czwartek, 20 marca 2014

Rozdział 35: "Lepiej już nic nie mówić"

Nie odzywała się przez dziesięć następnych minut. Nadal stałyśmy w drzwiach wejściowych jej pokoju przytulając się do siebie z całych sił.
Wiedziałam jak to jest. Nawet mimo tego, że chcesz być sama, w głębi duszy potrzebujesz, żeby ktoś przy tobie był. Ktoś na kim możesz polegać, kiedy wszystko zaczyna cię przerastać. Ktoś, kto schowa cię w swoich ramionach i przypomni, że wszystko będzie dobrze, nawet jeśli ty cały czas myślisz o tym, że może być już tylko gorzej.
Nikt nie zasługuje na tego typu ból.
Po pewnym czasie ten ból zmienia się w uczucie, którego po prostu jesteś świadoma. Przyzwyczajasz się do niego. To przerażające na swój sposób, bo nie minie zbyt dużo czasu, zanim zorientujesz się, że nie jesteś normalna i nigdy już nie będziesz. Straciłaś wszystko i popadłaś w depresję przez jedną głupią osobę, która zrujnowała twoje życie.
Jak daleko zabrniesz, zanim zdasz sobie sprawę z tego, że już nikt nie może cię z tego wyciągnąć?
- Zayn mi powiedział - zaczęłam niepewnie, a ona lekko się ode mnie odsunęła, podnosząc swój wzrok. Jej policzki były zaczerwienione od płaczu, a moje serce momentalnie posmutniało na ten widok.
Weszła z powrotem do swojego pokoju, a ja podążyłam za nią, uprzednio zamykając za sobą drzwi.
- Muszę ci coś pokazać - powiedziała niewyraźnie i pociągnęła nosem, podwijając swoją koszulkę do góry. - Naznaczył mnie.
Tuż pod linią jej piersi, na jednym z żeber widniał mały odcisk zabliźniony na jej nagiej skórze.
- To data - stwierdziłam oczywiste.
- To data, kiedy on..no wiesz. - Waliyha zmarkotniała, zakrywając znamię materiałem bluzki.
- Znaczy swoje ofiary. - Zmrużyłam oczy, próbując wyciągnąć z tego jakieś wnioski.
- Ty też masz coś takiego? - zapytała.
- Nie - odparłam kręcąc głową.
Zaczęłam się zastanawiać, czy Amber też to ma.
- Słyszałaś o tym, że przydzielili mu kuratora? - rzuciła z szeroko otwartymi oczyma, na co słabo przytaknęłam.
- No, słyszałam - bąknęłam.
- Może po ciebie wrócić. Musisz na siebie uważać - odpowiedziała.
- Nie martw się o mnie. Musimy zająć się tobą.
Dziewczyna spuściła głowę, a jej nastawienie ponownie przygasło.
- Jesteś silna. Powiedziałaś o wszystkim tak wcześnie.
- Chcę mieć to już za sobą. Chcę móc dalej iść przez życie, jakby nigdy nic się nie stało - powiedziała.
- Wiem, co masz na myśli, ale niestety łatwiej powiedzieć niż zrobić.
Waliyha przytaknęła mi słabo, ale jej policzki wreszcie nabrały przyjaznego koloru.
- Zayn chce, żebym poszła do terapeuty.
Westchnęłam cicho.
- A ty chcesz? - zapytałam, a ona pokręciła przecząco głową.
- Z tobą czuje się bardziej komfortowo.
To miłe, tylko miałam problem, bo sama jeszcze leczyłam się z przeszłości i nadal bolała mnie sama myśl o niej.
- Zgadzam się, rozumiem twój punkt widzenia, w końcu przeszłam przez to samo. Oni wiedzą tylko tyle ile wyczytali w tych swoich podręcznikach. Ani psychicznie, ani fizycznie nie mają pojęcia czemu musimy stawiać czoła.
- Nie wiem co bym bez ciebie zrobiła.
Spuściłam wzrok.
- Zacznijmy od tego, że to w ogóle nie miałoby miejsca, gdybym nie poznała Zayna - wyszeptałam pod nosem.
Kiedy podniosłam głowę, zauważyłam jak Waliyha marszczy czoło.
- To nie jest twoja wina.
- Jest. Mam swoje powody, żeby tak myśleć.
Nadal była skonsternowana, ale nie drążyła już tematu. Pozwoliłyśmy, żeby między nami zapadła cisza, gdy obie zatraciłyśmy się w naszych mrocznych myślach.
- Co skłoniło cię do tego, żebyś opowiedziała wszystkim tak szybko? - zapytałam nagle, na co ona wzruszyła ramionami.
- Musiałam to z siebie wyrzucić.
- I jak się teraz czujesz?
- Lepiej, ale cały czas mam to dziwne przeczucie, jakby ta ciemność krążyła gdzieś obok mnie - wyznała siostra Zayna. - Wracasz czasem myślami do tamtej nocy i myślisz, że mogłaś zrobić coś żeby temu zapobiec?
Skinęłam potakująco.
- Cały czas. Dzięki temu jestem dzisiaj tym kim jestem. Całkiem inną osobą.
- Jesteś taka silna.
Potrząsnęłam głową.
- Nie tak silna jak ty. Poradziłaś sobie z tą sytuacją w krótkim czasie.
Waliyha z trudem przełknęła ślinę.
- Nie poradziłam. To naprawdę trudne - jęknęła gardłowo, spuszczając wzrok. - Byłam taka bezradna i słaba.
Mocno zacisnęłam powieki. Byłam taka sama.
- Wiem - bąknęłam.
- Był taki agresywny.
Proszę, przestań.
- Już wszystko jest dobrze - powiedziałam cicho, a kiedy na nią spojrzałam była bliska płaczu. Szybko oplotłam ją ramionami i przytuliłam do siebie, a całe jej ciało momentalnie się spięło. Chwilę zajęło jej, zanim się rozluźniła, przypominając sobie, że to tylko ja.
Po tym, jak zapewniłam ją, że wszystko się jakoś ułoży, dałam jej kilka rad, których sama nie byłam pewna i wyszłam z jej pokoju. Wtedy właśnie poczułam się kompletnie wyzuta z wszelkich emocji. Byłam wykończona.
- Co z nią? - podskoczyłam lekko, gdy usłyszałam głos Zayna dobiegający z końca schodów.
Devon zrobił jej coś tak obrzydliwego...
- W porządku - odpowiedziałam niewyraźnie, czując znajomy słonawy posmak wypełniający moje usta.
Chory drań.
Zayn zmarszczył czoło, obserwując moje dziwne zachowanie.
- Gdzie jest łazienka? - zapytałam pospiesznie.
- Na końcu korytarza - odparł, wskazując palcem na drugi koniec holu. - Pierwsze drzwi po prawej.
Kurwa. Chciałam go minąć i ruszyć prosto do toalety, ale mnie powstrzymał.
- Co się stało?!
- Nie mogę teraz mówić - wymamrotałam, czując jak gula w moim gardle robi się coraz większa. Biegiem skierowałam się w kierunku łazienki, mijając Trishę, która akurat wchodziła po schodach. Uśmiechnęła się do mnie, ale jej uśmiech szybko pobladł, gdy dostrzegła mój szybki krok.
Otworzyłam drzwi i pospiesznie je za sobą zamknęłam. Opadłam przy muszli klozetowej i wydaliłam z siebie mały lunch, który zjadłam. Myślałam, że tym razem uda mi się zatrzymać jedzenie w żołądku. Głowa pulsowała mi z bólu, gdy podniosłam się na równe nogi, by wytrzeć usta papierowym ręcznikiem.
Czemu nie mogę utrzymać jedzenia?!
Umierałam z głodu.
Umyłam dłonie i osuszyłam je, po czym wyszłam z łazienki. Było mi słabo, a żołądek głośno domagał się jedzenia. Jedną ręką odgarnęłam włosy z twarzy, a drugą przyłożyłam do brzucha. Podniosłam głowę i zobaczyłam Zayna idącego w moją stronę, ale zatrzymał się momentalnie.
Jego wzrok powoli zjechał w dół na dłoń, opiekuńczo rozłożoną na moim brzuchu. Przygryzłam wargę, gdy jego spojrzenie zrobiło się o wiele surowsze niż sekundy temu.
- Idziemy - rzucił, odwracając się na pięcie.
Westchnęłam zrezygnowana. Wcale nie ułatwiał mi sprawy.
W ciszy zeszliśmy po schodach, a gdy już byłam przy ich podstawie podeszła do mnie Trisha, uśmiechając się ciepło.
- Wszystko w porządku, kochana? - zapytała.
- Tak - przytaknęłam, siląc się na uśmiech, ale nawet ona poznała, że był nieszczery, więc przestałam udawać.
- Zayn powiedział mi, że nie czujesz się najlepiej. Odpocznij trochę. Miejmy nadzieję, że to tylko jakieś niegroźne zatrucie, a nie nic poważnego.
Chciałabym.
- Właśnie taką mam nadzieję - skłamałam, a ona skinęła potakująco.
- Tak bardzo ci dziękuję, za to, że jej pomagasz, Victorio.
Popatrzyłam na Zayna, ale on odwrócił wzrok. Jego dłonie były głęboko schowane w kieszeniach spodni.
Powiedział jej?
- Nie ma za co - odparłam cicho, a Zayn lekko cmoknął ją w policzek.
- Okej, zobaczymy się później, Mamo - rzucił na pożegnanie.
- Kocham cię, Synku. Uważajcie na siebie - zawołała jeszcze, gdy wychodziliśmy przez drzwi frontowe. Pomachałam do niej, zanim całkiem zniknęłam na zewnątrz.
