Zayn stoi na najniższym stopniu.
- Gdzie idziesz? - zapytał wyraźnie poirytowanym głosem.
- Do Amber. - To znaczy... Do mojego dawnego domu.
Chłopak wywrócił oczami.
- Nie wychodzisz.
- Dlaczego?! Mam siedzieć tutaj i cierpieć w ciszy, bo nie masz zamiaru się do mnie odezwać?! - rzuciłam kłótliwie.
- Nie zaczynaj.
Wzruszyłam ramionami, bagatelizując jego słowa i zaczęłam powoli schodzić na dół, gdzie czekał na mnie Mark. Widziałam, że nie czuje się zbyt komfortowo w całej tej sytuacji.
- Nigdzie jej nie zawieziesz, Mark - rozkazał ostro Zayn, na co momentalnie odwróciłam się na pięcie, by stanąć z nim twarzą w twarz.
- Muszę wyjść - powiedziałam beznamiętnie.
- Nigdzie nie idziesz.
- Zayn!
Zayn zerknął ponad moim ramieniem na ochroniarza, całkiem mnie ignorując.
- Zostaje tutaj.
- Wcale nie - bąknęłam pod nosem.
Wygląda na to, że będę musiała złapać taksówkę.
Ruszyłam w stronę mahoniowych drzwi i ku mojemu zaskoczeniu nie zostałam zatrzymana przez Marka. Tym lepiej dla mnie.
- Victoria! - Usłyszałam za sobą krzyk Zayna, ale zdążyłam szybko wejść się do windy. O, kurwa. Idzie za mną?! Mam nadzieję, że nie.
Metalowe drzwi zasuwały się cholernie wolno, więc udało mi się jeszcze dostrzec wkurzoną twarz Zayna, zanim całkiem się zamknęły. Wzięłam głęboki oddech. Dam sobie radę.
Boże, ale mi się dostanie, jak wrócę.
Zadzwoniłam po Amber z prośbą, żeby po mnie przyjechała, bo stwierdziłam, że nie zniosę podróży taksówką. Nienawidziłam ich, a Amber naprawdę bardzo chciała się ze mną zobaczyć, więc to nie robiło jej zbytniej różnicy. Właściwie, pewnie chciała upewnić się, czy faktycznie wszystko ze mną w porządku.
A tego, to nawet ja sama nie byłam pewna.
Fizycznie czułam się okej, ale psychicznie?
Dotknęłam swojego brzucha.
O, Boże... Jestem, kurwa, w cią...
- Cały dzień będziesz tak tam sterczeć? - Usłyszałam wesoły, energiczny głos Amber i od razu odwróciłam się w stronę, skąd dobiegał. Wszystko wokół mnie momentalnie nabrało jaśniejszych barw, gdy ją przytuliłam.
- Boże, minęła wieczność, od kiedy widziałam cię po raz ostatni - bąknęłam.
- Jak się czujesz?! - zapytała, odsuwając się ode mnie. Jej blond włosy rozwiał chłodny wiatr, szalejący po ulicach Londynu.
- Cholernie mi zimno - zadrżałam.
- Tak właściwie to jest całkiem ciepło. Chodź, pójdziemy coś zjeść, bo umieram z głodu.
- No, ja też. - O, kurwa. Mam tylko nadzieję, ze się nie zrzygam.
Przez ponad godzinę siedziałam z Amber i cały czas rozmawiałyśmy. O wszystkim. O Devonie, o Bora Bora, i o całej tej sytuacji z Waliyhą. Otworzyłam się przed nią na temat wszystkiego, oprócz ciąży.
Nawet mimo tego, że mój związek z Zaynem nie był w tamtej chwili do końca stabilny, postanowiłam wziąć sobie do serca jego słowa i nie wspominać nikomu więcej o ciąży. Strasznie mi to przeszkadzało. Zawsze mówiłam jej o każdej najmniejszej rzeczy, a teraz nie mogłam.
- Re?!
Potrząsnęłam głową, wyrywając się z zamyślenia i popatrzyłam na Amber, siedzącą po drugiej stronie stolika.
- Przepraszam, co mówiłaś?
- Jesteś pewna, że wszystko okej? Cały czas łapiesz zawiasa..
Pociągnęłam łyk wody ze szklanki, grając na zwłokę.
- Wiem, sorry. Po prostu tęsknię za Bora Bora. To przepiękne miejsce.
Szkoda, że musieliśmy wyjechać tak wcześnie.
- No pewnie, że tak - powiedziała podejrzliwie. - Twoje włosy wyglądają na o wiele zdrowsze.
Powoli przeczesałam swoje fale palcami.
- Dziękuję.
- Właściwie to cała wyglądasz tak jakoś lepiej. To pewnie to gówniane voodoo dla bogaczy, nie? - zażartowała, a ja zaśmiałam się nerwowo.
- Ha. Zabawne...
- Okej, serio. Co się dzieje? - rzuciła unosząc brew.
Westchnęłam cicho.
- Amber..
- Mów. Coś cię gryzie i przysięgam, że jeśli to przez Zayna, to..
- Jestem w ciąży.
Obserwowałam, jak dziewczyna bardzo powoli trzepocze rzęsami. Jej usta ułożyły się w literę "O", kiedy przez dłuższą chwilę trwała w milczeniu.
- Boże... To nieprawda - szepnęła w końcu.
W odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami.
- Nie kłam!
- Nie kłamię.
- Ale przecież masz..
- Ciszej.
- Sorry - skrzywiła się lekko. - Przecież masz implant antykoncepcyjny - dokończyła ściszonym tonem.
- No wiem - odparłam, podciągając rękaw i pokazując jej małą bliznę.
- A Zayn?
Z trudem przełknęłam ślinę.
- Nie przyjął tego najlepiej.
Jej usta ułożyły się w cienką prostą linię.
- Dupek. Jeśli cię przez to zostawi..
- Amber, nie wiem co mam robić - wymamrotałam. - Byliśmy tacy szczęśliwi, zanim się dowiedziałam. Był taki romantyczny i w ogóle zachowywał się, jak nie on. Chciałabym, żebyś mogła go w tedy widzieć.
Amber wywróciła oczami, nie wierząc w moje słowa.
- Musisz umówić się do doktora, żeby zobaczyć, który to miesiąc. Kiedy ostatnio miałaś okres?
- Kilka tygodni temu.
- Nie używaliście kondomów? Jezus.
- Nie, bo przecież mam ten implant. - Który już do niczego się nie nadaje.
- I co masz zamiar zrobić?
- No właśnie nie wiem. - Wzruszyłam ramionami, a moja komórka leżąca na stoliku zaczęła wibrować. Zerknęłam na Amber, gdy na wyświetlaczu pojawił się numer Zayna, a ona uniosła wymownie brew.
- Ciekawe, kto to może być? - zapytała ironicznie.
- Nie odbieram - bąknęłam.
- Czemu nie?! Mimo wszystko, jest tatusiem twojego dzidziusia.
Uniosłam dłoń, niemo prosząc, żeby już nic się nie odzywała.
- Nie zaczynaj.. O, Boże, nawet już mówię tak samo jak on - rzuciłam wytrzeszczając oczy, a ona zaśmiała się głośno.
- Odbierz - bąknęła po chwili.
Niezadowolona z mojej uległości, wydęłam usta i przycisnęłam komórkę do ucha.
- Gdzie jesteś? - zapytał bez ogródek Zayn, na co przewróciłam oczami.
- Dziękuję, wszystko u mnie dobrze..
- Gdzie. Jesteś. - powtórzył poirytowany.
Jezu, weź się uspokój.
- Jestem z Amb..
- Gdzie! - podniósł głos, na co momentalnie się skrzywiłam.
- W kawiarni na mieście, czemu?! - odpowiedziałam równie głośno, a Amber zaciekawiona uniosła brew przysłuchując się naszej rozmowie.
Zayn westchnął cicho.
- Nie ruszaj się stamtąd.
- Co? - Usłyszałam sygnał kończący połączenie, po czym odłożyłam telefon z powrotem na blat. Ciekawe skąd będzie wiedział w której dokładnie kawiarni jestem. - Rozłączył mi się!
- Wow. Osiągnęliście już ten etap związku.. Jesteście w siebie tak zapatrzeni! - rzuciła udając ekscytację, na co wywróciłam oczami.
- Powinnam się chyba zbierać. - Wstałam od stolika, ale Amber mnie powstrzymała.
- Nie - jęknęła zawiedziona. - Tak rzadko się teraz widujemy. Już nawet w pracy mało kiedy cię widzę.
- Wiem, przepraszam.
- Tęsknię za tobą - powiedziała cicho, a ja od razu poczułam się przygnębiająco.
- Ja za tobą też - odpowiedziałam szczerze.
- Mam już dość tego ciągłego siedzenia samej w domu - przyznała, zbierając wszystkie swoje rzeczy.
- Możemy urządzić sobie jakiś babski wieczór.
- Wątpię - mruknęła, na co zmarszczyłam czoło.
- Słuchaj. Jutro umówię się do lekarza, a potem przyjadę do ciebie na kilka dni.
- Na serio myślisz, że Zayn pozwoli ci u mnie nocować? Nie, żeby coś, ale patrz. Jesteś tutaj dopiero jakieś dwie sekundy, a on już wydzwania gdzie się podziewasz.
- To u niego typowe. Dobrze o tym wiesz. Mam szczęście, że w ogóle tu jestem - przyznałam.
- Dokładnie. Masz szczęście - zacytowała moje słowa.
Skierowałam się powoli w stronę wyjścia, mając nadzieję, że podąży za mną.
- To naprawdę dobry chłopak, Amber - powiedziałam szczerze.
- Może moglibyśmy umówić na jakąś podwójną randkę, żebym się co do niego przekonała? - zapytała dziewczyna, unosząc brew, na co zmarszczyłam czoło.
- No.. Jakby ci to powiedzieć, tak jakby spotykam się teraz z Mattem.
Szerzej otworzyłam oczy ze zdziwienia. W głowie momentalnie zabrzmiał mi głos Zayna i z trudem powstrzymałam się od wybuchnięcia śmiechem. "Na bank jest gejem."
- Ty i Matt? - Uniosłam brwi, odrobinę zszokowana. - Wow, Amber.
- No wiem. On jest naprawdę słodki.
- No, na pewno. - Ułożyłam usta w cienką linię. - Myślę, że podwójna randka to świetny pomysł. - Wyczuj sarkazm.
Amber uśmiechnęła się szeroko.
- Tak! Już się cieszę. Musisz tylko ogarnąć to całe gówno z Zaynem, a potem pójdzie już z górki.
- Małymi kroczkami - szepnęłam.
- Aww, już używasz dziecięcych zwrotów - zawołała wesoło Amber, a ja aż się wzdrygnęłam.
- Możemy już iść.
- Okej, sorry. A teraz na poważnie, jeśli wszystko byłoby dobrze, a Zayn byłby szczęśliwy i bla bla bla, to muszę przyznać, że z waszymi genami, tworzylibyście piękne, wspaniałe, niesamowite dzieci.
Przewróciłam oczami.
- Mam szczerą nadzieję, że zaliczysz z Mattem wpadkę, żebym mogła przepuścić cię przez maszynkę, tak samo jak robisz to teraz mnie.
- Och. - Amber przygryzła wargę. - Sorry. Już się zamykam.. Popatrz, popatrz, kogo my tu mamy.
- Co?
Amber wskazała palcem ponad moim ramieniem, a ja odwróciłam się, by zobaczyć zbliżającego się w naszą stronę Zayna.
- O, ja pierdolę - szepnęłam.
- Cześć, Zayn - powiedziała Amber, mrużąc oczy i nie spuszczając z niego wzroku.
- Amber - przywitał ją chłodno chłopak, a ja splotłam ręce na piersiach w odpowiedzi na jego aroganckie nastawienie.
- Co ty tu robisz?! - zapytałam cicho.
- Przyjechałem po ciebie.
- Gadałyśmy z Re o tym, żeby umówić się na jakąś podwójną randkę w przyszłym tygodniu. Piszesz się? - zaczęła Amber, a on westchnął pod nosem.
- Nie - odparł bez ogródek, na co obie uniosłyśmy brwi w zdziwieniu. - Jestem zajęty.
Wywróciłam oczami i przyciągnęłam Amber do siebie w ciasnym uścisku.
- Przejdzie mu - szepnęłam do niej i nawet bez widzenia jej twarzy, wiedziałam, że ani trochę mi nie wierzy.
- Jeśli tak twierdzisz - odparła, wzruszając ramionami.
- Napiszę ci smsa, kiedy już będę znała termin wizyty.
Dziewczyna przytaknęła łagodnie, a ja spiorunowałam wzrokiem Zayna.
- Pa, Re.
- Do zobaczenia jutro - odpowiedziałam, a ona skinęła głową wyraźnie przygaszona.
Obserwowałam, jak idzie do swojego auta. Kiedy wsiadła do środka odwróciłam się twarzą do Zayna, ale momentalnie spuściłam wzrok, gdy tylko na niego zerknęłam.
Cokolwiek go gryzło, miałam nadzieję, że nie było spowodowane moją osobą. Nie wyglądał zbyt dobrze. Przypominał bardziej kogoś, kto z chęcią urwałby komuś łeb, gdyby ten tylko się do niego odezwał.
Bez słowa chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w kierunku Range Rovera. Cieszyłam się w duchu, że nie jestem jego partnerką seksualną, albo uległą, bo mogłabym właśnie otrzymać najgorszą karę w życiu.
- Zayn..
- Przestań.
Skrzywiłam się, gdy mocniej ścisnął mój nadgarstek. Otworzył przede mną drzwi auta, a ja momentalnie się zawahałam.
- Właź - syknął.