Wyciągnęłam telefon i wybrałam numer Amber. Gdy tylko podniosłam go do ucha, Zayn wyrwał mi komórkę z ręki i sprawdził numer dzwoniącego, po czym przerwał połączenie i włożył ją do swojej kieszeni.
- Przepraszam bardzo, co ty wyprawiasz?! - krzyknęłam zszokowana, na co tylko przewrócił oczami.
- Po co ciągle do niej wydzwaniasz?!
- Bo jest moją przyjaciółką.
- Powiedziałaś jej?! - rzucił karcąco.
Crewston podjechał pod dom Range Roverem i wręczył kluczyki Zaynowi, kiedy wysiadł z auta.
- Tak, powiedziałam jej, że jestem w ciąży! Zrobiłbyś to samo, jeśli chodziłoby o Emmę - odparłam poirytowana, a on znowu wywrócił oczami.
- Wsiadaj do samochodu - polecił marszcząc czoło.
Crewston otworzył mi drzwi, za co od razu mu podziękowałam. Wyglądał znajomo.
Byłam przeraźliwie głodna. Musiałam szybko coś zjeść. Z uczuciem pogładziłam swój brzuch, kiedy ponownie zaczęło mi w nim burczeć i kątem oka zauważyłam, jak Zayn zerka na mnie co dwie sekundy.
- Powiedz mi co z Waliyhą - odezwał się, przerywając ciszę, gdy zbliżaliśmy się do jego apartamentu.
- Rozmawiałyśmy.
- O?! - rzucił zniecierpliwionym i poirytowanym tonem.
- Nie chcę o tym mówić - bąknęłam półgłosem. Boże, umierałam z głodu, a po tym spotkaniu z jego siostrą potrzebny był mi tylko relaks.
Nienawidziłam wspominać tej nocy z takimi detalami. Naprawdę nienawidziłam.
- Chcę wiedzieć, co zostało powiedziane - nalegał Zayn, a ja oparłam głowę o zagłówek fotela.
- Nie mogę teraz o tym rozmawiać! - warknęłam.
Usta Zayna ułożyły się w cienką linię, ale postanowił już nie drążyć tematu. Wzięłam to za możliwość szybkiego odprężenia się, gdy wjeżdżaliśmy na parking podziemny.
Cała podróż do jego mieszkania przebiegała w grobowej ciszy. Wyszliśmy z windy i przeszliśmy przez wielkie mahoniowe drzwi. Zayn skierował się od razu do kuchni, a ja po prostu stanęłam na środku przestronnego foyer nie wiedząc co mam dalej robić.
Usłyszałam dźwięk odkorkowywanej butelki, a po nim nastąpił rozkwit delikatnie pękających bąbelków. Westchnęłam cicho.
Szampan brzmiał naprawdę zachęcająco w zaistniałej sytuacji, ale przecież nie mogłam pić alkoholu.
Budując w sobie ostatnie pokłady dumy i odwagi, ruszyłam do kuchni i usiadłam na stołku barowym, na przeciwko Zayna. Chłopak nalał sobie musującego napoju do strzelistego kieliszka, po czym chwycił butelkę i odszedł od wysepki kuchennej.
Przewróciłam oczami.
- Moglibyśmy porozmawiać o tym wszystkim, proszę? - odezwałam się, gdy był już przy wyjściu, a on momentalnie odwrócił się twarzą do mnie, unosząc swoje zajęte butelką i kieliszkiem dłonie.
- O czym tu rozmawiać? - zapytał rozdrażniony. - Jesteś, kurwa, w ciąży. Gratuluję, Victorio - dodał sarkastycznie, na co wzdrygnęłam się niezauważalnie.
Po co ta ironia?
- Wiem, że to nie daje ci spokoju, ale skąd ja mogłam wiedzieć, że mój implant nie jest już skuteczny? - zaoponowałam niewzruszonym tonem.
- Powinnaś była wiedzieć, że kończy mu się termin przydatności - rzucił karcąco, celując we mnie palcem. Za jednym podejściem wyzerował całą zawartość kieliszka z szampanem, po czym mankietem marynarki otarł jego pozostałość wokół swoich ust.
Z niedowierzaniem uniosłam brew.
- Mówiłam ci przecież, że jej termin ważności kończy się dopiero za dwa lata.
- W takim razie jasno widać, że coś sobie kurewsko źle obliczyłaś! - wrzasnął.
- Przepraszam! - zakwiliłam. - Nie wiedziałam?! Dobra?! Przepraszam. - Wstałam na równe nogi, a on momentalnie posztywniał.
- Ja też się tego nie spodziewałam. Tak samo jak ty, ufałam temu implantowi - kontynuowałam już lekko rozdrażniona, a on przypatrywał mi się przez przymrużone powieki.
- Teraz powinnaś się wstydzić za to, że pokładałaś w nim swoje zaufanie.
- Przecież wina nie leży wyłącznie po mojej stronie!
- Więc teraz to moja wina?! Nie wierzę, że nawet przeszło ci przez myśl to, że mógłbym zostać ojcem! Rozejrzyj się, Victoria. Wydaje ci się, że to miejsce jest zbudowane po to, by przystosować je dla jebanego dzieciaka?! Dziecka... - zakrztusił się ostatnim słowem, które najwyraźniej nie mogło mu przejść przez gardło. Wpatrywałam się w niego, próbując zapanować nad sobą i uporać się z niechcianymi obelgami.
- Zayn...
- Przestań - rzucił, robiąc krok w tył i z trudem przełykając ślinę. - Ta rozmowa jest już skończona. - Odwrócił się na pięcie i skierował w stronę schodów na piętro, po czym zniknął w swoim gabinecie.
Moje ciało momentalnie zwiotczało, ale umysł nadal pracował na najwyższych obrotach, sterowany przez adrenalinę napędzaną ledwo skończoną kłótnią.
To wcale mi nie pomogło, ani nie przyczyniło się do udzielenia jakichkolwiek odpowiedzi. Zayn nadal był wściekły, a ja nadal umierałam z głodu.
Kiedy życie znowu będzie łatwe i przyjemne?
Jeszcze nie zdarzyło się, żebym była szczęśliwa przez więcej niż tydzień. Może ja nie zasługuje na szczęście?!
Kuźwa, muszę pogadać z Amber. Sięgnęłam po komórkę do kieszeni moich jeansów, ale przypomniałam sobie, że zabrał mi ją Zayn. Cholera!
Powinnam odpuścić, czy iść po swój telefon?
Idź po telefon.
W górę schodów powlokłam się rozwijając prędkość, jaką obrałaby starsza pani. Dotarłam w końcu pod drzwi jego gabinetu i wsunęłam głowę do środka, żeby ocenić sytuację. Zayn stał tyłem do drzwi, patrząc przez okno w dół, na zabiegane miasto.  Jedną ręką podpierał się o szybę, spoczywając na niej cały ciężar swojego ciała, podczas gdy w drugiej, zwisającej luźno przy jego boku, nadal trzymał butelkę szampana.
Pociągnął łyk prosto z butelki. Nie chciałam mu przeszkadzać, chciałam tylko zakraść się do niego od tyłu i przytulić go z całych sił, pocałować, ale był zbyt oziębły. Nie mogłam tego zrobić.
- Zayn - zaczęłam bardzo cichym szeptem, ale on i tak mnie usłyszał. Odwrócił się twarzą do mnie, a na niej malowały się emocje tak nieprzyjemne, że od razu pożałowałam, że w ogóle tam przyszłam. - Mogę mój telefon? - zapytałam niepewnie.
Wywrócił oczami i sięgnął po moją komórkę do szuflady w biurku.
Zrobiłam kilka kroków wgłąb gabinetu i sięgnęłam po urządzenie, ale on nadal nie poluzował swojego uścisku wokół telefonu.
- Nigdzie nie wychodzisz, mam nadzieję, że to do ciebie dotarło - ostrzegł niskim głosem, na co nerwowo przytaknęłam, a on wreszcie pozwolił mi wziąć od niego komórkę.
- Dzięki - bąknęłam, a on pociągnął kolejnego, pokaźnego łyka z butelki, po czym odprawił mnie niemo, wracając do obserwowania miasta.
Skierowałam się do swojego starego pokoju i opadłam na łóżko, czekając aż Amber odbierze ten cholerny telefon.
- Re!
No, w końcu!
- Amber, muszę cię o coś zapytać.
Po drugiej stronie nastąpiła krótka cisza.
- Okej.
- Devon cię naznaczył?
- Nie!
- Na pewno?
- No mówię ci, że nie. Po co miałby to robić? Nigdy mi czegoś takiego nie zrobił!
- Amber, nie kłam - obniżyłam ton, wyczuwając jej zdenerwowanie.
Dziewczyna zaczęła coś mówić, ale zaraz się zawahała, na co od razu zmarszczyłam czoło.
- Dobra, no. Zrobił to. Czemu pytasz? Skąd w ogóle wiesz?
- Waliyha też została naznaczona. Mogłabyś zrobić zdjęcie swojemu znamieniu i mi je przesłać?
- Um, okej, ale nie mam nic na koncie.
- Wyślij mi mailem.
- Och, okej - westchnęła. - Zaraz ci wyślę.
- Dobra..
- Czekaj, umówiłaś się na tę wizytę? - zapytała Amber.
- Umówię się, muszę zadzwonić do nich, zanim zamkną.
- Okej, to dobrze. Wyślij mi smsa, kiedy będziesz już wiedziała co i jak dokładnie.
- No, dobra. Kocham cię.
- Ja ciebie też - odparła, kończąc rozmowę.
Czekałam kilka chwil, zanim w końcu dostałam wiadomość ze zdjęciem od Amber.