Wsunęłam się na fotel pasażera i zamknęłam drzwi. Zayn usiadł na miejscu kierowcy, a ja niemal od razu skierowałam się w jego stronę z konsternacją jasno wymalowaną na twarzy.
- Powiedz mi co się stało - zaczęłam.
Nie odpowiedział. Linia jego szczęki była mocno zarysowana, zdradzając to, jak silnie zaciska zęby, podczas gdy wściekłość grzmiała w jego żyłach.
- Proszę - rzuciłam błagalnie.
Zayn nadal milczał i nie powiem, strasznie mnie to wkurwiało. Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, gdzie jedziemy, pierwsze co przyszło mi na myśl, to czy z Waliyhą wszystko okej. Po co mielibyśmy jechać do domu jego rodziców?
- Co się stało?
Cisza.
- Zayn!
Odpiął swój pas bezpieczeństwa i wreszcie na mnie spojrzał.
- Chodzi o Waliyhę. Wszystko w końcu powiedziała - oznajmił Zayn, na co zmarszczyłam czoło.
Najpierw poczułam ulgę, że się do mnie odezwał, ale zaraz zaczęłam zastanawiać się jak poważna jest sprawa Waliyhii.
- Co się stało? - Chcę w ogóle wiedzieć?
Zayn pospiesznie wysiadł z auta, a ja szybko podążyłam za nim. Przynajmniej nie był zły na mnie. No, nie akurat w tamtym momencie.
- Zakneblował ją i zrobił jej palcówkę. Chory jebany psychol!
- O, mój Boże. - Zatrzymałam się w miejscu i szeroko otworzyłam usta w kompletnym szoku.
Zayn również stanął w miejscu i odwrócił się twarzą do mnie.
- Musisz z nią porozmawiać.
Z trudem przełknęłam ślinę. Zaraz zwymiotuję.
- Spróbuję - szepnęłam, po czym kontynuowaliśmy naszą drogę do wnętrza domu.
- Jest na górze.
Nie wahałam się ani chwili. Po prostu ruszyłam w górę schodów i gdy tylko dotarłam pod jej drzwi, do razu cicho w nie zapukałam.
- Idź sobie! - jęknęła słabym głosem, zdradzającym zdenerwowanie i świeży płacz.
- Waliyha, tu Victoria.
Minęło kilka sekund, zanim drewniana powłoka ustąpiła. Ku mojemu zaskoczeniu, dziewczyna mocno wczepiła się w moje ciało, desperacko przytulając mnie z całych sił. Objęłam ją ramionami, jakby była moja małą siostrzyczką.
- Już dobrze - szepnęłam łagodnie. - Wszystko już będzie dobrze.
Jęknęłam cicho i wytarłam usta. Jeśli każda ciąża tak wygląda, to od tego momentu darzyłam wszystkie matki specjalnymi względami.
Ochłodziłam twarz wodą i wytarłam ją pospiesznie, zanim wróciłam do głównej kabiny.
Usiadłam niepewnie, a Zayn zmierzył mnie dziwnym spojrzeniem, nie byłam pewna co miało ono na celu, ale po chwili odwrócił wzrok, wracając do pracy na swoim laptopie.
Jeśli tak ma być przez cały czas, to bez najmniejszych skrupułów wracam do domu z Amber.
- Proszę pani...Madam... - Usłyszałam głos stewardessy, która próbowała mnie obudzić, ale starałam się ją ignorować. - Madam, musi się pani zapiąć, podchodzimy do lądowania.
Westchnęłam pod nosem i wyciągnęłam komórkę, by napisać do Amber. Odpisała niemal od razu, zapewniając, że będzie na miejscu. Zapięłam pas bezpieczeństwa i zerknęłam za małe okno, badając posępną atmosferę Londynu.
Już zdążyłam stęsknić się za Bora Bora.
Tęskniłam za szczęśliwym Zaynem.
Tęskniłam za jedzeniem...
Boże, byłam strasznie głodna.
Gdy wreszcie osiedliśmy na pasie, odpięłam zabezpieczenie, by móc jak najszybciej wydostać się z tego miejsca. Było przytłaczające. Potrzebowałam świeżości, nowych ludzi, którymi mogłabym się otoczyć. Potrzebowałam kogoś, kto zaakceptowałby mnie bez względu na sytuację w jakiej się znalazłam.
Jestem w ciąży.
Jezu Chryste, jestem w ciąży. Mój telefon zaczął wibrować, a po chwili czytałam już wiadomość od Amber, która pytała gdzie jestem.
Powoli ruszyłam w dół schodów i zamarłam w połowie drogi, kiedy dostrzegłam zaparkowany obok samolotu samochód, czekający na naszą dwójkę. Tego się nie spodziewałam.
- Muszę do łazienki - rzuciłam nagle, a Zayn westchnął poirytowany.
- Wytrzymasz.
Ułożyłam usta w cienką linię, gdy otworzył przede mną drzwi auta.
- Amber jest na lotnisku. Przyjechała mnie odebrać - przyznałam w końcu, a on przewrócił oczami.
- Właź do tego samochodu, kurwa.
Szerzej otworzyłam usta nie mogąc uwierzyć w to co słyszę.
- Nie! Zachowujesz się jak ostatni fiut! Nigdzie z tobą nie jadę.
- Do kurwy nędzy, Victoria. Przerzucę cię przez ramię i wpakuje do tego pierdolonego samochodu, jeśli natychmiast nie wsiądziesz.
Zawahałam się, bo wiedziałam, że był do tego zdolny. Gderliwy dupek.
- Do samochodu - zażądał, tracąc cierpliwość.
Spiorunowałam go wzrokiem, ale powoli ruszyłam w stronę auta.
- Wysadź mnie przy głównym wejściu. Wracam do domu z Amber. - Po tych słowach wślizgnęłam się do środka i zatrzasnęłam za sobą drzwi.
Patrzyłam jak Zayn zatrzymuje się na chwilę przed samochodem, by zamienić kilka słów z Markiem.
Ochroniarz skinął porozumiewawczo, po czym Zayn skierował się na miejsce od strony kierowcy. Mark nie wracał z nami.
Chłopak zwinnie zjechał z lądowiska i zaczął kierować się w stronę głównej drogi. Cały czas rozglądałam się po lotnisku, a kiedy zdałam sobie sprawę, że zbliżamy się do głównego wejścia, a on nie zwalnia, pokręciłam głową.
- Zayn.
- Przestań - przerwał mi momentalnie.
- Zatrzymaj samochód - odpowiedziałam cichym i spokojnym głosem, ale on mnie zignorował.
- Proszę. - Spróbowałam innej taktyki, ale nadal nic.
- Zatrzymaj samochód! - krzyknęłam wyczerpana, a on od razu nadusił hamulec.
- Co ja mam, kurwa, robić, Victoria?! - wrzasnął, na co się wzdrygnęłam. Nienawidziłam, kiedy krzyczał, to było całkiem nie w jego stylu.
Podjęłam próbę otwarcia drzwi, ale okazało się, że są zamknięte.
- Otwórz drzwi - bąknęłam, odwracając się do niego plecami i opierając się czołem o chłodną szybę.
- Zayn!
- Nie!
- Otwórz drzwi! - krzyknęłam, ale to wydawało się nie robić na nim żadnego wrażenia. - Kurwa!
Usłyszałam klakson samochodu, prawdopodobnie stojącego za nami. Blokowaliśmy ruch. Oczy zaczęły ponownie wypełniać mi się łzami. Zayn nawet się nie ruszył, był skupiony tylko i wyłącznie na mnie. Nie miałam szans na wydostanie się z auta.
- Dobra. Jedź - bąknęłam zrezygnowana i znowu sięgnęłam po swoją komórkę.
Nie patrzyłam na niego, a nawet jeśli bym się zdecydowała to i tak wiele bym nie zobaczyła, bo oczy całkiem zaszły mi łzami. Napisałam do Amber, informując ją, że spotkamy się jutro.
Potem poczułam, jak samochód ponownie zaczyna nabierać prędkości.
Cała droga do Hyde Parku była śmiertelnie cicha. Ani słowa, nic, kompletne null, zero. Gdyby Mark był z nami, może chociaż z nim mogłabym pogadać...Chociaż właściwie to nie. Gdyby tu był, musiałby być świadkiem całej awantury, a to byłoby jeszcze bardziej krępujące.
Moja komórka zaczęła dzwonić. Zerknęłam na wyświetlacz. Amber. Nie chciałam odbierać w takim stanie, ale jeśli bym tego nie zrobiła, od razu domyśliłaby się, że coś jest na rzeczy.
- Halo?
- Re, czekałam na ciebie.
- Wiem, przepraszam. Jestem naprawdę zmęczona. - Dolna warga zaczęła mi niebezpiecznie drżeć. Och, Boże. Nie płacz. Byłam okropnie rozemocjonowana. Co się dzieje, do cholery jasnej?!
- Martwię się o ciebie.
- Wszystko jest w porządku - zaczęłam, ale głos załamał mi się pod koniec zdania. Dziewczyna fuknęła głośno.
- Nie kłam.
Spuściłam wzrok, a włosy opadły na moją twarz. Idealna okazja, żeby wytrzeć łzy, nie będąc zauważoną przez Zayna. Nie to, że w ogóle coś by go to obchodziło, ale...
- Nic mi nie jest. Nie masz się o co martwić - odpowiedziałam szybko i pociągnęłam nosem.
- Okej, w każdym bądź razie wiesz, że zawsze możesz na mnie liczyć? Proszę cię, zadzwoń do mnie później. Coś mi się wydaje, że nie mówisz mi całej prawdy.
- Zadzwonię, kiedy tylko będę mogła.
- No ja mam nadzieję.
- Obiecuję. Niedługo pogadamy. - Rozłączyłam się i oparłam głowę o zagłówek fotela. Tak bardzo chciałam jej wszystko powiedzieć, ale byłam po prostu zbyt wstrząśnięta emocjonalnie, poza tym, Zayn siedział tuż obok mnie, co nie pomagało w całej tej sytuacji.
Gdy okolica zaczęła robić się coraz bardziej znajoma, Zayn zwolnił nieco, a po kilku chwilach wjechał na parking podziemny. Zaparkował na swoim miejscu, ale zanim zdążył zgasić silnik, ja już wysiadałam z auta.
Skierowałam się w stronę wind, po czym wybrałam odpowiedni kod. Weszłam do środka już razem z Zaynem.
Cisza.
Tylko cisza.
Nie zamieniliśmy absolutnie żadnego słowa, jak to mieliśmy w zwyczaju. Bolał mnie fakt, że coś takiego jak ciąża, może aż tak zmienić człowieka. Cóż, tak naprawdę Zayn wcale się nie zmienił. On zawsze taki był. Przyzwyczaiłam się po prostu do jego cieplejszego zachowania, tyle.
Drzwi windy rozsunęły się w końcu, a Zayn wyszedł jako pierwszy. Otworzył wielkie mahoniowe drzwi i wszedł do mieszkania. Powoli skierowałam się do środka, widząc tylko jak znika na górze schodów na piętro, zostawiając mnie samą z moimi morderczymi myślami.
Westchnęłam cicho.
Cóż... Jeb się.
- Panno Greene, jak miło znowu panią widzieć.
To pani Conrad. Kiedy do mnie podeszła, od razu ją przytuliłam, co chyba trochę zbiło ją z pantałyku.
- Tęskniłam za panią - przyznałam szczerze.
Wypuściłam ją ze swoich objęć, a ona uśmiechnęła się szeroko.
- Mam nadzieję, że wszystko się udało? - zaczęła niepewnie.
- To był z pewnością obfitujący w wydarzenia wyjazd.
- To chyba dobrze? Życzy sobie pani lampkę wina?
- Ta..Err..Nie, dziękuję. Nie mogę pić wina.
Kobieta zmarszczyła czoło.
- Mogę spytać czemu?
- Jestem..um. Tak jakby w ciąży - odpowiedziałam niepewnie, a ona szerzej otworzyła usta ze zdziwienia.
- O, mój.. Gratulacje! - Posłała mi jeden z najcieplejszych uśmiechów, jakie kiedykolwiek widziałam. Wyglądała na o wiele szczęśliwszą, niż ja. Chciałabym również móc się z tego cieszyć. Tak pewnie by było, gdyby nie Zayn i to, że on nie cieszył się w ogóle.
Właśnie w tamtym momencie Eve zdała sobie z tego sprawę, a jej uśmiech znacząco przygasł.
- Przejdzie mu - powiedziała cicho.
Serio?! Jakoś mi się nie wydawało.
- Dziękuję. - Jeszcze raz ją przytuliłam, ale tym razem już się tego spodziewała. Uwielbiałam panią Conrad. Była taka miła i kochana.
- Eve. - Momentalnie zesztywniałam, po czym odsunęłam się od kobiety, kiedy usłyszałam niespodziewany głos Zayna.
- Tak, sir?
- Prosiłbym o nasz zwyczajowy protokół.
- Oczywiście, proszę pana. - Uśmiechnęła się łagodnie i ruszyła w stronę kwater dla personelu.
Zerknęłam na Zayna i okazało się, że on już uparcie się we mnie wpatrywał.
- Wolałbym, żebyś zachowała tę ciąże dla siebie - warknął gorzko, na co tylko skinęłam głową. Minęłam go i skierowałam się w górę schodów, by dotrzeć do mojego dawnego pokoju.
Naprawdę, chciałabym, żeby to wszystko nie było takie trudne. Przez całe swoje życie byłam wielką przeciwniczką aborcji, ale kiedy sam znajdujesz się w takiej sytuacji, już nie wiesz co masz robić. Jeszcze chyba nie do końca uwierzyłam w ogóle w to, że jestem w ciąży. To było zbyt surrealistyczne.
No i do tego wszystkiego dochodzi jeszcze Zayn.
Ojciec dziecka, które w sobie noszę. Zdawałam sobie sprawę z tego, że żadne z nas nie jest jeszcze na to gotowe, ale nie umiałam zrozumieć, czemu jest tak strasznie przeciwny tej ciąży.
Gdy tylko ułożyłam się wygodnie na łóżku, mój telefon zaczął dzwonić, na co jęknęłam niezadowolona i przycisnęłam go do ucha.
- Halo?! - zaczęłam niezbyt grzecznie.
- Cześć, Mała. Przejdę od razu do rzeczy..
- Kto mówi? - zapytałam.
- Devon. Jedyny w swoim rodzaju.
Przewróciłam oczami.
- Nie mam czasu na gówniane pogaduszki - rzuciłam i rozłączyłam się. Odłożyłam komórkę na szafkę nocną, ale ta znowu zaczęła brzęczeć.
- Devon, na serio... Odpierdol się!
- Co? Nie jestem Devon.
- Och, Amber. - Momentalnie się odprężyłam. - Przepraszam..Ja..
- Devon do ciebie wydzwania?! - zapytała zaalarmowana.
- No, przed chwilą dzwonił. - Zdenerwowana przygryzłam dolną wargę.
- Pisał do mnie - bąknęła dziewczyna.
- Co pisał?!
- Cytuję.."Twój nóż, moje plecy. Mój pistolet, twoja głowa."
Co?! Przez chwilę zastanawiałam się nad rozsypanką słowną, aż w końcu gwałtownie usiadłam. Zaczęło kręcić mi się w głowie, bo zrobiłam to naprawdę zbyt szybko. Jezu...
- Groził mi - wymamrotała Amber.
- Prześlij mi tego smsa. Mówił coś jeszcze?
- Jest nieźle wkurzony.
Nie tak wkurzony, jak Zayn.
- Okej.
- Dzwonię tylko sprawdzić, czy wszystko dobrze. Jak się czujesz?
- W porządku. Nie blokuj numeru Devona. Dowiedzieliśmy się, że dostał przydział kuratora.
- Kuratora?! Za co?
Kurwa. Nie mówiłam jej o niczym? Odsunęłam telefon od ucha i zerknęłam na wyświetlacz, sprawdzając godzinę.
- Wpadnę do ciebie.
- Och. - Brzmiała na zszokowaną. - Dobra, kiedy?
- Teraz. - Wstałam z łóżka i skierowałam się prosto na dół. - Mam ci tyle do opowiedzenia.. - Pomijając oczywiście wątek o ciąży.
- Naprawdę będziesz mogła wpaść? Bo mam śmieszne przeczucie, że Zayn ci nie pozwoli.
- Pozwoli. Niedługo się widzimy.
- Taa...Na razie - bąknęła, po czym się rozłączyła.
Zapukałam do pierwszych z brzegu drzwi, w korytarzu z pomieszczeniami dla kwater pracowników i przywitał mnie Mark.
- Panno Greene?
- Zayn jest już dostępny? Chciałabym zobaczyć się z Amber.
- Jest z panią Conrad. - Ochroniarz podejrzliwie zmrużył swoje powieki. - Mogę ci w czymś pomóc?
- Potrzebuję tylko kluczyków do samoch.. do mojego samochodu - poprawiłam się wpół zdania.
- Mogę cię zawieźć? - zapytał Mark, a ja się zawahałam.
- Może mi zejść dłuższą chwilę.
- To moja praca. Mam chronić szefa i tych, których kocha.
Przygryzłam wargę.
- Tak, no cóż. Trochę wątpię w tę miłość, którą mnie niby darzy, jeśli mam być z tobą szczera - wymamrotałam pod nosem, odwracając się na pięcie, by wrócić do salonu. Nie wiedziałam, że Mark idzie za mną, dopóki nie zerknęłam ponad swoim ramieniem.
- To dla mnie żaden problem. Mogę zawieźć cię gdzie tylko potrzebujesz, Victorio - odparł surowo, na co tylko fuknęłam cicho.
- Okej, w takim razie możemy jechać już teraz?
- Oczywiście, madam.
- Pojedziemy Range Roverem - uśmiechnęłam się szeroko, a kąciki jego ust lekko zadrżały, ale powstrzymał rozbawiony wyraz twarzy. - Dzięki wielkie!
- Cała przyjemność po mojej stronie - odparł Mark.
- Dobra, wrócę tylko po komórkę.
- Oczywiście.
Ponownie wspięłam się po schodach, a gdy dotarłam na samą górę, poczułam ssanie w żołądku i usłyszałam jak burczy mi w brzuchu. Umierałam z głodu. Musiałam coś zjeść, ale było mi ciężko z uwagi na to, że wszystko co zjadłam chwilę potem lądowało w muszli klozetowej.
Chwyciłam swój telefon i skierowałam się w dół schodów. Zatrzymałam się połowie, widząc jak Zayn stoi na najniższym stopniu.
- Gdzie idziesz? - zapytał wyraźnie poirytowanym głosem.
- Do Amber. - To znaczy... Do mojego dawnego domu.
Chłopak wywrócił oczami.
- Nie wychodzisz.
- Dlaczego?! Mam siedzieć tutaj i cierpieć w ciszy, bo nie masz zamiaru się do mnie odezwać?! - rzuciłam kłótliwie.
- Nie zaczynaj.
Wzruszyłam ramionami, bagatelizując jego słowa i zaczęłam powoli schodzić na dół, gdzie czekał na mnie Mark. Widziałam, że nie czuje się zbyt komfortowo w całej tej sytuacji.
- Nigdzie jej nie zawieziesz, Mark - rozkazał ostro Zayn, na co momentalnie odwróciłam się na pięcie, by stanąć z nim twarzą w twarz.
- Muszę wyjść - powiedziałam beznamiętnie.
- Nigdzie nie idziesz.
- Zayn!
Zayn zerknął ponad moim ramieniem na ochroniarza, całkiem mnie ignorując.
- Zostaje tutaj.
- Wcale nie - bąknęłam pod nosem.
Wygląda na to, że będę musiała złapać taksówkę.
Ruszyłam w stronę mahoniowych drzwi i ku mojemu zaskoczeniu nie zostałam zatrzymana przez Marka. Tym lepiej dla mnie.
- Victoria! - Usłyszałam za sobą krzyk Zayna, ale zdążyłam szybko wejść się do windy. O, kurwa. Idzie za mną?! Mam nadzieję, że nie.
Metalowe drzwi zasuwały się cholernie wolno, więc udało mi się jeszcze dostrzec wkurzoną twarz Zayna, zanim całkiem się zamknęły. Wzięłam głęboki oddech. Dam sobie radę.
Boże, ale mi się dostanie, jak wrócę.
Zadzwoniłam po Amber z prośbą, żeby po mnie przyjechała, bo stwierdziłam, że nie zniosę podróży taksówką. Nienawidziłam ich, a Amber naprawdę bardzo chciała się ze mną zobaczyć, więc to nie robiło jej zbytniej różnicy. Właściwie, pewnie chciała upewnić się, czy faktycznie wszystko ze mną w porządku.
A tego, to nawet ja sama nie byłam pewna.
Fizycznie czułam się okej, ale psychicznie?
Dotknęłam swojego brzucha.
O, Boże... Jestem, kurwa, w cią...
- Cały dzień będziesz tak tam sterczeć? - Usłyszałam wesoły, energiczny głos Amber i od razu odwróciłam się w stronę, skąd dobiegał. Wszystko wokół mnie momentalnie nabrało jaśniejszych barw, gdy ją przytuliłam.
- Boże, minęła wieczność, od kiedy widziałam cię po raz ostatni - bąknęłam.
- Jak się czujesz?! - zapytała, odsuwając się ode mnie. Jej blond włosy rozwiał chłodny wiatr, szalejący po ulicach Londynu.
- Cholernie mi zimno - zadrżałam.
- Tak właściwie to jest całkiem ciepło. Chodź, pójdziemy coś zjeść, bo umieram z głodu.
- No, ja też. - O, kurwa. Mam tylko nadzieję, ze się nie zrzygam.
Przez ponad godzinę siedziałam z Amber i cały czas rozmawiałyśmy. O wszystkim. O Devonie, o Bora Bora, i o całej tej sytuacji z Waliyhą. Otworzyłam się przed nią na temat wszystkiego, oprócz ciąży.
Nawet mimo tego, że mój związek z Zaynem nie był w tamtej chwili do końca stabilny, postanowiłam wziąć sobie do serca jego słowa i nie wspominać nikomu więcej o ciąży. Strasznie mi to przeszkadzało. Zawsze mówiłam jej o każdej najmniejszej rzeczy, a teraz nie mogłam.
- Re?!
Potrząsnęłam głową, wyrywając się z zamyślenia i popatrzyłam na Amber, siedzącą po drugiej stronie stolika.
- Przepraszam, co mówiłaś?
- Jesteś pewna, że wszystko okej? Cały czas łapiesz zawiasa..
Pociągnęłam łyk wody ze szklanki, grając na zwłokę.
- Wiem, sorry. Po prostu tęsknię za Bora Bora. To przepiękne miejsce.
Szkoda, że musieliśmy wyjechać tak wcześnie.
- No pewnie, że tak - powiedziała podejrzliwie. - Twoje włosy wyglądają na o wiele zdrowsze.
Powoli przeczesałam swoje fale palcami.
- Dziękuję.
- Właściwie to cała wyglądasz tak jakoś lepiej. To pewnie to gówniane voodoo dla bogaczy, nie? - zażartowała, a ja zaśmiałam się nerwowo.
- Ha. Zabawne...
- Okej, serio. Co się dzieje? - rzuciła unosząc brew.
Westchnęłam cicho.
- Amber..
- Mów. Coś cię gryzie i przysięgam, że jeśli to przez Zayna, to..
- Jestem w ciąży.
Obserwowałam, jak dziewczyna bardzo powoli trzepocze rzęsami. Jej usta ułożyły się w literę "O", kiedy przez dłuższą chwilę trwała w milczeniu.
- Boże... To nieprawda - szepnęła w końcu.
W odpowiedzi wzruszyłam tylko ramionami.
- Nie kłam!
- Nie kłamię.
- Ale przecież masz..
- Ciszej.
- Sorry - skrzywiła się lekko. - Przecież masz implant antykoncepcyjny - dokończyła ściszonym tonem.
- No wiem - odparłam, podciągając rękaw i pokazując jej małą bliznę.
- A Zayn?
Z trudem przełknęłam ślinę.
- Nie przyjął tego najlepiej.
Jej usta ułożyły się w cienką prostą linię.
- Dupek. Jeśli cię przez to zostawi..
- Amber, nie wiem co mam robić - wymamrotałam. - Byliśmy tacy szczęśliwi, zanim się dowiedziałam. Był taki romantyczny i w ogóle zachowywał się, jak nie on. Chciałabym, żebyś mogła go w tedy widzieć.
Amber wywróciła oczami, nie wierząc w moje słowa.
- Musisz umówić się do doktora, żeby zobaczyć, który to miesiąc. Kiedy ostatnio miałaś okres?
- Kilka tygodni temu.
- Nie używaliście kondomów? Jezus.
- Nie, bo przecież mam ten implant. - Który już do niczego się nie nadaje.
- I co masz zamiar zrobić?
- No właśnie nie wiem. - Wzruszyłam ramionami, a moja komórka leżąca na stoliku zaczęła wibrować. Zerknęłam na Amber, gdy na wyświetlaczu pojawił się numer Zayna, a ona uniosła wymownie brew.
- Ciekawe, kto to może być? - zapytała ironicznie.
- Nie odbieram - bąknęłam.
- Czemu nie?! Mimo wszystko, jest tatusiem twojego dzidziusia.
Uniosłam dłoń, niemo prosząc, żeby już nic się nie odzywała.
- Nie zaczynaj.. O, Boże, nawet już mówię tak samo jak on - rzuciłam wytrzeszczając oczy, a ona zaśmiała się głośno.
- Odbierz - bąknęła po chwili.
Niezadowolona z mojej uległości, wydęłam usta i przycisnęłam komórkę do ucha.
- Gdzie jesteś? - zapytał bez ogródek Zayn, na co przewróciłam oczami.
- Dziękuję, wszystko u mnie dobrze..
- Gdzie. Jesteś. - powtórzył poirytowany.
Jezu, weź się uspokój.
- Jestem z Amb..
- Gdzie! - podniósł głos, na co momentalnie się skrzywiłam.
- W kawiarni na mieście, czemu?! - odpowiedziałam równie głośno, a Amber zaciekawiona uniosła brew przysłuchując się naszej rozmowie.
Zayn westchnął cicho.
- Nie ruszaj się stamtąd.
- Co? - Usłyszałam sygnał kończący połączenie, po czym odłożyłam telefon z powrotem na blat. Ciekawe skąd będzie wiedział w której dokładnie kawiarni jestem. - Rozłączył mi się!
- Wow. Osiągnęliście już ten etap związku.. Jesteście w siebie tak zapatrzeni! - rzuciła udając ekscytację, na co wywróciłam oczami.
- Powinnam się chyba zbierać. - Wstałam od stolika, ale Amber mnie powstrzymała.
- Nie - jęknęła zawiedziona. - Tak rzadko się teraz widujemy. Już nawet w pracy mało kiedy cię widzę.
- Wiem, przepraszam.
- Tęsknię za tobą - powiedziała cicho, a ja od razu poczułam się przygnębiająco.
- Ja za tobą też - odpowiedziałam szczerze.
- Mam już dość tego ciągłego siedzenia samej w domu - przyznała, zbierając wszystkie swoje rzeczy.
- Możemy urządzić sobie jakiś babski wieczór.
- Wątpię - mruknęła, na co zmarszczyłam czoło.