Otworzyłam plik i z uwagą zaczęłam przyglądać się zdjęciu. Znamię było w tym samym miejscu, w którym miała Waliyha, różniła się jedynie data, czego można było się spodziewać. Nie byłam jednak do końca pewna, kiedy Amber zawarła umowę z Devonem.
Czemu on je naznacza?! To psychiczny człowiek. Musiałam powiedzieć o tym Zaynowi, ale na serio nie mogłam znowu do niego iść, bo przecież, kurwa, nie chciał ze mną gadać.
Potrzebowałam odpoczynku. Ten cały stres nie było dobry ani dla mnie, ani tym bardziej dla dziecka.
Postanowiłam umówić się do lekarza. Wizyta przypadała na jutro, a kiedy w końcu skończyłam rozmowę z recepcjonistką nie miałam pojęcia co powinnam zrobić. Nie wiedziałam, czy poinformować o tym Zayna, czy może lepiej zostawić to tak, jak jest.
Postanowiłam, że powiem mu jutro, kiedy już wytrzeźwieje i nie będzie topił swoich smutków w alkoholu. Boże, miałam tak ogromną nadzieję, że pójdzie ze mną.

***

Nie to, że się chwalę czy coś, ale moje włosy i cera wyglądały zajebiście dobrze. 
Zayn nawet ze mną wczoraj nie spał, miałam więc wystarczająco dużo czasu, żeby zrobić małe rozeznanie na temat oznak ciąży. Nudziłam się i nie miałam nic lepszego do roboty, więc poczytałam trochę na te temat. Właśnie dzięki temu dowiedziałam się, czemu moja skóra i włosy wyglądają tak zdrowo.
Wczorajszego wieczora nie zjadłam zbyt wiele, a to co udało mi się zjeść i tak wylądowało w toalecie. 
Byłam kurewsko głodna i mogłabym zjeść prawdopodobnie nawet konia z kopytami. Nie mogłam jednak utrzymać żadnego, nawet najbardziej lekkiego posiłku, co wydawało mi się dość nienormalne.
Wysuszyłam włosy i związałam je na czubku głowy. Naciągnęłam na siebie koszulkę z logo "Java Hut", a na to założyłam jeszcze sweter sięgający do połowy biodra. Wyszykowana i gotowa do pracy, zeszłam na dół i skierowałam się do kuchni.
Pani Conrad zajmowała się własnymi sprawami, robiąc coś przy blacie kuchennym, ale gdy tylko mnie zauważyła, zaraz uśmiechnęła się szeroko.
- Dzień dobry, panno Green.
- Dobry, Eve. Jak się masz?
- Wspaniale, dziękuję. Mam nadzieję, że dobrze spałaś?
Nie bardzo. Kiedy już przysnęłam, zaraz wróciły koszmary. Pogorszyło się, kiedy zdałam sobie sprawę, że Zayna nie ma obok mnie.
- Nie było najgorszej - skłamałam, a ona skinęła głową, wracając do siekania awokado. 
- Co chciałabyś zjeść na śniadanie?
Och. Pokręciłam przecząco głową.
- Nie trzeba.
- Musisz jeść, Victorio. Teraz już nie chodzi wyłącznie o ciebie.
Przygryzłam nerwowo wargę i usiadłam na wysokim stołku.
- Dobrze, ale niech to będzie coś lekkiego. Nie mogę utrzymać jedzenia - przyznałam, a ona uniosła brew.
- Ach, rozumiem. Czyli próbowałaś już coś zjeść?
Przytaknęłam jej słabo.
- Tak, ale wszystko co zjem, zaraz ląduje w toalecie. Umieram z głodu.
- Umówiłaś się na wizytę z położną?
Położną?
- Umówiłam - potwierdziłam.
- Podczas wizyty musisz definitywnie wspomnieć o tych ciągłych mdłościach. Może doktor będzie umiał cię zdiagnozować.
- Zdiagnozować? - zmarszczyłam czoło.
- Tak. To normalne, że masz mdłości, ale występujące tak często to już raczej przypadłość. Ma nawet swoją specyficzną nazwę, ale nie pamiętam jak to szło - wytłumaczyła, uśmiechając się ciepło. Sięgnęła po coś do lodówki i podeszła do mnie, wręczając mi butelkę Gatorade. 
- Wypij to. Pomoże ci, ale z drugiej strony, nie powstrzyma wymiotów. 
- Dziękuję.
- Zayn ma ich mnóstwo - wzruszyła ramionami, na co się uśmiechnęłam.
- Muszę z nim porozmawiać. Jest jeszcze, czy może już wyszedł do pracy?
- Tak, jest u siebie w gabinecie. Je śniadanie.
Och.
- Dziękuję - uśmiechnęłam się słabo i wstałam by ruszyć na górę. Odwróciłam się jednak sekundy później, a pani Conrad już stała przy blacie, wyciągając w moją stronę napój izotoniczny. 
- Dziękuję - powtórzyłam z szerszym uśmiechem i odebrałam od niej butelkę. Skierowałam się na górę, prosto do gabinetu Zayna. Zapukałam nieśmiało w otwarte drzwi, a on od razu odwrócił się w moją stronę, popijając gorącą kawę ze swojego kubka.
- Hej - zaczęłam niezręcznie.
Brak odpowiedzi.
Okej.
- Um, idę dzisiaj do pracy..
- Widzę - przerwał mi w pół zdania, na co wywróciłam oczami.
- Umówiłam się do lekarza, żeby zobaczyć jak długo jestem już w..
- O której? - ponownie mi przerwał, a ja z trudem przełknęłam ślinę.
- W południe. 
- Nie dam rady - rzucił, siadając za biurkiem, by zająć się swoją pracą. 
- Wiem, że jesteś zajęty, ale naprawdę chciałabym, żebyś tam był. Byłoby miło, gdyby ci się udało - przyznałam szczerze.
- Powiedziałem ci już przecież, że nie dam rady. 
- Mógłbyś przynajmniej spróbować przesunąć swoje spotkania, czy co tam masz?
- Nie, nie mógłbym.
Westchnęłam tracąc zapał do dalszej konwersacji.
- Przecież wcześniej mogłeś.
- Zatem nie mogę ryzykować ponownie, Victorio - skarcił mnie poważnym tonem.
Wyrzuciłam dłonie w powietrze w geście irytacji.
- Czemu taki jesteś?! Zachowujesz się jak skończony fiut! Co ja ci takiego zrobiłam, do kurwy nędzy?
- Zaliczyłaś wpadkę - wzruszył ramionami, jak gdyby nigdy nic, na co momentalnie zgromiłam go wzrokiem.
- Musisz wreszcie zdać sobie sprawę z tego, że to ty jesteś powodem, dla którego jestem w ciąży! 
- Nie byłbym powodem, gdybyś, kurwa, wiedziała, że twój implant jest przeterminowany. 
- Już o tym rozmawialiśmy! - warknęłam, czując wzbierającą irytację.
- To po co ciągle to wywlekasz?! 
- Bo ty ciągle traktujesz mnie jakbym była niczym innym, jak kupą gówna! - fuknęłam.
- To w ogóle nie miałoby miejsca, gdybyś była moją uległą. Dokładnie dlatego tak bardzo lubię zasady i kontrolę. Nie stałabyś tutaj i nie kłóciła byś się ze mną, a już na pewno nie byłabyś, kurwa, w ciąży! 
- Cóż, najświeższe wiadomości Zayn: Nie jestem twoją uległą! Jestem twoją dziewczyną, która prosi o wybaczenie, mimo, że nic złego nie zrobiła! 
Podskoczyłam nagle, ale nie do końca wiedziałam czemu. Dopiero sekundy później zdałam sobie sprawę, że Zayn rzucił kubkiem, który chwilę temu trzymał w dłoni, a ten z trzaskiem rozbił się o ścianę. Mocniej ścisnęłam w dłoniach butelkę z Gatorade, kiedy poczułam jak strach zaczyna wzbierać w moim wnętrzu.
Kurwa mać.
Był strasznie onieśmielający i przerażający, kiedy się tak zachowywał.
- Myślisz, że ja tego chcę?! - krzyknął. - Nie jestem, kurwa, gotowy! Nie jestem gotowy, żeby być ojcem! Jeszcze dwa miesiące temu ledwo wiedziałem co to jest miłość, a teraz stoję tu i gadam o jakimś pierdolonym dziecku! Kurwa, dziecko...Jesteś w ciąży do chuja!
Stałam zszokowana i całkiem wmurowana w ziemię. Otrząsnęłam się sekundy później i powoli zaczęłam cofać się do wyjścia, widząc, że jego złość zamiast słabnąć, rośnie.
- Wiem, że nie jesteś gotowy, ale..ale ja też nie jestem. Możemy razem nad tym popracować.
- Nie! Kurwa, nie! Nie mogę! - odetchnął ciężko, a kiedy spojrzałam mu prosto w oczy dostrzegłam w nich panikę.
- Zayn, jesteś przestraszony, wiem. Ja też jestem i naprawdę mi przykro - powiedziałam cicho.
- Wyjdź - odezwał się w końcu, po krótkiej ciszy.
- Zay..
- Wyjdź! - podniósł głos, a moje usta ułożyły się w cienką prostą linię. - Idź!
Przełknęłam łzy, ale zawahałam się zanim wyszłam z jego gabinetu.
- Proszę cię, przyjdź na tą wizytę - wymamrotałam niewyraźnie.
Wyszłam od niego w kompletnej ciszy, czując jak wielką porażkę poniosłam. Naprawdę miałam nadzieję, że pojawi się podczas mojego spotkania z doktorem.
Zaczynało mi już cholernie brakować romantycznego Zayna.