- Słuchaj. Jutro umówię się do lekarza, a potem przyjadę do ciebie na kilka dni.
- Na serio myślisz, że Zayn pozwoli ci u mnie nocować? Nie, żeby coś, ale patrz. Jesteś tutaj dopiero jakieś dwie sekundy, a on już wydzwania gdzie się podziewasz.
- To u niego typowe. Dobrze o tym wiesz. Mam szczęście, że w ogóle tu jestem - przyznałam.
- Dokładnie. Masz szczęście - zacytowała moje słowa.
Skierowałam się powoli w stronę wyjścia, mając nadzieję, że podąży za mną.
- To naprawdę dobry chłopak, Amber - powiedziałam szczerze.
- Może moglibyśmy umówić na jakąś podwójną randkę, żebym się co do niego przekonała? - zapytała dziewczyna, unosząc brew, na co zmarszczyłam czoło.
- No.. Jakby ci to powiedzieć, tak jakby spotykam się teraz z Mattem.
Szerzej otworzyłam oczy ze zdziwienia. W głowie momentalnie zabrzmiał mi głos Zayna i z trudem powstrzymałam się od wybuchnięcia śmiechem. "Na bank jest gejem."
- Ty i Matt? - Uniosłam brwi, odrobinę zszokowana. - Wow, Amber.
- No wiem. On jest naprawdę słodki.
- No, na pewno. - Ułożyłam usta w cienką linię. - Myślę, że podwójna randka to świetny pomysł. - Wyczuj sarkazm.
Amber uśmiechnęła się szeroko.
- Tak! Już się cieszę. Musisz tylko ogarnąć to całe gówno z Zaynem, a potem pójdzie już z górki.
- Małymi kroczkami - szepnęłam.
- Aww, już używasz dziecięcych zwrotów - zawołała wesoło Amber, a ja aż się wzdrygnęłam.
- Możemy już iść.
- Okej, sorry. A teraz na poważnie, jeśli wszystko byłoby dobrze, a Zayn byłby szczęśliwy i bla bla bla, to muszę przyznać, że z waszymi genami, tworzylibyście piękne, wspaniałe, niesamowite dzieci.
Przewróciłam oczami.
- Mam szczerą nadzieję, że zaliczysz z Mattem wpadkę, żebym mogła przepuścić cię przez maszynkę, tak samo jak robisz to teraz mnie.
- Och. - Amber przygryzła wargę. - Sorry. Już się zamykam.. Popatrz, popatrz, kogo my tu mamy.
- Co?
Amber wskazała palcem ponad moim ramieniem, a ja odwróciłam się, by zobaczyć zbliżającego się w naszą stronę Zayna.
- O, ja pierdolę - szepnęłam.
- Cześć, Zayn - powiedziała Amber, mrużąc oczy i nie spuszczając z niego wzroku.
- Amber - przywitał ją chłodno chłopak, a ja splotłam ręce na piersiach w odpowiedzi na jego aroganckie nastawienie.
- Co ty tu robisz?! - zapytałam cicho.
- Przyjechałem po ciebie.
- Gadałyśmy z Re o tym, żeby umówić się na jakąś podwójną randkę w przyszłym tygodniu. Piszesz się? - zaczęła Amber, a on westchnął pod nosem.
- Nie - odparł bez ogródek, na co obie uniosłyśmy brwi w zdziwieniu. - Jestem zajęty.
Wywróciłam oczami i przyciągnęłam Amber do siebie w ciasnym uścisku.
- Przejdzie mu - szepnęłam do niej i nawet bez widzenia jej twarzy, wiedziałam, że ani trochę mi nie wierzy.
- Jeśli tak twierdzisz - odparła, wzruszając ramionami.
- Napiszę ci smsa, kiedy już będę znała termin wizyty.
Dziewczyna przytaknęła łagodnie, a ja spiorunowałam wzrokiem Zayna.
- Pa, Re.
- Do zobaczenia jutro - odpowiedziałam, a ona skinęła głową wyraźnie przygaszona.
Obserwowałam, jak idzie do swojego auta. Kiedy wsiadła do środka odwróciłam się twarzą do Zayna, ale momentalnie spuściłam wzrok, gdy tylko na niego zerknęłam.
Cokolwiek go gryzło, miałam nadzieję, że nie było spowodowane moją osobą. Nie wyglądał zbyt dobrze. Przypominał bardziej kogoś, kto z chęcią urwałby komuś łeb, gdyby ten tylko się do niego odezwał.
Bez słowa chwycił mnie za nadgarstek i pociągnął w kierunku Range Rovera. Cieszyłam się w duchu, że nie jestem jego partnerką seksualną, albo uległą, bo mogłabym właśnie otrzymać najgorszą karę w życiu.
- Zayn..
- Przestań.
Skrzywiłam się, gdy mocniej ścisnął mój nadgarstek. Otworzył przede mną drzwi auta, a ja momentalnie się zawahałam.
- Właź - syknął.
Wsunęłam się na fotel pasażera i zamknęłam drzwi. Zayn usiadł na miejscu kierowcy, a ja niemal od razu skierowałam się w jego stronę z konsternacją jasno wymalowaną na twarzy.
- Powiedz mi co się stało - zaczęłam.
Nie odpowiedział. Linia jego szczęki była mocno zarysowana, zdradzając to, jak silnie zaciska zęby, podczas gdy wściekłość grzmiała w jego żyłach.
- Proszę - rzuciłam błagalnie.
Zayn nadal milczał i nie powiem, strasznie mnie to wkurwiało. Kiedy zdałam sobie sprawę z tego, gdzie jedziemy, pierwsze co przyszło mi na myśl, to czy z Waliyhą wszystko okej. Po co mielibyśmy jechać do domu jego rodziców?
- Co się stało?
Cisza.
- Zayn!
Odpiął swój pas bezpieczeństwa i wreszcie na mnie spojrzał.
- Chodzi o Waliyhę. Wszystko w końcu powiedziała - oznajmił Zayn, na co zmarszczyłam czoło.
Najpierw poczułam ulgę, że się do mnie odezwał, ale zaraz zaczęłam zastanawiać się jak poważna jest sprawa Waliyhii.
- Co się stało? - Chcę w ogóle wiedzieć?
Zayn pospiesznie wysiadł z auta, a ja szybko podążyłam za nim. Przynajmniej nie był zły na mnie. No, nie akurat w tamtym momencie.
- Zakneblował ją i zrobił jej palcówkę. Chory jebany psychol!
- O, mój Boże. - Zatrzymałam się w miejscu i szeroko otworzyłam usta w kompletnym szoku.
Zayn również stanął w miejscu i odwrócił się twarzą do mnie.
- Musisz z nią porozmawiać.
Z trudem przełknęłam ślinę. Zaraz zwymiotuję.
- Spróbuję - szepnęłam, po czym kontynuowaliśmy naszą drogę do wnętrza domu.
- Jest na górze.
Nie wahałam się ani chwili. Po prostu ruszyłam w górę schodów i gdy tylko dotarłam pod jej drzwi, do razu cicho w nie zapukałam.
- Idź sobie! - jęknęła słabym głosem, zdradzającym zdenerwowanie i świeży płacz.
- Waliyha, tu Victoria.
Minęło kilka sekund, zanim drewniana powłoka ustąpiła. Ku mojemu zaskoczeniu, dziewczyna mocno wczepiła się w moje ciało, desperacko przytulając mnie z całych sił. Objęłam ją ramionami, jakby była moja małą siostrzyczką.
- Już dobrze - szepnęłam łagodnie. - Wszystko już będzie dobrze.
_____________________________________________
Notka autorki: [okrojona] hej, heeeeeej Chillers, hahaa, żartuje, jeszcze pracuje nad nazwą.
W każdym bądź razie chciałam potwierdzić. TAK, powstanie trzecia część. Nadal jest wiele sekretów, o których nie wiecie. [...]
Następna sprawa. Wiem, że to, że Victoria zaszła w ciąże sprawi, że stracę WIELU czytelników i na serio zgadzam się z tymi, którzy mówią, że ciąża Re zrujnuje tę historię, ale chciałam powiedzieć, że nie jesteśmy nawet gdzieś w pobliżu jej końca. Ja też nie lubię, kiedy jakaś bohaterka zachodzi w ciąże, szczerze - nienawidzę. Nawet w Pięćdziesięciu Twarzach Greya nie podobało mi się to, że Ana zaszła w ciąże, ale mogę jedynie obiecać, że wszystko Wam wynagrodzę.
Błagam Was PROSZĘ PROSZĘ PROSZĘ NIE KOŃCZCIE CZYTAĆ TAK WCZEŚNIE! Możecie przestać czytać po zakończeniu Chills, kiedy zacznę trzecią książkę, jeśli nadal nie będziecie mogli znieść tego, że jest w ciąży, ale na serio. Jeśli przestaniecie czytać już teraz, nigdy nie dowiecie się, co jeszcze się wydarzy.
DZIĘKUJĘ ZA CZYTANIE, KOMENTOWANIE I GŁOSOWANIE. KOCHAM WAS XXXX
Moja notka: HUEHUHEUHEUHUHEUEUHHHUEUE XD JA TAM OSOBIŚCIE STRASZNIE SIĘ JARAM, ŻE RE JEST W CIĄZY. LOL.
KOLEJNY ROZDZIAŁ POJAWI SIĘ W ŚRODĘ!
Bo mam do przetłumaczenia jeszcze Darka i parę innych spraw z nim związanych, no i do tego dochodzą inne obowiązki.. Mam nadzieję, że zrozumiecie :)
Jest rozdział, lecę czytać. :3
OdpowiedzUsuńJestem pierwszym komentarzem pierwszego komentarza BUUUUJAAAA BITCHES rozdzial swietny :) xoxox
Usuńalbo druga ;(
OdpowiedzUsuńomg... nie wierze ;o
OdpowiedzUsuńco Ci to daje, jeśli napiszesz pod czymś czego nawet nie przeczytałaś, która jesteś?
OdpowiedzUsuńJeju ... <3 Kocham Cię za to co dla nas robisz ! ~Justyna
OdpowiedzUsuńAww wiedzialam, ze sie dzisiaj pojawi! Zabieram sie za czytanko, a potem edytuje komentarz hahhaha buziaczki
OdpowiedzUsuńO mój boże. Wiedzialam, ze jest w ciąży. Wiedzialam. Ale Zayn to kutas, ze sie tak zachowal. Oby to naprawil. :c
UsuńPozdrawiam i nie spiesz sie w tlumaczeniu hahahha (żartuje, chce następny xd).
Papapapa ;*
pamiętam jak po przeczytaniu jeszcze w Coldzie rozdziału o kontrakcie itp stwierdzialam, że to niE dla mnie i nie będę tego dłużej czytać. KURWA JESTEM TU DZIŚ I KOCHAM TO OPOWIADANIE XD
OdpowiedzUsuńNAJLEPSZE TŁUMACZENIE!!! KOCHAM CIĘ <3 <3
OdpowiedzUsuńkurwa mać Re jest w ciąży!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! ja pierdole co sie dzieje!!!!!!! OMG!!!!!!!!!!! nie wierze!
OdpowiedzUsuńto wiesz jest penis i pochwa , penis wchodzi do pochwy i daje takie słone coś wygląda jak mleko, tylko nie pij ! no i w tym mleczku są kijanki i to są dzieci :) xx
Usuńto 'cos' wcale nie wyglada jak mleko :p #potwierdzoneinfo
UsuńJA PIERDOLE !!!!!! :D
OdpowiedzUsuńKurwa. To jedyne na co mnie w tej chwili stać.
OdpowiedzUsuńChyba umarłam.
OdpowiedzUsuńA jednak? Co?! Bobo?! Ciąża?! Myślałam, że jednak się okaże że nie. O matko. Matkooooo!!!! MATKOOOOOOOPOOOOOOO
OdpowiedzUsuńAGHGBAHAUIHGH!
Ok. to. tyle.
Lovki & kisski
~~ Vivienne
Świetny rozdział :D Moim zdaniem to Zayn strasznie przesadza, przecież to że jest w ciąży to nie jest aż takie straszne, np. jak urodzi się chłopiec to będzie mógł go uczyć jak uprawiać ostry seks haha Devon to chory psychicznie człowiek powinni go zamknąć.
OdpowiedzUsuńO kurwa.... nie wiem co więcej napisać....
OdpowiedzUsuńMam tylko nadzieję, że przez ciąże Re w opowiadanie nie wjebie się znowu Emma -,-
@crazy_mofo29131
Cudo ! Ciekawe jak sie to wszystko potoczy ♡♡♡
OdpowiedzUsuńO ja pierdole....
OdpowiedzUsuńChyba umieram. ... O.o
WIEDZIALAM ŻE ZEN SIĘ WKURZY
MAM TYLKO NADZIEJE ŻE MU PRZEJDZIE... :o
Jezuuu... nie wytrzymam do środy :c
Teraz wystarczy tylko poczekać na Madżonez xD
//Juljaa
@Liloo9391
Wydaję mi się, że wszystkie czekamy na Madżonez XD ... No i na środę i kolejny rozdzialik ;3
UsuńPozdrawiam ♥
OOOOOOOMGGGGGGGGGGGGGGGGGGG
OdpowiedzUsuńWIEDZIAŁAM, ŻE TAK BĘDZIE!!!!
ZAYN TO NAJWIĘKSZA SUKA W MIEŚCIE
PFFF CO JA GADAM?
NA CAŁYM ZASRANYM ŚWIECIE
JAK MÓGŁ POWIEDZIEĆ JEJ TAKIE OKROPNE RZECZY?
ROZWALIŁO MNIE "NADAL POZYTYWNY"
TAA RE, NA PEWNO COŚ SIĘ ZMIENIŁO JAK MAGICZNE RĘCE ZAYNA CIULNEŁY TYM PRZEZ POKÓJ
hahahahaha
omg chyba nie ograniam
i to tak porządnie
chcę już następny rozdział, dużo się kuźwa dzieje
nie wiem jak inni i czy może tyko mi sie wydaje ale w prologu było, że re jest przywiązana do krzesła i jest tam devon so.... to będzie? czekam w takim razie
co z dzieckiem? omg
omfg zayn i devon walcza chyba o tytuł największego kutasiarza i devon wygrywa (chyba)
OdpowiedzUsuńszkoda mi waliyah ale re też ma nieźle przejebane a do tego devon zrobi pewnie coś jej no więc
o matko ! na miejscu Re bym była bardziej stanowcza i nie dała soba pomiatac.
OdpowiedzUsuńKocham, kocham, kocham <3
OdpowiedzUsuńJejku *_*
Umieram jak to czytam nsuevgsbhaaowmoauuwbeihwjaki <3
Kocham cię :*
Biedna Viktoria :(
ZAYN TY DUPKU POWINIENEŚ SIĘ CIESZYĆ Z CIĄŻY A NIE! Czekam na kolejny <3 ~@heroineNIaller
OdpowiedzUsuńja tak właśnie sie ciesze z ciąży Re.. :D xd jedyne co mnie wkurza to reakcja Zayna -.- xd
OdpowiedzUsuńAha... Pewno przejdzie zaynowi...
OdpowiedzUsuń<3<3<3<3<3<3
OdpowiedzUsuńKurwa Zayn jak mogłeś tak zachować się w stosunku do Re! Jak bym Ci przyje..bała to normalnie byś się oblizał z wrazenia! Jestem na niego tak wsciekla ze az wrrrrrrrrrrr! Biedna Re i ta ich rozmowa w samolocie. Czy on musi być takim chujem? Zayn opanuj się! Ona nie zrobila tego umyślnie:( Och to mi przyniosło tyle emocji ze szok. To fakt ja tez nie lubie gdy bohaterka zachodzi w ciaze. Ale może Devon ja uderzy i ona poroni i Zayn pokoch bardziej Re bo zrozumie co stracił przez Devona? :D ha!
OdpowiedzUsuńDziekuje ze tłumaczysz! :) sjvhsjkzxvhzxkjvh ily:) x @Jestemsobaxx
P.S Oczywiście mam nadzieje ze nie poroni! Bo mimo to ze to tylko FF to jakos dziwnie by było czytac jak male maleństwo umiera:(
UsuńPociesze Cię w Greyu. Była dwójka dzieci a Christian był wkurwiony a potem mu przeszło. Było to słodkie ale jakie akcje były. Omg. I ps ja się cieszę na ciążę bo to zawsze jakas akcja i nie jest monotonne.
Usuńwspaniały<3
OdpowiedzUsuńSzok a zayn to palant i biedna jego siostra ;)
OdpowiedzUsuńAaaaaa.... Nie wiem co napisać!!! To jest boskie !!!! Nie zasnę :) idhdufbdhcdbjdbxhx *-* sorry poniosło mnie trochę <3
OdpowiedzUsuńNigdy Cię nie zostawię Kochana . To najlepsze tłumaczenie jakie czytałam i nadal czytam. Normalnie ten rozdział był... O Kurwa! Normalnie brak słów, był taki perfekcyjny i rewelacyjny . Już nie mogę się doczekać środy ;3
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ♥
NIE.
OdpowiedzUsuńTAK.
KURWA.
JA TO WIEDZIAŁAM.
BYŁAM PEWNA ŻE ONA BĘDZIE W CIĄŻY.
KURWA MAĆ.
ZAYN POJEBAŃCU JAK JĄ ZOSTAWISZ TO CIĘ WYKASTRUJĘ.
jak ja nienawide jak zayn ignoruje re!!!!
OdpowiedzUsuńZajebioza :D
OdpowiedzUsuńWiedziałam, że Re bd w ciąży o.O
Nwm jak można teraz tak po prostu przestać czytać, no mi się to w pale nie mieści xD
Czekam na next, lol chyba umrę przed następnym rozdiząlem :D
Omg omg omg omg omg omg
OdpowiedzUsuńUmieram
Zgon
Zayn nie powinien być taki zły , przecież sam zrobił jej dziecko
Powinien sie cieszyć że bedzie tatusiem a nie
Devon <<<<<<<<<<<<<<<<
Nienawidze go
Do następnego <3
@xRightNowx
ZAYN TO KUTAS
OdpowiedzUsuńAMEN.
Zayn zjeb
OdpowiedzUsuńRe załamana
a ja najbardziej przeżywam notkę od autroki xd ha ha ha
BOSKIE! Strasznie jestem ciekawa czy Zayn chociaż w głębi duszy się cieszy z ciąży Re. Mam nadzieję że ona jej nie usunie O.O Nie mogę doczekać się środy xx
OdpowiedzUsuń@Liam_My_Loves
Kocham!!!! Nie przestane czytac na pewno! P.S. skad wiesz co sie wydarzy, jak autorka dodaje teraz nowe posty bo jestesmy na bierzaca? @_MyLovelyNiall
OdpowiedzUsuńAle z niego frajer :o Zayn bo się pogniewamy ! Re w ciąży Taak ! Kocham to :D
OdpowiedzUsuńCo ci to da, ze komus to wytkniesz? Komentarze sa po to, zeby w nich pisac co sie komu podoba, a przeczytanie rozdzialu jako pierwsza jest ekscytujace jak dostanie follow od idola. Wiem, bo mi sie tez raz.zdarzylo... nwm czy jej zazdroscisz, ze to nie ty, czy jaki huj, ale takie wypominanie nic ci nie da, bo czytelnicy od zawsze pisali, ze sa pierwsi, pisza i bd pisac, bo to przynosi satysfakcje... #yourfuckinglogic :))))))))
OdpowiedzUsuńDziekuje. Dobranoc.
Jedno słowo opisujące ten rozdział to WOW :). Dziękuję za to że tłumaczysz :). Czekam na następny rozdział, pozdrawiam Kamila ♥
OdpowiedzUsuńAle Zayn zły O.o
OdpowiedzUsuńmam nadzieję że mu przejdzie
Już zaczynam odliczać dni do środy :3
komentarze sa po to, żeby wyrazić swoją opinię o rozdziale. Naprawdę jesteś, aż tak naiwna i myślisz, że uda się komukolwiek przeczytać tak długi rozdział w dwie minuty? Wow, gratuluję. Tak, zazdroszczę jej, tym bardziej, że to ja jestem autorką tłumaczenia lolz xD następnym razem dodam komentarz jako pierwsza i nikt mnie nie ubiegnie xD #myfuckinglogic wyraża to, że nie jesteśmy w roku 2007, gdzie każdy jarał się dodaniem pierwszego komentarza pod czymkolwiek. No chyba, że mamy do czynienia z osobą dla której kolejność dodania komentarza jest nadal sprawą priorytetową, no ale wtedy, chyba taka osoba jest odrobinkę za młoda na czytanie "Chills". Bardzo cenię sobie zdanie innych i naprawdę uwielbiam czytać komentarze, pod warunkiem, że nie ma tu jakichś wyścigów, czy Bóg wie czego. Poza tym, ja zapytałam grzecznie - może lekko ironicznie, ale nadal grzecznie. Natomiast Twoja próba "obrony" koleżanki z góry jest odrobinę pasywno-agresywna. Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńRe jest w ciąży! Ciekawe jak nazwą dziecko. tylko żeby jakoś fajnie i krótko. Albo może Max albo Lou XD haha dobra to nie ode mnie zależy :D dziękuję Ci że tłumaczysz. Pozdrawiam i życzę weny <3
OdpowiedzUsuńczy weny nie życzy się osobie piszącej, a nie tłumaczącej? :D
UsuńBo to troche jakos tak... dziko brzmi :))
Chyba umarłam.
OdpowiedzUsuńJezusieńku słodki, do środy to ja na zawał zejdę. Serio, najpierw After(drama była wcześniej), teraz Dark(w poniedziałek przy ostatnim rozdziale/epilogu to się chyba posram), a teraz jeszcze Chills, no Victoria w ciąży, Zayn zachowuje się jak skończony kutas, pewnie jeszcze się gdzieś Devon wpierdoli! No kurwa, psychika mi od tego wysiada.
Pamiętam jak czytałam jeszcze w Cold ten kontrakt i wgl i takie "DA FAK, CO JA TU KURWA ROBIĘ, TO NIE JEST DLA MNIE, JESTEM ZA MŁODA", a teraz jestem tutaj, przy Chills i się kurewsko z tego cieszę. Kurewsko.
No w każdym razie, to...ja nie wiem czy cieszę się z tego, że ona jest w ciąży, czy raczej...no tej ciąży jakoś tak szczególnie nie pragnę.
A wyobraźcie sobie, że będzie coś jak w Zmierzchu tylko że tam były Bella i Rose, a tu są Re i...EMMA! NO KURWA ALE BYM BYŁA W SZOKU JAK EM POMAGAŁABY VICTORII PRZETRWAĆ TĄ CIĄŻE!(tak, ja lubię Emmę).
Dobra, ja cała się trzęsę, muszę się ogarnąć.
Kocham was kociaczki ;*
Bye bye xx
Red♡
seksu nie będzie ,bo Re się zbrzuchaciła hehe
OdpowiedzUsuńA ja tam cały czas mam przeczucie, że to będzie tak że ona i Zayn się rozstaną albo jeszcze bardziej pokłócą i wtedy Devon porwie Re i jej coś zrobi i ona poroni, a Zayn jej nie znajdzie bo będzie chciał ją unikać.
OdpowiedzUsuńHah :) Nie wiem dlaczego, ale wymyśliłam taki ciąg dalszy historii.
Czekam do środy <3
teraz anonim posrał się w gacie i nie wie co powiedzieć xD
OdpowiedzUsuńZEN TY KUTASIARZU! zamiast pomóc biednej Re to wielka obraza majestatu -,- ogarnij dupę i zacznij się cieszyć może będziesz mieć syna
OdpowiedzUsuńTo wspaniałe że Re jest w ciąży <33 naprawdę <3
OdpowiedzUsuńDzisiaj moje urodziny *.* rozdział cudowny dziekuje za tak wspaniały prezent hahah :D
OdpowiedzUsuńTak i teraz widzę te wszystkie komentarze typu:
OdpowiedzUsuń- Wiedziałam, że Re będzie w ciąży.
- Zayn to debil, idiota, kutas (sorka za sformułowanie) itd...
Ja nie mogę ponad polowa czytelników wiedziała o tym bo albo przeczytała coś z kolejnego rozdziału, albo to cos w stylu intuicji, albo podczas czytania komentarzy trafiła na osobę (z chęcio bym tą laskę udusiła, wrr..) która tak sobie "przypadkiem" napisała co będzie dalej...
Co do Zayna to na poczatku sama byłam wkużona na to jak zareagował i jak się zachowuje, że pojechał, skrzywdził i zrobił wszystko co się da żeby tylko dobić Re. Ale tak po chwili na myślenia i wgl zastanawiania się nad tym wszystkim to wcale mu się nie dziwie. On przecież jeszcze do niedawna twierdził, że nie umie kochać a teraz co okazuje sie, że zostanie ojcem mimo zapewnień od Re że ma ona ten walony czip... No nie dziwcie się facetowi. Po prostu zgłupiał. Ale miejmy nadzieje, że w końcu wejdzie mu do galowy ze źle robi...
Sorka za wykład czy jak tam można nazwać to coś ale nic nie poradze musiałam z siebie to wszystko wyrzucić.
Rozdział jest świetny. Tyle emocji, wydarzeń i wgl... nigdy nie przestane czytać tej historii bo strasznie mnie wciągnęła.
Pozdrawia, przepraszam za błędy, Kocham tłumaczke i autorkę <3 /Andzia
Tak sie składa, ze ów Anonim, ktorym jestem nie posrał się w gacie jak to okreliłaś, a czytał inne zajebiste fanfiction. I pragnę powiedziec, ze źle mnie zrozumiano iz nie mialam na celu najechania na kogokolwiek, lecz obronę wolnosci slowa i wypowiedzi czytelnika. Kazdy ma PRAWO do pisania konentarzy jaki mu sie zywnie podoba, a jezeli autorce nie podobaja sie komentarze typu ''pierwsza'' czy "druga" zawsze moze je usunąć, gdyz przypominam, ze istnieje taka opcja... #sorrynotsorry :D
OdpowiedzUsuńMiłej nocki :))))))))))
Cold Zayn.. Ta ciąża wywróciła wszystko do góry nogami, może być ciekawie..*_*
OdpowiedzUsuńI wspomnienie o Darku.. Nowe rozdziały ;>
Ahhh :D
*o*
ojeju ojeju ojeju
OdpowiedzUsuńcudo :D
cudo :D
cudo :D
nie jestem zbyt najlepsza w pisaniu komentarzy, no tak...
ja też sie cieszę, że Re jest w ciąży :)
Wgl super rozdziały są, strasznie mi się podobają c:
A ja uwielbiam, jak piszesz LOLZ
nie wiem, czemu...
nie pytać..
to dziwne..
troszkę...
wiem...
No ale wręcz uwielbiam twoje notatki xd
są takie super, śmieszne i takie hsgsvsjjs
:D
czekam na następny :*
KOCHAM MOCNO C:
Zayn psycholu... To nie ty przez następne 8 miesięcy będziesz chodził jak wieloryb i żarł nutellę z ogórkiem... Więc nie odstawiaj scen jak jakiś pierdolony książę blagam cię...
OdpowiedzUsuńDevon tu, Devon tam... NIECH ON SIĘ ODPIERDOLI I ZAJMIE SIĘ SWOJĄ DUPĄ!?