***

Gdy tylko pojawiłam się w pracy, dostrzegłam Amber, pochylającą się nad ladą. Była znudzona i wyraźnie zamyślona. Kiedy mnie jednak zobaczyła, od razu lekko się rozbudziła. Jej euforia trwała tylko do momentu, w którym podeszłam bliżej niej.
- Wow, co ci jest? - zapytała marszcząc czoło. 
Potrząsnęłam głową, nie mogąc wydusić z siebie ani słowa.
- Wszystko okej?
Z trudem przełknęłam ślinę. Lepiej zacznij mówić, Re.
- Tak, jestem tylko zmęczona - bąknęłam, a ku mojemu zdziwieniu, ona w to uwierzyła.
- Mów mi więcej - westchnęła. - Słyszałaś o Tedzie?
Pokręciłam przecząco głową.
- Ktoś włamał się do jego londyńskiego domu. Wszystkie nagrania z Java Hut zostały skradzione. 
- Czekaj, co? - zmarszczyłam brwi. 
- Nagrania na kasetach.
- Nagrania?
- Z kamer przemysłowych! - wyjaśniła Amber, a ja przytaknęłam jej, gdy wreszcie załapałam o co jej chodzi.
- Och, Ted je przechowywał? - zapytałam skonsternowana.
- No tak. Musiał. Do rzeczy, trochę nad tym myślałam i jestem prawie pewna, że stoi za tym Devon. Bazując na tym, że zniknęły kasety z konkretnymi datami wnioskuję, że było na nich coś, czego nie chciał, żebyśmy oglądali. No wiesz...
Ponownie ściągnęłam brwi. Myślenie nie wychodziło mi najlepiej w tamtej chwili.
- Słuchaj Amber. Jestem na serio zmęczona.
- Ale to są ważne sprawy! Devon ma przydzielonego kuratora, wystarczy jeden mały błąd i idzie siedzieć, więc sprząta teraz dowody wszystkich swoich nielegalnych wybryków.
- Możemy pogadać o tym dzisiaj wieczorem?
Dziewczyna westchnęła głośno.
- Okej. Dobra. Wieczorem...Czekaj, czyli to znaczy, że wpadniesz do mnie wieczorem?!
Po tym porannym "incydencie"? 
- Tak.
- Super. O której masz tę wizytę?
- W południe.
- Zdenerwowana?
Skinęłam głową i przyłożyłam rękę do brzucha.
- Chciałabym pójść z tobą, ale muszę zostać w pracy.
Zaśmiałam się lekko.
- Nie ma problemu. Po wizycie i tak muszę jeszcze jechać do Zayna po trochę ciuchów.
- No, to dobrze. Dużo tego nawieź, bo z chęcią poprzymierzałabym trochę tych piekielnie drogich łaszków - zachichotała Amber, na co, po raz pierwszy od dłuższego czasu, szczerze się uśmiechnęłam.
Praca ciągnie się niemiłosiernie długo, jeśli zaraz po niej masz zaplanowane coś innego. Urwałam się z Java Hut o 11:30, żeby zdążyć dojechać na miejsce, zaparkować i doczołgać się do środka. 
Czułam motyle szalejące w moim brzuchu, a jedyną osobą, którą chciałam tam widzieć był Zayn. Wiedziałam, że jest zły, ale naprawdę chciałabym, żeby był tam ze mną. Czułabym się wtedy pewniej, a może cała sytuacja trochę by go rozchmurzyła.
Miałam nadzieję, że przyjdzie.
- Victoria Greene - usłyszałam swoje nazwisko i nerwowo przygryzłam wargę. Cholera.
Podeszłam do lekarki, która szeroko się do mnie uśmiechała.
- Um, mogłabym poczekać jeszcze pięć minut? Czekam na mojego chłopaka.
Kobieta zawahała się nieznacznie, ale zaraz ponownie się uśmiechnęła.
- Oczywiście. Ale pięć minut maksymalnie. Inaczej będę musiała przesunąć twoją wizytę.
- Rozumiem, dziękuję bardzo.
Zajęłam swoje wcześniejsze miejsce i czekałam. Mój wzrok wędrował niezmiennie z zegara na ścianie, na drzwi wejściowe do przychodni i z każdą kolejną minutą dochodziłam do smutnego wniosku, że Zayn się nie pojawi.
Znowu usłyszałam swoje nazwisko, ale byłam w fazie zaprzeczania samej sobie.
Musi przyjść.
- Jeszcze pięć minut... Proszę? - zapytałam błagalnie, a ona pokręciła głową z głębokim westchnięciem.
- Pięć minut - potwierdziła.
I znowu. Czekałam.
I czekałam.
I czekałam.
- Victoria Greene.
Wstałam i powoli do niej podeszłam.
- Przepraszam, madam, ale nie możemy już dłużej czekać. Mam innych pacje...
- W porządku. Możemy zaczynać - przerwałam jej, a ona się uśmiechnęła.
- Dobrze. Niech pani wskakuje.
Uśmiechnęłam się w odpowiedzi. Weszłyśmy do gabinetu, a ja posłusznie zajęłam miejsce na przeciwko biurka.
Nie przyszedł.
- Jestem doktor Kali. - Podałyśmy sobie dłonie, wymieniając grzeczności.
Byłam strasznie zdenerwowana.
- W czym mogę pani pomóc? - zapytała kobieta, ale jedyne o czym mogłam wtedy myśleć to, to w jak nieumiejętny sposób obrysowała sobie konturówką usta. 
- Um, niedawno okazało się, że jestem w ciąży - powiadomiłam ją nieśmiało, a ona skinęła głową. - Chciałabym się dowiedzieć od jak dawna.
- Będę musiała zrobić pani ultrasonografię przezpochwową z uwagi na to, iż jak widzę to bardzo wczesna ciąża - powiedziała z uśmiechem, po czym wstała i przesunęła zestaw monitorów w pobliże kozetki obok.
Zamarłam nadal interpretując jej słowa.
- Przezpochwową?
- Tak. Prosiłabym panią o zdjęcie spodni i bielizny. Proszę położyć się tutaj i zakryć tym papierowym kocem, potem będziemy mogli przejść do rzeczy.
Co?! Tak od razu?! Nie będziesz najpierw zadawać mi pytań, jak robią to normalni lekarze? I co to, do chuja, znaczy "przezpochwową"?
Bardzo nieśmiało, i bardzo powoli wykonałam jej polecenie i pół naga położyłam się na wyznaczonej kozetce. Nie czułam się zbyt komfortowo. Momentalnie sięgnęłam po papierowe nakrycie i naciągnęłam je na dolne partie mojego ciała.
- Dobrze - zaczęła. - Po pobieżnym zerknięciu w kartę pacjenta widzę, że nie jest pani na nic uczulona, ale ma pani astmę. Jest coś, czego nie zauważyłam, a powinnam wiedzieć?
- Kilka lat temu, kiedy jeszcze mieszkałam w Ameryce, miałam wszczepiony implant Nexplanonu. 
- Usuniemy go z uwagi na to, że jak widać, nie jest już aktywny.
Smutno skinęłam głową. Głupkowata antykoncepcja.
- Dobrze. Teraz powinno pójść już jak z płatka.
- Mam nadzieję - bąknęłam pod nosem.
- Mogłaby pani ugiąć nogi w kolanach, panno Greene?
Zmarszczyłam czoło, a ona uśmiechnęła się widząc moją reakcję.
- Muszę użyć tego wziernika, żeby znaleźć w pani to maleństwo - powiedziała unosząc na wysokość mojego wzroku podłużną, białą rzecz w kształcie probówki. Mocno zacisnęłam powieki. Na serio?! Osz, kurwa.
Kobieta powoli naciągnęła kondoma na to dziwne urządzenie, po czym wycisnęła przezroczysty żel na jego koniec. 
- Niech cię pani postara zrelaksować, panno Greene. To może być lekko chłodne.
Poczułam jak lekarka niespiesznie wsuwa we mnie to coś, a moje oczy bezwiednie podwoiły swoje rozmiary. O, mój Boże...
Starałam się odprężyć i zignorować nieprzyjemne uczucie wywołane poruszającym się i szukającym czegoś w moim wnętrzu wziernikiem. Nagle jej ruchy zastygły, a ja przeniosłam wzrok na jeden z monitorów, ale nic na nim nie widziałam. Wszystko było czarne, gdzieniegdzie majaczyły tylko jasnawe prześwity.
- Tutaj jest. - Kobieta uśmiechnęła się i nacisnęła jakiś guzik przy monitorze, powodując zatrzymanie obrazu. Zmrużyłam oczy wpatrując się w ekran, ale nadal nic nie zauważyłam. Lekarka w końcu zlitowała się nade mną i palcem wskazała malutką plamkę, która wielkością i kształtem przypominała drobną fasolkę zagubioną pośród czarno-białych smug. 
- Powiedziałabym, że to coś koło trzeciego, może czwartego tygodnia. Bardzo wczesna ciąża, panno Greene. Moje gratulacje. 
O, mój Boże. Wszystko wokół nie znaczyło dla mnie już nic. Nic się nie liczyło, kiedy tak patrzyłam na dziecko wielkości małej fasolki na monitorze ultrasonografu. Mam dziecko. Noszę w sobie dziecko. Żyjącą istotę. Dziecko moje i Zayna.
- Jest troszeczkę za wcześnie, żeby posłuchać bicia serca, bo jak widać to jeszcze embrion, ale  jeśli mogłybyśmy umówić się na kolejną wizytę za jakieś cztery, lub pięć tygodni, wtedy definitywnie będziemy mogły ustalić konkretny wiek dzidziusia i datę rozwiązania. 
Skinęłam głową, nie mogąc wydusić z siebie głosu i tylko tępo wpatrywałam się w swoje dziecko na monitorze. 
- Mo..Mogłabym prosić zdjęcie? - zapytałam cicho.
- Oczywiście - odpowiedziała uśmiechając się, po czym nacisnęła kolejny przycisk i zbijając mnie z tropu, delikatnie wyciągnęła ze mnie wziernik. Chwilę później podała mi kawałek ręcznika papierowego, żebym mogła wytrzeć pozostałości żelu.
- Jak się pani czuje? - zapytała po wszystkim.
Wzruszyłam ramionami. Mam dziecko. 
- Jestem zszokowana - przyznałam szczerze.
- Cóż, może się już pani ubrać i zajmiemy się jeszcze kilkoma dodatkowymi rzeczami.
Ubrałam się w zawrotnym tempie i nie wiem, jak udało mi się nie wywrócić, bo cały czas zerkałam w stronę monitora, na którym nadal jaśniał zamrożony obraz małej fasolki.
Usiadłam na krzesełku na przeciwko biurka, a doktor Kali zajęła swoje miejsce sekundy później, uśmiechając się przyjaźnie.
- Chciałabym, żeby zaczęła pani przyjmować kwas foliowy i serię witamin, które są bardzo przydatne w czasie ciąży..
- Mam pytanie.
- Tak, pytania są bardzo mile widziane.
- Rozumiem co to poranne mdłości, ale wydaje mi się, że ja po prostu nie mogę nic jeść. Nie utrzymuję jedzenia. Wszystko co zjem, zaraz zwracam.
- To normalne, Victorio, ale jeśli faktycznie to zacznie być normą, musisz się ze mną skontaktować. Spróbuj jeść małe przekąski, zacznij od krakersów, one zawsze pomagają. I pij tyle wody ile będziesz tylko w stanie zmieścić.
- Dobrze.
- Masz jeszcze jakieś pytania?
Głośno przełknęłam ślinę.
- Nie, dziękuję za wszystko.
- To twoje pierwsze dziecko?
Nie, suko. Jedno urodziłam już jak miałam 17 lat.
- Tak - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się bo...jestem w ciąży.
- Och, tak.. twoje zdjęcie. - Wręczyła mi fotografię z ultrasonografu, za co ponownie jej podziękowałam.
- Zobaczymy się za kilka tygodni. Jeśli mogłabyś poczekać jeszcze chwilkę w poczekalni, zaraz zawołam pielęgniarkę, która usunie ci implant, żeby więcej nie drażnił dziecka. 
- Um, w porządku - powiedziałam cicho.
- Jeśli jesteś zajęta i nie masz teraz czasu..
- Nie, mogę poczekać.
- Dobrze, pielęgniarka zaraz się tobą zajmie.
Skinęłam głową, nie będąc już w stanie powiedzieć nic więcej i wyszłam do poczekalni.
Kiedy mój implant został wyjęty, a ręka zabandażowana, by uchronić małe rozcięcie chirurgiczne przed zanieczyszczeniem, wyszłam z przychodni i skierowałam się prosto do auta. Byłam innym człowiekiem. Nową kobietą. Wyciągnęłam z kieszeni czarno-białe zdjęcie i oparłam je o kierownicę, przejeżdżając palcami po malutkiej postaci.
Moje dziecko.
Jestem w ciąży.
Chciałam zadzwonić do mojej Mamy i podzielić się z nią tą niespodziewaną, ekscytującą nowiną. Chciałam opowiedzieć o wszystkim Zaynowi i pokazać mu zdjęcie. Może to zmieniłoby jego sposób postrzegania całej tej sprawy.
Naprawdę chciałam, żeby tu był i doświadczył tego, co się właśnie wydarzyło.
Ale przede wszystkim, chciałabym, żeby się z tego cieszył.