Kocham i czekam na nn <33333333
Czy możemy na chwile przestać się jarać dzieckiem Re i Zayna a zacząc się bulwersować i aresztowac Devona. Czy on kurwa zrobił palcówke? Kurwa kurwa co? I jeszcze ją zakneblował?!! To JEST PSYCHICZNE. Devon ma pewnie niewykryty zespół Downa czy coś. No ludzie ZAKNEBLOWAŁ NASTOLATKE I ZROBIŁ JEJ KURWA PLACÓWKE. To prawie jak gwałt
OdpowiedzUsuńHahaha twój bulwers jest słodki. A ten niewykryty zespół downa u Devona jest bardzo możliwy.
UsuńOmg do środy jeszcze daleko a ja to tak bardzo kocham <3 dla mnie to ze Re jest w ciąży jest super i takie wgl mdswghh !
OdpowiedzUsuńCiąża ;O . Hahaha dobrze będzie! Zayn się w końcu ogarnie :D. Fajnie, że będzie 3 część, już nie mogę się doczekać. Do następnego, pozdrawiam. xx
OdpowiedzUsuńMam chęć przyjebać Zaynowi bo no kurwa to też jego dziecko!!!! No ujebalabym mu łeb. Na miejscu Re zrobilabym mu awanture ze jak nie chce mnie i dziecka to może mnie wiecej nie widywac a alimenty to przecież nie jest dla niego problem i chuj mu w dupe!!!
OdpowiedzUsuńKurwa co za jebany kutas z tego Devona! Zajebalabym go przy pierwszej lepszej okazji skurwiel jeden ---.---
OdpowiedzUsuńO matko :O W ciąży ! A zachowanie Zayna jest okropne, zabiabym go jakby tak było w realu! Jeeej będzie 3 cześć :33 Kocham tego bloga, kocham, kocham, kocham :33
OdpowiedzUsuń...XxX...
Umarłam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNIE KURWA!
OdpowiedzUsuńJA ZGŁASZAM SPRZECIW!
DEVON KUTASIE JAK MOGŁEŚ ZROBIĆ PALCÓWKĘ WALIYHII?!
SUKINSYNIE JEBANY!
NAWET JA Z MOJĄ NATURĄ KTÓRA JEST "ODROBINKĘ" DRASTYCZNA SIĘ OBURZAM
KUTASIARZU TY JEBANY!
KONDOMIE ZUŻYTY!
ZAYN CI ZNOWU WPIERDOLI!
ŁER IS MADŻONEZ?!
MADŻONEZ C'MON
MADŻONEZ, MADŻONEZ, COME BACK HERE
SIEDZE SOBIE A KSIĘŻYC MI ŚWIECI PO OCZACH sialalala
DOBRANOC, DOOBRANOC
BRZUSZEK MNIE BOLI, GŁÓWKA MNIE BOLI, WSZYSTKO MNIE BOLI
MAM PYTANKO DO TŁMACZKI!
JAK MASZ NA IMIĘ?
ILE MASZ LAT?
CZYTASZ JAKIEŚ POLSKIE FF?
WIESZ, ŻE CIE KOCHAMY?
W ZASADZIE TO CZTERY PYTANKA ALE SĄ!
ZACZYNAM SKLINAĆ
ZAYN TY KUTASIE JEBANY. CO KURWA ZROBISZ JAK JĄ DEVON PORWIE?!
TAK JĄ KIRWA KOCHASZ?
POJEBIE PIERDOLONY!
DZIECKO SIĘ DO KURWY NĘDZY SAMO NIE ZROBIŁO!
TO TY JĄ KURWA WYRUCHAŁEŚ, A NIE ONA SIEBIE!
CHUJU POJEBANY!
FOCHA FOREVERA MAM NA CIEBIE!
KONIEC NO
ŻYCZĘ CZASU
LOTS OF LOVE!
Na miejscu Re zajebałabym Zaynowi w łeb za takie zachowanie! No proszę was on się zachowuje jak ostatni huj. I jeszcze ten jego tekst : ''- To był jakiś twój popierdolony plan?!'' no proszę was. I muszę się do czegoś przyznać... Wiedziałam, że Re będzie w ciąży... Przeczytałam kawałek oryginału nie wytrzymałam ale teraz już wiem aby nie robić tego ponownie bo po nocach nie spałam tylko sprawdzałam czy jest już nowy rozdział...
OdpowiedzUsuńO MATKO!
Albo raczej:
O RE! Kocham Cię Tłumaczko <3 Kocham Cię Re, Kocham Cię Zayn
A ty Devon... Spierdalaj zanim ja cię kropnę... Albo nie... Ty będziesz wolał tak na ostro, mały gwałcik i dopiero potem pod ziemię ;/
WhiteeShadee
Pierdole, też nienawidzę jak bohaterka zachodzi w ciążę, ale czytam dalej :D
OdpowiedzUsuńI czekam też na Dark'a xD
~JustaaS
Oh ! WIEDZIAŁAM ŻE RE JEST W CIĄŻY! ;3 i dobrze ! Ale Zayn jest wkurzony . 0hh xd DZIĘKUJĘ ZE TŁUMACZYSZ ! KOCHAM CIĘ <3
OdpowiedzUsuńZajebisty rozdział. Ale żałuje że Zayn jest taki wkurzony… bo przecież to nie jest wina Re. ~ Madzia
OdpowiedzUsuńKURWA ZAYN TY JESTES POPIERDOLONY , RE SOBIE KURWA SAMA DZIECKA NUE ZROBILA A TY MASZ JAKIEA BULWERSY DO NIEJ. OGARNIJ SIEE KUTASIARZU . A DEVON JAKI SUKINSYN JA TO BYM ZAJRBAŁA MU GONGA W RYJ!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńRe jest w ciąży jej <3 masakrycznie się ciesze :D ale Zayn to dupa
OdpowiedzUsuńFajno, że Re jest w ciąży, ale Zenek XD zachował się jak chujek :// to było troszku frajerskie ://
OdpowiedzUsuńAle i tak go kocham !!!!
JAK JA SIĘ JARAM!!!!! Nie no serio nie wiem o napisać, nie rozumiem Zayna no bądź co bądź jak wszyscy wiemy sama Re sobie tego dziecka nie zrobiła ;p
OdpowiedzUsuńNic tylko czekać na next....
Cudo :*
OdpowiedzUsuńJa też się jaram że jest w ciąży :D
OdpowiedzUsuńZayn to cholery dupek, kurde jak to czytałam to miałam ochotę go tam kurwa zabić xD
Czekam na nn :D
madżonez where are you????????????????????!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńNajbardziej sie wkurwilam na Zayna wtedy gdy powiedzial:"w ogole zaluje ze ci zaufalem" alr po.czesci go rozumiem
OdpowiedzUsuńDavon««««««
Ty kutasie pierdolony!!!!!!!!!!!!
Idz sie lecz pojebancu!!!!!
Do psychiatryka cie wysle!!!!!!!
Rozdzial wspanialy jak zawsz^.^
Ja juz chce kurwa srode!!!
Kocham cie
papapa
Aaaaaa i przepraszam za bledy ale na telefonie pisze
Usuńczy tylko ja odnisłam wrażenie że po przeczytaniu notki od autorki chce ona uśmiercić dziecko
OdpowiedzUsuń❤❤❤❤❤❤❤❤❤
OdpowiedzUsuńPs: Mi nie przeszkadza, że Re jest w ciąży =)
Mi tam nie przeszkadza ciąża Re, wręcz przeciwnie, strasznie się jaram! :) Takie małe Zayniątko *,* Tylko wkurza mnie Zayn z tym swoim zrytym zachowaniem, serio. Każdy normalny człowiek (który nie jest nastolatkiem) by się ucieszył, ale oczywiście nie ZAYN MALIK, bo on może mieć przecież na wszystko wyjebane.
OdpowiedzUsuńPoza tym, kocha Re, więc w czym ma problem? Teraz tylko szybki ślub i wszystko załatwione! LOL
Wow! - to taki komentarz określający moją reakcje po przeczytaniu xD
OdpowiedzUsuńNie wiem dlaczego autorka myśli, że odejdziemy... wręcz przeciwnie- teraz to się będzie działo dopiero :)
A Zayn... ciekawe kiedy zmieni podejście do tej ciąży... czy w ogóle zmieni :(
Jeszcze Devon powraca...
NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ ŚRODY! :) xx
WHERE IS MADŻONEZ?
OdpowiedzUsuńTĘSKNIMY ♥
kuwa, kuwa, kuwa
OdpowiedzUsuńAjajajajajajaj!
OdpowiedzUsuńŚRODA!!!
Ajajaj!
THE END DARKA!
NIE! NIE WYTRZYMAM!!
Kurwa, Devonowi bym chyba łeb ukręciła! Jaki zjeb! Dziecku?! Jeju, ale Re to ma teraz przechlapane, nie dosyć że nosi w sobie słodkie Zayniątko w brzuchu ( BOŻE, to dziecko będzie.. sahgsgfghdsgfhdsgfjhsdgfh *-* - ZAJEBIŚCIE PIĘKNE ), to jeszcze sprawa z Waliyhą. ;c
....Cóż, jestem szczęśliwa, jak i wkurzona.
ZAYN, IDIOTO! Co z tego, że Re jest w ciąży?! Może chociaż w tedy uświadomisz sobie, że nie jesteś takim dupkiem. -.-
Hah, przepraszam. ;d Jak małe dziecko napisałam.
Cóż, nie pozostaje mi nic innego, jak tylko czekać na The End Darka oraz jego kolejną część i nadal czytać Chills, bo na bank, kolejne rozdziały będą jeszcze wspanialsze ( nie mówię tu, że te nie są, bo są ).
Uszanowanko!
czekam na następny ;)
OdpowiedzUsuńAnonimowy 'bohater' się znalazł.
OdpowiedzUsuńHehs, ja stawiam na skrobankę lub poronienie XD Lub Devon ją dopadnie i to on doprowadzi do poronienia. Ciąża Re tylko urozmaica opowiadanie, ale to dziecko na 95% się nie urodzi....
OdpowiedzUsuńdziewięćdziesiąta trzecia !!! Mam nadzieję, że to ja zdobyłam karnet na zakneblowanie i zrobienie palcowy przez Devona. :( ps.miłych wyścigów dalej..
OdpowiedzUsuńTłumaczenie standardowo świetne, chce kolejny, ale to żadna nowość. Dziękuje ci że to tłumaczysz.
Ja pierdziele jaki z Devona pojeb XDD Będzie 3 część huehueheuheuehuehe Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <333
OdpowiedzUsuńJa pieprze Devon to jakiś psychol . Nie mogę się doczekać 3 części heheheheh :D
OdpowiedzUsuńKURWA. NIE WIERXE W LUDZKOSC. NO PO PROSTU CHYBA SIE ZSIKAM ZE SMIECHU JAK TA LASKA PRZESTANIE CZYTAC TEGO FANFICA BC JEGO AUTORKA MA RACJE I JĄ """"ZHEJTOWALA""" LOL. #idiotseverywhere
OdpowiedzUsuńKURWA. JEBANA. MAĆ. Zayn to idioto.
OdpowiedzUsuńKiedy widziałam reakcję na ciążę Malika, zaczęłam płakać. i potem znów jak się na nią darł, nie chodzi tu tylko o to, że się darł. pokazał to, że jest jak nieodpowiedzialny gówniarz. powinien ją przytulić, obiecać, że dadzą rady. i to jego żądzenie. na miejscu Re po tylu zachowaniach Zayn'a, po tej gówniarskiej reakcji to bym z nim zerwała. nawet jeśli bym Go kochała. nie dałabym mu sobą żądzić do tego stopnia, że nie mogłabym kiedy chcę widywać przyjaciółki.
rozdział świetny no ale Zayn nie do wytrzymania :))))
DZIEŃ DOBEREKKK!!
OdpowiedzUsuńMADŻONEZEN IS HEREEEEE I JEGO DZIELNY JEDNOROŻEC ZYGFRYD!
NO U KURWA ODPALAM DYNAMIT POD TWOIM DOMEM MALIK -.-''
JAK DO CHUJA MOŻNA SIĘ TAK ZACHOWAĆ?
MARK JEŻELI TY TEŻ TAK ZAREAGUJESZ NA MOJĄ CIĄŻĘ TO JA CI PO PROSTU JEBNĘ PATELNIĄ I ZOSTANIĘ TYLKO TEFAL NA CZOLE. (NIE TO ŻEBYM BYŁA W CIĄŻY...SHHH)
NOOO MALIK DEKLU WIĘCEJ MAŁYCH MALIKÓW TO WIĘCEJ SZCZĘŚLIWEGO RUCHANKA NA ŚWIECIE.
SPÓJRZ NA TO Z TEJ STRONY HMMM?
BOŻE ZAYN I DZIECKO + KUPA + PAMPERSY = ZACZOPKOWANIE >.<
KURWA MOŻE NIECH LEPIEJ TO DZIECKO SIĘ NIE RODZI BO JA SIĘ BOJE
REEEEEEEEEE CZY CI NIE ŻALLLL REEEE WRACAJ DO ZAYNAAAAAAAAAAAAAAA
CZEMU MARK MI TAK TAM SIĘ KLEI DO RERUCHUNIUTKI?
EJ... JA SIĘ TAK NIE BAWIĘ!
TO RE NÓG NIE MA!?!
MA DUPA NOGI? TO NIECH ZAPIERDALA..
EGHEM..
DEVON. OFICJALNIE MASZ PRZESRANE. TY ZROBIŁEŚ PALCÓWKĘ SIOSTRZE ZAYNA. A ZAYN ZROBI CI TERAZ Z DUPY ARMAGEDON BEZ PALCÓWKI..
OGÓLNIE SŁOWO PALCÓWKA MNIE ROZPIERDALA HAHAHHAHAHAHA
NIE WIEM CZEMU HAHAHAHAHHA
OSTATNIO JAK BYŁAM W SKLEPIE MIĘSNYM TO TAM BYŁA KIEŁBASA O NAZWIE "PALCÓWKA" NO BEZ JAJ TUŻ KOŁO WIEJSKIEJ O.O ZAPRASZAM DO SKLEPU MIĘSNEGO KOGUCIK XD
JAKA REKLAMA HŁE HŁE
"ZAYN MALIK I JEGO KUTATRON NIE INTERESUJE MNIE. PONIEWAŻ JA DEVON ROBIĘ DOBRĄ PALCÓWKĘ!"
NIE NIC..
CHCEEEEEEM WIELKIEGO POWROTU ZAYNADAJTAWIADRORZYGAMTĘCZĄNAKILOMETR PLOOOOSIE C:
OK SPADAM HEJ HO HEJ HO NA TWITTERA BY SI Ę SZŁOOO HEJ HOOO
MADŻONEZ Z WAMI WSZYTSKIMI!
A PLEMNIKI MARKA W POKOJU MOIM
o____O
DZIĘKUJE ZA TŁUMACZENIE <3
JA NA TWOIM MIEJSCU BYM TU ZGŁUPIAŁA...
TAK WIĘC TEGO CZEKAM NA NN!!
MADŻONEZ / @LOLOUNIA
MIEJMY NADZIEJĘ ŻE ZAYN ZJE SZCZAWIU I PRZESTANIE GWIAZDORZYĆ :)
Madżomez! Tęskniłam za tb :( Twoje teksty mnie rowalają i sie smieje sama do sb ale rodzice nw o co mi chodzi hahahhahahahaha :D kc i ten FF <33
UsuńAle za Tobą tęskniłyśmy wszystkie ;3 Twoje komki rozpierdalają system (sory za słownictwo :D) ... Powodzenia z Markiem Madżonez i jakby co to jak Ty możesz Marka patelnią walnąć, co ? Przecież szkoda ... tej patelni ;3
UsuńPozdrawiam ♥
Ta kiełbasa to chyba specjalnie dla ciebie była. XD
UsuńBOŻE SIKAM SIKAM SIKAM TEN KOMENTARZ ROZPIERDOLIŁ SYSTEM XD
UsuńJa się cieszę że Re jest w ciąży.!
OdpowiedzUsuń:D <3
Boziuu uwielbiam to czytać.! kjhkadhkdhkadhkafgkjfgkjafgkfg *.*
Tak szczerze mówiąc, lubię jak bohaterka zachodzi w ciąże, ale nie teraz... nie cieszę się z tej ciąży. Mam wrażenie że to zepsuje trochę opowiadanie ale NIGDY nie przestanę czytać <3
OdpowiedzUsuńOMG
OdpowiedzUsuńAjdveidbwidhecbdid akaxuwbzhavdhsbshxbwhzxbsjxbsixhejdhdbdjdixyetsoaiwwoqbdobslapsh jezus maria re w ciąży ajsuxhsbxuabziahzushzuahxbajabxjxbdbejdidbewuxudvdhxhdhxhxhenzia re w ciąży ahehxusgajxiahxiabxuwbdjdxjsbziabxisxibagdejdisiaj amber z mattem ahdhsjdvsgahzjsbdjdisbsiqbdusbscjaow spq q xishdjd zayn wściekły sjahwjavsushshavzjsvdhsisiejsja najlepszy rozdział ever ajdjsbxjajsjaiahshs takie kurwa emocje że ja pierdole omg aishsuxs
OdpowiedzUsuńMadzioneeeeeez gdzie jesteś!!!! Mu tu czekamy halo
OdpowiedzUsuńmega!
OdpowiedzUsuńnigdy bym nie przestała czytać Chills. to jest po prostu BOSKIE <3
dziękuje za tłumaczenie
No to sie nieźle narobiło :D Nigdy nie przestanę czytać Chills z każdym rozdziałem potrzebuję go tego więcej i więcej to jak narkotyk xD <33
OdpowiedzUsuńJesteś wspaniała że to tłumaczysz <3
Ja cię, genialne. ♥ Jestem strasznie ciekawa co będzie z tą ciążą. Może Zayn zaproponuje aborcję, po nim można się w końcu wszystkiego spodziewać. Dziękuję, za tak świetnie przetłumaczony rozdział! :)
OdpowiedzUsuńBoski
OdpowiedzUsuńco to znaczy zakneblować?
OdpowiedzUsuńTeż się jaram ze re jest w ciąży dkkdmans ale kurwa wkurwia mnie to ze ona się go aż tak bardzo słucha haha ale i tak ich kocham <3
OdpowiedzUsuńZAYN JEBANY FIUT WEŹ Z NIM COŚ ZRÓB NO! >.<
OdpowiedzUsuńJA TEŻ SIĘ JARAM ! ;* LOL
OdpowiedzUsuńAaaa bd 3 Cześć!
OdpowiedzUsuńOmg
Świetnie!
Czekam na następny!
aa omg :O cieszę sie, ze re jest w ciazy, zayn mnie wneria bo zachowuje sie jak i dupek i :'(
OdpowiedzUsuńKurwa... ale wszyscy zbulwersowani... uwaga, bo jeszcze nadciscienia dostaniecie z nadmiaru uzywania capslocka -,-" + nie zamierzam przestawac czytac tego ff... poprostu nwm.o co wam chodzi. Wiecznie macie problem jak ktos napisze 1 czy 2 w komentarzu? Az tak was to irytuje? Jezeli tak to nie czytajcie tych komentarz i po problemie bo robia sie wielkie dramy nagle. Wszyscy wiedza, ze dla autorki liczy sie ilosc komentarzy pod rozdzialem bo daje to "satysfakcje" i uwazam, ze komentrz: "pierwsza" i komentarz typu: "gdjwodbxiehwohedb" sa mniej wiecej na rowni, jezeli chodzi o sens, logikę, czy chodźby tersc ktora jest persaldo z dupy, a mimo wszystko nie komentujecie takiego komentarza... Dziekuje za uwage i zmarnowanie sb kilku cennych sekund życia na przeczytanie tego komentarza.
OdpowiedzUsuńI jeszcze jedno... czemu uwazacie kogos, kto stara sie wam wytlumaczyc, ze wasza bulwersja jest nieuzasadniona, a komentarze sa czesto po to, zeby sie z kogos posmiac pisząc "Hej... wygrałas darmowe ruchanie u elfa Devona" lub "Zayn i tak cie nie przerucha" (co uwazam za poziom wypowiedzi ponizej przecietnej i jeszcze troche) jest idiotką i jest naiwna?
To by bylo na tyle co chcialabym powiedziec i czekam na "hejty" :))))
Kasia :) [tzw. Obrończyni]
teraz będzie tak....Devon porwie Re,Zayn ją uratuje i zrozumie że ją kocha i że nie przeszkadza mu ta ciąża bla bla bla i będzie super ekstra świetnie bo ich dziecko na pewno będzie najpiękniejsze na świecie :D
OdpowiedzUsuńKurwa Zayn ogarnij się... Ja na jej miejscu bym od niego odeszła. Trudno zrobił jej dziecko i musi z tym żyć, ale w sumie on sam zachowuje sie jak dziecko.. :p Mam nadzieje, że Re urodzi to dziecko i nie usunie go ani nie poroni :p I Zayn bd słodziutkim tatusiem xD
OdpowiedzUsuńRozdział jak zwykle świetny, aczkolwiek uważam, że Zayn nie powinien reagować w ten sposób, a jeśli już takie zachowanie miało miejsce, to Re powinna mu się postawić. Bo zrobił jej największość przykrość słowami, że jak on mógł jej tak zaufać. Mam nadzieję, że wszystko się wyprostuje. Jeśli nie Zayn przeprosi Re i będzie się tak zachowywał, to Re powinna w jakimś zachowaniu to uciąć. Przecież to będzie ich wspólne dziecko. Zayn powinien cieszyć się, żę Re, którą tak kocha, urodzi dziecko, które ich połączy na zawsze ! Dziękuję, że to tłumaczysz ! Czekam na następny, ale w sumie to już nie mogę się doczekać. Z utęsknienia zacząłam czytać stare rozdziały. Kocham !
OdpowiedzUsuńOMG. SKORO PRZYSZŁO MI KOMENTOWAĆ DRUGI KOMENTARZ HUHUHUIALGDAKGKGDAGKEG TO CHCIAŁABYM POZDROWIĆ MOICH RODZICÓW, RODZEŃSTWO, CIOCIĘ MATYLDĘ I WUJKA TOMKA. SKŁADAM WAM NAJSERDECZNIEJSZE PODZIĘKOWANIA BO WŁAŚNIE SPEŁNIŁO SIĘ MOJE MARZENIE. DZIĘKUJE WSZYSTKIM KTÓRZY MNIE WSPIERALI: DZIĘKUJE AUTORCE, MOJEMU KUZYNOWI STEFANOWI I KUZYNCE MARYLI, JESTEM WDZIĘCZNA ŻE ZAWSZE ZE MNĄ BYLIŚCIE. W TEJ PODNIOSŁEJ CHWILI BARDZO WAS DOCENIAM I PŁACZE ZE SZCZĘSCIA. NAPRAWDĘ. MOGĘ UMIERAĆ. CHCIAŁABYM TAKŻE ZŁOŻYĆ PODZIĘKOWANIA DLA MOJEJ PANI OD POLSKIEGO I WYCHOWAWCY. ______________________________________________________________________________________________________________________________________________Serio ludzie?! Serio?!
OdpowiedzUsuńBEZ POZDROWIEŃ
Zen sie zdenerwował :')
OdpowiedzUsuńO jaaaa Re zaciążyła ;o
OdpowiedzUsuń@xAgata_Sz
jestem nowa i dopiero nadrabiam Twojego bloga ale naprawdę mi się podoba i mi ciąża nie przeszkadza czekam na kolejne :)
OdpowiedzUsuńPierwszy hejcik... kto nastepny? :))))))))
OdpowiedzUsuńCholera ! Nawet dobrze, że w środę, bo akurat wtedy nie mam planów :) I zastanawiam się na zakupem książki, moja koleżanka sobie kupiła, i mówi, że gdy ją czyta przed oczami ma Zayna i Re ♥ Wszyscy myślą, że ja nie lubie czytac i wgl. ale się mylą, ja kocham czytać, ale TYLKO fanfic i niektóre książki. Jestem pewna, że pokocham 50 twarzy Grey'a tak jak cold'a i chills'a :) Pozdrawiam .
OdpowiedzUsuńJaka książka. ? Ja nie w temacie...
UsuńKoleżanka wyżej ma na myśli 50 Twarzy Grey'a
UsuńCudenko jak zawsze <3 I ja się cieszę,że Re jest w ciąży <3
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie... wow po prostu nie mam slow. NIESAMOWITE! Chyba nie czytalam nigdy opowiadania gdzie glowna bohaterka zachodzila w ciaze, a jezeli to zawsze byl to juz koniec fanfika. Ale cos czuje ze chills sie dopiero rozkreca. Strasznie pasuje mi Re w ciazy i nie moge sie doczekac tego jak to sie wszystko potoczy. Tyle sie moze stac.. mam nadzieje ze Malik w koncu zacznie sie zachowywac jak prawdziwy facet a nie jak ciota, bo na razie to jego zachowanie pozostawia duzo do myslenia.
OdpowiedzUsuńNo coz na koniec moich wypocin zupelnie niepotrzebnych nikomu chcialabym podziekowac tobie (bambisswager - najlepszej dziewczynie i tlumaczce na swiecie) kocham cie chociaz cie nie znam ale po tym jak piszesz notki i tweety to stwerdzam, ze masz zajebisty charakter ktorego mozna pozazdroscic :) tlumacz dalej i nadal miej checi ale nie rezygnuj z zycia prywatnego czy cos xd - tego ci zycze kochana i jeszcze tylko chcialabym obwiescic (jezeli komus w ogole chcialo sie czytac do konca) ze nigdy nie napisalam takiego dlugiego komentarza i stalo sie teraz tak dlatego ze nie moge kurcze pieczone zasnac :(
Pamietaj kocham cie i to tlumaczenie ( w sumie Dark tez wyjebisty w kosmos ) i nigdy sie nie poddawaj :*
NIE ROZUMIEM JAK KTOS MOZE PRZESTAC TO CZYTAC BO RE JEST W CIAZY, JA SIE JARAM JAK CHUJ I TO JEST ZAJEBISTE ! O! ZAYN JESTES KUTASEM ! NAPRAW TO KURWA BO JA BYM TAKIEMU NAJEBALA. CO DO TEGO O RE TEZ, TO JA BYM ZAMIAST DO WINDY SZLA DO AMBER. I TEZ BYM MIALA GO GLEBOKO W DUPIE. CO ZA FIUT SIE Z NIEGO ZROBIL.