***

Dotarcie do apartamentu Zayna zajęło mi więcej czasu, niż się spodziewałam. Ulice były zakorkowane, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Po raz pierwszy od dłuższego czasu byłam w swoim własnym, szczęśliwym świecie. Naprawdę czułam się szczęśliwa, choć muszę przyznać, że u doktora chciało mi się płakać. Zayn się nie pojawił. Powinien tam być razem ze mną, ale był zbyt zajęty swoimi własnymi sprawami.
Potrząsnęłam głową, wyrywając się z zamyślenia i wyszłam z windy, kierując się w stronę mahoniowych drzwi. 
Może powinnam spróbować coś przegryźć? Powiedziała, żebym zaczęła od małych przekąsek. Czyli czego dokładnie? Wiem, że wspominała o krakersach, ale czy Zayn ma krakersy?
Wchodząc głębiej do mieszkania usłyszałam jakieś głosy i zmarszczyłam czoło. Najpierw rozpoznałam głos Zayna. Myślałam, że jest w biurze...
Skierowałam się w stronę kuchni i o, Boże.. Nie powinnam być zszokowana widząc ją, ale cóż, byłam.
Emma.

_____________________________________________________________

HEJ HEJ HEJ. SORRY OGROMNE ZA TĘ OBSUWĘ, ALE JESTEM STRASZNIE CHORA :( DZISIAJ JEST JUŻ LEPIEJ W PORÓWNANIU Z TYM CO BYŁO WCZORAJ, ALE NADAL JEST ŹLE. BOLI MNIE WSZYSTKO, A KATARU JAKI MAM TERAZ NIE MIAŁAM CHYBA PRZEZ CAŁE 23 DŁUGIE LATA MOJEGO ŻYCIA. serio zamiast ciągłego wycierania nosa, powinnam chyba podstawić sobie jakąś miskę i po prostu pozwolić, żeby te zasrane gluty skapywały do niej :/ To strasznie wkurzające, bo już mnie boli nos od ciągłego wycierania, a wciągać smarków też nie mogę bo mi się niedobrze robi xD wiem, to skomplikowane i na pewno nie chcecie czytać o anatomii tego co wylatuje z mojego nosa xD sorry, jeszcze raz. :( Bardzo chciałabym wynagrodzić Wam to czekanie i dodać kolejny rozdział na przykład jutro, ale obawiam się, że nie podołam, bo jak tylko dłużej posiedze przy komputerze to zaraz mnie oczy pieką i łzawią i w ogóle :( więc plz zrozumcie i obiecuję, że kolejny rozdział pojawi się w niedzielę <3 low ju soł macz i dziękuję wszystkim tym, którzy życzyli mi szybkiego powrotu do zdrowia na twitterze :) pomogło trochę <3 
JEZU DOPIERO TERAZ WESZŁAM NA INTERAKCJE NA TT I JEZU O.o OMFG TYLU Z WAS ŻYCZYŁO MI ZDROWIA, ZE AŻ MAM TERAZ ŁZY W OCZACH JEZU KOCHAM WAS TAK STRASZNIE <3 OMFGGGGGGGG, DZIEKUJĘ PIĘKNIE I TAK STARSZNIE WAS KOCHAM <333! WZRUSZYŁAM SIĘ 

121 komentarzy:

  1. PIERWSZA! Dedukuje ten komentarz tobie. Kocham Cię i dziękuję że tłumaczysz < 3 lece czytam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ps. Wracaj do zdrowia, kochanie ;*

      Usuń
  2. Wow jestem jedna z pierwszych
    .. i co? Pobijecie mnie, ze to napisalam...? A moze autorka na mnie naskoczy?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. przecież ja nigdy na nikogo nie naskakiwałam. Nie dopowiadaj sobie i nie dopisuj rzeczy, które nigdy nie miały miejsca. Zapytałam po prostu pod ostatnim rozdziałem co to daje, że ktoś się tym jara, bo na serio nie wiem i chciałam wzbogacić swoją wiedzę, a Ty właśnie pokazałaś jak małostkowa jesteś i mimo, że czekasz na aktualizację to chyba tylko po to, żeby zrobić mi na złość. No, ale cóż. Są ludzie i LUDZIE.

      Usuń
    2. Taborety ? :D :D zgadzam się z tb w 100% ;)))

      Usuń
    3. Weź się może lecz i zostaw Bambi w spokoju, hmm? Chyba jesteście zdecydowanie za młode żeby to czytaç, skoro ekscytujecie się tym, że pierwsze dodałyście komemtarz. Naprawdę? To wzruszające, napisz o tym do prezydenta żeby Ci pogratulował. Nikogo to nie obchodzi, że jesteś jedną z pierwszych, a wszystkich wkurwia takie pisanie. Bambi na nikogo nie naskoczyła. A jak Ci kurwa nie pasuje, to co Tłumaczka pisze, a robi dla nas cholernie dużo, za co powinniśmy ją na rękach nosić, to wypierdalaj na wattpad i czytaj w oryginale. Nikt Ci nie każe po posku, a nam odejdzie trochę nerwów :) pozdrawiam serdecznie

      Usuń
  3. jeeej biedulo :(( mam nadzieje że już ci lepiej ♥ , mam pytanie czy będzie 3 część ? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. yevdnsieevbdndkduehe to opisuje emocje gnieżdżące się we mnie. co ta suka tam robi?!

    OdpowiedzUsuń
  5. zdrowiej nam ! <3
    a teraz udam się do mojej samotni ustabilizować moje ciśnienie, bo zaraz będę mieć chyba zawał .

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale dupek z Zayn'a...
    Jak mógł tak potraktować Re?!
    I jeszcze Emma?
    Czekam na kolejny! <33

    OdpowiedzUsuń
  7. lepiej zeby nikt teraz nie stawal na mojej drodze bo mam ochote zabić wszystkich tak jak Emmę. ..... wr.

    OdpowiedzUsuń
  8. wow ale z Zayna fiut!!!!! kurwa Re w ciąży a ten że to jej wina?! No kurwa sama się zapłodniła?!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. Ale Zayn mnie denerwuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mnie też, myślałam że zachowa się bardziej odpowiedzialnie a on co.... wielce obrażony i to jeszcze na Re że to niby tylko jej wina.
      .... Idiota

      Usuń
  10. Cudowny rozdział i dziękuje, że przetłumaczyłaś mimo choroby.
    Zdrowia oraz niezapchanego noska. ^///^
    Pozdrawiam, Kimiko

    OdpowiedzUsuń
  11. EMMA! KURWA EMMA!