OdpowiedzUsuńJEzuuuuuuuuu KCOHAM TEN ROZDZIAAAŁ <3 nie mogę sie doczekac następnegggooo NIE JA NAPEWNO NIE PRZESTANE TEGO CZYTAĆ WYTRWAM DO KOŃCA 3 CZĘSCI!!!!!!! <3<3 <3
OdpowiedzUsuńWeź w środę!? Nieee!! Ja chcę teraz w niecały tydzień przeczytałam cały Cold i doszłam do teraz :(
OdpowiedzUsuńJa tam jeszcze nie kończę z czytaniem, ale... Co jeśli Re nie będzie mogła uprawiać seksu? Chillsa bez seksu!? Zayn bez seksu!? O_O
OdpowiedzUsuńMimo wszystko myślałam, że jednak nie zaszła... Może jeszcze poroni, albo u lekarza się okaże, że jednak nie będzie dziecka, a notka autorki jest dla zmyłki? xd
W ogóle biedna Waliyah... Po chuja on jej robił palcówę? A no tak, bo jest chory na główkę, zapomniałabym... I jeszcze to prześladowanie Amber, coś wyczuwam jakąś akcję w następnym rozdziale... Ale dlaczego on miałby ją zabijać? Przecież ( jak na razie) jest tylko chorym zboczeńcem, a nie chorym, morderczym zboczeńcem! Nie może po prostu sobie znaleźć równie chorej laski i żyć długo i niecnie? Zimna suko, Emmo, wróć i zajmij się tym! : O
W każdym bądź razie dziękuję za rozdział, czekam na następny. ❤
Będę to czytać do końca i nie mogę się doczekać już nowego rozdziału ❤
OdpowiedzUsuńStrasznie się cieszę, że Re jest w ciąży :D
OdpowiedzUsuńKocham to opowiadanie i nie wyobrażam sobie, że mogła bym przestać je czytać z tego powodu ;)))))) ♥♥♥♥♥♥♥♥♥♥
Tydzień....tyle wystarczylo zebym przeczytala darka i chills ;o mimo ze dzirnnie czytalam po kilka rozdzialow to nadal mam niedosyt!!! Nie moge sie juz doczekac nastepnego ;) dziekuje ;*
OdpowiedzUsuńMam do ciebie taką uwagę, zauważyłam że bardzo często piszesz "w każdym bądź razie" to jest błąd, jest albo "w każdym razie" lub "bądź co bądź" a reszta cudnie, mam nadzieje że się nie obrazisz
OdpowiedzUsuńprzecież i tak wiele osób tak mówi hahaah
UsuńA może to twoja pani z polskiego B]
UsuńJa się tam cieszę, że Re jest w ciąży. Nie wyobrażam sobie jej w tej roli a co dopiero Zayna, więc będzie ciekawie. Nie wytrzymam do środy!
OdpowiedzUsuńnigdy nie przestanę tego czytać.
OdpowiedzUsuńmam pytanie.. wiesz może jak będzie się nazywała 3 część?
do następnego :)
Jestem takim noł lajfem że chciałam dać RT niektórym komentarzom. Ha lul
OdpowiedzUsuńZen to siusiak, serio. Mimo że nie lubię jak bohaterka zachodzi w ciąże, (zwykle po tym fanfik staje się nudny) to tu wydaje się to ciekawe. Takie jakieś inne, lepsze haha. No coż wszyscy krytykujemy zachowanie Zejna ale nie sądze by ktoś się spodziewał innej. Mimo tego dość romantycznego wyjazdu, to jednak Malik. Choć sama liczę że później będzie się cieszył. No i mam nadzieje że nie poroni przez tego kutasia Devona co ją tam w prologu tego no ta.
cześć! zmieniłyśmy adres bloga z: opowiadanieo1dxxx.blogspot.com na theres-more-to-discover.blogspot.com
OdpowiedzUsuńxx
O Matko pomadko ! xd Musialam niestety nadrobic kilka rozdzialow, ale juz jestem! Sol Helol ! ;) Wiedzialam, wiedzialam !!! Ale z nich idioci troche. Kumam ze Re miala ten implant i wgl, ale czemu nie uzywali gumek ?! Bezmozgi normalnie. Ale Zen mnie tak mega wkurzyl ! Dick, dick !!! Jak on moze tak zachowywac sie w stosunku do ciezarnej ?! Palant jeden! O jezu, ale sie kurde wkurzylam ! Dobrze, ze jutro nastepny rozdzial. Ale boje sie o Re ... Devon napewno zrovi jej krzywde .... :( Mam tez pytanie a pro pos 3 cz. Wiadomo kiedy sie zacznie? Xx
OdpowiedzUsuńKUUUUVAAA!!
OdpowiedzUsuńRe ty KUTASIARO....
Jak mogłaś zajść w ciążę?!?!
Jaaa pie****e... Pomyśl jak sie Zayn teraz czuje!! To dziecko wszystko zniszczy!!
Nie chce tego dziecka w tym fanfiction..
Tylko wiesz... Re sama w ciąże nie zaszła
UsuńTrochę głupie podejście.. ://
UsuńAaaaaa nie moge doczekac sie dzisiejszego rozdzialu!!!^.^ >.<
OdpowiedzUsuńAaaa ubostwiam kocham to ff ♥♥
OdpowiedzUsuńZnalazłam je w sobotę i gdy zaczęłam czytać to sie tak wciągnęłam, że nie obchodziło mnie nic tylko co sie dalej wydarzy ^^ Nie mogę się doczekać jak sie potoczą ich losy dalej <3 Bardzo CI dziękuję, że tłumaczysz :*
OdpowiedzUsuńTrraz tylko czekac na rozdzial
OdpowiedzUsuńNoo dawaj:-) Środa już jest:-D
OdpowiedzUsuńChcę już kolejny !
OdpowiedzUsuńCzekamy czekamy;D
OdpowiedzUsuńnawet nie wiesz jak bardzo cudowna jestes ! *.*
OdpowiedzUsuńNie moge sie doczekac :)
OdpowiedzUsuńNaprawde kocham Cie z calego serduszka ale...cos troszeczke dlugo dodajesz ten rozdzial...
OdpowiedzUsuńJesteś popierdolona !!! Piszesz że ją kochasz bo co ??? Tłumaczy chills'a ? Żal mi cie ... Jakbyś nie wiedziała to Bambi jest chora a ja ci coś nie pasuje możesz sobie sama tłumaczyć o.O
UsuńNie wiadomo czy dziś doda bo jest chora :( ale obiecała że jak nie da dziś to na 100% jutro :)
OdpowiedzUsuńCzemu ty nam to robisz??? :P
OdpowiedzUsuńOna jest bardzo chora to nie jej wina pisała na Twitterze że ledwie na oczy widzi -.-
UsuńWiem przed chwila weszlam na TT
UsuńZycze jej szybkiegi powrotu di zdrowia i nie tylko dlatego bo chce juz nowy rizdzial tylko po prostu bardzo ja lubie chociaz jej nigdy na oczy nie widzialan(chyba) nie zcze jej nikomu
OdpowiedzUsuńTam napisalam:"nie zycze jej nikomu" od razu mowie ze mi tu chodzilo o chorobe a nie o nasza kochana tlumaczke
UsuńProszę nie rób nam tego wszyscy czekamy , ale również rozumiem to że jesteś chora kocham i wracaj do zdrowia jak nie dziś to jutro bd nasz 35 rozdział jeszcze raz kocham i zdrowiej :***
OdpowiedzUsuńZdrowiej nam kochaniutka:-*
OdpowiedzUsuńO której dodasz?
OdpowiedzUsuńDzis juz prawdopodobnie nie doda rozdzialu bo jest chora ale jesli dzis nie doda to NA PEWNO doda jutro
UsuńEj no, pojebane. Zamiast pisać komentarze na temat tekstu, to pewien procent ludzi się ściga, kto pierwszy. O Boże! O Boże! Pierwsza! Normalnie się zesrałam! Może powinnam uwiecznić ten moment na tłajterze? Ojeju. I tak dalej. Wiem piszę to bo jestem zazdrosna, bo mi się nigdy nie udało doświadczyć napisania jako pierwszej komentarza, kurde. Jeszcze w tym procencie mieści się masa spojlerów. A gdyby Bambi nie tłumaczyła chillsa, to połowa pewnie by nie wiedziałą o jego istnieniu i nic by nie spojlerowali. Ale Bamboszek jest cudowną osobą. Chce dobrze i poświęca czas na nasze emocje, naszą przyjemność, a wy będziecie jej tylko wiecznie coś wytykać ( tak samo jak niespełnione marzenia o pierwszym komentarzu ) i potraficie narzekaćc i spojlerować. Ale to tylko do niektórych. Rozdział jak zwykle cudowny. Podziękowania dla autorki, tłumaczki i innych :)
OdpowiedzUsuń@Veronicaother
O Jezu, weź się trochę ogarnij! Jak chcą pisać, że są pierwsi to niech piszą, nie rozumiem jaki masz z tym problem... Zresztą nie tylko ty, ale też inni, którzy sobie wmawiają, że im to przeszkadza. Jeśli tak jest, to nie rozumiem co trudnego w nie czytaniu takich komentarzy lub po prostu ignorowaniu ich.. Nie wiem, czy próbujecie w ten sposób pokazać, że jesteście inteligentniejsze, czy dojrzalsze, czy co tam innego, ale pokazujecie tylko, że macie jakieś bóle dupy z nieznaczących rzeczy. Przed następnym komentarzem tego typu, zastanów się, czy naprawdę utrudnia ci życie gdy ktoś, cieszy się, że jako pierwszy zobaczył nowy rozdział i napisał pod nim komentarz..
UsuńUważam, że ludzie czytający komentarze innych chcą poznać ich opinię na temat treści, a nie te komentarze, czy ktoś jest pierwszy czy ostatni. Nie uważam się za inteligentniejszą i nikomu nie zabraniam robienia tego dalej, tylko dla mnie to jest bez sensu. To też jest moje opinia i wcale nie próbuję tym nikogo urazić. Tylko, że jestem pewna, że ludziom, którzy chcą poznać zdanie innych na temat treści, nie zadowala stwierdzenie ,,Pierwsza'', ,,Druga''' itp. I tak jak mówiłam niech ludzie piszą co chcą tylko, że Ola lubi czytać komentarze, gdzie wyrażamy nasze zdanie, a zamiast tego ludzie jej wszystko wytyczają. Nie mam problemu z tym pisaniem, tylko stwierdzam, że lubię czytać, co twierdzą inni o rozdziale. Nikogo nie próbowałam tym urazić, jedynie proponuję by więcej osób wyrażało swą opinię w komentarzach. Myślę, że dalsza dyskusja na ten temat nie ma sensu. Nikogo tu nie atakuję, a dalszy spór o to nie ma sensu.
UsuńPojawi się dzisiaj rozdział? Bo nie wiem czy czekać czy iść spać..
OdpowiedzUsuńja też nwm :(
UsuńJa też nie wiem czy mam czekać:/
Usuńidzcie spac!! matko kochana. dziewczyna napislaze jest chora. przeczytalam w komentarzach. dwoch wyzej... ale jestem pewna ze taka inf pojawila sie na twitterze czy rozdzial sie pojawi czy nie....
Usuńnie wiem dlaczego ale rzadko komentuje rozdzialy, chyba ze wzgl na denerwujace komenatrze. przepraszam jesli kogos urazam w tym momencie. aleBambi tyle razy pisala ze jelsi rozdzial sie nie pojawi to macie iac spac bo bedsie nast dnia!!
jak w darku pytaja o zawieszenie bloga tak tutaj pytaja o nast rozdzial. a macir prosty uklad by to spr, taka zakladka jak kontakt a pozniej klikacie w konkretny link. lepidj- nie musicie miec konta na twitterze zeby cholera spr post jaki dodala autorka..
kazdy czeka na kolejna czesc ale dajcie jej zyc swoim zycie....
Bambi skoro napisała, że rozdział pojawi się dzisiaj to się pojawi. Idźcie spać, przecież nie kasuje rozdziałów godzinę po dodaniu, wytrzymacie. Z resztą to też człowiek, nie żyje blogiem, więc nie zadawajcie głupich pytań "Mam czekać czy iść spać?" , Idź spać :)) Pozdrawiam, @olesia129.
OdpowiedzUsuńDzięki ze tłumaczysz ten fanfik.powiem tak zayn mimo swoich lat jest niedojrzały,kieruje sie strachem ,nie wiedzą i przez to odsuwa sie od re,ale nie będe go bronić bo ona teź sie boi jak każdy przyszły rodzic.On nie powinien na nią wrzeszczeć o to źle na nią wpływa. Bambi może znajdzie jeszcze jedną tłumaczke do pomocy ale to tylko sugeruje,jestem tylko ciekawa ile by było obserwatorów gdyby była możliwa funkcja obserwacji bloga.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam niki i zapraszam na mojego bloga www.chill-fiction.blogspot.com
Na tt napisała, że się źle czuła, że dziś napisze (Coś takiego) xd
OdpowiedzUsuńSuper rozdział. Czekam z niecierpliwościa na następny. Nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy. Wam też to przypomina scenę ze zmierzchu? Jak Bella dowiedziala się, że jest w ciąży i Edward też był podobnego zachowania. Hehehe głupie wiem. :* Rozdział megaaaa !!! Pozdrawiam. Ola.xoxo
OdpowiedzUsuńZmierzch? Bardziej przypomina mi 50 shades of Grey :) Ogólnie to opowiadanie jest podobne, nawet bardzo do Grey'a, ale i tak czytam. Mimo tego, że już na początku Cold'a powiedziałam, że nie będę, bo jest zbyt duże podobieństwo między tym fanfikiem, a 50SoG. Tak, więc jestem tu nadal i z niecierpliwością czekam na 35! :)
Usuńoooo fuck. przeczytałam wczoraj ale emocje nie dały mi napisać tego komentarza (sami rozumiecie) ;) jak on mógł wcześniej zrobic dziecko tej suce Emmie. I czemu zachowuje sie jak skończony (może lepiej nie napiszę) w stosunku do Re? przecież sama sobie dziecka nie zrobiła? boże przez to wszystko spać nie mogłam w nocy. to są takie emocje a przeczuwam że to wszystko się dopiero rozkręca. DZIEWCZYNO KOCHAM CIĘ ZA TO TŁUMACZENIE< czekam na nexta.
OdpowiedzUsuń