    OdpowiedzUsuń
  12. Czemu z Zayna taki dupek? siedzi z Emmą, zamiast...? wrr, jestem wkurzona. przydałby się jakiś worek treningowy ze zdjęciem Malika. Nieważne. Kochana, duuuużo zdrówka życzę, ja też leżę w łóżku, więc jesteśmy razem w świecie smarków. Gorące buziaki i uściski <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam pytanko, wiesz czy prawdziwy Zayn Malik wie o istnieniu orginału Cold i Chills? Czy może je czytał? :>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zayn nie wiem. Ale słyszałam ze Harry czytał cold tak samo jak Dark haha XD

      Usuń
    2. o lol, hahh.
      dzięki :D

      Usuń
    3. Haha wole nie wyobrazac sobie jego reakcji XD

      Usuń
  14. ZDRÓWKA, BAMBI:::::::::::::::*

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam nadzieję, że jak najszybciej wyzdrowiejesz :D
    Co do rozdziału, to jest jak zwykle świetny! Nie mogę się doczekać kolejnego i kolejnego. Ogólnie to od wczoraj siedziałam i co 10 minut klikałam odśwież, żeby sprawdzić czy jest nowy rozdział i kiedy dzisiaj spostrzegłam 35 to prawie posikałam się ze szczęścia i od razu wzięłam się za czytanie! Jesteś niesamowita i po raz kolejny dziękuje ci, za to że to tłumaczysz dla nas!

    OdpowiedzUsuń
  16. Wow dzieje sie c: Perfekcyjnie przetlumaczony. Zycze szybkiego powrotu do zdrowia (((((taka ogarnieta wczesniej zapomnialam))))
    Niezbyt kreatywny komentarz ale co tam :) Kocham @ilymyblonde

    OdpowiedzUsuń
  17. No niezle sie dzieje :p zdrowia !

    OdpowiedzUsuń
  18. No nie nie nie !!! Co ten Zen debil wyprawia? I gdzie, ja sie pytam, jest moj ukochany Mark ?! I kurde na co tam ta Emma ?! A wracajac do Zayna, moglby przyjac w koncu do wladomosci, ze zostanie ojcem i ze ONI zaliczyli wpadke. Kurcze, przeciez to nie bylo samo zaplodnienie !!!
    A wogole to zdrowka zycze, i zmniejszonej ilosci gilow xd Wiem jak cholernie boli i szczypie nos, bo sama nie nawidze tego stanu >.<

    OdpowiedzUsuń
  19. Świetny :) życzę zdrowia :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Emma, serio?!
    Ciekawe po co mu ona...
    Już sobie wyobrażam jak Re pokazuje Zaynowi zdjęcie- ciekawe jak zareaguje.

    Nie mogę się doczekać :)
    @Justyn_aaa

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No i prawie zapomniałam, dużo zdrowia jeszcze raz Bambi! :) xx Kochamy Cię! :)

      Usuń
  21. Emma? Boze...
    @kidrauhlek94

    OdpowiedzUsuń
  22. TROLOLOLO ZEN TO CHUJ.
    TO TYLE.
    KOCHAM CIĘ I TO OPOWIADANIE I AUTORKĘ I ZENA CHUJA I RE I AMBER I MINI ZENO-RE TEŻ
    @harrehbitchx

    OdpowiedzUsuń
  23. Okej. Nie bede sie nawet wkurwiać na tego kutasiarzowatego Zayn'a więc życze ci zdrowia kochanie i ide sie zakopać w pościeli udając że Zayn chcemiec kurwa dziecko
    lov ya x
    @1D_and_ROOM94

    OdpowiedzUsuń
  24. Kurde no wkurzył mnie ten Zen no! Kurde no nie mogę bo się wkurzyłam. Emma już przylazła. Ej Zenie ja cie przepraszam bardzo ale czy ty właśnie wszystko Emmie gadasz? A nie naskakiwałeś przypadkiem na Re że powiedziała Amber i pani Conrad? No proszę cię! Weź ty ogarnij dupsko! Będziesz ojcem czy ci się to podoba czy nie. No chyba że wpadnie Devon i tak wyrucha Re że z niej dziecko wypadnie.... nie nic...

    Re kochana moja ach ty to cudowna jesteś! Ale faktycznie te wymiociny. Niedobrze. Jeszcze dziecko wyrzygasz. Ej to wtedy Zen by się cieszył! Ale nie tak nie może być

    Mark kochany gdzie ty się podziałeś? Ja tu tęsknie. Wracaj do mnie szybko. ♥

    Ach no i tłumaczko moja najdroższa, najcudowniejsza, wiedz że cię kocham i powrotu do zdrowia życzę. Ten katar i gluty. fuu znam to uczucie. Powoli mi przechodzi. ale czasami się oddychać nie da. Niech ci przejdzie szybko no! Dziękuję za rozdziałek. jak zwykle aklsdjfkasfkl
    @Just_to_dream_

    OdpowiedzUsuń
  25. Nie wiem czemu wydaje mi się że Emma bdz kazała usunąć dziecko Re?
    a tak pozatym to kiesteś kochana że tak się dla nas poświecasz i wysyłam ci pozytywną energie Boże ale tandetny tekst ale cóż mam nadzieję że szybko wyzdrowiejesz i twoje smarki przestaną płynąć przez twój nos hahhahhahhahahh
    Do niedzieli ^_^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mam to samo po prostu już czekam aż zacznie się kłótnia na temat aborcji... Mam nadzieję że Re się nie da!

      Usuń
  26. Świetne :D Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :*

    OdpowiedzUsuń
  27. Już nie mogę się doczekać następnego i zdrowiej nam szybko :)
    Co ten Zayn odwala?! Zamiast być takim kutasem to powinien to chociaż w jakimś stopniu zaakceptować i nie zachowywać się tak w stosunku do Re.

    OdpowiedzUsuń
  28. cholernie wzruszający był ten rozdzia. Kiedy Victoria dostała to zdjęcie popłakałam się. To było choleernie słodkie <3
    @LenkaBelieber4

    OdpowiedzUsuń
  29. COŚ MI SIĘ ZDAJE ŻE EMMA POKAŻE TĄ MILSZĄ STRONĘ SIEBIE NO BO... BO ONA W KOŃCU TEŻ JEST MATKĄ C'NIE??? WYDAJE MI SIĘ ŻE ONA SPRÓBUJE PRZEKONAĆ ZAYNA NIE MOGĘ SIĘ DOCZEKAĆ KOLEJNEGO ROZDZIAŁU.. ZDROWIEJ *u*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. + SPRÓBUJE PRZEKONAĆ ZAYNA DO BYCIA OJCEM :D OBYYY

      Usuń
    2. masz rację, nie pomyślałąm o tym, ale nw czy Zayn zrobi przez to Emmie awanturę, że się nie nadaje na bycie ojcem (to ciągle brzmi dziwnie xd) czy przemyśli sprawę

      Usuń
    3. Może i tak ale Emma ma dużą siłę perswazji i szybko okiełzna ten wybuch złości Zayn'a czyż nie?? Także myślę że będzie milsza nie wiem czemu po prostu tak mi się wydaje

      Usuń
    4. Tak, ale Zayn może się max wkurzyć, że się wtrąca, a ona pewnie spróbuje pomóc

      Usuń
  30. Jak zaczac obserwowac twoje blogi? ;*

    OdpowiedzUsuń
  31. Jeeej! Cudny. Wracaj do zdrowia, bo.nam cie brakuje calej i zdrowej. Jezeli szybko nie wyzdrowiejesz to Zayn do.ciebie w nocy przyjdzie i cie "uleczy". Lov u so much baby!

    @realyVictorius

    OdpowiedzUsuń
  32. jeju, genialny ♥ jezu znowu ta Emma ;_;
    zdrowiej kochanie xx

    OdpowiedzUsuń
  33. co tam do cholery robi znowu Emma...

    OdpowiedzUsuń
  34. jejciu jejciu jejciu, tak bardzo jaram się tym bobasem <3
    Nie mogę uwierzyć, że Zayn jest takim chujem. Jak może ją o coś takiego obwiniać, to egoistyczne i totalnie nie fair z jego strony, strasznie mnie zirytował.
    A co do Emmy, to co to...jasnej ciasnej (?) ona tu robi?! Mam nadzieję, że Re stosownie na to zareaguje :)).
    Rozdział w niedziele?! JAK CUDOWNIE, POPRAWIŁAŚ MI HUMOR, również swoimi żartami o glutach <3.
    WRACAJ SZYBKO DO ZDROWIAA, KOCHAM CIĘ, DZIĘKUJĘ ZA TŁUMACZENIE <3333.
    ~halfatwin

    OdpowiedzUsuń
  35. ale się dzieje, a dziać się będzie jeszcze więcej bo znów pojawiła się Emma... huh



    wracaj do zdrowia <3

    OdpowiedzUsuń
  36. na kłopoty kto? Emma! yyyh ;/ wex Zayn ogarnij dupe a nie szopki jakieś odpierdzielasz! Dziewczyna cie potrzebuje a ty odgrywasz strasznie złamanego, a dziecko samo się nie zrobiło!


    szybkiego powrotu do zdrowia kochana! :*

    OdpowiedzUsuń
  37. Zayn, ty jebany chuju. Mam ochotę strzelić ci w pysk. Tak strasznie się boję, że będzie tak jak w Grey'u...

    OdpowiedzUsuń
  38. Zdrowia ! <3 i rozdziałem się nie przejmuj, jak jesteś chora to odpoczywaj a my poczekamy ;)) a i dziękuję za tłumaczenie ! <3

    OdpowiedzUsuń
  39. Uwielbiam Emme zawsze się kuźwa musie wtrącić .... Zayn to dupek przecież to nie jest tylko winna Re bo sama nie zaszła ze sobą w ciążę :) Mam nadzieje że to sie wyjaśni a Emmę uduszę własnymi rękoma :D

    Wracaj do zdrowia ^^

    OdpowiedzUsuń
  40. Taaak widać jak Zayn jest zajęty z kurwa Emma w kuchni . To dlatego nie mógł przyjść do ginekologa kiedy Victoria go o to prosiła. Ale z Zayna chuj bo Emma jest ważniejsza niż jego dziecko. Ja na miejscu Re spakowala bym się i pojechała do Amber. Emma wypierdalaj suko . Ale mnie kurwica bierze. Grrr muszę się na czymś wyladowac .

    OdpowiedzUsuń
  41. Dzieje się. Wciąż nie mogę uwierzyć że Re jest w ciąży:). Rozdział jak zwykle niesamowity. Ta Emma to mnie tylko denerwuje. Czekam na następny. Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia:) Kamila♡

    OdpowiedzUsuń
  42. Ja nie chce , zeby oni mieli dziecko :-[

    OdpowiedzUsuń
  43. Czekam na next, zdrowiej, nie chcę się chwalić jestem z tobą, też jestem chora ;_;

    OdpowiedzUsuń
  44. uhuhu dzieję się dzieje i to dużo O.O Cały czas mam obawy, że Re będzie chciała usunąć ciążę przez Zayn'a O.O albo że on ją przez to zostawi...matko i po co Emma zawitała u nich w domu? Nie mogę się doczekać niedzieli x
    @Liam_My_Loves

    OdpowiedzUsuń
  45. zdrowia ;) dodaj szybciej pls (rozdział

    OdpowiedzUsuń
  46. Wracaj do zdrowia

    OdpowiedzUsuń
  47. Nie moge sie doczekac nastepnego ;) kochana zdrowiej ;*

    OdpowiedzUsuń
  48. Bambi, kochanie, wracaj do zdrowia, niech katar wypierdala z twego zacnego nosa haha i pamiętaj, kochamy Cię bardzo bardzo bardzoooooo mocno ♥
    Co do rozdziału to oczywiście zajekurwabisty makfksnr *.*
    Nie będę komentować zachowania Zayn'a. Ludzie, nie naciskamy! Halo, chłopak ma mniej niż 25 lat, jest w chuj bogatym i zapracowanym biznesmenem i co? Wymagacie od niego żeby nagle okazał się zajebistym i kochającym ojcem? Na litość Boską, on nie wiedział co to miłość, nagrywał seks taśmy i miał ileśtam partnerek seksualnych, które były jego u l e g ł y m i.
    Re, Słońce, czuję twą radość. I twój strach. Wiem co czujesz...
    Emma...hm...lubię ją i mam dziwne wrażenie, że ona pomoże Victorii.
    Czekam niecierpliwie na następny.
    Kocham was wszystkich ale Bambi najmocniej!
    Bye bye xx
    Red♡

    OdpowiedzUsuń
  49. Co za suka!!! A on?! Chuj pojebany!!! sjdbdiznejaks kocham to!!!! <3

    OdpowiedzUsuń
  50. Dziękije za kolejny rozdzial jest świetny
    Duźo Zdrówka xx

    OdpowiedzUsuń
  51. WOW :P zaczyna robić się jeszcze ciekawiej,
    a już myślałam że się nie da :PPP hehe
    czekam na następny rozdział :)
    ŻYCZĘ CI SZYBKIEGO POWROTU DO ZDROWIA <33

    OdpowiedzUsuń
  52. WOW, dopiero się zaczyna!
    Czekam na nexta i szybkiego powrotu do zdrówka

    OdpowiedzUsuń
  53. czemu Zayn się nie cieszy z tego dziecka?! Nie rozumiem. Przecież będzie miał siebie w pomniejszonej wersji! i co do licha robi tam Emma?! Gdy tylko jest coś nie tak to ona się pojawia-_-
    Pozdrawiam i życzę szybkiego powrotu do zdrowia <3

    OdpowiedzUsuń
  54. Chciało mi się płakać jak czytałam ten rozdział heh
    Emma?! Co ta sucz robi u Zayna?!
    Tak mi jest żal Re, a Zayn kurwa zachowuje się jakby to wgl. nie była jego wina i zwala wszystko na Re.
    Do następnego i szybkiego powrotu do zdrowia życzę :)

    OdpowiedzUsuń
  55. jjfiunf24 *__*
    Nie no ja po prostu chyba tego Zayn'a zabije -.-
    i do tego jeszcze Emma -.-
    Boże drogi ile ta dziewczyna ma nieszczęścia -.-
    Życzę szybkiego powrotu do zdrowia i czekam na nn :)

    OdpowiedzUsuń
  56. O Boże ;O , już się boję była tam Emma, ciekawe co się wydarzy ! Życzę Ci powrotu do zdrowia! :) Do następnego, pozdrawiam. xx

    OdpowiedzUsuń
  57. Genialny ale jak zawsze musi musi być Emma lol Ta ty kochanie choruj się :D

    OdpowiedzUsuń
  58. 69 kom jaram się *.* a tak na serio kocham twoje opowiadania i ciebie tez :**

    OdpowiedzUsuń
  59. Emma? nieee
    jeju, niech już będzie dobrze :(

    OdpowiedzUsuń
  60. Rozdział jak zawsze świetny, ale Emma ? Co ona tam robi do kurwy nędzy ?! Japierkurwadole -,- ( I'm Mark xdd )
    Wracaaj do zdroowiaa <3

    ~ W

    OdpowiedzUsuń
  61. hhghfsgkkjfaxbjitesgjjcnfshk CO ZA CHUJ! ona zyga wszystkim i dalej niż widzi a ty sprowadzasz Emme?! pojebalo? czy ja mam się do pana przespacerowac i spuścić pani wpierdol panie Malik?! HALO ONA JEST W CIĄŻY I NIE POWINNA SIE IRYTOWAC/WKURZAC!!!!¡¡¡¡!!!!
    dobra tylko spokojnie....
    *liczy do 10*
    dobra ochlonelam...
    no ale Zen, Emme? ja wiem ze ona się ostatnio trochę naprawiła ale bez przesady.
    Ale w sumie z drugiej strony go rozumiem trochu no ale.i tak ZEN OGAR TEN SEKSOWNY TYŁEK
    biedna Re musi przez tyle przechodzic..... Imienniczko wieżę ze dasz se radę z tym dupkiem! (y)
    Devon pojebancu tobie też się przedstawiało w główce -,- mogę powiesić go za jaja i powolutku je odcinać a gdy już zostaną na ostatniusim kawałku skóry czekać aż pod ciężarem jego grubego dupska same się przerwą do końca? plose.
    WIEM CO ICH NAPADŁO! TO PRZEDWCZESNY KRYZYS WIKU ŚREDNIEGO. mówię wam. w tedy zachodzą zmiany w organizmie, w mozgach się przewraca
    JA SIĘ PYTAM GDZIE JEST MARK? ;c brakuje mi go
    w sumie najdziwniejsze jest to ze rozdział przypadł mi do gustu ;ooo naprawdę mi sie podobał
    Bambi zdrowiej szybciutko! na serio cię kocham za to tłumaczenie <3 (i za Darka też) jestem niesamowicie wdzięczna!
    nigdy nie komentowałam ale chyba czas zacząć!
    @bay_dream

    OdpowiedzUsuń
  62. ja na miejscu Re spakowałabym się i odeszła od Zayna... mam go już dość i jego humorków -.-

    OdpowiedzUsuń
  63. świetny. Zen ty bajhcjhsjsbjhsdbjhsdbsdbsdh. Mam dziwne przeczucie że Zaynowi braknie seksu i sie zadowoli suczką Emmą i jej złotym cyckiem. Nie no nie do pomyślenia.
    BAMBI WRACAJ DO ZDROWIA ;*
    Julka

    OdpowiedzUsuń
  64. Czemu mam wrażenie że Emma najpierw opierdoli Re, a potem - jak przemyśli sprawę- Zayna? Lol

    OdpowiedzUsuń
  65. "- To twoje pierwsze dziecko?Nie, suko. Jedno urodziłam już jak miałam 17 lat." HAHA :D

    OdpowiedzUsuń
  66. Wiem co czujesz... mam identyczny katar :'(
    Co do rozdziału.. Świetnie przetłumaczony :)
    Mam wrażenie że ona nakrzyczy na Zayna, odpyskuje coś Emmie, rzuci w nich zdjęciem i wyjdzie z apartamentu.
    Dużo zdrówka ♥
    ~ OlciaXX

    OdpowiedzUsuń
  67. Kup sobie maść majerankowa w aptece-kostuje moze z 3 zl a jak bedziesz nia sobie smarowac pod nosem to katar Ci przejdzie w 2 dni do teo rana tez. :D

    OdpowiedzUsuń
  68. Szybkiego powrotu do zrowia <3

    OdpowiedzUsuń
  69. Ej kiedyś się pytałam pani czy czytała 50 twarzy Greya i pow ze nie i ze jak to przeczytam to bd miała inne patrzenie na seks itp .

    OdpowiedzUsuń
  70. czekalam wczoraj caly wieczor i noc, ale rozumiem cię.
    i tak cię kocham!
    Zdrowia ci życzęę ♥♥♥♥. ~Sulu

    OdpowiedzUsuń
  71. To jak Zayn traktuje Re....brak mi słów. Ona biedna się męczy bo wymiotuje non stop a ten zachowuje się jak kawał kutasa! Dorośnij chłopów :P
    Re powinna pakować manatki i wrócić do Amber, może wtedy doszło by do niego jak się zachowuje. Na dodatek są kłopoty, jest i Emma! Serio?! To nie Twoja mamusia chłopie!
    Mam nadzieję, że Re się nie da! I będzie dzielna w konfrontacji z Emmą.

    Zdrowiem szybko :) :*
    @ameneris

    OdpowiedzUsuń
  72. Dziękuję za tak świetnie przetłumaczony rozdział. Zdrowiej tam! <3

    OdpowiedzUsuń
  73. zdrowiej kochanie xx
    ugh.. ciekawe kiedy Zayn wkoncu zrozumie ze musi teraz wspierac Re a nie byc tatalnym dupkiem.. no i jeszcze Emme zaprosil :/

    OdpowiedzUsuń
  74. no to ten tego rozdział zajebisty ale cos czuje że z emmą sie jakoś jagby pogodzą o.O nwm :D powrotu do zdrowia :D :*

    OdpowiedzUsuń
  75. Cudo!
    Zdrowia
    :)

    OdpowiedzUsuń
  76. Swietne ale czy tylko mnie tak wkurwia to 'och' xD haha i świetny był ten moment co ona ja pyta czy to pierwsze dziecko a Vicky ' nie suko ' xD

    OdpowiedzUsuń
  77. Zayn mnie wkurwia... już kurde momentami wolę Emmę. Jak on w ogóle może się tak zachowywać?! Całkiem go posrało. Moja biedna Re. Naprawdę nie wiem jak ona może sobie z nim radzić, ja by na jej miejscu już dawno zaczęła wszystko kopać, rzucać talerzami, srać gdzie popadnie i nie wiem co jeszcze. Ogarnij się Zen i zacznij być mężczyzną a nie totalnym chujem i jeśli zamierzasz być nadal taki jaki jesteś to ja chcę żeby Re była z Mark'iem.... dobra nie wiem czemu z nim ale to była moja pierwsza myśl... WIDZISZ JAK MNIE WKURWIASZ WIELKI ZAYNIE MALIKU?!

    No a tak po za tym, jesteś cudowna że to tłumaczysz. Mogę się założyć, że to tłumaczenie, gdyby nie ty nie byłoby tak wspaniałe. Kocham to, że poświęcasz na to czas i kocham twoje notki. W sumie to chyba pierwszy raz od bardzo bardzo dawno skomentowałam Cold/Chills i czuję się z tym cholernie źle ponieważ ty się tak starasz a ja nawet nie starałam się komentować.... ale ze mnie suka. Boże pragnę ci tylko powiedzieć, że jesteś wspaniała. I naprawdę jeden dzień spóźnienia to nic takiego tym bardziej, że rozdziały są cholernie długie. No dobra koniec !
    Na koniec życzę ci szybkiego powrotu do zdrowia:*

    OdpowiedzUsuń
  78. Re jest w ciąży :D Dalej to do mnie nie dochodzi xD a Zayn musi zobaczyć to zdj i zmienić nastawienie. Grr.. zamiast być u lekarza z Re wolał spotkać się z Emmą, no oczywiscie.. Emma wazniejsza -.-
    ...XxX...

    OdpowiedzUsuń
  79. Wow, przede mną niecałe sto komentarzy, co za emocje! :O * niueee, wcale nie sarkazm*
    W każdym bądź razie... Ughh, dalej nie mogę uwierzyć, że ona jest w ciąży! Jak to możliwe? Tak, wiem, wiem, seks i tak dalej, ale i tak... Jak to możliwe? O_o
    Zayn jest strasznym skurwielem ostatnio. Jeszcze spotkał się z Emmą zamiast pójść z Victorią do lekarza, to już przechodzi ludzkie pojęcie. Ja bym na jej miejscu dawno się zdenerwowała, nie wiem, skąd w niej tyle cierpliwości... Chociaż to może przez ten brak jedzenia i siły, a jak już skończy z rzyganiem to zacznie się jazda? xd
    W każdym razie rozdział świetny, jak zawsze dziękuję noo i.. Hmm, to chyba wszystko, chociaż na pewno o czym, jak zawsze zapomniałam. Umm... Pozdrawiam. c:

    OdpowiedzUsuń
  80. Nie rozumiem. Dlaczego ona mu tego wszystkiego nie wygarnie? Hmm? Dlaczego się od niego nie wyprowadzić, wstrzasnie?! Dlaczego jest potulna jak baranek?!!
    ~~ Vivienne

    OdpowiedzUsuń
  81. Dlaczego nie jestem zdziwiona wizytą Emmy? he. Głupia sucz zawsze przypałęta się pod nogami. Zdrowiej zdrowiej nam :) xX

    OdpowiedzUsuń
  82. Ja pier...
    Do cholery co ona robi w mieszkaniu Zayna? O choleraaaa ale jestem wkurwiona wybacz ale nie jestem w stanie napisać sensownego komentarza hahahaha
    Życzę powrotu do zdrowia i nie mogę doczekać się niedzieli :)

    OdpowiedzUsuń
  83. Dlaczego ta pierdolona Emma znów się miesza ?!?! Życze powrotu do zdrowia ;3

    OdpowiedzUsuń
  84. Czy tylko ja zastanawiam się, gdzie jest Madżonez?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie. Nie tylko ty ;3
      Madżonezie martwimy się :c

      Usuń
    2. Madżonez napisała na twitterze że nie skomentuje tego rozdziału
      (Emocje i wgl xD)

      Ale w niedzielę będzie nowy i miejmy nadzieje że ten skomentuje ;D

      Usuń
  85. po chuja ta dziwka Emma tam, ja się pytam ?!

    OdpowiedzUsuń
  86. Zdrowiej nam szybko bejbe! Zamiast kurwa siedziec z Re u lekarza ten se byl z Emma. Debil.
    Rozdzial jest taki Dthvfhbfyh ZAJEBISTY!!!

    OdpowiedzUsuń
  87. Kocham rozdział, Ciebie i w ogóle wszystkich.Mam dobry humor! XD ;*♥♥♥♥
    Wracaj do zdrowia Droga tłumaczko xD

    OdpowiedzUsuń
  88. super że udało Ci sie przetłumaczyć ;)
    zdrowiej Kochana, niech ta choroba przejdzie na Zen'a, bo po tym jak się zachowuje należy mu się :*

    OdpowiedzUsuń
  89. Kurwa Emma zawssze się znajdzie ZDRÓWKA ŻYCZĘ :))))

    OdpowiedzUsuń
  90. Jejku Zen dlaczego jesteś takim ciulem? :/
    Re coraz bardziej przywiazuje się do dziecka i to jest cudowne :)
    Zdrowiej Bambi! :*
    @xAgata_Sz xx

    OdpowiedzUsuń
  91. Kocham ten blog! :D znacie może jakieś podobne do tego opowiadania ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  92. Zayn jest taki wkurzający..ni wiem czemu Re jeszcze go nie zostawiła

    OdpowiedzUsuń
  93. Masz 23 lata ? omg myślałam że mniej

    No co do chuja tam się dzieje ?! Czemu tam znowu jest Emma?
    Zayn.. przestań zachowywać się jak kutas i zacznij lepiej cieszyć się z tego dziecka.
    Dobrze ci radzę.
    Bo Re cie zostawi i wyjdzie z tego jedna wielka kupa.

    OdpowiedzUsuń
  94. Zayn zachowuje się jak złamany kutas że tak powiem. Zrobiło mi się szkoda Re jak była sama na tym badaniu :(
    Jestem wielce ciekawa czego poszukuje tam Emma. Ta kobieta naprawdę działa mi na nerwy...
    Czekam na następny i trzymaj się ;)
    Patrycja

    http://takeabreathandlivethedream.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  95. kurde no chciałabym żeby stało sie coś takiego przez co Zayn nagle zacznie sie przejmować i doceniać i cieszyć.. najlepiej zeby wyjechala i zdarzył sie jej wypadek hueh hueh xd no i najlepiej zeby przeżyła razem z dzieckiem xd

    OdpowiedzUsuń
  96. Doczekać się nie mogę. Aż chyba przeczytam po angielsku.DEPRESJA ;-;

    OdpowiedzUsuń
  97. BOSKI ! *-*
    NO I ZNOWU EMMA ! Nie mogę suki -,-

    OdpowiedzUsuń
  98. Dzisiaj nie hehehehehehe dzieeeellaaaaa:D

    OdpowiedzUsuń
  99. Mam nadzieję że jesteś już zdrowa ;** jestem wściekła na Zen'a jak on tak może mówić o takim małym dziecku? :((( Chuj jebany, ja już chyba bym mu przyjebała krzesłem gdyby coś takiego mi powiedział, o nie ty jeszcze pożałujesz gnomie ;/

    OdpowiedzUsuń
  100. Ale ten Zayn jest wkurzający!
    Jak on tak może wogóle mówić...
    Jpdole!
    Re sama sobie tego dziecka nie zrobiła...
    Trzeba było się zabezpieczać a nie iść na żywioł i liczyć ze może się uda...
    Jak się chciało przyjemności to teraz trzeba się zmierzyć z konsekwencjami...
    Zayn to maleństwo to cząstka Ciebie i Re....
    To Twoje dziecko....
    Weź dorośnij!
    Zachowujesz się jak rozpieszczony gówniarz!
    Dojdzie do tego, ze stracisz Re i dziecko....
    Biedna Victioria:(
    Nie dość ze źle znosi ciąże a tej h*j jeszcze tak się zachowuje....

    ps przepraszam za przeklenstwa! ale popstu wkurza mnie ten Zayn!

    OdpowiedzUsuń
  101. Świetne rozdziały. Tekst opowiadania jest podobna do książki o Grayu, a jeśli chodzi o Victorie zrobiło mi się stasznie szkoda. Zayn musisz się zmienić w stosunku do Victorii bo inaczej możesz ją i dziecko stacić.

    OdpowiedzUsuń